- Polskę atakuje Marat Baszyrow - oświadczył Stanisław Żaryn. Rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych zamieścił obszerny wpis, gdzie pada stwierdzenie, iż rosyjski rebeliant grozi Polsce odwetem i atakiem rakietowym. Nie tylko Dmitrij Miedwiediew wypowiada się niepochlebnie na temat Polski i rządu Mateusza Morawieckiego. Stanisław Żaryn ujawnił, że rosyjska propaganda ponownie mocno uderza w Warszawę.Rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych nie ma wątpliwości, że działania te mają służyć zastraszeniu Polek i Polaków. - Rosyjska propaganda od wielu lat przekonuje, że sojusznicza infrastruktura wojskowa w Polsce będzie skutkowała wzrostem zagrożenia dla naszego kraju - napisał Stanisław Żaryn. Mocnych słów pod adresem Rosji padło jednak więcej. Rzecznik postanowił w jasnych deklaracjach odpowiedzieć rebeliantowi, który postanowił wprost zagrozić Polsce, która od początku wojny w Ukrainie nie tylko pomaga mieszkańcom okupowanego kraju, ale mocno angażuje się w działania na arenie międzynarodowej na rzecz poprawy bezpieczeństwa we wschodniej flance NATO.Rosyjska propaganda kontynuuje nagłaśnianie przekazu, który służyć ma zastraszaniu Polski i Polaków.Tym razem Polskę atakuje Marat Baszyrow, były członek władz na okupowanych przez Rosję terenach ob. ługańskiego. 1/5 pic.twitter.com/9o37JHXel6— Stanisław Żaryn (@StZaryn) April 14, 2022
Ukraina twierdzi, że w środę 13 kwietnia rosyjski krążownik Moskwa przewrócił się i zaczął tonąć w wyniku ostrzału. Natomiast Rosja przekonuje, że doszło do wybuchu amunicji, a okręt "utrzymuje się na powierzchni". Kreml potwierdza, że Władimir Putin został poinformowany o incydencie z udziałem dumy rosyjskiej marynarki. Krążownik Moskwa brał czynny udział w inwazji na Ukrainę od pierwszych jej dni. To właśnie on dokonał słynnego, brutalnego ataku na Wyspę Węży. Później był mniej aktywny, ponieważ jest przeznaczony do walki z innymi okrętami pływającymi. W związku z tym zaczął koordynować działania Rosji na Morzu Czarnym.
Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa ostrzega, że Moskwa będzie reagowała "adekwatnie" na "każdy nieprzyjazny krok Warszawy". W ten sposób nawiązała do przejęcia przez warszawski ratusz budynków, które należały do radzieckich dyplomatów. Skrytykowała też ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua.Maria Zacharowa konsekwentnie brnie w rosyjską propagandę. O tym, co mówiła o celach "operacji specjalnej" w Ukrainie, pisaliśmy w tym artykule.
Dzieci, które są przymusowe deportowane z Ukrainy do Rosji, mogą być nielegalnie adoptowane - ostrzega ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Obawy budzą przede wszystkim umowy dotyczące tej kwestii, które Moskwa planuje zawrzeć z separatystycznymi Doniecką i Ługańską Republiką Ludową.Sytuacja ukraińskich dzieci wciąż jest trudna. - W ciągu zaledwie sześciu tygodni prawie dwie trzecie wszystkich ukraińskich dzieci zostało przesiedlonych. Zostały one zmuszone do opuszczenia wszystkiego: domów, szkół, a często także rodzin - oświadczył Manuel Fontaine, dyrektor UNICEF ds. programów humanitarnych. “In just 6 weeks, nearly two-thirds of all #UkraineChildren have been displaced. They have been forced to leave everything behind: schools, homes, often family members” - @UNICEFEMOPS Director @Manuel_Fontaine on the humanitarian situation in #Ukraine https://t.co/BiH7zf2qTp pic.twitter.com/IVlhtDTboO— UNICEF Ukraine (@UNICEF_UA) April 12, 2022
Rosja przygotowała specjalne nagrody dla swoich żołnierzy za zniszczenie ukraińskiego sprzętu. W mediach społecznościowych krąży zdjęcie listy, z której wynika, ile mogą otrzymać żołnierze. Najwyższą nagrodę przewidziano za zlikwidowanie samolotu.Zdjęcie spisu nagród udostępnił m.in. współtwórca podcastu The OSINT Bunker. To program o obronności i bezpieczeństwie, który jest tworzony we współpracy z serwisem UK Defence Journal.
