Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Seria wybuchów na Krymie. W ogniu stanęło rosyjskie lotnisko wojskowe
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 19.08.2022 10:53

Seria wybuchów na Krymie. W ogniu stanęło rosyjskie lotnisko wojskowe

Seria wybuchów na Krymie. W ogniu stanęło rosyjskie lotnisko wojskowe
Twitter/MrKovalenko, ALEXANDER NEMENOV/AFP/East News

Trwa seria ataków na zaanektowanym przez Rosjan Półwyspie Krymskim. Według agencji Reutera, w czwartkowy wieczór miało dojść do co najmniej czterech wybuchów w okolicy lotniska wojskowego Belbek w Sewastopolu. Władze okupacyjne podają, że zanotowano żadnych szkód. W sieci pojawiły się nagrania ukazujące moment eksplozji i kłęby dymu.

Piątek to już 177. dzień wyniszczającej obie strony konfliktu wojny za nasza wschodnią granicą. Po miesiącach walk zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy mają na swoim koncie liczne sukcesy i porażki, choć ci drudzy posiadają zdecydowaną przewagę, jaką daje im wewnętrzna determinacja i hart ducha.

Ukraińskie wojsko od początku swojej misji ocalenia kraju stawiało sobie za cel wyzwolenie wszystkich zajętych przez wroga terytoriów i konsekwentnie pokazuje, że nie zamierza odpuszczać ziem, na których pewnie poczuli się już rosyjscy okupanci. Jedna z bardziej spektakularnych potyczek toczy się właśnie na naszych oczach na Krymie, zajętym przez Rosjan w 2014 roku.

Trwają walki o zaanektowany półwysep

Jeśli Władimir Putin myślał, że to, co raz zdobyte, jest już w jego posiadaniu, mocno się przeliczył. Dyktator wprowadza już swoje rządy w Donieckiej i Ługańskiej Republikach Ludowych, ale z Półwyspem Krymskim nie pójdzie mu tak łatwo, bo o te tereny Ukraińcy chcą bić się do ostatniego żołnierza.

9 sierpnia prezydent Zełenski oświadczył, że "wojna na Ukrainie zaczęła się od Krymu i musi zakończyć się jego wyzwoleniem", a jednocześnie zapowiedział utworzenie "rady ds. deokupacji" półwyspu. Poza słownym komunikatem, armia Ukrainy postanowiła wysłać Moskwie serię dosadniejszych sygnałów, którą skutecznie kontynuuje.

Krym. Eksplozje na rosyjskim lotnisku wojskowym

Jak donosi Reuters, w czwartek 18 sierpnia w krymskim Sewastopolu doszło do co najmniej czterech eksplozji w pobliżu rosyjskiego strategicznego lotniska wojskowego Belbek.

Na razie nie jest jasne, co było przyczyną wybuchów, a informacje podawane przez ukraińskie i kremlowskie media, a także zagraniczne agencje prasowe są bardzo lakoniczne.

W nocy z czwartku na piątek głos w sprawie zabrał promoskiewski gubernator Michaił Razwożajew, który podał, że nie odnotowano uszkodzeń ani rannych, a rosyjskie siły przeciwlotnicze miały strącić ukraińskiego drona.

Tymczasem w sieci pojawiły się nagrania, na których uwieczniono eksplozje, a także spowodowane nimi gęste kłęby dymu unoszące się nad miastem.

Rosjanie znaleźli się w opałach

Doniesienia z Sewastopola to niejedyne informacje, jakie do nas trafiają, a które mogą mocno uderzać w putinowski reżim. Ukraińskie media twierdzą, że do wybuchów doszło tego samego wieczora także w Kerczu na wschodzie Krymu. Rosjanie mieli wówczas uruchomić systemy obrony przeciwlotniczej, a mieszkańcy miasta mówili o rakietach lecących "z morza" i błyskach na niebie.

W odpowiedzi na te relacje rosyjska propagandowa agencja TASS poinformowała, że "zadziałała obrona powietrzna" i że "nie ma zagrożenia dla miasta i Mostu Krymskiego".

Zaznaczmy jednak, że mimo tworzenia pozorów kontrolowania sytuacji, Rosjanie poważnie obawiają się ukraińskich ataków na Krym, które mocno osłabiają ich potencjał.

Z tego powodu w nocy z wtorku na środę zamknęli Most Krymski. Oficjalnie stwierdzono, że chodzi o bezpieczeństwo rosyjskich obywateli zamieszkujących półwysep, jednak ukraińskie media uważają, że była to "przykrywka" dla ewakuacji wojsk i marionetkowych władz.

Seria ataków na Krymie

Całą lawinę niefortunnych dla okupantów zdarzeń rozpoczęła detonacja i wywołany nią pożar w bazie w Nowofedoriwce na Krymie, gdzie zniszczeniu lub uszkodzeniu uległo około 20 samolotów wroga. Choć Ukraińcy nie przyznali się do ataku, spekulanci twierdzą, że za zdarzeniem stoją ich służby specjalne.

Później doszło jeszcze do pożaru podstacji transformatorowej w mieście Dżankoj oraz detonacji składu amunicji w pobliskiej wsi Majske. Incydenty te wywołały piorunujący efekt wśród rosyjskich turystów w popłochu uciekających z półwyspu.

Ku niezadowoleniu Kremla, dzień później ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow wydał zaś oświadczenie, w którym zapowiedział dalsze działania. – Stany Zjednoczone i inni zachodni partnerzy, którzy dostarczają Ukrainie broń, nie nakładają na Kijów żadnych ograniczeń w związku z atakowaniem rosyjskich celów na tymczasowo okupowanym półwyspie – powiedział.

Na dodatek, Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) przekazał w czwartek, że po serii ukraińskich ataków na rosyjskie instalacje wojskowe na Krymie, rosyjskie dowództwo traci wiarę w bezpieczeństwo na półwyspie.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Reuters, TVN24, Radio ZET