"The New York Times" dotarł do nagrania z Buczy, które mrozi krew w żyłach. Widać na nim, jak rosyjscy żołnierze prowadzą kilku ukraińskich cywilów do zaułka. Kolejne ujęciach pokazują ciała martwych ludzi. - To potencjalna zbrodnia wojenna - wskazuje dziennik.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy dotarła do kolejnego szokującego nagrania. Tym razem to zeznania jeńca, z których wynika, że Rosjanie powołują do wojska nawet osoby niepełnosprawne. - Brali do wojska dosłownie każdego, nawet osoby z jedną ręką - relacjonował żołnierz. W wojskach samozwańczych, kontrolowanych przez Moskwę Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej walczą nawet inwalidzi - poinformowała w piątek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), która opublikowała zeznania jeńca z tych terenów, zmobilizowanego mimo częściowej utraty wzroku.
Trzech rosyjskich oficerów poniosło śmierć, a co najmniej 14 zostało rannych - to skutki ataku ukraińskiej artylerii na stanowisko dowodzenia 810. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej Floty Czarnomorskiej w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy.O sprawie poinformował na Facebooku dziennikarz ukraińskiej agencji UNIAN Roman Cymbaliuk.
Członek rady programowej TVP Krzysztof Luft regularnie składa skargi do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, odpowiadając w ten sposób na treść niektórych materiałów oraz pasków prezentowanych przez telewizję publiczną. Jak przekazał, w ostatnim czasie otrzymał dwie odpowiedzi, które zawierały napomnienia wobec TVP oraz TVP Info. Jako że, mimo podobnej reakcji instytucji, w stacji niewiele się zmienia, Luft jest przekonany, iż do sprawy powinna się włączyć prokuratura.Krzysztof Luft zdecydował się na złożenie skarg na działania TVP między innymi po wyświetleniu widzom paska o treści: "Nuklearny atak Putina na Ukrainę", z którego stacja tłumaczyła się na Twitterze. Interweniował również przy powtarzającym się emitowaniu słynnego już "für Deutschland" Donalda Tuska w "Wiadomościach". W obu przypadkach KRRiT przyznała Luftowi rację. W drugiej z wymienionych sytuacji stwierdzono naruszenie art. 21 ustawy o radiofonii i telewizji, a w pierwszej - "nieodpowiedzialne działania nadawcy publicznego, które – w obliczu trwającej w Ukrainie wojny – mogły wywołać poczucie zagrożenia, chaos, a nawet panikę wśród obywateli". Mimo tego autor skarg jest zawiedziony, gdyż napomnienia kierowane do TVP nie przynoszą pożądanych przez niego skutków.
W ciągu zaledwie godziny zgłosiło się 10 osób w związku z przemocą seksualną. W tym dwóch 10-letnich chłopców - informuje ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa. Liczba zgłoszeń w sprawie gwałtów, których dopuszczają się rosyjscy żołnierze wzrosła w ostatnich dniach. Ofiarami są zarówno kilkunastomiesięczne dzieci, jak i seniorzy."Okrucieństwa rosyjskich żołnierzy nie znają granic!", czytamy w najnowszym poście, który ukraińska rzeczniczka praw człowieka opublikowała na Facebooku.
W środę, 18 maja w "Gościu Wiadomości" na antenie TVP spotkali się Marek Suski (PiS) oraz Robert Kropiwnicki (PO). Politycy dyskutowali przede wszystkim o polityce energetycznej Polski, realizowanej przez obecne władze. Podczas rozmowy doszło jednak do awantury, nad którą Danuta Holecka bardzo szybko utraciła kontrolę. W ostatnim czasie w mediach głośno zrobiło się o kolejnym sporze na linii PiS - Donald Tusk. Działacze wzajemnie oskarżają się o współpracę z Rosją na płaszczyźnie pozyskiwania surowców. Padają przy tym również zarzuty dotyczące uległej rzekomo polityki wobec Niemiec lub Węgier.
