Ołena Zełenska udzieliła pierwszego telewizyjnego wywiadu od wybuchu wojny w Ukrainie. W rozmowie dziennikarką ABC News ukraińska pierwsza dama mówiła o życiu w okupowanym kraju. W pewnym momencie w tle zawyły syreny alarmowe i obie kobiety musiały udać się do schronu. - To jest to, o czym pani mówiła - zauważyła amerykańska reporterka.Wojna w Ukrainie nadal trwa. Choć ciężkie walki toczą się obecnie głównie na wschodzie kraju, gdzie Rosjanie próbują zdobyć Donbas, nie oznacza to, że pozostałe obszary są bezpieczne.Zaledwie trzy dni temu kilka rosyjskich pocisków manewrujących uderzyło w obiekt infrastruktury w Kijowie. Jak przekazał mer miasta Witalij Kliczko, w wyniku ataku rakietowego jedna osoba została ranna, nikt nie zginął.
Dmitrij Miedwiediew nieustannie szokuje. Od czasu wybuchu wojny w Ukrainie były prezydent Rosji zdecydowanie zaostrzył ton narracji, nieraz grożąc lub wysuwając absurdalne oskarżenia wobec oponentów. Teraz w końcu postanowił wyjaśnić, dlaczego wyraża się w tak ostrych słowach. Powód okazał się być równie kontrowersyjny jak dotychczasowe wypowiedzi polityka.Dmitrij Miedwiediew nie przebiera w słowach. Jeden z najpopularniejszych i najbardziej kontrowersyjnych polityków Kremla to zagorzały przeciwnik Zachodu i zwolennik kontynuowania wojny w Ukrainie za wszelką cenę.Ofiarą ataków ze strony byłego prezydenta i premiera Rosji padała już także Polska i jej władze, nieobce mu były także absurdalne insynuacje, jakoby nasz kraj dążył do zagarnięcia zachodnich terenów Ukrainy.Poza tym, bliski współpracownik Władimira Putina ciągle grzmi z powodu nałożonych na Rosję sankcji, jednocześnie strasząc, że wywołają one "nowe epidemie" i twierdzi, iż nie obchodzi go, czy kraje zachodnie uznają nowe granice okupowanego kraju.
Czy w Moskwie brakuje podstawowych produktów spożywczych, a półki w sklepach świecą pustkami? Polka mieszkająca w stolicy Rosji postanowiła pokazać realia zakupów w kraju objętym sankcjami. - Mieszkańcy kraju boją się, że kiedy rubel upadnie, nawet chleb będzie kosztował fortunę - zrelacjonowała kobieta. Przed 24 lutego 0,9 l mleka kosztowało 3,86 zł, a teraz 6,79 zł.Wojna w Ukrainie wpływa na ceny w sklepach czy stacjach benzynowych nie tylko w Polsce. Mieszkańcy Moskwy, z której niemal z dnia na dzień wycofały się wielkie korporacje mieli - i nadal mają - obawy dotyczące każdych kolejnych zakupów.Polka z rosyjskim obywatelstwem mieszkająca w Moskwie dla Onet Podróże wybrała się do sklepu. Pokazała, jak wyglądają półki i czy Rosjan stać na kupno chleba lub mleka. Ceny znacząco wzrosły, ale wszyscy obawiają się, że to dopiero początek.
Żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska zabrała głos w bardzo ważnej sprawie. Pierwsza dama, za pośrednictwem mediów społecznościowych, zwróciła uwagę na problem, jakim są skutki psychologiczne wojny. Jak podkreśliła, pomocy specjalisty może potrzebować co najmniej 60 proc. obywateli okupowanego kraju.Wojna w Ukrainie ma nie tylko oczywiste następstwa, takich jak masowe migracje oraz śmierć wielu osób. Często pomijanym aspektem jest ślad, jaki w psychice Ukraińców pozostanie już na zawsze po tym, czego doświadczyli ze strony barbarzyńskiej Rosji.Przeżywanie głodu, rozłąka z bliskimi, mordowanie ich na oczach rodzin, gwałty, kradzieże i nieustanne ostrzeliwania oraz bombardowania to rzeczywistość, z jaką codziennie mierzą się rzesze obywateli Ukrainy. Właśnie na ten problem uwagę zwróciła Ołena Zełenska, przytaczając dramatyczne statystyki.
