Władimir Putin rozmawiał z Emmanuelem Macronem ponad godzinę - przekazał Pałac Elizejski. W trakcie rozmowy prezydent Francji wyraził zaniepokojenie sytuacją humanitarną w Mariupolu i po raz kolejny wezwał do "natychmiastowego zawieszenia broni". Z doniesień AFP wynika, że prezydent Rosji oskarżył Ukrainę o "liczne zbrodnie wojenne".To nie jedyne konsultacje na najwyższym szczycie, które zorganizowano w piątek 18 marca. Na temat wojny w Ukrainie rozmawiali także prezydent USA Joe Biden i prezydent Chin Xi Jinping. Więcej na ten temat można znaleźć tutaj.
Popularny dziennikarz Polsat News Igor Sokołowski opublikował w swoich mediach społecznościowych wpis, skierowany do Władimira Putina. Reporter w wulgarnych słowach ocenił działania rosyjskiego przywódcy. Obserwując żniwo śmierci przetaczające się przez Ukrainę, ciężko utrzymać nerwy na wodzy. Przekonał się o tym Igor Sokołowski, który postanowił dać ujście swoim emocjom. Horror w Ukrainie trwa Nieustająca wojna w Ukrainie, rozpoczęta przez bezprawną inwazję wojsk rosyjskich, trwa już od ponad dwudziestu dni. Codziennie media donoszą o kolejnych ofiarach bombardowań, zarówno wśród żołnierzy, jak i cywilów. Giną mężczyźni, kobiety i dzieci, rosyjski reżim nie oszczędza nikogo. Jednocześnie przy pomocy propagandy, Kreml przekonuje obywateli Rosji, że działania wojska są uzasadnione i służą rzekomej denazyfikacji Ukrainy i wyzwolenia tamtejszego ludu. Mimo stanowczego potępienia ataku Władimira Putina przez ogromną część cywilizowanego świata oraz dotkliwe i surowe sankcje nałożone na jego kraj, wola prezydenta Rosji wydaje się być nieugiętą. Nic dziwnego, że również dziennikarzom, prezentującym informacje na temat horroru rozgrywającego się w Ukrainie, puszczają nerwy. Świadczyć może o tym jeden z wpisów dziennikarza Polsat News, Igora Sokołowskiego. Wściekle o Putinie Zanim Igor Sokołowski rozpoczął współpracę z Polsat News, pracował m.in. dla TVP i TVN. Choć jest doświadczonym dziennikarzem, do tej pory nie zdarzyło się najpewniej nic, co tak wytrąciłoby z równowagi reportera. - Po ponad 20 latach pracy boleśnie przekonałem się, że jednak nie jesteśmy ludźmi z teflonu. Za kolejkę po chleb w Czernihowie, za teatr w Mariupolu, obyś ruski ch*ju z piekła nie wyjrzał - napisał rozwścieczony dziennikarz na Twitterze. Po ponad 20 latach pracy boleśnie przekonałem się, że jednak nie jesteśmy ludźmi z teflonu. Za kolejkę po chleb w Czernihowie, za teatr w Mariupolu, obyś ruski ch*ju z piekła nie wyjrzał.— Igor Sokołowski (@IgorSokolowski) March 16, 2022 Internauci wykazali się wyrozumiałością dla ostrych słów Igora Sokołowskiego. Pod jego postem zaroiło się od komentarzy wtórujących przekazowi dziennikarza. - Brawo za te słowa! Oby więcej osób miało odwagę pisać jak jest - skomentował jeden z internautów. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Jakie wykształcenie ma Katarzyna Cichopek? Można być zaskoczonymMarcin Hakiel przeszedł metamorfozę. Pokazał zdjęcia tuż po rozstaniu z Kasią CichopekZełenski odwiedził Polskę, zanim został prezydentem Ukrainy. Nagranie trafiło do sieciŹródło: goniec.pl
Od początku wojny w Ukrainie wszystkie oczy skierowane są na jednego człowieka - Władimira Putina. Nie milkną również spekulacje na temat jego stanu zdrowia. Były chargé d’affaires RP w Białorusi Wiktor Jurasz wskazał, że prezydent Rosji ledwo uszedł z życiem przez koronawirusa. Od początku pandemii Putinowi ma towarzyszyć "paniczny lęk", który wymusza na jego ochroniarzach podejmowanie dodatkowych działań w najbardziej prywatnych miejscach. Nowe światło na wątek zdrowia Władimira Putina rzucają także słowa byłego korespondenta "Gazety Wyborczej" w Rosji Wacława Radziwinowicza. Do zaskakujących informacji na temat tego, jak prezydent Rosji żyje w czasie pandemii dotarł także czołowo brytyjski dziennik.
