Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Sprawa Kamilka z Częstochowy. Wujek chłopca chce odzyskać dzieci
Bartłomiej  Binaś
Bartłomiej Binaś 08.07.2023 18:21

Sprawa Kamilka z Częstochowy. Wujek chłopca chce odzyskać dzieci

Kamilek z Częstochowy
Facebook

Wujek zmarłego tragicznie przed dwoma miesiącami Kamilka z Częstochowy wyprowadził się z wcześniej zajmowanego mieszkania. Wszystko po tym, jak jego dom, w którym mieszkał razem z żoną, został ostrzelany. Wojciech J. usłyszał zarzuty nieudzielenia pomocy katowanemu przez ojczyma Kamilowi. Teraz żali się mediom. Mężczyzna stara się również o odzyskanie praw do opieki nad bratem i siostrą Kamilka, dla których jest biologicznym ojcem. 

Wujek Kamila z Częstochowy chce odzyskać dzieci

W piątek rozpoczął się proces dotyczący opieki nad rodzeństwem zmarłego Kamilka z Częstochowy. Sąd ma rozpatrywać kwestie pozbawienia Magdaleny B i Dawida B praw rodzicielskich do dwójki najmłodszych dzieci, oraz przywrócenie praw do opieki Arturowi Topolowi, biologicznemu ojcowi Kamila i jego byłemu szwagrowi, wujkowi chłopca - Wojciechowi J.

Tragicznie zmarłe dziecko mieszkało z wujostwem w Częstochowie w czasie tragedii. Wojciech J. oraz jego żona Aneta J. w żaden sposób nie pomogli chłopcu. Mężczyzna jest również biologicznym ojcem dwójki rodzeństwa 11-letniego Damiana oraz 9-letniiej Julii. Chce odzyskać prawo do opieki nad nimi.

- Chcę by moje dzieci, które mam z Magdą wróciły do mnie. Codziennie odwiedzam je w ośrodku, one się cieszą, gdy mnie widzą - przekonuje w rozmowie z "Faktem". 

Sprawa Kamilka z Częstochowy. Sąd wydał pierwszy wyrok ws. matki i ojczyma

Wojciech J. żali się na swój los

Wojciech J. w rozmowie żali się również, że jego obecne życie jest bardzo trudne. - Jest nam bardzo ciężko, wielu ludzi nas wyzywa, patrzy na nas wilkiem, musieliśmy się przeprowadzić, bo strzelano nam w okna - opowiada.

Nad małżeństwem ciąży zarzut nieudzielenia pomocy Kamilowi. Mężczyzna zapewnia jednak, że nie miał pojęcia o całej tragedii, która rozgrywała się tuż obok. - Nie było mnie w domu, gdy ta sytuacja z Kamilkiem wystąpiła, a moja żona Aneta była w sklepie. Gdy wróciłem wtedy z pracy, Kamil miał taką czerwoną twarz, ale nie płakał... Magda mi powiedziała, że oparzył się herbatą – twierdzi.

Magdalena B. i Dawid B. stracili prawa rodzicielskie do dzieci

30 marca, czyli dzień po skatowaniu Kamilka w jego domu mieli być pracownicy socjalni - informuje Krajowa Rada Sądownictwa. KRS uznała, że sądy działały w kwestii chłopca sprawnie i niezwłocznie. Jako powód zaniechań uznano, że zgromadzony materiał dowodowy nie uzasadniał odebrania dzieci Magdaleny B. ze środowiska rodzinnego.

Wczoraj rozpoczął się proces dotyczący opieki nad rodzeństwem zmarłego Kamilka. Magdalena B. oraz Dawid B. zostali pozbawieni praw rodzicielskich. Kobieta do piątki dzieci, a mężczyzna do dwójki. Nadal toczy się jednak proces dotyczący ukarania sprawców makabrycznych czynów. 

 

Źródło: Goniec/Fakt