Władimir Putin oskarżył Europę, że poprzez sankcje destabilizuje rynek energetyczny. Jednak jego zdaniem to inicjatorzy tej polityki odczują "bolesne konsekwencje". Prezydent zapowiedział, że Rosja zacznie "dywersyfikować" eksport do Azji.Przywódca ocenił, że "w Europie nie ma obecnie rozsądnego zamiennika" dla rosyjskiego gazu. W jego opinii skutki unikania energii z Rosji wpłyną na globalną energetykę, ale najbardziej dotkliwe skutki odczują inicjatorzy tej koncepcji.
Unia Europejska 8 kwietnia przyjęła piąty pakiet sankcji wobec Rosji i Białorusi. Obejmuje on m.in. zakaz importu rosyjskiego węgla. Dzisiaj Szwajcaria z jednym wyjątkiem również przyjęła proponowane zmiany, a lista nowych sankcji weszła w życie 13 kwietnia o godz. 18:00.Szwajcarska Rada Związkowa potwierdziła dzisiaj, że kraj ten po raz kolejny skopiował unijny pakiet sankcji wobec Rosji i Białorusi. Warto zauważyć, że jest to wyjątkowa sytuacja, bowiem Szwajcaria zerwała z wieloletnią tradycją zachowywania neutralności po tym, jak rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę.- Federalny Departament Spraw Gospodarczych, Edukacji i Badań Naukowych (EAER) nałożył sankcje finansowe i ograniczenia w podróżowaniu na kolejne 200 osób. Obecnie lista szwajcarskich sankcji jest w pełni zgodna z listą sankcji UE. Zmiany wejdą w życie 13 kwietnia 2022 r. o godz. 18:00 - czytamy w oświadczeniu.Wyjątkiem w sankcjach, które zaproponowała UE, są te obejmujące zakazy transportowe. W oświadczeniu wyjaśniono to faktem, że "nie jest to konieczne ze względu na położenie geograficzne kraju". Mimo wszystko w opracowaniu mają być odpowiednie poprawki do rozporządzeń w sprawie podjętych środków.Wśród osób, które zostały objęte kolejnym pakietem sankcji, są nie tylko oligarchowie, politycy i wojskowi, ale również m.in. osoby związane z machiną propagandy Rosji i dwie córki Władimira Putina - Jekaterina Tichonowa i Marija Woroncowa.Przypomnijmy, że zaledwie w zeszły czwartek Szwajcaria zamroziła rosyjskie aktywa, których wartość szacuje się na 7,5 mld franków.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Ofensywa w Donbasie "w ciągu kilku dni". Ekspert o możliwych scenariuszach na zwycięstwoUkraińcy pokazali, jak Rosjanie zniszczyli ich dobytek. Realia rosyjskiej okupacjiPutin może zadać bolesny cios USA. W grę wchodzą dwa scenariuszeŹródło: Polsat
Marine Le Pen już w przyszłym tygodniu zmierzy się w drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji z Emmanuelem Macronem. W środę przedstawiła priorytety swojego programu wyborczego w sferze polityki zagranicznej. Swoimi słowami mogła zaskoczyć wiele osób.Marine Le Pen spotkała się w Paryżu z wyborcami. Przedstawiła im swoja plany, które zamierza wcielić w życie, gdy zostanie prezydentem Francji, a także tłumaczyła się z pożyczki w rosyjskim banku, którą zaciągnęła przed poprzednimi wyborami prezydenckimi.Jak stwierdziła, podjęła taką decyzję tylko dlatego, że francuskie banki pożyczki jej po prostu odmówiły. Jednak to inne słowa o Rosji dla wielu mogą być nawet nie zaskakujące, co wręcz szokujące.
W najnowszym wystąpieniu Władimir Putin stwierdził, że sankcje nałożone na Rosję przez Zachód są szansą na rozwój jego kraju w nowych kierunkach. Prezydent Rosji uważa również, że sankcje uderzają mocno również w kraje, które je nakładają.W środę Władimir Putin wziął udział w spotkaniu poświęconym rozwojowi strefy arktycznej. Fragmenty jego wystąpienia udostępniła rosyjska państwowa agencja informacyjna RIA Nowosti.
