Kolejne doniesienia o stanie zdrowia Władimira Putina nie są łaskawe dla dyktatora. Włoski dziennik "Il Messaggero", powołując się na informacje izraelskiego dziennikarza, donosi, że prezydent Rosji ma przejść poważną operację z powodu raka trzustki. Kreml już szykuje się ponoć na ewentualne komplikacje i konieczność powołania nowego organu zarządzającego państwem.Parkinson, guz mózgu, problemy z tarczycą, czy wreszcie nowotwór. Lista schorzeń, jakie przypisywano już Władimirowi Putinowi stale się wydłuża. Choć Kreml zaprzecza, jakoby prezydent Rosji miał problemy ze zdrowiem, coraz więcej znaków wskazuje na to, że dyktator cierpi na jakąś poważną przypadłość.Zwłaszcza w ostatnich tygodniach aktywność medialna dotycząca stanu fizycznego polityka znacząco przybrała na sile. Niedawno informowano chociażby o skomplikowanej operacji, jaką miał przejść w renomowanej klinice. Brytyjskie media z kolei dotarły do oficera FSB, który zarzekał się, że posiada wiedzę, iż Putin usłyszał od lekarzy wyrok śmierci.Niektórzy eksperci, wierzący w liczne doniesienia, zaczęli już nawet snuć przypuszczenia na temat potencjalnego następcy rosyjskiego przywódcy. Inni dość sceptycznie podchodzą do kolejnych rewelacji i są ostrożni w kategorycznych osądach.Niemniej każda informacja na temat prezydenta Rosji spotyka się z zaciekawieniem opinii publicznej. Do najnowszych ustaleń miał dotrzeć izraelski dziennikarz Mark Kotylarsky.
Rosja po raz kolejny wysyła wyraźny sygnał do Europy, jak i świata, że należy się z nią liczyć. W środę 1 czerwca w obwodzie iwanowskim rozpoczęły się ćwiczenia sił nuklearnych, w których bierze udział ok. 100 pojazdów i 1000 żołnierzy. W opinii wielu analityków, takie działanie to jawna próba szantażu ze strony Kremla. Rosyjskie agencje informacyjne przekazały, że w środę 1 czerwca rozpoczęły się skoordynowane ćwiczenia sił nuklearnych. Biorą w nich udział pojazdy wyposażone w systemy rakiet balistycznych "Jars". Według wielu cenionych ekspertów, takie zachowanie strony rosyjskiej jest jawnym szantażem, a także ma na celu zastraszenie świata zachodniego widmem broni atomowej. Warto zaznaczyć, że tuż po zbrojnej agresji na terytorium Ukrainy Władimir Putin postawił swoje siły nuklearne w stan podwyższonej gotowości.Według danych udostępnionych przez rosyjskie ministerstwo obrony, w ćwiczeniach ma brać udział około 100 pojazdów, a także 1000 żołnierzy. Tematem przewodnim ma być jak najszybsze wyprowadzenie w teren systemów rakietowych, pokonanie dystansu 100 kilometrów, zajęcie pozycji bojowych i zamaskowanie sprzętu. Nie ulega wątpliwości, że działanie rosyjskiego dyktatora jest pewnego rodzaju szantażem, a także próbą zastraszenia Zachodu. Warto nadmienić, że testowane rakiety "Jars" to niezwykle skuteczne pociski międzykontynentalne o zasięgu do 11 tysięcy kilometrów, zdolne do przenoszenia od trzech do sześciu głowic jądrowych. Ćwiczenia z ich udziałem mają pokazać, że Rosja nie boi się nikogo i jest gotowa użyć swojej broni niemal w każdej chwili.
