Środa (26 kwietnia). Niemieckie oraz brytyjskie myśliwce zostały pilnie poderwane w powietrze po tym jak trzy rosyjskie samoloty wleciały w międzynarodową przestrzeń powietrzną nad Morzem Bałtyckim. O incydencie poinformowało niemieckie Luftwaffe.
7 kwietnia nad Morzem Bałtyckim miał miejsce niepokojący incydent. Dwa rumuńskie myśliwce F-16 stacjonujące w misji NATO zostały poderwane w powietrze w celu identyfikacji i eskortowania dwóch rosyjskich myśliwców Su-27 Flanker, które niespodziewanie zostały wykryte nad wodami międzynarodowymi “w obszarze odpowiedzialności NATO”.
Finlandia we wtorek 4 kwietnia dołączy do NATO. Proces ratyfikacji był najszybszym w historii Sojuszu. W Brukseli trwa spotkanie szefów MSZ państw członkowskich. - To będzie dobry dzień dla bezpieczeństwa Finlandii, dla bezpieczeństwa krajów nordyckich i dla całego NATO — mówił dziś sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
- Władimir Putin nie szykuje się do pokoju, ale planuje nowe ofensywy - oświadczył sekretarz generalny NATO na konferencji zwołanej w przeddzień spotkania ministrów obrony państw należących do Paktu Północnoatlantyckiego. Jens Stoltenberg przekazał także wysoce niepokojące informacje dotyczące dalszego dozbrajania Ukrainy, jednocześnie podkreślając, że nieustające wsparcie dla zaatakowanego kraju jest obecnie priorytetem.
Miniony tydzień obfitował w wiele gorących i często tragicznych wydarzeń na świecie. Dziesięć osób zginęło w strzelaninie, do której doszło w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych. Relacje pomiędzy Turcją a Szwecją stają się coraz bardziej napięte, m.in. przez incydent, w którym szwedzki polityk spalił Koran przed turecką ambasadą. Z kolei we Francji i w Peru doszło do masowych protestów, które przerodziły się w zamieszki. Do strzelaniny w Stanach Zjednoczonych doszło podczas obchodów chińskiego Nowego Roku. Napięte stosunki pomiędzy Turcją a Szwecją komplikują wejście skandynawskich państw do NATO. Z kolei protesty we Francji sparaliżowały kolej i spowodowały utrudnienia w ruchu lotniczym i w działaniu szkół. Zapraszamy na podsumowanie tych wydarzeń.
Nie żyje polski żołnierz, członek dowodzonej przez NATO misji KFOR w Kosowie, która trwa od 1999 roku. Jak podali przedstawiciele grupy bojowej, zmarł "z przyczyn naturalnych". Dowództwo zapewnia, że incydent nie miał żadnego powiązania z działaniami wojennymi.
"Polska armia stanie się najpotężniejsza w Europie" - tak, w związku z ostatnim ruchami i zapowiedziami polskiego rządu, piszą europejskie media. Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło wielkie plany dotyczące modernizacji polskiej armii, a także zwiększenia jej liczebności, a miniony rok był rekordowy pod względem umów zawartych na dostawy nowego uzbrojenia. Europa dostrzega duże możliwości polskich Sił Zbrojnych, jednak czy rzeczywiście Polska stanie się nową potęgą militarną? Sytuacja nie jest tak jednoznaczna, jak przedstawiają to politycy PiS. Dziennikarze z portalu Politico w obszernym artykule przedstawili sytuację polskiej armii, a także zapowiedzi dotyczące jej rozwoju, zwracając uwagę, że prawdopodobnie już teraz Polska posiada najsilniejsze siły zbrojne w Europie, a w perspektywie najbliższych lat zostaną one jeszcze bardziej wzmocnione. Artykuły napisane w podobnym tonie znalazły się także na francuskich, niemieckich czy holenderskich portalach. Wszyscy ich autorzy zwracają uwagę na plany polskiego rządu dot. rozwoju polskiego wojska, a także konsekwencje, jakie może to za sobą nieść dla geopolitycznej sytuacji w naszej części świata.