Prezydent USA Joe Biden rozmawiał z prezydentem Chin Xi Jinpingiem blisko dwie godziny. Głównym tematem wideokonferencji była wojna w Ukrainie. Chińskie media donoszą, że przywódca Pekinu miał stwierdzić, że "konflikty nie leżą w niczyim interesie", a "kryzys w Ukrainie to coś, czego nie chcemy widzieć".Wideokonferencja Joe Bidena i Xi Jinpinga rozpoczęła się o 14:03 czasu polskiego. Biały Dom poinformował, że prezydenci rozłączyli się po prawie dwóch godzinach (15:53 czasu polskiego), ale nie opublikował jeszcze oficjalnego oświadczenia po spotkaniu.
Ukraińskie media przekazały wstrząsające informacje o śmierci popularnej ukraińskiej aktorki, Oksany Shvets. Artystka zginęła w wyniku uderzenia rosyjskich rakiet w budynek mieszkalny, w którym przebywała. Fani gwiazdy pogrążyli się w rozpaczy. Znali ją z licznych przedstawień teatralnych, a także seriali telewizyjnych. Śmierć ukraińskiej gwiazdy Nieprzerwana i niosąca straszliwe konsekwencje wojna w Ukrainie trwa już prawie miesiąc. Niestety, sankcje nałożone na Rosję przez wiele krajów zachodu, a także wyraźne potępienie jej działań przez cywilizowany świat nie przyniosły zamierzonego efektu. Wola Władimira Putina wydaje się być nieugięta, a każdego dnia dowiadujemy się o kolejnych ofiarach ataków na budynki cywilne, w których giną niewinni obywatele Ukrainy. Wśród zabitych pojawia się też coraz więcej znanych osób. Ukraińskie media informowały o śmierci zasłużonych sportowców i artystów, którzy bronili kraju w mundurze lub oczekiwali zakończenia wojny w swoich prywatnych domach. Wczoraj do tego grona dołączyła popularna aktorka. Chodzi o Oksanę Shvets, która przebywała w budynku, na który spadły rosyjskie rakiety. Gwiazda zginęła na miejscu, a przebywający z nią syn został ciężko ranny. Gwiazda ekranu i teatru Shvets przyszła na świat w 1955 r. Studiowała na wydziale teatralnym Kijowskiego Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej im. I.K. Karpenko-Kary, edukację zakończyła w 1986 r. The actress of the Young Theatre Oksana Shvets has been murdered in Kyiv during the war. pic.twitter.com/Rp3DcgSbge— KyivPost (@KyivPost) March 17, 2022 Od tamtego czasu wielokrotnie pojawiała się na deskach teatrów. Związana była z ukraińskim Młodym Teatrem, który po jej śmierci wystosował smutny komunikat.Widzowie telewizyjni pokochali ją za występy w serialach takich jak "Nasledniki", czy "Dom z liliyami", w którym wcielała się w rolę dyrektor sierocińca. Aktorka w czasie swojej kariery została odznaczona jednym z najważniejszych odznaczeń państwowych kultury - Zasłużony Artysta Ukrainy.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Jakie wykształcenie ma Katarzyna Cichopek? Można być zaskoczonymMarcin Hakiel przeszedł metamorfozę. Pokazał zdjęcia tuż po rozstaniu z Kasią CichopekZełenski odwiedził Polskę, zanim został prezydentem Ukrainy. Nagranie trafiło do sieciŹródło: wp.pl
W ósmą rocznicę aneksji Krymu na moskiewskim stadionie Łużniki pojawiły się tłumy Rosjan. Święto było wymówką do zademonstrowania poparcia dla Władimira Putina i wojny w Ukrainie. Na scenie miał przemawiać sam prezydent, choć jego wystąpienie zostało nagle przerwane.O uroczystości na Stadionie Łużniki poinformował dziennikarz "Financial Times" Max Seddon na Twitterze. Sprawę opisują także "The Kiev Independent" i BBC.
