Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Bezczelne kłamstwa na temat wojny w Ukrainie. Rosyjska telewizja nie przestaje manipulować
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 01.05.2022 20:31

Bezczelne kłamstwa na temat wojny w Ukrainie. Rosyjska telewizja nie przestaje manipulować

Putin
YURI KOCHETKOV/AFP/East News

Kremlowska propaganda jest jedną z najbardziej wyrachowanych na świecie. Rosyjskie władze od początku wojny w Ukrainie, którą nawiasem mówiąc wciąż nazywają "operacją specjalną", karmią swoich obywateli kłamstwami na temat tego, jak wygląda sytuacja w okupowanym kraju. W efekcie w mediach sponsorowanych przez rząd można usłyszeć same niedorzeczne tezy, które nijak mają się do rzetelnych informacji.

Tylko w ostatnich dniach z oficjalnych rosyjskich przekazów można było dowiedzieć się kolejnych absurdalnych rzeczy, takich jak ta, że Polska rzekomo chce przejąć kontrolę nad Ukrainą. Ani słowa nie usłyszymy zaś o klęskach armii rosyjskiej, śmierci wielu żołnierzy czy uderzeniu w szefa rosyjskiego wojska.

Nic więc dziwnego, że aż 74 proc. Rosjan popiera działania w Ukrainie, a około 80 proc. stoi murem za Władimirem Putinem. W tak zmanipulowanym społeczeństwie łatwo rodzi się więc agresja wobec Ukraińców, która jest coraz bardziej zauważalna wśród szarych obywateli.

Portal Onet postanowił zatem sprawdzić, co takiego codziennie słyszą i widzą przeciętni Rosjanie. W tym celu przeprowadzono eksperyment polegający na obejrzeniu wiadomości w sponsorowanej przez rosyjski rząd telewizji. Jego wyniki są szokujące.

Kłamliwa relacja z Mariupola

- Prezydent Rosji chce ocalić jak największą liczbę osób. Siły zbrojne z Doniecka wróciły z Mariupola do swoich baz. Witano ich kwiatami przez lokalnych mieszkańców - to cytat z rosyjskiego reportera relacjonującego z ostrzeliwanego Mariupola.

W rzeczywistości sytuacja w mieście jest dramatyczna. Do ludności cywilnej nie dociera żadna pomoc, nie można sie także ewakuować, a Rosjanie bombardują budynki mieszkalne i wyciągają z gruzów cywili, których następnie rozstrzeliwują. Wciąż nie ma elektryczności i bieżącej wody.

Rosyjska telewizja pokazuje tymczasem kobietę gotującą obiad na palenisku przed zniszczonym budynkiem. Komentarz sugeruje, że Rosjanie dostarczają pomoc humanitarną i suchy prowiant.

- Panuje strach, wszyscy czekają na zwycięstwo (Rosji - przyp. red.), jest ograniczony dostęp do leków i innych potrzebnych rzeczy - można usłyszeć.

W wydaniu z 22 kwietnia prezenter informuje, że zaginął "znany opozycjonista ukraińskich władz", który prawdopodobnie został porwany lub nawet zamordowany. Ostatnio widziano go po tym, jak publicznie powiedział, że "większość ludzi, która zginęła w Donbasie, zginęła z rąk ukraińskiego reżimu".

W programie pojawiły się także liczne ataki na zachodnie kraje. Przytoczona zostaje nawet wypowiedź włoskiej profesor, która mówi, że "Zachód promuje demokrację i zamiast stawiać na negocjacje, wysyła na Ukrainę broń".

Krucjata przeciwko Zachodowi

Również 22 kwietnia, w wieczornym wydaniu wiadomości oburzona prezenterka opowiada o tym, że Zachód niesłusznie oskarża Rosjan o masowe mordy na cywilach w Ukrainie. Kłamie też, że Mariupol został opanowany przez Rosjan i "miasto w końcu wraca do normalności, życia i zaczyna być w nim bezpiecznie".

Przedstawiony zostaje także wywiad z jednym z mieszkańców Kijowa, któremu "kazano mówić, że jest z Buczy i oskarżać Rosję o masakrę, która miała miejsce właśnie w Buczy".

W kolejnym materiale pokazany jest Boris Johnson, który "stara się zachęcić Indie, aby wsparły Zachód przeciwko Rosji". Indie chcą prowadzić "własne, niezależne śledztwo w sprawie masakry w Buczy i na razie nie wprowadzają żadnych sankcji przeciwko Rosji".

Festiwal rosyjskiej propagandy

Z kolei w sobotę, 24 kwietnia wieczorem "jedynkę" poświęcono atakowi na centrum logistyczne w Odessie. Zaproszony "ekspert" twierdzi, że Ukraina wprowadza w błąd mówiąc, że to dwie rosyjskie rakiety uderzyły obiekty militarne, a pozostałe dwie obiekty mieszkalne.

Dziennikarz ironicznie komentuje, że "nie trzeba mieć nobla matematycznego, żeby policzyć rakiety", a strona rosyjska nie mogła zestrzelić budynków mieszkalnych. Jak twierdzi, to "ukraińskie wojsko zestrzeliło rosyjskie rakiety nad miastem". 

Z ust prezenterów padają także inne fałszywe tezy. Twierdzą oni, że "Zachód nie ma udokumentowanych dowodów na zbrodnie popełnione w Ukrainie", a "NATO chce kontynuować konflikt zbrojny". 

W kolejnym wydaniu komentatorzy zapewniają, ze Rosja ostrzeliwuje "tylko obiekty militarne", gdyż posiada bardzo dokładne urządzenia, które nie mogą chybić. Zestrzelenie budynków mieszkalnych "było winą strony ukraińskiej, która zestrzeliła rakiety nad miastem". Ponadto Kijów "przygotowuje prowokację w Odessie, używając chemikaliów".

"Ciekawy" jest również materiał traktujący o matce z dzieckiem, która żyła przez osiem lat w schronie w Ługańskiej Republice Ludowej. Zostali "wyzwoleni przez rosyjskie siły zbrojne". W schronie mieli zwierzęta, mama czytała córce książki. Dziennikarz zapytał, o co pytała dziewczynka każdego dnia mamę. Odpowiedziała: "Czy będziemy żyć ponownie?".

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Źródło: Onet