Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zdradził, do czego próbował namówić go Emmanuel Macron podczas jednej z rozmów telefonicznych. Francuski przywódca miał złożyć Ukraińcom ofertę, która pomogłaby Władimirowi Putinowi "wyjść z twarzą" z pata, w jakim ten znalazł się ponosząc klęskę w wojnie. Pałac Elizejski zaprzecza tym doniesieniom.Prezydent Francji Emmanuel Macron od czasu wybuchu wojny w Ukrainie próbuje mediować pomiędzy zwaśnionymi stronami. Jego częste rozmowy z Władimirem Putinem spełzły jednak na niczym, a on sam stał się obiektem głośnej krytyki i bohaterem bezlitosnych memów.Wiele kontrowersji Macron wywołał także po tym, jak nie nazwał wprost rosyjskich zbrodni wojennych w Ukrainie mianem "ludobójstwa". W odpowiedzi Kijów wezwał administrację w Paryżu do wyboru między „biznesem a pieniędzmi” i „wojną a wolnością”, a także zaprosił francuską głowę państwa do zrównanych z ziemią ukraińskich miejscowości. I choć Francuzi twardo stoją na stanowisku, że wspierają Ukraińców w ich walce przeciwko Rosji, wiele wskazuje na to, że chłodne stosunki między obydwoma państwami w najbliższym czasie nie ulegną ociepleniu. Oliwy do ognia właśnie dolał Wołodymyr Zełenski, który udzielił wywiadu włoskiej telewizji RAI.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odpowiedział na list 12-letniego Brytyjczyka, który wyraził swoje poparcie dla walczącej Ukrainy i przyznał, że wierzy w jej zwycięstwo. - U mnie ok i dziękuję za pomoc - odpisał przywódca.O sprawie informuje na Facebooku brytyjski resort edukacji. Do wpisu dołączono fotografię chłopca trzymającego list od Wołodymyra Zełenskiego.
Prezydent Wołodymyr Zełenski po raz kolejny skrytykował działania Niemiec w obliczu wojny w Ukrainie. - Nie można być trochę złym i trochę dobrym: prawą ręką nakładamy sankcje, a lewą ręką podpisujemy kontrakty z Rosjanami. To jest hipokryzja – ocenił i zaapelował o dalsze nakładanie sankcji na agresora.Wołodymyr Zełenski wziął w piątek udział w spotkaniu brytyjskiego think-thanku, podczas którego mówił o potencjalnych dalszych krokach Kremla. Polityk ostrzegł przed dalszą ekspansją Rosji i w tym kontekście wezwał do bardziej stanowczych kroków wobec reżimu Władimira Putina.
Wołodymyr Zełenski musiał po raz kolejny mierzyć się z kłamstwami produkowanymi na rzecz rosyjskiej propagandy. Jedno z nich dotyczyło tego, czy prezydent Ukrainy ukrywa się w czasie wojny w Polsce. Odpowiedź była jednoznaczna. - Mam wielki szacunek dla Polaków i dla Polski. Dziękuję, że ponad 2,5 mln naszych obywateli zostało przyjętych w Polsce. Jest to niesamowita pomoc i wsparcie. To wyjątkowe czasy i wyjątkowy stosunek ludzi z Polski. To niesamowicie przyjazny sąsiad. To nasz wspaniały sąsiad. Od dawna o tym wiedzieliśmy - mówił prezydent Ukrainy o Polsce podczas konferencji prasowej.
