Do niebywałego incydentu doszło na jednej z ulic Sztokholmu. Ukrainka, zamieszkująca stolicę Szwecji, została zaatakowana przez starszą Rosjankę. Agresywna kobieta w perfidny sposób ubliżała autorce nagrania, podkreślając, że jest nazistką, prostytutką, że jej ubrania są tanie, a także że wkrótce umrze. Poszkodowana kobieta zamieściła swój materiał w sieci. Jak się okazało, wywołał on niemałe poruszenie.Zdarzenie miało miejsce kilka dni temu tuż przed ambasadą Rosji w Sztokholmie. Helga Kajda, obywatelka Ukrainy, która na co dzień mieszka w Szwecji, padła ofiarą bezczelnego ataku starszej kobiety. Jak poinformowała Ukraińska Prawda, poszkodowana zareagowała w chwili, gdy starsza kobieta deptała ukraińską flagę. Bez chwili zawahania zwróciła jej uwagę, a także wplątała się w bardzo nieprzyjemną dyskusję.Niestety, ale starsza kobieta zareagowała bardzo agresywnie, ponieważ zaczęła obrażać Ukrainkę, a także źle wyrażać się o ukraińskich symbolach oraz kobietach z tego kraju. - Podeszła i zaczęła mnie werbalnie atakować. Włączyłam kamerę w telefonie i zapytałam, dlaczego to robi. Odpowiedź była taka, że jestem nazistką, prostytutką, brzydko wyglądam, a moje ubrania są tanie i wkrótce umrę - poinformowała Helga Kajda, autorka nagrania.Starsza kobieta w mocnych słowach wypowiadała się na temat Ukraińców, a także stwierdziła, że flaga narodowa tego kraju jest faszystowskim symbolem. Na domiar złego, jawnie groziła dziewczynie, że ją spoliczkuje, a także skrytykowała jej ubiór.- Nosisz tanie buty i spodnie za 150 koron. A ja mam płaszcz, który kosztował 25 tysięcy koron - wyśmiewała się Rosjanka.Oczywiście Helga zgłosiła sprawę na lokalną policję, która niezwłocznie zajęła się sprawą. Bardzo szybko ustalono tożsamość kobiety, a także poinformowano, że firma rekrutacyjna, w której pracowała, bez chwili zawahania zwolniła bezczelną Rosjankę.Incydent oburzył również przedstawicieli ambasady Ukrainy w Szwecji. Byli oni wstrząśnięci zachowaniem kobiety, która w otwarty sposób atakowała ich kraj. - Ambasada zwróciła się do szwedzkich organów ścigania o przeprowadzenie oceny prawnej incydentu i poczynienie stosownych kroków - poinformowano.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Kontrwywiad zatrzymał obywateli Rosji i Białorusi. Są podejrzani o szpiegowanie przeciwko PolscePięciu żołnierzy Putina zgwałciło 14-latkę. Ukraińcy ujawnili wstrząsające informacjeMatura biologia 2022. Wymagania na maturę z biologii. Co musisz wiedzieć, żeby zdać? Źródło: Pravda.ua / Goniec.pl
Służba Kontrwywiadu Wojskowego zatrzymała obywatela Rosji i obywatela Białorusi podejrzanych o szpiegostwo. Zatrzymani działali na rzecz rosyjskiego wywiadu, prowadząc działania polegające na "rozpoznaniu funkcjonowania Sił Zbrojnych RP". W tymczasowym areszcie spędzą trzy miesiące.Obywatele Rosji i Białorusi zostali schwytani przez Żandarmerię Wojskową. O szczegółach poinformował rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
W środę 27 kwietnia o godz. 8:00 rosyjski gaz przestał płynąć do Polski. Kilkadziesiąt minut temu minęła tzw. doba kontraktowa. Przerwanie dostaw ma związek z odrzuceniem przez PGNiG żądania Władimira Putina, aby za surowiec płacić w rublach.O wstrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu spółka poinformowała we wtorek wieczorem. Premier Mateusz Morawiecki przekonywał, że Polska otrzymała "groźby" w sprawie zakręcenia kurka z gazem.
