Kolejne dramatyczne wieści z Ukrainy. W wyniku katastrofy śmigłowca, który spadł tuż przy przedszkolu w miejscowości Browary, zginęło co najmniej 18 osób. Wśród nich jest na pewno troje dzieci, a także będący na pokładzie maszyny członkowie kierownictwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych kraju. Policja potwierdziła, że jedną z ofiar jest szef resortu Denys Monastyrski.
Wielka zbiórka dla ukraińskich żołnierzy trwa w wielu krajach świata, jednak to Polacy okazują największe serce swoim sąsiadom ze Wschodu. Wspierają materialnie, ułatwiają znalezienie pracy i aklimatyzację w nowej rzeczywistości. Każdy z nas zna chociaż jedną osobę z Ukrainy, która potrzebowała lub potrzebuje pomocy. Warto jednak pamiętać, że pole walki kilkaset kilometrów od naszych domów zbiera też bardziej krwawe żniwo. Teraz możemy spróbować zapobiec także temu.
Władimir Putin wydał rozkaz, który jasno pokazuje plany Rosji. Walerij Gierasimow ma do marca zająć Donbas. Wiadomości na temat kolejnych kroków i planów rosyjskiego wojska przekazała Ukraińska Prawda.
26-letni Andriej Miedwiediew, który był dowódcą dywizji najemników z Grupy Wagnera w Ukrainie, przekroczył w piątek (13.01) granicę z Norwegią, po czym został zatrzymany i poprosił o azyl polityczny. Jeden z "najemników Putina" miał zdezerterować po tym, jak był świadkiem rosyjskich zbrodni w Ukrainie. Rosjanin został zatrzymany przez patrol norweskiej straży granicznej i przewieziony do Oslo, gdzie oczekuje na postawienie mu zarzutu nielegalnego wjazdu do Norwegii. Prawnik mężczyzny przekazał, że jego klient opuścił rosyjską grupę paramilitarną po tym, jak był świadkiem wielu zbrodni wojennych dokonywanych przez Rosjan w Ukrainie.
Niepokojące doniesienia napływają z Rosji. Jak podaje amerykański Institute for the Study of War (ISW), rosyjski dyktator Władimir Putin w najbliższych miesiącach planuje znacznie zwiększyć możliwość ofensywne swoich wojsk, by przechylić niekorzystny trend na froncie, który utrzymuje się już od dłuższego czasu.
Rosja. Eksplozja w składzie amunicji w obwodzie biełgorodzkim nieopodal granicy z Ukrainą. Według pierwszych nieoficjalnych informacji nie żyje co najmniej trzech żołnierzy. To jeden z poborowych miał z nieznanych przyczyn odpalić radziecki granat RGD-5. Wybuch doprowadził do reakcji łańcuchowej.
Prezydent Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu Telewizji Polskiej. Przywódca Ukrainy był pytany między innymi o kwestię środowej wizyty Andrzeja Dudy we Lwowie oraz deklaracji co do dostaw nowoczesnych czołgów Leopard wojskom ukraińskim ze strony polskiej. Przy tej okazji padło wiele ważnych słów odnośnie naszego kraju oraz wszystkich Polaków.
Trwa intensywna walka o Bachmut na wschodzie Ukrainy. Rosjanie zawzięcie ostrzeliwują miasto, które na przestrzeni ostatnich miesięcy obróciło się w zgliszcza. Na miejscu byli wolontariusze z Polski, którzy starali się dotrzeć do tamtejszych mieszkańców z pomocą humanitarną. Nasi rodacy przebywali w miejscu, na które spadły rosyjskie pociski, w wyniku czego wolontariuszka Grażyna została poważnie ranna. Teraz poszkodowani opublikowali relację ze wstrząsających wydarzeń.
Andrzej Duda przebywa we Lwowie, dokąd przybył wraz z prezydentem Litwy, aby spotkać się z Wołodymyrem Zełenskim i podpisać deklarację o wsparciu Ukrainy w ramach Trójkąta Lubelskiego. Polski przywódca został entuzjastycznie powitany przez mieszkańców miasta, którzy tłoczyli się, aby go pozdrowić i podziękować za wsparcie Ukrainy.
