Putin chce uczynić z żywności narzędzie szantażu wobec świata. Rosyjski dyktator blokuje porty na Morzu Czarnym i tym samym uniemożliwia eksport zboża. To jego nowy sposób na doprowadzenie do zniesienia sankcji gospodarczych i politycznych nałożonych przez Zachód na Rosję. O tym, że światu grozi kryzys żywnościowy, było wiadomo od dawna. Początkowo nałożyły się tu na siebie dwa czynniki: zerwanie łańcuchów dostaw podczas pandemii i zmiany klimatyczne. 24 lutego pojawił się trzeci czynnik: rosyjska inwazja przeciw Ukrainie, która odpowiadała dotąd za prawie 8 proc. światowego eksportu zboża.
Rzecznik rządu zareagował na groźby Ramzana Kadyrowa. - Takie straszenie widzieliśmy już ze strony pana Miedwiediewa, pana Putina - stwierdził Piotr Müller. Wcześniej czeczeński przywódca deklarował, że gotowy jest pokazać "co potrafią w 6 sekund". Padło również żądanie wydania przeprosin.Oblanie czerwoną farbą rosyjskiego ambasadora w Dniu Zwycięstwa wzburzyło Ramzana Kadyrowa. Czeczeński lider postanowił domagać się w tej sprawie przeprosin. Kluczowa była jednak kwestia dotycząca grożenia obrania przez Władimira Putina - w tym wchodzącą w skład Federacji Rosyjskiej Czeczenię - Polski jako następnego celu ataku. - Ukraina to już zamknięta kwestia. [...] Po Ukrainie, jeśli będzie zlecenie, w sześć sekund udowodnimy, do czego jesteśmy zdolni - mówił na nagraniu udostępnionym w sieci Ramzan Kadyrow. Słowa Czeczena doczekały się reakcji ze strony polskiego rządu.
Niektórzy Rosjanie w Polsce zasłaniają biało-niebiesko-czerwoną flagę, która znajduje się w prawym dolnym rogu rosyjskich tablic rejestracyjnych. To nowy sposób rosyjskich kierowców na ukrycie swojego pochodzenia. Zdjęcie jednego z aut obiegło sieć. Internauci podejrzewają, że jego właściciel próbował zakryć rosyjską flagę.Część Rosjan przebywających poza obszarem swojej ojczyzny nadal porusza się samochodami zarejestrowanymi w Federacji Rosyjskiej. Takie pojazdy są wyposażone w specyficzne, łatwe do rozpoznania tablice rejestracyjne. Najwyraźniej kierowcom tych aut nie do końca to odpowiada, bo w ostatnich dniach jesteśmy świadkami kamuflowania rosyjskiej flagi na niektórych rejestracjach.
Kolejny plan Rosjan wdrażany w życie. Okupant chce wywieźć z portu w zajętym Mariupolu ukraińskie zboże oraz wyroby metalowe. Kolaborujący z Rosjanami "mer" Mariupola potwierdził, że pierwszy statek czeka już na załadunek. Szacowana wartość ładunku to... 170 mln dolarów.Radio Swoboda wcześniej dotarło do wiadomości o leczeniu rosyjskich żołnierzy w białoruskich szpitalach, a teraz ujawnia kolejne plany okupanta. Rosja chce wykorzystać przejęty port i wywieźć z Ukrainy cenne dobra.Mowa o wyrobach metalowych oraz zbożu. Kostiantyn Iwaszczenko, który został obsadzony w roli mera z racji współpracy z okupantem, w wywiadzie dla "Kommiersant" potwierdził, że pierwszy statek tylko czeka na załadunek.
"Wojna do gorzkiego końca" - tak były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew skwitował na Telegramie opcje porozumienia z Ukrainą. Każdy ze scenariuszy nazwał "pisaniem pod dyktando NATO". Poruszył też wątek Polski. Miedwiediew, który pełni funkcję wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, jest też jednym z najbliższych współpracowników Władimira Putina. W swoim najnowszym wpisie na Telegramie wypowiedział się na temat możliwych scenariuszy negocjacji z władzami w Kijowie.