Zbombardowanie dworca w Kramatorsku wykorzystywane jest przed rosyjską propagandę, by wprowadzić Polaków w błąd. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa alarmuje i apeluje o to, by pozostać czujnym. Wyszczególniono pięć głównych nieprawdziwych wiadomości przekazywanych przez Kreml.Polki i Polacy nieustannie znajdują się na celowniku trolli Władimir Putina. Mimo iż rosyjska propaganda pozwala sobie na odstępstwa od dotychczasowej narracji w samej Rosji, to zagraniczne działania dezinformacyjne nadal są priorytetem, o czym świadczy m.in. najnowszy wywiad Siergieja Ławrowa.Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) postanowiło zaalarmować. Eksperci nieustannie monitorują informacje pojawiające się w sieci i wyłapują te doniesienia, które przekazują nieprawdziwe treści zgodne z linią Kremla.- Weryfikuj informacje i nie daj się manipulować - wskazuje RCB. Okazuje się, że obecnie w sieci profile działające na rzecz rosyjskiej propagandy wrócili do ostrzału dworca w Kramatorsku.
- Oni nie docenili Putina - powiedział Aleksander Kwaśniewski w TVN. Były prezydent w szczerej rozmowie z Konradem Piaseckim odniósł się do tego, co dalej planuje Rosja. Polityk podzielił się obawą, że obecnie - szczególnie po zatonięciu krążownika Moskwa - żadne traktaty pokojowe nie wchodzą już w grę.Ocena Aleksandra Kwaśniewskiego to kolejny głos wskazujący nie tylko na to, iż rosyjska propaganda kreuje fałszywy obraz celów Kremla. Były prezydent wskazał, że plany samego Władimira Putina uległy obecnie zmianie.- Mam nieodparte wrażenie, że Władimir Putin chce jednak całej Ukrainy. On ma obsesję - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN Aleksander Kwaśniewski. Mocnych ocen wobec Rosjan padło jednak więcej.
W państwowej telewizji Rossija 1 wyemitowano materiał, w którym zaznaczono, że "nie ma takiego języka jak ukraiński". Te słowa padły z ust Siergieja Michejewa, który zasłynął w marcu, kiedy to groził atakiem nuklearnym w Europie, jeśli dojdzie do utworzenia misji pokojowej NATO w Ukrainie.Julia Davis, dziennikarka "The Daily Beast", która podzieliła się nagraniem w sieci, zauważyła, że "nikt w studio się nie sprzeciwiał" kontrowersyjnym poglądom Siergieja Michajewa. Przypomnijmy, że rosyjski propagandzista jest politologiem.
Polskie Radio zablokowane przez służby podległe Władimirowi Putinowi. Rosjanie nie mogą wchodzić na zagraniczne strony PR oraz nie mogą słuchać audycji, gdzie rosyjska sekcja rozgłośni publikuje wiadomości dotyczące wojny w Ukrainie.- Organom podległym Putinowi nie podobała się prawda - powiedział Andrzej Rybałt, Dyrektor Polskiego Radia dla Zagranicy w odniesieniu do blokady zagranicznej strony i audycji Polskiego Radia.
Emerytka z Chersonia przyjęła od Rosjan torbę z artykułami spożywczymi. Jej podejrzenia wzbudził nietypowy wygląd kartonu po mleku. Okazało się w środku wojskowi umieścili prowizoryczną bombę.To kolejna metoda ataku wymierzona bezpośrednio w ludność cywilną. Według ukraińskich służb w samej Buczy Rosjanie zabili co najmniej 400 osób.
