Cały świat zastanawia się, co Władimir Putin zaplanował na obchody Dnia Zwycięstwa. Były ambasador RP w Rosji Stanisław Ciosek stwierdził, że prezydent będzie chciał jedynie "nastraszyć Zachód", ale nie wydarzy się nic nadzwyczajnego. Z kolei były ambasador RP w Ukrainie Jan Piekło podejrzewa, że Władimir Putin może urządzić prowokację w Mariupolu i zintensyfikować ataki rakietowe na duże ukraińskie miasta m.in. Lwów.Wśród możliwych scenariuszy na 9 maja, o których od kilku tygodnia wspominają ukraińscy politycy i zachodnie służby specjalne są m.in. ogłoszenie powszechnej mobilizacji, "groteskowa masówka" w Mariupolu i atak na Mołdawię.
Z okazji Dnia Zwycięstwa prezydent Rosji Władimir Putin wysłał depeszę gratulacyjną do Ukraińców i ukraińskich weteranów wojennych. Podkreślił, że to ich "wspólne święto", ale mają także "wspólny obowiązek". Przywódca, który wydał rozkaz zaatakowania Ukrainy, życzył mieszkańcom "spokojnej i sprawiedliwej przyszłości".Służby prasowe Kremla poinformowały, że Władimir Putin wysłał depesze gratulacyjne z okazji 77. rocznicy II wojny światowej również do przywódców i mieszkańców Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu, Mołdawii, Tadżykistanu, Turkmenistanu, Uzbekistanu oraz separatystycznych republik nieuznawanych na arenie międzynarodowej - Abchazji, Osetii, Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej.
Władimir Putin zyskał potężnego sojusznika. Rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos będzie produkowała rakiety i inną broń dla wojska. Informację potwierdził Dmitrij Rogozin, szef Roskosmosu. Rosjanie chcą również ukrócić biurokrację towarzyszącą budowaniu systemów dla armii i broni.Jednocześnie podjęto decyzję o odroczeniu budowy przez Rosjan nowych statków kosmicznych czy rakiet wynoszących ludzi i towar na orbitę. Jak informuje "Rzeczpospolita", Roskosmos ma skupić się wyłącznie na dostarczaniu broni i systemów wojsku.
W orędziu do narodu kanclerz Niemiec Olaf Scholz zaznaczył, że "Putin nie wygra tej wojny" a "Ukraina wytrwa". Zadeklarował, że Niemcy będą kontynuowały wysyłanie broni i pozostaną solidarne z Ukrainą. Władimira Putina oskarżył o "fałszowanie historii i podłość".Olaf Scholz wygłosił przemówienie z okazji 77. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Zostało wyemitowane w niedzielę wieczorem w pierwszym programie niemieckiej telewizji publicznej ARD.
Aleksandr Łukaszenka poderwał wojska na ćwiczenia, co wzbudziło niepokój Ukrainy. Jednak Kamil Kłysiński, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich, uważa, że białoruski dyktator tylko buduje napięcie, ale nie przystąpi do wojny. Jego zdaniem przywódca robi wszystko, aby wyrwać się z wojennej sytuacji.- Nie wierzę, że Alaksander Łukaszenka w swoich interesach byłby gotów rozwinąć manewry w coś bardziej groźnego, w jakąś ofensywę czy choćby prowokację - przyznał analityk.
Aleksandr Łukaszenka przyznał w wywiadzie dla agencji Associated Press, że jego zdaniem "operacja" w Ukrainie "przeciąga się w czasie". Oskarżył Ukrainę o "prowokowanie Rosji" i wykonywanie poleceń USA. Przekonywał, że Białoruś "robi wszystko, aby tej wojny nie było". Zaapelował do NATO i ostrzegał przed ewentualną "reakcją" armii rosyjskiej.Wywiad z Aleksandrem Łukaszenką ujrzał światło dziennie tego samo dnia, gdy media obiegły informacje o nieplanowanych wcześniej ćwiczeniach wojskowych, które zorganizowano na Białorusi. Więcej o tych niepokojących ruchach pisaliśmy w tym artykule.