Ukraina wciąż walczy z bestialską inwazją Federacji Rosyjskiej na swoim terytorium. W sobotę 23 kwietnia w Kijowie została zorganizowana specjalna konferencja z udziałem Wołodymyra Zełeńskiego. Prezydent Ukrainy w jej trakcie podjął wiele ważnych kwestii powiązanych z aktualną sytuacją międzynarodową. Przekazał, że negocjacje delegacji ukraińskiej, jak i rosyjskiej "nie doprowadzają do skutecznych rozwiązań".W czasie dzisiejszej konferencji, Wołodymyr Zełeński z żalem przyznał że dostrzega, iż duży odsetek Rosjan nie szanuje niezależności Ukrainy, jej wartości, kultury, języka oraz ludzi.- Uważają, że nie mamy prawa na samodzielność, na niezależność i nie mamy prawa żyć. Właśnie teraz walczymy o życie. O naszą wolność. Wolność Ukrainy - powiedział.Pytany o to, czy spotka się z Władimirem Putinem, zaznaczał, że taki był jego cel praktycznie od początku wojny, gdyż udział delegacji w negocjacjach nie przyniósł pożądanego efektu. Jego zdaniem, osobą, która może zatrzymać walki jest ten, kto je zainicjował. Mówił przy tym, że zrobi wszystko, aby konflikt nie pochłaniał już więcej ofiar, a także że nie boi się ani spotkania twarzą w twarz z prezydentem Rosji, ani zamachu na jego osobę. - Nie mam takiego prawa, by się bać, dlatego że nasz naród pokazuje, że niczego się nie boi - dodał. Zełenski zadeklarował również, że nie zamierza przejmować się opinią Rosji dotyczącą uzbrojenia jego kraju i że jest wdzięczny zachodnim partnerom za dostarczaną broń.Co do planowanego na 27 kwietnia referendum w Chersoniu, stanowczo zaznaczył, że jeśli w Mariupolu nadal będą mordowani cywile, a Rosja ogłosi tzw. pseudo referendum, Ukraina nie będzie uczestniczyła w procesie negocjacji. Prezydent Ukrainy odniósł się też do tego, jakie kroki dalej może podejmować Rosja na wschodzie i południu Ukrainy. - Jestem przekonany jako obywatel i prezydent tego kraju, że uwolnimy wszystkie regiony, które okupują Rosjanie. Uwolnimy też te rejony, które zostały zajęte po 2014 roku. Będziemy walczyć o uwolnienie całego naszego terytorium. Sytuacja w Charkowie jest bardzo trudna. Utraciliśmy kontrolę nad niektórymi terytoriami naszego kraju, ale je odzyskamy - zapewnił.Komentując rozwój wydarzeń w Mariupolu, przyznał, że dziś jest jeden z najtrudniejszych dni od początku okupacji miasta. Jest ono bombardowane i atakowane, ale pułk Azow nadal walczy. Zaoferował także wymianę jeńców, by umożliwić pomoc rannym i uwięzionym. Sytuacja jest jednak skomplikowana, gdyż jak przyznał, Rosja nie jest zainteresowana pomocą humanitarną. - Sugerowaliśmy i oferowaliśmy rozmaite formy wymiany, ponieważ sytuacja jest niezwykle tragiczna. Jest to krwawe oblężenie miasta. Putin powiedział: nie jesteśmy zainteresowani. Powiedział, że nie będą prowadzić ofensywy, a dwie godziny później rozpoczął się atak na miasto - zdradził.Podczas spotkania z dziennikarzami Zełenski z ogromnym bólem mówił o okrucieństwach, jakich dokonują na terenie Ukrainy Rosjanie, m.in. torturach, mordach i gwałtach. - Musicie nam pomóc. Gdy skończą z nami, pójdą po was - ostrzegał.Powiedział też, że nie wyobraża sobie, że zachodni partnerzy nie wywiążą się ze swoich obietnic i nie dostarczą Ukrainie broni. Sprowokowany zaś do odpowiedzi na pytanie o Polskę, nie szczędził ciepłych słów pod naszym adresem. - Mam wielki szacunek w stosunku do Polski, do narodu polskiego, do ludzi z Polski. Ponad 2,5 mln naszych ludzi zostało przyjętych bardzo dobrze w Polsce. Jest to niesamowita pomoc i wsparcie. To wyjątkowe czasy i wyjątkowy stosunek ze strony ludzi z Polski. Jesteśmy wdzięczni. To jest nasz wspaniały sąsiad. Od dawna o tym wiedzieliśmy i mówię o tym niezwykle poważnie - mówił. Zaznaczył, że jedyną kwestią, której brakuje mu w kontakcie z Polską, to przekazanie myśliwców MIG-29.
