Władimir Putin zamierza się poddać? Wojna w Ukrainie, która trwa niemal od dziesięciu miesięcy, nie przynosi dyktatorowi oczekiwanych korzyści. Eksperci podkreślają, że sytuacja rosyjskich żołnierzy na ukraińskim froncie jest coraz trudniejsza.
Wielka zbiórka dla ukraińskich żołnierzy trwa w wielu krajach świata, jednak to Polacy okazują największe serce swoim sąsiadom ze Wschodu. Wspierają materialnie, ułatwiają znalezienie pracy i aklimatyzację w nowej rzeczywistości. Każdy z nas zna chociaż jedną osobę z Ukrainy, która potrzebowała lub potrzebuje pomocy. Warto jednak pamiętać, że pole walki kilkaset kilometrów od naszych domów zbiera też bardziej krwawe żniwo. Teraz możemy spróbować zapobiec także temu.
Niepokojące ruchy na Białorusi mogące mieć związek z wojną w Ukrainie. Alaksandr Łukaszenka zarządził nagłą kontrolę gotowości bojowej swoich Sił Zbrojnych, polegającą m.in. ustanawianiu przepraw przez rzeki i organizacji obrony. Wszystko to następuje po tym, jak Mińsk odwiedził rosyjski minister obrony narodowej Siergiej Szojgu. Tajemnicą nie jest bowiem, że Rosja nieustannie naciska na sąsiada, by dołączyć do walk na froncie.
Coraz większą popularność zyskuje w sieci nagranie z rosyjskim żołnierzem walczącym z ukraińską armią w Donbasie. Wojskowy został spytany o to, dlaczego bierze udział w wojnie, na co odpowiedział w absurdalny sposób. Z udostępnionego filmu wynika, że wojacy Putina żyją w totalnie zmanipulowanym przez kremlowską propagandę świecie i zamiast jako oprawców, przedstawiają siebie jako wybawicieli.
Ukraińscy politycy w ostatnich miesiącach skupieni się przede wszystkim na wojnie. Nie oznacza to jednak, że zakończyła się wewnętrzna walka o wpływy. Można było zauważyć to pod koniec listopada, kiedy to Wołodymyr Zełenski publicznie skrytykował mera Kijowa Witalija Kliczko. Czy to koniec "paktu o nieagresji"?
Kolejne kłopoty Rosjan na okupowanym przez nich Półwyspie Krymskim. Jak podają lokalne media, w sobotę doszło do potężnego pożaru baraków dla zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy, które mieszczą się we wsi Sowieckie. W koszarach stacjonować mogło nawet kilkaset do tysiąca wojskowych.
Rosjanie przenieśli wyrzutnie rakietowe na teren zaporoskiej elektrowni atomowej. Jak poinformował na stronie internetowej operator ukraińskich elektrowni, broń została ustawiona w bezpośrednim sąsiedztwie reaktora.Rosjanie przenieśli wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet Grad obok bloku energetycznego numer 6, który znajduje się bezpośrednio przy magazynie zużytego paliwa jądrowego. Enerhoatom przewiduje, że wojska Putina przygotowują prowokację, która miałaby polegać na ostrzale przeciwległego brzegu Dniepru, w tym Nikopola i Marganca.
Władimir Putin planuje ucieczkę z Rosji? Od kilku dni w mediach pojawiają się doniesienia, jakoby dyktator snuł plany na wypadek przegranej w Ukrainie. Jego celem miałaby być Ameryka Południowa. Eksperci, z którymi rozmawiał portal Wirtualna Polska, nie wierzą jednak, że kiedykolwiek dojdzie do realizacji kontrowersyjnego planu.Abbas Galiamow, rosyjski politolog, który niegdyś pisał przemówienia dla Władimira Putina, kilka dni temu ujawnił, że dyktator i jego współpracownicy pracują nad projektem o nieoficjalnej nazwie "Arka Noego". Jego celem ma być "znalezienie nowej krainy, do której będą mogli się udać, jeśli przegrają wojnę i stracą władzę". Ekspert domniemywał, że prezydent Federacji Rosyjskiej mógłby zdecydować się na Wenezuelę lub Argentynę.- Projekt przeniesienia do Wenezueli nadzoruje szef Rosnieftu Igor Sieczin. Ma dobre osobiste relacje z Nicolasem Maduro, prezydentem Wenezueli, a teraz odpowiadającym za projekt ewakuacji - mówił były współpracownik Putina w telewizji Dożd.
