- Putin nie jest samobójcą - stwierdził Lech Wałęsa w odpowiedzi na pytanie, czy Rosja użyje bomby atomowej. Według byłego prezydenta nie jest to realny scenariusz. Co więcej, w opinii Lecha Wałęsy sposób rozmowy z prezydentem Rosji jest jeden.W szczerej rozmowie z Onetem Lech Wałęsa podzielił się opinią na temat Władimira Putina, wojny w Ukrainie oraz tego, co Zachód powinien zrobić w związku z działaniem Kremla. Okazuje się, że Lech Wałęsa ma jasne spojrzenie na sytuacje i uważa, że państwa potępiające działania Rosji powinny zmienić sposób reagowania na rosyjskie działania zbrojne. - Dziś Putin nam wszystkim wybija zęby, a my tylko nadstawiamy kolejny policzek - stwierdził w rozmowie z portalem onet.pl były prezydent.
- Rosja jest w odwrocie, bo cele założonej operacji nie zostały osiągnięte. Teraz Rosjanie muszą znaleźć wyjście z tego - stwierdził w programie WP "Newsroom" były Inspektor Sił Powietrznych gen. Tomasz Drewniak. Jak dodał, niepokojące są zwłaszcza pogłoski o planowanym poborze do rosyjskiej armii, które mogą zwiastować, że Moskwa szykuje się na długi i wyniszczający konflikt w Ukrainie.To już ponad miesiąc, od kiedy armia Władimira Putina rozpętała brutalną wojnę w Ukrainie. Niestety, na horyzoncie nie widać nawet promyka nadziei na zażegnanie walk, a kolejne rundy pokojowych negocjacji kończą się brakiem pozytywnych rezultatów.W zamian za to wojska rosyjskie okupują i dręczą ukraińskie miasta, takie jak Mariupol czy Irpień, a Kreml bezlitośnie drwi z zachodnich sankcji nakładanych przez kolejne kraje i prowadzi swoją cyniczną propagandę.W ostatnim wywiadzie dla telewizji minister obrony Rosji Siergiej Szojgu stwierdził nawet, że "główne zadania pierwszego etapu specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie" zostały zrealizowane. Nieco inaczej tę sytuację widzą jednak analitycy, którzy, choć przyznają, że Rosja ponosi klęskę, ostrzegają, że optymizm jest w tym przypadku nieuzasadniony.
Zakończyła się kolejna runda ukraińsko-rosyjskich rozmów pokojowych. Agencja TASS donosi, że szef rosyjskiej delegacji Władimir Miediński ujawnił szczegóły konsultacji. Rosja ma podjąć militarne i polityczne kroki, aby ograniczyć konflikt w Ukrainie.Wtorkowe konsultacje to kolejna próba pogodzenia zwaśnionych stron. Przedstawiciele Rosji i Ukrainy spotkali się w pałacu Dolmabahce w Stambule (Turcja).
Rosyjska telewizja wyemitowała przemówienie Siergieja Szojgu, który od dłuższego czasu nie udzielał się w życiu publicznym. Minister Obrony Federacji Rosyjskiej oświadczył m.in., że "zrealizowano główne zadania pierwszego etapu operacji". Szef resortu obrony wypowiedział się również podczas negocjacji z przedstawicielami Ukrainy.Od dłuższego czasu, światowe media żywo zastanawiały się nad nieobecnością ministra obrony Rosji, Siergieja Szojgu. Strona ukraińska donosiła, że polityk miał doznać zawału serca i to właśnie z tego powodu, zniknął z przestrzeni publicznej.Wielu ekspertów sugerowało, że tajemnicze zniknięcie polityka mogło być efektem dramatycznej sytuacji rosyjskiej armii na terenie Ukrainy. Jak się okazało, Siergiej Szojgu pojawił się we wtorek na specjalnej wideokonferencji, która była transmitowana przez rosyjskie kanały telewizyjne.
