Cieszący się wygraną w wyborach Viktor Organ rozmawiał z Władimirem Putinem. Prezydent Węgier chciał przekonać prezydenta Rosji to tego, by ten ogłosił "zawieszenie broni". Wśród wątków pojawiło się nie tylko zaproszenie na rozmowę Putin-Zełenski, ale również stanowisko Władimira Putina na temat masakry w Buczy. Nawet w prywatnej rozmowach z Viktorem Organem Władimir Putin nie rezygnuje z kremlowskiej linii propagandy na temat wojny w Ukrainie. Tematów było wiele, jednak słowa na temat niewiarygodnej masakry w podkijowskiej Buczy wstrząsają.Prezydent Rosji podczas rozmowy telefonicznej z Budapesztem stwierdził, że za zbrodnie w Buczy odpowiadają Ukraińcy. Prezydent Węgier nie zaprzeczył temu stwierdzeniu i wskazał jedynie, że "żyjemy w czasach masowych manipulacji" i osądzenie Rosjan jest zbyt wczesne, gdyż przypadki te "trzeba zbadać". Viktor Organ ujawnił więcej szczegółów swojej rozmowy z Władimirem Putinem.
Nie żyje czteroletni Sasza, który od ponad 3 tygodni był poszukiwany przez matkę. Kobieta przekazała tragiczne informacje na temat syna za pomocą mediów społecznościowych. "Saszenka, nasz mały aniołek, jest już w Niebie! Dziś jego dusza odnalazła spokój..." - podkreśliła. Malutki chłopiec zaginął 10 marca, kiedy to wraz ze swoją babcią uciekał przed rosyjskimi wojskami okupującymi podkijowski Wyszogród. W związku z tym, że żołnierze Putina wysadzili mosty i zablokowali drogi, spore grono mieszkańców zdecydowało się na ewakuację łodziami przez Dniepr w kierunku wsi Rovzhy, położonej na północny wschód od Kijowa.Niestety, ale podczas próby ucieczki, Rosjanie otworzyli ogień, doprowadzając do tego, że jedna z łodzi, na której znajdował się chłopiec, jak i jego babcia, przewróciła się. Tuż po zdarzeniu, strona ukraińska rozpoczęła poszukiwania, które ujawniły ciało kobiety oraz kilku innych osób, aczkolwiek ciała dziecka nie udało się odnaleźć. Ratownicy mieli nadzieję, że mały Szasza zdołał przeżyć, ponieważ jako jedyny miał na sobie kamizelkę ratunkową. Niestety, ale we wtorek wieczorem, czyli niemal miesiąc od zaginięcia przekazano dramatyczne informacje.
Z ustaleń "The Guardian" wynika, że Rosjanie wywożą przymusowo tysiące osób z Mariupola i innych okupowanych miast. Mieszkanki oblężonych miejscowości zdradziły w rozmowie z brytyjskim dziennikiem, że żołnierze wyciągali je ze schronów, wpychali do busów i wywozili do "obozów filtracyjnych". - To było bardzo poniżające - przyznała jedna z nich.Tymczasem rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zaprzecza, jakoby Ukraińcy mieliby zmuszani do wyjazdu. Potwierdził, że do Rosji wywieziono około 420 tys. osób, ale jego zdaniem mieszkańcy samodzielnie i dobrowolnie podejmowali decyzje o "ewakuacji z zagrożonych terenów".
Rosja znalazła nowy sposób, aby obejść zachodnie sankcje. O pomoc w dostarczeniu mikrochipów zwróciła się do Chin. Członek zarządu Narodowego Systemu Płatności Kartą (NSPK) oznajmił, że już trwa proces certyfikacji.Tymczasem Unia Europejska zapowiada kolejne sankcje, które znów uderzą w rosyjską bankowość. Więcej na ten temat pisaliśmy w tym artykule.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ostrzega przed kolejną prowokacją ze strony Rosji. Z jej doniesień wynika, że Rosjanie chcą zebrać ciała ludności cywilnej i przedstawić je jako masowe ofiary poległe z rąk armii ukraińskiej. Agencja Interfax-Ukraina wskazuje, że wybrali już miejsce, w którym dokonają falsyfikacji.Tymczasem we wtorek napłynęły kolejne porażające informacje z wyzwolonych miast. O tym, czyje zwłoki znaleziono w Irpieniu pisaliśmy w tym artykule.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał, że rosyjska jednostka, która dopuściła się morderstw w Buczy, zostanie ponownie wysłana do Ukrainy. Rosjanie mają powrócić w niezmienionym składzie. Niewykluczone, że zostaną wysłani w kierunku Charkowa.Tymczasem na jaw wychodzą kolejne brutalne zbrodnie, których mieli dopuścić się Rosjanie w podkijowskich miejscowościach. Jak już informowaliśmy, u 10-letnich ofiar rozpoznano ślady gwałtu i tortur.
