- Domagamy się od Polski odesłania rosyjskiego ambasadora i zamknięcia ambasady rosyjskiej - powiedziała Iryna Zemlyana, która oblała rosyjskiego ambasadora czerwoną farbą podczas uroczystości z okazji Dnia Zwycięstwa w Warszawie. - Sprawą honoru dla każdego Ukraińca jest uniemożliwienie im świętowania swojego "zwycięstwa" - dodała dziennikarka w szczerym wywiadzie.W poniedziałek 9 maja rosyjski ambasador w Warszawie oblany został czerwoną farbą przez ukraińską dziennikarkę. Iryna Zemlyana postanowiła skomentować swoje zachowanie i podkreśla, że było to konieczne.- Na Rosjanach, w szczególności na rosyjskich dyplomatach, jest krew narodu ukraińskiego. Krew ludzi, którzy teraz umierają w Ukrainie. Więc rzeczywiście próbowaliśmy to zrobić - opowiedziała w rozmowie z portalem wp.pl Iryna Zemlyana.
Momentami trudno uwierzyć w działania proklemowskich mediów w Rosji. Do wszechobecnego naginania rzeczywistości i wmawiania Rosjanom, że w Ukrainie trwa wojna z nazistami poniekąd „przywykliśmy". Teraz rosyjska telewizja ośmieszyła się ponownie.9 maja Rosjanie świętowali Dzień Zwycięstwa, czyli rocznicę pokonania Niemiec podczas drugiej wojny światowej. Z tej okazji, w państwowej telewizji można było obejrzeć transmisję koncertu, w której wprawni obserwatorzy wychwycili wpadkę organizatorów. Na ekranie za muzykami wyświetlane były zdjęcia ofiar II wojny światowej. Wśród nich pojawili się... Bonnie i Clyde, czyli słynni złodzieje, którzy zginęli w 1934 r.
O północy minął termin dany Polsce na spełnienie żądań rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Po wczorajszym oblaniu czerwoną substancją ambasadora Siergieja Andriejewa Moskwa domagała się, aby polskie władze zapewniły jeszcze tego samego dnia dyplomacie możliwość bezpiecznego złożenia wieńców na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich.Poniedziałkowe uroczystości składania wieńców na Cmentarzu-Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie przebiegły w atmosferze wielkiego skandalu. Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został oblany przez ukraińską dziennikarkę czerwoną substancją, symbolizującą krew ofiar wojny w Ukrainie.Na wydarzenia natychmiast zareagowało rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które wysunęło w stronę polskich władz prowokacyjne żądanie. O północy minął termin postawionego ultimatum.
Zaledwie jedenastosekundowy filmik z ukraińskiego frontu pokazuje nieporadność rosyjskiej armii. Ukrainiec ośmieszył Rosjan stacjonujących w Chersoniu. Mężczyzna... zagwizdał, a żołnierze Władimira Putina zaczęli uciekać w popłochu.Niemal od początku wojny w Ukranie jasne jest, że rosyjska armia nie jest wybitnie wyszkolona i gotowa do walki w wojnie Władimira Putina. W sieci pojawiały się kolejne nagrania dokumentujące zachowanie Rosjan.Najnowszy film wprost z Chersonia po raz kolejny ośmieszył Rosję. Kiedy Kreml próbuje w Dniu Zwycięstwa przekonać w Moskwie samych Rosjan do swojej potęgi, walczący w Ukrainie żołnierze chowają się... na dźwięk gwizdania.
Zaskakujące słowa Aleksandra Łukaszenki, z których Władimir Putin raczej nie będzie zadowolony. Prezydent Białorusi w wywiadzie dla Associated Press wyraził zaskoczenie czasem trwania wojny w Ukrainie i zrezygnował z nazywania jej "operacją specjalną". Dla Kremla to duży cios. - Łukaszenka się boi - stwierdził Michał Kacewicz z Biełsat TV.Władimir Putin traci silne poparcie Aleksandra Łukaszenki? Najnowszy wywiad prezydenta Białorusi pozwala zacząć wątpić w niezmienne trwanie sojusznika przy rosyjskim boku.- Łukaszenka boi się zaangażowania w wojnę. Będzie starał się robić wszystko, by tego uniknąć. Widzi, jakie straty ponosi armia rosyjska - ocenił słowa Aleksandra Łukaszenki dziennikarz Biełsat TV Michał Kacewicz w rozmowie w programie "Newsroom" WP.