Grupa hakerska Anonymous kontynuuje krucjatę przeciwko Władimirowi Putinowi. Do tej pory wykonano już serię ataków na rządowe witryny i telewizję. Tym razem haktywiści udostępnili wrażliwe dane wykradzione Rosjanom na specjalnej stronie internetowej i zapowiedzieli następny wyciek, który "zdmuchnie Rosję".Po agresji Rosji na Ukrainę grupa hakerów z kolektywu Anonymous wyraziła sprzeciw wobec działań reżimu Władimira Putina i wypowiedziała mu swoją własną wojnę, która toczy się w sieci.- Ukraina, która jest państwem demokratycznym, została najechana przez faszystowską dyktaturę. To nie jest konflikt pomiędzy NATO i Rosją, to walka demokracji z faszyzmem - tłumaczyli aktywiści na Twitterze. W związku z tym doszło do serii działań uderzających w rosyjskie władze i ich propagandową aparaturę. Członkowie kolektywu wyłączyli na jakiś czas m.in. stronę rosyjskiego Ministerstwa Obrony, a ostatnio przerwali transmisję wystąpienia Putina na stadionie w Moskwie.
O tym fragmencie z życiorysu Władimira Putina nie wie praktycznie nikt. Dziwić może nie tylko demokratyczny aspekt historii, jak i zadanie, jakiego chciał podjąć się stawiający pierwsze kroki w "poważnym świecie" przyszły prezydent Rosji. Kiedy Władimir Putin został "przegnany" z Moskwy i ponownie trafił do Leningradu, chciał zatrudnić się jako... kierowca działaczki na rzecz praw człowieka.Sam życiorys Władimira Putina mimo zajmowania przez niego od lat fotela prezydenta Rosji pozostaje ogromną tajemnicą. Problemy z ustaleniem faktów dotyczą tak podstawowych rzeczy, jak faktyczne personalia matki polityka, czyli liczba jego dzieci.Okazuje się jednak, że również kwestie zawodowe byłego agenta KGB potrafią ogromnie zaskoczyć. W książce "Ludzie Putina, jak KBG odzyskało Rosję i zwróciło się przeciwko Zachodowi" Catherine Belton znaleźć można fragment, gdzie opisane jest, jak Władimir Putin próbował wejść w łaski Galiny Starowojtowej.
Odbyła się kolejna rozmowa na linii Turcja-Rosja. Recep Tayyip Erdogan postanowił zadzwonić do Władimira Putina, a cel kolejnych telefonów do Moskwy pozostaje niezmienna. Prezydent Turcji nieustannie wierzy, że uda mu się przekonać Rosję do zakończenia wojny w Ukrainie. Biuro tureckiego prezydenta podało, iż doszło do "ważnych ustaleń".Biuro prezydenta Turcji ujawniło, że w niedzielę Recep Tayyip Erdogan postanowił ponownie spróbować namówić Władimira Putina do tego, by jego żołnierze opuścili teren Ukrainy. Ankary nie satysfakcjonuje jednak czasowe wycofanie rosyjskiej armii na teren Białorusi w celu rotacji. Recep Tayyip Erdogan stoi na stanowisku, iż Rosja musi jak najszybciej zakończyć wojnę w Ukrainie. To jednak nie koniec istotnych wiadomości po rozmowie prezydentów Rosji i Turcji.
Wołodymyr Zełenski postanowił wykorzystać Romana Abramowicza na dotarcie do Władimira Putina? Oligarcha, który osobiście objęty został sankcjami, miał przekazać prezydentowi Rosji kartkę z odręcznym pismem. Po tym, jak Władimir Putin przeczytał jej treść, miał wpaść w szał, a do uszu Abramowicza dotarła jednoznaczna uwaga.Najnowsze ustalenia brytyjskich dzienników i niedawne doniesienia "Wall Street Journal" pozwalają wysnuć tezę, iż Roman Abramowicz ma za zadanie dotrzeć do Władimira Putina. Oligarcha według "The Times" spotkał się niedawno z prezydentem Rosji.Nie było to jednak spotkanie przypadkowe. Jeden z bogatszych rosyjskich oligarchów miał dostarczyć Władimirowi Putinowi specjalną kartkę. Nieoficjalne ustalenia brytyjskich dziennikarzy wskazują, że autorem zapisanej na niej treści był Wołodymyr Zełenski. Reakcja prezydenta Rosji wiele mówi na temat jego obecnego stanowiska wobec wojny w Ukrainie.
Nauczycielka z niedowierzaniem zerkała na pracę domową, którą otrzymała od jednego z uczniów. Chłopiec ogłosił jej, że chciałby zostać Władimirem Putinem. Gdy przeczytała powód, natychmiast powiadomiła jego mamę.Pod koniec lutego 2022 roku rosyjskie wojska wkroczyły na teren Ukrainy i rozpoczęły wojnę z naszym wschodnim sąsiadem. Armia Władimira Putina prowadzi nieustanny ostrzał ukraińskich miast, powodując nie tylko ogromne straty materialne, ale także śmierć tysięcy żołnierzy i cywilów, w tym wielu dzieci.W związku z wybuchem wojny wielu obywateli Ukrainy porzuciło swoje domy i uciekło do krajów ościennych, w tym także do Polski. W związku z tym w polskich szkołach pojawiły się tysiące uczniów pochodzenia ukraińskiego, którzy kontynuują przerwaną przez rosyjski atak edukację w naszych placówkach.
