Trwają krwawe walki w Ukrainie. Rosjanie bez żadnych skrupułów atakują ukraińskie obiekty wojskowe i cywilne i powoli posuwają się naprzód we wschodnich regionach okupowanego kraju. Mimo tego duch Ukraińców nie gaśnie, a tamtejsza armia próbuje zadawać wrogowi bolesne ciosy. Ostatniej nocy udało się przeprowadzić z sukcesem nalot na rosyjską bazę wojskową w Melitopolu.To już kolejne w ostatnich dniach poważne upokorzenie dla żołnierzy Władimira Putina. Po tym, jak wyzwolono będącą symbolem ukraińskiego oporu Wyspę Węży i zmuszono Rosjan do odzierającej ich z resztek godności pośpiesznej ewakuacji, tym razem w proch obrócono jedną z ich baz, z której również uciekali w popłochu.
Polskie władze nie ustępują w krytyce Rosji, zwłaszcza po tym, jak reżim Putina bezczelnie zaatakował Ukrainę. Najważniejsi politycy wciąż opowiadają się za jak największą izolacją państwa-agresora i z chęcią uderzają w Moskwę, która nie pozostaje dłużna. Ostatnio szerokim echem odbiła się skandaliczna wypowiedź byłej rosyjskiej łyżwiarki Tatiany Tarasowej, która w nienawistny sposób obraziła wszystkich Polaków. Na jej słowa stanowczo zareagował minister sportu Kamil Bortniczuk.Kolejna odsłona dyplomatycznej wojny na linii Warszawa-Moskwa. Po serii oburzających wypowiedzi rosyjskich dysydentów, z Dmitrijem Miedwiediewem na czele, konflikt rozlał się jeszcze bardziej i dotknął już wszystkie dziedziny życia.
Polska postawa wobec wojny w Ukrainie, przybywających do naszego kraju uchodźców, a także wsparcia militarnego dla naszego sąsiada niezmiennie budzi podziw całego świata. Gesty ze strony Polski doceniają najbardziej sami Ukraińcy, którzy z radością korzystają ze sprzętu wyprodukowanego w naszym kraju. W służbie ukraińskiej armii są m.in. armatohaubice Krab, za które tamtejsza agencja prasowa podziękowała w piękny sposób.Trwająca od ponad 120 dni krwawa i bezsensowna wojna w Ukrainie pokazała z jednej strony bezwzględność i brutalność Rosjan, z drugiej strony zaś niezwykłą solidarność i zjednoczenie demokratycznego świata.Jednym z krajów, które wykazały się szczególnym wsparciem dla Ukrainy okazała się być, zupełnie niepodziewanie, Polska. Choć do tej pory stosunki polsko-ukraińskie kształtowały się różnie z uwagi na trudną wspólną historię, zagrożenie ze strony Putina zbliżyło do siebie oba kraje.
W Ukrainie doszło do kolejnego rosyjskiego ataku rakietowego. Tym razem ostrzelany został blok mieszkalny w obwodzie odeskim na południu Ukrainy. Jak podał rzecznik władz obwodowych Serhij Bratczuk, w wyniku uderzenia wrogiej rakiety 17 osób zginęło, a 30 zostało rannych. Niestety, liczba ofiar cały czas wzrasta.
Prezydent Rosji Władimir Putin przerwał ciszę i skomentował atak na centrum handlowe w Krzemieńczuku. Zaprzeczając faktom i udokumentowanym ostrzałom stwierdził, że Rosjanie "nie atakują celów cywilnych", a "winni są Ukraińcy".
W czwartek 30 czerwca Andrij Jermak, szef gabinetu prezydenta Ukrainy, poinformował, że Wyspa Węży została wyzwolona z rąk okupantów. - Nie ma już rosyjskich wojsk na Wyspie Węży. Nasze siły zbrojne wykonały świetną robotę - napisał, nie ujawniając szczegółów dotyczących przeprowadzonej akcji.
Pierwsza dama Ukrainy udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o cierpieniu narodu w wojnie z Rosją. Żona Zełenskiego mówiła również o tym jak teraz wygląda jej małżeństwo. Kobieta wyznała smutna prawdę - jej rodzinę rozdzieliła wojna.Olena Zełenska, żona prezydenta Ukrainy, udzieliła wywiadu stacji CNN, w którym opowiedziała o sytuacji w kraju zaatakowanym przez Rosjan. - Bardzo trudno jest wytrzymać przez pięć miesięcy. Musimy gromadzić siły, oszczędzać energię. Nie możemy dostrzec końca naszego cierpienia - powiedziała Zełenska w rozmowie z amerykańską dziennikarką.