Wyciekło kolejne szokujące nagranie. Dowództwo rosyjskiego wojska jest oburzone faktem, że nie udało się zająć Kijowa w kilka dni i miażdżąco krytykuje rosyjskie władze. Ich zdaniem, minister obrony Siergiej Szojgu to "nieprofesjonalista", a w stronę Putina lecą przekleństwa.Rozmowę dwóch rosyjskich pułkowników opublikowali dziennikarze ukraińskiego portalu "Schemy". Wynika z niej jasno, że oficerowie są niezadowoleni z decyzji podejmowanych przez władze ich kraju w sprawie wojny w Ukrainie.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że odbył rozmowę z przywódcą Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem. Dyskusja dotyczyła m.in. zagrożeń dla bezpieczeństwa żywnościowego, wywołanych przez Federację Rosyjską. Ukraiński przywódca miał też przekazać prezydentowi Turcji, że chciałby się spotkać bezpośrednio z Władimirem Putinem.Informację o chęci spotkania Zełenskiego z Putinem przekazała rosyjska agencja informacyjna RIA Novosti, powołując się na ministra spraw zagranicznych Turcji Mevluta Cavusoglu. Miało to nastąpić po tym, jak Erdogan zadeklarował gotowość mediacji między Rosją a Ukrainą oraz zorganizowania spotkania między przedstawicielami obu stron w Stambule.
Z doniesień ukraińskiej telewizji Kanał24 wynika, że Władimir Putin określił swój "bezwarunkowy priorytet". Rosyjskie wojska mają zająć obwód ługański do 1 czerwca, a doniecki do 1 lipca. Gdyby to się udało, za miesiąc pod kontrolą Rosji znajdowałby się cały Donbas. To tłumaczy wzmożoną intensywność działań bojowych w tym regionie Ukrainy.
Nie milkną spekulacje dotyczące stanu zdrowia Władimira Putina. Rosyjski przywódca nieraz stawiany był już nad przysłowiowym grobem, a doniesienia o jego rzekomych dolegliwościach śledzą z zapartym tchem rzesze ludzi na całym świecie. Są jednak eksperci, którzy z dystansem podchodzą do tych rewelacji i poddają w wątpliwość kategoryczne diagnozy.Wydaje się, że zdrowie Władimira Putina to temat, który nigdy się skończy. Media co rusz zalewają nas kolejnymi sensacyjnymi doniesieniami, których prawdziwości nikt nie jest w stanie potwierdzić.Ostatnio opinię publiczną zelektryzowała wiadomość podana przez włoski dziennik "La Stampa", który opisał zabieg, jakiemu poddany miał zostać dyktator cierpiący rzekomo na wodobrzusze. To z kolei tylko podsyciło plotki o jego nowotworze.Sprawa ma być na tyle poważna, że rosyjskiego przywódcy na krok nie odstępują najlepsi lekarze. On sam, dbając o swoją osłabioną odporność, większość czasu spędza w bunkrze na Uralu.Zwolennicy teorii spiskowych już snują plany dotyczące potencjalnych następców Putina, ale Kreml utrzymuje, że prezydent jest w jak najlepszej formie. Sceptyczni, co do tego, że dni Putina są policzone są także niektórzy eksperci.
Władimir Putin podpisał kolejny dekret uderzający w obywateli Ukrainy. Nowy dokument upraszcza procedurę nadania rosyjskiego obywatelstwa ukraińskim dzieciom, które straciły rodziców. Zdaniem doradcy mera Mariupola to nic innego jak "porwanie na oficjalnym szczeblu".Prezydent Rosji konsekwentnie dąży do zlikwidowania ukraińskiej państwowości. Początkowo dyktator spodziewał się, że jego wojsko zostanie przywitane w Ukrainie kwiatami, jednak gdy tak się nie stało, postanowił zwalczyć zbuntowaną ludność w najbardziej brutalny sposób.Dowodem na to są liczne zbrodnie wojenne i odkryte po wyparciu rosyjskich żołnierzy z niektórych miejscowości masowe groby, takie jak te w Buczy czy Borodziance. Podczas gdy dorośli Ukraińcy zabijani są bez żadnych skrupułów, najmłodsi poddani mają zostać agresywnej indoktrynacji.Jak informował ostatnio doradca mera Mariupola, tamtejsze dzieci nie będą miały w tym roku przerwy w nauce. Rosjanie planują je jak najszybciej zdeukrainizować, wbijając do głów rosyjskie programy nauczania.To jednak wciąż za mało dla Władimira Putina. Przywódca wpadł bowiem na jeszcze bardziej szokujący pomysł, którego ofiarami padną właśnie mali Ukraińcy.
