W dalszym ciągu trwa krwawa inwazja armii Putina na terytorium Ukrainy. Z przechwyconych rozmów rosyjskiego dowództwa wynika, że tamtejsze siły otrzymały zadanie, by do 10 czerwca zdobyć Siewierodonieck i przejąć kontrolę nad ważną trasą Lisiczańsk-Bachmut. Szef obwodu ługańskiego, Siergiej Hajdaj przewiduje "cięższe ostrzały ze strony okupanta". Już od ponad stu dni trwa bestialska agresja Federacji Rosyjskiej na terenie Ukrainy. Pomimo znacznej przewagi wroga, Ukraińcy zaciekle się bronią, stawiając wyraźny opór siłom Władimira Putina.Rosyjskie dowództwo otrzymało niebywałe zadanie. Ich celem było jak najszybsze zdobycie ostrzeliwanego Siewierodoniecka, a także przejęcie kontroli nad ważną trasą Lisiczańsk-Bachmut. Jak poinformował szef obwodu zaporoskiego, Siergiej Hajdaj, w najbliższym czasie Rosjanie rzucą na ten odcinek (Siewierodonieck i trasę Lisiczańsk-Bachmut) wszystkie dostępne rezerwy, a także cały dostępny sprzęt oraz wojsko zawodowe. Przekazał, że nadchodzące dni będą "piekielnie ciężkie".- Przeciwnik kilkakrotnie zwiększy częstotliwość ciężkich ostrzałów artyleryjskich - zaznaczył Hajdaj na antenie telewizji 1+1. Słowa gubernatora przytoczył znany portal Ukrainska Prawda. - Z przechwyconych rozmów wiemy, że dowództwo rosyjskiej armii otrzymało zadanie, by do 10 czerwca zdobyć Siewierodonieck i przejąć kontrolę nad ważną trasą Lisiczańsk-Bachmut - zaznaczył.
Agencja RIA Novosti poinformowała o kolejnym dużym pożarze na terenie Rosji. W Tiumeniu ogień pojawił się w budynku zajezdni, w obrębie której stacjonują pojazdy władz dumy obwodowej. Zarządzono ewakuację pracowników.Do pożaru na terenie zajezdni w Tiumeniu doszło o poranku w sobotę, 4 czerwca br. Budynek, w którym pojawiły się płomienie, używany przez Tiumeńską Dumę Obwodową. Ogień objął swoim zasięgiem teren ok. 1,5 tys. metrów kwadratowych, na którym stacjonują samochody władz obwodowych.
Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow w sobotę zabrał głos na temat potencjalnego zakończenia walk na terenie Ukrainy. Zdaniem polityka optymistyczny scenariusz zakłada, że wojna dobiegnie końca wraz z końcem bieżącego roku.Ołeksij Reznikow, który gościł na forum GLOBSEC 2022 w Bratysławie, ocenił, że Rosjanie wciąż dążą do zajęcia całej Ukrainy. - Rosja próbuje zagarnąć południe i wschód naszego kraju. Jednocześnie nie rezygnuje z celu, jakim jest zajęcie Kijowa i zniszczenie państwowości ukraińskiej - mówił polityk. Marzeniem władz Rosji ma być przyłączenie do Federacji terenów, które Władimir Putin uważa za własne.