Minister Spraw Zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył w rozmowie z szefem Światowej Organizacji Zdrowia, że jego kraj nie zamierza opuszczać struktur organizacji. Wezwał także bezczelnie do wywarcia wpływu na Kijów, by ten nie utrudniał realizacji "operacji specjalnej".W ostatnich dniach media obiegły sensacyjne doniesienia o tym, że Rosja może zrezygnować z członkostwa w Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz Światowej Organizacji Handlu (WTO).Informacje te postanowił jednak zdementować rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, który w środę rozmawiał telefonicznie z szefem WHO Tedrosem Adhanomem Ghebreyesusem.
Władimir Putin wkrótce może stracić kolejnych sojuszników. Kazachstan i Kirgistan dystansują się od polityki Kremla i subtelnie badają, jaka będzie jego reakcja. Problemem wciąż jest jednak fakt, że Rosja posiada asy w rękawie, za pomocą których może przywoływać niepokorne państwa do należytego porządku. Zbliżenie z Zachodem jest więc mało prawdopodobne.Po agresji na Ukrainę Moskwa jest w wielkich opałach. Odizolowana od zachodniego świata, stała się pariasem, który nieuchronnie zmierza do bankructwa. Coraz częściej słyszy się także, że Rosję chcą porzucić dotychczasowi sojusznicy, m.in. Indie, które już dywersyfikują dostawców broni.W związku z tym Władimir Putin poszukuje nowych sprzymierzeńców, a na celowniku znalazł się terrorystyczny Taliban. To jednak ma słono kosztować Kreml. Dodatkowo, na horyzoncie pojawiają się kolejne problemy, bo od rosyjskich władz powolnie odcinają się Kazachstan i Kirgistan.
Rosyjski minister finansów Anton Siluanow zapewnia, że jego kraj posiada niezbędne zasoby pieniężne, które zapewniają odpowiednie bezpieczeństwo finansowe. Wiele wskazuje na to, że położenie Rosji jest jednak niezwykle niekorzystne. Kreml może już wkrótce zostać zmuszony do ogłoszenia niewypłacalności. Eksperci nie mają najmniejszych wątpliwości, Joe Biden może pogrążyć Władimira Putina.Data 25 maja będzie dla Rosji niezwykle ważna. To właśnie w ten dzień wygasa amerykańska zgoda na przyjmowanie płatności z tego kraju a według wielu źródeł, Joe Biden nie jest skory, aby ją odnowić. Taka decyzja byłaby jednoznaczna z ogłoszeniem przez Kreml niewypłacalności, ponieważ kraj nie miałby jak spłacić swojego zagranicznego zadłużenia. Warto nadmienić, że w chwili obecnej transakcje pomiędzy Amerykanami, a rosyjskim ministerstwem finansów, bankiem centralnym lub narodowym funduszem majątkowym są dozwolone jedynie na podstawie tymczasowej licencji wydanej przez amerykańskie Biuro ds. Kontroli Aktywów Zagranicznych (OFAC). Co niezwykle ważne, licencja wygasa w środę 25 maja.Słynny portal „Bloomberg” poinformował, że administracja Joe Bidena nie wyraża zainteresowania, aby ją odnowić. W tej sytuacji kraje Zachodu mają dwie możliwości w kwestii spłaty przez Rosję swoich zagranicznych zobowiązań.W praktyce można zablokować płatności w dolarach, co byłoby jednoznaczne z ogłoszeniem niewypłacalności przez Rosję, a także pogrążyłoby Władimira Putina. Drugą opcją jest specjalne zezwolenie, które stworzyłoby możliwość spłaty zadłużenia z dochodów z ropy i gazu, które w sporym procencie zostałyby przeznaczone na wydatki wojenne.- Aby więc spłacić obligacje dolarowe, Putin prawdopodobnie wykorzystał rekordowe poziomy waluty obcej, które Rosja akumulowała dzięki sprzedaży ropy i gazu od początku inwazji na Ukrainę. Wkrótce jednak może również stracić i ten kluczowy dochód - zaznaczył Maksymilian Hess z amerykańskiego think-tanku Foreign Policy Research Institute. Ekspert zauważył, że odejście Europy od rosyjskiego gazu oraz ropy naftowej będzie potężnym ciosem dla tamtejszej gospodarki.Portal "Bloomberg" poinformował, że Stany Zjednoczone wciąż nie podjęły ostatecznej decyzji w sprawie rosyjskiego zadłużenia. Wiele wskazuje na to, że Joe Biden będzie chciał wywierać skuteczną presję na Putinie, dlatego zdecyduje się na zablokowanie płatności Kremla.
