Ukraiński wywiad wojskowy poinformował, że rosyjska armia kompletnie izoluje okupowane tereny od reszty Ukrainy. Ewakuacja z zajętych obszarów nie jest możliwa. Służby donoszą, że pojawiły się informacje o rozstrzeliwaniu wolontariuszy. W obwodzie chersońskim Rosjanie już prowadzą mobilizację, a w planach mają jeszcze referendum i spis ludności.Nasilenie ataków we wschodniej Ukrainie, które obserwujemy od kilku dni, to drugi etap rosyjskiej inwazji. Mimo tego Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy wskazuje w najnowszym komunikacie, że "ataki rakietowe na obiekty infrastruktury wojskowej i cywilnej nie ustają na terenie całej Ukrainy".
Biuro Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w obwodzie wołyńskim udostępniło na Facebooku nagranie, na którym matka wzywa rosyjskiego żołnierza z Ukrainy do złożenia broni. Wojskowy pochodzi ze wschodu kraju, ale walczy po stronie Rosji. Kobieta łamiącym się głosem błaga syna, aby wrócił do rodziny. Wojna w Ukrainie trwa już prawie dwa miesiące. SBU regularnie publikuje materiały wideo, a także nagrania z przechwyconych rozmów rosyjskich żołnierzy, o czym pisaliśmy w tym artykule.
Węgierski MSZ zapowiedział, że nie będzie brał udziału w transporcie broni dla ukraińskich żołnierzy. Minister Peter Szijjarto stwierdził, że ostrzelanie Lwowa była spowodowane dostawami broni z Zachodu. Jak twierdzi Paweł Kowal, słowa wypowiedziane przez szefa węgierskiego MSZ wskazują na zagrożenie dla Polski. - Nie chcemy, by do podobnych scen doszło na terenach [Ukrainy - przyp. red.] zamieszkanych przez Węgrów albo w okolicy węgiersko-ukraińskiej granicy - mówił Szijjarto, opowiadając o ostrzelaniu Lwowa.
Federacja Rosyjska poinformowała o udanym teście nowej międzykontynentalnej rakiety balistycznej Sarmat. Jak zapewnił sam Władimir Putin, broń nie ma sobie równych, a jej celem jest zapewnienie jego krajowi bezpieczeństwa, zwłaszcza przed zagrożeniami z uważanego za wrogi Zachodu.Władimir Putin nie przestaje zaskakiwać. Po tym, jak ogłosił podbój Księżyca, rosyjski przywódca zabiera się za eksperymenty z rakietami balistycznymi. Wszystko po to, by "dać do myślenia tym, którzy w ogniu szaleńczej agresywnej retoryki próbują zagrozić Rosji".
Rosyjskie władze okupacyjne już wprowadzają swoje rządy na terenie obwodu zaporoskiego. Jedna z pierwszych decyzji dotyczy organizacji przez instytucje kultury koncertów z okazji 9 maja. Tego dnia w Rosji obchodzony jest Dzień Zwycięstwa, czyli pamiętnego triumfu Armii Czerwonej nad nazistowskimi Niemcami.Rosja nadal nie radzi sobie z opanowaniem pożądanych terenów w Ukrainie, a już zaczyna wprowadzać swój porządek na okupowanych ziemiach. Pierwsze decyzje dotyczą zbliżającego się wielkimi krokami 9 maja, czyli Dnia Zwycięstwa, który hucznie obchodzony jest przez władze w Moskwie.
