ZUS poinformował o osobach, które mogą stracić możliwość pobierania 500 plus. Chodzi o część ukraińskich uchodźców, którzy uzyskali prawo do przebywania w Polsce i złożyli odpowiedni wniosek. Wyjaśniono, w jakiej sytuacji mogą stracić świadczenie. Wiele rodzin uciekających przed wojną mogło ubiegać się o różne świadczenia, w tym dostępne dla rodziców 500 plus. Okazało się, że w niektórych sytuacjach pobieranie pieniędzy może być nie tyle utrudnione, co niemożliwe.
Rosyjskie media podają, że Władimir Putin odbył rozmowę na temat sytuacji w Ukrainie z kanclerzem Austrii Karlem Nehammerem. Podczas połączenia telefonicznego prezydent Rosji miał naciskać na jak najszybsze odblokowanie portów przez Kijów. Oskarżył też ukraińskie władze o sabotowanie negocjacji pokojowych.Sytuacja za naszą wschodnią granicą z dnia na dzień jest coraz trudniejsza. Rosjanie praktycznie całkowicie opanowali już obwód ługański i prowadzą zmasowany ostrzał broniącego się ostatkiem sił Siewierodoniecka.Jednocześnie Władimir Putin kontynuuje groźby wobec Zachodu i zapewnia, że sankcje nałożone w wyniku inwazji na Ukrainę nigdy nie powstrzymają rosyjskich ambicji, a jedynie obrócą się przeciwko ich autorom.Wczoraj dyktator rozmawiał na temat konfliktu z włoskim premierem Mario Draghim, nie pozostawiając żadnych nadziei na szybkie zakończenie swojej "specjalnej operacji" i zawarcie pokoju. Dziś z kolei miał kontaktować się z austriackim kanclerzem Karlem Nehammerem.
Rewolucyjny pomysł premiera Wielkiej Brytanii. Włoskie media donoszą, że Boris Johnson pracuje nad planem stworzenia alternatywy dla Unii Europejskiej. Na czele przedsięwzięcia miałby stanąć jego kraj, a partnerami zostałyby m.in. Polska i Ukraina. Kijów ma już znać szczegóły inicjatywy, ale wciąż nie zajął jednoznacznego stanowiska.Boris Johnson planuje włożyć kij w europejskie mrowisko? Po tym, jak Wielka Brytania wystąpiła z Unii Europejskiej, brytyjskie władze nie są tak mocno związane z administracją w Brukseli, jak ma to miejsce w przypadku krajów członkowskich.Polityk nie żywi więc żadnych sentymentów do Wspólnoty i wiele wskazuje na to, że chce stworzyć dla niej konkurencję, w ramach której mógłby okazać się najważniejszym graczem. Tak przynajmniej sugeruje włoski dziennik "Corriere della Sera".
Białoruska telewizja wyemitowała absurdalny materiał o inflacji i cenach na Zachodzie. Według autorki materiału śniadanie Brytyjczyka podrożało w ciągu roku o 40 funtów, a sól jest towarem deficytowym. Ma to być efekt sankcji nałożonych na Rosję i Białoruś.Ksenia Chudoliej z białoruskiej stacji telewizyjnej STV przygotowała reportaż o galopującym wzroście cen w krajach Zachodu. Nie zabrakło też przykładów z Polski. Na nagraniach widać sklepowe półki, sporo mówiono też o cenach paliwa w naszym kraju. Analiza materiału pojawiła się na kanale Wieści ze Wschodu, który monitoruje, co dzieje się u naszych sąsiadów.
Fałszywe nagranie z Andrzejem Dudą obiegło chińskie media. Prezydent - według napisów po chińsku - zapowiada na nim mobilizację polskiego wojska i wysłanie go do Ukrainy. Film jest opatrzony nieprawdziwym komentarzem: "Polska wkroczy do Ukrainy i przyłączy się do ukraińskiego oporu wojskowego!".Materiał trafił do sieci 8 maja br. na portal Weibo i chiński odpowiednik TikToka, platformę Douyin. Na pierwszej z platform nagranie wciąż jest dostępne, z drugiej zniknęło.
Rosja w dalszym ciągu próbuje uderzać propagandowo w Polskę. Przed nowymi atakami ze strony Kremla ostrzega rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Oczernienie Polaków to tylko jedna z metod, którą stosują propagandyści.Stanisław Żaryn wskazuje, że tego typu stwierdzenia mają rozpowszechniać w Polsce rosyjskie służby. W tym celu korzystają z agentów wpływu i środowiska prokremlowskie.