Rosyjscy politycy przygotowali nowy projekt ustawy wymierzony w "zagranicznych agentów". Po zmianach takimi osobami będą wszyscy, którzy otrzymują wsparcie z zagranicy lub pozostają "pod wpływami zagranicznymi w innych formach" i realizują w Rosji określone zadania. Nowe prawo przewiduje dla nich dotkliwe ograniczenia.Od wybuchu wojny w Ukrainie Rosja już kilkukrotnie zaostrzyła prawo. O tym, co grozi obywatelom, którzy porównują ZSRR z nazistowskimi Niemcami pisaliśmy w tym artykule.
Przeciągająca się wojna w Ukrainie to nie jedyny problem Władimira Putina - Syberię ogarnęły pożary, w wyniku których spłonęło już ponad 2 mln hektarów. Do walki z żywiołem prezydent mógłby wysłać wojsko, ale żołnierze walczą przeciwko Ukraińcom. Eksperci, z którymi rozmawiała "Wirtualna Polska", nie mają wątpliwości, że dla Putina "najważniejsza jest wojna, a nie lasy".Tymczasem ogień zajął już 14 regionów Rosji. Pożary wybuchają tam co roku, ale tym razem rozprzestrzeniają się w dużo szybszym tempie.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła kolejną rozmowę Rosjan. Jeden z wojskowych relacjonował koledze przebieg wojny w Ukrainie. Wspomina, że to jest "totalna rzeźnia" i "nigdy nie widział tylu ciał".Z najnowszych statystyk Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy wynika, że od początku wojny w Ukrainie, która trwa już ponad dwa miesiące, Rosjanie stracili około 21,9 tys. osób. Strona rosyjska ukrywa oficjalne dane na temat strat w ludności i sprzęcie.
Rosjanie postanowili wystosować specjalny komunikat z niezwykle perfidnym żądaniem do amerykańskich władz. Kreml zaapelował do Stanów Zjednoczonych, by natychmiast wstrzymały dostawy uzbrojenia na terytorium Ukrainy. Z ust rosyjskiego dyplomaty padły wstrząsające słowa. Już od dwóch miesięcy trwa straszliwa wojna na terenie Ukrainy. Każdego dnia, światowe media obiegają informacje o perfidnym zachowaniu strony rosyjskiej, która na wszelkie możliwe sposoby, chce eskalować napięcie na okupowanym terytorium. Nie jest tajemnicą, że siły rosyjskie za wszelką cenę chcą zająć terytorium Ukrainy, nawet pomimo szeregu niepowodzeń, które napotykają na wojennym froncie. Jak się okazuje, by osiągnąć zamierzony cel, Rosjanie są gotowi grozić Stanom Zjednoczonym. Władimir Putin ma za złe USA, że ta pomaga Ukrainie, dostarczając jej niezbędny sprzęt wojskowy.- Podkreśliliśmy, że niedopuszczalna jest sytuacja, w której Stany Zjednoczone zalewają Ukrainę bronią. Żądamy zaprzestania tej praktyki - zaznaczył ambasador Rosji w Waszyngtonie, Anatolij Antonow.Dyplomata dodał, że zachowanie władz USA "dodatkowo zaogni sytuację" na terenie Ukrainy.
79-letni Wiktor Gubariew mieszkał w Charkowie. Zginął w czasie jednego z bombardowań miasta 18 kwietnia, a jego ciało znalazła córka Jana. Zwłoki jej ojca leżały przed budynkiem. W rękach ściskał zakrwawiony chleb, po który wyszedł "tylko na chwilę". Nigdy już nie wrócił.- Chleb był we krwi. Teraz nie mogę trzymać go w rękach, ale chcę, bo to kawałek mojego taty. To była ostatnia rzecz, jaką miał w rękach - powiedziała Jana Baczek.Kobieta przyjechała do swojego ojca do Charkowa zaledwie na kilka minut przed jego śmiercią. Miała złe przeczucia, które się sprawdziły. 79-latek poszedł po chleb i został trafiony odłamkiem pocisku.
Doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz stwierdził, że ofensywa w Donbasie zakończy się w ciągu "2-3 tygodni od jej rozpoczęcia". Jego zdaniem będzie to również oznaczało koniec "aktywnej fazy wojny", ponieważ Rosjanie "nie mają już czym atakować". Inny bliski współpracownik Wołodymyra Zełenskiego przyznał, że Rosja stara się wyludnić wschodnią Ukrainę.Z najnowszych szacunków Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy wynika, że od początku wojny w Ukrainie, która trwa już dwa miesiące, Rosjanie stracili m.in. 21,8 tys. osób, 873 czołgi, 408 systemów artyleryjskich, 179 samolotów i 154 helikoptery.
Według mediów związanych z Kremlem, Polska miałaby prowadzić w Ukrainie biolaboratoria, w których naukowcy zajmowaliby się na życzenie Stanów Zjednoczonych badaniami nad bronią biologiczną. Podobne laboratoria nie istnieją i zostały specjalnie utworzone przez rosyjską propagandę. Michał Supotnicki, który jest rosyjskim mikrobiologiem wojskowym, podał informację o pracach nad rzekomą bronią biologiczną rosyjskiej agencji informacyjnej związanej z Kremlem, RIA Nowosti.
Jak donosi ukraiński wywiad, na wschodzie Ukrainy, w zajętych przez Rosjan obwodach - chersońskim, zaporoskim i charkowskim - zorganizowana została przymusowa mobilizacja żołnierzy. To oznacza, że ukraińscy obywatele będą zmuszeni walczyć po rosyjskiej stronie. Na linię frontu wysłani zostaną tutejsi medycy - młodszy personel medyczny musi opiekować się rannymi rosyjskimi żołnierzami, a w przypadku niesubordynacji grozi im rozstrzelanie.
Władimir Putin spełnia swój plan krok po kroku? Eksperci Ośrodka Studiów Wschodnich są pewni, że w najbliższym czasie dojdzie do zmasowanego ataku sił rosyjskich. W Donbasie trwają intensywne walki. Cierpią na tym również mieszkańcy okupowanych terenów Ukrainy. Jak donosi rzeczniczka praw obywatelskich, Ludmyła Denysowa, w obwodzie chersońskim powstało więzienie, w którym przetrzymywani są zatrzymani pod byle pretekstem ukraińscy obywatele, a na miejscu, w celu wyciągnięcia od nich informacji, są torturowani.
Rosja ma w planach atak na Mołdawię? Taka zapowiedź padła z ust jednego z rosyjskich generałów Rustama Minnekajewa. Wołodymyr Zełenski również ostrzega przed agresją okupanta. Twierdzi, że w Naddniestrzu może wydarzyć się to, co w Mariupolu.Wołodymyr Zełenski podczas konferencji prasowej w Kijowie stwierdził, że tylko zbrojny opór zdoła przekonać Rosjan do odwrotu. Mówił, że nie widzi możliwości, w której rosyjskie wojska same by się zatrzymały.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała o przechwyceniu rozmowy telefonicznej rosyjskiego żołnierza stacjonującego w obwodzie mikołajowskim. W sobotę 23 kwietnia udostępniono nagranie, z którego wynika, że Rosjanie będą coraz mocniej angażować się w ofensywę we wschodniej części okupowanego terytorium. Żołnierz narzekał również na atmosferę w jednostce. Z jego ust padły niebywałe słowa. Już od niemal dwóch miesięcy trwa rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy. W tym czasie siły Władimira Putina dopuszczały się wielu wstrząsających zbrodni, które zszokowały międzynarodową opinię publiczną. W sobotę 23 kwietnia ukraińskie służby przechwyciły rozmowę rosyjskiego żołnierza, który informował zarówno o planach, jak i atmosferze wokół armii Federacji Rosyjskiej. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) postanowiła udostępnić nagranie, by pokazać, w jaki sposób działają siły Władimira Putina. W rozmowie telefonicznej żołnierz przekazał, że Rosjanie planują zwiększenie swojej ofensywny i masowe ataki na pozycję ukraińskich sił. - Nasi chłopcy przygotowują pisanki wielkanocne dla chachłów. Czołgiści piszą na pociskach "Chrystus zmartwychwstał!". Umilamy sobie czas, jak możemy - poinformował wojskowy.Służba Bezpieczeństwa Ukrainy podkreśliła, że przechwycona rozmowa była prowadzona przez żołnierza stacjonującego na terenie obwodu mikołajowskiego.