W środę 20 kwietnia doszło do zburzenia trzech pomników upamiętniających Armię Czerwoną. Jak poinformował prezes Instytutu Pamięci Narodowej, Karol Nawrocki podczas konferencji prasowej w Siedlcu (woj. wielkopolskie), do usunięcia jest jeszcze przeszło 60 monumentów. Podkreślił, że takie działanie jest jednym z podstawowych elementów procesu dekomunizacji naszego kraju. Nie jest żadną tajemnicą, że na terenie naszego kraju wciąż występuje wiele pomników upamiętniających Armię Czerwoną, czy też będących ściśle powiązanych z radzieckim reżimem. Aktualnie w naszym kraju trwa szeroko zakrojony proces, którego głównym celem jest wyeliminowanie z przestrzeni publicznej wszelkich elementów powiązanych z kultem Armii Czerwonej. W środę 20 kwietnia doszło do obalenia trzech monumentów. Jeden z nich znajdował się w województwie dolnośląskim, a dwa w Wielkopolsce. Podczas wyburzania pomnika w Siedlcu, głos zabrał prezes IPN, Karol Nawrocki. - W kręgu cywilizacji chrześcijańskiej, w kręgu cywilizacji łacińskiej, w innych kręgach kulturowych, które aspirują do cywilizacji, niszczenie cmentarzy i grobów jest aktem barbarzyństwa. Nawet łotry stają przed obliczem Boga Wszechmogącego, który dokonuje rachunku ich ziemskiego życia - podkreślił. Wskazał również, że niesprawiedliwością wobec ofiar zbrodniczego reżimu radzieckiego, byłoby stawianie na cokołach tych, którzy niewolili wolne, niepodległe państwa.- Tych, którzy zadawali ból i cierpienie kobietom i dzieciom; tych, którzy dziś stają się wzorem dla ludobójców - mówił Nawrocki. W swoim przemówieniu nawiązał również do aktualnej sytuacji na terenie Ukrainy, a także bestialskich czynów, których dopuszczają się Rosjanie wobec tamtejszej ludności cywilnej.
"Teściowa" Wołodymyra Zełenskiego mieszka w Moskwie? Proklemowscy dziennikarze ustalili miejsce przebywania Olgi Witalijewnej Kijaszko. Problem polega na tym, że Olga Witalijewna Kijaszko będąca matką żony prezydenta Ukrainy i Olga Witalijewna Kijaszko z Moskwy to dwie różne kobiety. - Obawiam się, że mogę stać się częścią jakiegoś planu - powiedziała śledzona przez dziennikarzy kobieta.Rosyjska propaganda zmienia retorykę na temat wojny w Ukrainie i zaczyna przygotowywać podwaliny pod ewentualne wycofanie przez Władimira Putina wojsk. Niemniej jedna z mieszkanek Moskwy zaczęła obawiać się o swoją przyszłość. Powodem jest powiązanie jej z rodziną Wołodomyra Zełenskiego.Olga Witalijewna Kijaszko z Moskwy miała świadomość, że z teściową prezydenta Ukrainy dzieli imię i nazwisko. Nie spodziewała się jednak, że trafi na celownik prokremlowskiej propadany. Pierwsza czerwona lampka zapaliła się, gdy sąsiedzi pokazali jej nagranie z monitoringu.
Były prezydent i premier Rosji, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew poinformował, że wszyscy obcokrajowcy, którzy biorą udział w wojnie na terenie Ukrainy, podlegają obowiązkowej "denazyfikacji". Stwierdził również, że nie są oni objęci specjalnym zapisom konwencji genewskiej, regulującej status jeńca. W ostatnim czasie były prezydent Federacji Rosyjskiej bardzo aktywnie udziela się w mediach społecznościowych, publikując wiele wstrząsających wpisów, a także uderzając w kraje Zachodu. Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji wielokrotnie uderzał w nasz kraj, otwarcie krytykując działania Mateusza Morawieckiego, czy też innych polityków. Podkreślał, że Polska jest zajadłym oponentem Federacji Rosyjskiej, prezentując silnie rusofobiczną postawę.Ostatnio wypowiedział się na temat zagranicznych żołnierzy, którzy walczą z Rosją po stronie Ukrainy. Podkreślił, że zostaną oni surowo ukarani, a także nie będą podlegać zapisom konwencji genewskiej. - Z historycznego punktu widzenia najemnictwo nie jest zjawiskiem nowym. Z przeszłości wiemy, że nadmierne poleganie na uzbrojonych przybyszach z zewnątrz było bardzo niebezpieczne. Często prowadziło to do utraty niepodległości przez państwa, a następnie do śmierci tych formacji państwowych. W końcu cudzoziemcy z bronią w ręku chętnie osadzali na tronie każdego protegowanego, nie tylko tych, którzy ich zaprosili. Najważniejsze jest to, że płacono im dzwoniącą monetą - napisał były prezydent Rosji za pośrednictwem swojego Telegramu. Polityk w mocny sposób uderzył w ukraiński rząd, sugerując, że ten nieuchronnie zmierza do spektakularnego upadku.- Reżim kijowski słabo zna historię i zmierza do swojego spektakularnego fiaska. Dlatego, nie chcąc uczyć się na błędach innych, postanowili skorzystać z pomocy nowoczesnych landsknechtów. Dane wywiadowcze wskazują, że na Ukrainę napłynęły tysiące najemników ze wszystkich zakątków świata - podkreślił Miedwiediew.
