Wokół tragicznej śmierci 14-letniej Natalii z Andrychowa jeszcze długo nie będzie cicho. Historia dziewczynki poruszyła wszystkich, szkoda tylko, że tak późno. Wiele osób wciąż nie potrafi przejść nad sprawą do porządku dziennego i zastanawia się nad tym, czy dramatu można było uniknąć. Postępowanie odpowiednich służb trwa, jednak media dotrzeć miały do nowych, wysoce martwiących ustaleń na temat działań policji.
Znana jest wstępna przyczyna śmierci 14-letniej Natalii z Andrychowa. Dziewczynka zmarła po tym, jak została znaleziona wyziębiona pod jednym ze sklepów w mieście. Na ten moment ustalenia prokuratury są wstrząsające. To ogromna tragedia.
Nie żyje 14-latka, która przez kilka godzin siedziała przed jednym ze sklepów w Andrychowie. Dziewczynka była wyziębiona, umarła w szpitalu. Tragedia poruszyła niemal całą Polskę. Szkoła, do której chodziła, opublikowała przejmujące pożegnanie. “Zapamiętamy Cię jako jako radosną i życzliwą dziewczynę” - napisała dyrektorka II LO im. Marii Dąbrowskiej w Kętach.
Nie milknął echa po tragicznej śmierci 14-letniej Natalii z Andrychowa. Dziewczynka zmarła po tym, jak przez kilka godzin siedziała wyziębiona w okolicach jednego z lokalnych sklepów. W rozmowie z TVN24 wstrząsającą relacją podzielił się pan Rafał, który odnalazł 14-latkę.
Tragiczne informacje napłynęły w środę 29 listopada po południu z Krakowa. Nie żyje 14-latka, która zaginęła w Andrychowie we wtorek nad ranem. Wyziębiona dziewczynka przez kilka godzin siedziała przed jednym ze sklepów, mijana przez przechodniów.
Tragiczne sceny w jednej ze szkół podstawowych. 15-letni Roman zginął na oczach kolegów, skacząc z dachu budynku. Na jaw wychodzą nowe fakty ws. jego śmierci. Chłopiec mógł być prześladowany przez rówieśników. Rodzice nie mają żadnych wątpliwości.
Z godziny na godzinę na jaw wychodzą coraz bardziej porażające szczegóły dotyczące potrójnego zabójstwa w Puszczykowie. Służby wiedzą już, kiedy miało dojść do zbrodni, a co za tym idzie, jak długo Serhii T. i jego pasierb mieszkali ze zwłokami ofiar. 11-letni chłopiec przez wiele dni był oszukiwany przez ojczyma na temat losu swojej matki i sióstr. Bliscy zamordowanych nie mają dla oprawcy żadnej litości.
Prokuratura w Poznaniu poinformowała w poniedziałek 20 listopada, że zakończyło się przesłuchanie 42-letniego mężczyzny podejrzanego o zabójstwo żony i dwójki dzieci w Puszczykowie. 42-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia. Ujawniono wstrząsające szczegóły zbrodni. Mężczyzna usłyszał zarzuty.
Kolejne, porażające szczegóły dotyczące zbrodni w Puszczykowie. Do nowych ustaleń mieli dotrzeć dziennikarze Wirtualnej Polski. Według ich wiedzy, potwierdza się informacja jakoby zabójstwa miał dokonać 42-letni ojciec i mąż ofiar. Mężczyzna został zatrzymany w sobotę na terenie jednej z galerii handlowych w Poznaniu, prawdopodobnie kilka dni po dokonaniu zabójstwa. To jednak nie wszystko, bowiem dalsze doniesienia dosłownie mrożą krew w żyłach.
Coraz więcej wiadomo o zbrodni, do której miało dojść w Puszczykowie pod Poznaniem. W niedzielę głos na temat znalezienia w domu jednorodzinnym ciał trzech osób zabrał rzecznik wielkopolskich policjantów mł. insp. Andrzej Borowiak. Funkcjonariusz przekazał najnowsze wieści na temat zatrzymanego w sprawie mężczyzny. Zdementował też krążącą w mediach informację na temat jednego z domowników.