Władimir Putin podpisał ustawę według, której żołnierze biorący udział w agresji na Ukrainę stają się weteranami wojennymi. Takie same prawa przysługują żołnierzom uczestniczącym w przeszłości w misjach w Afganistanie czy Syrii.Jak podaje Polsat News, prezydent Rosji podpisał ustawę o weteranach, na mocy której uczestnicy "operacji specjalnej", trwającej od 24 lutego, nabyli takich samych praw, jak żołnierze, którzy walczyli m.in. w Afganistanie czy Syrii. Status ten oznacza dla nich pakiet przywilejów w Rosji m.in. dostęp do dodatkowych dopłat, ulg podatkowych, opieki medycznej i udogodnień. Przepisy obowiązują na terenie Federacji Rosyjskiej od dnia podpisania przez prezydenta. Wcześniej zostały jednogłośnie przyjęte przez Dumę Państwową, a następnie zatwierdziła je Rada Federacji.
Światowe media od kilku dni żyją zniknięciem Siergieja Szojgu z przestrzeni publicznej. Jest ono szeroko komentowane zarówno przez ekspertów, jak i polityków. Strona ukraińska poinformowała, że rosyjski minister obrony przeszedł zawał serca, przez co nie może udzielać się w mediach. Na takie doniesienia bardzo szybko zareagowało Ministerstwo Obrony Narodowej Rosji, które udostępniło nagranie z rzekomego spotkania Szojgu.Kilka dni temu dziennikarze portalu śledczego Mediazona zwrócili uwagę na fakt, że rosyjski minister obrony, Siergiej Szojgu już od 11 marca nie pojawiał się publicznie. W swojej analizie podkreślali, że szef resortu obrony był zazwyczaj stałym bywalcem propagandowych mediów, nierzadko wręczając nagrody żołnierzom biorącym udział w zbrojnej inwazji na terenie Ukrainy.Jego zniknięcie z przestrzeni publicznej było szeroko komentowane przez światowe media. Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawił doradca szefa resortu spraw wewnętrznych Ukrainy, Anton Heraszczenko. We wpisie na Facebooku poinformował, że minister obrony Rosji przeszedł zawał serca i to właśnie dlatego niemal od połowy marca nie pojawia się publicznie. - Miał atak serca po tym, gdy usłyszał od Putina zarzuty w sprawie całkowitej porażki inwazji na Ukrainę - można przeczytać w poście na Facebooku.
- Władimir Putin jest rzeźnikiem - tak Joe Biden określił rosyjskiego prezydenta podczas swojej sobotniej wizyty w punkcie nadawania numerów PESEL uchodźcom na Stadionie Narodowym. Przywódca Stanów Zjednoczonych rozmawiał tam z uciekinerami z Ukrainy oraz pomagającymi im wolontariuszami. W wydarzeniu towarzyszyli mu premier Mateusz Morawiecki oraz prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.Joe Biden w sobotę o 12 spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą, aby porozmawiać o współpracy w ramach NATO, a także wsparciu dla Ukrainy. Po ponad dwugodzinnych naradach przywódca Stanów Zjednoczonych udał się na Stadion Narodowy, by na własne oczy zobaczyć, jak funkcjonuje największy w stolicy punkt nadawania numerów PESEL uchodźcom.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński stwierdził, że Niemcy naiwnie wierzyli w "putinowską propagandę". W rezultacie "wyhodowaliśmy bestię", czyli Rosję, która "zagraża cywilizacji". Szef resortu zaznaczył, że Niemcy już zrozumieli swój błąd.Piotr Gliński udał się z wizytą do Niemiec, gdzie spotkał się z ministrem nauki i sztuki Bawarii. Politycy rozmawiali o doświadczeniach dla Polski, Niemiec i całej Europy, które wynikają z wojny w Ukrainie.
Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu z dnia na dzień zniknął z przestrzeni medialnej. Z informacji doradcy ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Antona Geraszczenki wynika, że rosyjski polityk "doznał ataku serca" i przebywa w szpitalu. Wskazał, że do pogorszenia stanu zdrowia przyczynił się sam Władimir Putin.Niezależni rosyjscy dziennikarze już wcześniej wskazywali, że między ministrem obrony a prezydentem Rosji wybuchł konflikt. Szczegóły tej sprawy nie są znane.
Władimir Putin podpisał nową ustawę, która uderza w osoby rozsiewające fałszywe informacje m.in. o działaniach rosyjskich dyplomatów za granicą. Agencja Interfax donosi, że za tego typu czyn można trafić do więzienia nawet na 15 lat. Nowe kary są podobne do tych, które wprowadzono na początku marca. Tym samym jest to już drugie drastyczne zaostrzenie prawa od początku wojny w Ukrainie, która trwa już ponad miesiąc.
Rosyjska agresja na terytorium Ukrainy kompletnie zdemolowała życie wielu milionów osób. Jak się okazuje, wśród nich są rosyjscy oligarchowie, którzy w bezczelny sposób narzekają, na zachodnie sankcje. Jeden z przyjaciół Putina w szokujący sposób żali się na nową rzeczywistość. - Nie rozumiemy, jak przetrwać - mówi o sobie i swojej rodzinie.Jeden z najbogatszych Rosjan narzeka na konsekwencje bestialskiego ataku na terytorium Ukrainy. Znany rosyjski biznesmen, Peter Aven, który od wielu lat jest prezesem zarządu Alfa Banku, powiedział w wywiadzie dla "Financial Times", że nie wie, jak żyć tuż po nałożeniu na niego sankcji.67-letni przyjaciel Władimira Putina obawia się, że już nigdy nie zostanie wpuszczony z powrotem do Wielkiej Brytanii. Wszystko z powodu znaczących sankcjach, które zostały wprowadzone przez państwa Zachodu. W związku ze zbrodniczym działaniem Putin, jego konto bankowe oraz wszystkie aktywa, jakie posiadał na terenie Wielkiej Brytanii, zostały zamrożone.Nasz biznes jest całkowicie zniszczony. Wszystko, co budowaliśmy przez 30 lat, zostało całkowicie zniszczone. Jesteśmy zmuszeni jakoś rozpocząć nowe życie. - przekazał w wywiadzie.
Wystąpienie Władimira Putina w państwowej telewizji wywołało prawdziwą burzę. Rosyjski przywódca wygłosił kilka kuriozalnych tez, uderzając tym samym w kraje Zachodu. Porównał swój kraj do autorki Harry'ego Pottera, wskazując, że jego kraj również jest krytykowany przez zachodnie elity. Na odpowiedź słynnej pisarki nie trzeba było długo czekać.Władimir Putin wystąpił w publicznej telewizji, gdzie w otwarty sposób krytykował Zachód w związku z rzekomą dyskryminacją Rosji. Podczas przemówienia stwierdził, że Hollywood próbuje wymazać z historii osiągnięcia Armii Czerwonej podczas II wojny światowej. Dodatkowo oburzył się, że Zachód izoluje jego państwo od reszty świata.Co ciekawe, w swoim wystąpieniu porównał Rosję do autorki książek o Harrym Potterze. Otwarcie stwierdził, że jego kraj jest jak J.K. Rowling, która od dłuższego czasu zmaga się z gigantyczną falą krytyki za niektóre wypowiedzi dotyczące środowiska LGBTQ. W późniejszym etapie wystąpienia porównał działania krajów Zachodu do zachowania nazistów, którzy podczas II wojny światowej palili książki, a także w chcieli skutecznie zniszczyć kulturę okupowanych terytoriów. - Zachód niszczy J.K. Rowling, autorkę książek dla dzieci, książek, które są publikowane na całym świecie. Wszystko dlatego, że nie spełniła oczekiwań wobec praw płci. Teraz próbują zlikwidować mój kraj. Mówię o postępującej dyskryminacji wszystkiego, co ma związek z Rosją - przekazał Władimir Putin.
Władimir Putin żyje w otoczeniu luksusów. Z najnowszych doniesień wynika, że jest właścicielem ogromnego superjachtu. "The Sun" opublikowało zdjęcia z wnętrza "Szeherezady". Na pokładzie jednostki wartej miliardy dolarów mieszczą się m.in. basen, kino i lądowisko dla helikopterów.Na początku tego tygodnia do mediów przedostały się informacje, że 40-osobowa załoga jachtu, który może należeć do Władimira Putina, to byli członkowie rosyjskich oddziałów wywiadowczych FSB i FBO, którzy mieli zadeklarować mu swoją lojalność.