Od kilku tygodni w mediach regularnie pojawiają się doniesienia, jakoby Rosja wyczerpała większość zapasów amunicji, zwłaszcza artyleryjskiej i rakietowej. Za takim scenariuszem opowiadał się Instytut Badań nad Wojną. Generał Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO, który był rozmówcą portalu Wirtualna Polska, także jest przekonany, że sytuacja żołnierzy Putina jest coraz gorsza.Od początku wojny w Ukrainie Rosjanie intensywnie korzystają z artylerii oraz broni rakietowej, co pozwala im m.in. na niszczenie infrastruktury krytycznej. Z analiz Instytutu Studiów nad Wojną wynika, że ta taktyka zaczyna skutkować coraz większymi brakami. Nie bez winy pozostaje kwestia logistyki.
Białoruś w ostatnich godzinach przemieszcza sprzęt wojskowy. Wciąż wysyłane są także masowe wezwania do komisji wojskowych. Czy kraj Aleksandra Łukaszenki stoi na granicy wojny z Ukrainą? Eksperci, którzy rozmawiali z portalem Wirtualna Polska twierdzą, że to celowe sygnały, które mają odwracać uwagę ukraińskiej armii i wywierać presję.Siergiej Szojgu, minister obrony Rosji, w ubiegłą sobotę gościł w Mińsku, gdzie spotkał się z Aleksandrem Łukaszenką. Rosyjski polityk chwalił wyniki szkolenia Rosjan na Białorusi i podkreślał, że nowo przeszkolone jednostki mogą już wykonywać zadania. Przypomnijmy, że od października na terenie Białorusi szkolonych jest przynajmniej dziewięć tysięcy osób. Czy rekruci wezmą udział we wspólnym zgrupowaniu białorusko-rosyjskim?Eksperci uważają, że wizyta Siergieja Szojgu na Białorusi miała być sposobem na wywarcie presji na Aleksandrze Łukaszence. Najwyraźniej skutecznym - kilka dni później polityk ogłosił wprowadzenie "kontroli państwowego systemu reagowania na akty terroryzmu", a obywatele zaczęli otrzymywać wezwania do "wojenkomatów". - Na razie dostają tylko czerwone wlepki do książeczki wojskowej z instrukcją, co robić w razie mobilizacji - uspokajają eksperci.
- Rosyjskie społeczeństwo będzie tolerować Putina jako zbrodniarza wojennego, ale nie zaakceptuje nieudacznika. To oznacza, że tylko zwycięstwo Ukrainy otworzy możliwość demokratycznych przemian w Rosji i skłoni ludzi do przewartościowania swoich imperialistycznych ambicji - oceniła w rozmowie z portalem Wirtualna Polska Ołeksandra Matwijczuk, członkini nagrodzonego noblem Centrum Wolności Obywatelskich.Ukraińskie Centrum Wolności Obywatelskich we współpracy z innymi organizacjami na ten moment odnotowało już niemal 30 tys. zbrodni popełnionych przez Rosjan. Czym kieruje się Władimir Putin? - Na okupowanych terytoriach Rosja celowo niszczy lokalną elitę – władze i wszystkie osoby, które mają autorytet w społeczności. Represje i prześladowania dotyczą księży, wolontariuszy, aktywistów, działaczy kultury. Podam przykład - opowiadała w rozmowie z portalem Wirtualna Polska Ołena Matwijczuk.