Rodziny marynarzy, którzy służyli na zatopionym krążowniku Moskwa, domagają się od rosyjskich władz informacji o swoich bliskich. Matka jednego z żołnierzy została "poproszona" o podpisanie dokumentów mówiących, że jej syn zmarł "w wyniku wypadku". To nowy sposób Rosjan na uniknięcie słowa "wojna" i niewypłacanie obiecanych odszkodowań poszkodowanym rodzinom.
Emerytowany pułkownik wywiadu wojskowego GRU Igor Girkin opisał niewygodny dla Władimira Putina scenariusz rozwoju wydarzeń w obliczu rosyjskich niepowodzeń w Ukrainie. Zdaniem byłego ministra samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, winny klęsk jest jednak nie prezydent Rosji, ale jego otoczenie, które natychmiast należy odsunąć od podejmowania decyzji. W innym wypadku w Moskwie wkrótce może dojść do masowych protestów i przewrotu pałacowego.Girkin zamieścił gorzki wpis na Telegramie, w którym krytycznie podsumował stan walk trzy miesiące po rozpoczęciu "operacji specjalnej" w Ukrainie. Choć przyznaje, że nie wszystko idzie zgodnie z planem, daleki jest od obwiniania za ten stan rzeczy samego Władimira Putina.Zamiast tego, w jego otoczeniu widzi "zdrajców", którzy jego zdaniem "mają nadzieję doprowadzić do najbardziej haniebnego i upokarzającego pokoju, któremu towarzyszy zdrada rosyjskiej ludności Ukrainy, aby wywołać dodatkową falę oburzenia w samej Rosji".
Kreml planuje przeprowadzić referenda w samozwańczych republikach w Donbasie, a także na okupowanych ziemiach obwodu chersońskiego po to, by móc przyłączyć je do Rosji. Ponadto, Putin ostrzy sobie zęby także na Osetię Południową, o którą toczy spór z Gruzją. Najbardziej rewolucyjnym wydaje się być jednak pomysł namówienia Aleksandra Łukaszenki, by ten oddał pod rosyjską jurysdykcję teren Białorusi.Apetyt Władimira Putina na powiększenie terytorium Rosji ciągle się zaostrza. Dyktator, choć targany jest licznymi kłopotami we własnym kraju oraz dolegliwościami zdrowotnymi, wcale nie zamierza porzucać swoich imperialistycznych zapędów.Rosyjskie wojska wciąż napierają więc na miasta położone w Donbasie, ale jedynym ich sukcesem okazało się być w ostatnim czasie zdobycie Mariupola oraz szybkie opanowanie większości obwodu chersońskiego i części obwodu zaporoskiego.Nic dziwnego, że Kreml nie jest zadowolony z rezultatów "operacji specjalnej", która trwa już ponad trzy miesiące. Również rosyjskie elity coraz częściej okazują niesmak, wyrażając sprzeciw wobec polityki Putina i snując plany dotyczące jego potencjalnych następców.Moskwa próbuje gasić pożar we własnych szeregach i na siłę szuka jakiegokolwiek sukcesu, potwierdzającego słuszność podjętych działań. W związku z tym, rosyjski serwis Meduza.io podaje, że planowane jest przeprowadzenie referendów w sprawie przyłączenia do Rosji nowych ziem, należących do Ukrainy, ale nie tylko.