Polska otrzymała groźbę o możliwości podjęcia "odpowiednich kroków". Słowa padły z ust rosyjskiego ambasadora w Warszawie. Siergiej Andriejew stwierdził, że w przypadku konieczności zawieszenia działalności swojej placówki nie pozostawi spraw bez odpowiedzi. Problemy wywołały działania polskich służb i mowa nie tylko o wydaleniu 45 rosyjskich dyplomatów. W rozmowie z agencją Reuters Siergiej Andriejew ujawnił, że ambasada Rosji w Warszawie zaczyna mieć problemy finansowe. Działania polskich władz zostały skomentowane w wyjątkowo obrazowy sposób. Rosjanie nie mają zamiaru pozostawić sprawy bez odpowiedzi. Polski rząd został zapewniony przez Siergieja Andriejewa, że jeśli jego placówka przestanie działać w związku z problemami po nałożeniu sankcji, to Polska może spodziewać się problemów.
Rozmowa rosyjskiego dowódcy walczącego na wojnie Władimira Putina została przechwycona przez Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Wojskowy nieświadomy bycia na podsłuchu zdradził podczas rozmowy ze swoją żoną, jakie rozkazy otrzymali Rosjanie na temat działań wobec fabryki Azovstal.Kolejna z przechwyconych przez ukraińskie służby rozmowa rosyjskiego żołnierza dostarcza szokujących wiadomości na temat planów rosyjskiej armii. Tym razem Rosjanin przekazał konkretne rozkazy wobec zakładów Azvostal.Mężczyzna deklarując plany dotyczące mariupolskiego kombinatu metalurgicznego w Ukrainie stał około 4 kilometry od samej fabryki. Polecenia dotyczące postępowania z Azovstalem są wyjątkowo jasne.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nie udzielił dziennikarzom odpowiedzi na pytania o los krążownika "Moskwa", który zatonął na Morzu Czarnym. W zamian za to odesłał z wszelkimi wątpliwościami do rosyjskiego ministerstwa obrony. Na temat oficjalnych strat wciąż milczą również władze Rosji.Dmitrij Pieskow wziął we wtorek udział w konferencji prasowej, podczas której zadawano mu pytania o ofensywę rosyjską w Donbasie oraz sprawę krążownika "Moskwa". Ukraińcy twierdzą, że trafili jednostkę rakietami Neptun, Kreml utrzymuje, że na pokładzie doszło zaledwie do niegroźnego pożaru i wybuchu składu amunicji.
Centrum Zwalczania Dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy wskazuje, że Rosjanie planują prowokację w trakcie prawosławnych świąt wielkanocnych. Moskwa przygotowała listę miast, w których mieliby zaatakować "ukraińscy nacjonaliści". Służby ostrzegają, że do tych ataków przygotowuje się tak naprawdę armia rosyjska.To nie jedyne plany Rosji, które ujawniła strona ukraińska. O tym, co przeciwnicy zamierzają zrobić w Chersoniu pisaliśmy w tym artykule.
Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że miał atak serca. Teraz głos zabrała jego córka. We wpisie w mediach społecznościowych wspomina o ojcu.Siergiej Szojgu kieruje rosyjskim Ministerstwem Obrony od 2012 r. Jest uważany za jednego z najbliższych współpracowników prezydenta Rosji Władimira Putina.