Zarówno kanclerz Niemiec Olaf Scholz, jak i prezydent Francji Emmanuel Macron rozmawiali z Władimirem Putinem. Główny tematem miała być aktualna sytuacja na terenie okupowanej Ukrainy. O dyskusji poinformowały kremlowskie media, jak i propagandowe agencje prasowe. Swój komunikat odnoszący się do zaistniałej sytuacji wydał również Berlin.Nawet w prywatnych rozmowach z Olafem Scholzem i Emmanuelem Macronem, Władimir Putin nie rezygnuje z kremlowskiej linii propagandy na temat wojny w Ukrainie. Rosyjski przywódca przedstawia swój punkt widzenia, chcąc za wszelką cenę usprawiedliwić swoje karygodne działania. W trakcie rozmowy z Macronem i Scholzem Putin miał przekazać, że strona rosyjska jest gotowa do wznowienia rozmów z Ukrainą. Według oficjalnego stanowiska Kremla, rozmowy pokojowe zostały wstrzymane z winy delegacji okupowanej Ukrainy.Władimir Putin mówił również o sankcjach, które zostały nałożone przez kraje Zachodu. Jak poinformowała agencja TASS, rosyjski dyktator powiedział europejskim przywódcom, że widzi niebezpieczeństwo 'pompowania' Ukrainy zachodnią bronią. W jego opinii wydatna pomoc innych państw poprzez dostarczanie broni "destabilizują sytuację i zaostrzają kryzys humanitarny".
W mediach pojawia się coraz więcej doniesień o poważnej chorobie Władimira Putina. Po raz pierwszy głos w tej sprawie zabrał szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow. - Nie sądzę, by ludzie zdrowi na umyśle mogli dostrzec u prezydenta oznaki jakiejś choroby czy dolegliwości - stwierdził w wywiadzie dla francuskiego kanału TF1. Ławrow wskazał też na główne cele Rosji w Ukrainie.
Niespodziewanie Władimir Putin znalazł w Europie otwartego sprzymierzeńca i nie jest nim Viktor Orban. Prezydent Rosji i Aleksandar Vucić, prezydent Serbii, potwierdzili "tradycyjnie silne więzi" łączące oba kraje. Co więcej, Kreml zdobył rynek dalszego zbytu rosyjskiego gazu. - Nie mogę teraz mówić o cenie - stwierdził wymijająco serbski polityk.Europejski sojusznik Władimira Putina pomoże mu ze sprzedażą gazu. Prezydenci Rosji i Serbii w niedzielę publicznie ogłosili, że uzgodnili najważniejsze szczegóły dotyczące dostawy rosyjskiego surowca.Niedzielna rozmowa ma potwierdzić tezy rosyjskiej propagandy, że nie wszystkie kraje łączą się w sankcjach wobec Moskwy w związku z atakiem na Ukrainę. Aleksandar Vucić, mimo międzynarodowej krytyki, postanowił kupować rosyjski gaz.
Władimir Putin ma poważny problem. Rosyjscy żołnierze wykazują coraz większą niechęć do udziału w walkach na terenie Ukrainy. Z rozmów przechwyconych przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy wynika, że część wojskowych planuje zwolnić się ze służby i powrócić do domów już pod koniec maja.Władimir Putin miał nadzieję, że atak na Ukrainę umożliwi mu szybkie obalenie rządu i przejęcie władzy w kraju - tymczasem walki trwają nieprzerwanie od końca lutego, a rosyjska armia ponosi ogromne straty. Nie pozostaje to obojętne dla morale żołnierzy.
Rosyjski minister finansów Anton Siłuanow, potocznie nazywany głównym księgowym Władimira Putina, przyznał, że Rosji potrzebne są ogromne środki finansowe na "operację wojskową" w Ukrainie. Koszt pobudzenia gospodarki, która ugina się pod naporem sankcji, oszacował na 120 mld dolarów.Stwierdzenia rosyjskiego ministra wskazują, że Władimir Putin musi martwić się nie tylko o własne zdrowie, lecz także o finansową przyszłość swojego kraju.
Nowe doniesienia na temat stanu zdrowia Władimira Putina. Brytyjski "Daily Mirror" dotarł do źródeł w rosyjskim wywiadzie, które potwierdzają, że z dyktatorem nie jest dobrze. Według jednego z oficerów FSB prezydent Rosji dosłownie stoi nad grobem, a jego dni są już dawno policzone.Zdrowie Władimira Putina to temat rzeka. Zwłaszcza po wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej pod koniec lutego br. stan przywódcy jest na ustach dosłownie wszystkich. Wiele osób zastanawia się nawet, czy jest on zdolny dalej sprawować swój urząd, co tylko generuje pogłoski o jego potencjalnych następcach.Polityk podejrzewany był już o różne przypadłości, m.in. te natury psychicznej. Po ostatnim spotkaniu z jednym z rosyjskich ministrów, na którym kurczowo trzymał się blatu biurka, sugerowano, że cierpi on na Parkinsona, najpopularniejsze są jednak doniesienia o rzekomym nowotworze. Czy jest w nich ziarno prawdy?