Nie tylko Polacy byli oburzeni słowami Mateusza Morawieckiego, który apelował, by młodzi z Polski pisali do swoich kolegów z Norwegii z żądaniem dzielenia się pieniędzmi z nadmiarowych zysków. Słowa te dotarły do Siergieja Ławrowa, który skomentował je w niewybredny sposób. - Ludzie myślą, że są panami życia - zakpił z polskiego premiera szef MSZ Rosji. Nie zabrakło porównania do Ukrainy.Biorący udział w wydarzeniu "Sto pytań do lidera" Siergiej Ławrow cierpliwie udzielał odpowiedzi na kolejne nurtujące gości kwestie. Poruszony został również temat Polski, a konkretnie Mateusza Morawieckiego.Po raz kolejny szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji uderzył w szefa polskiego rządu. Wpisuje się to w politykę Kremla, który działa nie tylko na szczeblu politycznym, ale również w przestrzeni cybernetycznej.Tym razem jednak Mateusz Morawiecki został skrytykowany ze względu na swoje głośne słowa z Ogólnopolskiego Kongresu Dialogu Młodzieżowego. Żądanie skierowane w stronę Norwegii nie zostało przyjęte dobrze nie tylko w Polsce. Rosyjska propaganda wykorzystała je na swój sposób.
W wyniku agresji Rosji na Ukrainę sankcjami Zachodu zostali objęci m.in. miliarderzy powiązani z reżimem Władimira Putina. Rosyjscy oligarchowie najwidoczniej "tęsknią" już za życiem w luksusie, bo twierdzą, że w zamian za wycofanie nałożonych na nich sankcji, przekażą część majątku na odbudowę Ukrainy.
Na terenie cerkwi św. Piotra i Pawła wybuchł potężny pożar. Ogień został już opanowany, ale nadal nie ma oficjalnych informacji o stratach i ofiarach. Przyczyny pożaru również nie są znane.
Zdaniem szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego generała Kyryłowa Budanowa Rosja ma zasoby na 12 miesięcy walki. Uważa, że aktywna faza wojny skończy się pod koniec tego roku, a ukraińskie siły powinny wtedy wejść na teren okupowanego Półwyspu Krymskiego. To on na początku tego roku przewidział, kiedy Rosja dokona inwazji.
Od początku wojny znacznie wzrosła ilość fałszywych informacji rozpowszechnianych przez rosyjską propagandę przeciwko Polsce. Tym razem Kreml rozsiewa fake newsy dotyczące pochodzenia polskiego prezydenta Andrzeja Dudy. Informacje przekazała ukraińska agencja informacyjna Unian.
We wtorek niemiecki dziennik "Bild" ujawnił nowe szczegóły dotyczące zamachu na Władimira Putina. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że do próby pozbawienia życia prezydenta Rosji doszło w marcu. W związku z tym wydarzeniem przywódca zaczął jeszcze bardziej dbać o swoje bezpieczeństwo i korzysta z ochrony snajperów i usług degustatorów przed spożyciem posiłków."Bild" wskazuje, że Władimir Putin "od miesięcy sprowadza na Ukrainę śmierć i cierpienie, grozi całemu światu, i najwyraźniej przy tym żyje w ciągłym strachu o własne życie".
Rosyjscy najeźdźcy wprowadzili do obiegu rubla w tymczasowo okupowanej części obwodu chersońskiego - informuje ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa. Jej zdaniem w ten sposób Rosjanie chcą przygotować warunki do przyłączenia Ukrainy do Rosji.Chersoń to kluczowy cel dla Rosjan na południu Ukrainy. Dzięki przejęciu ostatecznej kontroli nad tym miastem będą mogli stworzyć korytarz lądowy z zaanektowanym w 2014 r. Krymem.
Minister obrony Siergiej Szojgu przyznał, że Rosja celowo spowolniła agresję na Ukrainę. Jak tłumaczył, ma to związek z faktem, że armia chce uniknąć ofiar wśród cywilów i umożliwić ludności ewakuację z terenów, na których toczą się działania zbrojne.Agencja RIA Novosti wskazuje, że stwierdzenia Siergieja Szojgu mają pochodzić z posiedzenia Rady Ministrów Obrony Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.
Rosja i Chiny przeprowadziły pierwsze ćwiczenia wojskowe od momentu wybuchu wojny w Ukrainie. Samoloty wojskowe zbliżyły się do przestrzeni powietrznej Japonii. W tym samym czasie w Tokio przebywał prezydent USA Joe Biden. Informację o rosyjsko-chińskich manewrach jako pierwszy podał portal Sky News, powołując się na anonimowe źródła cytowane przez "New York Times". Później potwierdziła to zarówno strona chińska, jak i japońska.
