Przewodów. Rosyjskie ministerstwo obrony zabrało głos na temat doniesień o dwóch rakietach, które miały spaść na terytorium Polski, zabijając dwóch obywateli naszego kraju. Kreml utrzymuje, że tragedia w Przewodowie to "celowa prowokacja".
Jest oficjalne oświadczenie prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego, w odniesieniu do informacji, jakoby zabłąkane rosyjskie pociski miały spaść na terytorium Polski. W wyniku eksplozji, do której doszło w miejscowości Przewodów (woj. lubelskie), zginęły dwie osoby.
W sieci pojawiły się nagrania z miejscowości Przewodów (woj. lubelskie), gdzie rzekomo miały spaść rosyjskie rakiety. Dotarliśmy także do zdjęć z miejsca zdarzenia. Ukazują one sporych rozmiarów lej w ziemi oraz zniszczony ciągnik, który ucierpiał w wyniku eksplozji. Trwa badanie wszelkich okoliczności zdarzenia.
Jeszcze dziś odbędzie się pilne posiedzenie rządu. Może mieć to związek z niepokojącymi doniesieniami z miejscowości Hrubieszów, tuż przy granicy z polsko-ukraińskiej, gdzie prawdopodobnie spadły dwie zabłąkane rosyjskie rakiety.
W miejscowości Przewodów, w powiecie hrubieszowskim, w woj. lubelskim spadły dwie rakiety rosyjskie. Agencja Associated Press, bazując na źródłach w amerykańskim wywiadzie, potwierdza te doniesienia. W wyniku eksplozji zginęły dwie osoby. Premier Mateusz Morawiecki zwołał w trybie pilnym Komitet Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych.
We wtorek (15 listopada) doszło do kolejnego zmasowanego ostrzału rakietowego licznych punktów na mapie Ukrainy przez putinowskie wojska. Uszkodzeniu uległo wiele obiektów infrastruktury energetycznej na terenie całego kraju. Kilka pocisków miało spaść niedaleko granicy z Polską.
Rosyjski dyktator Władimir Putin podpisał dzisiaj dekret zmieniający przepisy dotyczące służby w rosyjskich siłach zbrojnych. Od teraz Rosjanie posiadający drugie obywatelstwo, mogą wzmocnić szeregi wojska. Przywódca zdaje się coraz bardziej zdesperowany, tym bardziej w obliczu spektakularnych zwycięstw wojsk ukraińskich.
Osobisty "spowiednik Putina" zaapelował do prezydenta Rosji o zakończenie wojny w Ukrainie. Słowa metropolity Tichona Szewkunowa to znak, że Moskwa szykuje się do zmiany narracji na temat dalszych walk i powolnego przekonywania własnych obywateli, że trzeba wycofać się z Ukrainy? Osobisty "spowiednik Putina" podzielił się opinia na temat wojny w Ukrainie, która odbiega od dotychczasowej postawy Rosjan wobec toczonych od 24 lutego walk. Metropolita Tichon Szewkunow zwrócił się z bezpośrednim i osobistym apelem wprost do Władimira Putina. Należy zaznaczyć, że 64-letni biskup należy do ścisłego grona bliskich znajomych prezydenta Rosji.
Sensacyjne doniesienia z Kremla. Władimir Putin miał rzekomo otrzymać od Ukrainy oraz szeroko pojętego Zachodu warunki kapitulacji. Informacje takie podaje brytyjski "Daily Mail", powołujący się na rosyjskiego ekspert ds. polityki, Walerego Sołowieja. Doniesienia te pojawiają się w kontekście spektakularnego zwycięstwa wojsk ukraińskich, którym udało się odbić Chersoń.
Tragiczne informacje z wojennego frontu. Jak poinformował dziennik "Onet", na wojnie toczącej się w Ukrainie zginął polski ochotnik z Gdańska. Mężczyzna poniósł śmierć w czwartek 10 listopada na pograniczu obwodów charkowskiego i ługańskiego. Zdaniem portalu drugi z naszych ochotników został ranny. Obaj byli członkami Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy.
Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu nakazał w środę oddziałom Federacji Rosyjskiej wycofanie się z okupowanego ukraińskiego miasta Chersoń i zajęcie pozycji obronnych na przeciwległym brzegu Dniepru. Do dzisiejszych doniesień z Kremla zdążył się już odnieść Mychajło Podolak, doradca Wołodymyra Zełenskiego. Zdaniem strony ukraińskiej, jest zbyt wcześnie by mówić o sukcesie.