Kolejne kłopoty Władimira Putina w Rosji. Przywódca powoli traci kontrolę nad własnym krajem, nie mogąc uporać się z serią tajemniczych pożarów, które wybuchają w ważnych obiektach. Tym razem w płomieniach stanął budynek Rosgwardii w Komsomolsku nad Amurem. Przyczyną zdarzenia było podpalenie.Czyżby do Władimira Putina wracała zła karma? Dyktator, który podjął decyzję o brutalnej napaści na Ukrainę, ma coraz więcej powodów do zmartwień. Nie dość, że przeciwko jego rozkazom buntują się niektóre oddziały na froncie walk, to jeszcze spod kontroli wymyka się sytuacja wewnętrzna.Rosja od kilku tygodni mierzy się z wybuchającymi w ważnych miejscach pożarami, które sieją spustoszenie. Tylko w ostatnich dniach ogniem zajęły się instytut lotniczy pod Moskwą, magazyn z żywnością, cerkiew św. Piotra i Pawła w stolicy kraju oraz centrum biznesowe.W piątek 3 czerwca miejsce miała kolejna bolesna dla rosyjskiego przywódcy katastrofa, która dotknęła budynek Rosgwardii w Komsomolsku nad Amurem. Tym razem z pewnością nie był to przypadek.
Relacje chińsko-rosyjskie stoją pod coraz większym znakiem zapytania. Informator amerykańskiego dziennika reprezentujący władze Chin twierdzi, że stosunki między mocarstwami są "napięte". Podczas gdy Rosja oczekuje, że Chiny zaoferują jej nowe formy wsparcia ekonomicznego, Chiny patrzą uważnie na zachodnie sankcje i nie chcą się narażać.
Białoruski dyktator złożył nieoczekiwaną propozycję. Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że jest gotów zezwolić na transport zboża z Ukrainy do bałtyckich portów przez terytorium Białorusi. W zamian reżim chce zniesienia najbardziej dotkliwych sankcji.Szacuje się, że w ukraińskich silosach utknęło 22 mln ton zboża. Bez niego wielu biedniejszym krajom na świecie grozi klęska głodu. Ukraina przed wojną dostarczała połowę wszystkich zbóż do Światowego Programu Żywnościowego ONZ. A Rosja nie godzi się na odblokowanie ukraińskich portów.
Trwa czarna seria pożarów w Rosji. Tym razem płonie moskiewskie centrum biznesowe Grand Setun Plaza. Ogień gasi prawie 100 strażaków. Władze przyznają, że "sytuacja jest skomplikowana", bo płomienie szybko rozprzestrzeniają się na kolejne kondygnacje, blokując część wyjść ewakuacyjnych.Rosja ma poważny problem. Poza niemożnością zakończenia z sukcesem wojny w Ukrainie, kraj pogrąża się gospodarczo, a do tego dochodzą inne kłopoty, destabilizujące sytuację wewnątrz kraju.Od jakiegoś czasu w państwie wybuchają pożary, które dotykają ważnych dla Rosjan obiektów. W większości przypadków nie wiadomo, co jest przyczyną pojawienia się żywiołu, a media mówią już nie o pojedynczych incydentach, ale całej zagadkowej serii.
Jest oficjalna decyzja w sprawie sankcji. Ambasadorowie państw Unii Europejskiej przyjęli szósty pakiet sankcji wycelowanych w Rosję i Władimira Putina. Wśród decyzji UE pojawia się embargo na ropę. Kwestią godzin jest ostateczne i formalne wprowadzenie szóstej paczki restrykcji. Doszło jednak do ważnej zmiany, którą wymusiły Węgry.Stało się, ambasadorowie państw członkowskich Unii Europejskiej podjęli decyzję w sprawie częściowo ujawnionych już wcześniej sankcji. Europa szykuje dla Władimira Putina kolejny cios.Polska Agencja Prasowa przekazała, że w Brukseli podjęto praktycznie ostatnią decyzję prowadzącą do formalnego usankcjonowania szóstej paczki sankcji w związku z wojną w Ukrainie.