W czwartek wieczorem Władimir Putin postanowił zadzwonić do prezydenta Turcji i jasno określi, czego żąda obecnie Rosja. Ankara chce, by prezydent Rosji i Wołodymyr Zełenski spotkali się osobiście. Informator BBC wskazuje, że dwa postulaty, które padły podczas czwartkowej rozmowy mogą być trudne do zaakceptowanie przez stronę ukraińską. Jedna z "gorzkich do przełknięcia pigułek" dotyczy Donbasu i Krymu.Kulisy kolejnej rozmowy Władimira Putina ujrzały światło dzienne. Tym razem nowe spojrzenie na stanowisko Rosji rzucił gabinet Recepa Tayyip Erdogana, w tym Ibrahim Kalin, doradca tureckiego prezydenta, który zdecydował się na rozmowę z brytyjskim BBC. - Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zaproponował w czwartkowej rozmowie telefonicznej z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem, by Ankara była miejscem jego rozmów pokojowych z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim - podała w oficjalnym komunikacie po telefonie z Moskwy kancelaria szefa państwa tureckiego.Przypomnijmy, że takiego scenariusza nie wykluczył sam Kreml. Dmitrij Pieskow podkreślał, że Władimir Putin jest "zwolennikiem dyplomacji". - Nikt nie wyklucza spotkania Putina z Zełenskim - dodał rzecznik Kremla cytowany przez rosyjską agencję RIA Novosti. W czwartek jednak Władimir Putin skupił się na żądaniach, jakie obecnie ma Rosja.
Według źródeł przytoczonych przez dziennik „New York Post” domniemana partnerka Władimira Putina, Alina Kabajewa wraz z czwórką jego dzieci ukrywa się na terenie Szwajcarii. Była mistrzyni olimpijska w gimnastyce ma rzekomo znajdować się w okolicach Lugano. Petycję odnoszącą się do wydalenia jej kraju podpisało prawie 50 tysięcy internautów.Według światowych mediów Alina Kabajewa ma ukrywać się wraz ze swoimi dziećmi w luksusowej willi nad jeziorem w okolicy Lugano w Szwajcarii. Jak podkreślają dziennikarze, bliscy Władimira Putina żyją w komfortowych warunkach, będąc pod stałą ochroną.Wiadomo, że dokładna lokalizacja posiadłości jest objęta tajemnicą, również przez lokalne władze. Obywatele Szwajcarii są oburzeni domniemaną obecnością rodziny Putina na terytorium ich kraju, dlatego apelują, by Kabajewa oraz jej dzieci zostali deportowani. - Dlaczego, biorąc pod uwagę skalę sankcji nałożonych na Rosję, nadal gościcie ją i jej rodzinę, podczas gdy Putin niszczy życie milionów? - zwracają się do szwajcarskiego rządu autorzy petycji na stronie change.org.Co ciekawe, internauci złożyli pod nią już niemal 50 tys. podpisów. Warto również wspomnieć o drugiej inicjatywie, która została utworzona na tej samej stronie. Petycja ma na celu pozbawienie partnerki Putina zdobytych tytułów olimpijskich.
Według brytyjskiego MON-u rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy słabnie w głównej mierze przez poważne problemy logistyczne. Skutecznie utrudniają one dostawy najpotrzebniejszych towarów, co w znaczący sposób odbija się na jakości dalszej ofensywy. Jak się okazuje, jednym z głównych problemów Rosjan w czasie ofensywy na Ukrainę są luki logistyczne. W znaczący sposób osłabiły one siłę uderzeniową okupantów, sprawiając, że siły ukraińskie mogą skutecznie kontratakować i rozbijać rosyjskie odziały.- Niechęć do manewrowania w terenie, brak kontroli nad przestrzenią powietrzną i ograniczone zdolności przerzutu uniemożliwiają Rosji skuteczne zaopatrywanie wysuniętych oddziałów nawet w podstawowe towary, takie jak żywność i paliwo. Nieustanne ukraińskie kontrataki zmuszają Rosję do przekierowania dużej liczby wojsk do obrony własnych linii zaopatrzenia. Poważnie ogranicza to potencjał ofensywny Rosji - napisano w codziennej aktualizacji wywiadowczej. Latest Defence Intelligence update on the situation in Ukraine - 17 March 2022 Find out more about the UK government's response: https://t.co/a5algmAMCg🇺🇦 #StandWithUkraine 🇺🇦 pic.twitter.com/mZIb3wyBG4— Ministry of Defence 🇬🇧 (@DefenceHQ) March 17, 2022 Dane pozyskane przez amerykański wywiad wskazują, że w ciągu trzech tygodni działań na terenie Ukrainy zginęło ponad 7000 rosyjskich żołnierzy. Podane statystyki są bezlitosne dla Władimira Putina, który decydując się na zbrojną agresję, nie przypuszczał, że odniesie aż tak dotkliwe straty.