Kamery monitoringu zarejestrowały, co wydarzyło się w pobliskim parku po poniedziałkowym wybuchu w galerii handlowej w miejscowości Krzemieńczuk w centralnej Ukrainie. Relaksujący spacer w piękne popołudnie, nagle zamienił się dramatyczną ucieczkę przed wybuchami.
Rosjanie zaatakowali centrum handlowe w Krzemieńczuku w środkowej Ukrainie. - Nie sposób nawet pomyśleć, ile jest ofiar - powiedział Wołodymyr Zełenski. Bestialstwo armii kierowanej przez Władimira Putina nie zna granic. Moskwa udowodniła ponad wszelką wątpliwość, że za nic ma ludzkie życie.Porażające wiadomości wprost z frontu wojny w Ukrainie. Ukraińskie centrum handlowe zostało w biały dzień zbombardowane przez Rosjan. Armia Władimira Putina przypuściła atak na bezbronnych cywilów, którzy nie spodziewali się, że kolejna granica zostanie przekroczona przez Kreml.
Rząd zmienił zasady wypłacania świadczenia 40 zł. Wcześniej wypłacane było jedynie na okres 120 dni od przyjęcia osoby uchodźczej do Polski. Teraz te zasady się zmieniły - wiele osób, które wciąż pomagają, może skorzystać.Od soboty pojawiła się już zmiana w rozporządzeniu. Teraz o kwestii wydłużenia świadczenia będzie decydowała gmina. Czy zrzucenie odpowiedzialności na samorządy pomoże?
Jak wynika z opublikowanego dziś raportu Microsoftu, wspierani przez rząd Rosji hakerzy przeprowadzili szereg ataków cyberszpiegostwa wymierzonych w kilka państw sprzymierzonych z Ukrainą. Rosjanie zaatakowali ponad 42 kraje. Wśród nich jest też Polska.
W rafinerii naftowej w Nowoszachtyńsku w obwodzie rostowskim na terenie Rosji wybuchł ogromny pożar. Jak podają rosyjskie media, do pożaru doszło w wyniku awarii. Jednak w sieci pojawiły się nagrania, które jasno wskazują na tezę, że mogło tam dość do ataku ukraińskich dronów.
- Stanowiłby jeden z pierwszych punktów, w które uderzyłyby wojska Putina, jeśli rosyjska inwazja na Ukrainę rozlałaby się na inne kraje Europy - podaje Politico. Mowa tu o przesmyku suwalskim, nazywanym obecnie "najniebezpieczniejszym miejscem na Ziemi".Przesmyk suwalski to obszar położony wokół Augustowa, Suwałk i Sejn. Stanowi bezpośrednią granicę Polski z Litwą, która liczy około 100 km. Ten odcinek łączy terytorium państw bałtyckich z Polską i resztą państw NATO, ale także oddziela Białoruś od wchodzącego w skład Rosji obwodu kaliningradzkiego.
Jarosław Kaczyński przygotował specjalny list, który został odczytany w trakcie sobotniego Zjazdu Klubów Gazety Polskiej. Prezes PiS wiele uwagi poświęcił walczącej Ukrainie. Przekonywał, że stawką konfliktu jest nie tylko suwerenność zaatakowanego państwa, lecz także bezpieczeństwo Polski. Jego zdaniem "wojna nie może skończyć się przegraną Ukrainy".XVII Zjazd Klubów Gazety Polskiej został zorganizowany w sobotę 18 czerwca w Spale (woj. łódzkie). Choć na uroczystości zabrakło Jarosława Kaczyńskiego to pojawili się na niej m.in. minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek czy Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak.
Na wodach Morza Bałtyckiego doszło do kolejnej prowokacji ze strony Rosji. Rosyjski okręt wojenny dwukrotnie naruszył terytorium Danii w pobliżu wyspy Bornholm, która znajduje się zaledwie 130 kilometrów od polskiego wybrzeża.Do incydentu na Morzu Bałtyckim doszło w nocy z czwartku 16 czerwca na piątek 17 czerwca. - O godzinie 1:30 rosyjska korweta wpłynęła na duńskie wody terytorialne na północ od wyspy Christianso. Kilka godzin później ten sam okręt ponownie przekroczył granicę Danii - poinformowały w oficjalnym komunikacie Siły Zbrojne Danii.