W środę Białoruś rozpoczęła nieplanowane wcześniej ćwiczenia wojskowe. Z ustaleń ukraińskich mediów wynika, że wojska zbliżają się do granicy z Ukrainą i Litwą. Informacje o nagłych ruchach białoruskich sił pojawiły się zaledwie kilka godzin po tym, jak Aleksandr Łukaszenka spotkał się z Władimirem Putinem.W kontekście czwartkowych ćwiczeń warto pamiętać, że Rosja wykorzystywała tereny Białorusi do atakowania Ukrainy od początku wojny, która wybuchła 24 lutego. Rosyjskie wojska gromadziły się na Białorusi w związku m.in. ze wspólnymi manewrami, które zorganizowano 10 lutego.
Papież Franciszek przyznał w rozmowie z włoskim dziennikiem, że być może "szczekanie NATO pod drzwiami Rosji" skłoniło Władimira Putina do ataku na Ukrainę. Zdradził, że zwrócił się z prośbą o spotkanie z prezydentem Rosji, ale wciąż czeka na odpowiedź. Wizyty w Kijowie na razie planuje. Publicysta Tomasz Terlikowski ocenił, że wywiad Ojca Świętego jest "dramatyczny".To nie pierwszy raz, kiedy na papieża Franciszka wylała się fala negatywnych komentarzy za słowa dotyczące wojny w Ukrainie. Już wcześniej był krytykowany za unikanie stwierdzenia, że to Rosja zaatakowała Ukrainę. Na początku kwietnia na oficjalnym profilu Ojca Świętego na Twitterze pojawił się wpis nawiązujący do wojny, w którym na końcu padło stwierdzenie, że "wszyscy jesteśmy winni".
We wtorek 3 maja Władimir Putin podpisał specjalny dekret. Rosja odpowiada na zachodnie sankcje nałożone w związku z wojną w Ukrainie. Wiadomości o "sankcjach odwetowych" przekazał Reuters.Na Kremlu zapadła kolejna decyzja i zyskała ona formalne poparcie Władimira Putina. Prezydent Rosji podpisał kolejny dekret.Agencja Reutersa, powołując się na źródła z Kremla, poinformowała, iż Rosja zaczyna wdrażać kolejną transzę "sankcji odwetowych" wobec krajów Zachodu. Zalecenia Władimira Putina są bardzo konkretne.
Redakcja szwajcarskiej gazety "Sonntagszeitung" twierdzi, że Władimir Putin ma dwóch synów, których matką ma być jego domniemana kochanka, Alina Kabajewa. Narodziny chłopców miały być trzymane w tajemnicy.Jak podaje "Sonntagszeitung", pierwszy z chłopców miał urodzić się w 2015 roku. Wtedy pojawiły się także pierwsze pogłoski o narodzinach syna Putina, jednak Kreml wszystkiemu zaprzeczył. Z kolei jego brat miał przyjść na świat w 2019 roku.
Joe Biden postanowił podczas swojego przemówienia zażartować z Władimira Putina. Publiczność oklaskiwała go za te słowa na stojąco. To kolejna szpila wbita przez prezydenta USA w rosyjskie władze. Od początku wojny w Ukrainie, prezydent Stanów Zjednoczonych jasno określił, po jakiej stronie konfliktu się opowiedział - ze strony władz USA rozpoczęła się "zimna wojna" na wielu frontach, przede wszystkim w postaci sankcji oraz kwestii dyplomatycznych.