Gazeta "Komsomolskaja Prawda" poinformowała, że w moskiewskim mieszkaniu odkryto ciała byłego wiceprezesa Gazprombanku Władysława Awajewa, jego żony Eleny oraz 13-letniej córki. Wszyscy mieli rany postrzałowe.Ciała odkryli krewni Władysława Awajewa, którzy od dłuższego czasu nie mogli nawiązać z nim kontaktu, dlatego postanowili sprawdzić moskiewskie mieszkanie biznesmena. Na miejsce wezwano policję i prokuraturę.
Władimir Putin uhonorował 64. Samodzielną Brygadę Strzelców Zmotoryzowanych za "bohaterstwo i męstwo". Jak informują ukraińskie władze, członkowie tego oddziału są odpowiedzialni za zbrodnie wojenne w Buczy pod Kijowem.Na rosyjskich stronach rządowych ukazał się dekret podpisany przez Władimira Putina. Prezydent Rosji nagrodził 64. Samodzielną Brygadę Strzelców Zmotoryzowanych za "masowe bohaterstwo i odwagę, niezłomność i męstwo personelu brygady w operacjach bojowych dla obrony ojczyzny i ochrony interesów państwa w czasie konfliktów zbrojnych". Formacja wojskowa otrzymała tym samym miano "gwardyjskiej".
W Poniedziałek Wielkanocny Rosjanie zaatakowali Lwów. Rakiety spadły około siedemdziesiąt kilometrów od granicy z Polską. Ukraińskie władze poinformowały, że co najmniej siedem osób zginęło, a kilkanaście zostało rannych.Szef obwodu lwowskiego Maksym Kozycki potwierdził, że na Lwów spadły cztery rosyjskie rakiety. Trzy z nich dotyczą "infrastruktury wojskowej". Jeden pocisk spadł na serwis opon samochodowych. Wcześniej mer Lwowa Andrij Sadowy informował o pięciu atakach.
Nawet 200 000 mieszkańców Moskwy drży o swoją pracę. Sankcje sprawiły, że dalszy los ich karier zawisł na włosku. Reuters podaje, iż zamknięcie fili zagranicznych firm sprawiło, że w stolicy Rosji setki tysięcy osób z dnia na dzień stracić może źródło swojego dochodu.Reuters poinformował, że około 200 000 osób z Moskwy ma problemy przez zachodnie sankcje. Chociaż Władimir Putin i jego ministrowie zapewniają, że restrykcje Zachodu nie przynoszą zakładanych efektów, to zwykli Rosjanie mają w tej sprawie zupełnie inne zdanie.Wojna w Ukrainie to nie tylko ogłaszanie kolejnych sankcji na najwyższych szczeblach (ostatnio Kreml przekazał, iż m.in. Boris Johnson otrzymał zakaz wjazdu do Rosji). To również dramatyczna sytuacja szeregowych obywateli, którzy z dnia na dzień stracili dostęp do swojego dotychczasowego życia.Mowa nie tylko o zablokowaniu dostępu do Instagrama, czy Facebooka. Reuters ujawnił niepokojące dane na temat losu mieszkańców Moskwy, których firmy z dnia na dzień zamknęły swoje lokale.
Rosyjska Duma postanowiła aktywniej włączyć się w wojnę w Ukrainie i postawiła Wołodymyrowi Zełenskiemu warunki. Przewodniczący Wiaczesław Wołodin "wyjaśnił" prezydentowi Ukrainy, co musi zrobić, "jeśli troszczy się o mieszkańców swojego kraju". Jeden obszar wewnątrz Ukrainy jest kluczowy dla rosyjskiej wizji "konsensusu".Niezależna Nexta, ale również propagandowe rosyjskie media przekazały wiadomości na temat postanowień przedstawionych przez Wiaczesława Wołodina. Przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej zwrócił się bezpośrednio do prezydenta Ukrainy.Wołodymyr Zełenski otrzymał listę rosyjskich warunków. W sposobie formułowania żądań nie brakuje propagandowego przekazu Kremla, że to Ukraina stoi na drodze do ogłoszenia pokoju.