"Teściowa" Wołodymyra Zełenskiego mieszka w Moskwie? Proklemowscy dziennikarze ustalili miejsce przebywania Olgi Witalijewnej Kijaszko. Problem polega na tym, że Olga Witalijewna Kijaszko będąca matką żony prezydenta Ukrainy i Olga Witalijewna Kijaszko z Moskwy to dwie różne kobiety. - Obawiam się, że mogę stać się częścią jakiegoś planu - powiedziała śledzona przez dziennikarzy kobieta.Rosyjska propaganda zmienia retorykę na temat wojny w Ukrainie i zaczyna przygotowywać podwaliny pod ewentualne wycofanie przez Władimira Putina wojsk. Niemniej jedna z mieszkanek Moskwy zaczęła obawiać się o swoją przyszłość. Powodem jest powiązanie jej z rodziną Wołodomyra Zełenskiego.Olga Witalijewna Kijaszko z Moskwy miała świadomość, że z teściową prezydenta Ukrainy dzieli imię i nazwisko. Nie spodziewała się jednak, że trafi na celownik prokremlowskiej propadany. Pierwsza czerwona lampka zapaliła się, gdy sąsiedzi pokazali jej nagranie z monitoringu.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył w najnowszym wideo, że Rosjanie porywają Ukraińców i tworzą specjalne izby tortur. Ponadto, na okupowanych terenach chcą zainstalować przychylne sobie władze i wprowadzić rosyjskiego rubla. Na to nie zgadzają się jednak ukraińscy żołnierze, którzy deklarują walkę do ostatniej kropli krwi.Z każdym dniem dowiadujemy się o nowych, drastycznych szczegółach wojny w Ukrainie. Bezwzględne rosyjskie wojska walczą nie tylko z ukraińską armią, ale i cywilami, nie oszczędzając kobiet i dzieci. Nic więc dziwnego, że na usta Wołodymyra Zełenskiego cisną się poważne oskarżenia, takie jak te, które wybrzmiały w najnowszym wystąpieniu.
Rosyjska Duma postanowiła aktywniej włączyć się w wojnę w Ukrainie i postawiła Wołodymyrowi Zełenskiemu warunki. Przewodniczący Wiaczesław Wołodin "wyjaśnił" prezydentowi Ukrainy, co musi zrobić, "jeśli troszczy się o mieszkańców swojego kraju". Jeden obszar wewnątrz Ukrainy jest kluczowy dla rosyjskiej wizji "konsensusu".Niezależna Nexta, ale również propagandowe rosyjskie media przekazały wiadomości na temat postanowień przedstawionych przez Wiaczesława Wołodina. Przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej zwrócił się bezpośrednio do prezydenta Ukrainy.Wołodymyr Zełenski otrzymał listę rosyjskich warunków. W sposobie formułowania żądań nie brakuje propagandowego przekazu Kremla, że to Ukraina stoi na drodze do ogłoszenia pokoju.
CNN przekonało Wołodomyra Zełenskiego do udzielenia wywiadu, a prezydent Ukrainy podzielił się osobistymi przemyśleniami na temat wojny. - Nikt nie oczekiwał, że Rosjanie będą w taki sposób atakować ukraińskich cywili - mówił, podkreślając wcześniej, iż zaskoczenie wywołał sam fakt tak otwartej agresji ze strony Rosji. Mocnych słów padło jednak zdecydowanie więcej.- Być może da się zakończyć tę wojnę bez dialogu, bez kompromisu, ale jaka jest tego cena? Ofiary w ludziach. I tę cenę płacą Ukraińcy - powiedział Wołodymyr Zełenski w rozmowie z dziennikarzami CNN.Dodał, że konieczne jest prowadzenie działań, które przyniosą ze sobą wycofanie rosyjskich żołnierzy. - Musimy zrobić wszystko, by ta wojna nie ciągnęła się w nieskończoność - dodał prezydent Ukrainy. Nie zabrakło gorzkich słów, ale i deklaracji o zagrożeniu atakiem chemicznym, a nawet atomowym.