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w trybie pilnym przedstawiło Polsce żądania, których termin realizacji upływa tego samego dnia: 9 maja. - Do władz polskich skierowano ostry protest - napisało w oficjalnym komunikacie ministerstwo Siergieja Ławrowa. Rosjanie domagają się powtórzenia uroczystości na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Głos zabrał również Zbigniew Rau.Rosjanie zdecydowali się stanowczo odpowiedzieć na poniedziałkowe wydarzenia w Warszawie, gdzie ambasador Federacji Rosyjskiej został oblany czerwoną farbą. Resort kierowany przez Siergieja Ławrowa postawił Polsce jednoznaczne zadania i nie widzi innej możliwości niż ich wykonanie. - Do władz polskich skierowano ostry protest w związku z tolerowaniem bandytów o poglądach neonazistowskich - stwierdziło w komunikacie rosyjskie MSZ w odniesieniu do akcji ukraińskiej dziennikarki i aktywistki. Krytyka nie stanowi jednak głównego elementu komunikatu. Administracja w Warszawie otrzymały jasny przekaz, jest termin.
- Władimir Putin i jego generałowie są jak naziści i powinni w ten sam sposób skończyć - stwierdził ostro Ben Wallace, brytyjski minister obrony. Polityk postanowił uderzyć w prezydenta Rosji i jego najbliższych współpracowników w czasie świętowania Dnia Zwycięstwa.Szef brytyjskiego resortu obrony postanowił bez ogródek uderzyć we Władimira Putina w dzień, który jest oczkiem w głowie prezydenta Rosji. Padły słowa, które nie poprawią relacji dyplomatycznych Londynu i Moskwy.- Wszyscy zawodowi żołnierze powinni być zbulwersowani zachowaniem rosyjskiej armii - grzmiał Ben Wallace w swoim specjalnym przemówieniu.Nie tylko w Rosji 9 maja jest ważną rocznicą, również w Wielkiej Brytanii dzień zakończenia II wojny światowej w Europie jest przedmiotem radości, a co za tym idzie szeregu oficjalnych uroczystości. Brytyjski minister obrony nie przebierał w słowach oraz nie gryzł się w język i podczas swojego przemówienia otwarcie uderzył w Rosję i jej przywódcę.
Generał Walerij Gerasimow, szef rosyjskiego sztabu generalnego, nie pojawił się na paradzie wojskowej z okazji Dnia Zwycięstwa w Moskwie - donoszą eksperci i zagraniczne media. Na początku maja ukraińska agencja UNIAN wskazała, że wojskowy został ranny w wyniku ostrzału pod Iziumiem, ale te informacje nie zostały potwierdzone. Na paradzie pojawił się natomiast minister obrony Rosji Siergiej Szojgu, który zniknął z przestrzeni medialnej niedługo po wybuchu wojny w Ukrainie. Wówczas spekulowano, że ma problemy ze zdrowiem.
W ostatnich dniach Władimir Putin miał być "przygnębiony i nieco zdystansowany". Przyczyną jego nastroju ma być szokująca informacja, że jego nieoficjalna partnerka Alina Kabajewa jest w kolejnej ciąży. Taką informację podał rosyjski kanał "General SVR" na Telegramie. To popularny profil, który ma 287 tys. subskrybentów oraz jest znany z podawania sensacyjnych informacji. Tym razem na swoim profilu poinformowali o domniemanej ciąży kochanki Władimira Putina, a wieść o tym miała bardzo przygnębić prezydenta Rosji. O ciąży partnerki Putin miał się dowiedzieć w trakcie przygotowań do Dnia Zwycięstwa, który Rosja obchodzi w poniedziałek 9 maja."Informowaliśmy już, że rosyjski prezydent Władimir Putin, według naocznych świadków, wyglądał na przygnębionego i nieco zdystansowanego. To zrozumiałe, Putin dowiedział się, że jego długoletnia konkubina i matka jego dzieci Alina Kabajewa była w ciąży" - czytamy w poście na Telegramie.
Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został oblany czerwoną farbą w trakcie składania kwiatów na Cmentarzu-Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich. Jego zdaniem protesty zorganizowane w Dniu Zwycięstwa to "pogwałcenie polskiego prawa". - Jestem dumny z mojego kraju i prezydenta - przyznał. 9 maja Rosjanie obchodzą Dzień Zwycięstwa nad nazistowskimi Niemcami w czasie II wojny światowej. Z tej okazji ambasada Rosji w Polsce planowała zorganizować własne obchody w Warszawie, ale ostatecznie zrezygnowała, aby "nie narażać uczestników".