Wojna w Ukrainie trwa od kilku miesięcy. Generał Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO, w rozmowie z portalem Wirtualna Polska zaznacza, że "wojenna zima może okazać się dla broniącej się Ukrainy sprzyjająca". Czy możemy mieć nadzieję, że konflikt wkrótce się zakończy?Wojskowy jest przekonany, że na korzyść Ukraińców może zadziałać lepsze przygotowanie. Przypomnijmy, że jakiś czas temu sieć obiegły filmy, na których widać rosyjskich żołnierzy, których nienaturalne zachowanie przywodzi na myśl konsekwencje hipotermii.
Władimir Putin zdobył się na chwilę szczerości i z opadniętą maską przyznał, jakie są prawdziwe cele wojny w Ukrainie. Na spotkaniu z Radą ds. Praw Człowieka rosyjski dyktator potwierdził, że chce iść w ślady cara Piotra I, odbudowując potężne imperium kosztem ukraińskich ziem i milionów ludzkich istnień. Zdaniem prof. Agnieszki Leguckiej z PISM to świadectwo desperacji Putina, którego polityczne ego zostało mocno zranione w ostatnich miesiącach klęsk na froncie. Co jednak gorsze, szokujące słowa to wyraźny sygnał dla świata, że Rosja szykuje się do przedłużania krwawego konfliktu.
W poniedziałek (5.12) media przekazały wiadomość o śmierci dwóch Polaków walczących w Ukrainie. Rodzice jednego z nich, Janusza Szeremety, podzielili się jego ostatnimi słowami.
Emmanuel Macron kilka dni temu powiedział, że "Europa powinna przedyskutować, jak dać Rosji gwarancje w dniu, w którym powróci do stołu negocjacyjnego". Jego apel wywołał międzynarodową burzę. Eksperci mówią wprost: "słowa Emmanuela Macrona są naiwne i nieodpowiedzialne, a nawet idiotyczne".
- Zachód musi przemyśleć, co jest gotów zrobić, jak chronić sojuszników i państwa członkowskie oraz jak dać gwarancje bezpieczeństwa Rosji w dniu jej powrotu do stołu negocjacyjnego - mówił Emmanuel Macron w wywiadzie dla francuskiej stacji telewizyjnej TF1. O tym, co oznaczają słowa prezydenta Francji, mówiła w rozmowie z portalem Wirtualna Polska dr Agnieszka Bryc z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.Wywiad z Emmanuelem Macronem został nagrany podczas ubiegłotygodniowej wizyty prezydenta Francji w Stanach Zjednoczonych. Polityk zapowiadał, że Europa powinna przygotować swoją przyszłą architekturę bezpieczeństwa. - Oznacza to, że jednym z zasadniczych punktów, którymi musimy się zająć – jak zawsze powtarzał prezydent Putin – jest jego obawa, że NATO zbliży się do drzwi Rosji i rozmieści tam zagrażającą jej broń - mówił Emmanuel Macron, dodając, że temat ten z pewnością będzie częścią rozmów pokojowych, dlatego Zachód powinien przemyśleć, jakie działania gotowy jest podjąć, by "chronić sojuszników i państwa członkowskie" i jakie gwarancje bezpieczeństwa jest w stanie zaoferować Rosjanom.
Na terytorium Białorusi ma trwać wspólna koncentracja wojsk rosyjsko-białoruskich. Na ten moment nie ma bezpośredniego zagrożenia inwazją na północną Ukrainę, jednak wojskowi ukraińscy pozostają czujni. - Stale monitorujemy tę sytuację - poinformował Serhij Najew, dowódca Sił Połączonych Ukrainy.
Rosjanie od dłuższego czasu usiłują zmusić Ukraińców do kapitulacji, podsuwając się do coraz brutalniejszych rozwiązań. Mimo regularnych ostrzałów infrastruktury krytycznej, ukraińscy żołnierze wciąż walczą, osiągając spore sukcesy. W rozmowie z portalem Wirtualna Polska dr Maciej Milczanowski, były żołnierz i ekspert ds. obronności z Uniwersytetu Rzeszowskiego, ocenił ostatnie działania armii Władimira Putina. - Uderzenia w infrastrukturę krytyczną, w węzły komunikacyjne, ale przede wszystkim energetyczne, dostawy wody - nie jest to dla nikogo tajemnicą, bo nawet Rosjanie w oficjalnych wypowiedziach przyznają, że to jest właśnie cel Rosji - uprzykrzyć życie jak najbardziej Ukraińcom i spowodować ich cierpienia w trakcie zimy - ocenia dr Maciej Milczanowski w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.