Czy Putin ma świadomość, że przegrał wojnę? Zdaniem specjalisty od stosunków międzynarodowych dr Witolda Sokały, z pewnością. W rozmowie z Onetem wyjaśnił, co rosyjski prezydent musiałby zrobić, by zachować swoją władzę. Plan Kremla przewidywał zdobycie Kijowa w przeciągu kilku dni. Minął miesiąc, a stolica wciąż znajduje się pod rządami Ukraińców. Historyczna przegrana24 lutego rozpoczęła się inwazja wojsk rosyjskich w Ukrainie. Kreml nie zatrzymał się na uznaniu niepodległości Republik Ludowych Donieckiej i Ługańskiej i zdecydował się zaatakować pozostałą część kraju pod pozorem rzekomej denazyfikacji. Mimo potępienia ataku przez zdecydowaną większość cywilizowanych państw oraz nałożenie na Rosję sankcji ekonomicznych, które zrujnowały gospodarkę kraju, Władimir Putin nie wycofał się ze swoich zamiarów. Działania militarne w celu zdobycia strategicznych punktów na mapie Ukrainy miały potrwać kilka dni. Minął jednak miesiąc, a opór broniących swojej ojczyzny obywateli nie pozwolił na zagarnięcie największych miast. Jak przekonuje w rozmowie z Onetem wicedyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych UJK w Kielcach, dr Witold Sokała, wojna jest dla Kremla już przegrana, a sam Władimir Putin ma z pewnością tego świadomość. Co zrobić, by przetrwać?Zdaniem specjalisty od stosunków międzynarodowych, jedyną rzeczą, jaką Kreml może zrobić, by poprawić nieco swoją sytuację w oczach Rosjan i zachować władzę, jest wmówienie opinii publicznej, że przegrana nastąpiła ze Stanami Zjednoczonymi i NATO. W przypadku, gdyby na jaw wyszło, że Rosja poniosła klęskę w boju z nieporównywalnie mniejszym krajem, łatwo doszłoby do obalenia mitu o potędze "wielkiej Rosji", który stara się utrzymywać Władimir Putin. - Na razie tylko niektórzy Rosjanie gorzko dowcipkują, że wmawiano im latami, jakoby mieli drugą armię na świecie, a okazała się faktycznie drugą, tyle że w Ukrainie. Pozostali wciąż się łudzą, otumanieni propagandą, albo sparaliżowani strachem - powiedział dr Witold Sokała. Zdaniem specjalisty, rosyjski prezydent będzie próbował sprowokować zachodnich przywódców do działań zbrojnych. Ostatecznie podejmie się rozmów pokojowych, ale z Joe Bidenem i Jensem Stoltenbergiem. Jak twierdzi dr Sokała, uniknie w ten sposób ostatecznego upokorzenia, które przyniosłaby mu konieczność konwersacji przy jednym stole z Wołodymyrem Zełenskim. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Andrzej Duda widzi analogię w działaniach Rosji. Padło mocne porównanie historyczneNie mają jak się ogrzać i gdzie spać. Ujawniono nagrania rozmów rosyjskich żołnierzyJoe Biden w Europie ogłosi pakiet nowych sankcji. Kolejny cios dla RosjiŹródło: onet.pl
Ujawniono kolejny pakiet amerykańskich sankcji nałożony na Rosję. USA chcą uderzyć "w samo serce Rosji". Joe Biden odniósł się do personalnych ciosów rozdanych między polityków i przedsiębiorców. Prezydent Stanów Zjednoczonych wskazał, że nie było innej możliwości, gdyż osoby wyszczególnione w nowym pakiecie sankcji "osobiście zyskują na polityce Kremla".W czasie wizyty Joe Bidena w Europie świat dowiedział się nie tylko, że Stany Zjednoczone przyjmą 100 tys. uchodźców i przekażą Ukrainie dodatkowy miliard dolarów. Spełniły się wcześniejsze słowa Jake Sullivana i prezydent USA ogłosił zupełnie nowy pakiet sankcji. - Stany Zjednoczone, wraz z naszymi partnerami i sojusznikami, uderzają w samo serce zdolności Rosji do finansowania i przeprowadzania działań wojennych i okrucieństw przeciwko Ukrainie - powiedziała sekretarz skarbu USA, Janet Yellen. Wiemy, kto musi pogodzić się ze zmianą dotychczasowego stylu, często luksusowego, życia.