Szef rosyjskiego MSZ nadal stara się przekonać, że to Rosja rozdaje karty na arenie międzynarodowej. Siergiej Ławrow w czasie wydarzenia "Sto" stwierdził, że kiedy Europa zmieni decyzję i będzie chciała rozmawiać, to "Moskwa dwa razy się zastanowi, czy tego potrzebuje".Wymowne słowa Siergieja Ławrowa dotyczące dalszych planów Rosji. Szef MSZ Rosji nie przestaje forsować propagandy zgodną z linią Kremla i nieustannie zapewnia, że to kraj Władimir Putina wychodzi z obecnej sytuacji pełnej sankcji obronną ręką.Jednym z tematów poruszonych przez szefa resortu spraw zagranicznych był incydent związany z zawieszeniem Rosji z Rady Praw Człowieka ONZ. Siergiej Ławrow stwierdził, że to dobrze, bo już wcześniej organizacja ta była niewiarygodna. - Rada Praw Człowieka ONZ zdyskredytowała się na długo przed całą sytuacją wokół Ukrainy - mówił rosyjski minister Władimira Putina. - Chcieli nas z niej usunąć i zawiesić nasze członkostwo. Postanowiliśmy zrobić to sami - dodał Siergiej Ławrow. Interesujących tez padło jednak zdecydowanie więcej.
Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego potwierdził doniesienia o złym stanie zdrowia Władimira Putina. Kyryło Budanow w rozmowie z portalem Ukraińska Prawda ujawnił, że rosyjski prezydent zmaga się z kilkoma ciężkimi chorobami, w tym z nowotworem.– Ale nie warto mieć nadziei, że Putin umrze jutro – powiedział Budanow.
Ostatnie tygodnie pokazują, że Rosja radzi sobie coraz gorzej. W odpowiedzi rosyjscy nacjonalistyczni oficerowie wzywają Putina do zmiany taktyki wojennej. Chcą, aby prezydent oficjalnie wypowiedział wojnę Ukrainie i ogłosił częściową mobilizację w Rosji. Do tej pory Kreml odmawiał podjęcia takich kroków. O tym, że dotychczasowe działania Rosji okazały się klęską mówią już rosyjscy nacjonaliści. Ogólnorosyjskie Zgromadzenie Oficerów żąda od Putina "radykalnej zmiany taktyki wojennej". Zwracają szczególną uwagę na to, że w przeciągu trzech miesięcy walk "specjalna operacja wojskowa w Donbasie" nie osiągnęła zamierzonych celów.
Jak podaje niezależny portal Meduza, rosyjskie elity są coraz mniej zadowolone z polityki prowadzonej przez Władimira Putina. Na Kremlu miały rozpocząć się dyskusję o zastępstwie dla rosyjskiego włodarza, który kilka miesięcy temu rozpoczął krwawą wojnę w Ukrainie. Padły konkretne nazwiska.W czwartek, 24 lutego 2022 roku rosyjskie wojska wkroczyły na teren Ukrainy i rozpoczęły trwającą do dziś wojnę na terenie naszego sąsiada. Żołnierze Władimira Putina atakują nie tylko ukraińską armię i infrastrukturę wojskową, ale również ludność cywilną, a skala brutalności tych ataków przeraziła niemal cały świat.
- Nie chcę się spotykać z pośrednikami - powiedział w poniedziałek Wołodymyr Zełenski. Prezydent Ukrainy podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos zapewnił, że jest gotowy na rozmowy z Władimirem Putinem. Co więcej, chce rozmawiać tylko z nim i pod warunkiem, że tematem dyskusji będzie zakończenie wojny.Wyjątkowo znaczące słowa Wołodomyra Zełenskiego w czasie Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Prezydent Ukrainy stwierdził, że tylko czeka na to, aż Władimir Putin zdecyduje się na to, by zasiąść z nim do stołu negocjacyjnego.Wcześniej Ukraina zerwana negocjacje ze stroną rosyjską. Powodem było znalezienie się w martwym punkcie, po oskarżeniu Rosjan o zbrodnie wojenne w Buczy przez prezydenta Zełenskiego.