Wirtualna Polska alarmuje, że z analizy Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych wynika, że istnieje prawdopodobieństwo wznowienia rosyjskich ataków na infrastrukturę drogową w Ukrainie i mosty na Dnieprze. Czy dojdzie do "przepołowienia" Ukrainy?- Rosjanie do tej pory nie wysadzili wszystkich mostów na Dnieprze, zawalili sprawę. Teoretycznie mogliby próbować robić to w najbliższym czasie. [...] Jednak mają jeszcze coś z tyłu głowy i dlatego tego nie robią - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualna Polska płk Piotr Lewandowski, były uczestnik misji wojskowych w Afganistanie i Iraku.
Lada dzień do Polski może dotrzeć kolejna fala uchodźców z Ukrainy. Rząd przygotowuje się do przyjęcia osób uciekających przed wojną w naszym kraju. - Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie zagospodarować w polskich domach około 100 tysięcy osób - mówi w rozmowie z portalem Wirtualna Polska prof. Maciej Duszczyk.
Media społecznościowe obiegają filmy, na których można zobaczyć rosyjskich żołnierzy, znajdujących się w stanie wyraźnego zamroczenia. Mężczyźni bardzo wolno reagują na granaty, które spadają tuż obok okopów. Pojawiają się głosy, że Rosjanie padają ofiarami hipotermii. - Takim ludziom już na niczym nie zależy - mówi w rozmowie z portalem Wirtualna Polska Maciej Matysiak, pułkownik rezerwy, ekspert fundacji Stratpoints i były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego.Na filmach, które pojawiają się m.in. na Twitterze, można zobaczyć rosyjskich żołnierzy znajdujących się w miejscowości Bachmut w Ukrainie. Ruchy mężczyzn są powolne, z opóźnieniem reagują oni na spadające granaty, nieznacznie tylko zmieniając pozycje.
Władimir Putin potrzebuje negocjacji z Ukraińcami? - Chce wykorzystać tzw. pauzę strategiczną, żeby móc wzmocnić się militarnie. Negocjacjami dałby sobie czas, próbował zmylić Zachód, a w tym samym czasie odbudował rosyjską armię i ruszył w ciągu pół roku, by odzyskać tereny, które stracił. Stosuje blef negocjacyjny, który chciałby wykorzystać dla siebie - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualna Polska dr hab. Agnieszka Legucka, analityczka ds. Rosji w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz portalu Wirtualna Polska, przytoczył dane, z których wynika, że aż 55 procent Rosjan chce rozmów pokojowych z Ukrainą. Tylko 25 procent respondentów uważa, że "operacja specjalna" w Ukrainie powinna być kontynuowana. Zdaniem dr hab. Agnieszki Leguckiej, brak wsparcia dla polityki Władimira Putina jest prawdopodobnie związany z mobilizacją na terenie Federacji Rosyjskiej.
Po tym, jak w ambasadzie Ukrainy w Madrycie doszło do eksplozji koperty zaadresowanej do ambasadora Serhija Pohorelcewa, rzecznik ukraińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy poinformował o przykrych incydentach w kolejnych placówkach dyplomatycznych w kilku krajach w Europie, w tym w Polsce. Do instytucji dotarły zakrwawione przesyłki, w środku których były oczy zwierząt. Ukraińskie władze zapewniają, że nie dadzą się zastraszyć.