Mieszkańcy przesmyku suwalskiego w Litwie obawiają się rosyjskiej agresji. - Już w 2014 roku rosyjska propaganda państwowa wzięła Litwę na celownik - twierdzą. W okolicy trwają przygotowania do ewentualnego ataku.Przesmyk suwalski leży w sąsiedztwie Białorusi i obwodu kaliningradzkiego. Region liczący zaledwie 65 km długości stanowi jedyne połączenie lądowe państw bałtyckich z ich sojusznikami z NATO - Rosja może więc chcieć je zablokować.
Ludzie odpowiedzialni za działanie rosyjskiej propagandy zdali sobie sprawę, że muszą zmienić wersję zdarzeń? Niedawny wywiad na kanale Rossija 1 dostarcza dowodów na potwierdzenie tej tezy. - Nie potrzebujemy tego - powiedział ekspert, którego słuchały miliony. Putin przygotowuje grunt pod wycofanie żołnierzy?Jeszcze do niedawna podważanie zasadności wojny w Ukrainie i obecności tam rosyjskich żołnierzy była czymś, co nie miało prawa pojawić się w oficjalnym przekazie Kremla oraz w prorządowym kanale telewizyjny. Przykładem może być emocjonalna reakcja jednego z prowadzących rosyjskiego programu. Goszcząc wojskowego, usłyszał on, że ten chciałby tylko oddać hołd Rosjanom, którzy oddali swoje życie w imię ojczyzny. Na samą myśl o publicznym przyznaniu, że rosyjscy żołnierze giną w Ukrainie dziennikarz zareagował tak emocjonalnie, iż trudno określić, czy zrobił to ze względu na strach czy pewność, że zapewnienia Władimira Putina o sukcesach w "denazyfikacji" Ukrainy faktycznie są prawdą.Od początku marca zaszła ogromna zmiana. Część Rosjan mogła niedowierzań słowom, jakie usłyszeli podczas dyskusji na kanale Rossija 1. Ekspert nie tylko przedstawił wersję, która do niedawna była niemożliwa do publicznego wyartykułowania, ale postawił hipotezę o zasadności wojny w Ukrainie, lub jak nazywają ją Rosjanie: "operacji specjalnej".
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w rozmowie z niemiecką gazetą Bild am Sonntag wskazała, że sankcje przyczyniły się do poważnych problemów gospodarczych Rosji, a "niewypłacalność kraju to tylko kwestia czasu".- Sankcje wdzierają się coraz głębiej w rosyjską gospodarkę, eksport towarów do Rosji spadł o 70 procent, niewypłacalność kraju to tylko kwestia czasu. Tą wojną Putin niszczy także swój własny kraj i przyszłość jego mieszkańców - stwierdziła polityk.
Duma Państwowa Federacji Rosyjskiej opublikowała oświadczenia majątkowe deputowanych. Z wykazu wynika, ile zarobili prezenter propagandowego kanału Rossja 1 Jewgienij Popow i jego żona Olga Skabiejewa, która również przekazuje prokremlowskie treści w telewizji. W ubiegłym roku na ich konto wpłynęło około 1,7 mln zł. - Tyle dostają za oszukiwanie Rosjan - ocenił jeden z sojuszników rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. W obliczu wojny w Ukrainie Rosjanie zostali odcięci od mediów społecznościowych. W telewizji mają dostęp wyłącznie do prorządowych przekazów, w których nie pojawiają się informacje o stratach rosyjskiej armii. W ten sposób Kreml serwuje społeczeństwu "propagandę sukcesu".
Władimir Putin podpisał ustawę wprowadzającą kary za porównywanie ZSRR z nazistowskimi Niemcami w czasie II wojny światowej. Rosyjskie media donoszą, że obywatelom grozi grzywna w wysokości do 50 tys. rubli lub 15-dniowy areszt. To już kolejny dokument dotyczący kar wprowadzony w Rosji w trakcie inwazji na Ukrainę.Tymczasem wojna w Ukrainie trwa już 53 dni. O tym, jaki może być przebieg kluczowej ofensywy w Donbasie pisaliśmy w tym artykule.