W najnowszym wystąpieniu Władimir Putin stwierdził, że sankcje nałożone na Rosję przez Zachód są szansą na rozwój jego kraju w nowych kierunkach. Prezydent Rosji uważa również, że sankcje uderzają mocno również w kraje, które je nakładają.W środę Władimir Putin wziął udział w spotkaniu poświęconym rozwojowi strefy arktycznej. Fragmenty jego wystąpienia udostępniła rosyjska państwowa agencja informacyjna RIA Nowosti.
Kilka dni temu media obiegły wstrząsające doniesienia o rosyjskim żołnierzu, którzy miał wykorzystywać seksualnie niemowlę. W trakcie przemówienia do litewskich parlamentarzystów prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wspomniał nazwisko sprawcy i nazwał go "dzikusem". Z ustaleń mediów wynika, że 25-latek służy w obwodzie pskowskim.Z ustaleń portalu Vot Tak wynika, że rosyjski wojskowy, który miał wykorzystywać seksualnie niemowlę, został zatrzymany na terenie swojego kraju. Serwis wskazuje, że spadochroniarz z elitarnych sił przeciwdesantowych miał służyć w jednostce wojskowej nr 64044 w obwodzie pskowskim.
W Bykowie rosyjscy żołnierze ukradli perfumy, komputery i pralkę, zabili prosiaka, a tego, czego nie udało im się zabrać - zniszczyli. We wsi Zaworyczi wyrzucili mieszkańców i nocowali w ich domu. We wsi Andrijiwka rozkradali żywność i zniszczyli sprzęt rolniczy. Tak wygląda prawdziwy obraz rosyjskiej okupacji, a tego typu historii jest znacznie więcej.Niektóre zrabowane przedmioty żołnierze próbują też sprzedać. Mustafa Dżemilew, jeden z liderów Tatarów krymskich, przyznał w rozmowie z serwisem Ukraińska Prawda, że "na anektowanym Krymie rosyjscy szabrownicy sprzedają skradzione na Ukrainie samochody i różnego rodzaju sprzęt".
Rosjanie szykują się do ofensywy w Donbasie. Mjr rez. dr inż. pil. Michał Fiszer, były pilot i wykładowca Collegium Civitas, prognozuje w rozmowie z portalem goniec.pl, że atak rozpocznie się już za kilka dni, ale walki będą trwały dłużej. Zwycięstwo Ukrainy i podpisanie rozejmu oddającego choćby centymetr ukraińskiej ziemi wcale nie położy kresu cierpieniu ludzi, ponieważ na zajętych terenach Rosjanie "będą robili to, co w Buczy". Zdaniem Michała Fiszera Moskwa nie odpuści ataku na Donbas… "chyba, że ktoś obali Putina".Donbas był kiedyś wielkim terenem przemysłowym, choć dziś ten przemysł został praktycznie unicestwiony przez korupcję, kradzieże i brak właściwego zarządzania. Te tereny zamieszkuje ludność, która w części sprzyja Rosjanom, a więc najłatwiej było tam stworzyć nurty separatystyczne. Dzięki zajęciu tych terenów Rosjanie mogliby ustanowić połączenie z Krymem, który jest dla nich szczególnie ważny z uwagi na bazy umożliwiające wyjście na Morze Śródziemne czy Bliski Wschód.
Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa informuje o masowych wywózkach mieszkańców Ukrainy w najodleglejsze zakątki Rosji. Jej zdaniem, na terytorium agresora trafiło już ponad 700 tysięcy Ukraińców, w tym wielu z obleganego przez Rosjan Mariupola. Przymusowe przesiedlenia są efektem podpisanego w marcu przez Władimira Putina dekretu.Doniesienia Ludmyły Denisowej potwierdza brytyjski "The Independent", pisząc, że zgodnie z dokumentem wydanym na Kremlu przesiedleniu miało ulec 95 739 obywateli Ukrainy, m.in. z separatystycznych Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych oraz samej Federacji Rosyjskiej na tereny oddalone od najbardziej zapalnych punktów.