Unia Europejska nakłada kolejne sankcje na Rosję. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła wprowadzenie m.in. zakazu importu rosyjskiego węgla o wartości 4 mld euro rocznie. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell wskazał, że celem nowego pakietu restrykcji jest uderzenie w Kreml, a nie w obywateli Rosji.- Cztery pakiety sankcji bardzo mocno uderzyły w Putina i cały kraj, ale musimy iść o krok dalej. Te sankcje będą mocniejsze i szersze, by jeszcze mocniej uderzyły w rosyjską gospodarkę - tłumaczyła szefowa KE.
Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa i deputowana Łesia Wasylenko ujawniły kolejne wstrząsające informacje z wyzwolonych miejscowości. W Irpieniu (obwód kijowski) znaleziono zwłoki dzieci ze śladami gwałtu i tortur. Wśród ofiar były dziewczynki poniżej 10. roku życia.Podkijowskie miejscowości wyzwoliły się spod rosyjskiej okupacji w ubiegłym tygodniu. Zniszczony przez Rosjan Irpień został odbity w piątek 1 kwietnia.
Doniesienia o masakrze w znajdującym się po Kijowem mieście Bucza wstrząsnęły całym światem. Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba w rozmowie z mediami podkreślił, że odkryte zbrodnie wojenne w Buczy to prawdopodobnie "wierzchołek góry lodowej".24 lutego 2022 roku rosyjskie wojska wkroczyły do Ukrainy i od tego dnia prowadzą nieustanny ostrzał na terenie naszego wschodniego sąsiada. Armia Władimira Putina odpowiada za śmierć nie tylko wielu ukraińskich żołnierzy, ale także tysięcy cywilów, w tym również dzieci.
Według rzeczniczki rosyjskiego MSZ, zdjęcia przedstawiające zabitych Ukraińców w Buczy to prowokacja. Maria Zacharowa uważa, że za przygotowaniem tych fotografii stoją Stany Zjednoczone oraz NATO. - Ich nadrzędnym celem jest zniszczenie reputacji Rosji.- podkreśliła.Kilka dni temu, światowe media obiegły zdjęcia oraz informacje o niewyobrażalnej masakrze, do której doszło w miejscowości Bucza (obwód kijowski). Zarówno ukraińskie władze, jak i dziennikarze opublikowali wstrząsające zdjęcia i nagrania, które ujawniły skalę rosyjskiej zbrodni.Na materiałach dokładnie widać dziesiątki ciał na ulicach, zastrzelonych ludzi ze związanymi rękoma, a także płytkie groby, w których odnajdowane są kolejne ciała. Jak wiadomo, rząd w Kijowie zareagował naprawdę szybko i oficjalnie powiadomił o sprawie Międzynarodowy Trybunał Karny.Jak się okazało, na odpowiedź strony rosyjskiej nie trzeba było długo czekać. Głos w sprawie ludobójstwa w Buczy postanowiła zabrać rzeczniczka tamtejszego MSZ, Maria Zacharova.- Zdjęcia cywilów zabitych w ukraińskiej Buczy to prowokacja - podkreśliła w wywiadzie telewizyjnym. - Kto za nią stoi? Oczywiście Stany Zjednoczone i NATO - mówiła z pełnym przekonaniem.Podczas swojego wystąpienia podkreśliła, że są to działania, których głównych celem jest zniszczenie reputacji Federacji Rosyjskiej.
Wojna w Ukrainie obejmuje nie tylko działania militarne w terenie, ale także ataki w cyberprzestrzeni. Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa i amerykańscy wojskowi są przekonani, że Władimir Putin - w związku z niepowodzeniami na froncie - może planować obecnie eskalację cyberwojny.Amerykańcy wojskowi i specjaliści ds. cyberbezpieczeństwa pozostają w stanie podwyższonej gotowości na wypadek potencjalnych ataków ze strony Rosji. Ich zdaniem eskalacja konfliktu w sieci wciąż nie nastąpiła, a szybkie zaognienie sytuacji jest bardzo prawdopodobne.
