Jak wynika z informacji przekazanych przez dziennikarzy The Wall Street Journal, polski rząd rozważa prośbę władz Ukrainy o wysłanie czołgów Leopard 2, których w naszym kraju jest 240. Zdaniem szefa Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Sławomira Dębskiego dostawy czołgów są tylko kwestią czasu.
Władimir Putin polecił ministrowi obrony Rosji Siergiejowi Szojgu wprowadzić tymczasowe zawieszenie broni w Ukrainie w związku z prawosławnymi Świętami Bożego Narodzenia. Jak podaje biuro prasowe Kremla, chodzi o termin od 12:00 czasu moskiewskiego 6 stycznia do północy 7 stycznia.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, po której stronie rosyjsko-ukraińskiego sporu stoi Polska i jej władze. Co więcej, rząd Zjednoczonej Prawicy nie stroni od chełpienia się swoją ogromną pomocą i wsparciem, jakie zapewnia Ukraińcom w wymiarze zaopatrzeniowym i dyplomatycznym. Na nieco inne okoliczności wskazywać mógłby jednak pasek, który pojawił się ostatnio podczas serwisu w TVP Info. Określenie "wpadka" jest w tym przypadku sporym eufemizmem.
Wojna w Ukrainie wciąż trwa. Nic nie wskazuje na to, że kolejne miesiące przyniosą długo wyczekiwany pokój. Piątek upłynął w atakowanym kraju pod znakiem intensywnych ataków rakietowych. Gen. Bogusław Pacek, który był rozmówcą portalu Wirtualna Polska, uważa, że najgorsze jeszcze przed Ukraińcami.- Pozostały dwa dni tego roku. Być może wróg będzie znów próbował, abyśmy powitali Nowy Rok w ciemnościach. Być może okupanci planują nowe uderzenia na nasze miasta. Ale niezależnie od tego, co planują, wiemy o nas jedno: wytrzymamy. Wypędzimy ich. A oni poniosą karę za tę straszliwą wojnę, najcięższą karę - mówił Wołodymyr Zełenski po atakach rakietowych, do których doszło m.in. w Kijowie w nocy z 29 na 30 grudnia.
W nocy z czwartku 29 grudnia na piątek 30 grudnia w Kijowie doszło do kolejnego rosyjskiego ataku. Gubernator obwodu kijowskiego Ołeksij Kułeba przekazał, że stolica Ukrainy była atakowana przez drony. Rosja nie ustaje w atakach rakietowych, które mają osłabić morale walczących Ukraińców.Wołodymyr Zełenski podczas ostatniego wystąpienia przed kamerami był przekonany, że Rosja jeszcze w tym roku może dokonać ataku rakietowego na dużą skalę, by doprowadzić do sytuacji, w której Ukraińcy powitają Nowy Rok w ciemnościach.- Pozostały dwa dni tego roku. Być może wróg będzie znów próbował, abyśmy powitali Nowy Rok w ciemnościach. Być może okupanci planują nowe uderzenia na nasze miasta. Ale niezależnie od tego, co planują, wiemy o nas jedno: wytrzymamy. Wypędzimy ich. A oni poniosą karę za tę straszliwą wojnę, najcięższą karę - mówił prezydent Ukrainy.
- Niedobory towarów i ograniczony dostęp do usług zmieniają codzienne życie Rosjan, czasami w zaskakujący sposób. Zamiast czekolady będą jeść wyroby czekoladopodobne. Muszą też używać wolniejszego internetu czy jeździć samochodami bez ABS-ów i pisać na szarym papierze. Braki zachodnich dóbr Rosja uzupełnia jednak przemytem, szacowanym na miliardy dolarów - pisze Wirtualna Polska.Od wybuchu wojny w Ukrainie Rosję mogło opuścić nawet 600 tys. obywateli. Jak donosi Wirtualna Polska, w większości są to osoby wykształcone i zamożne, które chcą uniknąć powszechnej mobilizacji. Nie bez znaczenia są też bieda i braki w zaopatrzeniu.- Rosjanie, którzy nauczeni są radzić sobie w każdych warunkach, muszą teraz bardzo kombinować i przemycać - mówi w rozmowie z portalem Wirtualna Polska prof. Wiktor Ross, wykładowca akademicki Uniwersytetu Warszawskiego, rosjoznawca i były dyplomata w Moskwie. Bolesnego zderzenia z rzeczywistością nie jest w stanie ukoić propaganda.