Gdy 24 lutego Władimir Putin wydał rozkaz swoim wojskom, by rozpoczęły inwazję na Ukrainę, na pewno nie spodziewał się, że sankcje, które dotkną Rosję tak bardzo i szybko odbiją się na całym społeczeństwie. Sytuacja jest coraz bardziej zła, a będzie tylko gorsza.Po ataku Putina na Ukrainę zdecydowana większość krajów Europy, jak i poza nią, nałożyła na Rosję sankcje, które wiele osób uważało za zbyt słabą reakcję na to, co dzieje się w Ukrainie.Okazuje się jednak, że bardzo szybko odbiły się one na obywatelach tego kraju, którzy z dnia na dzień zaczęli odczuwać dotkliwe skutki wojny, którą wywołał ich prezydent.Wystarczył tydzień, żeby ceny wielu podstawowych produktów skoczyły aż o kilkanaście procent w górę. Cukier podrożał o 14 procent, cebula prawie tyle samo, pomidory o ponad 8 proc, banany niewiele mniej. Co więcej, wielu produktów zaczyna w sklepach po prostu brakować i półki świecą pustkami. Ludzie rzucili się na zakupy i robią zapasy, by kupić przed kolejnymi podwyżkami lub zanim w ogóle ich zabraknie.Ponadto z rosyjskiego rynku wycofało się kilkaset światowych firm, na czele z Ikeą, McDonaldem, KFC czy Coca-Colą. Produktów tych firm również w Rosji wkrótce zabraknie lub są niedostępne, a rząd stara się zapełnić tę lukę tworząc ich krajowe zamienniki, co jednak wielu Rosjan bardziej irytuje, niż ratuje sytuację.Ekonomiście przewidują, że chociaż obecna sytuacja w Rosji jest zła, to będzie tylko gorzej. Prawdziwe skutki wszystkich nałożonych sankcji Rosja w pełni odczuje latem. Władimir Putin najwyraźniej nie spodziewał się takich konsekwencji lub je zlekceważył, gdy podejmował decyzję o ataku na Ukrainę.Dopiero teraz widzi, że sankcje, które nałożył Zachód, są dotkliwe, a niezadowolone społeczeństwo, podobnie jak rosyjskie elity, mogą wkrótce stanowić kolejny poważny problem nie tylko dla jego wojny, ale też dla utrzymania władzy w kraju, bowiem coraz głośniej mówi się o tym, że dni Putina na prezydenckim fotelu są już policzone.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Rzeczniczka rosyjskiego MSZ kłamliwie uderzyła w Polskę. Mówiła też o uchodźcachMocne przemówienie Zełenskiego w szwedzkim parlamencie. Przestrzegał przed RosjąAndrzej Duda w Brukseli: "Musimy się przygotować do tego, gdyby ktoś chciał nas atakować"Źródło: o2
Boris Johnson podkreślił, że Wielka Brytania oraz jej sojusznicy będą się zastanawiać, w jaki sposób uderzyć we Władimira Putina, by ukrócić jego zbrodnicze działania na terenie Ukrainy. Premier Zjednoczonego Królestwa podkreślił, że podczas szczytów NATO oraz G7 rozpocznie się debata odnosząca się do odcięcia Rosji od światowych rezerw złota. Szef brytyjskiego rządu nie przebierał w słowach, otwarcie informując, że Władimir Putin przekroczył już "czerwoną linię" w związku ze swoimi działaniami na terenie Ukrainy. Boris Johnson zaznaczył, że rosyjski przywódca powinien stanąć przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.Brytyjski premier poinformował, że państwa będące w strukturach NATO oraz G7 będą żywo rozpatrywały możliwość odcięcia Federacji Rosyjskiej od rezerw złota.- Musimy zrobić więcej, a więc musimy zrobić więcej pod względem gospodarczym. Czy możemy zrobić więcej, aby np. oprócz rezerw gotówkowych, powstrzymać go od wykorzystywania rezerw złota? Co możemy zrobić więcej w kwestii odcięcia od SWIFT? Musimy też zrobić więcej, aby udzielić Ukraińcom wsparcia militarnego - przekazał Johnson w rozmowie z radiem LBC.