Władimir Putin nie ma litości dla rodaków, którzy nie popierają jego żądzy krwi na wojnie w Ukrainie. "Daily Mail" ujawnił, że rosyjscy żołnierzy, którzy nie chcą walczyć z Ukraińcami, przetrzymywani są w niewoli. Wojskowi mają być trzymani w lochach oraz głodzeni. Pojawiają się także groźby śmierci.Władimir Putin jest bezwzględny nie tylko wobec niewinnych cywili mieszkających w Ukrainie. Rosyjscy żołnierze nie mogą liczyć na taryfę ulgową, a prezydent Rosji i jego dowódcy wojskowi udowadniają, że nie liczą się z życiem rodaków.Brytyjski "Daily Mail" opublikował porażające zdjęcie, które ma pokazywać warunki, w jakich przetrzymywani są rosyjscy żołnierze, którzy odmówili walki przeciwko Ukraińcom.
Wojna w Ukrainie zbiera swoje żniwo także po stronie rosyjskiej. Zginął m.in. Michaił Wasiljew, duchowny odpowiedzialny za świątynię wojsk rakietowych Rosji. Twierdził on, że jeśli matka nie chce wysłać syna na wojnę, po prostu powinna rodzić więcej dzieci.
Papież Franciszek kolejny raz zabrał głos dyskusji na temat rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Stwierdził, że "to nie naród rosyjski prowadzi wojnę", a najemnicy. Zaznaczył, że z szacunku do Rosjan "woli tak myśleć".
Władimir Putin traci sojuszników. Już nawet najwięksi propagandziści nie wierzą, że Rosja może wygrać wojnę w Ukrainie. Wiktor Sołowjow na antenie Rossija1 wprost przyznał, że jego kraj "nie wygra", co jest sporym zaskoczeniem.
Władimir Putin nieustannie próbując podbić demokratyczną Ukrainę, zaskoczył oskarżeniem skierowanym w stronę Polski. Zdaniem prezydenta Rosji to właśnie Warszawa czyha na przejęcie części ziem sąsiada. - Kosztem Ukraińców realizują swoje cele geopolityczne - grzmiał w najnowszym wystąpieniu.Władimir Putin i jego świta nieustannie udowadnia, że Polska zajmuje specjalne miejsce w sercu rosyjskiej propagandy. Przy okazji czwartkowego przemówienia prezydent Rosji ponownie poruszył temat rzekomych zapędów Polaków.Władimir Putin zdaje się zapominać, że to Rosja i nikt inny 24 lutego 2022 roku zbrojnie najechała Ukrainę. Demokratyczne państwo z demokratycznymi władzami zostało oskarżone o bycie nazistami, a prezydent Rosji obiecywał, że "trzydniowa operacja specjalna" wyzwoli ciemiężonych Ukraińców.W czasie przemówienia z okazji ponownego utworzenia rosyjskich towarzystw historycznych Władimir Putin ponownie zdecydował obrócić kota ogonem i zupełnie przekłamać fakty na temat wojny w Ukrainie. Nie zabrakło polskiego wątku.
Polska zbuduje tymczasową zaporę na granicy polsko-rosyjskiej. Decyzję potwierdził w środę Mariusz Błaszczak. Co na ten temat sądzą Rosjanie? Rzecznik Władimira Putina zabrał głos.
