Rosyjskie i niemieckie media dotarły do nowych informacji o córce Władimira Putina. Z dziennikarskiego śledztwa wynika, że partnerem Kateriny Tichonowej jest Igor Zełenski, były dyrektor Bawarskiego Baletu Państwowego. Para podobno ma córkę.Zagraniczne portale doprecyzowują, że zbieżność nazwisk z prezydentem Ukrainy - Wołodymyrem Zełenskim, jest przypadkowa.
W trakcie przemówienia na konferencji PISM Strategic Ark premier Mateusz Morawiecki "wezwał do izolacji rosyjskiego prezydenta". Jego zdaniem nie wolno "negocjować z terrorystami". Zaapelował w obliczu wojny w Ukrainie "spojrzeć w lustro" i zadeklarował pomoc Finlandii i Szwecji w procesie akcesyjnym do NATO.- Nie wystarczy wygrać wojnę, musimy nie przegrać i nie stracić pokoju. Musimy postanowić wspólnie, że Rosja nigdy już nie będzie zagrażać pokojowi w Europie - stwierdził szef polskiego rządu. Jego zdaniem cenę pokoju muszą ponieść też inne państwa pozostające poza Unią Europejską i NATO.
Kim był dziadek Władimira Putina? Spirydon Putin miał rzekomo gotować dla Rasputina, Lenina i Stalina. Jak było jednak naprawdę? Jak się okazuje, rzeczywistość była o wiele bardziej złożona, a kolejny mit o rodzinie Władimira Putina został obalony. Sprawę zbadał dokładnie Witold Szabłowski w książce "Rosja od kuchni. Jak zbudować imperium nożem, chochlą i widelcem", w której skupił się na kontekście kulinarnym w Rosji XX wieku oraz Związku Radzieckiego.
Przy okazji szczytu Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym Aleksandr Łukaszenka spotkał się z Władimirem Putinem. Przywódcy omawiali trzy, ważne tematy. Już zapowiedzieli kolejne konsultacje.Z informacji Biełty wynika, że przywódca Białorusi i prezydent Rosji rozmawiali przez 40 minut. Redakcja ujawniła, na jakich zagadnieniach się skupili.
Joe Biden wymierza Władimirowi Putinowi symboliczny policzek. Prezydent USA zaprosił na rozmowy premier Szwecji oraz prezydenta Finlandii. 19 maja politycy będą omawiać wnioski dwóch europejskich państw o przystąpienie do NATO. Rosja nie kryje swojego oburzenia możliwością poszerzenia granic Sojuszu.We wtorek 17 maja Karine Jean-Pierre, rzeczniczka Białego Domu, wydała oświadczenie dotyczące spotkania Joe Bidena z przywódcami Szwecji i Finlandii. Prezydent USA będzie wspierał te dwa kraje w ich dążeniu do wstąpienia do NATO.Sprawa jest dla prezydenta Stanów Zjednoczonych tak ważna, że postanowił on osobiście przedyskutować szwedzki i finlandzki wniosek o członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim. Władimir Putin, którego administracja głośno komentuje swoje niezadowolenie w tej materii, może być wściekły z powodu ruchu Joe Bidena. Należy podkreślić, iż prezydent USA już wcześniej demonstrował swoją chęć pokonania Rosji, a samego prezydenta Putina nazwał "zbrodniarzem wojennym".
Władimir Putin żywo interesuje się losem wojny w Ukrainie. Zachodnie źródła wojskowe są przekonane, że doszło nawet do przejęcia przez niego kompetencji pułkownika lub brygadiera i podejmowania decyzji taktycznych na niskim szczeblu, co wywołuje chaos. Dziennik "The Times" twierdzi natomiast, że zaangażowanie polityka może jedynie przyczynić się do dalszych klęsk w Donbasie.Wojna w Ukrainie sprawiła, że Władimir Putin ma na głowie wiele strapień. Liczne klęski jego armii, niezdobycie Kijowa, bunt w szeregach wojskowych czy wreszcie osobiste problemy ze zdrowiem zwyczajnie przerastają rosyjskiego przywódcę.Mimo tego, były agent KGB wciąż jest przekonany o swojej nieomylności i ślepo wierzy, że uda mu się odwrócić losy wojny. Z tego powodu, zniecierpliwiony brakiem efektów na froncie, miał osobiście zaangażować się w dowodzenie wojskiem.