Rosjanie uprowadzili, a następnie zamordowali sołtyskę podkijowskiej wsi Motyżyn, Olgę Suchenko. Oprócz kobiety ofiarami działań żołnierzy Putina padli zarówno jej mąż, jak i syn. Zwłoki rodziny zostały ujawnione tuż po wyzwoleniu okręgu kijowskiego - poinformowała w niedzielę agencja Ukrinform, powołując się na sołtysa wsi Makariw Vadyma Tokara. W niedzielę, w 39. dzień wojny tuż za naszą wschodnią granicą, ukraińska agencja Ukrinform przekazała wstrząsające informacje dotyczące rosyjskich działań na terenie okręgu kijowskiego. Niestety, siły Putina prowadzą zbrodnicze działania względem ludności cywilnej.W sobotę 2 kwietnia, dwa dni po odbiciu Buczy, wiceminister obrony Ukrainy poinformowała, że Rosjanie całkowicie wycofują się z obwodu kijowskiego. Jak się okazuje, ukraińskie siły, które odzyskują okupowany teren, natrafiają na wstrząsające obrazy świadczące o bezwzględności sił Władimira Putina.Koszmarne wiadomości napływają z zachodniej części obwodu kijowskiego. We wsi Motyżyn Ukraińcy znaleźli zwłoki tamtejszej sołtyski Olgi Suchenko, a także członków jej rodziny.
Od początku napaści Rosji na Ukrainę, Chiny negują nakładanie na agresora sankcji gospodarczych. Podczas ostatniego szczytu z Unią Europejską doszło do kolejnego zgrzytu. Według przedstawicieli rządu Xi Jinpinga - takie działania nie mają podstaw w prawie międzynarodowym.Sprawę sankcji gospodarczych nałożonych na Rosję poruszył podczas szczytu z przedstawicielami Unii Europejskiej Dai Bing, ambasador Chin przy ONZ.Przekonywał on uczestników obrad Rady Bezpieczeństwa, że takie działania przyczynią się do pogorszenia się jakości życia samych Rosjan i tym samym wygenerują nowe problemy humanitarne.W wirtualnym spotkaniu brali udział m.in. przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen, a także szef polityki zagranicznej Unii Europejskiej Josep Borell. Chiny reprezentował Zhao Lijian, rzecznik chińskiego MSZ, który odmówił zapewnienia w imieniu Pekinu, że rząd chiński będzie dążył do zakończenia wojny.- Chiny nie pochwalają rozwiązywania problemów za pomocą sankcji, a jeszcze bardziej sprzeciwiamy się jednostronnym sankcjom i długiej jurysdykcji, które nie mają podstaw w prawie międzynarodowym - przekazał Zhao Lijian.Rzecznik chińskiego MSZ porównał także, że stosunek państw Unii Europejskiej do Rosji wygląda obecnie tak jak samo jak stosunek Zachodu do Wschodu w trakcie zimnej wojny. Według niego, za wydarzenia na Ukrainie odpowiedzialność ponoszą Stany Zjednoczone, które są "winowajcą i głównym inicjatorem kryzysu".Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Krzysztof Jackowski opowiedział o swojej wizji na kwiecień 2022. Pojawić mają się nowe problemyTajemnicze bransoletki na rękach Andrzeja Dudy. Wiemy, co oznaczająWiktory 2021: Wielka wpadka organizatorów. Niepełnosprawna blogerka odebrała nagrodę pod scenąŹródło: goniec.pl, o2.pl
Były prezydent Rosji uderza w polski rząd oraz samego Mateusza Morawieckiego. Dmitrij Miedwiediew podważa również wagę działań Warszawy oraz faktycznego stosunków jej sojuszników. - Największe kraje UE, ani Stany Zjednoczone nie uważają Polski za solidnego partnera strategicznego - napisał po polsku jeden z najbliższych współpracowników Władimira Putina.- O Polsce. Podczas gdy Europa boleśnie sobie uświadamia, jakie szkody wyrządzają na niej antyrosyjskie sankcje, przed rozpędzonym pociągiem, jak zawsze, biegnie nasz ukochany europejski kraj. Dosłownie - napisał były prezydent Rosji.Po raz kolejny Dmitrij Miedwiediew nie hamował się w ocenie sytuacji na wojnie w Ukrainie. Tym razem były prezydent Rosji podszedł do sprawy w ujęciu dyplomatycznym, a głównym aspektem wypowiedzi była Polska.Jeden z najbliższych współpracowników Władimira Putina zamieścił wpis w języku polskim. Powielił nieprawdziwą narrację na temat działań Zachodu w sprawie wojny w Ukrainie i odesłał do prorządowych mediów, gdzie czytelnicy mają dowiedzieć się "prawdy".