Kreml wydłużył "czarną listę" osób, którym zakazuje wjazdu do Rosji - poinformował rosyjski dziennik "Kommiersant". Rosyjski reżim objął sankcjami odwetowymi ponad 60 Amerykanów, w tym przedstawicieli resortu obrony i mediów. Wśród nich są m.in. sekretarz skarbu USA Janet Yellen oraz inni wysoko postawieni urzędnicy administracji prezydenta Joe Bidena. Wszyscy mają zakaz wjazdu do Rosji.
Andrzej Duda rozmawiał z Wołodymyrem Zełenskim. Prezydenci Polski i Ukrainy omówili obecną sytuację na wschodzie Ukrainy i zaplanowali dalsze działania obydwu państw. O rozmowie poinformował za pośrednictwem Twittera szef Biura Polityki Międzynarodowej.Jakub Kumoch zadeklarował, że "Polska będzie wspierać Ukrainę zarówno w jej walce o niepodległość, jak i w jej aspiracjach unijnych". Przypomnijmy, że drugi z postulatów popiera również przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Sytuacja we wschodniej Europie pozostaje napięta. Białoruś zaplanowała "ćwiczenia mobilizacyjne" przy granicy z Ukrainą, a Aleksandr Łukaszenka robi wszystko, by zwiększyć liczebność swoich wojsk. Sposób, w jaki zachęca żołnierzy do działania, budzi zdumienie.Były deputowany rosyjskiej Dumy Ilja Ponomariow zamieścił na Twitterze zdjęcie ulotki, która ma zachęcać Białorusinów do udziału w wojnie. Polityk wyśmiał Aleksandra Łukaszenkę, zaznaczając, że więcej niż jego żołnierze, zarabiają "sprzątaczki".
Władimir Putin ma powody do niepokoju - wrogowie propagandy wracają do gry. Rosyjska opozycyjna telewizja Dożd, która zakończyła działalność wraz z inwazją na Ukrainę, otrzymała licencję na nadawanie z Łotwy. Jednocześnie obywatele tego państwa stracą dostęp do wszystkich rosyjskich kanałów propagandowych.W poniedziałek 6 czerwca decyzję w tej sprawie podjęła Narodowa Rada Mediów Elektronicznych Łotwy (NEPLP). Ivars Āboliņš, członek zarządu Rady, poinformował, że rosyjska telewizja opozycyjna rozpocznie nadawanie z Rygi. Rozporządzenie będzie obowiązywało od 9 czerwca bieżącego roku.
Kraje Zachodu zapowiadają kolejne wsparcie Ukrainy poprzez dostawy sprzętu wojskowego. Już same deklaracje pomocy martwią Rosjan, którzy z trudem wyszarpują pojedyncze kawałki ukraińskiej ziemi. Postawiony pod ścianą Władimir Putin próbuje więc straszyć okrutną zemstą, zapowiadając, że jeśli Ukraińcy otrzymają rakiety dalekiego zasięgu, Moskwa nie cofnie się przed atakiem na nowe cele.Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy wojna w Ukrainie toczy się jedynie między Moskwą a Kijowem, najnowsze słowa Władimira Puitna nie pozostawiają złudzeń. Dyktator postawił ultimatum całemu Zachodowi, grożąc wyciągnięciem surowych konsekwencji, jeśli spełniony zostanie konkretny warunek.Rosyjski prezydent coraz częściej okazuje swoją desperację, która wynikać może z faktu, że "specjalna operacja" nie idzie po jego myśli. Celem jest obecnie zdobycie Donbasu, jednak to może okazać się trudnym zadaniem, biorąc pod uwagę opór Ukraińców i negatywne nastawienie rosyjskich żołnierzy.Do tego dochodzi wymykająca się spod kontroli sytuacja wewnątrz Rosji. I choć prezydent stara się na bieżąco usuwać słabe ogniwa ze swojego otoczenia, sam niedługo może paść ofiarą perfidnego spisku.