Jeden z ukraińskich klasztorów zamienił się w miejsce pomocy dla sił zbrojnych. Każde pomieszczenie świątyni zostało przekształcone w zakład produkcyjny. Od początku wybuchu wojny w Ukrainie mnisi przekazali na front 30 kamizelek kuloodpornych, a produkcja najpotrzebniejszych artykułów cały czas trwa.W klasztorze szyje się także bieliznę dla żołnierzy. Inicjator akcji - brat Iwan, zdradził, że powstała tu nawet "szafa wojenna", w której gromadzone są apteczki i sprzęt wojskowy.
Rosyjski żołnierz okradł mieszkanie w Irpieniu. Zostawił w nim zdjęcie wykonane aparatem Polaroid. Ukraińskie służby przy pomocy sztucznej inteligencji natychmiast zidentyfikowały złodzieja. To 26-letni Nikita Tretiakow.O fatalnej wpadce rosyjskiego najeźdźcy informuje wiceperemier Ukrainy i minister ds. transformacji cyfrowej Mykhailo Fedorov. Do wpisu na Twitterze dołączył zdjęcia sprawcy.
Premier Włoch Mario Draghi rozmawiał z Władimirem Putinem na temat aktualnej sytuacji w Ukrainie - przekazała w specjalnym komunikacie. Szef włoskiego rządu miał poinformować, że nie wyczuł ze strony Putina jakichkolwiek sygnałów świadczących o szansie na rychły pokój na terenie okupowanej Ukrainy.Kancelaria włoskiego premiera opublikowała oficjalne oświadczenie potwierdzające, że szef tamtejszego rządu rozmawiał z rosyjskim dyktatorem. Podano, że wspólna rozmowa dotyczyła aktualnej sytuacji w Ukrainie, a także znalezienia wspólnego rozwiązania trwającego kryzysu żywnościowego i jego poważnych konsekwencji dla najbiedniejszych krajów świata.Mario Draghi, odniósł się do rozmowy z Putinem podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Rzymie. Polityk podkreślił, że nie dostrzegł żadnego "promyka" nadziei na pokój. Przekazał również, że to on zainicjował rozmowę z przywódcą Federacji Rosyjskiej.Premier Włoch podkreślił, że za wszelką cenę starał się przekonać Putina, by ten odblokował zboże, znajdujące się w magazynach na Ukrainie.- Szukałem prezydenta Putina, a chodziło o to, by zapytać, czy można zrobić coś, aby odblokować zboże, znajdujące się w magazynach na Ukrainie, bo kryzys żywnościowy, który się zbliża, a w niektórych krajach afrykańskich już panuje, będzie miał gigantyczne rozmiary i straszliwe konsekwencje humanitarne - przekazał Draghi.
Władimir Putin, występując na forum Euroazjatyckiego Forum Ekonomicznego stwierdził, że zamrażanie aktywów rosyjskich przez państwa Zachodu to "kradzież, która nigdy nie popłaca, szczególnie temu, kto się jej dopuszcza". – Będziemy iść dalej – dodał, podkreślając, że absolutnie nikt nie może wyprzeć jego kraju ze światowej gospodarki. Od 24 lutego, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, znaczna ilość międzynarodowych firm zdecydowała się na wycofanie swoich biznesów z rosyjskiego rynku. Również zachód w odpowiedzi na rosyjską agresję zastosował wiele sankcji wymierzonych w jej gospodarkę i przedsiębiorstwa.
W czwartek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wystąpił przed łotewskim parlamentem. Przywódca okupowanego kraju podkreślił, że Rosja daje jasno do zrozumienia, że nie ograniczy swoich agresywnych działań do Ukrainy. Dodał również, że powodem bierności sporego grona państw są powiązania finansowe z krajem Władimira Putina.W czwartek 26 maja Wołodymyr Zełenski za pośrednictwem łącza wideo wystąpił przed parlamentem Łotwy. W trakcie swojego przemówienia odniósł się do aktualnej sytuacji międzynarodowej, podkreślając, że Moskwa nie poprzestanie jedynie na Ukrainie.- Rosja oficjalnie mówi, że nie ograniczy swoich agresywnych działań do Ukrainy - zaznaczył ukraiński prezydent. Podkreślił również, że oficjalnym powodem, dla którego niektóre kraje dalej tolerują Rosję, są powiązania finansowe z tym państwem.W czasie swojego przemówienia przekazał, że niektórzy wpływowi politycy, jak i obserwatorzy życia publicznego wzywają Ukrainę do zrzeczenia się swoich praw w celu obłaskawienia agresora. Prezydent okupowanego państwa poinformował jednak, że taki scenariusz nie wchodzi w grę.