Wołodymyr Zełenski po raz kolejny wystosował pilny apel do osób walczących po stronie Rosji. Prezydent Ukrainy zwrócił się również do wszystkich zainteresowanych udziałem w dalszej inwazji na jego kraj. Podczas nocnego przemówienia padły bardzo mocne słowa. - Nie potrzebujemy brać tysięcy jeńców, nie potrzebujemy 13 tys. zwłok rosyjskich żołnierzy. Nie chcieliśmy tej wojny, my chcemy tylko pokoju - poinformował Wołodymyr Zełenski. Przywódca naszych wschodnich sąsiadów podkreślił, że jego kraj za wszelką cenę stara się znaleźć pokojowe wyjście z tej ciężkiej sytuacji. Ukraińscy żołnierze jednocześnie "odpowiadają na każdy atak, na każde uderzenie okupanta".- Wielcy ludzie wielkiej Ukrainy. Zakończył się 22. dzień naszej walki z jedną z największych armii świata, którą zmniejszamy każdego dnia. Mamy informacje, że Rosja przyciąga ludzi z innych krajów, chcą oszukać jak największą liczbę młodych i zaciągnąć ich do służby wojskowej. My wiemy, że im to nie pomoże - rozpoczął swoje wystąpienie Zełenski.
Ukraińskie media poinformowały, że w wyniku walk w Ukrainie zginął 23-letni Georgij Dudorow. Mężczyzna był synem przyjaciela Władimira Putina i jednocześnie byłego oficera KGB. Poza nim, życie stracił również dowódca jednego z pułków. Tym samym dotkliwe straty Rosji systematycznie się powiększają.Wojska rosyjskie ponoszą kolejne porażki w walkach w Ukrainie. Choć władze tuszują doniesienia o ofiarach, strona przeciwna na bieżąco informuje o startach wroga.Według najnowszych doniesień amerykańskiego wywiadu, Rosja musiała pożegnać już ponad 7 tysięcy żołnierzy, a rannych może być nawet 21 tysięcy.Wśród tych, którzy stracili życie są nie tylko szeregowi wojskowi, ale także ważni dowódcy i osobistości powiązane z kręgami władzy, w tym syn przyjaciela samego Władimira Putina.
Analityk dezinformacji przestrzega przed publikowaniem w mediach materiałów pokazujących przemieszczanie wojsk po Polsce, które wykorzystuje rosyjska propaganda. Ostrzega też przed aktywnością informacyjną Rosji, której celem jest powrót do granic NATO sprzed 1997 roku i stłumienie antyrządowych nastrojów. Michał Marek z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, autor monografii "Operacja Ukraina" i badacz dezinformacji, udzielił wywiadu portalowi WP. Wnioski, jakie wpłyną z jego wypowiedzi nie są optymistyczne i wskazują na zaciętą wojnę informacyjną, jaka rozgrywa się między Rosją a Zachodem.
Wkrótce do wojny w Ukrainie może dołączyć 40 tysięcy bojowników z Syrii. Według doniesień agencji Interfax-Ukraina, prezydent tego kraju Baszar el-Asad miał obiecać Rosji wsparcie w walkach. Eksperci twierdzą jednak, że przerzucenie tylu ludzi do Europy może być logistycznie niewykonalne dla Rosjan.Doniesienia o tym, że syryjscy bojownicy mają być wsparciem dla rosyjskich wojsk oparte są na ustaleniach ukraińskiego wywiadu wojskowego. Ten twierdzi, że rosyjska baza lotnicza Hmejmim w Syrii, wydzierżawiona w 2017 roku, została poinstruowana, by wysyłać na Ukrainę ok. 300 bojowników dziennie.- We wtorek z bazy wysłanych zostało 150 najemników, którzy mają walczyć po stronie Rosji - przekazała agencja Interfax-Ukraina.