Aleksandr Łukaszenka obwinił Wielką Brytanię za zbrodnie w Buczy. - Wydarzenia w Buczy to nic innego jak operacja specjalna, psychologiczna operacja specjalna przeprowadzona przez Brytyjczyków - mówi w nagraniu, które zostało udostępnione przez agencję NEXTA. Nieznana pozostaje data wywiadu z prezydentem Białorusi.Prawdopodobnie - wnioskując po flagach za plecami polityka - rozmowa miała miejsce podczas wizyty Aleksandra Łukaszenki w Rosji. We wtorek 12 kwietnia prezydent Białorusi przyjechał do Moskwy, gdzie spotka się z Władimirem Putinem.
Morale żołnierzy Putina z dnia na dzień słabnie, a siły agresora znacznie się uszczuplają. Rosyjskie dowództwo obawia się więc buntu w swoich jednostkach i ciała poległych zwozi do ojczyzny małymi partiami. Ma to także zapobiec powszechnej panice wśród ludności, która non stop karmiona jest kremlowską propagandą, wieszczącą sukces "specjalnej operacji".Rosyjskie wojsko ponosi w Ukrainie porażkę za porażką. Według najnowszych danych przekazywanych przez stronę ukraińską, w walkach poległo już ponad 19,5 tys. żołnierzy wroga, w tym wybitni dowódcy i generałowie.Nic więc dziwnego, że potencjalnych najemników brak, a ci, którzy walczą w Ukrainie i jakimś cudem utrzymali się przy życiu, coraz częściej dezerterują, świadomi swojej tragicznej sytuacji.
Rzeczniczka praw człowieka Ukrainy Ludmyła Denisowa ujawniła kolejne akty bestialstwa rosyjskich żołnierzy. Na antenie BBC przekazała, że 25 dziewcząt i kobiet było regularnie gwałconych w piwnicy jednego z domów w Buczy. - Dziewięć z nich jest w ciąży - przyznała. Z kolei we wpisie na Facebooku przytoczyła brutalne historie, które spotkały zarówno kobiety, jak i mężczyzn.To już kolejne wstrząsające doniesienia na temat zbrodni popełnionych przez Rosjan. W ubiegłym tygodniu rzeczniczka przekazała, że w jednym z wyzwolonych miast odnaleziono ciała dzieci ze śladami torutur i gwałtu.
Rzecznik prasowy Ministra Koordynatora Służb Specjalnych, Stanisław Żaryn poinformował, że polskie służby pochwyciły obywatela Rosji, który działał na terenie Polski jako szpieg. Na wniosek prokuratury został on aresztowany tymczasowo na trzy miesiące. Żaryn tłumaczył, że złapana osoba działała na szkodę Polski. Szpiega rozpoznać i zdemaskować miała Służba Kontrwywiadu Wojskowego. To już kolejny taki przypadek w ostatnich tygodniach.
Kremlowska propaganda znalazła nowy sposób na to, by przekonywać Rosjan o zasadności prowadzenia wojny w Ukrainie. Rosnąca liczba pogrzebów żołnierzy sprawiła, że pytań dotyczących faktycznej sytuacji na froncie padało coraz więcej. Zapadła decyzja o wysyłaniu na ceremonię oficerów, którzy mają "tłumaczyć" bliskim, że wojskowi umierają w walkach z nazistami. - Po to, aby wojna nie doszła tutaj, żeby nie nastąpił nowy 1941 rok - mówił jeden z nich.Najnowsze ustalenia InformNapalm pokazują, że rosyjska władza ma świadomość, iż karmieni propagandą obywatele zaczynają zastanawiać się, dlaczego mimo zapewnianiu o spełnianiu celów w "operacji wojskowej" w Ukrainie odbywa się coraz więcej pogrzebów żołnierzy.Na rozwiązanie problemu zgodnego z oficjalną linią propagandy Kremla nie trzeba było długo czekać. InformNapalm, którzy monitorują doniesienia w mediach i internecie na pogrzebach rosyjskich żołnierzy zaczęli pojawiać się oficerowie. Przemawiają oni do żałobników i "wyjaśniają" historię poległych wojskowych.