Serbia wyłamuje się z europejskiej jedności i tak, jak Węgry nie zamierza potępiać Rosjan za ich zbrodnicze działania w Ukrainie. W nadchodzącym tygodniu do Belgradu ma zawitać szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow, jednak na przeszkodzie tej podróży mogą stanąć sankcje. Rosyjskie samoloty mają zakaz przelotu nad większością krajów w Europie, stąd liczne wątpliwości, czy politykowi uda się dotrzeć do miejsca destynacji.Pomimo krążących plotek, że Siergiej Ławrow miał popaść w niełaskę u Władimira Putina, szef rosyjskiej dyplomacji wciąż pewnie trzyma się na swoim stanowisku. Stabilną pozycję wypracowywał sobie bowiem przez lata, będąc jednym z najbardziej zatwardziałych polityków Kremla.Władzom w Moskwie z pewnością podoba się zajadłość, z jaką minister spraw zagranicznych Rosji atakuje Zachód, zarzucając mu rusofobię, blokowanie negocjacji pokojowych z Ukrainą czy agresywną postawę. Nic więc nadzwyczajnego, że Ławrow delegowany jest do wypełnienia kolejnych obowiązków i jątrzenia na arenie międzynarodowej. Idealną okazję do wbicia klina między europejską jedność, ku uciesze Rosji, stworzyła ostatnio Serbia, co rosyjskie władze postanowiły błyskawicznie wykorzystać.
Rośnie napięcie pomiędzy Budapesztem i Kijowem. Wszystko po tym, jak Viktor Orban odrzucił niektóre sankcje wobec Rosji i nie potępił Władimira Putina. Oliwy do ognia dolał jeszcze szef węgierskiego parlamentu, który niepochlebnie wypowiedział się o Wołodymyrze Zełenskim. Na konfrontacyjną postawę Laszlo Koevera stanowczo odpowiedział zastępca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy.Wojna w Ukrainie postawiła pozostałe kraje przed jednoznacznym wyborem między złem a dobrem. Choć większość państw solidarnie opowiedziała się za ofiarą bestialskich działań Rosji, nie brakuje też niechlubnych przykładów unikania krytyki wobec agresora i niedostarczania pomocy na okupowane tereny.Skandaliczną postawą wykazały się m.in. Niemcy, które kluczą w kwestii dostaw sprzętu wojskowego oraz Węgry, których przedstawiciele nie ukrywają już swoich antypatii wobec Wołodymyra Zełenskiego, słownie go atakując. Administracja prezydenta Ukrainy nie jest bierna wobec szokujących przekazów Budapesztu i także nie gryzie się w język.
Władimir Putin jest w coraz większych tarapatach. Według niektórych doniesień rosyjski przywódca jest bliski śmierci, ale nawet jeśli los okaże się dla niego łaskawy, bezwzględny dyktator może nie utrzymać się u władzy. Coraz częściej mówi się więc o jego potencjalnych następcach. Wśród wielu nazwisk na uwagę zasługuje zwłaszcza jedno. Niestety, nie zwiastuje ono niczego dobrego.Brutalna inwazja na Ukrainę miała zakończyć się spektakularnym sukcesem Rosjan i chwilą chwały dla Władimira Putina, od lat marzącego, by zapisać się w historii jako przywódca, który na nowo odbudował potęgę, jaką było kiedyś ZSRR.Po ponad trzech miesiącach wiadomo, że plan ten nie jest możliwy do zrealizowania, bo bez względu na ostateczny wynik wojny, Putinowi wypominane będą błędne decyzje, które doprowadziły do blamażu rosyjskiej armii i poważnego załamania krajowej gospodarki.To ma być z kolei powodem rosnącego niezadowolenia wśród związanych z Kremlem elit, sugerujących coraz częściej potrzebę zmian u szczytów władzy. Cierpliwość traci też wierna do tej pory służba bezpieczeństwa, mogąca doprowadzić do rezygnacji lub nawet śmierci prezydenta. W grze wciąż pozostaje także scenariusz, że sprawa rozwiąże się sama, bo polityk cierpieć ma na zaawansowanego raka, co potwierdził amerykański wywiad. Tak czy inaczej, prognozy dla Putina nie są optymistyczne, a nowym problemem stało się to, kto potencjalnie obejmie stery w Rosji.
