W zamachu, do którego doszło wczoraj w godzinach nocnych, życie straciła córka Aleksandra Dugina, nazywanego "mózgiem Putina". Rosjanin jest głównym rewelatorem kremlowskiej propagandy wojennej. Strona ukraińska oficjalnie zaprzecza jakoby miałby mieć co wspólnego ze śmiercią Darii Duginy.
Kolejna tragedia wstrząsnęła Rosją. W sobotę nad ranem w pobliżu lotniska w popularnym kurorcie wypoczynkowym Soczi wybuchł potężny pożar, który wywołał panikę. Według wstępnych informacji zapaliły się magazyny. Nie wiadomo, czy incydent związany jest z toczącą się wojną w Ukrainie.Biorąc pod uwagę wydarzenia mające miejsce na terenie Federacji Rosyjskiej na usta cisną się jedynie słowa, takie jak "czarna seria", a nawet "fatum". Kraj boryka się z kolejnymi katastrofami wywoływanymi głównie przez wybuchy i pożary, bardzo często nawiedzające ważne ze względów strategicznych miejsca.W obliczu tych dramatycznych wydarzeń, władze Rosji pozostają równie bezradne, jak polski rząd w sprawie skażenia Odry. Oczywiście, wiele incydentów wiąże się bezpośrednio z rosyjską inwazją na Ukrainę i chęcią wzięcia odwetu za krwawe działania, wiele jednak może być jedynie złośliwością domagającego się sprawiedliwości losu, grającego na nosie Władimirowi Putinowi.
Trwa seria ataków na zaanektowanym przez Rosjan Półwyspie Krymskim. Według agencji Reutera, w czwartkowy wieczór miało dojść do co najmniej czterech wybuchów w okolicy lotniska wojskowego Belbek w Sewastopolu. Władze okupacyjne podają, że zanotowano żadnych szkód. W sieci pojawiły się nagrania ukazujące moment eksplozji i kłęby dymu.Piątek to już 177. dzień wyniszczającej obie strony konfliktu wojny za nasza wschodnią granicą. Po miesiącach walk zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy mają na swoim koncie liczne sukcesy i porażki, choć ci drudzy posiadają zdecydowaną przewagę, jaką daje im wewnętrzna determinacja i hart ducha.Ukraińskie wojsko od początku swojej misji ocalenia kraju stawiało sobie za cel wyzwolenie wszystkich zajętych przez wroga terytoriów i konsekwentnie pokazuje, że nie zamierza odpuszczać ziem, na których pewnie poczuli się już rosyjscy okupanci. Jedna z bardziej spektakularnych potyczek toczy się właśnie na naszych oczach na Krymie, zajętym przez Rosjan w 2014 roku.
Andrzej Duda padł ofiarą rosyjskich propagandzistów, którzy rozpowszechniają zdjęcie prezydenta, sugerując, iż ten oddał żołnierzom Ukraińskiej Powstańczej Armii, która jest współodpowiedzialna za organizowanie i przeprowadzenie ludobójstwa polskiej ludności cywilnej. Białorusini wtórują podwładnym Władimira Putina i zapowiadają emisję filmu szkalującego Armię Krajową.Michał Marek, ekspert w zakresie dezinformacji, poinformował dziś, że rosyjscy propagandziści rozpowszechniają fałszywe informacje na temat "złożenia przez Prezydenta RP kwiatów pod pomnikiem UPA w Warszawie". - Rzecz de facto dotyczy oddania hołdu przez Andrzeja Dudę żołnierzom Ukraińskiej Republiki Ludowej - tłumaczył.
W Święto Wojska Polskiego i 102. rocznicę zwycięstwa nad Sowietami w Bitwie Warszawskiej prezydent Andrzej Duda wspominał wydarzenia sprzed ponad wieku i prawił o wielkości polskiej armii pełnej męstwa i determinacji. Oprócz tego, głowa państwa nawiązywała także do wydarzeń w Ukrainie i na polsko-białoruskiej granicy, dziękując wojsku za jego wierną i oddaną służbę ojczyźnie.Jak już informowaliśmy, prezydent Andrzej Duda uświetnił swoją obecnością centralne obchody Święta Wojska Polskiego i 102. rocznicy Bitwy Warszawskiej przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, wygłaszając podniosłe przemówienie, w którym odniósł się zarówno do wydarzeń historycznych, jak i tych najnowszych. Główną osią mowy była jednak godna podziwu postawa polskich żołnierzy, którzy od lat stają na wysokości zadania, broniąc granic RP.