Prezydenci Polski, Ukrainy i Litwy podpisali we Lwowie Wspólną Deklarację Prezydentów Trójkąta Lubelskiego. Andrzej Duda przekazał m.in., że polskie władze podjęły decyzję o przekazaniu Ukrainie kompanii czołgów Leopard. Wszystko w ramach koalicji międzynarodowej.
Władimir Putin powiedział w środę (12.01), że sytuacja na obszarach, zaanektowanych przez Rosję jest "miejscami trudna". Dyktator powiedział jednak, że Rosja ma wszelkie zasoby potrzebne do poprawy życia w czterech regionach, które bezprawnie zagarnęła we wrześniu ubiegłym roku.
Wojna w Ukrainie. Rafał Trzaskowski przebywa dzisiaj z wizytą w Kijowie - informuje Polsat News. Prezydent Warszawy wizytuje stolicę okupowanego kraju wraz z przywódcami Grupy Wyszehradzkiej. To pierwsza tego typu wizyta polityka od wybuchu wojny w lutym 2022 roku.
Szokujące doniesienia ws. rosyjskiego okupanta. W niedzielę Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że Rosyjska Gwardia Narodowa (Rosgwardia) miała rozstrzelać sześciu rosyjskich żołnierzy, którzy planowali oddać się w ręce strony ukraińskiej.
Władimir Kliczko zwrócił się z poruszającym apelem do polskich sportowców biorących udział w Gali Mistrzów Sportu. Wielokrotny mistrz świata wagi ciężkiej w boksie podziękował za wsparcie dla Ukrainy i poprosił o nieustającą jedność w obliczu rosyjskiej agresji. – Sport musi promować ludzkie wartości, może też być świetnym narzędziem, aby pokonać i zawstydzić chorego agresora – oznajmił, wzywając do nieustannego narzucania presji na całe sportowe środowisko.
Jak wynika z informacji przekazanych przez dziennikarzy The Wall Street Journal, polski rząd rozważa prośbę władz Ukrainy o wysłanie czołgów Leopard 2, których w naszym kraju jest 240. Zdaniem szefa Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Sławomira Dębskiego dostawy czołgów są tylko kwestią czasu.
Władimir Putin polecił ministrowi obrony Rosji Siergiejowi Szojgu wprowadzić tymczasowe zawieszenie broni w Ukrainie w związku z prawosławnymi Świętami Bożego Narodzenia. Jak podaje biuro prasowe Kremla, chodzi o termin od 12:00 czasu moskiewskiego 6 stycznia do północy 7 stycznia.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, po której stronie rosyjsko-ukraińskiego sporu stoi Polska i jej władze. Co więcej, rząd Zjednoczonej Prawicy nie stroni od chełpienia się swoją ogromną pomocą i wsparciem, jakie zapewnia Ukraińcom w wymiarze zaopatrzeniowym i dyplomatycznym. Na nieco inne okoliczności wskazywać mógłby jednak pasek, który pojawił się ostatnio podczas serwisu w TVP Info. Określenie "wpadka" jest w tym przypadku sporym eufemizmem.
Wojna w Ukrainie wciąż trwa. Nic nie wskazuje na to, że kolejne miesiące przyniosą długo wyczekiwany pokój. Piątek upłynął w atakowanym kraju pod znakiem intensywnych ataków rakietowych. Gen. Bogusław Pacek, który był rozmówcą portalu Wirtualna Polska, uważa, że najgorsze jeszcze przed Ukraińcami.- Pozostały dwa dni tego roku. Być może wróg będzie znów próbował, abyśmy powitali Nowy Rok w ciemnościach. Być może okupanci planują nowe uderzenia na nasze miasta. Ale niezależnie od tego, co planują, wiemy o nas jedno: wytrzymamy. Wypędzimy ich. A oni poniosą karę za tę straszliwą wojnę, najcięższą karę - mówił Wołodymyr Zełenski po atakach rakietowych, do których doszło m.in. w Kijowie w nocy z 29 na 30 grudnia.