Marian Matusz nie żyje. Polak, który brał udział w wojnie w Ukrainie został odnaleziony po dwóch tygodniach poszukiwań. Jego ciało przywieziono do Mościsk.Marian Matusz walczył w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy. Mężczyzna - z racji miejsca urodzenia - miał ukraińskie obywatelstwo, ale był synem pary Polaków. W środę do miejscowości Mościska w obwodzie lwowskim przywieziono jego ciało.Marian Matusz nie żyje. Polak walczył w UkrainieOnet, powołując się na informacje od polskich ochotników, podaje, że mężczyzna walczył z rosyjskimi wojskami od początku inwazji. - Rosjanie zaatakowali 24 lutego w czwartek, w niedzielę Marian poszedł do kościoła, a potem udał się do wojenkomatu. Został wdrożony do wojska i udał się na front - relacjonują kompani zmarłego żołnierza.Marian Matusz zaginął dwa tygodnie temu. - Całe miasto modliło się o jego szczęśliwe odnalezienie się, niestety, okazało się, że został zabity - mówił polski ochotnik. Polak prawdopodobnie stracił życie w okolicach Chersonia.Artykuły polecane przez Goniec.pl:Co podać dziecku na kaszel i ból gardła?Na co pomaga neo-angin? SprawdźCormac Roth, muzyk i syn słynnego aktora Tima Rotha, nie żyje. Odszedł w wieku zaledwie 25 latŹródło: Onet
Korea Północna potajemnie przekazuje Rosji śmiercionośną broń. John Kirby, rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego doprecyzowuje, że chodzi o pociski artyleryjskie, które są używane podczas walk w Ukrainie.Korea Północna miała zacząć sprzedawać Rosji pociski artyleryjskie już dwa miesiące temu. Do tej pory jednak Pjongjang stanowczo zaprzeczał tym doniesieniom. Korea ma zatajać to, kim jest prawdziwy adresat broni i stara się udawać, że pociski trafiają do krajów Bliskiego Wschodu lub Afryki Północnej. Tajemne transporty - mimo że "znaczne" - mają nie wpływać szczególnie na sytuację na ukraińskim froncie.
"W środę 2 listopada bieżącego roku o godz. 8.15 w siedzibie MON w Warszawie, Mariusz Błaszczak, wicepremier-minister obrony narodowej, wygłosi oświadczenie dla mediów dotyczące zwiększenia ochrony granicy Polski z Rosją" - czytamy w oświadczeniu na rządowej stronie internetowej. Co się dzieje?Kilka dni temu rząd poinformował, że MSWiA rozszerzy zabezpieczenie granicy Polski z Rosją. Zapowiedziano ochronę perymetryczną - detektory i kamery. Decyzja znalazła się w nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, która będzie procedowana w Sejmie.Mariusz Błaszczak wyda oświadczenie ws. zwiększenia ochrony granicy polsko-rosyjskiej- W związku z sytuacją geopolityczną wywołaną zbrojnym atakiem Federacji Rosyjskiej na Ukrainę oraz wspierającymi Rosję działaniami ze strony Republiki Białorusi istnieje konieczność kontynuowania działań służących wzmocnieniu zabezpieczenia wschodniej granicy Rzeczypospolitej Polskiej - pisano w projekcie nowelizacji ustawy.Budowa systemu zabezpieczeń na granicy polsko-rosyjskiej ma rozpocząć się zaraz po zakończeniu prac na granicy z Białorusią, które ma nastąpić najpóźniej za dwa tygodnie. - Zabezpieczenia mają być uruchomione do końca września przyszłego roku, choć nie ukrywamy, że liczymy, że uda się to szybciej - mówiła o planach zabezpieczeń na granicy z Rosją por. Anna Michalska, rzeczniczka komendanta głównego Straży Granicznej.Można się domyślać, że podczas jutrzejszego oświadczenia Mariusz Błaszczak będzie poruszał właśnie temat zabezpieczeń elektronicznych.Artykuły polecane przez Goniec.pl:Co podać dziecku na kaszel i ból gardła?Na co pomaga neo-angin? SprawdźAndrzej Duda nie oszczędza. Rekordowy budżet Kancelarii Prezydenta na 2023 r.
Rosja przerzuca oddziały na Białoruś. Wojska Putina przygotowują się do obrony w pobliżu okupowanego Chersonia, do którego zbliżają się siły ukraińskie - przekazał w niedzielę sztab generalny ukraińskiej armii. Do miejscowości Brześć, która znajduje się tuż obok polskiej granicy, przyjeżdżają funkcjonariusze Gwardii Narodowej z Groznego.- W miejscowościach w pobliżu Chersonia wróg prowadzi działania w celu przygotowania się do obrony. Odnotowano przybycie do miejscowości Kałanczak blisko 100 funkcjonariuszy Gwardii Narodowej (Rosgwardii) z Groznego - donoszą Ukraińcy. Grozne to główne miasto Czeczenii pozostającej pod rządami Ramzana Kadyrowa.