Informacja, że rosyjski Gazprom wstrzymuje od środy 27 kwietnia dostawy gazu do Polski zdominowała wtorkową agendę. Okazuje się jednak, że nie tylko Polska padła ofiarą zemsty Putina. Podobne restrykcje dotknęły Litwę i Bułgarię, do których również nie popłynie błękitne paliwo.Wojna w Ukrainie zmusiła Zachód do nałożenia bolesnych sankcji na Rosję. W odwecie Władimir Putin zaszantażował "wrogie kraje" tym, co ma najcenniejszego, czyli dostawą surowców. Na pierwszy ogień poszedł gaz, za który prezydent Rosji chce otrzymywać zapłatę w rublach.Polska i inne kraje regionu już zapowiedziały, że zamierzają trzymać się zapisów z kontraktów i dalej uiszczać należności w euro. Twarde stanowisko wywołało wściekłość na Kremlu i sprowokowało Moskwę do zakręcenia kurka z gazem zbuntowanym kontrahentom.
Na jaw wychodzą kolejne szokujące fakty dotyczące ośrodka dzierżawionego przez rosyjską ambasadę w Skubiance. Zdaniem byłego oficera Agencji Wywiadu Roberta Chedy, posiadłość mogła pełnić rolę siedziby moskiewskich szpiegów. Przez lata, w niedalekim położeniu odbywały się bowiem spotkania najważniejszych polityków w Polsce. W okolicy znajdują się także kluczowe obiekty wojskowe.O ośrodku w Skubiance nad Zalewem Zegrzyńskim zrobiło się głośno po tym, jak ambasada Rosji przestała opłacać czynsz za jego dzierżawę. Chodzi o duże sumy, szacowane na około 12 tysięcy złotych miesięcznie.W tej sytuacji w połowie kwietnia szefostwo Lasów Państwowych, do których należy teren, rozpoczęło działania, aby odzyskać nieruchomość. Do ambasady wysłano wtedy pismo z żądaniem natychmiastowego wydania nieruchomości, jednak dyplomaci postanowili je bezczelnie zignorować. Ambasador Rosji w Polsce, Siergiej Andriejew odmówił wydania nieruchomości, dlatego sprawa ma się otrzeć o sąd. Ten aspekt konfliktu nie jest jednak najbardziej bulwersujący. O wiele poważniejszym zagadnieniem wydaje się być to, co naprawdę działo się w ścianach ośrodka.
PKO BP poinformowało klientów, że pojawiły się ograniczenia w realizacji przelewów. Część banków w związku z sankcjami została całkowicie zablokowana i nie ma znaczenia, w jakiej walucie klient chciałby wykonać przelew. Co więcej, PKO BP nie będzie realizować żadnych przelewów w rublach, nawet do banków nieobjętych wykluczeniem.Ogromne zmiany dla klientów PKO BP, część przelewów nie będzie już realizowana. Utrudnienia dotyczą przelewów zagranicznych oraz transakcji dokonywanych w rublach.Na stronie PKO BP pojawił się oficjalny komunikat potwierdzający, że nałożone wcześniej sankcje będą miały wpływ na działanie największego banku w Polsce. Problem będą mieli przede wszystkim klienci międzynarodowi, jednak lista wykluczonych przez PKO BP banków nie jest krótka.
Jedne z najbardziej stanowczych słów papieża Franciszka na temat wojny w Ukrainie. Głowa Kościoła katolickiego zwróciła się bezpośrednio do Rosjan. Temat, który poruszył hierarchę była kwestia blokady zboża ukraińskiego w portach, a co za tym idzie widmo głodu w państwach czekających na dostawy żywności.Unikający angażowania się - a co za tym idzie potępiania Rosjan za agresję - w wojnę w Ukrainie papież Franciszek publicznie zwrócił się do narodu Władimira Putina i pośrednio do samego prezydenta Rosji.Stanowisko papieża Franciszka rozbrzmiało w czasie audiencji generalnej i dotyczyło blokady statków pełnych żywności w ukraińskich portach na Morzu Czerwonym i Morzu Azowskim. Następca św. Piotra zmieni zdanie okupanta?