Grupa hakerska Anonymous poinformowała o kolejnym ataku na rosyjską infrastrukturę cyfrową. Hakerzy przypuścili atak na stronę internetową największego rosyjskiego i wschodnioeuropejskiego banku Sberbank, który miał zakończyć się potężnym wyciekiem danych.Po zbrojnym ataku Rosji na Ukrainę międzynarodowy kolektyw hakerski Anonymous wypowiedział wojnę państwu kierowanemu przez Władimira Putina. We wtorek hakerzy przypuścili atak na rosyjski bank Sberbank, o czym poinformowali za pomocą mediów społecznościowych.
Rosjanie znaleźli swoją kolejną propagandową "maskotkę". Tym razem to ośmioletni chłopiec Aleksiej Pawliczenko. Zdobył serca Rosjan, gdy salutował przejeżdżającym siłom Federacji, tym samym stając się nowym symbolem poparcia inwazji Rosji na Ukrainę.
Według doniesień Władimir Putin właśnie przeszedł poważną operację. Zabieg miał być związany z chorobą nowotworową. By zapewnić maksymalną dyskrecję, operację przeprowadzono w nocy, a prezydenta przez jakiś czas "miał zastępować sobowtór".
Doradczyni prezydenta Donalda Trumpa ds. Rosji Fiona Hill opowiedziała o kolacji z Władimirem Putinem, w której uczestniczyła kilkanaście lat temu. W trakcie audycji BBC opowiadała o jego specyficznym zapachu i zachowaniu. - To był spektakl - oceniła.Mimo że Fiona Hill siedziała przy jednym stole z Władimirem Putinem, to nie zamieniła z nim ani jednego słowa. Wspominając kolację, stwierdziła, że prezydent Rosji "nie był zbyt rozmowny" i "ledwo na nią spojrzał".
Deputowany Dumy Państwowej Michaił Szeremet zaproponował, aby przywrócić flagę państwową z czasów ZSRR - donosi portal UNIAN, bazując na rosyjskich mediach. Jego zdaniem sztandar "jest symbolem odradzającego się supermocarstwa".To nie pierwsza tego typu propozycja. 19 kwietnia 2022 r. przywrócenia flagi ZSRR domagała się także Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej.
Kolejny sukces Ukrainy. Władze regionu Melitopolu poinformowały na swoim Telegramie, że ruch oporu w obwodzie zaporoskim "wyeliminował wysokich rangą rosyjskich wojskowych". Pod Zaporożem powstały też dwie linie fortyfikacji, aby obronić miasto przed spodziewanym szturmem rosyjskich sił.Z komunikatu władz regionu Melitopolu wynika, że według wielu wskazań Rosja przygotowuje się do długotrwałej operacji militarnej, a zdaniem ekspertów wojna wkracza w fazę przewlekłego konfliktu. - W obwodzie zaporoskim okupanci prowadzą aktywne prace inżynieryjne - budują umocnienia, aby w razie potrzeby przejść do obrony - napisano w komunikacie regionalnej administracji.
Rosja wykorzystywała siły pomocnicze, w tym oddziały czeczeńskie, do przełamywania oporu w Mariupolu - wynika z najnowszych ustaleń brytyjskiego wywiadu. Tamtejszy resort obrony twierdzi, że jest to dowód na "poważne problemy" kadrowe Rosjan w Ukrainie. Nad rozmieszczeń sił ma czuwać szef władz Republiki Czeczeńskiej Ramzan Kadyrow.Każdy dzień wojny w Ukrainie oznacza dla Rosjan kolejne straty osobowe. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazuje w najnowszym komunikacie, że od 24 lutego Rosjanie stracili już 28,3 tys. osób. To o 400 więcej niż we wczorajszym oświadczeniu.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powtórzył kłamliwą, propagandową narrację o "inscenizacji" masakr w obwodzie kijowskim. Tym razem stwierdził, że Kijów "sam nie byłby w stanie stworzyć takiej sceny". Jego zdaniem władze poprosiły o pomoc agencje PR.Z najnowszych szacunków ukraińskiej policji wynika, że w obwodzie kijowskim znaleziono ciała 1150 cywilów zabitych przez Rosjan. Prawie tysiąc ofiar odkryto w Buczy. Ponad 50 proc. osób zginęło od ran postrzałowych.
