Prezydent Rosji Władimir Putin przerwał ciszę i skomentował atak na centrum handlowe w Krzemieńczuku. Zaprzeczając faktom i udokumentowanym ostrzałom stwierdził, że Rosjanie "nie atakują celów cywilnych", a "winni są Ukraińcy".
W czwartek 30 czerwca Andrij Jermak, szef gabinetu prezydenta Ukrainy, poinformował, że Wyspa Węży została wyzwolona z rąk okupantów. - Nie ma już rosyjskich wojsk na Wyspie Węży. Nasze siły zbrojne wykonały świetną robotę - napisał, nie ujawniając szczegółów dotyczących przeprowadzonej akcji.
Pierwsza dama Ukrainy udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o cierpieniu narodu w wojnie z Rosją. Żona Zełenskiego mówiła również o tym jak teraz wygląda jej małżeństwo. Kobieta wyznała smutna prawdę - jej rodzinę rozdzieliła wojna.Olena Zełenska, żona prezydenta Ukrainy, udzieliła wywiadu stacji CNN, w którym opowiedziała o sytuacji w kraju zaatakowanym przez Rosjan. - Bardzo trudno jest wytrzymać przez pięć miesięcy. Musimy gromadzić siły, oszczędzać energię. Nie możemy dostrzec końca naszego cierpienia - powiedziała Zełenska w rozmowie z amerykańską dziennikarką.
Kamery monitoringu zarejestrowały, co wydarzyło się w pobliskim parku po poniedziałkowym wybuchu w galerii handlowej w miejscowości Krzemieńczuk w centralnej Ukrainie. Relaksujący spacer w piękne popołudnie, nagle zamienił się dramatyczną ucieczkę przed wybuchami.
Rosjanie zaatakowali centrum handlowe w Krzemieńczuku w środkowej Ukrainie. - Nie sposób nawet pomyśleć, ile jest ofiar - powiedział Wołodymyr Zełenski. Bestialstwo armii kierowanej przez Władimira Putina nie zna granic. Moskwa udowodniła ponad wszelką wątpliwość, że za nic ma ludzkie życie.Porażające wiadomości wprost z frontu wojny w Ukrainie. Ukraińskie centrum handlowe zostało w biały dzień zbombardowane przez Rosjan. Armia Władimira Putina przypuściła atak na bezbronnych cywilów, którzy nie spodziewali się, że kolejna granica zostanie przekroczona przez Kreml.
Rząd zmienił zasady wypłacania świadczenia 40 zł. Wcześniej wypłacane było jedynie na okres 120 dni od przyjęcia osoby uchodźczej do Polski. Teraz te zasady się zmieniły - wiele osób, które wciąż pomagają, może skorzystać.Od soboty pojawiła się już zmiana w rozporządzeniu. Teraz o kwestii wydłużenia świadczenia będzie decydowała gmina. Czy zrzucenie odpowiedzialności na samorządy pomoże?
Jak wynika z opublikowanego dziś raportu Microsoftu, wspierani przez rząd Rosji hakerzy przeprowadzili szereg ataków cyberszpiegostwa wymierzonych w kilka państw sprzymierzonych z Ukrainą. Rosjanie zaatakowali ponad 42 kraje. Wśród nich jest też Polska.
W rafinerii naftowej w Nowoszachtyńsku w obwodzie rostowskim na terenie Rosji wybuchł ogromny pożar. Jak podają rosyjskie media, do pożaru doszło w wyniku awarii. Jednak w sieci pojawiły się nagrania, które jasno wskazują na tezę, że mogło tam dość do ataku ukraińskich dronów.
Jarosław Kaczyński przygotował specjalny list, który został odczytany w trakcie sobotniego Zjazdu Klubów Gazety Polskiej. Prezes PiS wiele uwagi poświęcił walczącej Ukrainie. Przekonywał, że stawką konfliktu jest nie tylko suwerenność zaatakowanego państwa, lecz także bezpieczeństwo Polski. Jego zdaniem "wojna nie może skończyć się przegraną Ukrainy".XVII Zjazd Klubów Gazety Polskiej został zorganizowany w sobotę 18 czerwca w Spale (woj. łódzkie). Choć na uroczystości zabrakło Jarosława Kaczyńskiego to pojawili się na niej m.in. minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek czy Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak.