Andrzej Duda spotkał się dziś z przedstawicielami organizacji zrzeszających Rodziny Katyńskie. Prezydent stanowczo zaznaczył, że odpowiedzialność za zbrodnię katyńską ponosi "zorganizowany aparat władzy sowieckiej, co do której obecne władze Rosji absolutnie uznają swoją kontynuację", dlatego roszczeń możemy "dochodzić wobec państwa rosyjskiego".Spotkanie Andrzeja Dudy i organizacji zrzeszających Rodziny Katyńskie odbyło się w warszawskim Muzeum Katyńskim. Wcześniej - jak podała Kancelaria Prezydenta RP - prezydent zapalił znicz przy epitafium katyńskim. Polityk podkreślał, że o prawdę o zbrodni katyńskiej walczono przez dziesięciolecia.
Władimir Putin przemawiał z okazji Dnia Zwycięstwa, ale uwagę zwróciły nie tylko jego kłamliwe słowa. Prezydent Rosji znów wyglądał na opuchniętego, co wzmogło pogłoski o jego pogarszającym się stanie zdrowia. Zdaniem niektórych Władimir Putin może przyjmować sterydy.W trakcie wystąpienia z okazji 77. rocznicy Dnia Zwycięstwa Władimir Putin przekonywał, że wysłanie wojsk do Ukrainy było "jedynym słusznym rozwiązaniem". Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Przed Cmentarzem Żołnierzy Radzieckich w Warszawie doszło do incydentu z udziałem ambasadora Rosji w Polsce. Dyplomata odwiedził nekropolię, by złożyć kwiaty na grobach poległych Rosjan. Został oblany czerwoną farbą.9 maja Rosjanie obchodzą Dzień Zwycięstwa na pamiątkę pokonania hitlerowskich Niemiec w trakcie II wojny światowej. W Polsce jednym z miejsc pamięci jest Cmentarz Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Właśnie tam udał się rosyjski ambasador Siergiej Andriejew.
Jak donosi serwis „The Moscow Times" Putin przywrócił pomysł stworzenia rosyjskiej alternatywy dla Wikipedii. Rosyjski odpowiednik ma nazywać się „Znanie” i zapewnić ma obywatelom „wiarygodną wiedzę".O wznowieniu prac nad rosyjską alternatywą Wikipedii poinformował „The Moscow Times”, powołując się na informację z kreml.ru o spotkaniu prezesa „Znanie” Maxima Drevala z prezydentem Władimirem Putinem. Wcześniej przywódca Rosji miał zapowiedzieć swoje plany w czwartek, 31 marca, kwestionując jakość informacji publikowanych w ogólnodostępnej internetowej encyklopedii.„Obiektywne, użyteczne, przemyślane, ale też pięknie i po mistrzowsku przedstawione informacje są bardzo poszukiwane, ponieważ nie da się korzystać z samej Wikipedii” – powiedział Putin podczas spotkania z Maximem Drevalem, prezesem sponsorowanej przez państwo firmy Znanie („Wiedza”).Firma została założona dekretem prezydenckim w 2015 roku i ma za zadanie „ulepszać rosyjskie społeczeństwo”. Jej kluczowy projekt, „Liga Wykładowców”, ma na celu zapewnienie urzędnikom państwowym i innym prominentnym osobistościom platformy do edukacji młodych Rosjan. Dreval miał zagwarantować Putinowi, że wiedza zgromadzona przez zatwierdzonych przez Znanie wykładowców „tworzy bazę, która już staje się alternatywą dla Wikipedii”.
Prezydent Rosji Władimir Putin przemawiał na Placu Czerwonym z okazji Dnia Zwycięstwa. Wspominając o pokonaniu nazistowskich Niemiec, nawiązał do wojny w Ukrainie. Powtórzył kłamliwą narrację o zagrożeniu ze strony Zachodu i przekonywał, że to Rosja się broni. Nie skomentował przebiegu wojny ani nie zapowiedział dalszych działań.Według nieoficjalnych doniesień to właśnie 9 maja Władimir Putin miał wypowiedzieć wojnę Ukrainę. Wśród możliwych scenariuszy wskazywano, że może też ogłosić powszechną mobilizację. Nic takiego się nie wydarzyło.