Rosyjskie bomby, które od wielu dni spadają na terenie Mariupola, przyczyniły się do śmierci zatrważającej liczby cywili. Podczas jednego z bombardowań zginęła 11-letnia gimnastyczka, Katia Diaczenko. O zaistniałej sytuacji napisała w social mediach jej trenerka Anastasia Meszczanenkowa. Od początku wojny, która ma miejsce na terenie Ukrainy, dochodzi do regularnych ataków, z użyciem bomb, które niszczą zarówno infrastrukturę miejską, jak i spadają na domy zwykłych mieszkańców. Zbrodnicze działania strony rosyjskiej każdego dnia pochłaniają gigantyczną liczbę ofiar. Niestety, ale wśród nich znajdują się również małe dzieci. Podczas jednego z nalotów na Mariupol, swoje życie straciła 11-letnia gimnastyczka, Katia Diaczenko. O śmierci małej sportsmenki poinformowała jej trenerka Anastasia Meszczanenkowa. Dziewczynka zginęła po jednym z bombardowań pod gruzami własnego domu.
Prezydent Rosji zostanie powstrzymany przez kilku oligarchów, którzy mają dość jego działań? Taką teorię przedstawił ukraiński wywiad wojskowy, który ujawnił tożsamości rosyjskich bogaczy tracących ogromne pieniądze przez wojnę w Ukrainie. Według ustaleń oligarchowie w otoczeniu Władimira Putina mają brać pod uwagę "najbardziej radykalne środki".Nie tylko dzieci oligarchów, w tym córka rzecznika Kremla, ma dość sankcji nałożonych na Rosję i najbogatszych Rosjan. Najbardziej wpływowi bogacze spotkali się i dyskutowali o możliwych sposobach powstrzymania Władimira Putina. - Pewni oligarchowie nawet omawiają opłacenie fizycznego usunięcia Putina - przekazał ukraiński wywiad wojskowy. Informacje ujawnione w środę 23 marca wskazują, że nawet osoby, na których dotychczas mógł liczyć prezydent Rosji, zaczynają planować jego odsunięcia od władzy.
Władimir Putin grozi państwom, które zdecydowały się na nałożenie na Rosję sankcji. Kraje te zostały nazwane "państwami nieprzyjaznymi". Kreml przekazał, iż prezydent Rosji podjął istotną decyzję na temat płatności za gaz ziemny. Wśród państw, które muszą przygotować się na problemy z regulowaniem należności znalazła się Polska.Nie tylko podpisanie specjalnej ustawy pozwalającej na rejestracje zachodnich samolotów przez rosyjskie linie lotnicze będzie sposobem Władimira Putina na potępienie jego ataku na Ukrainę.W środę Kreml poinformował o kolejnej decyzji prezydenta Rosji. Chodzi o płatność za gaz ziemny oraz wywiązywanie się z zawartych przed wojną w Ukrainie kontraktów. Władimir Putin postanowił utrudnić regulowanie należności za surowiec energetyczny. Przypomnijmy, że niedawno Litwa jako kolejny kraj ogłosiła, że zmierza do uniezależnienia się od surowców z Rosji.
Kanclerz Niemiec poinformował, że odbył rozmowę z Władimirem Putinem. Olaf Scholz powiedział, że przestrzegł prezydenta Rosji przed użyciem broni biologicznej bądź chemicznej na terenie Ukrainy. Przywódca Niemiec zwrócił się też na Twitterze do Wołodymyra Zełenskiego, informując go, że Ukraina może liczyć na pomoc jego narodu.Sytuacja na Ukrainie z każdym dniem staje się coraz bardziej napięta. Niepowodzenia wojsk rosyjskich w znaczny sposób wpływają na cierpliwość Władimira Putina, który sfrustrowany brakiem jakichkolwiek postępów, może zdecydować się na użycie zakazanego arsenału. Przywódca Rosji był wielokrotnie przestrzegany przez światowych przywódców, przed użyciem broni biologicznej, bądź też chemicznej. Swoje słowa do Putina skierował również kanclerz Niemiec, Olaf Scholz.Polityk, pytany w wywiadzie dla "Die Welt", czy nałożyłby kolejne sankcje na Rosję, gdyby Putin użył broni chemicznej lub biologicznej, odpowiedział, że w czasie bezpośrednich rozmów przestrzegł przywódcę Federacji Rosyjskiej przed takim rozwiązaniem.W opinii kanclerza Niemiec, otwarte sugerowanie przez Rosjan, że Ukraina może pracować nad taką bronią lub Stany Zjednoczone mogą rozważać jej użycie, może oznaczać, że to właśnie Rosja szykuje się do jej wykorzystania.- Dlatego ważne było dla mnie, aby powiedzieć mu bardzo wyraźnie i bezpośrednio: byłoby to nie do przyjęcia i niewybaczalne - powiedział dziennikarzom Scholz.