Na wodach Morza Bałtyckiego doszło do kolejnej prowokacji ze strony Rosji. Rosyjski okręt wojenny dwukrotnie naruszył terytorium Danii w pobliżu wyspy Bornholm, która znajduje się zaledwie 130 kilometrów od polskiego wybrzeża.Do incydentu na Morzu Bałtyckim doszło w nocy z czwartku 16 czerwca na piątek 17 czerwca. - O godzinie 1:30 rosyjska korweta wpłynęła na duńskie wody terytorialne na północ od wyspy Christianso. Kilka godzin później ten sam okręt ponownie przekroczył granicę Danii - poinformowały w oficjalnym komunikacie Siły Zbrojne Danii.
Wołodymyr Zełenski zwołał pilną naradę w związku z możliwym atakiem Białorusi na Ukrainę. Prezydent Ukrainy dyskutował z naczelnym dowództwem sił zbrojnych oraz członkami Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Wiadomość o spotkaniu przekazał do informacji publicznej sekretarz Ołeksij Daniłow.Prezydent Ukrainy podjął decyzję o przeprowadzeniu natychmiastowej kontroli stanu przygotowania do obrony granicy w czterech przygranicznych północnych obwodach kraju. Doszło do tego tuż po czwartkowym spotkaniu z dowódcami.
Media społecznościowe obiegło zdjęcie syna Alaksandra Łukaszenki, niespełna 18-letniego Mikołaja, który niedawno miał swój bal maturalny. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wraz z koleżanką pojawili się na imprezie... w barwach flagi Ukrainy. Przypadek czy gest wsparcia?
Prezydent Stanów Zjednoczonych złożył ważną deklarację. Przywódca zapowiedział, że przy granicach Ukrainy utworzone zostaną tymczasowe silosy umożliwiające eksport ukraińskiego zboża drogą lądową. Plan uwzględnia także udział Polski w przedsięwzięciu, jednak Joe Biden podkreśla, że jego realizacja będzie wymagać czasu.Świat z zapartym tchem obserwuje sytuację w Ukrainie. Chodzi nie tylko o okrucieństwa, jakie Rosjanie popełniają na Ukraińcach, ale także konsekwencje, jakie dla pozostałych krajów ma przedłużająca się wojna.Ogromnym problemem wciąż pozostaje eksport żywności z okupowanego kraju, a zwłaszcza zboża. W próby wyjścia z pata zaangażował się bez większych skutków papież Franciszek, pomoc zaoferował też Alaksandr Łukaszenka, żądając w zamian zniesienia nałożonych na jego reżim sankcji.Tymczasem Rosjanie wykorzystują statki pływające pod obcymi banderami do wywożenia z Ukrainy wyrobów metalowych i zalegającego w magazynach zboża. Niestety, wciąż są kraje, które chętnie współpracują z Putinem i kupują od niego zrabowane dobra.
- Według mnie trzecia wojna światowa została wypowiedziana - stwierdził papież Franciszek w rozmowie z mediami jezuickimi, który opublikował włoski dziennik "La Stampa". Powiedział również, że słowa jakie wypowiedział o "szczekaniu NATO u drzwi Rosji", usłyszał na dwa miesiące przed wybuchem wojny w Ukrainie od jednego z przywódców państw.Na początku maja papież Franciszek udzielił wywiadu włoskiemu dziennikowi "Corriere della Sera", w którym między innymi ocenił, iż możliwe, że "szczekanie NATO pod drzwiami Rosji" skłoniło rosyjskiego przywódcę do takiej reakcji i wywołania konfliktu. Wypowiedź spotkała się z wielką falą kontrowersji.
Władimir Putin źle się poczuł i konieczne było udzielenie mu "pilnej pomocy medycznej". Do zdarzenia doszło po czwartkowym występie w telewizji. Informacje o nagłym pogorszeniu się stanu zdrowia prezydenta Rosji podał włoski dziennik "Il Messaggero".Prezydent Rosji, Władimir Putin, nie jest w najlepszym stanie fizycznym? Wskazują na to doniesienia włoskiego "Il Messaggero" powołującego się na kanał General SVR na platformie Telegram.