Ukraińskie Dowództwo Operacyjnych Sił Zbrojnych "Południe" przekazuje, że co najmniej sześć okrętów i dwie łodzie podwodne pojawiły się w rosyjskim zgrupowaniu na Morzu Czarnym. Jednostki są wyposażone w kilkadziesiąt pocisków gotowych do ataku.Komunikat o ostatnich ruchach na wodach Morza Czarnego ukraińscy dowódcy opublikowali na Facebooku. Jednostki zdolne do przeprowadzenia ataków zostały dostrzeżone w nocy z niedzieli na poniedziałek (8-9 maja).
Cały świat zastanawia się, co Władimir Putin zaplanował na obchody Dnia Zwycięstwa. Były ambasador RP w Rosji Stanisław Ciosek stwierdził, że prezydent będzie chciał jedynie "nastraszyć Zachód", ale nie wydarzy się nic nadzwyczajnego. Z kolei były ambasador RP w Ukrainie Jan Piekło podejrzewa, że Władimir Putin może urządzić prowokację w Mariupolu i zintensyfikować ataki rakietowe na duże ukraińskie miasta m.in. Lwów.Wśród możliwych scenariuszy na 9 maja, o których od kilku tygodnia wspominają ukraińscy politycy i zachodnie służby specjalne są m.in. ogłoszenie powszechnej mobilizacji, "groteskowa masówka" w Mariupolu i atak na Mołdawię.
Z okazji Dnia Zwycięstwa prezydent Rosji Władimir Putin wysłał depeszę gratulacyjną do Ukraińców i ukraińskich weteranów wojennych. Podkreślił, że to ich "wspólne święto", ale mają także "wspólny obowiązek". Przywódca, który wydał rozkaz zaatakowania Ukrainy, życzył mieszkańcom "spokojnej i sprawiedliwej przyszłości".Służby prasowe Kremla poinformowały, że Władimir Putin wysłał depesze gratulacyjne z okazji 77. rocznicy II wojny światowej również do przywódców i mieszkańców Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu, Mołdawii, Tadżykistanu, Turkmenistanu, Uzbekistanu oraz separatystycznych republik nieuznawanych na arenie międzynarodowej - Abchazji, Osetii, Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej.
Władimir Putin zyskał potężnego sojusznika. Rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos będzie produkowała rakiety i inną broń dla wojska. Informację potwierdził Dmitrij Rogozin, szef Roskosmosu. Rosjanie chcą również ukrócić biurokrację towarzyszącą budowaniu systemów dla armii i broni.Jednocześnie podjęto decyzję o odroczeniu budowy przez Rosjan nowych statków kosmicznych czy rakiet wynoszących ludzi i towar na orbitę. Jak informuje "Rzeczpospolita", Roskosmos ma skupić się wyłącznie na dostarczaniu broni i systemów wojsku.
Wielu analityków oraz światowych ekspertów zastanawia się, co tak naprawdę przygotował Władimir Putin na obchody Dnia Zwycięstwa, które zostaną zorganizowane 9 maja, by upamiętnić wygraną Związku Radzieckiego w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej nad nazizmem. Wszyscy zgodnie podkreślają, że rosyjski prezydent potrzebuje jakiegokolwiek sukcesu, który umocniłby jego osłabioną pozycję.Dzień Zwycięstwa to dla zdecydowanej większości Rosjan najważniejsze święto w kalendarzu. Parada upamiętniająca zwycięstwo Związku Radzieckiego nad nazizmem to doroczny punkt obchodów 9 maja. Nie ulega żadnej wątpliwości, że ten dzień jest jednym z najważniejszych wydarzeń politycznych, mającym niezwykle wysoki status, niemal świeckiego święta. Głównym celem parady jest pokazanie siły militarnej Rosji, jak również ukazanie mocy i potęgi przywódcy, Władimira Putina. Tegoroczne obchody będą miały szczególny wydźwięk, w głównej mierze przez bestialską ofensywę Rosji, prowadzoną na terenie Ukrainy. Wielu ekspertów wskazuje, że strona rosyjska, pozbawiona jakichkolwiek zwycięstw w tej kampanii, za wszelką cenę potrzebuje jakiegokolwiek sukcesu.Nieudane próby zdobycia Kijowa, jak również drugiego co do wielkości miasta w Ukrainie, Charkowa to srogie porażki wojsk Putina. Również wznowiona ofensywa w Donbasie nie przynosi zakładanych rezultatów, co w dłuższej perspektywie działa na niekorzyść zarówno Rosji, jak i jej przywódcy.Warto zaznaczyć, że rosyjskie wojska ponoszą ogromne straty i nie są w stanie przejąć panowania nad całym terytorium obwodów ługańskiego i donieckiego. Na ten moment nic nie wskazuje na to, że na ukraińskim froncie dojdzie do spektakularnego przełamania i całkowitego odwrócenia sytuacji. W dalszym ciągu poza rosyjską kontrolą pozostają kluczowe miasta, takie jak Słowiańsk czy Kramatorsk.Jedynym rosyjskim sukcesem w czasie działań na terenie Ukrainy było opanowanie Chersonia. Warto jednak podkreślić, że okupanci nie zdobyli całego obwodu chersońskiego, a pod samym miastem wciąż toczą się zacięte walki.W dalszym ciągu trwają zacięte walki o kombinat metalurgiczny Azowstal. Wielu ekspertów twierdzi, że w najbliższym czasie dowództwo rosyjskiego wojska rzuci dodatkowe siły na Mariupol, żeby móc zorganizować w tym mieście paradę zwycięstwa.