Wojna w Ukrainie zaczyna wyniszczać obie walczące ze sobą strony, lecz pokojowe negocacje dawno utknęły w martwym punkcie. Choć ani Rosjanie, ani Ukraińcy nie chcą iść na ustępstwa, ci pierwsi właśnie zadeklarowali, że są gotowi do podpisania umowy kończącej działania zbrojne. Twierdzą jednak, że podobnych chęci nie dostrzegają wśród przedstawicieli Kijowa, którzy skomentowali stanowisko Moskwy w wymowny sposób.Krwawe walki, szczególnie skoncentrowane na wschodzie Ukrainy, zdają się eskalować z każdym dniem. Władimir Putin za wszelką cenę dąży do opanowania Donbasu, co stało się obecnie jego nadrzędnym celem.Jednocześnie niektóre z okupowanych przez armię rosyjską terenów boleśnie przekonują się, co oznacza dostanie się pod panowanie Rosjan. Mieszkańcy zajętych miejscowości poddawani są bezczelnej rusyfikacji, która dotyczy zwłaszcza dzieci, niektórzy z nich są także wywożeni wgłąb Rosji.Wszystko to wskazuje, że najeźdźcy wcale nie zamierzają ustępować, co z kolei gasi nadzieje na rychłe zakończenie działań zbrojnych. Choć Wołodymyr Zełenski deklaruje chęć spotkania z Putinem, ten drugi konsekwentnie unika konfrontacji. W zamian za to, za pośrednictwem swoich przedstawicieli wyszedł właśnie z zaskakująca propozycją.
- Dziś zjedliśmy yorkshire teriera - napisał jeden z rosyjskich żołnierzy, przebywający w okupowanym przez Rosję obwodzie chersońskim. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła wiadomości, które rosyjski żołnierz wysyłał swojemu znajomemu za pośrednictwem internetowego komunikatora. Przyznaje, że sytuacja jest bardzo zła i prosi o pomoc.Służba Bezpieczeństwa Ukrainy regularnie przechwytuje rozmowy rosyjskich żołnierzy, które obalają kłamstwa o domniemanej "potędze rosyjskiego wojska".
Szósty pakiet sankcji ogłoszony przez Unię Europejską to nie tylko embargo na rosyjską ropę. Personale sankcje nałożone miały zostać na jedną z najbliższych dla Władimira Putina osób. Na liście ukaranych Rosjan znaleźć miała się najsłynniejsza kochanka prezydenta Rosji: Alina Kabajewa.Po wcześniejszych obawach związanych ze wpisaniem Aliny Kabajewy na listę sankcyjną ostatecznie Unia Europejska podjęła taką decyzję. W poniedziałek późnym wieczorem jedna z najbliższych Władimirowi Putinowi osób została objęta restrykcjami.Wśród najważniejszych ustaleń szóstego pakietu zatwierdzonego przez wspólnotę UE na pierwszy plan przebija się embargo dotyczące importu rosyjskiej ropy. Niemniej nie zabrakło personalnych ciosów w osoby mające bezpośredni kontakt z prezydentem Rosji.