Były ambasador RP Jerzy Marek Nowakowski w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdził, że jeśli Rosja odniesie sukces w Ukrainie, "znajdziemy się w bezpośrednim zagrożeniu". Nie ma wątpliwości, że bitwa o Donbas będzie miała ogromne znaczenie dla całej Europy.Były ambasador RP w Łotwie i Armenii jest przekonany, że Rosja jest bardzo zmotywowana do wygrania bitwy o Donbas. - Putin będzie chciał ogłosić 9 maja, czyli w Dzień Zwycięstwa, że Donbas został zdobyty - mówił ekspert.
Były deputowany do rosyjskiego parlamentu i opozycjonista Ilja Ponomariow poinformował w poniedziałek, że w Rosji doszło do aresztowania Władisława Surkowa, byłego doradcy Władimira Putina. Polityk był uważany za jednego z głównych strategów rosyjskiej polityki wobec Ukrainy.Ilja Ponomariow opublikował na Facebooku wpis, z którego wynika, że Władisław Surkow przebywa obecnie w areszcie domowym. Opozycjonista powołał się na własne źródła w służbach specjalnych. Przypomniał, że Surkow do 2020 roku był doradcą Putina.
Wołodymyr Zełenski w rozmowie z amerykańską stacją CBS przyznał, że losy wojny z Rosją będą zależeć od tego, jak szybko Stany Zjednoczone udzielą Ukrainie pomocy. Wyraził jednocześnie wątpliwości, czy jego żołnierze otrzymają wszystko, czego potrzebują.- Wszystko zależy od tego, jak szybko otrzymamy pomoc od Stanów Zjednoczonych. Szczerze mówiąc, od tego zależy, czy będziemy mogli to przetrwać. Mam stuprocentową pewność co do naszego narodu i naszych sił zbrojnych, ale niestety nie mam takiej pewności, że otrzymamy wszystko, co trzeba - stwierdził prezydent Ukrainy.
Podczas konferencji prasowej Mateusza Morawieckiego padło wiele słów, które mogą na Kremlu spore oburzenie. - Porównanie reżimu Putina do reżimów faszystowskich jest nie tylko uprawnione, ale i właściwe - oświadczył polski premier. Mocnych słów było jednak więcej.Mateusz Morawiecki spotkał się z Alexandrem De Croo, premierem Belgii i postanowił ponownie otwarcie uderzyć we Władimira Putina i całą Rosję. - Nie możemy siedzieć z założonymi rękoma, musimy wspierać suwerenność Ukraińców - powiedział wprost do kamer szef polskiego rządu i były to jedne z łagodniejszych deklaracji, jakie padły podczas konferencji.
Portal Bellingcat przeprowadził śledztwo, z którego wynika, że Władimir Putin ukarał funkcjonariuszy FSB zajmujących się wywiadem i analizą. Od obowiązków odsunięto nie tylko szefa rosyjskiej służby bezpieczeństwa, ale także 150 oficerów.Dziennikarze donoszą, że przyczyną decyzji prezydenta Rosji był fakt, że władze kraju otrzymywały nieprawdziwe, zbyt optymistyczne informacje, co z kolei przyczyniło się do licznych porażek na terytorium Ukrainy.
Brytyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że w miarę nasilania się walk o Mariupol, Rosjanie mogą zdecydować się na użycie niezwykle groźnej amunicji fosforowej. W oficjalnym komunikacie podkreślono, że częste stosowanie nienakierowanych bomb przez stronę rosyjską w znaczący sposób zwiększa ryzyko ofiar cywilnych.Już od ponad miesiąca trwa rosyjska ofensywa na terytorium Ukrainy. Każdego dnia napływają wstrząsające informacje z frontu, świadczące o barbarzyńskich działaniach żołnierzy Federacji Rosyjskiej. Okupowaną Ukrainę ostrzegło brytyjskie ministerstwo obrony, które poinformowało, że Władimir Putin rozważa użycie broni fosforowej w miarę nasilania się walk o Mariupol. - Wcześniejsze użycie przez siły rosyjskie amunicji fosforowej w obwodzie donieckim zwiększa możliwość wykorzystania jej w przyszłości w Mariupolu, w miarę nasilania się walk o miasto - można przeczytać w codziennej aktualizacji wywiadowczej. Przekazano, że rosyjskie siły prowadziły zmasowaną ofensywę na terenie obwodów: ługańskiego oraz donieckiego. Jak się okazało, ich działania okazały się nieskuteczne, ponieważ siły ukraińskie odparły kilka ataków, w wyniku których zniszczono rosyjskie czołgi, pojazdy i sprzęt artyleryjski.- Ciągłe stosowanie przez Rosję niekierowanych bomb zmniejsza jej zdolność do rozróżniania celów, gdy prowadzi ataki, a jednocześnie znacznie zwiększa ryzyko dalszych ofiar wśród ludności cywilnej - podkreślono w codziennej aktualizacji wywiadowczej.Warto podkreślić, że 13 marca pojawiła się pierwsza informacja o tym, że siły rosyjskie użyły zabronionych pocisków fosforowych w Popasnej.Zdjęcia przedstawiające moment ostrzału zostały zamieszone na Facebooku przez zastępcę komendanta miejscowej policji Ołeksija Biłoszyckiego.- Druzgocąca, niszczycielska, potworna siła - napisał funkcjonariusz.
Unia Europejska nałożyła na Rosję i Białoruś już piąty pakiet sankcji. W jego wyniku między 9 a 16 kwietnia obowiązuje zakaz transportu drogowego i morskiego dla Rosji i zakaz transportu drogowego dla Białorusi. Jak twierdzi polskie Ministerstwo Infrastruktury, można spodziewać się, że oba kraje nałożą podobny zakaz na państwa członkowskie.Agresja Rosji na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego i wciąż trwa. Rosyjskie wojska bombardują miasta, zabijają cywilów i dopuszczają się najróżniejszych okropieństw na terenie naszego sąsiada, a Unia Europejska odpowiada sankcjami, które mają za zadanie zmusić Władimira Putina, by w końcu wycofał swoje wojska.
Według oficjalnych informacji, strona ukraińska zakazała importu towarów pochodzących z kraju agresora. Eksperci wskazują, że roczna wartość handlu pomiędzy obiema krajami wynosiła niebagatelne 6 miliardów dolarów. Nasi wschodni sąsiedzi nawołują inne kraje, do wprowadzenia energetycznego embarga na surowce z Rosji.W sobotę 9 kwietnia Ukraina wprowadziła oficjalny zakaz importu towarów pochodzących z Federacji Rosyjskiej. Wcześniej, bo od 24 lutego, wymiana pomiędzy obiema państwami widniała jedynie na papierze. Aktualnie, decyzja ukraińskiego rządu stała się wiążąca w świetle obowiązującego prawa.- Dzisiaj oficjalnie ogłosiliśmy całkowite zakończenie handlu towarami z państwem agresorem - przekazała za pośrednictwem swojego Facebooka, minister gospodarki Julia Swirydenko. Podkreśliła, że taka decyzja Ukrainy, będzie poważnym ciosem dla rosyjskiej gospodarki. Zakończy również finansowanie zbrodniczych działań Putina, przez ludność napadniętego kraju.
Dwanaście lat temu 10 kwietnia doszło do niewyobrażalnej tragedii, jaką niewątpliwie była katastrofa smoleńska. Prezydencki samolot z 96 osobami na pokładzie rozbił się w pobliżu Smoleńska. Po latach wyszło na jaw, że wraz z ówczesną delegacją miał lecieć Andrzej Duda. Powstrzymało go jedno wydarzenie. W tym roku mija już 12 lat od gigantycznej katastrofy, która miała miejsce 10 kwietnia pod Smoleńskiem. 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński oraz jego małżonka Maria, zginęli w straszliwych okolicznościach. Delegacja leciała wówczas, by wziąć udział w uroczystościach upamiętniających ofiary zbrodni katyńskiej. Wśród osób na pokładzie TU-154 znajdowało się wielu parlamentarzystów, dyplomatów, osób towarzyszących, dowódców wojsk, a także szefów instytucji państwowych.Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu towarzyszyli również duchowni oraz przedstawiciele rodzin katyńskich, a także organizacji społecznych oraz kombatanckich. Po latach wyszło na jaw, do Smoleńska miał lecieć również Andrzej Duda, który był wówczas podsekretarzem stanu w kancelarii prezydenta.Jak się okazało, przed wylotem powstrzymała go jedna rzecz. Mało znane szczegóły ujawnił w swojej książce „Od dyktatury do demokracji. I z powrotem”, prof. Andrzej Zoll. Przekazał, że aktualny prezydent nie był w stanie udać się do Katynia ze względu na chorobę swojej córki.