Były ambasador RP w Stanach Zjednoczonych nie ma wątpliwości, że gdyby władzę w USA wciąż sprawował Donald Trump Polska mogłaby się znaleźć "nie w strefie zachodniej, ale po tej drugiej stronie, w strefie wpływów Rosji". Ryszard Schnepf gościł w najnowszym odcinku podcastu "Machina Władzy", gdzie poruszono m.in. temat wojny w Ukrainie oraz polityki państw zachodnich, w tym USA, wobec Rosji.- Na pewno dogadałby się z Putinem, być może także z Chinami. Mielibyśmy nowy koncert mocarstw, które między sobą ustaliłyby porządek świata - mówił podczas rozmowy w podcaście "Machina Władzy" Ryszard Schnepf.
Władimir Putin spotkał się we wtorek z Aleksandrem Łukaszenką. Prezydent Białorusi gości w Moskwie. Politycy wzięli udział w Dniu Kosmonautyki i rozmawiali między innymi na temat "operacji specjalnej" w Ukrainie. Obaj utrzymują, że "zadania zostaną zrealizowane".Władimir Putin i Aleksandr Łukaszenka spotkali się na kosmodromie Wostocznyj w obwodzie amurskim na wschodzie Rosji ocenić postępy w realizacji inwestycji. Związany z administracją Białorusi kanał "Puł Pierwogo" zapowiadał również, że prezydenci omówią "wspólne środki na rzecz przeciwdziałania sankcyjnym naciskom ze strony zbiorowego Zachodu".
- Uważam Rosjan, Ukraińców i Białorusinów za trójjedyny naród - oznajmił we wtorek podczas spotkania z Aleksandrem Łukaszenką Władimir Putin. Tym samym prezydent Rosji usprawiedliwiał swoją brutalną agresję na Ukrainę. To zresztą nie pierwszy raz, gdy przywódca wykorzystał historię do manipulacji, twierdząc, że nowoczesna państwowość ukraińska jest częścią historii i kultury rosyjskiej.Prezydent Rosji kontynuuje swoją własną narrację o "specjalnej operacji" wojskowej w Ukrainie, konsekwentnie unikając słowa wojna i twierdząc, że ma ona na celu wyzwolenie uciśnionej ludności, a także denazyfikację Ukrainy.Dziś, w celu omówienia sytuacji na froncie, spotkał się ze swoim zaufanym sojusznikiem, Aleksandrem Łukaszenką, który wciąż nie potępił agresji na Ukrainę i chętnie współpracuje z Rosją m.in. w zakresie szeroko pojętej wojskowości.
Władimir Putin spotkał się z Alaksandrem Łukaszenką w celu omówienia sytuacji w Ukrainie i dalszej współpracy. Prezydent, cytowany przez rosyjskie media, oznajmił, że "Rosja i Białoruś będą wspólnie tworzyły infrastrukturę w kosmosie". Zaznaczył, że nie przeszkodzi im w tym "presja z zewnątrz", a "zadania operacji specjalnej zostaną spełnione".Ostatni raz Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka widzieli się 11 marca. Wówczas Reuters donosił o rosyjskiej deklaracji dotyczącej przekazania sąsiadowi "najnowcześniejszego sprzętu wojskowego". W zamian za to Białoruś miała dostarczyć sojusznikowi "nowoczesne technologie rolnicze".
Przedstawiciele amerykańskich władz twierdzą, że Władimir Putin może podjąć agresywne działania wobec USA - podaje CNN. Źródła zbliżone do wywiadu sugerują, że Rosja może zdecydować się na ingerencję w wybory. Miałby to być odwet za popieranie Ukrainy.Spełnienie tego scenariusza byłoby kolejnym dowodem na to, że Władimir Putin prowadzi wojnę nie tylko z Ukrainą, lecz także z całym Zachodem.
Były ambasador RP Jerzy Marek Nowakowski w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdził, że jeśli Rosja odniesie sukces w Ukrainie, "znajdziemy się w bezpośrednim zagrożeniu". Nie ma wątpliwości, że bitwa o Donbas będzie miała ogromne znaczenie dla całej Europy.Były ambasador RP w Łotwie i Armenii jest przekonany, że Rosja jest bardzo zmotywowana do wygrania bitwy o Donbas. - Putin będzie chciał ogłosić 9 maja, czyli w Dzień Zwycięstwa, że Donbas został zdobyty - mówił ekspert.