- W obliczu narastających zagrożeń decyzja o przeprowadzeniu "operacji wojskowej" była trudna, ale wymuszona i konieczna - mówił Władimir Putin podczas wystąpienia na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Sankt Petersburgu, wywołując owacje na stojąco.Władimir Putin oskarżył Zachód o "kolonialną arogancję" i próbę zniszczenia Rosji "głupimi" sankcjami. Wojnę w Ukrainie nazwał z kolei "wymuszoną, ale konieczną operacją specjalną". Nie ukrywał, że jest zdeterminowany do kontynuowania ataków.
Wołodymyr Zełenski zwołał pilną naradę w związku z możliwym atakiem Białorusi na Ukrainę. Prezydent Ukrainy dyskutował z naczelnym dowództwem sił zbrojnych oraz członkami Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Wiadomość o spotkaniu przekazał do informacji publicznej sekretarz Ołeksij Daniłow.Prezydent Ukrainy podjął decyzję o przeprowadzeniu natychmiastowej kontroli stanu przygotowania do obrony granicy w czterech przygranicznych północnych obwodach kraju. Doszło do tego tuż po czwartkowym spotkaniu z dowódcami.
Media społecznościowe obiegło zdjęcie syna Alaksandra Łukaszenki, niespełna 18-letniego Mikołaja, który niedawno miał swój bal maturalny. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wraz z koleżanką pojawili się na imprezie... w barwach flagi Ukrainy. Przypadek czy gest wsparcia?
Dramat Ukraińców wydaje się nie mieć końca. Choć część z nich wyemigrowała do obcych krajów, próbując na nowo poskładać swoje życie lub przetrwać najcięższy czas, nie wszyscy odnaleźli upragniony spokój i bezpieczeństwo. Przekonała się o tym boleśnie Ukrainka, która podczas zwykłej przechadzki po niemieckiej ulicy została brutalnie zaatakowana przez Rosjanina. Kobieta pokazała szokujące nagranie w sieci.Rosyjska nienawiść rozlewa się po całym świecie i dopada obywateli Ukrainy w najmniej spodziewanych sytuacjach. Oprócz tego, że Władimir Putin bezprawnie najechał na ich kraj, dokonując na jego terytorium brutalnych zbrodni wojennych, swoją chorobliwą wrogością zaraził cały podległy sobie naród.Zdaje się, że większość Rosjan brak jakiejkolwiek empatii i konfrontacyjne nastawienie ma we krwi, co w dużej mierze wynika z przesiąknięcia ich umysłów kremlowską propagandą. Ta non stop powtarza kłamstwa o "operacji specjalnej" i "denazyfikacji" Ukrainy oraz atakuje Zachód, w tym zwłaszcza zaciekle Polskę.Rozmiary, jakie osiąga nienawistna narracja wobec wszystkich "wrogów" Rosji są niewyobrażalne. Cierpią na tym najbardziej zwykli Ukraińcy, którym odbiera się nawet prawo do stanowienia narodu. Wielu z nich podjęło niełatwą decyzję o opuszczeniu ukochanej ojczyzny, by poczuć się choć trochę bezpieczniej. Niestety, nie wszystkim dane było zrealizować to marzenie.
Prezydent Stanów Zjednoczonych złożył ważną deklarację. Przywódca zapowiedział, że przy granicach Ukrainy utworzone zostaną tymczasowe silosy umożliwiające eksport ukraińskiego zboża drogą lądową. Plan uwzględnia także udział Polski w przedsięwzięciu, jednak Joe Biden podkreśla, że jego realizacja będzie wymagać czasu.Świat z zapartym tchem obserwuje sytuację w Ukrainie. Chodzi nie tylko o okrucieństwa, jakie Rosjanie popełniają na Ukraińcach, ale także konsekwencje, jakie dla pozostałych krajów ma przedłużająca się wojna.Ogromnym problemem wciąż pozostaje eksport żywności z okupowanego kraju, a zwłaszcza zboża. W próby wyjścia z pata zaangażował się bez większych skutków papież Franciszek, pomoc zaoferował też Alaksandr Łukaszenka, żądając w zamian zniesienia nałożonych na jego reżim sankcji.Tymczasem Rosjanie wykorzystują statki pływające pod obcymi banderami do wywożenia z Ukrainy wyrobów metalowych i zalegającego w magazynach zboża. Niestety, wciąż są kraje, które chętnie współpracują z Putinem i kupują od niego zrabowane dobra.