Władimir Putin szuka kolejnych sposobów, by wzmocnić swoją zdziesiątkowaną armię. W tym celu podpisał ustawę znoszącą górną granicę wieku obowiązującą podczas zawierania pierwszego kontraktu dotyczącego służby wojskowej. Ma to być zachęta do wstąpienia w szeregi wojska doświadczonych profesjonalistów w swoich dziedzinach.Wojna w Ukrainie trwa już czwarty miesiąc, co znacznie osłabiło potencjał uważanej dotąd za niezwyciężoną rosyjskiej armii. Władimir Putin mierzy się w związku z tym z poważnym kryzysem w wojsku, które według ukraińskich szacunków straciło już około 30 tys. żołnierzy.Do tego dochodzą niemałe problemy wewnętrzne dyktatora, który w związku z brakiem zadowolających efektów "operacji" w Ukrainie zaczął obawiać się o swoje własne życie. Paranoję przywódcy podsycają dodatkowo liczne spekulacje dotyczące jego potencjalnych następców.Nie da się więc ukryć, że w interesie prezydenta Rosji jest jak najszybsze osiągnięcie zamierzonych celów i pomyślne dla jego kraju zakończenie wojny. W związku z tym, jednocześnie z naciskami na europejskich przywódców, Putin prężnie działa na krajowym "podwórku", czego dowodem jest jego najnowsza decyzja.
Wyspy Alandzkich - małe, ale bardzo strategicznie położone - są obecnie ogromnym zmartwieniem Władimira Putina. Pod ponad wieku są strefą zdemilitaryzowaną, ale wejście Finlandii do NATO może zaowocować wykorzystaniem ich i całkowitym zablokowaniu rosyjskich portów.Deklaracje o podjęciu "kroków odwetowych" wobec Finlandii w przypadku wstąpienia kraju do NATO nie były spowodowane tylko obawą rozszerzenia granic Sojuszu? Władimir Putin poza wojną w Ukrainie zwrócił swe oczy w stronę małych Wysp Alandzkich.To właśnie Wyspy Alandzkie po wejściu Finlandii w skład Sojuszu mogą zmienić ponad stuletnią rzeczywistość rosyjskich portów. Władimir Putin może obawiać się, że w połączeniu z wycofaniem się firm transportowych z Rosji blokada rosyjskich portów będzie oznaczała ostateczną klęskę gospodarczą i logistyczną. Wyjaśniamy, o co chodzi.
Rosyjska propaganda wykorzystała felieton Jeremy'ego Clarksona i twierdząc, że podaje "tylko fakty", poinformowała o kanibalizmie w Wielkiej Brytanii. - Dziennikarze zaczynają mówić na głos straszne rzeczy - przekazał propagandowy TsargradTV. Absurdalny materiał miał świadczyć na korzyść Kremla."Bez złośliwości. Tylko fakty", takimi słowami poprzedzony został propagandowy materiał na temat - zdaniem TsargradTV, którego właścicielem jest oligarcha Konstantin Małofiejew, blisko związany z Władimirem Putinem - fatalnej sytuacji w Wielkiej Brytanii.Do poparcia tez propagandy rosyjskiej wykorzystany został felieton Jeremy'ego Clarksona dla "The Sunday Times". Zdaniem TsargradTV ryzyko kanibalizmu w Wielkiej Brytanii nie jest małe.
Katerina Tichonowa, córka Władimira Putina, miałaby odegrać w Rosji wyjątkową i ważną rolę, której nikt nie chce się podjąć. Pogłoski dotyczące jej ewentualnego wejścia do polityki wciąż są podgrzewane. Co na to eksperci?Tichonowa jest młodszą z dwóch córek Putina. Działa naukowo, a kiedyś była tancerką akrobatyczną. Gdzie teraz zaprowadzi ją los?