Kanclerz Austrii Karl Nehammer spotkał się z Władimirem Putinem. Po rozmowie przyznał, że była ona "bezpośrednia, otwarta i twarda", nie miała charakteru "towarzyskiego" i nie wyniósł z niej "optymistycznych wrażeń". Jednym z tematów omawianych przez przywódców była masakra w Buczy. Prezydent Rosji ma w tej sprawie jednoznaczne stanowisko.Prezydenci spotkali się w poniedziałek 11 kwietnia w Nowo-Ogariowie pod Moskwą. Ich rozmowa trwała około godzinę. Kanclerz Austrii to pierwszy szef rządu państwa członkowskiego Unii Europejskiej, który spotkał się z prezydentem Rosji od początku wybuchu wojny w Ukrainie.
Siergiej Ławrow oznajmił w poniedziałek na antenie stacji Rossija 24, że Rosja prowadzi "specjalną operację wojskową", której celem jest "położenie kresu całkowitej dominacji Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej". W jego ocenie USA dopuszczają się "rażącego naruszenia prawa".Wojna w Ukrainie trwa o 47 dni. Rosja wciąż utrzymuje, że prowadzi "specjalną misję wojskową", której celem jest wyzwolenie miejscowej ludności spod okupacji. Siergiej Ławrow i Dmitrij Pieskow nieustannie donoszą o kolejnych prowokacjach, do których - ich zdaniem - ma dochodzić przede wszystkim ze strony Stanów Zjednoczonych.
Władimir Sołowjow, rosyjski propagandzista, który na wieść o sankcjach zalewał się łzami na wizji, zaatakował prezydenta Ukrainy. Prezenter państwowej telewizji Rossija 1 nazwał Wołodymyra Zełenskiego "diabłem i złem wcielonym".Fragment rozmowy został udostępniony na Twitterze przez białoruską agencję NEXTA. Autorzy wpisu w humorystyczny sposób stwierdzili, że propagandzista Władimir Sołowjow "zapomniał wziąć pigułki i zaczął widzieć demony".
Kanclerz Austrii postanowił pojechać do Moskwy i osobiście porozmawiać z Władimirem Putinem. "Bild" wprost określił ten wyjazd, jako "PR-owe przedstawienie". MSZ Austrii utrzymuje jednak, że Karl Nehammer miał powiedzieć prezydentowi Rosji, że ten "przegrał moralnie".Karl Nehammer zanim zaczął zajmować się polityką i objął fotel kanclerza Austrii był żołnierzem. W żołnierskich słowach miał również przekazać Władimirowi Putinowi stanowisko podczas spotkania na Kremlu.Rozmowa prezydenta Rosji i austriackiego polityka trwała bowiem godzinę. Wywołała jednak falę komentarzy i krytyki. Nie zabrakło stwierdzeń, że wyjazd kanclerza Austrii do Moskwy na spotkanie z Władimirem Putinem były zwyczajnie bez sensu.
Podczas konferencji prasowej Mateusza Morawieckiego padło wiele słów, które mogą na Kremlu spore oburzenie. - Porównanie reżimu Putina do reżimów faszystowskich jest nie tylko uprawnione, ale i właściwe - oświadczył polski premier. Mocnych słów było jednak więcej.Mateusz Morawiecki spotkał się z Alexandrem De Croo, premierem Belgii i postanowił ponownie otwarcie uderzyć we Władimira Putina i całą Rosję. - Nie możemy siedzieć z założonymi rękoma, musimy wspierać suwerenność Ukraińców - powiedział wprost do kamer szef polskiego rządu i były to jedne z łagodniejszych deklaracji, jakie padły podczas konferencji.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow wystosował apel do rosyjskich dyplomatów, którzy stacjonują w obcych krajach. - Nie powinni wchodzić sami na miasto -ostrzegał, insynuując, że zdarzają się na nich ataki "wręcz terrorystyczne".Siergiej Ławrow w poniedziałek był gościem kanału Rossija 24. Minister spraw zagranicznych Rosji stwierdził, że "w obliczu narastającej rusofobii Moskwa podejmie wszelkie niezbędne kroki w celu ochrony rodaków za granicą".