W sobotę 18 listopada w Puszczykowie (woj. wielkopolskie) doszło do makabrycznego odkrycia. W jednym z domów ujawnione zostały ciała młodej kobiety i jej dwóch małych córek, a policja zatrzymała ojca dzieci. Sąsiedzi rodziny cały czas są w szoku, głos zabrał także burmistrz. Andrzej Balcerek nie ukrywa nawet, że lokalna społeczność przeżyła ogromny wstrząs.
Zabójstwo 6-letniego Olka z Gdyni poruszyło cała opinię publiczną. Ból, z jakim musieli zmierzyć się jego najbliżsi jest nie do wyobrażenia, zwłaszcza, że za zbrodnią miał stać ojciec dziecka. Przez długi czas rany nie mogły zacząć się goić, bo rodzina chłopca czekała na pozwolenie śledczych, by wyprawić mu godny pogrzeb. Ten, jak się okazuje, w końcu miał miejsce i Aleksander spoczął w grobie. Jego widok dosłownie wyciska z oczu łzy.
Potworna zbrodnia, do której miało dojść w Szabdzie, dosłownie nie mieści się w głowie. Trudno bowiem pojąć rozumem to, że rodzice trzyletniej Mai mieli znęcać się nad nią oraz jej rodzeństwem, a ostatecznie doprowadzić do śmierci dziewczynki i ukryć jej zwłoki. Prokuratura twierdzi jednak, że ma twarde dowody. Przed Sądem Okręgowym w Toruniu właśnie ruszył proces w tej sprawie.
W Rogoźnie Wielkopolskim (woj. wielkopolskie) doszło do tragedii. Nie żyje 3-miesięczny chłopiec. Jego ciało zostało zabezpieczone do sekcji, a policja ustala pod nadzorem prokuratury okoliczności śmierci dziecka.
Trwa wyjaśnianie okoliczności śmierci 3-miesięcznego chłopca z Rogoźna Wielkopolskiego. Ciało dziecka znaleźć miała jego matka, która wezwała na miejsce służby. Na miejscu, jak podaje tvn24.pl, pracują policja, prokuratura i sądowy biegły. Na razie nikt nie został zatrzymany.
Dramatyczny wypadek na trasie S8 pod Mszczonowem (woj. mazowieckie). W zajściu udział brały aż cztery samochody. Sześć osób trafiło do szpitala, jest też ofiara śmiertelna - około 10-letnie dziecko. Na miejscu trwa akcja służb.
Gdy zobaczył na ulicy mężczyznę, który chwilę wcześniej dźgnął śmiertelnie nożem małego chłopca, nie wahał się ani sekundy. Natychmiast rzucił się w pogoń i dzięki temu pomógł ująć zabójcę 5-letniego Maurycego. Pan Grzegorz Konopczyński bohaterem się nie czuje, ale gdyby nie jego heroiczny czyn, mogłoby dojść do jeszcze większej tragedii. Nic więc dziwnego, że jego pełna podziwu postawa została dostrzeżona przez samego prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka.
Sprawa tragicznej śmierci Kamilka z Częstochowy nigdy nie zostanie zapomniana. Chłopiec zmarł dokładnie pół roku temu po tym, jak został skatowany przez ojczyma. Ostatnio na cmentarzu Kule w Częstochowie odsłonięty został pomnik ku jego pamięci, ufundowany przez ludzi dobrej woli. Teraz z kolei głos zabrała przyrodnia siostra ośmiolatka, która zamieściła wyciskający łzy wpis w mediach społecznościowych.
Wakacje w Turcji miały być dla rodziny dwuletniej Isli czasem beztroskiego relaksu i radości. Niestety, przerodziły się w koszmar. Dziewczynka poważnie zachorowała, ale miejscowy medyk dwukrotnie zlekceważył zagrożenie i przepisał jedynie kurację przeciwbólową. W tym czasie w jej organizmie rozwinęła się sepsa, która skutkowała śmiercią dziecka. Jej bliscy nie mogą pogodzić się ze stratą.