Andrzej Duda znalazł się na celowniku rosyjskiej propagandy - informuje rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Z jego ustaleń wynika, że w mediach mają być promowane także fałszywe informacje na temat rodziny prezydenta RP.Od początku wojny w Ukrainie Rosjanie grożą Polsce i Zachodowi. Kilka godzin temu informowaliśmy o absurdalnych stwierdzeniach w trakcie rozmowy Aleksandra Łukaszenki z Władimirem Putinem, jakoby Polska dążyła do "rozczłonkowania Ukrainy". Teraz wyszło na jaw, że rosyjskie media państwowe uderzają także Andrzeja Dudę.
Litwa, Łotwa i Estonia zrezygnowały z importu energii elektrycznej z Rosji. Decyzja krajów bałtyckich ma związek z trwającą od prawie trzech miesięcy wojną w Ukrainie. Litewski minister energetyki Dainius Kreivys przyznał, że w ten sposób państwa "odmawiają finansowania agresora". W piątek giełda energii Nord Pool powiadomiła rosyjskie przedsiębiorstwo InterRao o zakazie handlu w kraju bałtyckich w związku z sankcjami międzynarodowymi. Tydzień wcześniej dostawca został usunięty z rynku fińskiego.
Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryło Budanow uważa, że przeprowadzono nieudane zamachy na życie Władimira Putina. Do jednego z nich miało dojść po rozpoczęciu pełnowymiarowej wojny przeciwko Ukrainie.
Na Kremlu szykowany jest już scenariusz odsunięcia Władimira Putina od władzy, który przewiduje wysłanie go do sanatorium. Stan zdrowia prezydenta Rosji ma być jednym z argumentów świadczących obecnie na jego niekorzyść. Richard Dearlove podał konkretną datę zejścia Putina z prezydenckiego fotela.Były szef brytyjskiego wywiadu w podcaście "One Decision" podzielił się swoimi ocenami na temat przyszłości Władimira Putina. Już za kilka miesięcy prezydent Rosji straci swoje stanowisko? Richard Dearlove wskazuje, że wśród realnych scenariuszy znajduje się skierowanie Władimira Putina do zakładu długotrwałej opieki medycznej. Ma to być sposób na "eleganckie" odsunięcie go od władzy.
Seria gigantycznych pożarów w Rosji trwa. Miniony weekend przyniósł ze sobą kolejne wielkie straty, ogień strawił ogromny magazyn z żywnością w mieście Kamienka. Według medialnych doniesień budynek został praktycznie całkowicie zniszczony. Pod nagraniem pożaru pojawiają się komentarze, że to "karma za skradzione ukraińskie zboże".Nie tylko seria tajemniczych śmierci osób związanych z Gazpromem jest tematem poruszanym w kontekście wewnętrznych dramatów w Rosji. Seria ogromnych pożarów nadal trwa. W weekend doszło do kolejnego dramatycznego zdarzenia. Tym razem w miejscowości Kamienka leżącej około 700 km od granicy z Ukrainą. Wielki magazyn z żywnością stanął w płomieniach.
Polska i Rosja oficjalnie nie są już związane umową dotyczącą dostaw gazu przez gazociąg jamalski. Ministrowie poinformowali, że 13 maja rząd podjął decyzję o zerwaniu umowy gazowej z Rosją. Przez gazociąg jamalski nie popłynie już rosyjski gaz na terytorium Polski. To całkowite i ostateczne zerwanie dostaw tego surowca z Rosji.– 13 maja bieżącego roku polski rząd przyjął uchwałę w sprawie wypowiedzenia porozumienia z Rosją w sprawie budowy systemów gazociągów do tranzytu gazu przez terytorium RP i dostawach rosyjskiego gazu z Rosji – potwierdziła minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.