Konflikt w Ukrainie wywołany agresją rosyjską cały czas trwa. Kończy się właśnie 279 dzień Ukraińskiej obrony przed barbarzyńskimi atakami. Na szczęście Ukraińcy mogą cały czas liczyć na wsparcie ze strony NATO - Będziemy przesyłać więcej wsparcia na Ukrainę - oznajmił w Bukareszcie sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
Andrzej Duda ponownie skomentował wybuch rakiety we wsi Przewodów. Prezydent zaskoczył stwierdzeniem, iż "teoretycznie możliwy jest atak na Polskę". - Niesiemy na swoich barkach bezpieczeństwo naszych rodaków - dodał.Andrzej Duda od wtorku nie spuszcza tematu rakiety ze wsi Przewodów z radarów. Prezydent rozmawiał z wieloma osobami, w których rękach leży bezpieczeństwo Polski i Polaków.Wnioski wyciągnięte przez Andrzeja Dudę będą dla wielu sporym zaskoczeniem. Rakieta z Przewodowa nie będzie jedynym pociskiem, który uderzy w Polskę? Prezydent nie wyklucza takiej możliwości.
Rosyjskie myśliwce 17 listopada znalazły się nad Bałtykiem. Samoloty "wykonały podejście do Stałej Grupy Morskiej NATO 1 (SNMG1)". Piloci nie reagowali na komunikaty. NATO wydało komunikat, gdzie zachowanie to zostało wprost określone jako "niebezpieczne i nieprofesjonalne".Rosyjskie myśliwce doprowadziły do incydentu, który mógł doprowadzić do spięcia na linii NATO-Moskwa. Wydano specjalny komunikat, gdzie ujawniono, co zaszło 17 listopada nad Bałtykiem.
Szef NATO Jens Stoltenberg potwierdził międzynarodowe ustalenia dotyczące rakiety, która spadła we wsi Przewodów przy granicy z Ukrainą. Pocisk został najprawdopodobniej wystrzelony przez ukraińskie wojsko, a do Polski trafił przez przypadek. Niemniej odpowiedzialność za incydent została zrzucona na Rosję.Jens Stoltenberg zabrał głos w związku z wybuchem rakiety na terenie kraju członkowskiego NATO. - Śledztwo trwa w zakresie tego incydentu - oświadczył dyplomatycznie szef NATO.Ze słów Jensa Stoltenberga wyciągnąć można wniosek, iż opinia międzynarodowa niemal pewna jest, że rakieta pochodzenia rosyjskiego nie została wystrzelona przez wojsko Władimira Putina.
W związku z ostatnimi wydarzeniami w Przewodowie (woj. lubelskie), gdzie spadły dwie rakiety rosyjskiej produkcji, które zabiły dwóch obywateli, Mateusz Morawiecki podczas nocnej konferencji prasowej zapowiedział ewentualne użycie art. 4 NATO. Co szef rządu miał na myśli i na czym polega rzeczony artykuł?
- Przede wszystkim nie należy się bać, panikować, pakować, Polska nie zostanie zaatakowana - mówi w rozmowie z portalem Goniec.pl płk. rez. Maciej Matysiak, odnosząc się do sytuacji, w której doszło dziś w miejscowości Przewodów (woj. lubelskie). Późnym wieczorem Andrzej Duda i MSZ potwierdzili, że na terytorium Polski spadła rakieta.- Bez wątpienia była to, niestety, eksplozja rakiety. Nasi sojusznicy podtrzymują swoje zapewnienia. Nic nie wskazuje na to, żeby miały miejsce kolejne takie zdarzenia - mówił podczas wieczornej konferencji Andrzej Duda. W wyniku zdarzenia zginęły dwie osoby.
W związku z niepokojącymi doniesieniami, które napłynęły z miejscowości Przewodów, jakoby zabłąkane, rosyjskie rakiety miały uderzyć na terytorium Polski, oraz ze względu na informację o dwóch ofiarach eksplozji, liczne grono przywódców z Europy i Świata solidaryzuje się z Polską. Wszyscy liderzy podkreślają pełne wsparcie oraz składają kondolencje w związku z ofiarami.
Sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg, ostrzegł, co może się stać, jeśli Putinowi uda się zrealizować jego plan i wygrać wojnę w Ukrainie. Jego słowa mogą mrozić krew w żyłach, tym bardziej, że tyczą się również Polski, a zagrożenie jest znaczne. - W naszym interesie jest jednak wspieranie Ukrainy bronią, pieniędzmi i sprzętem, nawet jeśli ma to swoją cenę, gdyż może zapobiec wielkiej wojnie - mówił Stoltenberg.