13 kwietnia Andrzej Duda wybrał się do Ukrainy wraz z prezydentami Litwy, Łotwy i Estonii. Celem wizyty było przede wszystkim spotkanie oraz rozmowa z Wołodymyrem Zełenskim. Zdjęcia z wyjazdu głowy państwa były szeroko komentowane w sieci. Swój głos w dyskusji zabrał również Krzysztof Skiba.O poranku 13 kwietnia media obiegła informacja, że Andrzej Duda jest już w pociągu do Kijowa. Do ostatniej chwili, ze względów bezpieczeństwa, sprawa utrzymywana była w tajemnicy. Wraz z polskim politykiem do Ukrainy wybrali się Alar Karis (prezydent Estonii), Egils Levits (prezydent Łotwy) i Gitanas Nausėda (prezydent Litwy).
Prezydent Wołodymyr Zełenski i brytyjski premier Boris Johnson rozmawiali telefonicznie. Po konsultacjach ukraiński przywódca oświadczył, że dyskusja dotyczyła głównie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Z kolei szef rządu Wlk. Brytanii zapowiedział, że nie cofnie się przed niczym, by pomóc naszym sąsiadom w pokonaniu okupanta.Wojna w Ukrainie trwa ponad miesiąc i dobitnie pokazała Ukrainie, na kim może polegać w walce z okupantem. I tak na czarną listę trafili politycy niemieccy oraz premier Węgier Viktor Orban, wśród przyjaciół wymienia się zaś Polskę, kraje bałtyckie, Słowację czy Wielką Brytanię.
- Gdyby nie Polska, Ukrainy w tej wojnie by już nie było - stwierdził ekspert PISM Daniel Szeligowski. W ocenie obecnej sytuacji wojny w Ukrainie nie zabrakło wyjaśnienia ukraińskiego spojrzenia na Niemcy. Decyzja o odmówieniu wizyty w Kijowie prezydentowi Frankowi Steinmeierowi nie była przypadkowa.W rozmowie z portalem wp.pl Daniel Szeligowski postanowił wyjaśnić meandry polityczne i geopolityczne w ujęciu wojny w Ukrainie. Okazuje się, że dla naszych zachodnich sąsiadów działania Polski są obecnie kluczowe dla walki z Rosją.Nieco mniej optymistyczne spojrzenie z punktu widzenia Ukrainy pada na Niemcy. Niemniej zaskakująca decyzja podjęta przez Wołodomyra Zełenskiego po złożeniu przez prezydenta Franka Steinmeiera propozycji nie była wymierzona w cały naród. W opinii eksperta był to jedynie sygnał ostrzegawczy.
Wszyscy Ukraińcy, którzy zgodnie z przepisami mogą zasilić szeregi rodzimego wojska, będą musieli wrócić do kraju? Stanie się tak, gdy w Ukrainie przyjęta zostanie procedowana właśnie nowa ustawa. W przypadku zignorowania nowych przepisów grozi kara więzienia do nawet 10 lat. Polski rynek pracy czeka ogromny cios?W odpowiednio polskiego parlamentu w Ukrainie trwają prace nad nowymi przepisami, które dla wielu osób zatrudniających obywateli Ukrainy jest widmem stracenia pracowników z dnia na dzień. Wszyscy objęci obowiązkiem mobilizacji zostaną przepisami zobligowani do tego, by wrócić do kraju i bronić ojczyzny. Nie będzie możliwości na odłożenie tej decyzji w czasie, nowa ustawa jest bardzo dokładna. Politycy chcą, by kara za brak powrotu do Ukrainy była dotkliwa.
