Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Władimir Putin szuka winnych klęsk w Ukrainie. Na front miał za karę wysłać ważnego generała
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 30.04.2022 16:10

Władimir Putin szuka winnych klęsk w Ukrainie. Na front miał za karę wysłać ważnego generała

Putin
Wikimedia/The Presidential Press and Information Office

Ukraiński portal "Defence Express" donosi, że na froncie walk w mieście Izjum pojawił się szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji generał Walerij Gierasimow, który ma przejąć nadzór nad trwającą ofensywą w Donbasie. Eksperci są zdania, że jest to osobista zemsta Władimira Putina za dotychczasowe niepowodzenia armii rosyjskiej w Ukrainie i dowód na niezwykłą determinację dyktatora w walce o wschodnią część okupowanego kraju.

Od początku kwietnia w rejonie Donbasu trwają krwawe walki pomiędzy stronami ukraińską i rosyjską. Kreml skupia się na opanowaniu okupowanego terytorium, wierząc, że zdobycie go może okazać się kluczem do dalszego pomyślnego dla niego rozwoju sytuacji.

Dodatkowo, Rosjanie obrali za cel południowe obwody, głównie chersoński i zaporoski, w których mogą chcieć zorganizować pseudoreferenda, aby utworzyć tam samozwańcze republiki, a następnie zaanektować te tereny i stworzyć lądowy korytarz na Krym.

Idealnym scenariuszem dla Moskwy byłoby osiągnięcie tych celów do Dnia Zwycięstwa, w którym Władimir Putin mógłby ogłosić sukces "operacji specjalnej". Inna wersja mówi o tym, że podczas corocznej parady rosyjski dyktator wezwie naród rosyjski do wielkiej mobilizacji.

Generał Gierasimow wysłany na front

Bez względu na to, jakie słowa zostaną wypowiedziane i jakie decyzje zapadną 9 maja, poza wszelką wątpliwością pozostaje fakt, że data ta będzie istotna dla dalszych losów wojny w Ukrainie. Władimir Putin wytacza więc najcięższe działa, dlatego na front, według ukraińskich mediów, wysłał samego generała Walerija Gierasimowa. "Defence Express" uważa, że to ostateczny dowód na to, jak bardzo prezydentowi Rosji zależy na osiagnięciu zamierzonych celów.

Gierasimow to jedna z ważniejszych postaci na Kremlu. Oprócz bycia szefem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, jest także pierwszym zastępcą ministra obrony i należy do rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa. Jako jedna z trzech osób posiada walizki konieczne do zatwierdzenia decyzji o ataku nuklearnym.

Osobista kara od Putina

Bolesław Balcerowicz, prof. dr hab., gen. dyw. w stanie spoczynku i były rektor Akademii Obrony Narodowej, w rozmowie z Wirtualną Polską uważa, że decyzję o pojawieniu się gen. Gierasimowa na froncie podjął sam Władimir Putin. Ma być to kara za dotychczasowe rosyjskie niepowodzenia w Ukrainie.

- To charakterystyczne zagranie, jeśli chodzi o rosyjską kulturę i historię. W przeszłości również wysyłano generałów na określone kierunki. Brylował pod tym względem Józef Stalin, który zsyłał na front swoich generałów, jak mu coś nie wychodziło, albo coś się nie podobało. Z perspektywy rosyjskiego dyktatora to 'normalna zagrywka'. Narozrabiałeś? To idź się teraz sprawdź na froncie - ocenia Balcerowicz.

Również strona ukraińska uważa, że zesłanie tak ważnej figury w sam środek walk o Ukrainę oznacza swego rodzaju test dla Gierasimowa. Doradca prezydenta Zełenskiego, Ołeksij Arestowycz dodaje jeszcze, że przebieg kampanii w Donbasie może stanowić o dalszych planach wobec szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji.

- Zapewne usłyszał: "skoro obiecałeś zwycięstwo w wojnie, to teraz działaj na miejscu". Od wyniku tej wojny zależy nie tylko jego kariera, lecz także osobiste bezpieczeństwo - mówi współpracownik ukriańskiego przywódcy.

Rosjanie naprawiają błędy

Portal Interia zwraca uwagę, że "New York Times", powołujący się na członków amerykańskiej administracji, już miesiąc temu informował, że rosyjska inwazja na Ukrainę dowodzona jest z Moskwy, a w Ukrainie ciągle brak dowódcy kierującego całością operacji. Chaotyczne i zakończone klęską działania miały być wynikiem decyzji podejmowanych przez ministra obrony Siergieja Szojgu, gen. Walerija Gierasimowa, a nawet samego Władimira Putina.

Być może Rosja powoli uczy się na własnych błędach. Analitycy wojskowi nie mają bowiem wątpliwości, że za niepowodzeniami rosyjskiej agresji stoi właśnie brak głównodowodzącego akcją na miejscu. To z kolei negatywnie wpływać ma na morale wojskowych, a także koordynację działań i przystosowanie się do zmiennych warunków.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Źródło: Interia, WP