Na terenie Rosji znów doszło do kolejnego niebezpiecznego zdarzenia pogodowego. Po śmiercionośnych pożarach na terenie Syberii tym razem miał miejsce wybuch kamczackiego wulkanu nazwie Bezimienny. Kolumna popiołów wzbiła się na wysokość aż 15 kilometrów, powodując tym samym poważne utrudnienia dla całego ruchu lotniczego w regionie. W ostatnich tygodniach było niezwykle głośno o poważnych pożarach, które trawiły tereny Syberii, stwarzając realne zagrożenie dla zamieszkujących tam osób. Sytuacja wciąż nie jest ustabilizowana, a Władimir Putin ma kolejny problem. 28 maja doszło do wybuchu wulkanu "Bezimienny" na Kamczatce. Efektem nagłej i niezwykle gwałtownej pobudki było wystrzelenie chmury popiołów na wysokość aż 15 kilometrów. W tym samym czasie miały również miejsce przepływy piroklastyczne.Sojusznikiem ruchu powietrznego w regionie nie był również silny wiatr, który spowodował przesunięcie się wulkanicznego pyłu o 650 km na południowy wschód. Taki stan rzeczy sparaliżował korytarz lotniczy łączący Azję z Ameryką Północną.#eruption #Bezymianny #Kamchatka #Russia #ベズィミアニィ火山 pic.twitter.com/dSCOMdpzDd— tanch (@tan_tan_ch) May 29, 2022 Jak można się domyślać, wybuch wulkanu był niezwykle problematyczny. W związku z zaistniałą sytuacją ogłoszono czerwony alarm. Według danych pozyskanych przez Służby Geofizyczne Kamczatki w sumie doszło do aż siedmiu emisji popiołów, które osiągały wysokość od 4,5 do 15 km.Regionalna służba prasowa Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych przekazała, że wulkaniczne pyły przemieszczają się kierunku Zatoki Kamczackiej. Na szczęście na ich drodze nie znajdują się tereny, które byłyby zamieszkałe przez ludzi. На Камчатке извергается вулкан БезымянныйСтолб выброшенного пепла достиг 15 километров. И он движется в сторону Камчатского залива. pic.twitter.com/nW23nzgmKH— ©Иваныч (@Sergey07830850) May 29, 2022 Tuż po erupcji wulkanu "blady strach" padł również na jego bliskich sąsiadów. Japońska Agencja Meteorologiczna ogłosiła, że w związku z zaistniałą sytuacją nie ma zagrożenia tsunami. Eksperci podkreślają, że widoczna zmiana ciśnienia atmosferycznego spowodowana silną erupcją wulkaniczną jest w stanie zaburzyć poziom pływów.Warto jednak zaznaczyć, że wystarczy nawet niewielka zmiana ciśnienia, o około 2 hektopaskali, aby stworzyć tzw. meteotsunami. Wulkan "Bezimienny" jest stratowulkan o wysokości 2882 m n.p.m., położony w kluczewskiej grupie wulkanów na Kamczatce w Rosji.Wulkan Bezimienny położony jest na południowo-wschodnim stoku wygasłego wulkanu Kamień, jego największa erupcja miała miejsce pomiędzy 1955 i 1956 rokiem, aż do tego czasu również był uważany za wygasły. W wyniku erupcji wysokość wulkanu zmniejszyła się o około 200 m, a jej siła i przebieg były podobne do wybuchu Mount St. Helens 18 maja 1980 roku.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Prognoza pogody: poniedziałek z burzami. IMGW wydał już alerty, obowiązują praktycznie cały dzieńNie żyje Maria Mirecka-Loryś, działaczka podziemia narodowego w latach 1939-1945Kilkaset zgłoszeń ws. nieprawidłowości na lekcjach religii. Rodzice: "pranie mózgów"
Festiwal absurdu w kremlowskiej telewizji. W paśmie informacyjnym wyemiotowano materiał, w którym podano, że za rosyjskich żołnierzy walczących w Ukrainie modlił się szaman. Mężczyzna złożył także w ofierze głowę byka. Sprawę dosadnie skomentował były ambasador RP w Ukrainie Jan Piekło.Fakt, że wojna w Ukrainie trwa już ponad trzy miesiące z pewnością jest dużym obciążeniem dla Władimira Putina. Poza urażoną własną ambicją, dyktator mierzy się także z zarzutami pod swoim adresem o niekompetencję i coraz większym nieposłuszeństwem wojska.Rosja, choć powoli realizuje cel zajęcia Donbasu, daleka jest od osiągnięcia pełnego sukcesu, a przy tym ponosi ogromne koszty związane z surowymi sankcjami, jakie na kraj nałożył Zachód.Nic więc dziwnego, że Putin robi wszystko co może, aby przyspieszyć zakończenie "operacji specjalnej", próbując m.in. wywrzeć presję na europejskich przywódców. Jak się jednak okazuje, Rosjanie, oprócz konwencjonalnych metod, stawiają także na niesztampowe rozwiązania.