W nocy z czwartku 29 grudnia na piątek 30 grudnia w Kijowie doszło do kolejnego rosyjskiego ataku. Gubernator obwodu kijowskiego Ołeksij Kułeba przekazał, że stolica Ukrainy była atakowana przez drony. Rosja nie ustaje w atakach rakietowych, które mają osłabić morale walczących Ukraińców.Wołodymyr Zełenski podczas ostatniego wystąpienia przed kamerami był przekonany, że Rosja jeszcze w tym roku może dokonać ataku rakietowego na dużą skalę, by doprowadzić do sytuacji, w której Ukraińcy powitają Nowy Rok w ciemnościach.- Pozostały dwa dni tego roku. Być może wróg będzie znów próbował, abyśmy powitali Nowy Rok w ciemnościach. Być może okupanci planują nowe uderzenia na nasze miasta. Ale niezależnie od tego, co planują, wiemy o nas jedno: wytrzymamy. Wypędzimy ich. A oni poniosą karę za tę straszliwą wojnę, najcięższą karę - mówił prezydent Ukrainy.
- Niedobory towarów i ograniczony dostęp do usług zmieniają codzienne życie Rosjan, czasami w zaskakujący sposób. Zamiast czekolady będą jeść wyroby czekoladopodobne. Muszą też używać wolniejszego internetu czy jeździć samochodami bez ABS-ów i pisać na szarym papierze. Braki zachodnich dóbr Rosja uzupełnia jednak przemytem, szacowanym na miliardy dolarów - pisze Wirtualna Polska.Od wybuchu wojny w Ukrainie Rosję mogło opuścić nawet 600 tys. obywateli. Jak donosi Wirtualna Polska, w większości są to osoby wykształcone i zamożne, które chcą uniknąć powszechnej mobilizacji. Nie bez znaczenia są też bieda i braki w zaopatrzeniu.- Rosjanie, którzy nauczeni są radzić sobie w każdych warunkach, muszą teraz bardzo kombinować i przemycać - mówi w rozmowie z portalem Wirtualna Polska prof. Wiktor Ross, wykładowca akademicki Uniwersytetu Warszawskiego, rosjoznawca i były dyplomata w Moskwie. Bolesnego zderzenia z rzeczywistością nie jest w stanie ukoić propaganda.
W nocy z czwartku 29 grudnia na piątek 30 grudnia w Kijowie zawyły alarmy przeciwlotnicze, a mieszkańcy miasta zostali wezwani do ukrycia się w schronach. Gubernator obwodu kijowskiego Ołeksij Kułeba przekazał, że stolica Ukrainy była atakowana przez drony. Jeden z nich miał trafić w budynek administracyjny znajdujący się w dzielnicy Hołosijiwskiej, powodując duże szkody. Zdaniem prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, atak był preludium kolejnych fatalnych wydarzeń.Według Ukraińców, Kijów został zaatakowany przez pięć rosyjskich dronów bojowych. Wszystkie zostały strącone przez systemy ochrony powietrznej. Nie ma doniesień o rannych ani ofiarach śmiertelnych. W mieście działają służby ratunkowe.
Grzegorz Braun ponownie stał się bohaterem rosyjskiej telewizji publicznej. Działania polityka Konfederacji zostały użyte do do uwiarygodnienia szeregu narracji propagandowych. - Działania takich postaci pozwalają Rosjanom na deformowanie obrazu rzeczywistości, co sprowadza się do demonizacji i dehumanizacji Ukraińców oraz deprecjonowania obrazu proukraińskich środowisk politycznych państw NATO - ocenia w rozmowie z WP Michał Marek, ekspert w dziedzinie dezinformacji.Michał Marek, autor monografii "Operacja Ukraina" i ekspert w dziedzinie dezinformacji, w rozmowie z portalem Wirtualna Polska przekazał, że ostatnim czasie wypowiedzi Grzegorza Brauna ponownie zostały pokazane w rosyjskiej telewizji. Wykorzystano m.in. frazę "stop ukrainizacji Polski" i "stop depolonizacji Polski".