Portal Bellingcat przeprowadził śledztwo, z którego wynika, że Władimir Putin ukarał funkcjonariuszy FSB zajmujących się wywiadem i analizą. Od obowiązków odsunięto nie tylko szefa rosyjskiej służby bezpieczeństwa, ale także 150 oficerów.Dziennikarze donoszą, że przyczyną decyzji prezydenta Rosji był fakt, że władze kraju otrzymywały nieprawdziwe, zbyt optymistyczne informacje, co z kolei przyczyniło się do licznych porażek na terytorium Ukrainy.
Sztab Generalny Ukraińskich Sił Zbrojnych poinformował, że Rosja może planować prowokację na terytorium obwodu naddniestrzańskiego w Mołdawii. O atak Władimir Putin ma rzekomo zamiar oskarżyć Ukrainę. Wojna na terytorium Ukrainy trwa od 47 dni. Aktualnie wojska Władimira Putina kontynuują tworzenie ofensywnego zgrupowania na wschodzie kraju. W najbliższych dniach możliwe jest wznowienie działań ofensywnych w tym regionie, co potwierdza ukraiński wywiad.
Rządząca w Szwecji Partia Robotnicza "Socjaldemokraci" przekazała, że ubiegłoroczna decyzja o "niewstępowaniu do sojuszy wojskowych" jest już nieaktualna. Oznacza to, że kraj będzie mógł ubiegać się o członkostwo w NATO. Na podobną ścieżkę wstąpiła Finlandia. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w odpowiedzi oznajmił, że dalsze poszerzanie Sojuszu "nie przyniesie Europie stabilizacji".Nowe stanowisko szwedzkiej Partii Robotniczej ma zostać przekazane jeszcze tej wiosny. Sekretarz Tobias Baudin podkreślił, że "analizy, które stanowiły podstawę decyzji kongresu partii w zakresie polityki bezpieczeństwa opierają się na nieistniejącej już rzeczywistości po rozpętaniu wojny przez Rosję".
Donald Tusk nawiązał do 12 rocznicy katastrofy smoleńskiej, za pośrednictwem swojego Twittera. Lider opozycji postanowił wymierzyć mocny cios w Prawo i Sprawiedliwość. - Minęła kolejna rocznica zamachu na prawdę, przyzwoitość i na jedność Polaków. Perfekcyjna realizacja planu Putina przez PiS - zaznaczył polityk. W niedzielę 10 kwietnia miała miejsce 12. rocznica katastrofy smoleńskiej. Przez cały dzień w Warszawie odbywały się uroczystości z udziałem władz państwowych, oraz miejskich.Podczas wieczornego przemówienia, prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował, że w najbliższym czasie zostanie przedstawionych wiele informacji i szczegółów dotyczących tragicznego lotu polskiej delegacji do Katynia. Dzień później, w poniedziałek 11 kwietnia Antoni Macierewicz opublikował raport komisji ds. katastrofy smoleńskiej. Przewodniczący komisji stwierdził, że głównym i bezspornym dowodem ingerencji Rosji był wybuch w lewym skrzydle samolotu przed minięciem brzozy. Komisja zlokalizowała miejsce i czas eksplozji, następna eksplozja miała nastąpić w centropłacie.Wkrótce potem głos w sprawie katastrofy z 10 kwietnia zajął lider opozycji, Donald Tusk. Polityk KO zamieścił na swoim Twitterze nietypowy wpis, w którym w otwarty sposób zaatakował Prawo i Sprawiedliwość.- Minęła kolejna rocznica zamachu na prawdę, przyzwoitość i na jedność Polaków - stwierdził były premier. Podkreślił również, że działania podejmowane przez rząd PiS-u, idealnie wpisują się w plan Władimira Putina.Minęła kolejna rocznica zamachu na prawdę, przyzwoitość i na jedność Polaków. Perfekcyjna realizacja planu Putina przez PiS.— Donald Tusk (@donaldtusk) April 11, 2022
Unia Europejska nałożyła na Rosję i Białoruś już piąty pakiet sankcji. W jego wyniku między 9 a 16 kwietnia obowiązuje zakaz transportu drogowego i morskiego dla Rosji i zakaz transportu drogowego dla Białorusi. Jak twierdzi polskie Ministerstwo Infrastruktury, można spodziewać się, że oba kraje nałożą podobny zakaz na państwa członkowskie.Agresja Rosji na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego i wciąż trwa. Rosyjskie wojska bombardują miasta, zabijają cywilów i dopuszczają się najróżniejszych okropieństw na terenie naszego sąsiada, a Unia Europejska odpowiada sankcjami, które mają za zadanie zmusić Władimira Putina, by w końcu wycofał swoje wojska.