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka udzielił wywiadu japońskiej telewizji. Przyjaciel Władimira Putina jest pewien, że Ukraina nie wygra wojny z Rosją i wieszczy, że Wołodymyr Zełenski będzie musiał albo zgodzić się na warunki przywódcy Rosji, albo podpisać akt kapitulacji. Alaksandr Łukaszenka nie przestaje mieszać się w wojnę między Rosją a Ukrainą. Choć jego wojska oficjalnie nie wspierają armii Putina, przywódcy pozostają w ścisłym kontakcie, czego dowodem jest chociażby ostatnie spotkanie.Ponadto, Białoruś była tym krajem, w którym zorganizowano pierwsze pokojowe rozmowy między stroną rosyjską i ukraińską. Te jednak spełzły na niczym, bo przedstawiciele Kremla, zamiast propozycji, przedstawili jedynie twarde ultimatum, nieakceptowalne przez Kijów.
Kłótnia w Bundestagu po wystąpieniu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Niemieccy parlamentarzyści nie mogli dojść do porozumienia, czy rozmawiać o wojnie, czy też poruszyć temat szczepień przeciwko COVID-19. Ostatecznie wniosek o poruszenie tematu agresji na Ukrainę został odrzucony.Prezydent Ukrainy po tym, jak wystąpił przed kanadyjskim parlamentem, polskim Zgromadzeniem Narodowym i amerykańskim Kongresem, przemówił w czwartek w niemieckim Bundestagu. Mowa Wołodymyra Zełenskiego pełna była gorzkich słów i zarzutów pod adresem rządu Niemiec, który zdaniem polityka stawia mur dzielący Europę i pozostaje głuchy na apele Ukraińców.Jego słowa wywołały duże emocje wśród parlamentarzystów i wszystkich słuchaczy, ale temperatura nie opadła nawet po zakończeniu wystąpienia. Po tym, jak prezydent zniknął z ekranów, na sali plenarnej doszło do poważnej kłótni, której centrum były wydarzenia w Ukrainie.
Od 17 marca do 17 maja każdy polski obywatel może zakupić ochronny sprzęt wojskowy i przekazać go Ukrainie. Chodzi m.in. o hełmy, ochraniacze czy kamizelki kuloodporne. Nowe przepisy obwarowane są jednak pewnymi regułami prawnymi.Deczyja związana jest z wejściem w życie ustawy z 11 marca 2022 roku, zmieniającej ustawę o obrocie sprzętem wojskowym z 29 listopada 2000 roku.
Mikołaj Krawiecki jeszcze niedawno występował w "Top Model" i szykował się do rozwoju modelingowej kariery. Kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, zdecydował i odłożył swoje pragnienia na bok, rzucając się w wir pomocy. Teraz jeździ po Ukrainie i pomaga wszystkim, którzy zostali na miejscu. - To nie był rakieta, która spada losowo, to była rakieta, którą bezpośrednio skierowano na szkołę. Tak zachowują się Rosjanie - mówił o swoich doświadczeniach Krawiecki.
Martyna Wojciechowska odniosła się do działalności jednego z dziennikarzy TVN - korespondenta w Ukrainie, Wojciecha Bojanowskiego. Pełna podziwu odniosła się do jego pracy oraz tego, z jaką empatią działał na pogrążonym w wojnie terenie. Podkreśliła również, że działania reportera wojennego to jedno z najtrudniejszych zadań, jakie mogą czekać jakiegokolwiek dziennikarza. Trzeba bowiem wykazać się szeregiem ważnych cech, by móc dobrze pracować w tym zawodzie.
W gruzińskim Batumi Mateusz Morawiecki wspomniał zmarłego tragicznie w katastrofie smoleńskiej Lecha Kaczyńskiego. Polski premier wskazał, że były prezydent w czasie agresji Rosji na Gruzję w 2008 r. wypowiedział "prorocze słowa". Niemal natychmiast po tym, jak Mateusz Morawiecki wrócił ze spotkania z Wołodymyrem Zełenskim i premierem Ukrainy Denysem Szmyhalem, udał się na oficjalną podróż do gruzińskiego Batumi. Jego wizytę relacjonował oczywiście szereg mediów.Szef polskiego rządu podczas swojego wystąpienia wskazywał, że Polska i Gruzja są połączona przyjaźnią "emocjonalną, historyczną, polityczną oraz gospodarczą". Mateusz Morawiecki postanowił wspomnieć wizytę Lecha Kaczyńskiego, który 14 lat temu wyraził swoje wsparcie dla Gruzji zaatakowanej przez Rosję. Premier wskazał, że padały wtedy słowa, które częściowo się spełniły. Mateusz Morawiecki zasugerował, że reszta słów Lecha Kaczyńskiego powinna stanowić swoiste ostrzeżenie.