Zdaniem ekspertów portugalskiej stacji SIC Noticias od czasów II wojny światowej nikt nie zaszkodził Rosji tak bardzo, jak Władimir Putin. Politolodzy twierdzą, że część społeczeństwa może interpretować działania podejmowane przez prezydenta w ostatnich tygodniach podobnie jak aktywności amerykańskiego szpiega.Jose Milhazes, portugalski ekspert ds. polityki Rosji nazwał Władimira Putina autorem "tragicznych błędów". Jego zdaniem działania, które prezydent Rosji podejmuje w Ukrainie nie przyniosły żadnych korzyści i wyłącznie szkodzą.
Władimir Putin stwierdził, że przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO "nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla Rosji". Jednak zaznaczył, że Moskwa będzie zmuszona zareagować na te decyzje. Przed konsekwencjami ostrzegał też rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.Rzecznik Władimira Putina podkreślił, że należy przeanalizować, jak wstąpienie Finlandii i Szwecji do NATO wpłynie na bezpieczeństwo Rosji, które "musi być zapewnione w sposób bezwzględny i bezwarunkowy".
Premier Estonii Kaja Kallas w mocnych słowach uderzyła we Władimira Putina, jak również prezydenta Francji i kanclerza Niemiec. Polityk podkreśliła, że rozmowy z rosyjskim przywódcą nie mają najmniejszego sensu, ponieważ cały świat chce, by zrozumiał on, że jest odizolowany.Już niemal trzy miesiące trwa rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy. Każdego dnia podejmowane są zabiegi dyplomatyczne mające na celu zakończenie działań wojennych i powstrzymanie zbrodni popełnianych przez rosyjskie siły.Swoje stanowisko w tej sprawie zabrała premier Estonii, która zaznaczyła, że Władimir Putin musi czuć, że jest odizolowany od reszty społeczeństwa międzynarodowego.- Mam wrażenie, że jeśli wszyscy ciągle do niego dzwonią, to on nie dostaje jasnego sygnału, że jest odizolowany. Jeśli więc chcemy przekazać mu wiadomość, że faktycznie „jesteś odizolowany”, nie dzwońmy do niego - podkreśliła szefowa estońskiego rządu.
Nie można wykluczyć scenariusza, że Władimir Putin włączy Polskę do swoich planów ekspansjonistycznych - stwierdził wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem "El Mundo". Zapowiedział, że Polska zgłosi się po pomoc do NATO, aby wzmocnić swoje bezpieczeństwo.- W mojej opinii Władimir Putin jest zbrodniarzem wojennym - przyznał wiceszef polskiej dyplomacji, który obecnie uczestniczy w przygotowaniach do szczytu NATO w Madrycie.
Olga Skabiejewa, naczelna propagandystka Kremla, zaatakowała Mateusza Morawieckiego na antenie rosyjskiej telewizji publicznej. - Dzięki takim zadowolonym z siebie i aroganckim idiotom Polska już kilkakrotnie przestała istnieć jako niepodległe państwo - stwierdziła.Olga Skabiajewa odpowiedziała tym samym na słowa Mateusza Morawieckiego, który w środę w rozmowie z "Daily Telegraph" stwierdził, że tak jak kiedyś Niemcy zostały poddane denazyfikacji, tak dziś jedyną szansą dla Rosji i cywilizowanego świata jest "deputinizacja".