Rosyjska propaganda ponownie udowadnia, że jest w doskonałej kondycji. Kremlowscy agenci próbują zdusić ukraińskiego ducha walki, rozsiewając na zajętych przez swoje wojska terenach nieprawdziwe informacje o rozbiorze Ukrainy, w którym uczestniczyć ma Polska. To już kolejny raz, gdy Rosja wmawia wszystkim dookoła, że Warszawa ma zamiar przesunąć swoje granice. Trolle Władimira Putina nie śpią i obmyślają kolejne, absurdalne ataki wymierzone w kraje wspierające okupowaną od końca lutego Ukrainę. W orbicie szczególnych zainteresowań Kremla od miesięcy jest Polska, dostarczająca za swoją wschodnią granicę sprzęt wojskowy, wparcie humanitarne oraz niebojąca się wykonywać dyplomatyczne gesty.Władimir Putin, któremu sytuacja na frontach walki wymyka się spod kontroli, oddalając perspektywę zakończenia konfliktu po myśli agresora, chwyta się każdej brzytwy, która może uratować go przed utonięciem.Do najnowszej akcji, świadczącej o niezwykłej desperacji dyktatora, zaangażowano okupacyjne władze stacjonujące na opanowanych przez rosyjską armię terenach w Ukrainie. Te mają za zadanie ponownie uderzać w znajome już nuty, rozsiewając plotki o rozbiorze kraju, w którym uczestniczy m.in. Polska.
Seria pożarów w strategicznych obiektach na terenie Rosji trwa. W nocy ze środy na czwartek ogniem zajęła się jednostka wojskowa w miejscowości Dowgoprudnyj pod Moskwą. Płomienie wkroczyły m.in. do drewnianych baraków, w których przebywali poborowi i personel. Rosyjskie władze zapewniają, że nie ma ofiar śmiertelnych, jednak ukraińskie media przeczą tej wersji.Władimir Putin kompletnie nie panuje nad sytuacją w swoim kraju, pozostając bezradnym wobec pożarów, które co chwilę wybuchają od kiedy Rosja zdecydowała się brutalnie najechać na Ukrainę.Tylko ostatnio w miejscowości Petrovskoje pod Moskwą doszło do potężnej akcji straży pożarnej w centrum logistycznym wzorowanym na amerykańskim Amazonie, a także pożaru składu paliwa w Jejsku, porcie nad Zatoką Taganroską.Prawdziwy ciosem dla rosyjskiego dyktatora musiało być również zajęcie się płomieniami rosyjskiej bazy wojskowej Nowofedorowka na Krymie, gdzie stacjonowały bombowce Su-24 i myśliwce Su-33. Teraz do listy swoich nieszczęść polityk może dopisać kolejną pozycję.
Seria głośnych eksplozji w pobliżu lotniska wojskowego pod białoruskim Homlem, gdzie znajduje rosyjska baza, z której w kierunku okupowanej przez armię Putina Ukrainy wystrzeliwane są rakiety. Ministerstwo Obrony Białorusi zaprzecza doniesieniom o wybuchach. Wcześniej z kolei informowało o odbywającym się szkoleniu wojsk obrony przeciwlotniczej i sił powietrznych z ostrzałem na żywo.- Od godz. 00.25 do 00.32 było słychać wybuchy i czuć falę uderzeniową, kilka razy przez chmury było wiać rozbłyski światła. Kierunek – lotnisko Ziabrauka – przekazali blogerzy z kanału "Biełaruski Hajun", który na bieżąco śledzi ruchy białoruskich wojsk i uzbrojenia w kraju.
Płonie rosyjska baza wojskowa Nowofedorowka na Krymie. Według relacji agencji Reutera świadkowie słyszeli eksplozje. Nieoficjalnie mówi się o tym, że to ukraińska strona przeprowadziła atak na bazę. Jeśli tak, byłaby to pierwsza próba odbicia okupowanego Krymu. Półwysep Krymski został zajęty przez Rosjan w 2014 roku i od tego czasu znajduje się pod okupacją. Rosyjska strona uznaje ten teren jako całkowicie swój, ale jako wyraz sprzeciwu, wiele państw zachodnich nie uznawało tej deklaracji i stawiało Krym oficjalnie w granicach Ukrainy.
Kreml poinformował Stany Zjednoczone, że podjął decyzję o zawieszeniu inspekcji w ramach traktatu nuklearnego START. - Moskwa pozostaje zobowiązana do przestrzegania wszystkich postanowień traktatu - deklaruje Siergiej Ławrow.Traktat nuklearny START nakłada na Rosję i Stany Zjednoczone limit rozmieszczenia 1550 strategicznych głowic jądrowych, a także określa środki ich przenoszenia. Umowa podpisana w 2010 roku wygasa za cztery lata. W ubiegłym tygodniu Joe Biden poinformował, że USA są gotowe do negocjacji w sprawie podpisania nowego traktatu.