Światowe media informują, że bliski współpracownik Władimira Putina trafił do aresztu śledczego w rosyjskim Lefortowie. Był szef departamentu wywiadu zagranicznego Federalnej Służby Bezpieczeństwa Siergiej Biesiada jest podejrzewany przez władze na Kremlu o zdradę narodu. Wcześniej mężczyzna przebywał w areszcie domowym, gdzie trafił po serii niepowodzeń rosyjskiego wojska na terenie Ukrainy.O tym, że Władimir Putin nie ma żadnej litości dla swoich przeciwników, a także zdrajców, wiadomo nie od dziś. O jego mocnych rządach przekonał się były szef departamentu wywiadu zagranicznego FSB, Siergiej Biesiada. Mężczyzna trafił do aresztu domowego po tym, jak rosyjskie siły zaczęły odnosić drastyczne straty na terytorium okupowanej Ukrainy. Światowe media poinformowały, że w ostatnim czasie został przeniesiony do więzienia śledczego w Lefortowie.Informację dotyczącą Biesiady przekazał portal Ukraińska Prawda, powołując się na Andrieja Sołdatowa, dziennikarza specjalizującego się w tematyce rosyjskich służb specjalnych. Serwis poinformował, że był szef wywiadu zagranicznego został przeniesiony z aresztu domowego do specjalnej placówki w Lefortowie. Poinformowano również, że sprawą Siergieja Biesiady, już po przeniesieniu go do aresztu śledczego, zajmuje się Główny Wojskowy Departament Śledczy IC.
Dziennikarz Goniec.pl zapytał podczas sondy ulicznej, czy w Smoleńsku 10 kwietnia 2022 roku doszło do zamachu czy też do katastrofy samolotu Tu-154. Odpowiadający emeryt obarczył winą za tamte zdarzenia Władimira Putina i... Donalda Tuska, twierdząc, że ten jest "kolesiem" prezydenta Rosji. Już 10 kwietnia obchodzona będzie 12. rocznica katastrofy smoleńskiej, w wyniku której zginęło 96 osób. W ostatnim czasie Jarosław Kaczyński powrócił do retoryki dotyczącej zamachu, który miał być przyczyną upadku samolotu.
Rzeczniczka praw człowieka przekazała wstrząsające szczegóły dotyczące rosyjskiej okupacji na terenie ukraińskiego miasta Bucza. Podkreśliła, że wyniku bestialskich działań Rosjan zginęło co najmniej 360 osób, w tym 10 dzieci. Ludmyła Denisowa poinformowała również o sytuacji w innych ukraińskich miastach.Już od ponad miesiąca trwa skoordynowana, a zarazem bestialska agresja sił rosyjskich na terytorium Ukrainy. Każdego dnia można znaleźć informacje dotyczące kolejnych zbrodni popełnianych przez wojska Władimira Putina.Ukraińska rzecznik praw człowieka poinformowała, że Buczy zginęło co najmniej 360 osób, z czego 10 dzieci. Dodała również, że tamtejsza ludność była w barbarzyński sposób torturowana przez oddziały kadyrowców.- Przy ulicy Jabłunskiej w Buczy okupujący miasto rosyjscy żołnierze stworzyli "prawdziwą salę tortur", a według ocalałych mieściła się tam kwatera główna kadyrowców, którzy wypalali ludziom oczy, odcinali części ciała i zamęczali na śmierć nie tylko dorosłych, ale również dzieci - zaznaczyła ukraińska agencja Ukrinform, cytując wpis Denisowej na Telegramie.Rzeczniczka podkreśliła, że równie ciężka sytuacja jest w Mariupolu, gdzie Rosjanie zdecydowali się na intensywne użycie mobilnych krematoriów. W ten sposób pozbywają się ciał zabitych cywilów, skutecznie zacierając ślady popełnionych zbrodni.