Dramatyczny apel rodzin żołnierzy uwięzionych w fabryce Azowstal. Bliscy obrońców Mariupola chcą, aby do negocjacji w sprawie ewakuacji rannych wojskowych dołączył prezydent Chin Xi Jinping. Ich zdaniem bliski przyjaciel Władimira Putina może być ostatnią osobą, która jest w stanie do niego dotrzeć.Położone tuż nad Morzem Azowskim zakłady Azowstal stały się symbolem oporu Ukraińców i ostatnim bastionem obrońców oblężonego od tygodni Mariupola. Jeszcze do niedawna przebywały w nich rzesze cywilów, którzy pozbawieni żywności, leków i picia codziennie znajdowali się pod ostrzałem Rosjan.W wyniku długo trwających negocjacji, chroniących się w fabryce stali mieszkańców miasta w końcu udało się ewakuować. Mimo tego, na terenie zakładów wciąż pozostali ranni żołnierze i towarzyszący im medycy, znajdujący się w dramatycznej sytuacji humanitarnej.O bezpieczne uwolnienie mariupolskich bohaterów nieustannie apelują poruszeni Ukraińcy, organizując liczne marsze i pikiety, a także bliscy znajdujących się w potrzasku. Ci spotkali się jakiś czas temu z papieżem Franciszkiem, dziś natomiast wystosowali apel do innej ważnej światowej postaci, którą poprosili o pomoc w mediowaniu z samym Władimirem Putinem.
Chociaż groźby w kierunku Finlandii miały ją odciągnąć od pomysłu wstąpienia do NATO, to prezydent Rosji osiągnął zupełnie odwrotny od zamierzonego efekt. - Sojusz bardzo mocno się wzmocni - powiedział prof. Daniel Boćkowski. Kluczowy dla Władimira Putina region się wzmacnia. Już wcześniej Kreml groził Finlandii, iż już plany związane z możliwością i chęcią wstąpienia do NATO, dają Rosji prawo do przedsięwzięcia "kroków odwetowych". - Przystąpienie Finlandii do NATO to radykalna zmiana w polityce zagranicznej tego kraju - poinformowało w czwartek Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji.Okazuje się, że czarny plan Władimir Putina dotyczący regionu bałtyckiego staje się coraz bardziej realny. On zwyczajnie się spełnia i zasługi za to zjednoczenie przypisać może sobie... sam prezydent Rosji.
- To szokujące stwierdzenie jest niestety histeryczne i nie do zaakceptowania - stwierdził rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, nawiązując do wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego. We wtorek szef polskiego rządu zaapelował o "wykorzenienie rosyjskiej ideologii". Jego zdaniem jest ona "równie niebezpieczna jak nazizm i komunizm".Stwierdzenia, które nie przypadły do gustu rzecznikowi Władimira Putina padły w wywiadzie dla "Daily Telegraph". Premier Polski określił Rosję mianem "raka", który "stanowi śmiertelne zagrożenie dla całej Europy".
W lutym Polska zablokowała konta bankowe ambasady Rosji w Warszawie. Jak podała "Rzeczpospolita", chodzi o niebagatelną kwotę około pięciu milionów złotych. Zażalenie na tę decyzję już złożył rosyjski ambasador Siergiej Andriejew.Niedługo po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę Polska zdecydowała się na blokadę kont ambasady Rosji w Warszawie.
Rzecznik Kremla i resort Siergieja Ławrowa zagroził Finlandii podjęcia kroków militarnych i technicznych w związku z deklaracją dotyczącą gotowości starania się o członkostwo w NATO. - To radykalna zmiana w polityce zagranicznej tego kraju - dodało rosyjskie MSZ. Moskwa wprost mówi, że gotowa jest do "odwetu" w przypadku postępowania procedury.Wcześniej wskazywano, że to Mołdawia i jej Naddniestrze może trafić na celownik Rosji, ale najnowsze słowa rzecznika Kremla i Ministerstwa Spraw Zagranicznych wskazują, że to decyzje ze strony Finów wzbudzają w Moskwie największy niepokój.Sytuacja stała się tak napięta, iż w środę Wielka Brytania zdecydowała o wydaniu oficjalnego stanowiska gwarantującego bezpieczeństwa Finlandii oraz Szwecji, która również rozważa staranie się o dołączenie do państw zrzeszonych w NATO. Jakie słowa w związku z planami dotyczących rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego padły ze strony Rosji? Wyjaśniamy.