Tuż przed rozmowami w Kijowie doszło do emocjonalnego przywitania Wołodymyra Zełenskiego z Andrzejem Dudą. Ukraiński przywódca zaskoczył wielu, padając w ramiona swojego polskiego odpowiednika i serdecznie go ściskając. Relację fotograficzną ze spotkania udostępniła na swoich stronach Kancelaria Prezydenta RP.Andrzej Duda wraz z prezydentami Litwy, Łotwy i Estonii wybrał się niespodziewanie w podróż na Ukrainę. Środowa wyprawa miała być dowodem na silne więzi między państwami i sygnałem ogromnego wsparcia Ukraińców w wojnie toczonej z rosyjskim agresorem.Jeszcze tego samego dnia Kancelaria Prezydenta RP opublikowała na swojej oficjalnej stronie internetowej fotorelację z wydarzenia. Uwagę mediów przykuło zwłaszcza jedno zdjęcie, uchylające rąbka tajemnicy na temat atmosfery, jaka panowała za kulisami spotkania.
Zakończyło się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy i Wołodomyra Zełenskiego w Kijowie. - Widzieliśmy dzisiaj dwa oblicza tej wojny - powiedział prezydent Polski. Prezydent Ukrainy również zdecydował się na szczere słowa.- To jest terroryzm - powiedział stanowczo Andrzej Duda po tym, jak po spotkaniu z Wołodomyrem Zełenskim zabrał głos. Mocnych słów w Kijowie padło zdecydowanie więcej.
Andrzej Duda spotkał się w środę z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Jednym z punktów programu wizyty prezydenta Polski u naszych wschodnich sąsiadów były odwiedziny w zniszczonej wojną Borodiance. Przejmujące zdjęcia pojawiły się w sieci.Andrzej Duda na Ukrainę nie pojechał sam. Towarzyszyli mu prezydenci Litwy - Gitanas Nauseda, Łotwy - Egils Levits oraz Estonii - Alar Karis. Cała czwórka spotkała się w Kijowie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, ale przed spotkaniem odwiedzili podkijowską Borodiankę.
W środę rano Wołodymyr Zełenski ogłosił niespodziewaną wiadomość. Prezydent Ukrainy z dumą zaprezentował słynny już cytat z bitwy o Wyspę Węży... wydany na specjalnym znaczku pocztowym. Swoje ogłoszenie okrasił wiele mówiącym stwierdzeniem.Oficjalnie pierwszy znaczek pocztowy wydany w stanie wojennym w czasie wojny w Ukrainie będzie bezpośrednio związany z wydarzeniami na froncie. Wołodymyr Zełenski pokazał jego szkic, wielu będzie zachwyconych.- Używaj i pamiętaj, że „rosyjski okręt wojenny” zawsze ma tylko jeden kierunek - czytamy pod zdjęciem prezydenta Ukrainy dzierżącego w rękach klaser ze specjalnym znaczkiem pocztowym. Znamy historię jego powstania.
Kilka dni temu media obiegły wstrząsające doniesienia o rosyjskim żołnierzu, którzy miał wykorzystywać seksualnie niemowlę. W trakcie przemówienia do litewskich parlamentarzystów prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wspomniał nazwisko sprawcy i nazwał go "dzikusem". Z ustaleń mediów wynika, że 25-latek służy w obwodzie pskowskim.Z ustaleń portalu Vot Tak wynika, że rosyjski wojskowy, który miał wykorzystywać seksualnie niemowlę, został zatrzymany na terenie swojego kraju. Serwis wskazuje, że spadochroniarz z elitarnych sił przeciwdesantowych miał służyć w jednostce wojskowej nr 64044 w obwodzie pskowskim.