Niebywałe sceny na antenie jednej z propagandowych telewizji. W pewnym momencie rozmowa z zaproszonymi gośćmi wymknęła się spod kontroli Kremla oraz jego popleczników. Jeden z ekspertów wykrzyczał, że "to Rosja naruszyła prawo międzynarodowe, najeżdżając Ukrainę". Jego szczera wypowiedź została przerwana przez gospodarza programu. Nagranie bardzo szybko obiegło światowe media. Już od pierwszego dnia wojny, rosyjska propaganda działała bez wytchnienia, by w skuteczny sposób wytłumaczyć swoim obywatelom akt bezwzględnej i niewymuszonej agresji na terytorium Ukrainy. Działalność tub propagandowych Putina wykraczała poza granice Rosji, uderzając w inne państwa, w tym Polskę.Jak się okazuje, nie wszyscy Rosjanie mają takie samo zdanie na temat inwazji, co ich szalony przywódca, Władimir Putin. Wielu ekspertów otwarcie krytykuje decyzję prezydenta, wytykając mu niekompetentne działania, a także brak sukcesów na ukraińskim froncie. Widać, że niezadowolenie wśród rosyjskiego społeczeństwa narasta, a kulminacyjny moment może mieć miejsce w każdej chwili.Taki stan rzeczy w dobitny sposób obrazuje sytuacja, która miała miejsce na antenie jednej z tamtejszych telewizji. Incydent został nagłośniony przez amerykańską dziennikarkę Julię Davis, która od lat zawodowo zajmuje się analizą rosyjskiej propagandy w mediach.
Decyzja Władimira Putina dotycząca zerwania tzw. umowy zbożowej będzie miała tragiczne konsekwencje nie tylko dla okupowanej Ukrainy. - Rosja świadomie działa, chcąc doprowadzić do pojawienia się głodu na kilku kontynentach - powiedział Wołodymyr Zełenski. Kijów w emocjonalnym apelu zwrócił się do ONZ państw G20.Tzw. umowa zbożowa gwarantowała stronie ukraińskiej, iż mimo okupacji, przez porty przepływać będą mogły dostawy żywności kierowane na cały świat. W sobotę wszystko się zmieniło.Rosyjskie Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, iż w związku z wydarzeniami w Sewastopolu Federacja Rosyjska zawiesza "umowę zbożową". Wołodymyr Zełenski wydał oświadczenie, gdzie przyznał, że decyzja wcale nie zapadła na Kremlu w sobotę 29 października. Pojawił się przejmujący apel do społeczności międzynarodowej.
Władimir Putin podczas czwartkowego przemówienia oskarżył Kijów o dążenie "do incydentu nuklearnego". - Nie musimy uderzać w Ukrainę bronią atomową. Nie ma to sensu - zapierał się przy tym rosyjski dyktator. Jego zdaniem w Ukrainie wciąż trwa "wojna domowa", a żołnierze walczący po obydwu stronach są przedstawicielami jednego narodu, rozdzielonego m.in. przez Polskę.- Przestańcie nam przypisywać wszystko, co złe - mówił Władimir Putin, oskarżając Zachód o kryzys żywnościowy. - Prawdziwa demokracja w świecie wielobiegunowym wymaga, aby każdy kraj i każda cywilizacja mogła wybrać swoją własną drogę - dodawał.