Zastępca sekretarza generalnego NATO ostrzegła dwa kraje przed możliwą w najbliższym czasie agresją Rosji. Zdaniem Mircea Geoana niedługo na celowniku Moskwy, w tym samego Władimira Putina, znaleźć może się Gruzja oraz Bośnia i Hercegowina.We wtorek przestrzeń polityki międzynarodowej obfituje w zaskakujące oświadczenia. Nie tylko doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak ogłosił zawieszenie negocjacji z Rosją, a Joe Biden postanowił jeszcze bardziej zagrozić Władimirowi Putinowi, organizując w Białym Domu specjalne spotkanie.Prezydent USA chce osobiście przedyskutować wnioski Finlandii i Szwecji ws. członkostwa w NATO. We wtorek również Mircea Geoan, zastępca sekretarza generalnego Sojuszu Północnoatlantyckiego, ostrzegł, że Rosja może mieć plan agresji wobec innych krajów w tym regionie.
Prowokacyjne słowa dyrektora generalnego rosyjskiego Centrum Informacji Politycznej. Aleksiej Muchin skomentował incydent z udziałem ambasadora Siergieja Andriejewa, oblanego w Warszawie czerwoną farbą, oświadczając, że polskie władze nie mogą unikać przeprosin za zajście. Ponadto, w stanowczych słowach stwierdził, iż "atak" na dyplomatę jest praktycznie przyczynkiem do wybuchu wojny.W poniedziałek 9 maja ambasador Rosji w Warszawie Siergiej Andriejew został zaatakowany podczas próby złożenia kwiatów na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich. Ukraińska aktywistka i dziennikarka Iryna Zemlyana oblała wówczas dyplomatę czerwoną farbą, która symbolizować miała krew poległych z rąk rosyjskich okupantów Ukraińców.Incydent spotkał się z ostrą reakcją MSZ Rosji, które domagało się oficjalnych przeprosin oraz zapewnienia bezpieczeństwa dyplomacie podczas kolejnej próby złożenia hołdu radzieckim wojskowym.Co więcej, w kolejnych dniach do resortu został wezwany polski ambasador, który usłyszał o wielkim oburzeniu, jakie wyrazili przedstawiciele placówki. Mimo tego, nie zdecydowano się na wydalenie Krzysztofa Krajewskiego z Moskwy.Tydzień po tym zajściu kurz wciąż nie opadł. Białoruska agencja Biełta opublikowała w związku z tym wywiad z dyrektorem generalnym rosyjskiego Centrum Informacji Politycznej Aleksiejem Muchinem, którego słowa wprawiają w osłupienie.
To już oficjalnie potwierdzone, Ukraina zawiesza negocjacje pokojowe z Rosją. Informację przekazał doradca Wołodomyra Zełenskiego. - Oni do tej pory żyją w świecie, w którym rzekomo istnieje ukraiński nazizm - powiedział Mychajło Podolak. Rozejm i wycofanie się wojsk Władimira Putina z Ukrainy coraz bardziej się oddala. We wtorek 17 maja Mychajło Podolak oficjalnie potwierdził zawieszenie negocjacji z Rosją.- Negocjacje zależą od tego, jak rozwija się sytuacja na Ukrainie. Od początku wojny zmieniła się ona istotnie - oświadczył doradca prezydenta Wołodomyra Zełenskiego w cytowanych przez agencję Interfax-Ukraina słowach.
Seria pożarów w Rosji kontynuuje. Spłonęły kolejne zakłady produkcyjne w dwóch regionach Rosji. W obwodzie nowosybirskim płonęły 2 tys. metrów kwadratowych kombinatu chemicznego, a w Petersburgu zapalił się historyczny okręt podwodny, znajdujący się w Kronsztadzkich Zakładach Morskich.