W nocy z czwartku 29 grudnia na piątek 30 grudnia w Kijowie zawyły alarmy przeciwlotnicze, a mieszkańcy miasta zostali wezwani do ukrycia się w schronach. Gubernator obwodu kijowskiego Ołeksij Kułeba przekazał, że stolica Ukrainy była atakowana przez drony. Jeden z nich miał trafić w budynek administracyjny znajdujący się w dzielnicy Hołosijiwskiej, powodując duże szkody. Zdaniem prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, atak był preludium kolejnych fatalnych wydarzeń.Według Ukraińców, Kijów został zaatakowany przez pięć rosyjskich dronów bojowych. Wszystkie zostały strącone przez systemy ochrony powietrznej. Nie ma doniesień o rannych ani ofiarach śmiertelnych. W mieście działają służby ratunkowe.
Grzegorz Braun ponownie stał się bohaterem rosyjskiej telewizji publicznej. Działania polityka Konfederacji zostały użyte do do uwiarygodnienia szeregu narracji propagandowych. - Działania takich postaci pozwalają Rosjanom na deformowanie obrazu rzeczywistości, co sprowadza się do demonizacji i dehumanizacji Ukraińców oraz deprecjonowania obrazu proukraińskich środowisk politycznych państw NATO - ocenia w rozmowie z WP Michał Marek, ekspert w dziedzinie dezinformacji.Michał Marek, autor monografii "Operacja Ukraina" i ekspert w dziedzinie dezinformacji, w rozmowie z portalem Wirtualna Polska przekazał, że ostatnim czasie wypowiedzi Grzegorza Brauna ponownie zostały pokazane w rosyjskiej telewizji. Wykorzystano m.in. frazę "stop ukrainizacji Polski" i "stop depolonizacji Polski".
Wielka zbiórka dla ukraińskich żołnierzy trwa w wielu krajach świata, jednak to Polacy okazują największe serce swoim sąsiadom ze Wschodu. Wspierają materialnie, ułatwiają znalezienie pracy i aklimatyzację w nowej rzeczywistości. Każdy z nas zna chociaż jedną osobę z Ukrainy, która potrzebowała lub potrzebuje pomocy. Warto jednak pamiętać, że pole walki kilkaset kilometrów od naszych domów zbiera też bardziej krwawe żniwo. Teraz możemy spróbować zapobiec także temu.
Czwartek 29 grudnia upłynął Ukraińcom pod znakiem zmasowanych ataków. Od rana w całym kraju wyły syreny alarmowe, a w rejonie Odessy, Białogrodu nad Dniestrem, Żytomierza i we Lwowie słyszalne były eksplozje. Rosjanie wystrzelili łącznie 69 pocisków. Obrona przeciwrakietowa unicestwiła 54 z nich.- Dzień ostrzału Ukrainy nie jest przypadkowy. Rosjanie przed Nowym Rokiem próbują po raz kolejny obniżyć morale Ukraińców - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualna Polska prof. Daniel Boćkowski, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z Uniwersytetu w Białymstoku. - Jeżeli realnie było tylko 69 pocisków, to świadczy albo o niedoborze sprzętu, albo że ostrzał lotniska Engels utrudnił całą operację - dodaje.
Na terenie rosyjskiej bazy wojskowej Engels w nocy z niedzieli na poniedziałek doszło do eksplozji. Kreml twierdzi, że zginęli trzej wojskowi z personelu technicznego bazy, na których rzekomo spadły odłamki ukraińskiego drona. - To potężna strata i cios dla Rosji - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualna Polska gen. Tomasz Drewniak.We wtorek ukraiński dziennikarz Wołodymyr Żółkin poinformował, że podczas uderzenia w rosyjską bazę zginąć miało nie trzech, a aż 17 żołnierzy. Redaktor powoływał się na prywatne źródła informacji. Zniszczeniu ulec miało także pięć strategicznych bombowców Tu-95 oraz wieża kontroli lotów. Przypomnijmy, że baza Engels jest wykorzystywana przez Rosjan do atakowania celów cywilnych w Ukrainie. Co ważne, pięć bombowców Tu-95 to około 10 proc. rosyjskiej floty. Utrata ich byłaby ciosem dla Władimira Putina.
Jak podaje białoruska agencja prasowa BelTA, na terytorium ich kraju spadła rakieta wystrzelona za pomocą systemu S-300. Do tej pory sprawy nie skomentowała strona ukraińska. Istnieje prawdopodobieństwo, że pocisk, który wszedł na terytorium Białorusi, był jedną z rakiet użytych do odparcia dzisiejszego ataku balistycznego Rosji.
Spekulacje na temat stanu zdrowia Władimira Putina nie ustają. Tym bardziej że dzisiaj mało kto dobrze życzy przywódcy Federacji Rosyjskiej, której wojska od ponad 10 miesięcy okupują terytorium niepodległej Ukrainy. Zdaniem Walerija Sołowieja, rosyjskiego politologa i historyka, rosyjski dyktator swoje ciągłe panowanie zawdzięcza przede wszystkim zachodnim lekarzom. Jego zdaniem są oni "zbyt skuteczni".