Wicemarszałek rosyjskiej Dumy, Piotr Tołstoj, opowiedział we włoskiej gazecie "La Repubblica" o prawdziwym celu Rosji w Ukrainie. Polityk, potwierdzając imperialistyczne ambicje Kremla, ogłosił, że "operacja specjalna" zakończy się, gdy wojska rosyjskie dojdą do granicy z Polską. Po raz kolejny powielone zostały także kłamliwe tezy, mówiące o denazyfikacji Ukrainy.Wojna w Ukrainie, po ponad 70 dniach od jej rozpoczęcia, sprawia wrażenie, jakby utknęła w martwym punkcie. Zdziwiony brakiem sukcesów Rosji jest nawet sojusznik Putina Alaksandr Łukaszenka, który powoli łagodzi swój ton i zdaniem Pentagonu wcale nie ma zamiaru angażować się w walki.Co prawda Ukraińcy mają za sobą niekwestionowane sukcesy, takie jak odparcie ofensywy na Kijów, zatopienie krążownika "Moskwa" czy trafienie okrętu wojskowego Admirał Makrow, jednak zacięte walki wciąż toczą się o wschód Ukrainy i południowe obwody. Analitycy, obserwujący uważnie kolejne ruchy Rosji, głosili swego czasu, że możliwy jest scenariusz, iż w wyniku braku potencjału do dokonania decydującego przełomu, Rosjanie skupią się na utworzeniu korytarza prowadzącego do Kremla i zaanektują Doniecką i Ługańską Republiki Ludowe. Najnowsza wypowiedź przedstawiciela rosyjskiej Dumy przeczy jednak tym doniesieniom.
Na piątkowej konferencji prasowej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że zagrożenie dla integralności terytorialnej Ukrainy może nadejść ze strony sąsiedniej Polski, której retoryka "tradycyjnie nie była przyjazna", ale "w ostatnich miesiącach stała się wroga".- Integralność terytorialna Ukrainy może być zagrożona przez Polskę. To są oczywiste fakty - powiedział Dmitrij Pieskow. Przypomnijmy, że Pieskow to bliski współpracownik Putina, odpowiedzialny za propagandę rosyjskiego reżimu.Jednocześnie Pieskow nie skomentował słów Aleksandra Łukaszenki, który w wywiadzie dla agencji Associated Press nie wykluczył, że w pewnych okolicznościach Rosja, Białoruś i Ukraina mogą pójść na wojnę z Polską w celu zachowania integralności terytorialnej Ukrainy. - Nie będę komentował wypowiedzi białoruskiego prezydenta - powiedział Pieskow.
Jedno pytanie może kosztować Jewgienija Popowa stanowisko i pozycję w rosyjskiej telewizji. Propagandysta Kremla wyśmiał teorie deputowanego Dumy, Aleksieja Żurawliowa dotyczące ataku atomowego na Ukrainę. Rosyjska telewizja bardzo dba o dobry wizerunek wojny wśród widzów - działania na froncie tłumaczone są wciąż podobnie jak na początku, ochroną rosyjskich obywateli mieszkających w Ukrainie przed ukraińskimi władzami, które miałyby prześladować rosyjską mniejszość.