Ciąg dalszy dyplomatycznych "uprzejmości" na linii Polska-Rosja. Tym razem jednak rosyjscy przedstawiciele poszli o wiele dalej niż zazwyczaj i zagrozili unicestwieniem krajów Zachodu. Histeryczną reakcję przewodniczącego Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej wywołała ostatnia wypowiedź Radosława Sikorskiego, w której stwierdził on, że Ukraina powinna otrzymać głowice nuklearne.To nie pierwszy raz, gdy z Kremla powiało ogromnym chłodem. Do tej pory w groźbach przodował jednak były prezydent i premier Rosji, a obecnie jeden z najbliższych współpracowników Władimira Putina, Dmitrij Miedwiediew.Polityk obiecał już m.in. "wojnę do gorzkiego końca" i straszył swoich wrogów, że "zrobi wszystko, aby zniknęli". Tymczasem polskie władze z dystansem podchodziły do tych zapowiedzi i konsekwentnie ujawniały kłamstwa i manipulacje rosyjskiej propagandy.Wściekły atak na Polskę zintensyfikował się wraz z wybuchem wojny w Ukrainie i przybiera na sile. Szczególnie niepokojące mogą wydać się głosy słyszane z Dumy Państwowej, a dokładniej od jej przewodniczącego Wiaczesława Wołodina.
- Władimir Putin wyznaczył kolejny cel, by wojska rosyjskie zdobyły Siewierodonieck do 22 czerwca - powiedział ukraiński ekspert wojskowy Ołeh Żdanow. Data nie jest przypadkowa, ma dla Rosjan symboliczne znaczenie. Inwazja Rosji na Ukrainę trwa już 111. dzień. Obecnie walki koncentrują się we wschodniej części kraju, gdzie kluczowym celem Rosjan jest Siewierodonieck, położony w obwodzie ługańskim. Przejęcie przez armię rosyjską pełnej kontroli nad tym miastem, a także sąsiednim Łysyczańskiem, pozwoliłoby Putinowi na ogłoszenie zajęcia całego obwodu ługańskiego, do którego prawa roszczą sobie prorosyjscy separatyści.
- Według mnie trzecia wojna światowa została wypowiedziana - stwierdził papież Franciszek w rozmowie z mediami jezuickimi, który opublikował włoski dziennik "La Stampa". Powiedział również, że słowa jakie wypowiedział o "szczekaniu NATO u drzwi Rosji", usłyszał na dwa miesiące przed wybuchem wojny w Ukrainie od jednego z przywódców państw.Na początku maja papież Franciszek udzielił wywiadu włoskiemu dziennikowi "Corriere della Sera", w którym między innymi ocenił, iż możliwe, że "szczekanie NATO pod drzwiami Rosji" skłoniło rosyjskiego przywódcę do takiej reakcji i wywołania konfliktu. Wypowiedź spotkała się z wielką falą kontrowersji.
Władimir Putin źle się poczuł i konieczne było udzielenie mu "pilnej pomocy medycznej". Do zdarzenia doszło po czwartkowym występie w telewizji. Informacje o nagłym pogorszeniu się stanu zdrowia prezydenta Rosji podał włoski dziennik "Il Messaggero".Prezydent Rosji, Władimir Putin, nie jest w najlepszym stanie fizycznym? Wskazują na to doniesienia włoskiego "Il Messaggero" powołującego się na kanał General SVR na platformie Telegram.
