Potworna zbrodnia, do której miało dojść w Szabdzie, dosłownie nie mieści się w głowie. Trudno bowiem pojąć rozumem to, że rodzice trzyletniej Mai mieli znęcać się nad nią oraz jej rodzeństwem, a ostatecznie doprowadzić do śmierci dziewczynki i ukryć jej zwłoki. Prokuratura twierdzi jednak, że ma twarde dowody. Przed Sądem Okręgowym w Toruniu właśnie ruszył proces w tej sprawie.
W Rogoźnie Wielkopolskim (woj. wielkopolskie) doszło do tragedii. Nie żyje 3-miesięczny chłopiec. Jego ciało zostało zabezpieczone do sekcji, a policja ustala pod nadzorem prokuratury okoliczności śmierci dziecka.
Trwa wyjaśnianie okoliczności śmierci 3-miesięcznego chłopca z Rogoźna Wielkopolskiego. Ciało dziecka znaleźć miała jego matka, która wezwała na miejsce służby. Na miejscu, jak podaje tvn24.pl, pracują policja, prokuratura i sądowy biegły. Na razie nikt nie został zatrzymany.
Dramatyczny wypadek na trasie S8 pod Mszczonowem (woj. mazowieckie). W zajściu udział brały aż cztery samochody. Sześć osób trafiło do szpitala, jest też ofiara śmiertelna - około 10-letnie dziecko. Na miejscu trwa akcja służb.
Gdy zobaczył na ulicy mężczyznę, który chwilę wcześniej dźgnął śmiertelnie nożem małego chłopca, nie wahał się ani sekundy. Natychmiast rzucił się w pogoń i dzięki temu pomógł ująć zabójcę 5-letniego Maurycego. Pan Grzegorz Konopczyński bohaterem się nie czuje, ale gdyby nie jego heroiczny czyn, mogłoby dojść do jeszcze większej tragedii. Nic więc dziwnego, że jego pełna podziwu postawa została dostrzeżona przez samego prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka.
Sprawa tragicznej śmierci Kamilka z Częstochowy nigdy nie zostanie zapomniana. Chłopiec zmarł dokładnie pół roku temu po tym, jak został skatowany przez ojczyma. Ostatnio na cmentarzu Kule w Częstochowie odsłonięty został pomnik ku jego pamięci, ufundowany przez ludzi dobrej woli. Teraz z kolei głos zabrała przyrodnia siostra ośmiolatka, która zamieściła wyciskający łzy wpis w mediach społecznościowych.
Wakacje w Turcji miały być dla rodziny dwuletniej Isli czasem beztroskiego relaksu i radości. Niestety, przerodziły się w koszmar. Dziewczynka poważnie zachorowała, ale miejscowy medyk dwukrotnie zlekceważył zagrożenie i przepisał jedynie kurację przeciwbólową. W tym czasie w jej organizmie rozwinęła się sepsa, która skutkowała śmiercią dziecka. Jej bliscy nie mogą pogodzić się ze stratą.
Grzegorz Borys wciąż pozostaje nieuchwytny. Służby, co prawda, prowadzą intensywne poszukiwania, jednak nie są w stanie określić nawet, czy 44-latek w ogóle żyje. Na temat sprawności ich działań wypowiedziało się w mediach już wiele osób, także tych, które nie szczędziły organom ścigania gorzkich słów. Teraz milczenie przerwał emerytowany policjant Maciej Karczyński. Jego słowa pozwalają spojrzeć na sprawę z zupełnie nowej perspektywy.
Śmierć najbliższych jest okropny przeżyciem. Tragedia jest o tyle większa, gdy dotyczy dzieci lub bardzo młodych osób. Wiele osób mówi, że jest to nawet wbrew naturze. Co jednak z maluchami, które zmarły, zanim zostały ochrzczone? Grabarz wyjawia, jak wygląda pochówek takich dzieci. Jego słowa rozwiewają wszelkie złudzenia.