Lato za pasem cieszy zwłaszcza uczniów szkół, którzy pożegnają naukę na długie dwa miesiące i udadzą się na należny odpoczynek. Plany te pokrzyżować może jednak minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, mający własny pomysł na to, jak zagospodarować czas uciekającym przed wojną dzieciom z Ukrainy. Polityk chce, aby jak najlepiej weszły one w polski system oświaty, dlatego proponuje, by przygotowania do nowego roku szkolnego rozpoczęły w wakacje.Wojna w Ukrainie i związana z nią migracja wielu obywateli tego kraju do Polski to wielkie wyzwanie logistyczne dla polskich władz. Wśród uciekających przed wojną znalazły się głównie kobiety oraz dzieci, dla których wielkim problemem było wejście z dnia na dzień w polski system oświaty.Jak informował pod koniec maja minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, do szkół na terenie całej Polski trafiło łącznie aż 200 tys. ukraińskich uczniów. Choć polityk chwalił system za jego "elastyczność", szybko stało się jasne, że napływ dzieci-uchodźców jest wielkim wyzwaniem zarówno dla nich samych, jak i dla nauczycieli.O ile ekstraordynaryjny tryb działania funkcjonował od wybuchu wojny w Ukrainie aż do dziś, resort edukacji liczy na to, że w nowy rok szkolny uda się wejść ze szczegółowym planem, który ustabilizuje sytuację. Aby tak się jednak stało, minister Czarnek zaproponował osobliwe rozwiązanie.
Opuszczając ukraińskie miasta, Rosjanie zostawiają za sobą "notatki". W wielu szkołach na tablicach pojawiły się wiadomości do ukraińskich uczniów. Wcześniej wynoszą z budynków wszystkie wartościowe przedmioty. - Wszystko zostało wyniesione. Nawet kable zostały skradzione. To hipokryzja - skomentował sytuację dyrektor jednej ze szkół.W marcu Ukraińcom udało się odzyskać kontrolę nad miejscowościami wokół Kijowa, w tym nad wioską Katiużanką, która przez miesiąc była okupowana przez Rosjan. Okupanci zostawili ją w ruinie, splądrowali sprzęt, a ten, którego nie wynieśli, zniszczyli. W jednej z sal żołnierze pozostawili jednak na tablicy wiadomość napisaną kredą - podaje CNN.
Wizyta szefa rosyjskiej dyplomacji w Turcji nie do końca poszła po myśli Siergieja Ławrowa. Konferencję jednego z najwierniejszych współpracowników Władimira Putina zakłócił ukraiński dziennikarz, który nie wahał się zadać niewygodnego pytania. Zaskoczony polityk odpowiedział w absurdalny sposób.Kryzys zbożowy w Ukrainie to poważny problem dla całego świata. Światowy Program Żywnościowy ONZ donosi, że ponad 20 mln ton zboża, ktore trafić miały na zagraniczne rynki, wciąż zalega w okupowanym kraju. Dzieje się tak, bo rosyjska Flota Czarnomorska skutecznie blokuje eksport.Bezradny świat stara się zrobić wszystko, co możliwe, by zażegnać trwający pat. W sprawie interweniował, ale bez skutku, papież Franciszek, swoją ofertę wysunął też białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka, jednak w zamian za pomoc zażądał zniesienia sankcji. Wczoraj z kolei wysiłek podjął rząd Turcji, który zaprosił do Ankary szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa. Jednym z tematów podjętych przez tureckich i rosyjskich polityków była kwestia rozminowania portów.
Ołena Zełenska udzieliła pierwszego telewizyjnego wywiadu od wybuchu wojny w Ukrainie. W rozmowie dziennikarką ABC News ukraińska pierwsza dama mówiła o życiu w okupowanym kraju. W pewnym momencie w tle zawyły syreny alarmowe i obie kobiety musiały udać się do schronu. - To jest to, o czym pani mówiła - zauważyła amerykańska reporterka.Wojna w Ukrainie nadal trwa. Choć ciężkie walki toczą się obecnie głównie na wschodzie kraju, gdzie Rosjanie próbują zdobyć Donbas, nie oznacza to, że pozostałe obszary są bezpieczne.Zaledwie trzy dni temu kilka rosyjskich pocisków manewrujących uderzyło w obiekt infrastruktury w Kijowie. Jak przekazał mer miasta Witalij Kliczko, w wyniku ataku rakietowego jedna osoba została ranna, nikt nie zginął.