Już wkrótce w ręce ukraińskich żołnierzy trafi nowoczesny sprzęt, który pomoże w walce z rosyjskimi okupantami. Litewski minister obrony Arvydas Anušauskas ogłosił, że jego kraj wysyła na okupowane terytorium m.in. kolejne transportery opancerzone M113. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że od początku rosyjskiej agresji na terytorium Ukrainy, Litwa w jawny sposób wspiera zaatakowany kraj. Oprócz licznych dostaw broni, jak i pojazdów, wielokrotnie organizowała również niezbędną pomoc humanitarną i medyczną.Już niebawem do naszych wschodnich sąsiadów trafi kolejny transport ciężkiego sprzętu, który będzie niezwykle przydatny w walce z armią Federacji Rosyjskiej.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poinformował, że Władimir Putin oczekuje, że Ukraina zaakceptuje przedstawione żądania, by zabiec dalszemu rozlewowi krwi. Moskwa oczekuje, że Kijów zaakceptuje propozycje Moskwy, a przede wszystkim zda sobie sprawę z faktycznej sytuacji. Słowa polityka cytuje państwowa rosyjska agencja TASS. Bliski współpracownik Władimira Putina odniósł się do kontrowersyjnych słów Henry'ego Kissingera. W czwartek były sekretarz stanu USA otwarcie zasugerował podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos w Szwajcarii, że Ukraina powinna oddać Rosji część swojego terytorium. Wszystko po to, by uniknąć dalszego rozlewu krwi. W rozmowie z dziennikarzami Pieskow podkreślił, że Federacja Rosyjska liczy na to, że Kijów zaakceptuje przedstawione żądania, a przy tym zda sobie sprawę z faktycznej sytuacji międzynarodowej.- Tu nie chodzi o ustępstwa terytorialne. Ukraina musi trzeźwo ocenić swoje położenie - zaznaczył, cytowany przez państwową agencję TASS.- Rząd ukraiński i jego partnerzy oświadczyli, że nie uznają okupacji części Ukrainy i nie pójdą na ustępstwa terytorialne wobec Rosji, nawet w celu zakończenia wojny - zaznaczył portal Ukraińska Prawda.
Putin chce uczynić z żywności narzędzie szantażu wobec świata. Rosyjski dyktator blokuje porty na Morzu Czarnym i tym samym uniemożliwia eksport zboża. To jego nowy sposób na doprowadzenie do zniesienia sankcji gospodarczych i politycznych nałożonych przez Zachód na Rosję. O tym, że światu grozi kryzys żywnościowy, było wiadomo od dawna. Początkowo nałożyły się tu na siebie dwa czynniki: zerwanie łańcuchów dostaw podczas pandemii i zmiany klimatyczne. 24 lutego pojawił się trzeci czynnik: rosyjska inwazja przeciw Ukrainie, która odpowiadała dotąd za prawie 8 proc. światowego eksportu zboża.
Rzecznik rządu zareagował na groźby Ramzana Kadyrowa. - Takie straszenie widzieliśmy już ze strony pana Miedwiediewa, pana Putina - stwierdził Piotr Müller. Wcześniej czeczeński przywódca deklarował, że gotowy jest pokazać "co potrafią w 6 sekund". Padło również żądanie wydania przeprosin.Oblanie czerwoną farbą rosyjskiego ambasadora w Dniu Zwycięstwa wzburzyło Ramzana Kadyrowa. Czeczeński lider postanowił domagać się w tej sprawie przeprosin. Kluczowa była jednak kwestia dotycząca grożenia obrania przez Władimira Putina - w tym wchodzącą w skład Federacji Rosyjskiej Czeczenię - Polski jako następnego celu ataku. - Ukraina to już zamknięta kwestia. [...] Po Ukrainie, jeśli będzie zlecenie, w sześć sekund udowodnimy, do czego jesteśmy zdolni - mówił na nagraniu udostępnionym w sieci Ramzan Kadyrow. Słowa Czeczena doczekały się reakcji ze strony polskiego rządu.