W mediach pojawia się coraz więcej doniesień o poważnej chorobie Władimira Putina. Po raz pierwszy głos w tej sprawie zabrał szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow. - Nie sądzę, by ludzie zdrowi na umyśle mogli dostrzec u prezydenta oznaki jakiejś choroby czy dolegliwości - stwierdził w wywiadzie dla francuskiego kanału TF1. Ławrow wskazał też na główne cele Rosji w Ukrainie.
Niespodziewanie Władimir Putin znalazł w Europie otwartego sprzymierzeńca i nie jest nim Viktor Orban. Prezydent Rosji i Aleksandar Vucić, prezydent Serbii, potwierdzili "tradycyjnie silne więzi" łączące oba kraje. Co więcej, Kreml zdobył rynek dalszego zbytu rosyjskiego gazu. - Nie mogę teraz mówić o cenie - stwierdził wymijająco serbski polityk.Europejski sojusznik Władimira Putina pomoże mu ze sprzedażą gazu. Prezydenci Rosji i Serbii w niedzielę publicznie ogłosili, że uzgodnili najważniejsze szczegóły dotyczące dostawy rosyjskiego surowca.Niedzielna rozmowa ma potwierdzić tezy rosyjskiej propagandy, że nie wszystkie kraje łączą się w sankcjach wobec Moskwy w związku z atakiem na Ukrainę. Aleksandar Vucić, mimo międzynarodowej krytyki, postanowił kupować rosyjski gaz.
W niedzielę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski pojechał do obwodu charkowskiego pierwszy raz od wybuchu wojny. Kilka godzin po jego wizycie na Charków spadły rakiety. Niedaleko centrum widoczna jest smuga ciemnego dymu.Charków to drugie co do wielkości miasto w Ukrainie, położone zaledwie 40 km od granicy z Rosją. Przed wojną mieszkało w nim prawie 1,5 mln mieszkańców.
Władimir Putin ma poważny problem. Rosyjscy żołnierze wykazują coraz większą niechęć do udziału w walkach na terenie Ukrainy. Z rozmów przechwyconych przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy wynika, że część wojskowych planuje zwolnić się ze służby i powrócić do domów już pod koniec maja.Władimir Putin miał nadzieję, że atak na Ukrainę umożliwi mu szybkie obalenie rządu i przejęcie władzy w kraju - tymczasem walki trwają nieprzerwanie od końca lutego, a rosyjska armia ponosi ogromne straty. Nie pozostaje to obojętne dla morale żołnierzy.
Rosyjski minister finansów Anton Siłuanow, potocznie nazywany głównym księgowym Władimira Putina, przyznał, że Rosji potrzebne są ogromne środki finansowe na "operację wojskową" w Ukrainie. Koszt pobudzenia gospodarki, która ugina się pod naporem sankcji, oszacował na 120 mld dolarów.Stwierdzenia rosyjskiego ministra wskazują, że Władimir Putin musi martwić się nie tylko o własne zdrowie, lecz także o finansową przyszłość swojego kraju.
Ministerstwo Środowiska i Klimatu poinformowało, że ambasada Rosji odmówiła wydania terenu ośrodka wypoczynkowego nad Zalewem Zegrzyńskim, który dzierżawiła od wielu lat. Trwający już ponad dwa miesiące spór, związany z brakiem uiszczania opłat przez stronę rosyjską, najprawdopodobniej znajdzie swój finał w sądzie.Rosyjscy dyplomaci pracujący w placówce w Warszawie coraz bardziej zadziwiają swoją butą i arogancją. Konflikt dyplomatyczny, który trwa od czasu wybuchu wojny w Ukrainie zatacza coraz szersze kręgi, a przedstawiciele Kremla tylko go podsycają.