Pentagon oficjalnie potwierdził doniesienia, od których mówiło się już od marca. Rosja podczas wojny w Ukrainie przynajmniej 10 razy użyła broni hipersonicznej. Jednocześnie Amerykanie zaprzeczyli, jakoby w poniedziałkowym ataku na Odessę użyto właśnie tej broni.Ukraińskie Dowództwo Operacyjne Południe przekazało w poniedziałek, że Rosjanie wystrzelili trzy rakiety Kindżał na cele w Odessie. W wyniku ataku dwie osoby miały zostać ranne, a zniszczeniu miały ulec obiekty turystycznej infrastruktury.
W zagranicznych mediach pojawiły się doniesienia o kolejnej ciąży rzekomej kochanki Władimira Putina, Aliny Kabajewej. Informacje tę przekazał na telegramie rosyjski kanał General SVR. Rosyjski włodarz miał nie być zadowolony, gdy dowiedział się o błogosławionym stanie ukochanej.Pierwsze plotki o romansie znanej gimnastyczki i rosyjskiego włodarza pojawiły się już w 2008 roku. Nieoficjalnie podaje się także, że mają wspólnych potomków. Niedawno media obiegły informacje o dwóch synach pary, choć ta nie potwierdziła nigdy ani swojego związku, ani informacji o potomstwie.
Aleksander Kwaśniewski skomentował przemówienie Władimira Putina z okazji Dnia Zwycięstwa. Ocenił je jako "defensywne" i "minorowe" i jest dowodem na to, że wszelkie plany "blitzkriegu" nie powiodły się. Jego zdaniem kluczowe były wątki dotyczące ochotników i rodzin żołnierzy, którzy zginęli w Ukrainie.- Mówi jedno, robi drugie - ocenił Aleksander Kwaśniewski we wtorkowym programie "Fakty po Faktach" na antenie TVN24, nawiązując do poniedziałkowych wydarzeń w Moskwie.
Kim Dzong Un napisał list do Władimira Putina z okazji Dnia Zwycięstwa, w którym pochwalił naród rosyjski. Przywódca Korei Północnej stwierdził, że "bohaterscy" Rosjanie uratowali "los ludzkości". Wyraził też solidarność z działaniami, które Rosja podejmuje w Ukrainie. Oskarżył Zachód o zapraszanie świata do "nuklearnego holokaustu".Treść listu została opublikowana przez "Rodong Sinmun", oficjalną gazetę Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei. Jego treść cytuje amerykański portal NK News.
Amerykański wywiad wskazuje, że Władimir Putin jest zdecydowany, aby przenieść konflikt poza Donbas. Z pozyskanych informacji, które cytuje agencja AFP, wynika, że armia ma zostać skierowana do Naddniestrza. Niewykluczone jest także wprowadzenie stanu wyjątkowego na terytorium Rosji.Służby wywiadowcze wskazują, że Władimir Putin szykuje się na długą kampanię wojenną i nie porzucił głównego celu całej "specjalnej operacji wojskowej", jakim jest podporządkowanie sobie Ukrainy.
Wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy Piotr Tołstoj stwierdził, że wojna w Ukrainie skończy się dopiero, gdy armia zatrzyma się na granicy z Polską. Generałowie są zgodni, że tego typu stwierdzenia to wyłącznie "straszaki" i "propaganda". Uważają, że w ten sposób Kreml chce ukryć przed społeczeństwem, że przegrywa na froncie.To nie pierwszy raz, kiedy Polska znalazła się na celowniku Rosji. Mocne ostrzeżenia kierowała w stronę Warszawy m.in. rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa.
Na godzinę przed rosyjską inwazją na Ukrainę tysiące jej mieszkańców zostało pozbawionych dostępu do sieci. Dziś unijni dyplomaci potwierdzili, że za atakiem stała Rosja. W ten sposób ułatwiono wojskom Putina atak.- Rosja stała za masowym cyberatakiem na satelitarną sieć internetową, który w dniu rozpoczęcia inwazji na Ukrainę pozbawił dostępu do internetu tysiące Ukraińców - przekazał we wtorek w oświadczeniu szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.