Od dłuższego czasu dziennikarze i eksperci spekulują na temat stanu zdrowia Władimira Putina. Teraz głos w tej sprawie zabrał znany rosyjski historyk Jurij Felsztinski. W trakcie ostatniego wywiadu wskazał, co może się stać w przypadku śmierci prezydenta Rosji i kto przejąłby władzę.Dokumentacja zdrowotna Władimira Putina jest pilnie strzeżona. Mimo tego pojawiły się doniesienia, jakoby przywódca miał chorować na raka trzustki, krwi czy Parkinsona. Jak już informowaliśmy, w ostatnim czasie miał przejść nawet "tajną" operację. Informacje te nie zostały jednak oczywiście potwierdzone przez Kreml.
Rosyjskie media podają, że Władimir Putin odbył rozmowę na temat sytuacji w Ukrainie z kanclerzem Austrii Karlem Nehammerem. Podczas połączenia telefonicznego prezydent Rosji miał naciskać na jak najszybsze odblokowanie portów przez Kijów. Oskarżył też ukraińskie władze o sabotowanie negocjacji pokojowych.Sytuacja za naszą wschodnią granicą z dnia na dzień jest coraz trudniejsza. Rosjanie praktycznie całkowicie opanowali już obwód ługański i prowadzą zmasowany ostrzał broniącego się ostatkiem sił Siewierodoniecka.Jednocześnie Władimir Putin kontynuuje groźby wobec Zachodu i zapewnia, że sankcje nałożone w wyniku inwazji na Ukrainę nigdy nie powstrzymają rosyjskich ambicji, a jedynie obrócą się przeciwko ich autorom.Wczoraj dyktator rozmawiał na temat konfliktu z włoskim premierem Mario Draghim, nie pozostawiając żadnych nadziei na szybkie zakończenie swojej "specjalnej operacji" i zawarcie pokoju. Dziś z kolei miał kontaktować się z austriackim kanclerzem Karlem Nehammerem.
Wróżka Anna Kempisty stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych wróżek w mediach społecznościowych. Karty Tarota podpowiadają jej, jak powinna wyglądać przyszłość - ostatnio Kempisty skupiła się na Putinie i zobaczyła, jaki będzie jego następca. Szykuje się ogromna zmiana?Wcześniej wróżka oceniała, że są bardzo niewielkie szanse na użycie przez Władimira Putina broni atomowej. Również rozprawiała o ewentualnym otruciu.
Użytkownicy mediów społecznościowych uważnie obserwują najnowsze zdjęcia i nagrania z udziałem Władimira Putina. Tak samo było wówczas, gdy prezydent Rosji odwiedził szpital, w którym mieli znajdować się rosyjscy żołnierze. A przynajmniej na to wskazują oficjalne zdjęcia Kremla, bo zdaniem wielu internatów spotkanie było jedną wielką "inscenizacją". Co ciekawe, jeden z "pacjentów" łudząco przypomina kogoś innego.
Władimir Putin, występując na forum Euroazjatyckiego Forum Ekonomicznego stwierdził, że zamrażanie aktywów rosyjskich przez państwa Zachodu to "kradzież, która nigdy nie popłaca, szczególnie temu, kto się jej dopuszcza". – Będziemy iść dalej – dodał, podkreślając, że absolutnie nikt nie może wyprzeć jego kraju ze światowej gospodarki. Od 24 lutego, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, znaczna ilość międzynarodowych firm zdecydowała się na wycofanie swoich biznesów z rosyjskiego rynku. Również zachód w odpowiedzi na rosyjską agresję zastosował wiele sankcji wymierzonych w jej gospodarkę i przedsiębiorstwa.
Putin chce uczynić z żywności narzędzie szantażu wobec świata. Rosyjski dyktator blokuje porty na Morzu Czarnym i tym samym uniemożliwia eksport zboża. To jego nowy sposób na doprowadzenie do zniesienia sankcji gospodarczych i politycznych nałożonych przez Zachód na Rosję. O tym, że światu grozi kryzys żywnościowy, było wiadomo od dawna. Początkowo nałożyły się tu na siebie dwa czynniki: zerwanie łańcuchów dostaw podczas pandemii i zmiany klimatyczne. 24 lutego pojawił się trzeci czynnik: rosyjska inwazja przeciw Ukrainie, która odpowiadała dotąd za prawie 8 proc. światowego eksportu zboża.