Rosja walczy z zachodnimi sankcjami, chcąc sprowadzać produkty znanych zagranicznych firm bez zgody producentów. Lista towarów znajduje się na stronie Rosyjskiego Ministerstwa Przemysłu i Handlu i obejmuje ponad 200 marek. To m.in. luksusowe samochody Tesla, Jeep czy Bentley, a także sprzęt elektroniczny Apple, Sony i Nokia.Rosyjska agresja na Ukrainę spowodowała, że kraj Władimira Putina został sprowadzony do roli pariasa. Oprócz dotkliwych sankcji, w niemal tym samym czasie wycofały się z niego największe światowe przedsiębiorstwa, powodując niemałe zamieszanie na wewnętrznym rynku.Choć sam przywódca Rosji stara się zaklinać rzeczywistość i twierdzi, że zachodnie restrykcje dotykają głównie ich autorów, prawdą jest, że bolesne skutki odczuwa na swojej skórze coraz więcej obywateli.Władze stoją pod ścianą, bojąc się, że niezadowolenie Rosjan może się przerodzić w wielkie społeczne zamieszki i protesty. W związku z tym tamtejsze Ministerstwo Przemysłu i Handlu wpadło na pomysł, jak obejść nałożone zakazy poprzez tzw. import równoległy.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Mołdawii wezwało ambasadora Rosji. Ma to być forma protestu wobec wypowiedzi rosyjskiego dowódcy Rustama Minnekajewa, który stwierdził, że armia będzie chciała "uzyskać dostęp do Naddniestrza". MSZ domaga się od Moskwy poszanowania "suwerenności terytorialnej" i "neutralności" Mołdawii.Przejęcie wschodnich i południowych terenów Ukrainy to główny cel drugiego etapu rosyjskiej inwazji. Zdaniem ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa nowa faza "operacji" będzie "znaczącym wydarzeniem".
Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Łukasz Jasina ujawnił w rozmowie z "Faktem", że Rosjanie mszczą się na polskich dyplomatach przebywających w Moskwie. Utrudniają im pracę, dostęp do pieniędzy i robienie zakupów. Eksperci twierdzą, że może to być dopiero początek dyplomatycznego odwetu.- My w Polsce manifestujemy, robimy demonstracje, malowane są tam różne rzeczy na chodniku pod rosyjską ambasadą, ale nikt nie uniemożliwia Rosjanom pójścia do sklepu - stwierdził Łukasz Jasina, zdziwiony zachowaniem Rosjan.
Rosja ujawniła szczegółowe plany drugiego etapu inwazji. Jeden z dowódców Centralnego Okręgu Wojskowego stwierdził, że poza zamiarem przejęcia pełnej kontroli na Donbasem, armia skoncentruje się na uzyskaniu dostępu do Naddniestrza. Na te informacje już zareagowały władze położonej niedaleko Odessy.Narracja dotyczącą wojny w Ukrainie cały czas ewoluuje. Początkowa "denazyfikacja" i "demilitaryzacja" zamieniła się w chęć "zmniejszenia wpływów NATO i USA". W marcu minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow wskazywał na konieczność "uzyskania gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, Rosji i Europy". Z kolei już w kwietniu wspominał o "położeniu kresu lekkomyślnemu kursowi całkowitej dominacji USA na arenie międzynarodowej".