Niektórzy Rosjanie w Polsce zasłaniają biało-niebiesko-czerwoną flagę, która znajduje się w prawym dolnym rogu rosyjskich tablic rejestracyjnych. To nowy sposób rosyjskich kierowców na ukrycie swojego pochodzenia. Zdjęcie jednego z aut obiegło sieć. Internauci podejrzewają, że jego właściciel próbował zakryć rosyjską flagę.Część Rosjan przebywających poza obszarem swojej ojczyzny nadal porusza się samochodami zarejestrowanymi w Federacji Rosyjskiej. Takie pojazdy są wyposażone w specyficzne, łatwe do rozpoznania tablice rejestracyjne. Najwyraźniej kierowcom tych aut nie do końca to odpowiada, bo w ostatnich dniach jesteśmy świadkami kamuflowania rosyjskiej flagi na niektórych rejestracjach.
Kolejny plan Rosjan wdrażany w życie. Okupant chce wywieźć z portu w zajętym Mariupolu ukraińskie zboże oraz wyroby metalowe. Kolaborujący z Rosjanami "mer" Mariupola potwierdził, że pierwszy statek czeka już na załadunek. Szacowana wartość ładunku to... 170 mln dolarów.Radio Swoboda wcześniej dotarło do wiadomości o leczeniu rosyjskich żołnierzy w białoruskich szpitalach, a teraz ujawnia kolejne plany okupanta. Rosja chce wykorzystać przejęty port i wywieźć z Ukrainy cenne dobra.Mowa o wyrobach metalowych oraz zbożu. Kostiantyn Iwaszczenko, który został obsadzony w roli mera z racji współpracy z okupantem, w wywiadzie dla "Kommiersant" potwierdził, że pierwszy statek tylko czeka na załadunek.
"Wojna do gorzkiego końca" - tak były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew skwitował na Telegramie opcje porozumienia z Ukrainą. Każdy ze scenariuszy nazwał "pisaniem pod dyktando NATO". Poruszył też wątek Polski. Miedwiediew, który pełni funkcję wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, jest też jednym z najbliższych współpracowników Władimira Putina. W swoim najnowszym wpisie na Telegramie wypowiedział się na temat możliwych scenariuszy negocjacji z władzami w Kijowie.
Tak długo, jak będzie trwał konflikt zbrojny, na półkach sklepowych nie będzie spokojnie. Olej słonecznikowy może wkrótce przebić ceny oliwy, bo Ukraina odpowiadała za połowę globalnego eksportu. Minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk nie ma dobrych prognoz. Olej i masło będą tylko drożeć.
Światowe media przekazały niebywałe informacje na temat kilku rosyjskich oligarchów. Wskazano, że od początku bieżącego roku w tajemniczych okolicznościach życie straciło aż ośmiu ważnych przedsiębiorców. W opinii niezależnych mediów nie były to samobójstwa, a zaplanowane morderstwa. Taką tezę potwierdzają również zagraniczne służby, które podważają pracę rosyjskich odpowiedników.Warto podkreślić, że bieżący, 2022 rok nie jest "szczęśliwy" dla najbogatszych oligarchów. Od stycznia w tajemniczych okolicznościach zmarło aż ośmiu przedstawicieli listy najbogatszych Rosjan.W sporej liczbie przypadków tracili oni życie wraz z rodzinami, aczkolwiek za każdym razem główną przyczyną zgonu było domniemane samobójstwo bądź "wypadek". Zupełnie innego zdania są m.in. niezależni dziennikarze i zagraniczne służby, które nie wykluczają, że doszło do morderstw.Wielu ekspertów wskazuje, że czystki wśród najbogatszych Rosjan mogą mieć pośredni związek z aktualną sytuacją na terenie okupowanej Ukrainy. Działania Putina w realny sposób wpłynęły nie tylko na interesy, ale również polityczne przetasowania wewnątrz państwa.Szczególnie głośno w światowych mediach było o sprawie śmierci biznesmena Siergieja Protosieni, byłego główego księgowego koncernu gazowego Nowatek. Jego ciało zostało znalezione 9 kwietnia w hiszpańskim kurorcie Lloret de Mar. Wraz z nim życie straciła jego żona i 18-letnia córka. Tamtejsza policja ustaliła, że kobiety zmarły od ciosów nożem i toporem. Warto podkreślić, że majątek oligarchy oszacowano na niebagatelne 400 mln euro (1,8 mld złotych). W opinii lokalnej policji biznesmen zabił żonę i córkę, a następnie sam się powiesił. W taki scenariusz nie wierzy syn zmarłego, Fiodor Protosienia, który nie wyjechał na święta do Hiszpanii wraz ze swoją rodziną.