Wybitny bośniacki reżyser Emir Kusturica, sympatyzujący od kilku lat z Władimirem Putinem, zabrał głos w sprawie wojny w Ukrainie. Twórca stwierdził, że zaatakowany przez Rosję kraj ma "pronazistowski rząd". Niestety, rosyjskiemu przywódcy najwyraźniej udało się przekonać reżysera do swoich racji. Kusturica bezmyślnie powtarza niczym nieuzasadnione slogany propagowane przez Kreml.
- Około rok temu zaczął przechodzić zasadniczą przemianę, a teraz sytuacja jest krytyczna - mówi dziś o Władimirze Putinie oligarcha Leonid Niewzlin. Jak twierdzi, rosyjski przywódca nie chce otrzymywać złych informacji z frontu, dlatego nie organizuje wojskowo-politycznych spotkań. Ponadto, cierpi na poważną chorobę, wywołującą agresję i drażliwość, która zmusza go do życia w ciągłej izolacji.Od czasu wybuchu wojny w Ukrainie media rozpisują się na temat stanu zdrowia Władimira Putina, mnożąć liczne spekulacje. Kreml regularnie zapewnia, że prezydent Rosji czuje się doskonale, mimo tego dziennikarskie śledztwa wykazały w ostatnim czasie, że prawda może być zupełnie inna.Nowe światło na tę kwestię rzucił niedawno opublikowany raport zespołu Proekt, ujawniający, że Putin może cierpieć na raka tarczycy. Teraz z kolei o kondycji "cara Rosji" wypowiedział się rosyjski oligarcha Leonid Niewzlin, który przeszło 20 lat temu uciekł z kraju do Izraela.
Robert Pszczel, dyplomata i były szef biura informacyjnego NATO w Moskwie, uważa, że "ludzie Putina dalej żyją w oderwaniu od rzeczywistości i próbują to narzucić reszcie społeczeństwa". Ekspert wskazuje, że kluczowy będzie moment, w którym Rosjanie poznają prawdę o wojnie w Ukrainie. W trakcie rozmowy na antenie RMF FM wskazał, co musi się stać, aby poparcie dla inwazji zaczęło spadać.Dyplomata nawiązał także do brutalnych ataków na ludność cywilną, do których doszło m.in. w Buczy czy Hostomelu. - Jak mówimy o rosyjskich zbrodniach wojennych, to widać, że mają one charakter systemowy. Wiadomo już do czego mogą się posunąć Rosjanie na terenach, które zajmują - podkreślił. Jego zdaniem "wobec tej wojny nie można być neutralnym".
Emmanuel Macron uderzył w premiera Mateusza Morawieckiego. Prezydent Francji zarzuca szefowi polskiego rządu, że ten ingeruje we francuską kampanię wyborczą, a krytyka jego działań jest "bezpodstawna” i „skandaliczna".W poniedziałek 4 kwietnia, Mateusz Morawiecki w swoim przemówieniu zwrócił się bezpośrednio do prezydenta Francji, Emmanuela Macrona. Nawiązał do rozmów polityka z Władimirem Putinem, zaznaczając, że kilkadziesiąt lat wcześniej, nikt nie rozmawiał z Adolfem Hitlerem. Wcześniej, premier odniósł się do masakry ludności, która miała miejsce w Buczy, nazywając ją barbarzyńskim ludobójstwem. Morawiecki wezwał również europejskich przywódców do nałożenia jeszcze dotkliwszych sankcji, a przede wszystkim embarga na rosyjskie surowce.W czasie swojego wystąpienia zakpił z poczynań prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który od dłuższego czasu kontaktuje się z rosyjskim przywódcą, chcąc wynegocjować pokój dla Ukrainy.- Panie prezydencie Macron, ile razy negocjował pan z Putinem. Czy osiągnął coś pan? Ze zbrodniarzami nie ma co negocjować. Zbrodniarzy trzeba zwalczać. Negocjowalibyście z Hitlerem, ze Stalinem, z Pol Potem? - zwrócił się francuskiego polityka.