Agata Kornhauser-Duda chce stworzyć koalicję małżonek światowych przywódców w celu organizacji pomocy humanitarnej w Ukrainie. Pierwsza dama odbyła już w tej sprawie szereg rozmów. Wojna w Ukrainie udowodniła, że świat potrafi jednoczyć się i wspólnie wyciągać ręce w kierunku potrzebujących. Agata Duda zdecydowała się na pójście krok dalej i stworzenie zorganizowanej koalicji pierwszych dam świata w celu niesienia pomocy humanitarnej. Sojusz Pierwszych Dam Żniwo śmierci i zniszczenia w Ukrainie jest przerażające. Mimo dotkliwych sankcji nałożonych na Rosję oraz potępienia jej działań militarnych przez ogromną część świata, nic nie wskazuje na to, by wola Władimira Putina miała się ugiąć. Granicę z Polską przekroczyły już prawie dwa miliony uchodźców, uciekających przed wojną w Ukrainie. Zarówno im, jak i osobom, które pozostały w kraju, potrzebna jest pomoc, a ta była tematem rozmów przeprowadzonych przez Agatę Dudę z kilkoma małżonkami europejskich przywódców. Już tydzień temu żona Andrzeja Dudy przeprowadziła konwersację z pierwszą damą Niemiec Elke Büdenbender. Rozmawiały o współpracy polskich i niemieckich ośrodków medycznych w celu wsparcia chorych przybywających z Ukrainy. Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez Pierwsza Dama (@pierwszadama_akd) We wtorek Agata Kornhauser-Duda rozmawiała z małżonką prezydenta Francji Brigitte Macron oraz Wielką Księżną Luksemburga Marią Teresą. Podkreśliła jak ważne jest stworzenie koalicji pierwszych dam w celu niesienia pomocy humanitarnej mieszkańcom Ukrainy. Potrzeby osób niepełnosprawnychPodczas rozmów pierwsze damy skupiły się na potrzebach dzieci przybywających z Ukrainy, a zmagających się z chorobami, niepełnosprawnością lub będących sierotami. To właśnie im poświęcić należy szczególną uwagę. Wielka Księżna Luksemburga Maria Teresa zaznaczyła, że w pełni popiera ideę Agaty Dudy i uważa, że kobiety nie były do tej pory wystarczająco zjednoczone, a ich sojusz mógłby przynieść wiele korzyści dla pomocy uchodźcom. Brigitte Macron poinformowała, że we Francji powstały już specjalne miejsca dla dzieci wymagających hospitalizacji. Przedstawiła również sytuację dotyczącą rozlokowania uciekających przed wojną osób w jej kraju. Jednocześnie, małżonka prezydenta Francji przekazała Agacie Dudzie wyrazy podziwu dla Polaków, którzy z tak szeroko otwartymi sercami i bezinteresownością zdecydowali pomóc swoim sąsiadom. Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez Pierwsza Dama (@pierwszadama_akd) Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Jakie wykształcenie ma Katarzyna Cichopek? Można być zaskoczonymMarcin Hakiel przeszedł metamorfozę. Pokazał zdjęcia tuż po rozstaniu z Kasią CichopekZełenski odwiedził Polskę, zanim został prezydentem Ukrainy. Nagranie trafiło do sieciŹródło: goniec.pl
Sekretarz Generalny Organizacji Sojuszu Północnoatlantyckiego zapewnił, że w najbliższym czasie Ukraina otrzyma jeszcze więcej broni, by móc skutecznie walczyć z rosyjskim okupantem. Jens Stoltenberg zadeklarował również, że wzmocniona zostanie wschodnia flanka NATO. Polityk wykluczył jednak możliwość wprowadzenia strefy zakazu lotów nad ukraińskim terytorium.Zamknięcie strefy lotów nad Ukrainą to niezwykle trudny, aczkolwiek popularny temat, który w ostatnim czasie był wielokrotnie poruszany. Sekretarz Generalny NATO, Jens Stoltenberg po raz kolejny ustosunkował się tego rozwiązania, podkreślając, że taka możliwość nie jest brana pod uwagę.- Dostarczamy system obrony przeciwlotniczej i antyrakietowej, ale strefa zakazu lotów oznaczałaby atakowanie i zestrzeliwanie rosyjskich samolotów - zaznaczył Stoltenberg. W swojej wypowiedzi dla włoskiego dziennika „Corriere della Sera” dodał również, że takie rozwiązanie doprowadziłoby do wojny pomiędzy NATO a Rosją, a co za tym idzie - jeszcze większych zniszczeń.