Czy w Moskwie brakuje podstawowych produktów spożywczych, a półki w sklepach świecą pustkami? Polka mieszkająca w stolicy Rosji postanowiła pokazać realia zakupów w kraju objętym sankcjami. - Mieszkańcy kraju boją się, że kiedy rubel upadnie, nawet chleb będzie kosztował fortunę - zrelacjonowała kobieta. Przed 24 lutego 0,9 l mleka kosztowało 3,86 zł, a teraz 6,79 zł.Wojna w Ukrainie wpływa na ceny w sklepach czy stacjach benzynowych nie tylko w Polsce. Mieszkańcy Moskwy, z której niemal z dnia na dzień wycofały się wielkie korporacje mieli - i nadal mają - obawy dotyczące każdych kolejnych zakupów.Polka z rosyjskim obywatelstwem mieszkająca w Moskwie dla Onet Podróże wybrała się do sklepu. Pokazała, jak wyglądają półki i czy Rosjan stać na kupno chleba lub mleka. Ceny znacząco wzrosły, ale wszyscy obawiają się, że to dopiero początek.
Andrzej Duda rozmawiał z Wołodymyrem Zełenskim. Prezydenci Polski i Ukrainy omówili obecną sytuację na wschodzie Ukrainy i zaplanowali dalsze działania obydwu państw. O rozmowie poinformował za pośrednictwem Twittera szef Biura Polityki Międzynarodowej.Jakub Kumoch zadeklarował, że "Polska będzie wspierać Ukrainę zarówno w jej walce o niepodległość, jak i w jej aspiracjach unijnych". Przypomnijmy, że drugi z postulatów popiera również przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Sytuacja we wschodniej Europie pozostaje napięta. Białoruś zaplanowała "ćwiczenia mobilizacyjne" przy granicy z Ukrainą, a Aleksandr Łukaszenka robi wszystko, by zwiększyć liczebność swoich wojsk. Sposób, w jaki zachęca żołnierzy do działania, budzi zdumienie.Były deputowany rosyjskiej Dumy Ilja Ponomariow zamieścił na Twitterze zdjęcie ulotki, która ma zachęcać Białorusinów do udziału w wojnie. Polityk wyśmiał Aleksandra Łukaszenkę, zaznaczając, że więcej niż jego żołnierze, zarabiają "sprzątaczki".
Władimir Putin ma powody do niepokoju - wrogowie propagandy wracają do gry. Rosyjska opozycyjna telewizja Dożd, która zakończyła działalność wraz z inwazją na Ukrainę, otrzymała licencję na nadawanie z Łotwy. Jednocześnie obywatele tego państwa stracą dostęp do wszystkich rosyjskich kanałów propagandowych.W poniedziałek 6 czerwca decyzję w tej sprawie podjęła Narodowa Rada Mediów Elektronicznych Łotwy (NEPLP). Ivars Āboliņš, członek zarządu Rady, poinformował, że rosyjska telewizja opozycyjna rozpocznie nadawanie z Rygi. Rozporządzenie będzie obowiązywało od 9 czerwca bieżącego roku.