Aż pięciu generałów i pułkownik policji zostali zdymisjonowani przez Władimira Putina. Media dotarły do kopii dekretu podpisanego przez prezydenta Rosji. Przyczyna utraty stanowisk pozostaje niejawna, ale nie jest tajemnicą, iż "specjalna operacja wojskowa" w Ukrainie nie idzie zgodnie z założeniami.Łącznie sześć wykwalifikowanych osób z najwyższych szczebli rosyjskiej armii zostało zwolnionych dekretem Władimira Putina. Do dokumentu na ten temat dotarła rosyjska gazeta "Prawda".Autentyczność kopii dekretu z podpisem Władimira Putina potwierdziła osoba z kręgów rządowych. Osoby zdymisjonowane przez prezydenta Rosji straciły swoje stanowisko niedługo po tym, jak z racji niepowodzeń na wojnie w Ukrainie swoje stanowisko straciło dwóch wysokich generałów. Czystka w rosyjskiej armii trwa.
Siergiej Ławrow w rozmowie z bośniackimi dziennikarzami oskarżył Zachód o zakazywanie Ukraińcom prowadzenia negocjacji z Rosjanami. Stwierdził, że nad sprawą czuwa "anglosaski kolektyw" tworzony przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię.Siergiej Ławrow był gościem bośniackiej Radio Televiziji Republiki Srpskiej. W rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że Ukraina "jest kartą przetargową" kontrolowaną przez "anglosaski kolektyw" Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow w sobotę zabrał głos na temat potencjalnego zakończenia walk na terenie Ukrainy. Zdaniem polityka optymistyczny scenariusz zakłada, że wojna dobiegnie końca wraz z końcem bieżącego roku.Ołeksij Reznikow, który gościł na forum GLOBSEC 2022 w Bratysławie, ocenił, że Rosjanie wciąż dążą do zajęcia całej Ukrainy. - Rosja próbuje zagarnąć południe i wschód naszego kraju. Jednocześnie nie rezygnuje z celu, jakim jest zajęcie Kijowa i zniszczenie państwowości ukraińskiej - mówił polityk. Marzeniem władz Rosji ma być przyłączenie do Federacji terenów, które Władimir Putin uważa za własne.
Władimir Putin - zdaniem amerykańskiego wywiadu - jest ciężko chory. Nic nie wskazuje jednak na to, żeby dyktator miał w najbliższym czasie umrzeć z powodów naturalnych. Zdaniem eksperta ds. bezpieczeństwa i konfliktów oraz rosyjskich służb zbrojnych na King's College London Roda Thorntona, istnieje szansa, że zostanie zabity przez GRU.Dr Rod Thornton jest przekonany, że dni Władimira Putina są policzone. Do jego klęski ma doprowadzić porażka odniesiona w Ukrainie. Przypomnijmy, że zaplanowana na trzy dni kampania trwa już 101 dni. Dyktator może zostać usunięty z urzędu lub zabity.
Trwają zaciekłe walki o wschodnią Ukrainę. Jedne z najkrwawszych bitew toczone są w Siewierodoniecku, na którego zdobyciu bardzo zależy Rosjanom. Ukraińskie wojska nie zamierzają się jednak poddawać i przygotowały dla okupanta niemiłą niespodziankę. Armia Putina, przekonana o triumfie, wpadła w perfidną zasadzkę.To już 102. doba rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Celem rosyjskich wojsk jest obecnie opanowanie Donbasu, stąd m.in. koncentracja wysiłków na kierunku donieckim. Rosjanie prowadzą intensywne działania szturmowe w okolicach Siewierodoniecka, nie oszczędzając dzielnic mieszkalnych. Miasto wraz z przyległym do niego Lisiczańskiem to ostatnie duże miejscowości, które znajdują się pod kontrolą Ukraińców w zajętym w 95 proc. przez armię Putina obwodzie ługańskim.W pewnym momencie okupant kontrolował już 80 proc. Siewierodoniecka, jednak w piątek wieczorem gubernator obwodu ługańskiego Serhij Haidai poinformował o odbiciu części zajętych terenów.
Władimir Putin udzielił wywiadu prokremlowskiej telewizji, w którym poruszył temat pata związanego z eksportem zboża z Ukrainy. Dyktator zaproponował, aby transport towaru odbywał się m.in. przez Mariupol, Białoruś i Polskę. Po raz kolejny oskarżył także o wywoływanie kryzysu żywnościowego stronę ukraińską.Kłamstwa, manipulacje i insynuacje. Taki przekaz płynie z najnowszego wywiadu Władimira Putina dla reżimowej telewizji Kremla. Prezydent Rosji wciąż próbuje sprawiać wrażenie gotowego do kompromisu, wysuwając kolejne propozycje, którym trudno dać wiarę.