Wielka Brytania ulokuje na terytorium Polski swój najnowocześniejszy system przeciwlotniczy Sky Sabre, a także wyśle 100 żołnierzy. Wszystko po to, by zagwarantować bezpieczeństwo polskiej strefy powietrznej - poinformował brytyjski sekretarz obrony, Ben Wallace. Wielka Brytania z niepokojem obserwuje rozwój sytuacji tuż za wschodnią granicą Sojuszu Północnoatlantyckiego. W związku z tym postanowiła zwiększyć potencjał militarny okolicznych państw, w tym Polski.W czwartek 17 marca szef Ministerstwa Obrony Narodowej, Mariusz Błaszczak spotkał się w Warszawie z sekretarzem obrony Wielkiej Brytani Benem Wallace'm. Głównym tematem rozmów była napięta sytuacja na Ukrainie, a także bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO. Na wspólnej konferencji prasowej polski minister podkreślał, że nasz kraj może liczyć na Wielką Brytanię oraz jej nieocenioną pomoc.- Przede wszystkim chciałem podziękować za wizytę, za te kontakty bardzo bliskie, bardzo ścisłe kontakty między Polską a Wielką Brytanią, Zjednoczonym Królestwem. Dzięki tym kontaktom nasze relacje są bardzo bliskie, dzięki tym kontaktom Polska i NATO są bezpieczne - poinformował minister obrony.
Rosyjskie władze zareagowały na wypowiedź prezydenta USA Joe Bidena, określającą Władimira Putina mianem "zbrodniarza wojennego". Rzecznik Kremla zaznaczył, że wypowiedź amerykańskiego prezydenta była "niedopuszczalna” i "niewybaczalna”.Wypowiedź prezydenta Stanów Zjednoczonych wywołała prawdziwą burzę, szczególnie w rosyjskiej przestrzeni medialnej, jak i na całym świecie. Na słowa Joe Bidena dotyczące Władimira Putina bardzo szybko zareagował Kreml. Przywódca USA określił prezydenta Rosji mianem „zbrodniarza wojennego”. Sformułowanie nie spodobało się stronie rosyjskiej, która określiła je mianem „niewybaczalnych”.Tak mocne słowa padły w środę, tuż po tym, jak ukraińskie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało o tym, że siły rosyjskie zrzuciły potężną bombę na jeden z teatrów w obleganym Mariupolu.- On jest zbrodniarzem wojennym - powiedział dziennikarzom Joe Biden, odnosząc się do Putina.
Karolina Bielawska została uznana za najpiękniejszą kobietę świata i uhonorowana tytułem Miss World. Zaledwie tydzień temu wystosowała wypowiedź na temat wojny w Ukrainie. Padły bardzo wzruszające słowa. Zwracając uwagę na fakt, że obecna Miss World jest dziś na językach wszystkich, jej słowa z pewnością zostaną odnotowane i zapamiętane.