Władimir Putin od wielu tygodni otwarcie mówi o gotowości negocjacji z Ukrainą. Sygnały wysyłane przez stronę rosyjską są jednak wyjątkowo niespójne. W opinii generała Stanisław Koziej takie działanie to najpewniej tylko próba grania na czas.
Choć w tym roku święta Bożego Narodzenia zostały nieco przysłonięte tragedią dziejącą się na naszych oczach w Ukrainie, okazuje się, że władze tzw. Donieckiej Republiki Ludowej nie zapomniały o tradycyjnym obdarowywaniu prezentami. Ten wątpliwy "zaszczyt" spotkał wdowy po poległych zmobilizowanych żołnierzach, które w ramach rekompensaty za utratę mężów otrzymały osobliwe podarunki. Wśród darów znalazły się bowiem takie mecyje, jak kasze, konserwy mięsne i płyny do mycia naczyń. Jakby tego było mało, wszystko opakowane zostało stosownie do intencji darczyńców, czyli... w worki na śmieci.
Gen. Siergiej Kuzłow przez zaledwie miesiąc pełnił funkcję dowódcy Zachodniego Okręgu Wojskowego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Zastąpił go gen. Jewgienij Nikiforow. Zdaniem ekspertów, ciągłe rotacje nie są dobrym objawem.Gen. Nikiforow jest kojarzony z ministrem obrony Siergiejem Szojgu i szefem sztabu Walerijem Gierasimowem. Tymczasem ma być bliższy duetowi Jewgienij Prigożyn - Siergiej Surowikin. Jego poprzednikowi zarzucono podobno złe przygotowanie wojsk rosyjskich do ofensywy na kierunku łymańskim. Wspomniany Jewgienij Prigożyn to z kolei twórca niesławnej grupy Wagnera, która ma rozszerzać wpływy na Kremlu.
Polski neurochirurg Łukasz Grabarczyk był jedynym zagranicznym neurochirurgiem, który operował rannych żołnierzy w szpitalu wojennym w Ukrainie. W atakowanym kraju miał spędzić kilkadziesiąt godzin. Jego walka o ludzkie życia trwała jednak wiele miesięcy.- Mój pobyt tam to był zupełny przypadek. I nie było w nim żadnego bohaterstwa - mówi Łukasz Grabarczyk w rozmowie z portalem Wirtualna Polska. Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, neurochirurg skontaktował się ze znajomym Ukraińcem, który zaprosił go do kraju. Wkrótce napisał do niego inny kolega: "Jedziemy do Ukrainy, wstrząsnęła nami ta wojna. Ludzie uciekają, zabierzemy dla nich jakieś koce. A ty jesteś lekarzem, to może coś byś nam podpowiedział? Może byś załatwił jakieś leki?". Niedługo później był na granicy. Gdy wszedł do wojskowego szpitala, przygniótł go ogrom tragedii.
- Wielu z nas słyszało historię o Ukraince, która dostała się do lekarza bez kolejki. Albo pogardziła pracą, bo otrzymuje wysokie świadczenia. Jeszcze inna odbiła Polce męża. Opowieści te wzbudzają silne emocje, bo uderzają w nasze najczulsze punkty. Ale nie wierzcie w nie bezkrytycznie i nie przekazujcie dalej - alarmuje Wirtualna Polska, która przeprowadziła wywiad z Magdą Szpecht, która została Cyber Elfem.Zadaniem Cyber Elfów jest przeciwdziałanie rosyjskiemu trollingowi w sieci. Kim są rosyjskie trolle? - To osoby, które piszą złośliwe posty mające na celu skłócenie czy wkurzenie ludzi. Ich zadaniem jest sianie zamętu i dezinformacji - relacjonuje dla WP Magda Szpecht.
Gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z portalem Wirtualna Polska odniósł się do doniesień o eksplozjach na rosyjskim lotnisku Engels. - Ukraińcy mają prawo atakować i powinni to robić. Problem polega na tym, że decyzje polityczne zmuszają ich do defensywy. A defensywą nie wygrywa się wojny - ocenia były wojskowy.
Święta Bożego Narodzenia to okazja do zwrócenia się wprost do Polaków nie tylko dla polityków, ale i dyplomatów. Ambasador Ukrainy Wasyl Zwarycz złożył naszym rodakom najserdeczniejsze życzenia i podziękowania za pomoc, jaką okazaliśmy Ukraińcom po rosyjskiej inwazji na ich kraj, a także wyjaśnił poruszającą symbolikę aniołów, które zawisły na jego tegorocznej choince.