Mijają dwa tygodnie od tragicznej zbrodni w Gdyni, której ofiarą padł 6-letni Aleksander. Od piątku 20 października rodzina chłopca przeżywa istne piekło, związane z tym, że jego oprawca wciąż pozostaje na wolności, ale nie tylko. Jak ustalił “Fakt”, najbliżsi dziecka nadal nie mogą pożegnać się z nim ostatecznie, organizując uroczystość pogrzebową. Wiadomo, dlaczego tak się dzieje.
Do szpitala w Poznaniu kilkanaście dni temu trafiła 3-miesięczna dziewczynka z Koła. Policja zatrzymała rodziców dziecka, a matka usłyszała już zarzuty, jednak niewykluczone, że kwalifikacja czynu zostanie zmieniona. W piątek 3 listopada prokuratura poinformowała, że dziewczynka nie żyje.
Podczas niewinnej zabawy 5-letniego chłopca z rówieśnikami doszło do tragedii. Dziecko zostało odnalezione nieprzytomne przez swoją mamę. Wszystkiemu winna jest pewna na pozór zwykła zabawka, bardzo popularna wśród najmłodszych. Lekarz pilnie ostrzega rodziców.
Nowe informacje w sprawie poszukiwań Grzegorza Borysa. Prowadzące akcję w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym służby miały natknąć się na porzucony plecak, który zdaniem informatora Wirtualnej Polski, musi należeć do 44-latka. W środku były m.in. pieniądze. Przedmiot znajdował się przy jednym ze zbiorników wodnych, wokół którego skupiono teraz znaczną część działań. Policja rozważa różne scenariusze.
Grzegorz Borys wciąż pozostaje najbardziej poszukiwaną osobą w Polsce. Mężczyzna przepadł bez śladu po tym, jak bez żadnych skrupułów miał zamordować swojego 6-letniego synka. Tymczasem na jaw wychodzą kolejne, wstrząsające fakty na temat 44-latka. Ostatnie ustalenia “Faktu” rzucają nowe światło na ewentualne motywy potwornej zbrodni.
Grzegorz Borys jest pilnie poszukiwany przez polskie służby od 20 października. 44-letni żołnierz Marynarki Wojennej podejrzany jest o dokonanie okrutnej zbrodni na swoim 6-letnim synu Aleksandrze. Do wyjątkowo drastycznych szczegółów dotyczących morderstwa chłopca dotarł "Fakt".
W niedzielę 29 października na częstochowskim cmentarzu Kule zgromadziły się tłumy. Ludzie przybyli na nekropolię, by wziąć udział w uroczystości odsłonięcia nagrobka i pomnika skatowanego na śmierć przez ojczyma 8-letniego Kamilka. W wydarzeniu udział wzięli m.in. ojciec, brat i macocha chłopca. Nie brakowało wzruszających przemówień i morza łez.
Tragedia w Gdyni, której ofiarą stał się 6-letni Aleksander, wstrząsnęła cała Polską, nie wspominając o bliskich chłopca. Dramatyzmu sprawie nadaje fakt, że zwłoki dziecka ujawniła przecież jego mama, która wcześniej wróciła z pracy. Dziennikarze “Faktu” dotarli do informatora, ujawniającego, co aktualnie dzieje się z zarówno z kobietą, jak i całą rodziną Borysów. Jego słowa dosłownie rozdzierają serce.
W ostatnich dniach wyjątkowo dużo szokujących informacji, jakie napływają z Gdyni. Po zabójstwie 6-letniego Olka, w sobotę media obiegła wiadomość o zwłokach noworodka, które znaleziono na jednym z balkonów. Ciało dziecko zabezpieczono do sekcji, która miała wyjaśnić, jak doszło do zgonu. Prokuratura właśnie przekazała najnowsze informacje.