Strona ukraińska podała informacje, iż w okolicach elektrowni jądrowej w Zaporożu doszło do wybuchów po rosyjskim ostrzale. Jak zaznaczono, jest to kolejna prowokacja państwa rosyjskiego, której celem jest wyłącznie zastraszenie Ukraińców i społeczności międzynarodowej. - Istnieje ryzyko wycieku - alarmuje Enerhoatom.
Władimir Putin nie nadąża za przyjmowaniem raportów o kolejnych pożarach w Rosji. Tym razem ogień pojawił się w magazynach rosyjskiego odpowiednika Amazona. W halach OZON pod Moskwą znajdowało się tysiąc osób. Dym widać z daleka, ale trudno się temu dziwić, skoro pożar trawi ponad połowę z 40 tys. metrów kwadratowych budynku.Władimir Putin może zaczynać wierzyć w istnienie karmy i wymierzaniu przez nieznane siły sprawiedliwości. Pod Moskwą wybuchł gigantyczny pożar. Kolejny na długiej liście ostatnich tragedii związanych z ogniem w Rosji.
Z niezwykle uciążliwym, aczkolwiek nietypowym problemem muszą zmagać się mieszkańcy obwodu uljanowskiego położonego w południowo-zachodniej częściej Rosji. Stolica regionu Ulianowsk została opanowana przez żarłoczne gąsienice. Sieć obiegła masa filmików przedstawiających skalę zjawiska. Owady oblepiają zarówno budynki, jak i chodniki i latarnię. Mieszkańcy całego obwodu ulianowskiego zmagają się prawdziwą plagą żarłocznych szkodników. Sytuacja jest niezwykle ciężka, a o powadze sytuacji świadczą liczne nagrania z "okupowanego" miasta. Jak przekazały lokalne władze, owłosione gąsienice z czerwonymi plamkami w krótkim okresie czasu zdołały zniszczyć już 2 tys. hektarów okolicznych lasów. Owady są obecne również w mieście, gdzie w skuteczny sposób paraliżują normalne funkcjonowanie zwykłych mieszkańców. Żarłoczne gąsienice masowo oblepiają budynki, jak również słupy wysokiego napięcia i chodniki. Opublikowane nagrania ukazują skalę problemu. Widać na nich masę owadów, które oblepiają dosłownie wszystko.
Żarty z Polaków bolą bardziej, gdy ich autorami są Rosjanie. Gubernator obwodu kaliningradzkiego postanowił to wykorzystać i zadrwił z nadwiślańskich problemów z węglem. W związku z transformacją energetyczną rosyjscy sąsiedzi łaskawie zaoferowali, że "rzucą" węgiel Polakom. Nie zabrakło wymownego epitetu.W czasie podróży roboczej gubernatora Antona Alichanowa po obwodzie kaliningradzkim padły słowa, które są kolejnym rozdziałem w przerzucaniu się obelgami między Rosją a Polską.Chociaż rząd i wierne PiS "Wiadomości TVP" deklarują, że węgiel będzie tańszy dzięki dopłatom, to władza zapomina dodać, że węgla może zwyczajnie zabraknąć. Deklaracja o "pomocy" doszła z nieoczekiwanego kierunku. Nie mogło obyć się bez uszczypliwości.
Kolejny potężny pożar w Rosji wybuchł w niedzielę, 17 lipca br. Ogień pojawił się w godzinach porannych w siedzibie Sądu Arbitrażowego w mieście Ufa, a strażacy zarządzili pilną ewakuację z budynku.Płomienie objęły swoim zasięgiem powierzchnię 20 metrów kwadratowych. To kolejny duży pożar na terenie Rosji od początku wojny w Ukrainie.
Zemsta walecznych Ukraińców czy też może nieszczęśliwy zbieg okoliczności? Rosję nawiedzają kolejne eksplozje i pożary, a rozpędzona czarna seria nie chce się zatrzymać. W sobotę po południu w Uljanowsku doszło do potężnego wybuchu na stacji benzynowej. Ranne zostało pięć osób, w tym dwie bardzo poważnie. Wcześniej niespokojnie było w Briańsku przy granicy z Ukrainą.Piętrzą się problemy Rosji. Kraj, który sprowadził plagę nieszczęść na Ukrainę i zdestabilizował nie tylko światowy pokój, ale i gospodarkę, a także wywołał kryzys żywnościowy, słono płaci za swoje haniebne czyny.Nie wiadomo, czy to celowe działania odwetowe strony ukraińskiej, czy też o sprawiedliwość dopowiada się sam los, jednak od pewnego czasu na rozległym terytorium mocarstwa regularnie dochodzi do wielkich katastrof. Media co chwilę informują o potężnych eksplozjach i pożarach, których widok robi kolosalne wrażenie.