Andrzej Duda przebywa w Ukrainie i zmierza do Kijowa na spotkaniem z Wołodymyrem Zełenskim - poinformował w środę nad ranem szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch. Prezydentowi Polski towarzyszą prezydenci Litwy, Łotwy i Estonii. Wyjazd był owiany tajemnicą z uwagi na kwestie bezpieczeństwa. Jednak już w ubiegłym tygodniu szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch przyznał, że "nie można wykluczyć" takiej podróży.
Od początku wojny w Ukrainie oczy całego świata są zwrócone w stronę Wołodymyra Zełenskiego. Prezydent pokazał amerykańskiej telewizji CNBC, w jakich warunkach żyje od 48 dni wraz ze swoimi współpracownikami. W centrum dowodzenia, w ciągłej ciemności, ukrywa się przed rosyjskimi bombami.Wołodymyr Zełenski wytłumaczył przed kamerami, jak zakomunikował swojej rodzinie decyzję o pozostaniu w Kijowie po tym, jak rozpoczęła się rosyjska agresja. - Powiedziałem, że to jest mój wybór i nie mogę postąpić inaczej. Jestem prezydentem mojego kraju. I nawet gdybym nie był prezydentem, zostałbym tutaj. Moja rodzina nie tylko zrozumiała, ale też w pełni poparła moją decyzję - przekonywał.
Wołodymyr Zełenski w rozmowie z amerykańską stacją CBS przyznał, że losy wojny z Rosją będą zależeć od tego, jak szybko Stany Zjednoczone udzielą Ukrainie pomocy. Wyraził jednocześnie wątpliwości, czy jego żołnierze otrzymają wszystko, czego potrzebują.- Wszystko zależy od tego, jak szybko otrzymamy pomoc od Stanów Zjednoczonych. Szczerze mówiąc, od tego zależy, czy będziemy mogli to przetrwać. Mam stuprocentową pewność co do naszego narodu i naszych sił zbrojnych, ale niestety nie mam takiej pewności, że otrzymamy wszystko, co trzeba - stwierdził prezydent Ukrainy.
Prezydent Ukrainy złożył hold ofiarom katastrofy smoleńskiej, do której doszło 10 kwietnia 2010 roku. - Dziś czcimy pamięć ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, która przed 12 laty zabrała życie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i przedstawicieli polskiej elity - napisał za pośrednictwem swojego Twittera Wołodymyr Zełenski. Przywódca naszych wschodnich sąsiadów podkreślił, że jego naród jest solidarny z "polskimi przyjaciółmi". Na swoim Twitterze zaznaczył, że pamiętają o wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 roku, kiedy to prezydencki samolot TU-154 rozbił się w okolicach smoleńskiego lotniska.Zełenski przekazał, że w 12 rocznicę tego tragicznego zdarzenia, Ukraina jest solidarna z Polakami. Zaznaczył również, że Polska jest strategicznym sojusznikiem, który wspiera jego naród na wiele sposobów i jest przeciwna agresji Federacji Rosyjskiej.We honor the memory of the victims of the plane crash near #Smolensk, which took the lives of President Lech Kaczyński & 🇵🇱 elite representatives 12 years ago. Today, we stand in solidarity with 🇵🇱 friends & allies, who stand with 🇺🇦 against Russian aggression. #smolenskpamietamy— Володимир Зеленський (@ZelenskyyUa) April 10, 2022
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odniósł się do kwestii członkostwa jego kraju w NATO. - Wojna inaczej by przebiegała, mielibyśmy ramię bliskich sąsiadów, moglibyśmy razem walczyć. Ale mam przekonanie, że w ogóle by tej wojny nie było - stwierdził w wywiadzie dla agencji Associated Press. Dodał również, że Ukraińcy wciąż czekają na dostawy niezbędnej broni, która zagwarantowałaby przełom w walkach.Najnowszy wywiad z przywódcą Ukrainy ukazał się we fragmentach na jego oficjalnym koncie na Facebooku zaledwie dwa dni po tym, jak Rosjanie zaatakowali dworzec kolejowy w Kramatorsku.Mimo tego, polityk wciąż widzi szanse na dążenie do pokoju, choć rosyjskie ataki na ludność cywilną przybierają coraz brutalniejsze oblicze, a media donoszą o planowanej ofensywie na wschodzie kraju.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał w najnowszym nagraniu wideo, że w niewielkim mieście Borodziance sytuacja jest "jeszcze bardziej przerażająca niż w Buczy". Choć dopiero rozpoczęło się rozminowywanie gruzowiska, to prezydent przekonywał, że jest tam znacznie więcej ofiar rosyjskiej agresji. Zapowiedział, że każdy kat, gwałciciel i propagandysta zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.W trakcie nagrania Wołodymyr Zełenski podziękował także wszystkim państwom, które zagłosowały za zawieszeniem Rosji w Radzie Praw Człowieka ONZ. O tym, kto nie poparł decyzji, pisaliśmy w tym artykule.