Serbia wyłamuje się z europejskiej jedności i tak, jak Węgry nie zamierza potępiać Rosjan za ich zbrodnicze działania w Ukrainie. W nadchodzącym tygodniu do Belgradu ma zawitać szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow, jednak na przeszkodzie tej podróży mogą stanąć sankcje. Rosyjskie samoloty mają zakaz przelotu nad większością krajów w Europie, stąd liczne wątpliwości, czy politykowi uda się dotrzeć do miejsca destynacji.Pomimo krążących plotek, że Siergiej Ławrow miał popaść w niełaskę u Władimira Putina, szef rosyjskiej dyplomacji wciąż pewnie trzyma się na swoim stanowisku. Stabilną pozycję wypracowywał sobie bowiem przez lata, będąc jednym z najbardziej zatwardziałych polityków Kremla.Władzom w Moskwie z pewnością podoba się zajadłość, z jaką minister spraw zagranicznych Rosji atakuje Zachód, zarzucając mu rusofobię, blokowanie negocjacji pokojowych z Ukrainą czy agresywną postawę. Nic więc nadzwyczajnego, że Ławrow delegowany jest do wypełnienia kolejnych obowiązków i jątrzenia na arenie międzynarodowej. Idealną okazję do wbicia klina między europejską jedność, ku uciesze Rosji, stworzyła ostatnio Serbia, co rosyjskie władze postanowiły błyskawicznie wykorzystać.
Siergiej Ławrow w rozmowie z bośniackimi dziennikarzami oskarżył Zachód o zakazywanie Ukraińcom prowadzenia negocjacji z Rosjanami. Stwierdził, że nad sprawą czuwa "anglosaski kolektyw" tworzony przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię.Siergiej Ławrow był gościem bośniackiej Radio Televiziji Republiki Srpskiej. W rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że Ukraina "jest kartą przetargową" kontrolowaną przez "anglosaski kolektyw" Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow w sobotę zabrał głos na temat potencjalnego zakończenia walk na terenie Ukrainy. Zdaniem polityka optymistyczny scenariusz zakłada, że wojna dobiegnie końca wraz z końcem bieżącego roku.Ołeksij Reznikow, który gościł na forum GLOBSEC 2022 w Bratysławie, ocenił, że Rosjanie wciąż dążą do zajęcia całej Ukrainy. - Rosja próbuje zagarnąć południe i wschód naszego kraju. Jednocześnie nie rezygnuje z celu, jakim jest zajęcie Kijowa i zniszczenie państwowości ukraińskiej - mówił polityk. Marzeniem władz Rosji ma być przyłączenie do Federacji terenów, które Władimir Putin uważa za własne.
Trwają zaciekłe walki o wschodnią Ukrainę. Jedne z najkrwawszych bitew toczone są w Siewierodoniecku, na którego zdobyciu bardzo zależy Rosjanom. Ukraińskie wojska nie zamierzają się jednak poddawać i przygotowały dla okupanta niemiłą niespodziankę. Armia Putina, przekonana o triumfie, wpadła w perfidną zasadzkę.To już 102. doba rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Celem rosyjskich wojsk jest obecnie opanowanie Donbasu, stąd m.in. koncentracja wysiłków na kierunku donieckim. Rosjanie prowadzą intensywne działania szturmowe w okolicach Siewierodoniecka, nie oszczędzając dzielnic mieszkalnych. Miasto wraz z przyległym do niego Lisiczańskiem to ostatnie duże miejscowości, które znajdują się pod kontrolą Ukraińców w zajętym w 95 proc. przez armię Putina obwodzie ługańskim.W pewnym momencie okupant kontrolował już 80 proc. Siewierodoniecka, jednak w piątek wieczorem gubernator obwodu ługańskiego Serhij Haidai poinformował o odbiciu części zajętych terenów.
Rosjanie zaprowadzają swoje porządki na okupowanych terenach w Ukrainie. Wojska Putina posuwają się w swoich działaniach coraz dalej i chcąc zaznaczyć zajęte terytoria, zwożą na nie pomniki Włodzimierza Lenina. Gra na sentymentach Ukraińców jednak na niewiele się zdaje, bo ci już dawno pożegnali się z tęsknotą za ZSRR.Władimir Putin nic nie robi sobie z faktu, że jego wojska wcale nie zostały przywitane z otwartymi ramionami, a Ukraińcy bardziej niż z Rosją czują się dziś związani z postępowym Zachodem. Dyktator konsekwentnie nie uznaje ich za odrębny naród i deprecjonuje ich znaczenie.Choć Rosjanie nie pokonali Ukrainy, już panoszą się na zajętych przez siebie terenach. Wprowadzanie rosyjskiego rubla, nowe znaki drogowe czy programy w szkołach to tylko niektóre z działań, jakie podejmują, by zaznaczyć swoją obecność.