Kolejne makabryczne odkrycie w Gdyni. Policja odnalazła na balkonie jednego z mieszkań ciało noworodka. W związku z tym dramatycznym odkryciem zatrzymano matkę dziecka i jej partnera. Trwa wyjaśnianie okoliczności tragedii. Nieoficjalne ustalenia są wstrząsające.
To już tydzień od makabrycznej zbrodni w Gdyni, której ofiarą padł 6-letni Olek. Podejrzany o zabójstwo dziecka jest jego ojciec, 44-letni Grzegorz Borys, którego poszukiwania wciąż prowadzą liczne służby z całego kraju. Z dnia na dzień coraz więcej wiadomo o mężczyźnie i jego przeszłości, jednak motywy działania cały czas pozostają nieznane. Tymczasem “Fakt” dotarł do porażających ustaleń, wskazujących, że jego desperacka decyzja wcale nie musiała być spontaniczna.
Tragedia, jaka wydarzyła się 20 października w Gdyni, wstrząsnęła niemal całą Polską. Ojciec miał zamordować swojego 6-letniego syna. Podejrzewany Grzegorz Borys ukrywa się przed policją i wciąż jest na wolności. Kiedy odbędzie się pogrzeb małego Olka? Są wstępne informacje.
Grzegorz Borys wciąż pozostaje poza zasięgiem służb, które kolejny dzień przeczesują teren Gdyni i jej okolic. Mężczyzna jakby zapadł się pod ziemię, a motywy jego zbrodni dalej są nieznane. Już wcześniej w mediach pojawiały się pogłoski o agresywnym zachowaniu mężczyzny, teraz z kolei głos zabrali dawni sąsiedzi 44-latka. Ich wspomnienia szokują, bo znacznie odbiegają od wizji, jaką roztoczono przed nami w ostatnich dniach.
Tragiczne zdarzenie przed jedną ze szkół średnich w Głogowie na Dolnym Śląsku. W środę (25 października) nad ranem przed placówką pojawił się zespół ratownictwa medycznego, który wezwano do 14-letniej dziewczynki. Nastolatka chwilę wcześniej straciła przytomność, a na pomoc jako pierwsi pospieszyli jej świadkowie. Niestety, po krótkim czasie ze szpitala napłynęły smutne wieści.
Zbysław C., który ugodził nożem 5-letniego Maurycego w Poznaniu, został we wtorek 24 października przesłuchany w prokuraturze. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak przekazał więcej szczegółów.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku przekazała nowe informacje ws. poszukiwanego 44-letniego Grzegorza Borysa. Jak wiadomo, śledczy zdecydowali się na wystąpienie do sądu o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Oznacza to, że służby nie wykluczają, iż mężczyzna jest już poza granicami Polski. Jaką decyzję podjęli zatem sędziowie?
Polska nadal nie może otrząsnąć się po tragedii, do jakiej doszło w Gdyni. W jednym z mieszkań na nowopowstałym osiedlu znaleziono ciało 6-letniego chłopca, który najprawdopodobniej padł ofiarą własnego ojca. Zwłoki dziecka odkryła jego matka i to ona zawiadomiła o dramacie służby. Teraz na jaw wychodzą kolejne, wyjątkowo przykre szczegóły dotyczące zdarzenia.
Instruktor rzeczywistych technik przetrwania Wiktor Duch w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, gdzie od kilku dni trwają poszukiwania 44-letniego Grzegorza Borysa, jest wiele miejsc do ukrycia się. - Do przeżycia najważniejsza jest woda i żywność - podkreśla ekspert i dodaje, że poszukiwany mógł przygotować się wcześniej do ucieczki.
Od piątku 20 października trwa obława za 44-letnim Grzegorzem Borysem, podejrzanym o zabicie swojego 6-letniego syna w Gdyni. Według nieoficjalnych doniesień Wirtualnej Polski, mężczyzna w dniu zabójstwa pozostawił w domu list. Znana jest jego treść.