Ukraiński portal "Defence Express" donosi, że na froncie walk w mieście Izjum pojawił się szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji generał Walerij Gierasimow, który ma przejąć nadzór nad trwającą ofensywą w Donbasie. Eksperci są zdania, że jest to osobista zemsta Władimira Putina za dotychczasowe niepowodzenia armii rosyjskiej w Ukrainie i dowód na niezwykłą determinację dyktatora w walce o wschodnią część okupowanego kraju.Od początku kwietnia w rejonie Donbasu trwają krwawe walki pomiędzy stronami ukraińską i rosyjską. Kreml skupia się na opanowaniu okupowanego terytorium, wierząc, że zdobycie go może okazać się kluczem do dalszego pomyślnego dla niego rozwoju sytuacji.Dodatkowo, Rosjanie obrali za cel południowe obwody, głównie chersoński i zaporoski, w których mogą chcieć zorganizować pseudoreferenda, aby utworzyć tam samozwańcze republiki, a następnie zaanektować te tereny i stworzyć lądowy korytarz na Krym.Idealnym scenariuszem dla Moskwy byłoby osiągnięcie tych celów do Dnia Zwycięstwa, w którym Władimir Putin mógłby ogłosić sukces "operacji specjalnej". Inna wersja mówi o tym, że podczas corocznej parady rosyjski dyktator wezwie naród rosyjski do wielkiej mobilizacji.
Sekretarz obrony Wielkiej Brytanii udzielił niepokojącego wywiadu. Zdaniem Bena Wallace'a, Władimir Putin może dokonać zmiany narracji i ogłosić walkę ze światowym nazizmem przy użyciu zakazanej broni. Możliwe, że deklaracja ta padnie z ust dyktatora już 9 maja podczas rosyjskich obchodów Dnia Zwycięstwa.Władimir Putin nie zamierza cofać się z obranego kursu i kontynuuje brutalną inwazję na Ukrainę. Obecnie celem jego wojska stały się głównie wschód i południe sąsiedniego kraju, o które toczą się zacięte walki.Sytuacji nie ułatwia fakt, że za rosyjskim dyktatorem twardo stoi jego własne społeczeństwo, które ogłupił wszechobecną propagandą, choć i ono powoli nuży się trwającą od ponad dwóch miesięcy wojną.Kreml cały czas utrzymuje jednak konfrontacyjny ton i ustami swojego rzecznika Dmitrija Pieskowa oraz szefa MSZ Siergieja Ławrowa grozi Zachodowi. I choć wiele z tych gróźb można traktować z przymrużeniem oka, zdaniem sekretarza obrony Wlk. Brytanii Moskwy wciąż nie należy bagatelizować.
Szef rosyjskiego wywiadu zagranicznego Siergiej Naryszkin twierdzi, że Polska i USA przygotowały "tajny plan". Jego zdaniem Warszawa i Waszyngton chcą przejąć kontrole nad częścią Ukrainy. To całkowicie zaprzecza postawie, którą Polska prezentuje od początku rosyjskiej inwazji.Wypowiedź szefa rosyjskiego wywiadu zagranicznego cytuje agencja RIA Novosti. Warto jednak pamiętać, że może to być kolejna odsłona wojny informacyjnej, którą Rosja prowadzi z Zachodem.
Władimir Putin przemawiał na posiedzeniu Rady Ustawodawców, ale tym razem to nie jego słowa wzbudziły największe zainteresowanie. Prezydent Rosji jąkał się, a jego twarz była opuchnięta. Wywołało to kolejną falę domysłów, jakoby miał problemy ze zdrowiem.Już wcześniej w mediach pojawiły się informacje, że Władimir Putin może chorować na raka tarczycy. Dziennik Proekt ujawnił, że w ostatnich latach Jewgienij Seliwanow, chirurg onkologiczny specjalizujący się w raku tarczycy, odwiedził Władimira Putina aż 35 razy.
Władimir Putin dopuścił się poważnych kłamstw w trakcie spotkania z Sekretarzem Generalnym ONZ Antonio Guterresem. Prezydent Rosji przekonywał, że "rosyjska armia nie ma nic wspólnego z masakrą w Buczy", a "walki w Mariupolu się skończyły". Konsultacje trwały ponad godzinę.Sekretarz Generalny ONZ spotkał się także z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem, po czym poleciał na lotnisko w Rzeszowie, gdzie rozmawiał z prezydentem Polski Andrzejem Dudą. W planach ma jeszcze konsultacje z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Kijowie.