Wielka zbiórka dla ukraińskich żołnierzy trwa w wielu krajach świata, jednak to Polacy okazują największe serce swoim sąsiadom ze Wschodu. Wspierają materialnie, ułatwiają znalezienie pracy i aklimatyzację w nowej rzeczywistości. Każdy z nas zna chociaż jedną osobę z Ukrainy, która potrzebowała lub potrzebuje pomocy. Warto jednak pamiętać, że pole walki kilkaset kilometrów od naszych domów zbiera też bardziej krwawe żniwo. Teraz możemy spróbować zapobiec także temu.
Czwartek 29 grudnia upłynął Ukraińcom pod znakiem zmasowanych ataków. Od rana w całym kraju wyły syreny alarmowe, a w rejonie Odessy, Białogrodu nad Dniestrem, Żytomierza i we Lwowie słyszalne były eksplozje. Rosjanie wystrzelili łącznie 69 pocisków. Obrona przeciwrakietowa unicestwiła 54 z nich.- Dzień ostrzału Ukrainy nie jest przypadkowy. Rosjanie przed Nowym Rokiem próbują po raz kolejny obniżyć morale Ukraińców - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualna Polska prof. Daniel Boćkowski, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z Uniwersytetu w Białymstoku. - Jeżeli realnie było tylko 69 pocisków, to świadczy albo o niedoborze sprzętu, albo że ostrzał lotniska Engels utrudnił całą operację - dodaje.
Na terenie rosyjskiej bazy wojskowej Engels w nocy z niedzieli na poniedziałek doszło do eksplozji. Kreml twierdzi, że zginęli trzej wojskowi z personelu technicznego bazy, na których rzekomo spadły odłamki ukraińskiego drona. - To potężna strata i cios dla Rosji - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualna Polska gen. Tomasz Drewniak.We wtorek ukraiński dziennikarz Wołodymyr Żółkin poinformował, że podczas uderzenia w rosyjską bazę zginąć miało nie trzech, a aż 17 żołnierzy. Redaktor powoływał się na prywatne źródła informacji. Zniszczeniu ulec miało także pięć strategicznych bombowców Tu-95 oraz wieża kontroli lotów. Przypomnijmy, że baza Engels jest wykorzystywana przez Rosjan do atakowania celów cywilnych w Ukrainie. Co ważne, pięć bombowców Tu-95 to około 10 proc. rosyjskiej floty. Utrata ich byłaby ciosem dla Władimira Putina.
Jak podaje białoruska agencja prasowa BelTA, na terytorium ich kraju spadła rakieta wystrzelona za pomocą systemu S-300. Do tej pory sprawy nie skomentowała strona ukraińska. Istnieje prawdopodobieństwo, że pocisk, który wszedł na terytorium Białorusi, był jedną z rakiet użytych do odparcia dzisiejszego ataku balistycznego Rosji.
Spekulacje na temat stanu zdrowia Władimira Putina nie ustają. Tym bardziej że dzisiaj mało kto dobrze życzy przywódcy Federacji Rosyjskiej, której wojska od ponad 10 miesięcy okupują terytorium niepodległej Ukrainy. Zdaniem Walerija Sołowieja, rosyjskiego politologa i historyka, rosyjski dyktator swoje ciągłe panowanie zawdzięcza przede wszystkim zachodnim lekarzom. Jego zdaniem są oni "zbyt skuteczni".
Władimir Putin od wielu tygodni otwarcie mówi o gotowości negocjacji z Ukrainą. Sygnały wysyłane przez stronę rosyjską są jednak wyjątkowo niespójne. W opinii generała Stanisław Koziej takie działanie to najpewniej tylko próba grania na czas.