Grzegorz Borys wciąż pozostaje nieuchwytny. Służby, co prawda, prowadzą intensywne poszukiwania, jednak nie są w stanie określić nawet, czy 44-latek w ogóle żyje. Na temat sprawności ich działań wypowiedziało się w mediach już wiele osób, także tych, które nie szczędziły organom ścigania gorzkich słów. Teraz milczenie przerwał emerytowany policjant Maciej Karczyński. Jego słowa pozwalają spojrzeć na sprawę z zupełnie nowej perspektywy.
Śmierć najbliższych jest okropny przeżyciem. Tragedia jest o tyle większa, gdy dotyczy dzieci lub bardzo młodych osób. Wiele osób mówi, że jest to nawet wbrew naturze. Co jednak z maluchami, które zmarły, zanim zostały ochrzczone? Grabarz wyjawia, jak wygląda pochówek takich dzieci. Jego słowa rozwiewają wszelkie złudzenia.
Mijają dwa tygodnie od tragicznej zbrodni w Gdyni, której ofiarą padł 6-letni Aleksander. Od piątku 20 października rodzina chłopca przeżywa istne piekło, związane z tym, że jego oprawca wciąż pozostaje na wolności, ale nie tylko. Jak ustalił “Fakt”, najbliżsi dziecka nadal nie mogą pożegnać się z nim ostatecznie, organizując uroczystość pogrzebową. Wiadomo, dlaczego tak się dzieje.
Do szpitala w Poznaniu kilkanaście dni temu trafiła 3-miesięczna dziewczynka z Koła. Policja zatrzymała rodziców dziecka, a matka usłyszała już zarzuty, jednak niewykluczone, że kwalifikacja czynu zostanie zmieniona. W piątek 3 listopada prokuratura poinformowała, że dziewczynka nie żyje.
Podczas niewinnej zabawy 5-letniego chłopca z rówieśnikami doszło do tragedii. Dziecko zostało odnalezione nieprzytomne przez swoją mamę. Wszystkiemu winna jest pewna na pozór zwykła zabawka, bardzo popularna wśród najmłodszych. Lekarz pilnie ostrzega rodziców.
Nowe informacje w sprawie poszukiwań Grzegorza Borysa. Prowadzące akcję w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym służby miały natknąć się na porzucony plecak, który zdaniem informatora Wirtualnej Polski, musi należeć do 44-latka. W środku były m.in. pieniądze. Przedmiot znajdował się przy jednym ze zbiorników wodnych, wokół którego skupiono teraz znaczną część działań. Policja rozważa różne scenariusze.
Grzegorz Borys wciąż pozostaje najbardziej poszukiwaną osobą w Polsce. Mężczyzna przepadł bez śladu po tym, jak bez żadnych skrupułów miał zamordować swojego 6-letniego synka. Tymczasem na jaw wychodzą kolejne, wstrząsające fakty na temat 44-latka. Ostatnie ustalenia “Faktu” rzucają nowe światło na ewentualne motywy potwornej zbrodni.
Grzegorz Borys jest pilnie poszukiwany przez polskie służby od 20 października. 44-letni żołnierz Marynarki Wojennej podejrzany jest o dokonanie okrutnej zbrodni na swoim 6-letnim synu Aleksandrze. Do wyjątkowo drastycznych szczegółów dotyczących morderstwa chłopca dotarł "Fakt".
W niedzielę 29 października na częstochowskim cmentarzu Kule zgromadziły się tłumy. Ludzie przybyli na nekropolię, by wziąć udział w uroczystości odsłonięcia nagrobka i pomnika skatowanego na śmierć przez ojczyma 8-letniego Kamilka. W wydarzeniu udział wzięli m.in. ojciec, brat i macocha chłopca. Nie brakowało wzruszających przemówień i morza łez.