Ukraińskie służby opublikowały kolejne szokujące nagrania z Ukrainy, w których głównymi bohaterami są Rosjanie. Ponownie jednak nie świadczą one na korzyść żołnierzy Władimira Putina. - Rosja zachęca do okrucieństw swoich wojskowych i wręcza im medale za egzekucję cywilów - informuje Ukrinform.Dowodów na zbrodnie wojenne Rosjan wysłanych na wojnę jest wiele, a głównym ich filarem są nagrania z Ukrainy. Ukraińskie służby nieustannie przechwytują rozmowy wrogich żołnierzy i ujawniają, co dzieje się po drugiej stronie barykady.Najnowsze ustalenia Służby Bezpieczeństwa Ukrainy dowodzą, że rosyjscy żołnierze są odgórnie zachęcani do tego, by dokonywać okrutnych czynów wobec zaatakowanych przez nich Ukraińców. Nagrania z Ukrainy potwierdzają, iż część z nich cieszy się nie tylko z nagrody oferowanej przez władze, ale również z możliwości samego dokonywania tego czynu. Ostrzegamy, poniżej publikujemy zarówno nagranie, jak i jego treść. Nie jest ono przeznaczone dla wrażliwych czytelników.
Amerykański koncern Maxar Technologies poinformował, że na zdjęciach satelitarnych wykonanych w odległości 20 km od Mariupola widać masowe groby. Mogiły są zlokalizowane niedaleko cmentarza. - Ciężarówkami przywożą ciała - skomentował mer oblężonego miasta.Już na początku marca służby ukraińskie odkryły masowy grób w Buczy. W ubiegłym tygodniu znów natrafiły na podobną mogiłę z 56 osobami w obwodzie kijowskim.
Ukraiński wywiad wojskowy poinformował, że rosyjska armia kompletnie izoluje okupowane tereny od reszty Ukrainy. Ewakuacja z zajętych obszarów nie jest możliwa. Służby donoszą, że pojawiły się informacje o rozstrzeliwaniu wolontariuszy. W obwodzie chersońskim Rosjanie już prowadzą mobilizację, a w planach mają jeszcze referendum i spis ludności.Nasilenie ataków we wschodniej Ukrainie, które obserwujemy od kilku dni, to drugi etap rosyjskiej inwazji. Mimo tego Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy wskazuje w najnowszym komunikacie, że "ataki rakietowe na obiekty infrastruktury wojskowej i cywilnej nie ustają na terenie całej Ukrainy".
Biuro Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w obwodzie wołyńskim udostępniło na Facebooku nagranie, na którym matka wzywa rosyjskiego żołnierza z Ukrainy do złożenia broni. Wojskowy pochodzi ze wschodu kraju, ale walczy po stronie Rosji. Kobieta łamiącym się głosem błaga syna, aby wrócił do rodziny. Wojna w Ukrainie trwa już prawie dwa miesiące. SBU regularnie publikuje materiały wideo, a także nagrania z przechwyconych rozmów rosyjskich żołnierzy, o czym pisaliśmy w tym artykule.
Węgierski MSZ zapowiedział, że nie będzie brał udziału w transporcie broni dla ukraińskich żołnierzy. Minister Peter Szijjarto stwierdził, że ostrzelanie Lwowa była spowodowane dostawami broni z Zachodu. Jak twierdzi Paweł Kowal, słowa wypowiedziane przez szefa węgierskiego MSZ wskazują na zagrożenie dla Polski. - Nie chcemy, by do podobnych scen doszło na terenach [Ukrainy - przyp. red.] zamieszkanych przez Węgrów albo w okolicy węgiersko-ukraińskiej granicy - mówił Szijjarto, opowiadając o ostrzelaniu Lwowa.