Putinowska propaganda od lat wpaja Rosjanom, że Ukraina to zacofany kraj. Jedna z kobiet ujawniła, że żołnierze rosyjscy byli wyjątkowo zdziwieni, gdy zobaczyli, że mieszkańcy zaatakowanego państwa żyją w lepszych warunkach niż oni. Zszokowały ich domy, wyposażenie i jedzenie.Wojna w Ukrainie trwa już 46 dni. Wojska rosyjskie wycofują się na wschodnie tereny państwa, a doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz wskazał, że rozpoczął się pierwszy etap ofensywy na Donbas. Jego zdaniem szykują się zacięte walki, ponieważ wróg będzie atakował równocześnie z północy i południa.
Dwunasta rocznica katastrofy polskiej delegacji w Smoleńsku to dobry czas, aby przypomnieć sobie, jak świat reagował na wieści o tragedii. Pośród wielu kondolencji, jakie napłynęły od najważniejszych przywódców i licznych reakcji największych mediów, na szczególną uwagę zasługują komentarze w samej Rosji. Co więc pisano i mówiono o katastrofie prezydenckiego tupolewa? Jak narracja zmieniła się na przestrzeni lat?10 kwietnia 2010 roku na zawsze zapisze się w pamięci Polaków jako mroczna data. Śmierć 96 członków polskiej delegacji, którzy lecieli do Rosji, by oddać hołd zamordowanym przez stalinowski reżim, to jedna z największych katastrof w nowoczesnej historii Polski.O znaczeniu tego smutnego wydarzenia dobitnie świadczą reakcje na tragedię, jakie obserwować mogliśmy wśród największych światowych przywódców. Szczególną uwagę warto zwrócić zwłaszcza na Rosję, która przez polityków obecnej władzy coraz śmielej obwiniana jest o spowodowanie rzekomego zamachu na życie polskiego prezydenta i reszty załogi Tu-154.
Kolejne mocne słowa Dmitrija Miedwiediewa, ponownie otwarcie uderzył w Zachód. Były prezydent Rosji nie ukrywa swojego krytycznego stanowiska w kwestii zachodnich sankcji. Polityk wprost stwierdził, że to rodzaj wypowiedzenia wojny.Niedawno Dmitrij Miedwiediew w obszernym wpisie uderzył w Polskę i polski rząd. Wskazał, że kwestią czasu jest zorientowanie się Polaków, iż Mateusz Morawiecki i jego gabinet nie działają na korzyść swojego kraju.Najnowsze stanowisko byłego prezydenta Rosji jest szersze. Tym razem Dmitrij Miedwiediew postanowił uderzyć w cały Zachód, który od 24 lutego otwarcie potępia działania Rosji.
Wstrząsające nagranie przechwycone przez ukraiński wywiad. Rosyjski żołnierz wyraził w rozmowie z żoną swoją ostatnią wolę, prosząc ukochaną, aby przypilnowała ich syna, by ten nigdy nie wstępował do wojska. Mężczyzna był bowiem przekonany, że do domu wróci najpewniej martwy.Wojna w Ukrainie trwa już 44. dzień. Przez ponad miesiąc w wyniku konfliktu zbrojnego wywołanego przez Rosję zmarły tysiące niewinnych ludzi, śmierć poniosło także wielu żołnierzy zarówno po ukraińskiej, jak i rosyjskiej stronie.Według niektórych szacunków, to armia Władimira Putina została jednak bardziej zdziesiątkowana, tracąc blisko 19 tysięcy wojskowych, w tym wielu wybitnych generałów i dowódców. Wszystko to niepokoi wysłanych na front Rosjan, czego dowodem są nagrania przechwycone przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy.