Ukraiński wywiad poinformował, że Władimir Putin zmaga się z problemami, których na początku wojny nikt nie przewidział. Niedługo w Ukrainie Rosjanie nie będą mieli czym walczyć? Sankcje zablokowały import części niezbędnych armii, a brak funduszy nie pozwala na poradzenie sobie z tym problemem.Nie tylko rolnicy i ich traktory stanowią dla armii Władimira Putina ogromny problem. Prezydent Rosji zmaga się ze sporym kłopotem, którego nie da się rozwiązać w przypadku pojawienia się pieniędzy. Przypomnijmy, że jeszcze przed wojną prezydent Rosji zgromadził skarbce pełne złota, których nie jest w stanie obecnie upłynnić.- Z powodu zachodnich sankcji w Rosji kończy się produkcja nowego sprzętu, w tym czołgów T-90 i T-14 - przekazał ukraiński wywiad.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa zwróciło się do wszystkich Polaków i ostrzega przed rozlewającą się w sieci kremlowską propagandą. Polacy trafili na celownik Moskwy. Wojna dezinformacyjna ma teraz jeden szczególny cel, który w przypadku sukcesu zniweczy niemal dwumiesięczne bezgraniczne zaangażowanie w pomoc uchodźcom z Ukrainy.Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wyszczególniło kilka fałszywych linii rosyjskiej narracji, jakie obecnie przybierają na sile. Cel jest jeden: wprowadzić zamęt i przedstawić korzystną dla Kremla wizję wojny w Ukrainie.Polacy niemal od początku wojny w Ukrainie znajdują się na celowniku propagandy rosyjskiej. RCB postanowił uaktualnić treści, jakie pojawiają się w sieci i trafiają do milionów osób tylko dzięki wysiłkom Moskwy. - Nie daj sobą manipulować! - apeluje Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.
Groźby ataku na Polskę i inne kraje NATO to jedynie strategia zastraszania obywateli krajów sojuszu? Taką opinię przedstawił wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. Polityk wskazał, że "Putin będzie straszył" z jednego powodu.Niedawno rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn odpowiadał na słowa rosyjskiego rebelianta Marata Baszyrowa, który w linii kremlowskiej propagandy straszył użyciem wobec Polski pocisków. Gróźb padających pod adresem państwa NATO jest jednak więcej, a część z nich formułuje sam Władimir Putin.Goszczący w programu "Tłit" Wirtualnej Polski Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych postanowił wyjaśnić, iż groźby wysyłane w kierunku NATO to specjalne działanie prezydenta Rosji. Ma świadomość, że tylko wywołanie niepokoju jest obecnie jego "bronią".Groźba ataku na NATO nie jest wycelowana w przywódców poszczególnych państw, w tym Polskę czy Norwegię. Kremlowska propaganda w tym przypadku jako odbiorców docelowych obrała obywateli poszczególnych państw.
Obrzydliwa prowokacja Rosjan w dniu 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej. W Katyniu, tuż przed cmentarzem polskich oficerów, zorganizowano wiec, na którym odczytano kłamliwy manifest wymierzony w Polaków. - Wy niszczycie pomniki żołnierzy-wyzwolicieli. W odróżnieniu od was jesteśmy ludźmi, a nie nazistami. Nie zrobimy tego - stwierdzono.Wiec, który zorganizowano w niedzielę 10 kwietnia, miał być patriotyczny, okazał się jednak festiwalem kłamstw, pomówień, nienawiści i werbalnej agresji. Niestety, takie zachowania ze strony Rosji już nie dziwią. Kraj prowadzi bowiem szeroko zakrojoną wojnę informacyjną.
Białoruski ruch "Opór" przekazał, że po raz pierwszy akcja dywersyjna na terytorium Rosji zakończyła się sukcesem. Partyzanci ochotnicy twierdzą, że zniszczyli infrastrukturę kolejową. - Okupant i jego usłużni niewolnicy nie zaznają spokoju - mówią na nagraniu opublikowanym w internecie.Do aktów sabotażu na szlakach kolejowych w Białorusi dochodzi od początku wybuchu wojny w Ukrainie. Partyzanci mają tylko jeden cel - utrudnić transport sprzętu wojskowego przez tereny białoruskie.
100 cennych skrzyń znalezionych zostało przez ukraińskich żołnierzy. Skrzynki z wartą fortunę zawartością zostały zostawione przez Rosję. - Są w dobrym stanie - stwierdzili żołnierze Gwardii Narodowej Ukrainy. Lista rzeczy zamkniętych w porzuconych skrzyniach została ujawniona, Władimir Putin się wścieknie.Zaskakujące wiadomości z frontu wojny w Ukrainie. Ukraińscy żołnierze znaleźli porzucone przez Rosjan skrzynie. Uciekając z miasta, nie zabrali swoich wiele wartych zapasów i mowa tutaj nie tylko o kwestii pieniędzy.Do zdarzenia doszło w obwodzie kijowskim, który jeszcze do niedawna oblężony był przez wojsko Władimira Putina. - Podczas operacji oczyszczania w obwodzie kijowskim Ukraińska Gwardia Narodowa odkryła ok. 6 tys. 60 125 mm HE-FRAG 3VOF36 - przekazała armia. Co to jest?
Minister obrony USA Lloyd Austin chciał rozmawiać ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Szojgu, ale strona rosyjska nie była zainteresowana - przekazał rzecznik Pentagonu John Kirby. Ostatni raz amerykański resort próbował skontaktować się z Rosjanami mniej niż tydzień temu. Rzecznik podkreślił, że "linia dekonfliktowa" nadal funkcjonuje i ujawnił szczegóły wojskowego pakietu pomocowego, które USA przekażą Ukrainie.O Siergieju Szojgu zrobiło się głośno za sprawą jego tajemniczego zniknięcia. Minister ponownie pojawił się w mediach pod koniec marca i w trakcie propagandowego wystąpienia przekonywał, że rosyjska armia "zrealizowała wszystkie cele pierwszego etapu inwazji".
Doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz wyjawił w rozmowie z Onetem, że niedawno służby odnalazły kolejny masowy grób pod Kijowem. - Rozstrzelano tam dzieci w wieku dwóch i czterech lat razem z ich rodzicami - oznajmił. Bliski współpracownik Wołodymyra Zełenskiego opowiedział także o sytuacji w innych regionach i możliwym przebiegu ofensywy na Donbas.Zdaniem doradcy prezydenta dalszy przebieg wojny zależy od kampanii na wschodzie, mobilizacji Rosjan i szybkości oraz jakości dostaw broni dla Ukrainy. - Najważniejszy jest ten ostatni czynnik - ocenił.
Nie tylko Andrzej Duda podzielił się mocnych i krytycznym wobec Rosji stanowiskiem. Swoją opinię na temat wojny w Ukrainie zaprezentowała przed żołnierzami, strażakami i pogranicznikami w Lublinie pierwsza dama. Z ust Agaty Dudy rzadko padają tak ostre słowa.W środę Andrzej Duda przebywał z oficjalną wizyta w Kijowie. Małżonka prezydenta również skupiła się na wykonywaniu swoich obowiązków w roli pierwszej damy.Agata Duda pojawiła się w Lublinie w Litewsko–Polsko–Ukraińskiej Brygadzie im. Wielkiego Hetmana Konstantego Ostrogskiego. Chociaż podkreślała, że część słów to efekt prośby Andrzeja Dudy o przekazanie informacji funkcjonariuszom, to jedna z wypowiedzi pierwszej damy pokazała jej stosunek do wojny w Ukrainie.Rosjanie nie mogą liczyć na litość Agaty Dudy. Pierwsza dama nie ukrywała, że nie jest w stanie zgodzić się na to, co dzieje się za wschodnią granicą Polski.
- Polskę atakuje Marat Baszyrow - oświadczył Stanisław Żaryn. Rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych zamieścił obszerny wpis, gdzie pada stwierdzenie, iż rosyjski rebeliant grozi Polsce odwetem i atakiem rakietowym. Nie tylko Dmitrij Miedwiediew wypowiada się niepochlebnie na temat Polski i rządu Mateusza Morawieckiego. Stanisław Żaryn ujawnił, że rosyjska propaganda ponownie mocno uderza w Warszawę.Rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych nie ma wątpliwości, że działania te mają służyć zastraszeniu Polek i Polaków. - Rosyjska propaganda od wielu lat przekonuje, że sojusznicza infrastruktura wojskowa w Polsce będzie skutkowała wzrostem zagrożenia dla naszego kraju - napisał Stanisław Żaryn. Mocnych słów pod adresem Rosji padło jednak więcej. Rzecznik postanowił w jasnych deklaracjach odpowiedzieć rebeliantowi, który postanowił wprost zagrozić Polsce, która od początku wojny w Ukrainie nie tylko pomaga mieszkańcom okupowanego kraju, ale mocno angażuje się w działania na arenie międzynarodowej na rzecz poprawy bezpieczeństwa we wschodniej flance NATO.Rosyjska propaganda kontynuuje nagłaśnianie przekazu, który służyć ma zastraszaniu Polski i Polaków.Tym razem Polskę atakuje Marat Baszyrow, były członek władz na okupowanych przez Rosję terenach ob. ługańskiego. 1/5 pic.twitter.com/9o37JHXel6— Stanisław Żaryn (@StZaryn) April 14, 2022
Ukraina twierdzi, że w środę 13 kwietnia rosyjski krążownik Moskwa przewrócił się i zaczął tonąć w wyniku ostrzału. Natomiast Rosja przekonuje, że doszło do wybuchu amunicji, a okręt "utrzymuje się na powierzchni". Kreml potwierdza, że Władimir Putin został poinformowany o incydencie z udziałem dumy rosyjskiej marynarki. Krążownik Moskwa brał czynny udział w inwazji na Ukrainę od pierwszych jej dni. To właśnie on dokonał słynnego, brutalnego ataku na Wyspę Węży. Później był mniej aktywny, ponieważ jest przeznaczony do walki z innymi okrętami pływającymi. W związku z tym zaczął koordynować działania Rosji na Morzu Czarnym.
Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa ostrzega, że Moskwa będzie reagowała "adekwatnie" na "każdy nieprzyjazny krok Warszawy". W ten sposób nawiązała do przejęcia przez warszawski ratusz budynków, które należały do radzieckich dyplomatów. Skrytykowała też ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua.Maria Zacharowa konsekwentnie brnie w rosyjską propagandę. O tym, co mówiła o celach "operacji specjalnej" w Ukrainie, pisaliśmy w tym artykule.
Dzieci, które są przymusowe deportowane z Ukrainy do Rosji, mogą być nielegalnie adoptowane - ostrzega ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Obawy budzą przede wszystkim umowy dotyczące tej kwestii, które Moskwa planuje zawrzeć z separatystycznymi Doniecką i Ługańską Republiką Ludową.Sytuacja ukraińskich dzieci wciąż jest trudna. - W ciągu zaledwie sześciu tygodni prawie dwie trzecie wszystkich ukraińskich dzieci zostało przesiedlonych. Zostały one zmuszone do opuszczenia wszystkiego: domów, szkół, a często także rodzin - oświadczył Manuel Fontaine, dyrektor UNICEF ds. programów humanitarnych. “In just 6 weeks, nearly two-thirds of all #UkraineChildren have been displaced. They have been forced to leave everything behind: schools, homes, often family members” - @UNICEFEMOPS Director @Manuel_Fontaine on the humanitarian situation in #Ukraine https://t.co/BiH7zf2qTp pic.twitter.com/IVlhtDTboO— UNICEF Ukraine (@UNICEF_UA) April 12, 2022
Rosja przygotowała specjalne nagrody dla swoich żołnierzy za zniszczenie ukraińskiego sprzętu. W mediach społecznościowych krąży zdjęcie listy, z której wynika, ile mogą otrzymać żołnierze. Najwyższą nagrodę przewidziano za zlikwidowanie samolotu.Zdjęcie spisu nagród udostępnił m.in. współtwórca podcastu The OSINT Bunker. To program o obronności i bezpieczeństwie, który jest tworzony we współpracy z serwisem UK Defence Journal.
W najnowszym wystąpieniu Władimir Putin stwierdził, że sankcje nałożone na Rosję przez Zachód są szansą na rozwój jego kraju w nowych kierunkach. Prezydent Rosji uważa również, że sankcje uderzają mocno również w kraje, które je nakładają.W środę Władimir Putin wziął udział w spotkaniu poświęconym rozwojowi strefy arktycznej. Fragmenty jego wystąpienia udostępniła rosyjska państwowa agencja informacyjna RIA Nowosti.
Kilka dni temu media obiegły wstrząsające doniesienia o rosyjskim żołnierzu, którzy miał wykorzystywać seksualnie niemowlę. W trakcie przemówienia do litewskich parlamentarzystów prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wspomniał nazwisko sprawcy i nazwał go "dzikusem". Z ustaleń mediów wynika, że 25-latek służy w obwodzie pskowskim.Z ustaleń portalu Vot Tak wynika, że rosyjski wojskowy, który miał wykorzystywać seksualnie niemowlę, został zatrzymany na terenie swojego kraju. Serwis wskazuje, że spadochroniarz z elitarnych sił przeciwdesantowych miał służyć w jednostce wojskowej nr 64044 w obwodzie pskowskim.
W Bykowie rosyjscy żołnierze ukradli perfumy, komputery i pralkę, zabili prosiaka, a tego, czego nie udało im się zabrać - zniszczyli. We wsi Zaworyczi wyrzucili mieszkańców i nocowali w ich domu. We wsi Andrijiwka rozkradali żywność i zniszczyli sprzęt rolniczy. Tak wygląda prawdziwy obraz rosyjskiej okupacji, a tego typu historii jest znacznie więcej.Niektóre zrabowane przedmioty żołnierze próbują też sprzedać. Mustafa Dżemilew, jeden z liderów Tatarów krymskich, przyznał w rozmowie z serwisem Ukraińska Prawda, że "na anektowanym Krymie rosyjscy szabrownicy sprzedają skradzione na Ukrainie samochody i różnego rodzaju sprzęt".
Rosjanie szykują się do ofensywy w Donbasie. Mjr rez. dr inż. pil. Michał Fiszer, były pilot i wykładowca Collegium Civitas, prognozuje w rozmowie z portalem goniec.pl, że atak rozpocznie się już za kilka dni, ale walki będą trwały dłużej. Zwycięstwo Ukrainy i podpisanie rozejmu oddającego choćby centymetr ukraińskiej ziemi wcale nie położy kresu cierpieniu ludzi, ponieważ na zajętych terenach Rosjanie "będą robili to, co w Buczy". Zdaniem Michała Fiszera Moskwa nie odpuści ataku na Donbas… "chyba, że ktoś obali Putina".Donbas był kiedyś wielkim terenem przemysłowym, choć dziś ten przemysł został praktycznie unicestwiony przez korupcję, kradzieże i brak właściwego zarządzania. Te tereny zamieszkuje ludność, która w części sprzyja Rosjanom, a więc najłatwiej było tam stworzyć nurty separatystyczne. Dzięki zajęciu tych terenów Rosjanie mogliby ustanowić połączenie z Krymem, który jest dla nich szczególnie ważny z uwagi na bazy umożliwiające wyjście na Morze Śródziemne czy Bliski Wschód.
Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa informuje o masowych wywózkach mieszkańców Ukrainy w najodleglejsze zakątki Rosji. Jej zdaniem, na terytorium agresora trafiło już ponad 700 tysięcy Ukraińców, w tym wielu z obleganego przez Rosjan Mariupola. Przymusowe przesiedlenia są efektem podpisanego w marcu przez Władimira Putina dekretu.Doniesienia Ludmyły Denisowej potwierdza brytyjski "The Independent", pisząc, że zgodnie z dokumentem wydanym na Kremlu przesiedleniu miało ulec 95 739 obywateli Ukrainy, m.in. z separatystycznych Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych oraz samej Federacji Rosyjskiej na tereny oddalone od najbardziej zapalnych punktów.
Aleksandr Łukaszenka obwinił Wielką Brytanię za zbrodnie w Buczy. - Wydarzenia w Buczy to nic innego jak operacja specjalna, psychologiczna operacja specjalna przeprowadzona przez Brytyjczyków - mówi w nagraniu, które zostało udostępnione przez agencję NEXTA. Nieznana pozostaje data wywiadu z prezydentem Białorusi.Prawdopodobnie - wnioskując po flagach za plecami polityka - rozmowa miała miejsce podczas wizyty Aleksandra Łukaszenki w Rosji. We wtorek 12 kwietnia prezydent Białorusi przyjechał do Moskwy, gdzie spotka się z Władimirem Putinem.
Morale żołnierzy Putina z dnia na dzień słabnie, a siły agresora znacznie się uszczuplają. Rosyjskie dowództwo obawia się więc buntu w swoich jednostkach i ciała poległych zwozi do ojczyzny małymi partiami. Ma to także zapobiec powszechnej panice wśród ludności, która non stop karmiona jest kremlowską propagandą, wieszczącą sukces "specjalnej operacji".Rosyjskie wojsko ponosi w Ukrainie porażkę za porażką. Według najnowszych danych przekazywanych przez stronę ukraińską, w walkach poległo już ponad 19,5 tys. żołnierzy wroga, w tym wybitni dowódcy i generałowie.Nic więc dziwnego, że potencjalnych najemników brak, a ci, którzy walczą w Ukrainie i jakimś cudem utrzymali się przy życiu, coraz częściej dezerterują, świadomi swojej tragicznej sytuacji.
Radna Irpienia Natalia Izdebska przyznała na antenie RMF FM, że Rosjanie zniszczyli około 70 proc. miasta. Działaczka nawet nie wie, czy jej dom jeszcze stoi. Jej zdaniem Rosjanie to "dzika horda", która "nienawidzi tych, którzy żyją lepiej".Irpień, podobnie jak inne miasta obwodu kijowskiego, wyzwolił się spod rosyjskiej okupacji na początku kwietnia. Jak już informowaliśmy, wrogie wojska zostawiły za sobą wiele ofiar i ogromne zniszczenia.
Rzeczniczka praw człowieka Ukrainy Ludmyła Denisowa ujawniła kolejne akty bestialstwa rosyjskich żołnierzy. Na antenie BBC przekazała, że 25 dziewcząt i kobiet było regularnie gwałconych w piwnicy jednego z domów w Buczy. - Dziewięć z nich jest w ciąży - przyznała. Z kolei we wpisie na Facebooku przytoczyła brutalne historie, które spotkały zarówno kobiety, jak i mężczyzn.To już kolejne wstrząsające doniesienia na temat zbrodni popełnionych przez Rosjan. W ubiegłym tygodniu rzeczniczka przekazała, że w jednym z wyzwolonych miast odnaleziono ciała dzieci ze śladami torutur i gwałtu.
Rzecznik prasowy Ministra Koordynatora Służb Specjalnych, Stanisław Żaryn poinformował, że polskie służby pochwyciły obywatela Rosji, który działał na terenie Polski jako szpieg. Na wniosek prokuratury został on aresztowany tymczasowo na trzy miesiące. Żaryn tłumaczył, że złapana osoba działała na szkodę Polski. Szpiega rozpoznać i zdemaskować miała Służba Kontrwywiadu Wojskowego. To już kolejny taki przypadek w ostatnich tygodniach.
Kremlowska propaganda znalazła nowy sposób na to, by przekonywać Rosjan o zasadności prowadzenia wojny w Ukrainie. Rosnąca liczba pogrzebów żołnierzy sprawiła, że pytań dotyczących faktycznej sytuacji na froncie padało coraz więcej. Zapadła decyzja o wysyłaniu na ceremonię oficerów, którzy mają "tłumaczyć" bliskim, że wojskowi umierają w walkach z nazistami. - Po to, aby wojna nie doszła tutaj, żeby nie nastąpił nowy 1941 rok - mówił jeden z nich.Najnowsze ustalenia InformNapalm pokazują, że rosyjska władza ma świadomość, iż karmieni propagandą obywatele zaczynają zastanawiać się, dlaczego mimo zapewnianiu o spełnianiu celów w "operacji wojskowej" w Ukrainie odbywa się coraz więcej pogrzebów żołnierzy.Na rozwiązanie problemu zgodnego z oficjalną linią propagandy Kremla nie trzeba było długo czekać. InformNapalm, którzy monitorują doniesienia w mediach i internecie na pogrzebach rosyjskich żołnierzy zaczęli pojawiać się oficerowie. Przemawiają oni do żałobników i "wyjaśniają" historię poległych wojskowych.
Były ambasador RP Jerzy Marek Nowakowski w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdził, że jeśli Rosja odniesie sukces w Ukrainie, "znajdziemy się w bezpośrednim zagrożeniu". Nie ma wątpliwości, że bitwa o Donbas będzie miała ogromne znaczenie dla całej Europy.Były ambasador RP w Łotwie i Armenii jest przekonany, że Rosja jest bardzo zmotywowana do wygrania bitwy o Donbas. - Putin będzie chciał ogłosić 9 maja, czyli w Dzień Zwycięstwa, że Donbas został zdobyty - mówił ekspert.
Były deputowany do rosyjskiego parlamentu i opozycjonista Ilja Ponomariow poinformował w poniedziałek, że w Rosji doszło do aresztowania Władisława Surkowa, byłego doradcy Władimira Putina. Polityk był uważany za jednego z głównych strategów rosyjskiej polityki wobec Ukrainy.Ilja Ponomariow opublikował na Facebooku wpis, z którego wynika, że Władisław Surkow przebywa obecnie w areszcie domowym. Opozycjonista powołał się na własne źródła w służbach specjalnych. Przypomniał, że Surkow do 2020 roku był doradcą Putina.
Wołodymyr Zełenski w rozmowie z amerykańską stacją CBS przyznał, że losy wojny z Rosją będą zależeć od tego, jak szybko Stany Zjednoczone udzielą Ukrainie pomocy. Wyraził jednocześnie wątpliwości, czy jego żołnierze otrzymają wszystko, czego potrzebują.- Wszystko zależy od tego, jak szybko otrzymamy pomoc od Stanów Zjednoczonych. Szczerze mówiąc, od tego zależy, czy będziemy mogli to przetrwać. Mam stuprocentową pewność co do naszego narodu i naszych sił zbrojnych, ale niestety nie mam takiej pewności, że otrzymamy wszystko, co trzeba - stwierdził prezydent Ukrainy.