Potężny pożar w jednym z magazynów w Petersburgu. Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych Federacji Rosyjskiej poinformowało, że do walki z niszczycielskim żywiołem walczyło aż 15 zastępów straży pożarnej. Wstępne informacje sugerują, że w wyniku zdarzenia nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń.Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych Federacji Rosyjskiej we wtorkowy wieczór przekazało informacje o potężnym pożarze, który trawi jeden z magazynów w Petersburgu. W oficjalnym komunikacie podkreślono, że ogień zajął obszar aż 6 tysięcy metrów kwadratowych.- Według wstępnych informacji nie ma ofiar. Do likwidacji pożaru skierowano 15 jednostek i 63 funkcjonariuszy - przekazał wyżej wspomniany resort za pośrednictwem swojego Telegramu.Potężny pożar magazynu w Petersburgu. W akcji ponad 100 strażakówWedług danych udostępnionych przez propagandową agencję RIA Novosti, obszar pożaru rozrósł się do 12 tysięcy metrów kwadratowych. Wiadomo, że w trakcie akcji gaśniczej wykorzystano specjalistyczny sprzęt, w tym urządzenia do monitorowania pomiarów powietrza.Na miejsce zdarzenia zadysponowano wiele jednostek straży pożarnej. W akcji gaśniczej brało udział ponad 100 strażaków. Wstępne ustalenia miejscowych służb sugerują, że w magazynie o wymiarach 100 na 240 metrów, a także wysokości 12 metrów, ogniem zajęły się materiały budowlane.Rosyjskie służby ustalają szczegółowe okoliczności tego zdarzenia. W sieci pojawiło się wiele nagrań pokazujących skalę niszczycielskiego żywiołu. 🇷🇺Metalostroj w pobliżu Saint Petersburga (Rosja) pic.twitter.com/NYMjM4Fglf— RaportWojenny (@RaportWojenny) October 25, 2022 Artykuły polecane przez Goniec.pl:Co podać dziecku na kaszel i ból gardła?Na co pomaga neo-angin? SprawdźAwaryjne lądowanie samolotu w Poznaniu, nie żyje pasażer. Dramatyczna relacja świadków Źródło: RIA NOVOSTI
Szokujące i absolutnie niedopuszczalne słowa na antenie jednej z propagandowych rosyjskich telewizji. Kremlowski propagandysta Anton Krasowski w reżimowej stacji RT mówił m.in. o "utopieniu ukraińskich dzieci w rzekach i spaleniu ich we własnych domach". Do karygodnych słów Krasowskiego odniósł się Dmytro Kułeba, ukraiński minister spraw zagranicznych, który stwierdził, że "agresywne podżeganie do ludobójstwa nie ma nic wspólnego z wolnością słowa". Przegrywający wojnę w Ukrainie rosyjski dyktator, Władimir Putin używa wszelkich możliwych metod, by nie Rosjanie nie zwrócili się przeciwko niemu. Agresywna, rosyjska propaganda wojenna sączy się z rosyjskich programów telewizyjnych, a pseudodziennikarze czują się na tyle pewnie, że mają odwagę nawoływać do mordowania ludności ukraińskiej.
Do przerażającej katastrofy doszło na terenie Federacji Rosyjskiej. Wojskowy myśliwiec Su-30 spadł na jeden z domów w Irkucku. Informacje o tragedii przekazał gubernator obwodu irkuckiego Michaił Kobziew. Poinformował, że w jej wyniku życie straciło dwóch pilotów. Na Twitterze pojawiły się nagrania z miejsca katastrofy. Widać na nich skalę zniszczeń. Rosyjskie media poinformowały o porażającej katastrofie wojskowego myśliwca Su-30. - Wiadomo, że maszyna z wielką siłą spadła na dom mieszkalny przekazała "Nowaja Gazieta. Jewropa". Rosyjskie Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych donosi, że do tragedii doszło w czasie lotu testowego. Dokładnie nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną tego potwornego zdarzenia.- Zginęło dwóch pilotów, wśród ludności nie ma ofiar - napisano w oficjalnym raporcie.Informacje o incydencie przekazał również gubernator obwodu irkuckiego, Michaił Kobziew. Mężczyzna poinformował, że wojskowy Su-30 spadł na drewniany dom, w którym mieszkały dwie rodziny. Potwierdził również, że w wyniku wypadku nie ucierpiała żadna osoba postronna.
Wojna w Ukrainie. 56-letnia Tetiana Mudrienko ze Skadowska zginęła, bo wypowiedziała zdanie, które nie spodobało się Rosjanom i kolaborującym z nimi ukraińskim policjantom. Siostra bliźniaczka dowiedziała się o śmierci kobiety od nieznanej osoby, która wysłała jej zdjęcie zwłok leżących w kostnicy.Z Ukrainy nieustannie dobiegają informacje na temat okrucieństwa i bestialstwa Rosjan. Historia 56-letniej Tetiany Mudrienko jest kolejnym dowodem, że żołnierze Władimir Putina już dawno zapomnieli, co to jest człowieczeństwo.W czwartek pozarządowa Medialna Inicjatywa na rzecz Praw Człowieka (MIPL) opisała historię Tetiany, która miała odwagę, by głośno wyrażać sprzeciw wobec najeźdźcy jej kraju. Odwaga i próba złamania ducha kobiety doprowadziły do jej śmierci.