Lotnisko niedaleko polskiej granicy - w białoruskim Brześciu - wykorzystywane jest do tego, by ostrzeliwać Ukrainę. Potwierdził to Wadym Denysenko, doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy. - Ofensywa z Białorusi tak naprawdę już się zaczęła - stwierdził.Niepokojące wiadomości zza wschodniej granicy Polski. Ukraińskie służby i doradca ministra potwierdza, iż Rosjanie w pełni wykorzystują białoruskie zaplecze logistyczne do atakowania Ukrainy.Rakiety są wystrzeliwane z Brześcia, który bezpośrednio sąsiaduje z Polską. Aleksandr Łukaszenka nadal nie wysłał swoich wojsk do walki w wojnie Władimira Putina, jednak może nie wynikać to z jego stanowiska, a ze sprzeciwu żołnierzy. Najnowsze doniesienia na temat zaangażowania infrastruktury tuż przy polsko-białoruskiej granicy wskazują, że stanowisko Mińska słabnie pod presją Moskwy.
- Putin nie jest samobójcą - stwierdził Lech Wałęsa w odpowiedzi na pytanie, czy Rosja użyje bomby atomowej. Według byłego prezydenta nie jest to realny scenariusz. Co więcej, w opinii Lecha Wałęsy sposób rozmowy z prezydentem Rosji jest jeden.W szczerej rozmowie z Onetem Lech Wałęsa podzielił się opinią na temat Władimira Putina, wojny w Ukrainie oraz tego, co Zachód powinien zrobić w związku z działaniem Kremla. Okazuje się, że Lech Wałęsa ma jasne spojrzenie na sytuacje i uważa, że państwa potępiające działania Rosji powinny zmienić sposób reagowania na rosyjskie działania zbrojne. - Dziś Putin nam wszystkim wybija zęby, a my tylko nadstawiamy kolejny policzek - stwierdził w rozmowie z portalem onet.pl były prezydent.
Szef rosyjskiej delegacji ws Ukrainy, poinformował, że otrzymał na piśmie propozycje strony ukraińskiej. Wśród nich ma być rezygnacja zarówno z próby dołączenia do NATO, jak i zagranicznych baz i kontyngentów na swoim terenie. Dodatkowo strona ukraińska musiałaby się zobowiązać nieposiadania broni jądrowej, lub innej masowego rażenia.Otwarty konflikt na terenie Ukrainy trwa już ponad miesiąc. Zarówno strona rosyjska, jak i ukraińska odczuwają skutki zmasowanych walk. Szczególnie obrońcom zależy na pokojowym rozwiązaniu, dlatego za wszelką cenę próbują dojść do konsensusu ze stroną rosyjską.
Federacja Rosyjska szuka sposobu na zwiększenie liczebności swojego wojska. Jak donosi BBC, w tym celu rząd w Moskwie ma proponować bojownikom z Syrii równowartość ok. 28 tysięcy złotych miesięcznie za walkę po jego stronie w Ukrainie. Na ochotnika zgłosić się miało już co najmniej 200 osób, dla których jest to przepustka do Europy.Władze Rosji są coraz bardziej zaniepokojone stratą znacznej ilości żołnierzy w Ukrainie. Jak podał dzisiaj Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, od początku wojny armia rosyjska zmniejszyła się o około 17,3 tys. osób, które poległy w starciu z ukraińskim wojskiem.Nic więc dziwnego, że w głowie Władimira Putina rodzą się coraz to nowsze pomysły na zasilenie szeregów bojowników Kremla. BBC twierdzi, że najnowszym z nich jest zwerbowanie młodych mężczyzn z Syrii, rządzonej przez zaprzyjaźnionego z rosyjskim przywódcą Baszara al-Asada.