Jednym z głównych celów Kremla jest obecnie oczernianie Polski. Stanisław Żaryn obnażył arsenał kłamstw Moskwy. - Kreml próbuje również straszyć Polaków przekonując, że: Polska należy i będzie należeć do strefy wpływów Rosji - napisał na Twitterze rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.Nasiliły się wrogie działania wymierzony w Polskę, ich autorem jest Kreml. Stanisław Żaryn opublikował długi wpis, który ujawnił wszystkie zabiegi osadzone w kontekście wojny w Ukrainie. - Rosja wzmacnia wymierzone w RP działania propagandowe - oświadczył wprost rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. Stanisław Zarys odniósł się do docierających do Polek i Polaków wiadomości.
- Mamy do czynienia z rosyjskim terroryzmem ekologicznym - oświadczył Rusłan Strelec. Słowa ukraińskiego ministra potwierdza jego resort. Ministerstwo środowiska Ukrainy alarmuje, że pozostawione przez Rosjan w Czarnobylu miny nie tylko zabijają dzikie zwierzęta, ale stwarzają ryzyko groźnych pożarów. "Możliwe uwolnienie radioaktywnych substancji". Państwowa Agencja Atomistyki uspokaja, w Polsce jest bezpiecznie.Najnowszy komunikat ukraińskiego Ministerstwa Ochrony Środowiska na temat sytuacji w Czarnobylu przynosi informacje o nowym zagrożeniu dla elektrowni atomowej. Chociaż Rosjanie opuścili już ten teren, to pozostawili po sobie miny. To ogromny problem na ukraińskich władz.- Pozostawione przez Rosjan miny przeciwpiechotne zabijają dzikie zwierzęta i stwarzają zagrożenie pożarem lasu w strefie wykluczenia wokół elektrowni atomowej w Czarnobylu - podała agencja Ukrinform, powołując się na oświadczenie resortu ochrony środowiska. Wśród wymienionych zagrożeń związanych z minami w okolicy strefy wykluczenia pojawiło się to dotyczące uwolnienia radioaktywnych substancji do atmosfery. Państwowa Agencja Atomistyki całą dobę monitoruje sytuację nad Polską i podkreśla, że nie należy wpadać w panikę. Specjaliści z Polski i Ukrainy pozostają w ciągłym kontakcie.
Rosja w dalszym ciągu próbuje uderzać propagandowo w Polskę. Przed nowymi atakami ze strony Kremla ostrzega rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Oczernienie Polaków to tylko jedna z metod, którą stosują propagandyści.Stanisław Żaryn wskazuje, że tego typu stwierdzenia mają rozpowszechniać w Polsce rosyjskie służby. W tym celu korzystają z agentów wpływu i środowiska prokremlowskie.
Jeden z ukraińskich klasztorów zamienił się w miejsce pomocy dla sił zbrojnych. Każde pomieszczenie świątyni zostało przekształcone w zakład produkcyjny. Od początku wybuchu wojny w Ukrainie mnisi przekazali na front 30 kamizelek kuloodpornych, a produkcja najpotrzebniejszych artykułów cały czas trwa.W klasztorze szyje się także bieliznę dla żołnierzy. Inicjator akcji - brat Iwan, zdradził, że powstała tu nawet "szafa wojenna", w której gromadzone są apteczki i sprzęt wojskowy.
Rosyjski żołnierz okradł mieszkanie w Irpieniu. Zostawił w nim zdjęcie wykonane aparatem Polaroid. Ukraińskie służby przy pomocy sztucznej inteligencji natychmiast zidentyfikowały złodzieja. To 26-letni Nikita Tretiakow.O fatalnej wpadce rosyjskiego najeźdźcy informuje wiceperemier Ukrainy i minister ds. transformacji cyfrowej Mykhailo Fedorov. Do wpisu na Twitterze dołączył zdjęcia sprawcy.