Rosjanie zaprowadzają swoje porządki na okupowanych terenach w Ukrainie. Wojska Putina posuwają się w swoich działaniach coraz dalej i chcąc zaznaczyć zajęte terytoria, zwożą na nie pomniki Włodzimierza Lenina. Gra na sentymentach Ukraińców jednak na niewiele się zdaje, bo ci już dawno pożegnali się z tęsknotą za ZSRR.Władimir Putin nic nie robi sobie z faktu, że jego wojska wcale nie zostały przywitane z otwartymi ramionami, a Ukraińcy bardziej niż z Rosją czują się dziś związani z postępowym Zachodem. Dyktator konsekwentnie nie uznaje ich za odrębny naród i deprecjonuje ich znaczenie.Choć Rosjanie nie pokonali Ukrainy, już panoszą się na zajętych przez siebie terenach. Wprowadzanie rosyjskiego rubla, nowe znaki drogowe czy programy w szkołach to tylko niektóre z działań, jakie podejmują, by zaznaczyć swoją obecność.
Relacje chińsko-rosyjskie stoją pod coraz większym znakiem zapytania. Informator amerykańskiego dziennika reprezentujący władze Chin twierdzi, że stosunki między mocarstwami są "napięte". Podczas gdy Rosja oczekuje, że Chiny zaoferują jej nowe formy wsparcia ekonomicznego, Chiny patrzą uważnie na zachodnie sankcje i nie chcą się narażać.
Białoruski dyktator złożył nieoczekiwaną propozycję. Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że jest gotów zezwolić na transport zboża z Ukrainy do bałtyckich portów przez terytorium Białorusi. W zamian reżim chce zniesienia najbardziej dotkliwych sankcji.Szacuje się, że w ukraińskich silosach utknęło 22 mln ton zboża. Bez niego wielu biedniejszym krajom na świecie grozi klęska głodu. Ukraina przed wojną dostarczała połowę wszystkich zbóż do Światowego Programu Żywnościowego ONZ. A Rosja nie godzi się na odblokowanie ukraińskich portów.
Stany Zjednoczone potwierdziły pojawiające się doniesienia o chorobie nowotworowej Władimira Putina. Szczegółowe informacje dotyczące stanu jego zdrowia zostały zawarte w obszernym raporcie wywiadu USA. Doniesienia o kiepskim stanie zdrowia Władimira Putina spływają od miesięcy. Mowa była już m.in. o chorobie psychicznej, chorobie Parkinsona, ciężkim przypadku Covid-19 czy różnych nowotworach. Teraz okazuje się, że część doniesień nie została "wyssana z palca", a informatorzy potwierdzają, że prezydent Rosji ma raka. Amerykański "Newsweek" powołując się na jednego z informatorów, donosi, że pod koniec maja powstał specjalny raport dla Białego Domu, zawierający szczegółowe doniesienia na temat stanu zdrowia Władimira Putina.
Zaangażowanie Polski w pomoc okupowanej Ukrainie mocno uwiera Kreml, który dokonuje coraz bardziej absurdalnych ataków propagandowych. Jak podają Ukraińcy, najnowszym kłamstwem szerzonym przez Rosjan jest twierdzenie, że polscy obywatele będą mogli zajmować wysokie stanowiska w ukraińskiej administracji. Wcześniej podawano, że Polacy chcą zaanektować zachodnią część kraju.Aparat moskiewskiej propagandy nie zwalnia tempa. Po tym, jak okazało się, że Polacy niezwykle serdecznie przyjęli do swoich domów uchodźców z Ukrainy, Kreml za wszelką cenę próbował poróżnić oba narody.Aby wzbudzić wzajemne antagonizmy, posunięto się nawet do sugestii, że Polska upatruje w tym własnych korzyści finansowych, a także terytorialnych, dążąc do zajęcia zachodnich ziem swojego sąsiada.Poza bezpodstawnymi oskarżeniami, administracja Putina i podległe jej media wysuwają także liczne groźby. Na szczęście, sojusz polsko-ukraiński trwa w najlepsze, a sami Ukraińcy zdają sobie sprawę z tego, że kłamliwe przekazy to element dezinformacyjnych działań.