Rosyjski resort obrony postawił ultimatum obrońcom Mariupola - jeżeli złożą broń, to przeżyją. Reuters podaje za agencją TASS, że żołnierze mieliby skapitulować o godz. 6 czasu moskiewskiego. Jeden z rosyjskich generałów stwierdził, że propozycja jest podyktowana "czysto ludzkimi wartościami".Mariupol znalazł się na celowniku Rosjan na początku inwazji. Miasto w obwodzie donieckim, położone nad Morzem Azowskim jest zniszczone w około 80 proc. Mariupol ma strategiczne znaczenie dla Rosjan - jego ewentualne zajęcie umożliwiłoby im utworzenie lądowego połączenia łączącego zachodnie i wschodnie tereny, które okupują.
Kreml opublikował najnowsze oświadczenie majątkowe Władimira Putina. Wynika z niego m.in., że prezydent Rosji zarobił w ostatnim roku ponad 10 milionów rubli, a w swoim posiadaniu ma trzy skromne samochody, dwa mieszkania i przyczepkę kempingową. Nie od dziś wiadomo jednak, że rosyjski przywódca ujawnia tylko szczątkową część swojego imponującego dobytku.Władimir Putin to według niezależnych źródeł jeden z najbogatszych ludzi na świecie. Dyktator słynie bowiem z zamiłowania do luksusu, ma słabość do drogich zegarków, wielkich nieruchomości oraz jachtów. O tym wszystkim jednak ani słowa w najnowszym oświadczeniu majątkowym za 2021 rok, które opublikował Kreml.
Rosjanie za wszelką cenę próbują ukryć prawdę o krążowniku "Moskwa" i nie podają żadnych szczegółowych informacji na temat jego załogi. Mimo tego, w Sewastopolu już mnożą się domysły, że większość z marynarzy poległa. W tej stuacji Kreml szuka sposobu na odwrócenie uwagi od sromotnej klęski i planuje gorzką zemstę.Zatonięcie rosyjskiego krążownika "Moskwa" to wielki cios i kolejna plama na wizerunku Rosji. Ukraińcy twierdzą, że został on zniszczony w wyniku ostrzału, podczas gdy Moskwa oficjalnie mówi jedynie o pożarze i eksplozji amunicji. Wciąż nie są także znane losy załogi okrętu, choć coraz częściej mówi się o tym, że znaczna większość marynarzy poległa.
Rosja zdecydowała o nałożeniu kolejnych sankcji na kraje działające przeciwko niej w związku z wojną w Ukrainie. W gronie objętych nowymi zakazami osób znalazł się premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson. Lista jest jednak dłuższa.Wojna w Ukrainie: rosyjskie władze zdecydowały o podjęciu kolejnych kroków będących odwetem wobec sankcji nakładanych na kraj Władimira Putina. Tym razem Moskwa postanowiła uderzyć w Wielką Brytanię. Boris Johnson nie wjedzie do Rosji. Najnowsze restrykcje objęły jednak nie tylko premiera Wielkiej Brytanii. Kreml chce pokazać, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa?
Niespodziewana deklaracja Władimira Putina. Prezydent Rosji teraz planuje ponowny podbój kosmosu. Wyznaczył już pierwszy cel, którym jest... Księżyc. - Musimy skutecznie stawić czoła wyzwaniom związanym z badaniem przestrzeni kosmicznej - oświadczył Władimir Putin w 61. rocznicę pierwszego historycznego lotu Jurija Gagarina.Rosja chce zaczerpnąć z historii po raz kolejny i planuje wznowienie historycznego wyścig kosmicznego? Najnowsze słowa Władimira Putina wskazują, że jest to plan, na jaki obecnie kieruje się Kreml.- Wznowimy program księżycowy - powiedział Władimir Putin. Wcześniej informacje o tym, iż prezydent Rosji w 61. rocznicę pierwszego historycznego lotu Jurija Gagarina w kosmos ogłosi powrót do marzeń o byciu potęgą ponad Ziemią, przekazywała państwowa rosyjska agencja prasowa RIA.