Brytyjskie ministerstwo obrony narodowej w codziennym raporcie wywiadowczym miażdży wojska Putina. Zdaniem resortu, ostatnie deklaracje wycofania się spod Kijowa i skupienia na Doniecku i Ługańsku świadczą o klęsce założonej pierwotnie taktyki i stanowią nic innego jak niejawne przyznanie się przez rosyjską armię do problemów z utrzymaniem ataku z wielu stron.Po 24 lutego cały świat dowiedział się, że mit niezwyciężonej armii rosyjskiej prysł jak bańka mydlana. Wojska Władimira Putina zakładały bowiem szybkie zdobycie Kijowa i obsadzenie w nim swojego marionetkowego rządu, spotkały się jednak z twardym oporem Ukraińców.W efekcie, po ponad miesiącu wyczerpujących walk i stracie co najmniej kilku ważnych z punktu widzenia wojsk Putina generałów, Rosja została zmuszona do podjęcia konkretnych działań, które uzgodniono podczas ostatniej rundy rozmów w Stambule.Władze na Kremlu utrzymują więc teraz, że wcale nie chciały odbić stolicy Ukrainy, a jedynie osłabić tamtejszą armię, co ponoć zakończyło się sukcesem. Jednakże dla zachodnich analityków podobne deklaracje to nic innego jak przyznanie się do nieudolności, której dłużej nie da się ukrywać.
Z ustaleń ukraińskiego wywiadu wynika, że marynarze rosyjskiej Floty Oceanu Spokojnego mieli odmówić przystąpienia do wojny w Ukrainie. Pozyskane informacje wskazują, że dowództwo nie może uzbierać "nawet jednej grupy batalionowo-taktycznej". Mobilizacja żołnierzy również nie przebiega zgodnie z planem.Wojna w Ukrainie trwa już 34 dni, a Rosja nadal nie zrealizowała swoich celów. Z najnowszego oświadczenia Rosji wynika, że zamierza "drastycznie ograniczyć aktywności wojskowe w kierunku kijowskim". Do tej pory stolica Ukrainy była głównym, choć nieosiągalnym celem dla rosyjskich wojsk.
Prof. Adam Daniel Rotfeld stwierdził w programie "Fakty po Faktach" na antenie TVN24, że celem rosyjskiego ataku na Ukrainę było tak naprawdę "poniżenie Stanów Zjednoczonych". Jego zdaniem "Rosjanie podeptali wszystkie prawa ludzkie, boskie", ale wpędzili się w "ślepy zaułek". Były szef MSZ zaapelował do "przyjaciół Ukrainy", aby nie narzucali żadnych rozwiązań.Zdaniem profesora Ukraina stanęła przed dylematem, czy konflikt z Rosją "ma trwać nie tygodnie, miesiące i lata, ale dziesiątki lat". Jednak jest przekonany Ukraińcy sami wiedzą, "co będzie im służyć" i dokonają samodzielnego wyboru w trakcie negocjacji z Rosją.
Strona ukraińska zabrała głos po wtorkowej rundzie negocjacji z Rosją. Delegacja zaproponowała utworzenie mechanizmu bezpieczeństwa podobnego do art. 5 NATO. Jednym z gwarantów bezpieczeństwa Ukrainy miałaby być Polska.O koncepcji zaangażowania naszego kraju w zapewnianie bezpieczeństwa Ukrainie już wcześniej informowała agencja Reuters, o czym pisaliśmy w tym artykule.
We wtorek delegacja ukraińska ponownie zasiadła do stołu negocjacyjnego z przedstawicielami Rosji. Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba ostrzegł uczestników rozmów, aby niczego nie jedli i nie dotykali powierzchni. To wezwanie ma związek z doniesieniami o próbie otrucia przedstawicieli Ukrainy na początku marca.Rozmowy w pałacu Dolmabahce w tureckim Stambule rozpoczęły się we wtorek 29 marca nad ranem. Trwały około 3 godziny.
Ambasador Rosji w Warszawie Siergiej Andriejew poinformował w rozmowie z Rossija 24, że Rosja zablokowała konta polskiej ambasady w Moskwie. Decyzja miała zostać podyktowana chęcią odwetu. TVN24 skontaktował się w tej sprawie z instytucją.- Zainicjowała to strona polska i od niej zależy, czy jest zainteresowana tym, żeby ambasada rosyjska w Polsce i nieuchronnie polska w Moskwie zaprzestają działalności - przekazał dziennikarzom Siergiej Andriejew.