Prezydent Andrzej Duda podczas wizyty w Pradze zapowiedział, że nasz kraj podejmie odpowiednie kroki prawne wobec Gazpromu za naruszenie zasad umowy ws. dostaw gazu. We wtorek rosyjska spółka poinformowała o wstrzymaniu od środy dostaw tego surowca na terytorium Polski. W środę 27 kwietnia na zamku w Hradczanach odbyło się spotkanie prezydentów Czech i Polski - Andrzeja Dudy i Milosza Zemana. Głównym tematem wizyty była odpowiednia koordynacja wsparcia obu krajów dla okupowanej Ukrainy. Prezydent Polski w stanowczy sposób zareagował na działania firmy Gazprom, która wstrzymała dostawy gazu do naszego kraju. Poinformował, że zostaną podjęte odpowiednie kroki prawne w związku z otwartym naruszeniem uzgodnionych zasad. - Zostaną podjęte odpowiednie kroki prawne wobec Gazpromu za naruszenie zasad umowy ws. dostaw gazu - zapewnił Andrzej Duda.Prezydent: zostaną podjęte odpowiednie kroki prawne wobec Gazpromu za naruszenie zasad umowy ws. dostaw gazu. pic.twitter.com/xQSk4TMehq— PAP (@PAPinformacje) April 27, 2022
W najbliższych dniach prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski może spotkać się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem - oznajmił minister obrony Turcji Hulusi Akar, cytowany przez służby prasowe resortu. Polityk przekonywał, że Turcja robi wszystko, aby "sytuacja humanitarna nie ulegała pogorszeniu", a "zawieszenie zostało osiągnięte tak szybko, jak to możliwe".Turcja przyjęła rolę mediatora w ukraińsko-rosyjskich rozmowach pokojowych. To właśnie w Antalyi na początku marca rozmawiali szefowie dyplomacji zwaśnionych państw - Dmytro Kułeba i Siergiej Ławrow, choć ich relacje z tego spotkania zdecydowanie się różniły.
Trwa rosyjska ofensywa w Ukrainie. Choć w ostatnich dniach oczy całego świata skierowane były na wschód kraju, gdzie toczą się krwawe walki o Donbas, Rosjanie nie odpuszczają także mieszkańcom zachodnich regionów. W środę wieczorem ostrzelano tunel kolejowy i miasto Stryj w obwodzie lwowskim. Rannych zostało pięć osób.Władimir Putin, mimo składanych przez rosyjskich przedstawicieli deklaracji, wcale nie zamierza deeskalować napięcia w Ukrainie. Nowym celem dyktatora ma być opanowanie całego Donbasu do 1 lipca, a także przeprowadzenie "referendów" na terenach opanowanych przez rosyjską armię.Z tego też powodu pod ostrzałem znajdują się m.in. Lisiczańsk i sąsiadujący z nim Siewierodnieck, na który brutalny nalot przeprowadzono 31 maja. Mimo to, Ukraińcy bohatersko się bronią, a w walce tej mogą liczyć na wsparcie Zachodu, który z nielicznymi wyjątkami, zaoferował dostawy sprzętu wojskowego.To zdaje się rozwścieczyło Rosjan, słusznie wyczuwających wyraźne zagrożenie ze strony uzbrojonych żołnierzy ukraińskich. W reakcji na nieustającą pomoc dla Kijowa od jego sojuszników, okupant przeprowadził atak na kluczową drogę transportową.
Stany Zjednoczone przekażą Ukrainie kolejny pakiet pomocy wojskowej o wartości 700 milionów dolarów. W jego skład wejdą między innymi zaawansowane systemy rakietowe średniego zasięgu. Ukraińcy dostali jeden warunek. Musieli obiecać, że nie użyją broni przeciwko celom w Rosji.
Dziennikarze Tok FM opisali sprawę nauczycielki ze szkoły muzycznej w Lublinie, która, jak twierdzą rodzice, poddaje ich dzieci prorosyjskiej propagandzie. - Dopóki ta pani prowadzi lekcje, nie puszczamy syna na plastykę - mówi jeden z rodziców.