Oleksandra Zełenska wzbudziła zainteresowanie w mediach po tym, jak w sieci pojawiło się nagranie, na którym rzekomo nazywa ojca mordercą i nazistą oraz informuje, że obecnie przebywa w Polsce. Niedługo później okazało się, że zapłakana kobieta na filmie to Rosjanka, a słowa zostały dobrane tak, by pasowały do propagandy Władimira Putina.
Służby prasowe Kremla podały, że Władimir Putin odwiedził w moskiewskim szpitalu rannych żołnierzy, którzy ucierpieli podczas walk w Ukrainie. W sieci zamieszczono także nagranie wideo z tego wydarzenia. Te jednak wywołało liczne kontrowersje wśród osób poddających w wątpliwość jego autentyczność. Inni zaś zaczęli doszukiwać się w nim oznak panicznego strachu rosyjskiego dyktatora przed zamachem na jego życie.Władimir Putin nie należy do tych przywódców, którzy z chęcią pokazują się publicznie. Swoją publiczną aktywność ograniczył zwłaszcza w obliczu narastających domysłów na temat rzekomych chorób, które mają go trapić.Co więcej, ostatnio szerokim echem odbiły się w mediach doniesienia na temat licznych zamachów, jakie miano przeprowadzić na życie dyktatora. Wszystko dlatego, że w otoczeniu Putina coraz mniej jest osób zadowolonych z jego rządów, a kremlowskie elity już szukają godnego następcy rosyjskiego przywódcy.W związku z tym w polityku narastają lęki, które powoli osiągają rozmiary absurdu. Dlatego też ponoć wdrożył on specjalne środki ostrożności, otaczając się m.in. snajperami i degustatorami, a w obawie przed kontaktem z trucizną używać ma materiałowych rękawiczek.Oczywiście, oficjalne przekazy przekonywać mają, że wszystko jest w należytym porządku, a wszelkie spekulacje to jedynie wymysły wrogów Putina. Propaganda więc nie śpi i aby przekonać cały świat o jego złudnych przeświadczeniach, postanowiła opublikować najnowsze wideo z udziałem prezydenta Rosji.
Szef lokalnych władz Serhij Hajdaj przekazał, że Władimir Putin jest zdeterminowany, by zająć obwód ługański "za wszelką cenę". Obecnie zdobycie jego stolicy, Siewierodoniecka, stało się głównym celem toczących się walk, dlatego dyktator miał już podjąć decyzję o przerzuceniu na ten kierunek swoich sił spod Mariupola, Charkowa i regionu donieckiego.Sytuacja w całym obwodzie ługańskim, a zwłaszcza Siewierodniecku jest bardzo trudna. Niektórzy analitycy twierdzą nawet, że bitwa o ufortyfikowane miasto może wyglądać podobnie dramatycznie jak obrona Mariupola.Opanowanie terenu jest kluczowe dla kontroli nad całym obwodem i otworzyłoby Rosjanom drogę do kolejnych zdobyczy, gwarantujących m.in. utworzenie korytarza lądowego na Krym. Z tego powodu to właśnie w tych okolicach toczą się obecnie najcięższe walki.
Niedawna rezygnacja rosyjskiego radcy przy ONZ Borysa Bondariewa wywołała duży szok wśród międzynarodowej społeczności. Na tym jednak nie koniec. Według doniesień na biurku Putina miała pojawić się lista kolejnych nazwisk "potencjalnych buntowników". Pozycja szefa rosyjskiego MSZ, Siergieja Ławrowa może być zagrożona.
Nowy dekret podpisany przez Władimira Putina. Dotyczy terytorium okupowanego przez Rosję. Ukraińcy tam mieszkający mają teraz łatwiej otrzymywać rosyjskie obywatelstwo. Kreml chce wzmocnić swoją pozycję na wschodzie kraju. Decyzję prezydenta Rosji skomentował już Anton Heraszczenko, doradca ministra spraw zagranicznych Ukrainy.Władimir Putin podpisał dekret dotyczący przyznawania rosyjskiego obywatelstwa Ukraińcom mieszkającym na terenach okupowanych przez Rosję. Z łagodniejszej procedury uzyskiwania rosyjskiego paszportu mają korzystać mieszkańcy Donbasu, czy Zaporoża.