- Mój ojciec nie był mordercą - powiedział w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "Daily Mail". Dodał również, że jest przekonany, że jego tata nie byłby w stanie zrobić aż tak okutnej rzeczy. Warto podkreślić, że hiszpańska policja nie wyklucza również, że mogło dojść do potrójnego morderstwa i upozorowania samobójstwa.⚡️ In Spain, ex-top manager of #NOVATEK Sergey Protosenya was found dead along with his wife and daughter.The bodies of three people were found on Tuesday, April 19, in a house in the resort town of Lloret de Mar.Coincidence? I think not.#Ukraine #Europe #StopRussia pic.twitter.com/YeqcwWPvcF— Mattias — 💙🌻💛 (@MattiasSvea) April 21, 2022
Oleksandra Zełenska wzbudziła zainteresowanie w mediach po tym, jak w sieci pojawiło się nagranie, na którym rzekomo nazywa ojca mordercą i nazistą oraz informuje, że obecnie przebywa w Polsce. Niedługo później okazało się, że zapłakana kobieta na filmie to Rosjanka, a słowa zostały dobrane tak, by pasowały do propagandy Władimira Putina.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak skrytykował Niemcy za ich puste deklaracje wobec wsparcia dla Ukrainy, a także wypowiedział się na temat bezpieczeństwa Polski, które jego zdaniem jest zapewnione dzięki członkostwu w NATO i budowie sił zbrojnych. Jak dodał, jednym z głównych zadań jego resortu jest także to, aby wojsko docelowo liczyło 300 tys. osób i aby jak najwięcej ludzi przeszkolić w zakresie posługiwania się bronią.Mariusz Błaszczak gościł w środę w programie "Sygnały dnia" na antenie Polskiego Radia, gdzie w gorzkich słowach wypowiedział się na temat dostarczenia Polsce broni przez naszych zachodnich sąsiadów.- Niemcy budowali siłę militarną Putina przez dziesięciolecia, a teraz składają deklaracje, za którymi nie idą czyny - stwierdził.To już kolejna w ostatnich dniach wypowiedź ważnego polskiego polityka, jawnie krytykująca Niemców za ich opieszałość w podejmowaniu inicjatyw na rzecz wsparcia militarnego zagranicznych partnerów. Zaledwie wczoraj w podobnym tonie w Davos wypowiadał się prezydent Andrzej Duda.
Emerytowany pułkownik wywiadu wojskowego GRU Igor Girkin opisał niewygodny dla Władimira Putina scenariusz rozwoju wydarzeń w obliczu rosyjskich niepowodzeń w Ukrainie. Zdaniem byłego ministra samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, winny klęsk jest jednak nie prezydent Rosji, ale jego otoczenie, które natychmiast należy odsunąć od podejmowania decyzji. W innym wypadku w Moskwie wkrótce może dojść do masowych protestów i przewrotu pałacowego.Girkin zamieścił gorzki wpis na Telegramie, w którym krytycznie podsumował stan walk trzy miesiące po rozpoczęciu "operacji specjalnej" w Ukrainie. Choć przyznaje, że nie wszystko idzie zgodnie z planem, daleki jest od obwiniania za ten stan rzeczy samego Władimira Putina.Zamiast tego, w jego otoczeniu widzi "zdrajców", którzy jego zdaniem "mają nadzieję doprowadzić do najbardziej haniebnego i upokarzającego pokoju, któremu towarzyszy zdrada rosyjskiej ludności Ukrainy, aby wywołać dodatkową falę oburzenia w samej Rosji".