Władimir Putin nie ma najmniejszego zamiaru decydować się na bożonarodzeniowe zawieszenie broni. Rosja ostrzeliwuje Chersoń w dzień Wigilii, celami są głównie obiekty cywilne. Liczba rannych cały czas rośnie, co najmniej osiem osób nie żyje.
Stany Zjednoczone popełniły błąd podczas rozmów z Wołodymyrem Zełenskim? - Samą obroną Ukraina nie odniesie zwycięstwa. USA nie chcą dać Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu, co moim zdaniem jest błędem - mówi w rozmowie z portalem Wirtualna Polska gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. Ekspert uważa, że Zachód nie docenia Rosjan, a niektóre akcje propagandowe Ukrainy działają na jej szkodę.Rosja przygotowuje się do ofensywy, która - według szacunków analityków - ma rozpocząć się na przełomie stycznia i lutego. Siergiej Szojgu oznajmił niedawno, że "dla zagwarantowania bezpieczeństwa militarnego Federacji Rosyjskiej konieczne jest zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych do 1,5 mln żołnierzy, w tym 695 tys. żołnierzy kontraktowych", co może mieć związek ze spotkaniem Putina i Łukaszenki, a także ćwiczeniami na Białorusi.
Władimir Putin - jak wynika z doniesień medialnych - ma zmagać się ze śmiertelną chorobą. Nie brakuje również plotek o możliwym spisku, odejściu lub o zastąpieniu dyktatora przez innego polityka. Zdaniem ekspertów, taki scenariusz nie jest możliwy.Media sugerują, że Władimir Putin miałby zostać zastąpiony przez Nikołaja Patruszewa, sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej i byłego szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Specjaliści uważają jednak, że to wątpliwy scenariusz.
Wołodymyr Zełenski gościł w Stanach Zjednoczonych, gdzie spotkał się z Joe Bidenem i przemówił w amerykańskim kongresie. Rangę wydarzenia podkreślił w rozmowie z portalem Wirtualna Polska Lech Wałęsa. - Znaleźliśmy się w decydującym momencie dziejów Europy i Świata - stwierdził były prezydent.- Jak porozumieli się Zełenski i Biden, jaka będzie solidarność z Ukrainą, od wyniku tych rozmów zależą losy nas wszystkich. Mam nadzieje, że dobrze przedyskutowali wszystkie sprawy i że będą dobre decyzje - mówił Lech Wałęsa dla WP.
W czwartek 22 grudnia w podkarpackich Szklarach odbył się pogrzeb Janusza "Kozaka" Szeremety. Mężczyzna zginął na początku miesiąca w obwodzie charkowskim, walcząc o wolność Ukrainy. Świecka ceremonia pełna była wzruszeń i pięknych wspomnień o bohaterze. Brat żołnierza przypomniał, że przed śmiercią zdążył on jeszcze wypowiedzieć kilka ostatnich słów, które dosłownie łamią serce.
Wielka zbiórka dla ukraińskich żołnierzy trwa w wielu krajach świata, jednak to Polacy okazują największe serce swoim sąsiadom ze Wschodu. Wspierają materialnie, ułatwiają znalezienie pracy i aklimatyzację w nowej rzeczywistości. Każdy z nas zna chociaż jedną osobę z Ukrainy, która potrzebowała lub potrzebuje pomocy. Warto jednak pamiętać, że pole walki kilkaset kilometrów od naszych domów zbiera też bardziej krwawe żniwo. Teraz możemy spróbować zapobiec także temu.
Kremlowska propaganda nie przestaje grozić państwom wspierającym Ukrainę, biorąc na swój celownik coraz częściej Polskę. Deputowany do Dumy Federacji Rosyjskiej Andriej Gurulow zamieścił w mediach społecznościowych skandaliczny wpis, w którym zarzucił naszemu krajowi szykowanie się do wojny z Rosją, czego ostatecznym rezultatem ma być bezpośrednie starcie. Polskie władze dementują te kłamliwe doniesienia i ostrzegają, że produkowane przez Moskwę fake newsy to część szeroko zakrojonej kampanii dezinformacyjnej.
Kremlowska propaganda wchodzi na zupełnie nowy poziom i zadziwia swoją kreatywnością. Jak donosi portal Wirtualna Polska, tym razem media w Rosji postanowiły wyprodukować serię filmów, które mają zachęcać mężczyzn do udziału w wojnie w Ukrainie. Nie są to jednak zwykłe spoty, ale mini dzieła z jasnym przesłaniem: prawdziwy Rosjanin zamiast pić, chwyta za broń niczym bohater gry komputerowej, w której ważą się losy narodu.