Siergiej Ławrow w tarapatach. Przez sankcje nie może swobodnie lecieć do Serbii
Serbia wyłamuje się z europejskiej jedności i tak, jak Węgry nie zamierza potępiać Rosjan za ich zbrodnicze działania w Ukrainie. W nadchodzącym tygodniu do Belgradu ma zawitać szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow, jednak na przeszkodzie tej podróży mogą stanąć sankcje. Rosyjskie samoloty mają zakaz przelotu nad większością krajów w Europie, stąd liczne wątpliwości, czy politykowi uda się dotrzeć do miejsca destynacji.
Pomimo krążących plotek, że Siergiej Ławrow miał popaść w niełaskę u Władimira Putina, szef rosyjskiej dyplomacji wciąż pewnie trzyma się na swoim stanowisku. Stabilną pozycję wypracowywał sobie bowiem przez lata, będąc jednym z najbardziej zatwardziałych polityków Kremla.
Władzom w Moskwie z pewnością podoba się zajadłość, z jaką minister spraw zagranicznych Rosji atakuje Zachód, zarzucając mu rusofobię, blokowanie negocjacji pokojowych z Ukrainą czy agresywną postawę.
Nic więc nadzwyczajnego, że Ławrow delegowany jest do wypełnienia kolejnych obowiązków i jątrzenia na arenie międzynarodowej. Idealną okazję do wbicia klina między europejską jedność, ku uciesze Rosji, stworzyła ostatnio Serbia, co rosyjskie władze postanowiły błyskawicznie wykorzystać.
Wizyta Ławrowa w Serbii pod znakiem zapytania
Prezydent Serbii Aleksander Vucic zszokował całą Europę potwierdzając "tradycyjnie silne więzi" z Rosją i oznajmiając, że będzie kupował gaz od kraju odpowiedzialnego za wybuch wojny w Ukrainie. Wyrazem przyjaznych stosunków obu państw ma być zbliżająca się wielkimi krokami wizyta szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa w Belgradzie, gdzie spotka się on właśnie z Vuciciem, a także serbskim ministrem spraw zagranicznych Nikolą Selakoviciem i patriarchą Porfiriuszem.
Wydawać by się mogło, że znajdując kolejnego po Viktorze Orbanie sojusznika na Starym Kontynencie, Rosjanie mogą mówić o prawdziwym szczęściu. Prawda jest jednak inna. Wspólne konsultacje mogą okazać się niemożliwe ze względu na sankcje, jakie ciążą na Moskwie.
Nie dość, że sam Ławrow znajduje się na liście restrykcji UE, to jeszcze zakazem lotów objęto wszystkie rosyjskie samoloty cywilne i rządowe. Przywódca Serbii pytany przez media o to, jak zamierza rozwiązać problem, odparł, że zajmuje się tą sprawą osobiście, a sytuacja jest "bardzo skomplikowana".
– Nie jestem jeszcze gotów o tym mówić, ale – tak, to się komplikuje… pytanie, jak przyjedzie… zobaczymy – oświadczył.
Serbska gazeta "Wieczorne Nowosti" podała tymczasem, że Bułgaria, Macedonia Północna i Czarnogóra miały odmówić przepuszczenia samolotu, którym miał lecieć Siergiej Ławrow.
Trzy możliwe scenariusze
Czy do wizyty w Belgradzie ostatecznie dojdzie, dowiemy się zapewne w ostatniej chwili. Na stole leżą aż trzy scenariusze mające rozwiązać pat, w jakim znalazł się rosyjski minister.
Pierwsza z opcji zakłada, że pozwolenie na lot wydane zostanie w ostatniej chwili. Druga, że wynajęty zostanie komercyjny samolot od firmy z kraju, którego nie objęto sankcjami, a trzecia, że Ławrow przyleci samolotem rejsowym Air Serbia.
- To byłoby bardzo niezwykłe. Tak wysokiej rangi urzędnik nigdy nie leciał rejsowym samolotem. Nie zdarzyło się to w historii ZSRR i Rosji. Mają one własną specjalną flotę rządową, a Ławrow ma swój własny samolot, którym lata. Nie wiem, czy ich służby bezpieczeństwa pozwoliłyby mu lecieć zwykłą linią. Gdyby tak się stało, byłby to niewiarygodny wyjątek - powiedział Srecko Djukic, były ambasador Serbii na Białorusi.
Z kolei były minister obrony Dragan Sutanovac stwierdził, że lot wynajętym samolotem lub rejsowym Air Serbia to jedyne sposoby, jednak trudno je sobie wyobrazić. - Można przewidzieć sytuację, w której obecnie powszechną praktyką jest informowanie, że w samolocie znajduje się bomba - dodał.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Kard. Dziwisz skrytykował Polaków za "podnoszenie ręki" na pamięć o Janie Pawle II
"Polskie płace, niemieckie ceny". Szymon Hołownia opublikował paragony
Źródło: onet.pl