Wojskowa administracja obwodu zaporoskiego twierdzi, że armia rosyjska zmienia taktykę. Zdaniem Ukraińców Rosjanie "działają dużo ostrożniej" niż w pierwszych dniach inwazji. Wskazali też, w jakie miejsca celują najeźdźcy.O nowych posunięciach armii Putina wojskowa administracja obwodu zaporoskiego poinformowała za pośrednictwem komunikatora Telegram.
Szefowa "Wspólnoty Kazachskiej" w Polsce, Bali Marzec podkreśliła w rozmowie z Interią, że nie wierzy w to, że Rosja może wywołać wojnę z Kazachstanem. - Nasza neutralność jest bezdyskusyjna - zaznaczyła. Dała również do zrozumienia, że jej kraj nie chce "zadzierać" z silnymi sąsiadami takimi jak Chiny czy Rosją, ponieważ w odróżnieniu od nich nie posiada aż tak okazałej liczby ludności.- Nie wierzymy, że Moskwa może wywołać wojnę z Kazachstanem. Nasza neutralność jest bezdyskusyjna - przekazała w rozmowie z Interią Balii Marzec, szefowa "Wspólnoty Kazachskiej" w Polsce.W ten sposób zareagowała na słowa Ołeksija Daniłowa, sekretarza ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, który w środę przestrzegł inne państwa przed działaniami strony rosyjskiej. - Wojna nie skończy się na terytorium naszego kraju - podkreślił. Zwrócił się zarówno do Mołdawian, jak i Kazachów informując o tym, by się "szykowali". Domyślnie do ciężkiej walki z Federacją Rosyjską.Na słowa ukraińskiego polityka w bardzo stanowczy sposób zareagowała liderka stowarzyszenia "Wspólnota Kazachska" w Warszawie. W rozmowie z Interią podkreśliła, że była niezwykle zdziwiona słowami Daniłowa, ponieważ jej kraj dosłownie "dmucha na zimne", byle nie wejść w stan wojny z większymi sąsiadami.- Kazachstan ma specyficzne położenie między Chinami, liczącymi około 1,5 miliarda obywateli, a Rosją. Jest 8,5 razy większy od Polski, a jednocześnie mieszka w nim 18 milionów osób (Polska ma około 38 mln mieszkańców - red.) - wskazała, podkreślając różnice w potencjale demograficznym.
Dyrektor Generalny Lasów Państwowych nakazał rozwiązanie w trybie natychmiastowym umowy dzierżawy ośrodka wczasowego nad Zalewem Zegrzyńskim z ambasadą rosyjską. Od dwóch miesięcy płatności za czynsz nie ma, a sprawa może niebawem trafić do sądu. Ośrodek wypoczynkowy we wsi Skubianka położony jest nad Zalewem Zegrzyńskim. Ambasada Rosji dzierżawi teren od Nadleśnictwa Jabłonna od lutego 2010 roku. Wstęp na jego teren ma jedynie ambasador Rosji w Polsce, Sergiej Andriejew jego dwór oraz zaproszeni goście.
Dane wywiadowcze przekazane przez władze USA pomogły siłom ukraińskim zatopić w kwietniu rosyjski krążownik Moskwa, flagowy okręt Floty Czarnomorskiej – podały stacje NBC i CNN oraz dziennik "New York Times", powołując się na anonimowe amerykańskie źródła rządowe.Źródła nie są zgodne co do konkretnej roli, jaką amerykański wywiad odegrał w ataku na krążownik Moskwa. Część rozmówców twierdzi, że Amerykanie potwierdzili jedynie cel zidentyfikowany wcześniej przez Ukraińców, ale według innych dane wywiadowcze z USA były kluczowe w jego namierzeniu – pisze „NYT”.Nie jest jasne, czy władze USA wiedziały, że Ukraina zamierza zaatakować okręt; nie brały też udziału w podejmowaniu decyzji o uderzeniu - twierdzą źródła.
Andrzej Duda zabrał głos w trakcie uroczystości otwarcia gazowego interkonektora Polska-Litwa. Jego zdaniem zrealizowanie tej inwestycji świadczy o tym, że "okazaliśmy się mądrzejszy przed szkodą". Uderzył także w Gazprom, który określił jako "zbrojną rękę" Moskwy.Uroczystość została zorganizowana w miejscowości Jauniūnai na Litwie. Prezydentowi RP towarzyszył prezydent Litwy Gitanas Nauseda, prezydent Łotwy Egils Levits i unijna komisarz ds. energii Kadri Simson.