O tym fragmencie z życiorysu Władimira Putina nie wie praktycznie nikt. Dziwić może nie tylko demokratyczny aspekt historii, jak i zadanie, jakiego chciał podjąć się stawiający pierwsze kroki w "poważnym świecie" przyszły prezydent Rosji. Kiedy Władimir Putin został "przegnany" z Moskwy i ponownie trafił do Leningradu, chciał zatrudnić się jako... kierowca działaczki na rzecz praw człowieka.Sam życiorys Władimira Putina mimo zajmowania przez niego od lat fotela prezydenta Rosji pozostaje ogromną tajemnicą. Problemy z ustaleniem faktów dotyczą tak podstawowych rzeczy, jak faktyczne personalia matki polityka, czyli liczba jego dzieci.Okazuje się jednak, że również kwestie zawodowe byłego agenta KGB potrafią ogromnie zaskoczyć. W książce "Ludzie Putina, jak KBG odzyskało Rosję i zwróciło się przeciwko Zachodowi" Catherine Belton znaleźć można fragment, gdzie opisane jest, jak Władimir Putin próbował wejść w łaski Galiny Starowojtowej.
Rosja przygotowuje oficjalną odpowiedź na sankcje nałożone przez kraje zachodnie. O prowadzonych pracach poinformował Siergiej Ławrow. - Ustawa wprowadzi szereg ograniczeń - oświadczył szef rosyjskiego MSZ podczas na spotkaniu z członkami rządzącej partii Jedna Rosja. Znane są pierwsze decyzje podjęte przez polityków Władimira Putina.Podczas poniedziałkowego spotkania z rządzącą w Rosji partią Siergiej Ławrow ujawnił, że za zamkniętymi drzwiami Kremla powstaje specjalny dokument. Ma to być kolejne odsłona odpowiedzi na zachodnie sankcje.Obecny krok polityków Władimira Putina ma nie być wymierzony jak wcześniej tylko w Stany Zjednoczone, ale we wszystkie kraje, których obywatele działają na niekorzyść i przeciwko Rosji. Deklaracja szefa rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest jasna.
Trzy osoby - w tym Roman Abramowicz - doświadczyli objawów zatrucia. Poza rosyjskim oligarchą zaangażowanym w negocjacje ws. zakończenia wojny w Ukrainie to osoby z ukraińskiej delegacji dyplomatycznej. - Roman stracił wzrok na kilka godzin - poinformował dziennikarz The Guardian Shaun Walker.Sensacyjne doniesienia na temat zagrażających życiu działań wobec osób zaangażowanych w rozmowy na linii Ukraina-Rosja. Na celowniku osób nieprzychylnym negocjacjom znalazł się nawet Rosjanin Roman Abramowicz.Symptomy otrucia wykryte zostały u dwóch członków ukraińskiej delegacji oraz oligarchy, który otwarcie dąży do zakończenia działań armii Władimira Putina. Dziennikarze informujący o zdarzeniu ujawnili, z jakimi objawami mierzyły się ofiary trucizny.
Historyczny wywiad Wołodomyra Zełenskiego dla rosyjskich dziennikarzy. Prezydent Ukrainy zdecydował się na pierwszą wypowiedź dla rosyjskich mediów od czasu rozpoczęcia wojny. - To nie tylko wojna. Myślę, że jest o wiele gorzej - oświadczył w czasie rozmowy telefonicznej.- Wojnę można zakończyć szybko, a opóźnia to tylko Putin i jego otoczenie - stwierdził w szczerej rozmowie Wołodymyr Zełenski. Chociaż w niedzielę zwrócił się do widzów TVP z racji specjalnego koncertu "Save Ukraine #StopWar", to niedzielna publikacja wywołuje największe emocje.Po godzinie 18 czasu moskiewskiego na portalu Meduza opublikowany został pierwszy od czasu wybuchu wojny w Ukrainie wywiad Wołodymyra Zełenskiego dla rosyjskich mediów. W zapowiedziach rozmowy wskazano, że mimo zmiany prawa w Rosji rozmowa nie zostanie ocenzurowana. Padło w niej wiele ciężkich słów.