Agencja Unian powołując się na słowa ministra spraw wewnętrznych Ukrainy, podała, że nie żyje "człowiek Kremla". Dawyd Żwanija zginął w czasie ostrzału w obwodzie zaporoskim. Anton Heraszczenko informując o tym wydarzeniu, użył wobec zmarłego polityka określenia "zdrajca".- Wiadomo, że Żwanija miał obywatelstwo rosyjskie i był nieoficjalnym przedstawicielem Rosatomu - napisał na telegramie Anton Heraszczenko, minister spraw wewnętrznych Ukrainy.Nie żyje Dawyd Żwanija, padł on ofiarą wojny Władimira Putina, z którym powiązany był ukraiński polityk. Dawyd Żwanija bywał wprost nazywany "człowiekiem Kremla", ale w przeszłości zasiadał w ławach ukraińskiego rządu.
Stany Zjednoczone zareagowały na przemówienie Władimira Putina z okazji Dnia Zwycięstwa. Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki oskarżyła prezydenta Rosji o "wypaczanie historii" w celu usprawiedliwienia nieuzasadnionej wojny. Kreml określiła zaś mianem "fabryki dezinformacji".Poniedziałek 9 maja miał być dniem wielkiego triumfu Rosji, jednak ogromne niepowodzenia w Ukrainie uniemożliwiły Władimirowi Putinowi ogłoszenie sukcesów w tzw. "operacji specjalnej".Mimo iż rosyjski prezydent nie wspominał za wiele o działaniach wojennych, jego przemówienie i tak naszpikowane było kłamstwami, które od wielu tygodni powiela kremlowska propaganda.Mowie dyktatora z uwagą przysłuchiwał się Zachód, który obawiał się, że przywódca ogłosić może nawet powszechną mobilizację. Choć nic takiego się nie stało, wypowiedziane słowa tak bardzo zniekształciły rzeczywistość, że zareagować na nie musiał Biały Dom.
- Władimir Putin i jego generałowie są jak naziści i powinni w ten sam sposób skończyć - stwierdził ostro Ben Wallace, brytyjski minister obrony. Polityk postanowił uderzyć w prezydenta Rosji i jego najbliższych współpracowników w czasie świętowania Dnia Zwycięstwa.Szef brytyjskiego resortu obrony postanowił bez ogródek uderzyć we Władimira Putina w dzień, który jest oczkiem w głowie prezydenta Rosji. Padły słowa, które nie poprawią relacji dyplomatycznych Londynu i Moskwy.- Wszyscy zawodowi żołnierze powinni być zbulwersowani zachowaniem rosyjskiej armii - grzmiał Ben Wallace w swoim specjalnym przemówieniu.Nie tylko w Rosji 9 maja jest ważną rocznicą, również w Wielkiej Brytanii dzień zakończenia II wojny światowej w Europie jest przedmiotem radości, a co za tym idzie szeregu oficjalnych uroczystości. Brytyjski minister obrony nie przebierał w słowach oraz nie gryzł się w język i podczas swojego przemówienia otwarcie uderzył w Rosję i jej przywódcę.
Generał Walerij Gerasimow, szef rosyjskiego sztabu generalnego, nie pojawił się na paradzie wojskowej z okazji Dnia Zwycięstwa w Moskwie - donoszą eksperci i zagraniczne media. Na początku maja ukraińska agencja UNIAN wskazała, że wojskowy został ranny w wyniku ostrzału pod Iziumiem, ale te informacje nie zostały potwierdzone. Na paradzie pojawił się natomiast minister obrony Rosji Siergiej Szojgu, który zniknął z przestrzeni medialnej niedługo po wybuchu wojny w Ukrainie. Wówczas spekulowano, że ma problemy ze zdrowiem.
Prezydent Rosji Władimir Putin przemawiał na Placu Czerwonym z okazji Dnia Zwycięstwa. Wspominając o pokonaniu nazistowskich Niemiec, nawiązał do wojny w Ukrainie. Powtórzył kłamliwą narrację o zagrożeniu ze strony Zachodu i przekonywał, że to Rosja się broni. Nie skomentował przebiegu wojny ani nie zapowiedział dalszych działań.Według nieoficjalnych doniesień to właśnie 9 maja Władimir Putin miał wypowiedzieć wojnę Ukrainę. Wśród możliwych scenariuszy wskazywano, że może też ogłosić powszechną mobilizację. Nic takiego się nie wydarzyło.