Lato za pasem cieszy zwłaszcza uczniów szkół, którzy pożegnają naukę na długie dwa miesiące i udadzą się na należny odpoczynek. Plany te pokrzyżować może jednak minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, mający własny pomysł na to, jak zagospodarować czas uciekającym przed wojną dzieciom z Ukrainy. Polityk chce, aby jak najlepiej weszły one w polski system oświaty, dlatego proponuje, by przygotowania do nowego roku szkolnego rozpoczęły w wakacje.Wojna w Ukrainie i związana z nią migracja wielu obywateli tego kraju do Polski to wielkie wyzwanie logistyczne dla polskich władz. Wśród uciekających przed wojną znalazły się głównie kobiety oraz dzieci, dla których wielkim problemem było wejście z dnia na dzień w polski system oświaty.Jak informował pod koniec maja minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, do szkół na terenie całej Polski trafiło łącznie aż 200 tys. ukraińskich uczniów. Choć polityk chwalił system za jego "elastyczność", szybko stało się jasne, że napływ dzieci-uchodźców jest wielkim wyzwaniem zarówno dla nich samych, jak i dla nauczycieli.O ile ekstraordynaryjny tryb działania funkcjonował od wybuchu wojny w Ukrainie aż do dziś, resort edukacji liczy na to, że w nowy rok szkolny uda się wejść ze szczegółowym planem, który ustabilizuje sytuację. Aby tak się jednak stało, minister Czarnek zaproponował osobliwe rozwiązanie.
Wojna w Ukrainie trwa, a wraz z nią krucjatę przeciwko demokratycznemu światu toczy kremlowska propaganda. Rosajnie konsekwentnie próbują poróżnić Polaków i Ukraińców, przedstawiając co rusz te same kłamliwe tezy. W ostatnim czasie przekaz Moskwy zdecydowanie zdominowały przekazy o niezaspokojonym apetycie terytorialnym Polski.Kreml wziął na swój celownik wszystkie kraje, które najbardziej zaangażowały się w pomoc Ukrainie. Wielka Brytania stała się np. obiektem absurdalnych oskarżeń o kanibalizm, ale to Polska znalazła się pod największym ostrzałem rosyjskiej propagandy.Fałszywe informacje rozpowszechniane są bezustannie i dotyczą zarówno przedstawicieli władzy, jak i zwykłych obywateli. Wśród tez znajdują się te mówiące m.in., że nasz kraj jest prowokatorem podżegającym do zaogniania konfliktu i liczącym na rzekome korzyści z niego wynikające.Ostatnio ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew bezczelnie oświadczył, że polski rząd zapatruje się na uzyskanie znacznych ilości pieniędzy przeznaczonych na odbudowę Ukrainy, w minionych dniach z kolei powróciła narracja o jego terytorialnych zakusach.
Opuszczając ukraińskie miasta, Rosjanie zostawiają za sobą "notatki". W wielu szkołach na tablicach pojawiły się wiadomości do ukraińskich uczniów. Wcześniej wynoszą z budynków wszystkie wartościowe przedmioty. - Wszystko zostało wyniesione. Nawet kable zostały skradzione. To hipokryzja - skomentował sytuację dyrektor jednej ze szkół.W marcu Ukraińcom udało się odzyskać kontrolę nad miejscowościami wokół Kijowa, w tym nad wioską Katiużanką, która przez miesiąc była okupowana przez Rosjan. Okupanci zostawili ją w ruinie, splądrowali sprzęt, a ten, którego nie wynieśli, zniszczyli. W jednej z sal żołnierze pozostawili jednak na tablicy wiadomość napisaną kredą - podaje CNN.
Wizyta szefa rosyjskiej dyplomacji w Turcji nie do końca poszła po myśli Siergieja Ławrowa. Konferencję jednego z najwierniejszych współpracowników Władimira Putina zakłócił ukraiński dziennikarz, który nie wahał się zadać niewygodnego pytania. Zaskoczony polityk odpowiedział w absurdalny sposób.Kryzys zbożowy w Ukrainie to poważny problem dla całego świata. Światowy Program Żywnościowy ONZ donosi, że ponad 20 mln ton zboża, ktore trafić miały na zagraniczne rynki, wciąż zalega w okupowanym kraju. Dzieje się tak, bo rosyjska Flota Czarnomorska skutecznie blokuje eksport.Bezradny świat stara się zrobić wszystko, co możliwe, by zażegnać trwający pat. W sprawie interweniował, ale bez skutku, papież Franciszek, swoją ofertę wysunął też białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka, jednak w zamian za pomoc zażądał zniesienia sankcji. Wczoraj z kolei wysiłek podjął rząd Turcji, który zaprosił do Ankary szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa. Jednym z tematów podjętych przez tureckich i rosyjskich polityków była kwestia rozminowania portów.