Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Na jaw wyszły nowe fakty o matce 8-letniego Kamilka. Sąd ograniczył jej prawa rodzicielskie
Zuzanna Ptaszyńska
Zuzanna Ptaszyńska 10.05.2023 20:42

Na jaw wyszły nowe fakty o matce 8-letniego Kamilka. Sąd ograniczył jej prawa rodzicielskie

Kamil z Częstochowy
Facebook/MOPS w Częstochowie, Facebook/Akademia Dobrych Pomysłów

Polacy są zbulwersowani śmiercią 8-letniego Kamilka. Dając upust swojej złości w internecie, nie tylko domagają się surowej kary dla oprawcy, ale też pytają, gdzie w czasie, kiedy chłopiec był katowany, byli urzędnicy i przedstawiciele szkoły, do której uczęszczało dziecko. 

Śmierć Kamilka z Częstochowy. Gdzie był MOPS i szkoła?

Cała Polska żyje skatowaniem 8-letniego Kamilka, który zmarł 8 maja. Oprawca dziecka, Dawid B., może spodziewać się surowszej kary. Prokurator generalny zapowiedział, że zostanie zmieniona kwalifikacja czynu. - Wydałem polecenie, by zmieniono kwalifikację czynu z usiłowania zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem na zabójstwo ośmiolatka z Częstochowy przez ojczyma. Będziemy dążyć do najsurowszego wymiaru kary dla sprawcy - powiedział kilka dni temu Zbigniew Ziobro.

Okazuje się, że skatowanie chłopca nie było jednorazową sytuacją, a w tej rodzinie od dawna działo się źle. Mimo tego sąd w 2021 roku nie zdecydował się na wniosek Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej zabezpieczyć dzieci Magdaleny B., która miała ich łącznie z Kamilkiem sześcioro z trzema mężczyznami. Choć Kamil przez pewien czas chodził do szkoły ze złamaną ręką, przedstawiciele placówki zaufali matce, która twierdziła, że chłopiec się przewrócił.

W internecie od wielu tygodni pojawiają się komentarze oburzonych Polaków pytających, gdzie w czasie, gdy Kamilkowi działa się krzywda, byli urzędnicy MOPS-u czy przedstawiciele szkoły, do której uczęszczał. 

Zdradził, co czeka w więzieniu na kata Kamilka z Częstochowy. Matka chłopca będzie miała jeszcze gorzej

Nie żyje 8-letni Kamilek. Czy zawiodły instytucje?

Rodzina Kamila do lutego br. przez kilka miesięcy żyła w Olkuszu. Tamtejszy sąd rejonowy wydał w tym czasie dwa postanowienia dotyczące opieki nad dziećmi znajdującymi się pod opieką Magdaleny B. i Dawida B., w ramach wszczętego z urzędu postępowania o wydaniu zarządzeń opiekuńczych w sprawie małoletnich. 18 listopada 2022 roku z kolei "udzielono w trybie pilnym zabezpieczenia do czasu zakończenia postępowania poprzez ustanowienie nadzoru kuratora sądowego nad sposobem wywiązywania się przez uczestniczkę z obowiązków rodzicielskich nad jej małoletnimi dziećmi oraz przez uczestnika nad jego małoletnimi dziećmi".

Cztery miesiące później, bo 14 marca, matce chłopca prawomocnym postanowieniem ograniczono władzę rodzicielską nad dziećmi, zobowiązując do współpracy z asystentem rodziny, jak i kuratorem sądowym. 

Już po skatowaniu Kamilka sąd rodzinny w Częstochowie wszczął postępowanie w sprawie pozbawienia Magdaleny B. praw rodzicielskich nie tylko wobec Kamilka, ale również jego brata Fabiana i przyrodniego rodzeństwa. Tuż po aresztowaniu 35-latki jej piątka dzieci (nie licząc Kamila) decyzją sądu umieszczona została tymczasowo w placówkach opiekuńczych i pieczy zastępczej. Dzieci zostały rozdzielone, bo nie znaleziono dla nich rodziny, która przyjęłaby je wszystkie. Najmłodsze mają 3 lata i 8 miesięcy. Decyzją sądu przebywają w rodzinie zastępczej. Starsze w wieku 11, 9 i 7 trafiły do placówki opiekuńczej w Częstochowie.

Trwa dochodzenie czy pracownicy MOPS-u dobrze wykonywali swoje obowiązki

Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, przekazał kilka tygodni temu, że będzie wyjaśniane czy pracownicy MOPS-u w Częstochowie i Olkuszu właściwie wykonywali swoje obowiązki. - Część pracowników została już przesłuchana. Zabezpieczono dokumentację związaną z pomocą, która była udzielana tej rodzinie. Działania podjęte przez placówkę edukacyjną będą kolejnym analizowanym wątkiem w tej sprawie. Co do ewentualnej odpowiedzialności instytucji podejdziemy kompleksowo - przekazał w rozmowie z dziennikarzem Super Expressu. 

Jak poinformował rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Olkuszu Michał Latos, po doniesieniach o skatowaniu chłopca urząd rozpoczął "dokładną weryfikację" czynności podjętych przez pracowników olkuskiego ośrodka pomocy społecznej. Zastrzegł jednocześnie, że weryfikacja została przeprowadzona natychmiast, ale "nie zdążyła przybrać bardzo oficjalnego charakteru", ponieważ cała dokumentacja została przejęta przez prokuraturę.

Źródło: WP, Super Express