- Przez środek Europy biegnie mur między wolnością a brakiem wolności. Nasi żołnierze bronią europejskich wartości bez waszego wsparcia - mówił podczas przemówienia w Bundestagu, Wołodymyr Zełeński. Prezydent Ukrainy zaapelował również do wszystkich zgromadzonych, by zburzyli stworzony mur, wspierali każdego Ukraińca i zakończyli tę wojnę.W czwartek 17 marca w niemieckim Bundestagu miało miejsce przemówienie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego. Zaapelował on o zintensyfikowanie wysiłków mających na celu pomoc jego rodakom. Podczas wypowiedzi padło wiele gorzkich słów.- Zwracam się do was po trzech tygodniach inwazji rosyjskiej i ośmiu latach wojny w Donbasie, gdy Rosja niszczy wszystko, co znajduje się w Ukrainie. Szkoły, szpitale, budynki mieszkalne - rozpoczął swoją mowę.Zełeński zaapelował do niemieckich polityków, by ci "zburzyli mur", a co za tym idzie, wspierali jego rodaków oraz swoim działaniem pomogli zatrzymać wojnę.Wystosował również prośbę do parlamentarzystów, o zwiększenie pomocy dla Ukrainy, podkreślając m.in., że aktualnie ukraińscy żołnierze bronią europejskich wartości, takich jak wolność, a także prawo do samostanowienia. Dokonują tego bez wsparcia Niemiec. Zełeński dodał, że „sankcji jest najwyraźniej za mało, by powstrzymać Rosję”.
Chełm to miasto przygraniczne, które z dnia na dzień zaangażowało się w pomoc uchodźcom. Przez miasto przewinęło się już ponad 100 tys. osób uciekających przed wojną w Ukrainie. O tym, jak wygląda koordynacja punktów recepcyjnych, czego brakuje i jakie są największe problemy w obliczu nowej sytuacji portal goniec.pl rozmawiał z rzecznikiem prasowym Urzędu Miasta Chełm Damianem Zielińskim. Chełm nie ogranicza się wyłącznie do pomocy na miejscu. Miasto wysyła także transporty do miast partnerskich - Kowla i Łucka (obwód wołyński). Stamtąd część produktów jest przeładowywana i trafia do innych części Ukrainy. Również i tutaj potrzeby Chełma są duże. Miasto zbiera żywność długoterminową, odzież taktyczną (ubrania paramilitarne), artykuły higieniczne dla kobiet i dzieci i sprzęt medyczny do opatrywania rannych.
Wołodymyr Zełeński odniósł się do zbombardowania budynku teatru w Mariupolu, którego dokonała strona rosyjska. Prezydent Ukrainy podkreślił, że jego naród nigdy nie zapomni tego czynu. - Nie wybaczymy ani jednej zabitej duszy. Rosyjskie lotnictwo celowo zrzuciło superciężką bombę na budynek teatru w Mariupolu, gdzie schronili się mieszkańcy miasta pozbawieni już wcześniej dachu nad głową - przekazał. W środę 16 marca władze Mariupola położonego nad Morzem Azowskim na południu Ukrainy poinformowały o zbombardowaniu przez stronę rosyjską tamtejszego teatru. W budynku schronienie znaleźli cywile, którzy wcześniej stracili dach nad głową.Według oficjalnych danych na terenie placówki znajdowały się w głównej mierze kobiety oraz dzieci. "New York Times" poinformował, że na zdjęciach satelitarnych placu, tuż przy budynku widoczne były duże białe napisy "dzieci" w języku rosyjskim. Jak podkreślono, były widoczne z wysokości. Wiele osób jest wciąż uwięzionych pod gruzami zniszczonego budynku. - Wciąż nie można oszacować skali tego straszliwego i nieludzkiego czynu, ponieważ miasto jest ciągle ostrzeliwane - przekazały władze Mariupola.
Rosyjscy żołnierze tracą morale w związku z rosnącą liczbą zgonów podczas działań wojskowych na terenie Ukrainy. Zatrważające dane przekazał The New York Times, powołując się na amerykański wywiad. Według umiarkowanych szacunków USA, w wojnie tuż za naszą wschodnią granicą zginęło ponad 7000 Rosjan.Informacje pozyskane przez amerykański wywiad wskazują, że w ciągu trzech tygodni działań na terenie Ukrainy zginęło ponad 7000 rosyjskich żołnierzy. Podane statystyki są bezlitosne dla Władimira Putina, który decydując się na zbrojną agresję, nie przypuszczał, że odniesie aż tak dotkliwe straty.Według oficjalnych szacunków liczba zabitych żołnierzy rosyjskich przewyższa zsumowane straty Amerykanów podczas działań w Afganistanie i Iraku. W opinii ekspertów, taki stan rzeczy w destrukcyjny sposób wpływa na morale armii Władimira Putina, przez co skuteczność bojowa jednostek wyraźnie spada.