Władimir Putin podjął nową decyzję dotyczącą wojny w Ukrainie. Może się okazać, że konflikt, który w ostatnim czasie stracił rozpęd, znów go nabierze. Wszystko przez ostatnie wydarzenia związane z obwodem ługańskim i jego rzekomym zajęciem przez Rosjan. Strona ukraińska dotychczas zaprzeczała, że taka sytuacja miała miejsce. Wschodnia strona Ukrainy wciąż w większości zajęta jest przez rosyjskie wojska, którym ofensywa nie idzie zbyt szybko. Ukraińska armia jest rozstawiona niemal na całej długości, co jednak osłabia jej potencjał bojowy. Żołnierze okupowanego kraju starają się odzyskiwać kontrolę metodycznie od północy, wyrzucając powoli z zajętych wcześniej obszarów Rosjan.
Wojna w Ukrainie wciąż trwa - konflikt wyraźnie pokazuje, jak wielkie problemy w armii ma Rosja. Ostatnio doszło do kuriozalnego zdarzenia - Rosjanie otworzyli ogień do innych Rosjan. Do zdarzenia doszło w Tokmaku, miejscowości w obwodzie zaporoskim. Przyczyną wzajemnego ataku była kłótnia między żołnierzami rosyjskiego oddziału. W wyniku strzelaniny 4 żołnierzy zginęło, a 10 zostało rannych. Informację o strzelaninie przekazali przez swój Telegram przedstawiciele administracji regionu zaporoskiego.
Trwają krwawe walki w Ukrainie. Rosjanie bez żadnych skrupułów atakują ukraińskie obiekty wojskowe i cywilne i powoli posuwają się naprzód we wschodnich regionach okupowanego kraju. Mimo tego duch Ukraińców nie gaśnie, a tamtejsza armia próbuje zadawać wrogowi bolesne ciosy. Ostatniej nocy udało się przeprowadzić z sukcesem nalot na rosyjską bazę wojskową w Melitopolu.To już kolejne w ostatnich dniach poważne upokorzenie dla żołnierzy Władimira Putina. Po tym, jak wyzwolono będącą symbolem ukraińskiego oporu Wyspę Węży i zmuszono Rosjan do odzierającej ich z resztek godności pośpiesznej ewakuacji, tym razem w proch obrócono jedną z ich baz, z której również uciekali w popłochu.
Polskie władze nie ustępują w krytyce Rosji, zwłaszcza po tym, jak reżim Putina bezczelnie zaatakował Ukrainę. Najważniejsi politycy wciąż opowiadają się za jak największą izolacją państwa-agresora i z chęcią uderzają w Moskwę, która nie pozostaje dłużna. Ostatnio szerokim echem odbiła się skandaliczna wypowiedź byłej rosyjskiej łyżwiarki Tatiany Tarasowej, która w nienawistny sposób obraziła wszystkich Polaków. Na jej słowa stanowczo zareagował minister sportu Kamil Bortniczuk.Kolejna odsłona dyplomatycznej wojny na linii Warszawa-Moskwa. Po serii oburzających wypowiedzi rosyjskich dysydentów, z Dmitrijem Miedwiediewem na czele, konflikt rozlał się jeszcze bardziej i dotknął już wszystkie dziedziny życia.
Władimir Putin wciąż żywo budzi zainteresowanie całego świata. Przedmiotem rozważań jest nie tylko to, jakie kroki zdecyduje się on podjąć w najbliższym czasie, ale również nie najlepszy stan jego zdrowia. W gąszczu doniesień trudno wyłuskać prawdę, jednak nowe światło na tę kwestię rzucają zeznania żony wygnanego z Rosji oligarchy. Tatiana Fokina potwierdziła doniesienia o złym stanie despoty i przyznała, że jest bardzo zaniepokojona rozwojem dalszych wydarzeń.Choroby psychiczne, Parkinson, różnego rodzaju nowotwory i choroby tarczycy - lista przypadłości przypisywanych Władimirowi Putinowi jest naprawdę obszerna i stale się wydłuża.Stan zdrowia rosyjskiego dyktatora nie od dziś budzi zainteresowanie wielu osób, jednak wzmożenie wokół tego tematu przyszło wraz z podjęciem przez niego decyzji o inwazji na Ukrainę. Od tamtej pory marzeniem wielu osób jest to, by prezydent Rosji zniknął na zawsze ze sceny politycznej.Jak na wschodnie standardy przystało, wszelkie doniesienia o kondycji Putina utrzymywane są w ścisłej tajemnicy. Co prawda Kreml udaje, że nie ma nic do ukrycia i zapewnia, że "car Rosji" ma się świetnie, jednak wszyscy mają w głowie obrazki chociażby sprzed kilkunastu dni, gdy polityk ledwo trzymał się na nogach.