Rosja wstrzymała dostawy gazu do Polski w ramach kontraktu jamalskiego. To najprawdopodobniej efekt nieuregulowania płatności w rublach, czego zażądał osobiście Władimir Putin. W ministerstwie klimatu zebrał się sztab kryzysowy, który przedyskutował treść oficjalnego komunikatu w tej sprawie. Informację potwierdził już premier Mateusz Morawiecki oraz PGNiG.Federacja Rosyjska mści się za bolesne sankcje, które kraje zachodnie nałożyły na nią po inwazji na Ukrainę? Choć oficjalnie władze Rosji utrzymują, że restrykcje spływają po nich jak po kaczce, najwidoczniej wcale tak nie jest i Władimir Putin postanowił wziąć odwet.Już pod koniec marca prezydent Rosji oświadczył, że chce, aby zagraniczni kontrahenci Gazpromu z tzw. "krajów nieprzyjaznych", w tym Polski, płacili za gaz w rosyjskiej walucie. W przeciwnym razie kurek miał zostać zakręcony, do czego zupełnie nieoczekiwanie właśnie doszło.
W minioną sobotę w 23 polskich miastach zorganizowano protesty przed Leroy Merlin i Auchan. W ten sposób Polacy chcieli zaznaczyć swój sprzeciw wobec firm, które mimo inwazji nie wycofały się z Rosji. W jednym z warszawskich sklepów budowalnych rozbrzmiał nawet hymn ZSRR. Klienci byli zdezorientowani.Jak już informowaliśmy, przed tym samym marketem protestujący ustawili krzyże na podstawkach, które imitowały nagrobki. Obok zapalili znicze, aby upamiętnić ofiary wojny w Ukrainie.
Rosyjscy politycy przygotowali nowy projekt ustawy wymierzony w "zagranicznych agentów". Po zmianach takimi osobami będą wszyscy, którzy otrzymują wsparcie z zagranicy lub pozostają "pod wpływami zagranicznymi w innych formach" i realizują w Rosji określone zadania. Nowe prawo przewiduje dla nich dotkliwe ograniczenia.Od wybuchu wojny w Ukrainie Rosja już kilkukrotnie zaostrzyła prawo. O tym, co grozi obywatelom, którzy porównują ZSRR z nazistowskimi Niemcami pisaliśmy w tym artykule.
Przeciągająca się wojna w Ukrainie to nie jedyny problem Władimira Putina - Syberię ogarnęły pożary, w wyniku których spłonęło już ponad 2 mln hektarów. Do walki z żywiołem prezydent mógłby wysłać wojsko, ale żołnierze walczą przeciwko Ukraińcom. Eksperci, z którymi rozmawiała "Wirtualna Polska", nie mają wątpliwości, że dla Putina "najważniejsza jest wojna, a nie lasy".Tymczasem ogień zajął już 14 regionów Rosji. Pożary wybuchają tam co roku, ale tym razem rozprzestrzeniają się w dużo szybszym tempie.
Rosjanie szykują duży atak na Krzywy Róg - przekazał na Telegramie szef administracji wojskowej miasta Ołeksandr Wilkul. To ważny ośrodek przemysłowy Ukrainy i rodzinne miasto Wołodymyra Zełenskiego. Ofensywa miałaby się rozpocząć w ciągu kilku najbliższych dni.- Wiemy o przeciwniku więcej niż mu się wydaje. Rozumiemy wszystkie jego plany i jesteśmy całkowicie przygotowani na wszelkie możliwe wydarzenia - zapewnił w komunikacie Ołeksandr Wilkul, cytowany przez serwis "Ukraińska Prawda".
Władimir Putin zareagował na wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich we Francji. Rosyjski przywódca pogratulował zwycięstwa Emmanuelowi Macronowi, wydając krótki, aczkolwiek niezwykle treściwy komunikat. Listy gratulacyjne dla francuskiego prezydenta wysłali również przywódcy USA oraz Chin. Nie milkną echa niedzielnego zwycięstwa Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich. Francuzi po raz kolejny zdecydowali, że to właśnie dotychczasowy prezydent, a nie Marine Le Pen ma być reprezentantem całego narodu.Tuż po ogłoszeniu oficjalnych wyników, Macron otrzymał tysiące gratulacji, a także życzeń owocnej prezydentury. Światowe media czekały jednak na jedną, niezwykle istotną wiadomość. Mowa o komunikacie wydanym przez Władimira Putina. Rosyjski prezydent złożył na ręce prezydenta Francji Emmanuela Macrona wyjątkowy telegram gratulacyjny z okazji wyjątkowego zwycięstwa.
"Finanacial Times" donosi, że Władimir Putin stracił jakiekolwiek zainteresowanie rozmowami pokojowymi po tym, jak Ukraińcy zatopili flagowy rosyjski okręt "Moskwa". Po osobistej plamie na honorze, przywódca Rosji chce zagarnąć jak największą część Ukrainy i jest zdeterminowany, by wygrać wywołaną przez siebie wojnę. To może oznaczać z kolei jeszcze większą bezwzględność jego armii.Właśnie mijają dwa miesiące, od kiedy Putin podjął decyzję o inwazji na Ukrainę. Choć wielu, w tym Władimirowi Putinowi, wydawało się, że opanowanie zaatakowanego kraju zajmie kilka dni, Rosjanie do dziś nie osiągnęli założonych celów. To spowodowało, że w rosyjskim przywódcy narosła niespotykana do tej pory frustracja, pogłębiana tylko przez kolejne porażki.
W trakcie Boskiej Liturgii z okazji prawosławnej Wielkanocy Władimir Putin złożył gratulacje i wręczył upominek patriarsze Moskwy i Całej Rusi Cyrylowi. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie sugerujące, że prezydent Rosji modli się w pustym kościele. Internauci wskazują, że wizyta została nagrana wcześniej, a jej fragmenty doklejono do transmisji na żywo.Osoby wyznania prawosławnego obchodzą Wielkanoc tydzień po katolikach. W tym roku święta wypadają w niedzielę 24 kwietnia. Państwowa agencja RIA Novosti wskazuje, że w liturgii wielkanocnej uczestniczyli m.in. mer Moskwy Siergiej Sobianin, nuncjusz apostolski w Federacji Rosyjskiej abp Giovanni D'Aniello oraz przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich Rosji abp Paolo Pezzi.
Maria Woroncowa jest córką Władimira Putina, ma 37 lat i prawdopodobnie nie może wyjechać z Rosji. Kiedy kobieta świętowała swoje urodziny, miała nie zostać wypuszczona na spędzenie ich na jednej z rajskich wysp. Zakaz miał wypłynąć od jej ojca. Czyżby Woroncowa była królewną zamkniętą w wysokiej wieży?Informację o przymusowym zamknięciu Woroncowej w Rosji podał kanał śledczy General SVR na Telegramie. Sytuacja była jednak bardziej skomplikowana. Pojawiły się podejrzenia, że córka Władimira Putina nie planowała wracać do Rosji.
Władimir Putin spełnia swój plan krok po kroku? Eksperci Ośrodka Studiów Wschodnich są pewni, że w najbliższym czasie dojdzie do zmasowanego ataku sił rosyjskich. W Donbasie trwają intensywne walki. Cierpią na tym również mieszkańcy okupowanych terenów Ukrainy. Jak donosi rzeczniczka praw obywatelskich, Ludmyła Denysowa, w obwodzie chersońskim powstało więzienie, w którym przetrzymywani są zatrzymani pod byle pretekstem ukraińscy obywatele, a na miejscu, w celu wyciągnięcia od nich informacji, są torturowani.
