Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Analityk OSW o Łukaszence: "Wysyła sygnały, ale nie rozwinie manewrów w ofensywę"
Maria Glinka
Maria Glinka 07.05.2022 10:29

Analityk OSW o Łukaszence: "Wysyła sygnały, ale nie rozwinie manewrów w ofensywę"

DMITRY ASTAKHOV/AFP/East News
DMITRY ASTAKHOV/AFP/East News

Aleksandr Łukaszenka poderwał wojska na ćwiczenia, co wzbudziło niepokój Ukrainy. Jednak Kamil Kłysiński, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich, uważa, że białoruski dyktator tylko buduje napięcie, ale nie przystąpi do wojny. Jego zdaniem przywódca robi wszystko, aby wyrwać się z wojennej sytuacji.

- Nie wierzę, że Alaksander Łukaszenka w swoich interesach byłby gotów rozwinąć manewry w coś bardziej groźnego, w jakąś ofensywę czy choćby prowokację - przyznał analityk.

Białoruskie wojsko na ćwiczeniach. "Przystąpienie do wojny byłoby wstrząsem dla społeczeństwa"

W środę 4 maja rozpoczęły się białoruskie ćwiczenia wojskowe. Nie były wcześniej planowane. Ministerstwo obrony oświadczyło, że ich celem było sprawdzenie gotowości bojowej sił zbrojnych.

Maszyny wojskowe pojawiły się przy granicy z Litwą i Ukrainą. Resort obrony przekonywał, że manewry "nie stanowią zagrożenia" dla sąsiadów, ale Kijów jest innego zdania. Rzecznik ukraińskiej straży granicznej Andrij Demczenko przyznał, że "nie wyklucza", że Rosja "może w pewnym momencie wykorzystać terytorium Białorusi oraz Siły Zbrojne Republiki Białorusi przeciwko Ukrainie".

Ostatnie decyzje Aleksandra Łukaszenki skomentował w TOK FM Kamil Kłysiński, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich. Obraz białoruskiego dyktatora, który wyłania się z oceny specjalisty, jest groteskowy. Z jednej strony Aleksandr Łukaszenka stara się budować napięcie, a z drugiej podrywa swoją armię, która liczy zaledwie około 40 tys. żołnierzy.

Jednak Kamil Kłysiński uważa, że przystąpienie Białorusi do wojny "byłoby prawdziwym wstrząsem tektonicznym dla tamtejszego społeczeństwa" i przewiduje, że przywódca się na to nie zdecyduje. Ekspert wskazał, że Białorusini są niechętni wojnie. Z marcowego badania Chantham House wynika, że zaledwie 3 proc. społeczeństwa popiera dołączenie białoruskich wojsk do inwazji na Ukrainę. - Białoruś to zupełnie inny konstrukt mentalny. To kraj, który zawsze miał narrację przetrwania między wielkimi potęgami, a nie ambicję, by być potęgą - tłumaczył.

Łukaszenka "wysyła sygnały"

Analityk OSW uważa, że jedyną ambicją Aleksandra Łukaszenki jest wybrnięcie z wojennej sytuacji. Jego zdaniem świadczy o tym wywiad, którego białoruski przywódca udzielił niedawno agencji Associated Press. W trakcie rozmowy Aleksandr Łukaszenka stwierdził, że nie spodziewał się, że "operacja" w Ukrainie "będzie ciągnąć się w ten sposób" i "ma wrażenie, że się przedłuża".

- Przekonywał, że nie chce wojny. Mówił, że boi się ataków nuklearnych i absolutnie nie jest zainteresowany tym, żeby pociski jądrowe latały nad jego głową. On w tym wywiadzie dla zachodniej agencji wysyła pewne sygnały. Jak może i jak umie - ocenił Kamil Kłysiński.

"Toksyczne" zależności Mińska z Moskwą

Ekspert wskazał, że Aleksandr Łukaszenka nie miał innego wyjścia i musiał udostępnić Rosjanom terytorium Białorusi do atakowania Ukrainy. - Przez swoją krótkowzroczną politykę utrzymania władzy za wszelką cenę i zduszenia opozycji, zniszczył dialog z Zachodem. I zapędził Białoruś w zupełnie toksyczny i bezalternatywny sojusz z Rosją - wskazał.

Co więcej, analityk stwierdził, że podtrzymanie zależności między Białorusią a Rosją jest także gwarancją władzy dla samego Aleksandra Łukaszenki. - Teraz upadek Łukaszenki jest możliwy tylko po upadku Putina. Ten system, który jest w Rosji, absolutnie nie dopuszcza żadnych zmian w swoim otoczeniu - wyjaśnił.

Jego zdaniem w razie utraty jedynego sojusznika Rosja zareagowałaby natychmiast. - Zresztą tym argumentem posługuje się Łukaszenka, strasząc opozycję: "Wkroczą tu Rosjanie, więc musicie mi ulec" - ocenił ekspert.

Kamil Kłysiński uważa, że "Putin i Łukaszenka są na siebie skazani", bo choć przyszłość systemu putinowskiego jest niepewna, to gwarantuje Białorusi tanie surowce i kredyty i jest jedynym oparciem w obliczu sankcji. - Płyną w jednej łódce - skwitował.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Źródło: TOK FM, goniec.pl