Prezydent Rosji Władimir Putin przerwał ciszę i skomentował atak na centrum handlowe w Krzemieńczuku. Zaprzeczając faktom i udokumentowanym ostrzałom stwierdził, że Rosjanie "nie atakują celów cywilnych", a "winni są Ukraińcy".
W czwartek 30 czerwca Andrij Jermak, szef gabinetu prezydenta Ukrainy, poinformował, że Wyspa Węży została wyzwolona z rąk okupantów. - Nie ma już rosyjskich wojsk na Wyspie Węży. Nasze siły zbrojne wykonały świetną robotę - napisał, nie ujawniając szczegółów dotyczących przeprowadzonej akcji.
Niebo nad Moskwą spowiły czarne kłęby dymu. Wszystko z powodu potężnego pożaru, który wybuchł w południowej części stolicy. Według danych przekazanych przez państwową agencję RIA Novosti, wstępną przyczyną incydentu jest podpalenie. Najpierw zajęły się śmieci, potem ogień rozprzestrzenił się na metalowy hangar.Tuż po godzinie 10 czasu polskiego, propagandowa agencja RIA Novosti poinformowała, że nad stolicą Rosji pojawiły się gigantyczne kłęby czarnego dymu. Pożar wybuchł tuż przy autostradzie Kashirskoe w południowej części miasta. Dym jest widoczny z odległości kilku kilometrów, a mieszkańcy Moskwy poczuli spory niepokój. Agencja powołując się na informacje przekazane przez Ministerstwo Spraw Nadzwyczajnych przekazała, że początkowo w płomieniach stanęły śmieci, które znajdowały się na otwartej przestrzeni. Siła niszczycielskiego żywiołu była jednak ogromna, ponieważ ogień przedostał się na metalowy hangar łącznej powierzchni około 500 metrów kwadratowych. RIA Novosti poinformowała, że pożar zajął niebagatelną powierzchnię dwóch tysięcy metrów kwadratowych.
Kamery monitoringu zarejestrowały, co wydarzyło się w pobliskim parku po poniedziałkowym wybuchu w galerii handlowej w miejscowości Krzemieńczuk w centralnej Ukrainie. Relaksujący spacer w piękne popołudnie, nagle zamienił się dramatyczną ucieczkę przed wybuchami.
Rosja. Na półwyspie Jamał doszło do pożaru pociągu osobowego. To już kolejny z serii "tajemniczych" incydentów, które rozgrywają się na terytorium państwa-agresora. Według wstępnych doniesień doszło tam do podpalenia, ale dokładne szczegóły nie są jeszcze znane. Jak wynika z doniesień mediów, pociąg relacji Nowy Urengoj-Orenburg zapalił się w piątek, po godzinie 4:00 rano. Do wybuchu pożaru miało dojść w jednym z wagonów osobowych.
Ciąg tajemniczych i poważnych pożarów w Rosji nadal trwa. W Elektrougli doszło do pożaru w fabryce farb i lakierów. Płonęło kilka tysięcy metrów kwadratowych. Toksyczny dym widoczny jest z daleka.Seria poważnych pożarów w Rosji. Władimir Putin na liście swoich problemów tuż obok braku sukcesu w trwającej od 24 lutego trzydniowej "wojskowej operacji specjalnej" dopisać kolejne tysiące metrów kwadratowych strawionych przez ogień.Płonie fabryka farb i lakierów w rosyjskim Elektrougli. Rosjanie mieszkający w pobliżu znaleźli się w ogromnym niebezpieczeństwie. Mowa nie o ogniu trawiącym ogromną halę, ale o toksycznym dymie widocznym z daleka.
Jak wynika z opublikowanego dziś raportu Microsoftu, wspierani przez rząd Rosji hakerzy przeprowadzili szereg ataków cyberszpiegostwa wymierzonych w kilka państw sprzymierzonych z Ukrainą. Rosjanie zaatakowali ponad 42 kraje. Wśród nich jest też Polska.