Władze Ukrainy podjęły historyczną decyzję. W kraju rozpocznie się etapowa budowa nowych torów kolejowych, zgodnych z europejskimi standardami. Do tej pory bowiem ukraińskie pociągi przystosowane były do szerszych torów, charakterystycznych dla byłych krajów ZSRR. Zmiana ta może mieć strategiczne znaczenie nie tylko gospodarcze, ale i militarne.Ukraińcy nie rezygnują ze swoich europejskich ambicji. Poza chęcią dołączenia do Unii Europejskiej, starają się także przystosować kraj do zachodnioeuropejskich standardów życia. I choć na ich terenie wciąż toczą się zaciekłe walki, władze kraju są pewne, że wkrótce odzyskają wszystkie zajęte przez Rosjan terytoria i rozpoczną odbudowę zniszczonych miejscowości.Co ciekawsze, do przywrócenia do życia zamienionych w pył miast i miasteczek chcą nawet dołożyć się rosyjscy oligarchowie, którzy błagają o zdjęcie z nich nałożonych sankcji. Ukraina ma jednak inny pomysł i chce wykorzystać w tym celu skonfiskowane majątki bogaczy z kręgu Władimira Putina.Taki wielkie sumy z pewnością będą potrzebne choćby na realizację właśnie ogłoszonej inwestycji. Ukraiński premier Denys Szmyhal oznajmił, że w kraju rozpocznie się budowa torów w europejskim standardzie.
- Pokażemy, co potrafimy zrobić w sześć sekund - przywódca Czeczenów Ramzan Kadyrow wystosował groźby pod adresem Polski. Powodem agresji słownej jest oblanie farbą ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa. Przyjaciel Władimira Putina żąda przeprosin.Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został oblany czerwoną farbą 9 maja, gdy chciał złożyć kwiaty przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie z okazji Dnia Zwycięstwa. Do incydentu przyznała się ukraińska dziennikarka.
Służby prasowe Kremla podały, że Władimir Putin odwiedził w moskiewskim szpitalu rannych żołnierzy, którzy ucierpieli podczas walk w Ukrainie. W sieci zamieszczono także nagranie wideo z tego wydarzenia. Te jednak wywołało liczne kontrowersje wśród osób poddających w wątpliwość jego autentyczność. Inni zaś zaczęli doszukiwać się w nim oznak panicznego strachu rosyjskiego dyktatora przed zamachem na jego życie.Władimir Putin nie należy do tych przywódców, którzy z chęcią pokazują się publicznie. Swoją publiczną aktywność ograniczył zwłaszcza w obliczu narastających domysłów na temat rzekomych chorób, które mają go trapić.Co więcej, ostatnio szerokim echem odbiły się w mediach doniesienia na temat licznych zamachów, jakie miano przeprowadzić na życie dyktatora. Wszystko dlatego, że w otoczeniu Putina coraz mniej jest osób zadowolonych z jego rządów, a kremlowskie elity już szukają godnego następcy rosyjskiego przywódcy.W związku z tym w polityku narastają lęki, które powoli osiągają rozmiary absurdu. Dlatego też ponoć wdrożył on specjalne środki ostrożności, otaczając się m.in. snajperami i degustatorami, a w obawie przed kontaktem z trucizną używać ma materiałowych rękawiczek.Oczywiście, oficjalne przekazy przekonywać mają, że wszystko jest w należytym porządku, a wszelkie spekulacje to jedynie wymysły wrogów Putina. Propaganda więc nie śpi i aby przekonać cały świat o jego złudnych przeświadczeniach, postanowiła opublikować najnowsze wideo z udziałem prezydenta Rosji.
Szef lokalnych władz Serhij Hajdaj przekazał, że Władimir Putin jest zdeterminowany, by zająć obwód ługański "za wszelką cenę". Obecnie zdobycie jego stolicy, Siewierodoniecka, stało się głównym celem toczących się walk, dlatego dyktator miał już podjąć decyzję o przerzuceniu na ten kierunek swoich sił spod Mariupola, Charkowa i regionu donieckiego.Sytuacja w całym obwodzie ługańskim, a zwłaszcza Siewierodniecku jest bardzo trudna. Niektórzy analitycy twierdzą nawet, że bitwa o ufortyfikowane miasto może wyglądać podobnie dramatycznie jak obrona Mariupola.Opanowanie terenu jest kluczowe dla kontroli nad całym obwodem i otworzyłoby Rosjanom drogę do kolejnych zdobyczy, gwarantujących m.in. utworzenie korytarza lądowego na Krym. Z tego powodu to właśnie w tych okolicach toczą się obecnie najcięższe walki.
Niedawna rezygnacja rosyjskiego radcy przy ONZ Borysa Bondariewa wywołała duży szok wśród międzynarodowej społeczności. Na tym jednak nie koniec. Według doniesień na biurku Putina miała pojawić się lista kolejnych nazwisk "potencjalnych buntowników". Pozycja szefa rosyjskiego MSZ, Siergieja Ławrowa może być zagrożona.