- Rosja celowo wywołuje w Ukrainie kryzys żywnościowy, bo dla Rosji głodzenie ludzi również jest środkiem prowadzenia wojny - oznajmił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przed irlandzkim parlamentem. Polityk ostrzegł też, że wkrótce problemy z żywnością dotkną wiele krajów, dla których Ukraina jest jednym z głównych eksporterów. Prezydent Wołodymyr Zełenski wystąpił w środę w parlamencie Irlandii. Tradycyjnie, przemówienie transmitowane było za pośrednictwem łącza internetowego bezpośrednio z Kijowa.Poczas swojej przemowy ukraiński przywódca poruszył wiele tematów, wśród których nie zabrakło kwestii dramatycznej sytuacji w wielu miastach, a także nadchodzącego wielkimi krokami kryzysu żywnościowego, wywołanego wojną w Ukrainie.
Wołodymyr Zełenski oświadczył, że Ukraina potrzebuje poważnych partnerów gwarantujących jej bezpieczeństwo i gotowych przekazać w ciągu 24 godzin uzbrojenie. Zapewnił, że bez tego Rosja może chcieć ponownie zaatakować jego kraj w ciągu dwóch lat. Poinformował przy tym, że Kijów wciąż zabiega o spotkanie z Władimirem Putinem, co komplikuje jednak odkrycie masowych grobów w Buczy.Wołodymyr Zełenski wziął we wtorek udział w briefingu prasowym, podczas którego odniósł się do kwestii gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy.Jakiś czas temu polityk oświadczył bowiem, że jego kraj jest gotowy zrezygnować z członkostwa w NATO, jeśli uzyska owe gwarancje, przypominające art. 5 traktatu Paktu Północnoatlantyckiego o tzw. obronie kolektywnej.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski złożył wizytę w mieście Bucza w obwodzie kijowskim. Na terenie miejscowości okupowanej wcześniej przez rosyjskie wojsko znaleziono wiele ciał zamordowanych cywilów. Zełenski ze łzami w oczach zapowiedział, że odpowiedzialni za te zbrodnie rosyjscy żołnierze zostaną odnalezieni i ukarani.Ukraińskie wojska wkroczyły do Buczy po zakończeniu okupacji miasta przez Rosjan. Na miejscu dokonano makabrycznych znalezisk. Na terenie należącym do miejscowej cerkwi odkryto masowy grób, a wiele ofiar miało związane ręce za plecami i ślady po strzałach oddanych w tył ich głów.
Wołodymyr Zełenski opublikował na Facebooku drastyczne zdjęcia z Buczy. Na ulicach miasta leżą zwłoki ludności cywilnej, która przez kilka tygodni była terroryzowana przez Rosjan. Prezydent Ukrainy uważa, że ujęcia z podkijowskiej masakry powinny zobaczyć matki rosyjskich żołnierzy, aby uświadomiły sobie, "jakich łajdaków wychowały".Z uwagi na fakt, że zdjęcia dokumentujące masakrę w Buczy są wyjątkowo drastyczne, nie publikujemy ich w tym artykule.