W sieci pojawiły się najnowsze zdjęcia Aliny Kabajewej. Była gimnastyczka, która ma być rzekomą kochanką Władimira Putina, wydaje się odmieniona. Rosyjskie media sugerują, że mogła skorzystać z pomocy chirurga plastycznego. O Alinie Kabajewej jest w ostatnim czasie głośno z powodu doniesień o jej związku z Władimirem Putinem. Pojawiały się spekulacje, że gwiazda ukrywa się w miejscu, znanym tylko prezydentowi Rosji.Alina Kabajewa wychodzi z ukryciaAlina Kabajewa to rosyjska mistrzyni olimpijska w gimnastyce, która dwukrotnie zdobywała medale dla swojego kraju - w 2000 r. brąz, a cztery lata później złoto. Wielokrotnie wygrywała również w tej dziedzinie mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy. W 2008 r. o sportsmence znów zrobiło się głośno, za sprawą doniesień o rzekomym romansie z Władimirem Putinem. Tezę o związku z rosyjskim prezydentem potwierdzał też Aleksiej Nawalny. W związku z wojną w Ukrainie temat Kabajewej ponownie zaistniał, choć w ostatnim czasie próżno było szukać jakichkolwiek nowych informacji na temat byłej gimnastyczki. To dało podłoże do kolejnych spekulacji. Podejrzewano, że gwiazda może ukrywać się w Szwajcarii, a nawet, że została przeniesiona do przeciwatomowego bunkru. Nieoczekiwanie, Kabajewa postanowiła jednak pokazać się publicznie. Operacja plastyczna?Na Instagramie Ekateriny Sirotiny pojawiły się zdjęcia z prób do pokazu gimnastyki artystycznej podczas organizowanego przez Kabajewę charytatywnego wydarzenia Alina Festival. Na fotografiach widzimy również samą sportsmenkę. Rosyjscy dziennikarze komentujący fotografie zauważają, że gwiazda przeszła zaskakujące zmiany. Twarz Kabajewej nie wygląda już tak jak wcześniej. Pojawiły się spekulacje, że 38-latka mogła poddać się zabiegowi medycyny estetycznej. "Cosmopolitan" wyraził opinię, że zmiany działają na niekorzyść urody rzekomej partnerki Władimira Putina. Niektórzy komentujący twierdzą również, że olimpijka mogła udać się do tego samego chirurga, z którego usług korzysta rosyjski prezydent. Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez Ekaterina Sirotina (@ekaterina_sirotina_official) Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez Ekaterina Sirotina (@ekaterina_sirotina_official) Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Kazimierz Marcinkiewicz wyznał prawdę o tym, jak teraz żyje. "Mam na kromkę chleba"Jaruś z "Chłopaków do wzięcia" zamieszkał z żoną. Fani mają jednak poważne zmartwienieMatura język angielski 2022. Jak napisać maila i pocztówkę po angielskuŹródło: onet.pl
Znany kanał śledczy General SVR opublikował na swoim telegramie niebywałe doniesienia na temat jednej z córek Władimira Putina. Rosyjski dyktator miał jej zakazać opuszczania Rosji, ponieważ obawia się, że mogłaby ona już więcej nie wrócić. 37-letnia Maria Woroncowa miała się dowiedzieć o decyzji ojca w nietypowy sposób. Już prawie dwa miesiące trwa rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy. Niestety, ale każdego dnia światowe media informują o nowych, kuriozalnych czynach, których dopuszczali się rosyjscy żołnierze względem bezbronnej ludności cywilnej. Światowe media zastanawiają się, gdzie tak naprawdę znajdują się dzieci dyktatora, a także jaki mają stosunek do zaistniałej sytuacji. Jakiś czas temu, informowały one o tym, że aktualna partnerka Putina, Alina Kabajewa wraz z czwórką jego najmłodszych dzieci, znalazła schronienie w Szwajcarii. Tym razem medialne doniesienia dotyczą jednej z dwóch "oficjalnych" córek rosyjskiego przywódcy, Marii Worońcowej. Dziennikarze śledczego portalu General SVR poinformowali za pośrednictwem swojego Telegramu, że kobieta otrzymała kategoryczny zakaz opuszczania Rosji, który został nałożony przez jej ojca. Władimir Putin obawia się, że mogłaby już nigdy nie wrócić.