Dziennikarze portalu śledczego Mediazona zwrócili uwagę, że rosyjski minister obrony, Siergiej Szojgu już od 11 marca nie pojawia się publicznie. Podkreślają również, że szef resortu obrony był zazwyczaj stałym bywalcem propagandowych mediów, nierzadko wręczając nagrody żołnierzom biorącym udział w zbrojnej inwazji na terenie Ukrainy.Dziennikarze portalu Mediazona zadają proste, aczkolwiek niezwykle interesujące pytanie. Gdzie jest Siergiej Szojgu? Minister obrony Rosji był widziany ostatni raz 11 marca, a więc niemal dwa tygodnie temu.- Wielkiego PR-owca, ministra Szojgu nie ma w przestrzeni publicznej od 11 marca. Od 11 dni wojny nie mamy ministra obrony. Gdzie on jest? W Czornobajiwce? - zapytał we wtorek na Twitterze dziennikarz niezależnego śledczego portalu Mediazona Dmitrij Trieszczanin.Warto podkreślić, że Czornobajiwka to mała miejscowość nieopodal Chersonia. To właśnie tam, siły rosyjskie przejęły kontrolę nad lotniskiem, gdzie został rozmieszczony ich sprzęt wojskowy, który systematycznie jest bombardowany przez wojska ukraińskie.Jak wskazują eksperci, Szojgu był osobą, która bardzo często występowała w mediach, promując swój wizerunek. Od 2012 roku, kiedy to został ministrem obrony, znacznie wzrosła liczba osób, które pracują w służbach prasowych.- Ministerstwo zaczęło przywiązywać dużą wagę do swojego publicznego wizerunku - przypomniał portal Ukraińska Prawda, odnosząc się do doniesień Mediazonu.Szojgu po raz ostatni pojawił się w telewizji 11 marca, kiedy to odbył rozmowę telefoniczną ze swoim tureckim odpowiednikiem Hulusim Akarem. Ministerstwo Obrony Rosji przekazało również, że tego samego dnia udał się on do szpitala wojskowego, gdzie znajdują się ranni żołnierze. Wiadomo, że w podczas wizyty, minister wręczył im odznaczenia.18 marca, czyli w ósmą rocznicę aneksji Krymu przez Rosję, służby prasowe Kremla przekazały, że Szojgu uczestniczył w spotkaniu stałych członków Rady Bezpieczeństwa z prezydentem Władimirem Putinem. Co ciekawe, żadnych zdjęć, czy też nagrań wideo nie opublikowano.Nie jest żadną tajemnicą, że Szojgu był uznawany za jednego z najbliższych sojuszników Putina. Co ciekawe, rosyjskie media zwróciły uwagę, że od pewnego czasu publicznie nie pojawia się także szef sztabu generalnego Walerij Gierasimow.
Ukraińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że we wtorek doszło do kolejnego zatrzymania rosyjskiego dywersanta, działającego na terenie Kijowa. Wiceszef resortu, Jehwen Jenin przekazał, że spiskowiec odgrywał nietypową rolę. - Wróg wykorzystuje różnorodne przykrywki - podkreślił polityk, cytowany przez portal Suspilne.Informacje na temat zatrzymania kolejnego, rosyjskiego agenta przekazał wiceszef ministerstwa spraw wewnętrznych Ukrainy, Jehwen Jenin. Podkreślił, że do zdarzenia doszło we wtorek w stolicy kraju, Kijowie.Jak się okazało, rosyjski agent podawał się za mnicha, chcąc skutecznie odepchnąć od swojej osoby wszelkie oskarżenia. - 41-letni złoczyńca, który podawał się za mnicha jednej ze świątyń, został zatrzymany przez funkcjonariuszy Wydziału Kryminalnego Policji Narodowej Ukrainy na jednej ze stacji metra - poinformowała na swojej stronie ukraińska policja.У Києві поліцейські затримали прихильника «руського міра» за підозрою у розвідувально-диверсійній діяльності З’ясувалося, що затриманий підтримував дії російської армії на території України, пропагував ідеї «руського міра» та співпрацював із ворогом. https://t.co/e4QCIEJBtY pic.twitter.com/sdZhAenOjd— Національна Поліція (@NPU_GOV_UA) March 22, 2022