Alaksandr Łukaszenka niechętnie spogląda na wizję dołączenia do wojny w Ukrainie. Amerykański Instytut Badań nad Wojną donosi, że białoruski dyktator szuka wymówek przed Kremlem, by za wszelką cenę nie wysyłać swoich wojsk za południową granicę. W tym właśnie celu ma ostatnio głośno mówić o zagrożeniu ze strony NATO, przez które jego wojska muszą pozostać na terytorium rodzimego kraju. To zaś nie podoba się Moskwie, co było przyczyną wysłania do Mińska delegacji rosyjskich generałów.
Stopnie alarmowe CHARLIE-CRP i BRAVO zostają utrzymane. Mateusz Morawiecki podpisał niezbędne rozporządzenie utrzymujące II i III stopień alarmowy na terenie całego kraju. Podwyższona gotowość służb i specjalne zasady będą obowiązywać do końca lutego. - Nie lekceważ żadnej informacji o zagrożeniu! Natychmiast powiadom służby - ostrzega MSWiA.CHARLIE-CRP i BRAVO zostają z Polakami na dłużej. Mateusz Morawiecki podpisał rozporządzenie przedłużające okres obowiązywanie stopni alarmowych drugiego i trzeciego stopnia.- Stopnie alarmowe są przede wszystkim sygnałem dla służb dbających o bezpieczeństwo i całej administracji publicznej do zachowania szczególnej czujności - wyjaśnia MSWiA w specjalnym komunikacie. Obowiązki i prawa policji, Straży Granicznej, czy Żandarmerii Wojskowej są obecnie poszerzone.
Po tragedii w Przewodowie niemiecka minister obrony Christine Lambrecht zaproponowała Polsce udostępnienie systemów przeciwlotniczych Patriot oraz myśliwców Eurofighter, które miałyby chronić naszą przestrzeń powietrzną. - Polskie bezpieczeństwo jest zagrożone przypadkowymi uderzeniami - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Tomasz Drewniak, były inspektor sił powietrznych, odnosząc się do propozycji szefa polskiego MON, który chciał przekazać systemy Ukrainie.Mimo że Niemcy odmówiły przekazania Patriotów Ukrainie, argumentując, że systemy należą do zintegrowanej obrony powietrznej NATO, oferta dla Polski wciąż jest aktualna, co potwierdził dziś kanclerz Niemiec Olaf Scholz.Rząd Prawa i Sprawiedliwości wciąż broni jednak swojego pomysłu, co budzi sprzeciw zarówno wielu obywateli, jak i ekspertów. - Czy ta propozycja (PiS-u - red.) się broni z punktu widzenia efektywności dla polskiego bezpieczeństwa? - pytała w programie "Newsroom Wirtualnej Polski" Agnieszka Kopacz-Domańska, która gościła generała Tomasza Drewniaka, byłego inspektora sił powietrznych.
Sonya Groysman, rosyjska dziennikarka, która pracowała w niezależnych mediach, trafiła na czarną listę Putina i musiała uciekać z kraju. - Przez moment czułam się wrogiem ludzi, a to bolało mnie najbardziej. Wyobraź sobie, że jesteś świetną studentką, dobrym człowiekiem, znakomitą dziennikarką. I nagle zostajesz "zagraniczną agentką" - relacjonowała w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.Sonya Groysman mieszka w Rydze od marca bieżącego roku. Musiała opuścić Rosję, gdy przez pracę w niezależnych mediach trafiła na "czarną listę" Ministerstwa Sprawiedliwości. Kobieta do dziś uważa się jednak za patriotkę. - Znam swój kraj. Kocham go. I jestem pewna, że wiem o Rosji znacznie więcej niż osoby, które piastują najważniejsze stanowiska - zapewnia w rozmowie z Wirtualną Polską.
Zdaniem niezależnego rosyjskiego portalu "Meduza", 55 proc. Rosjan opowiada się za pokojowymi negocjacjami z Ukrainą, tylko 25 proc. za kontynuacją wojny. Zamknięty sondaż przeprowadzony na zlecenie Kremla nie zostawia złudzeń. Dodatkowo liczba zwolenników pokoju podwoiła się w ciągu sześciu miesięcy.