Wywiad wojskowy Ukrainy twierdzi, że władze na Kremlu demonstracyjnie karzą dowódców rosyjskich sił okupacyjnych za klęski ponoszone przez ich armię w Ukrainie. W ten sposób najwyżej postawione osoby chcą zmyć z siebie przyszłą odpowiedzialność "polityczną i kryminalną".Zaskakujące doniesienia ukraińskiego wywiadu, które wskazują, że Kreml coraz bardziej zdaje sobie sprawę z nieuknionej klęski. Na szczytach władz zapanowała panika i strach przed konsekwencjami podjęcia błednych decyzji. Rozwiązaniem problemu ma być zmycie z siebie winy za nieudaną operację w Ukrainie i zrzucenie odpowiedzialności na dowódców poszczególnych jednostek.
Nastroje na kremlowskich korytarzach są dalekie od zapału i optymizmu. - Nie ma już praktycznie nic, co Putin mógłby dać elitom sił bezpieczeństwa, aby móc zachować ich lojalność - powiedział w rozmowie z rosyjską sekcją Radia Swoboda Christo Grozev, szef międzynarodowej grupy dziennikarzy śledczych Bellingcat. Jego zdaniem wiedzą, że wojna Rosji z Ukrainą jest już przegrana. Czy to możliwe, by w Rosji wybuchł bunt elit przeciwko Putinowi? To pytanie pada coraz głośniej od początku inwazji. W poniedziałkowej rozmowie z rosyjską sekcją Radio Swoboda, Christo Grozev, bułgarski dziennikarz śledczy ocenił, że "elita sił bezpieczeństwa Władimira Putina rozumie, że wojna Rosji z Ukrainą jest już przegrana".
Odkąd zaczęła się wojna w Ukrainie w mediach pojawiło się wiele analiz stanu zdrowia Władimira Putina. Tym razem włoskie media twierdzą, że prezydent Rosji przeszedł operację na raka. Rokowania nt. stanu zdrowia rosyjskiego przywódcy mają być znane w ciągu pięciu dni - podaje "La Stampa".Włoski dziennik "La Stampa" bazując na swoich źródłach w rosyjskich służbach specjalnych, donosi, że Władimir Putin miał przejść nocną operację nowotworu w jednym z moskiewskich szpitali.
W ciągu ostatnich trzech dni odnotowano próby podpalenia komisariatów wojskowych w Rosji - donosi niezależny białoruski kanał telewizyjny Biełsat. Może to być reakcja związana z obawami przed mobilizacją. Dotychczas odnotowano siedem takich incydentów.Nagrania dokumentujące podpalenia zostały opublikowane w internecie. Biełsat wskazuje, że próby zniszczenia komisariatów wojskowych zaobserwowano w obwodach wołgogradzkim, riazańskim i rostowskim.
Zdaniem ekspertów portugalskiej stacji SIC Noticias od czasów II wojny światowej nikt nie zaszkodził Rosji tak bardzo, jak Władimir Putin. Politolodzy twierdzą, że część społeczeństwa może interpretować działania podejmowane przez prezydenta w ostatnich tygodniach podobnie jak aktywności amerykańskiego szpiega.Jose Milhazes, portugalski ekspert ds. polityki Rosji nazwał Władimira Putina autorem "tragicznych błędów". Jego zdaniem działania, które prezydent Rosji podejmuje w Ukrainie nie przyniosły żadnych korzyści i wyłącznie szkodzą.
W poniedziałek 16 maja jeden z wieżowców w Moskwie stanął w ogniu. Rosyjscy urzędnicy poinformowali, że trwa gaszenie pożaru. Na miejscu zdarzenia nie było ludzi. To już kolejny taki incydent w ostatnich tygodniach.Rosyjskie media relacjonują, że "czarny dym unosił się z taką siłą, że ludzie z przeciwległych budynków nie mogli nie zauważyć pożaru".
Iryna Zemliana, ukraińska dziennikarka, która oblała ambasadora Rosji w Polsce czerwoną cieczą przyznała na Facebooku, że dostaje wiadomości z pogróżkami. Liczy je w "tysiącach". Kobieta wyjawiła, że została nawet dodana do rosyjskiej bazy "zbrodniarzy wojennych". Ukrainka wraz z prawnikiem zgłosiła te groźby na policję. Od funkcjonariuszy miała usłyszeć, że "sprawa jest poważna". Skala hejtu skłoniła ją do opuszczenia Warszawy w asyście policji. Przyznała, że "nigdy nie myślała, że będzie musiała uciekać dwa razy".