Andrzej Duda podpisał ustawę dotyczącą ratyfikacji aneksji Finlandii i Szwecji do NATO. Prezydent przekonywał, że to ważny krok dla Sojuszu, który może zepsuć plany Władimira Putina. Uroczystość, w której uczestniczył Andrzej Duda, odbyła się w Gdyni, a podpis złożony został na pokładzie fregaty ORP T. Kościuszko. Andrzej Duda podpisał ustawę To przełomowy czas w historii NATO. Już wkrótce do Sojuszu dołączą dwa kolejne państwa - Finlandia i Szwecja. Decyzja o tym, by kraje mogły wejść w jego skład, zapadła na szczycie w Madrycie. 22 lipca Andrzej Duda osobiście przyjechał do Gdyni, by uroczyście złożyć podpis pod ustawą uchwaloną przez Sejm 7 lipca, dotyczącą ratyfikacji aneksji. Wyjątkowy moment miał miejsce na pokładzie ORP T. Kościuszko. Prezydent wykorzystał okazję, by wygłosić przemówienie, w którym podkreślał, jak bardzo znaczące jest dołączenie do NATO Finlandii i Szwecji. Stwierdził, że ma to ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa wschodniej granicy sojuszu. - To bardzo ważny dzień, nie tylko dla naszej części Europy i bezpieczeństwa tej części świata. To bardzo ważny dzień dla pokoleń Polaków, którzy w tej części w tej części Europy i świata będą żyli - zaznaczał Andrzej Duda. Plany Putina legną w gruzach? Andrzej Duda w swoim przemówieniu nie krył tego, że Finlandia i Szwecja przez wiele lat pozostawały krajami neutralnymi. Wszystko zmieniło się, gdy rosyjski prezydent zdecydował się na swój barbarzyński atak. - Rosyjska agresja na Ukrainę, jej nagłość, gwałtowność i dramatyczne okrucieństwo, pamiętane ostatni raz przez świat z czasów drugiej wojny światowej, zdecydowanie zmieniły to spojrzenie - zauważył Duda. Według prezydenta, dołączenie do NATO dwóch potężnych armii znacznie wzmacnia bezpieczeństwo w regionie i ochładza zapędy rosyjskiego przywódcy. Jego działanie w Ukrainie zadziałało więc wbrew jego interesom. - Granica Sojuszu z Rosją znacząco się zwiększa, o grubo ponad 1000 km. Czy tego chciał Władimir Putin? Czy to oznacza zwycięstwo Rosji? - pytał retorycznie Andrzej Duda. Artykuły polecane przez Goniec.pl:Przypadkowi ludzie uratowali 4-latkę. Dziecko było zamknięte w samochodzie, okno wybił antyterrorystaLimity na cukier w sklepach nadal obowiązują. Wiemy, czy go zabrakniePożar ścierniska przeniósł się na zboże. Strażacy na pomoc wezwali samolotyŹródło: polsatnews.pl
Wakacje w pełni, ale najważniejsi politycy w państwie nie próżnują i nadal intensywnie pracują. Przed władzami kolejne ważne spotkanie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, które na poniedziałek 27 czerwca na godzinę 15 zwołał prezydent Andrzej Duda. Narada związana jest ze zbliżajacym się szczytem NATO w Madrycie i nieustającym zagrożeniem ze strony Rosji.Wojna w Ukrainie trwa już ponad 120 dni i nic nie wskazuje na to, by zakończyła się w najbliższym czasie. Rosjanie kontunuują swoje brutalne i niesprowokowane ataki, dążąc do opanowania nowych terenów i śrubując statystyki dotyczące ofiar śmiertelnych swoich krwawych działań.Władimir Putin wydaje się być w ostatnich dniach nadzwyczaj zdeterminowany, by raz na zawsze zetrzeć niepodległą Ukrainę ze światowych map i zainstalować w Kijowie swoje marionetki.W sobotę jego wojska ostrzelały rakietami cele w obwodach żytomierskim, lwowskim i czernihowskim, udało im się także zająć Siewierodonieck. Rozochoceni nowymi sukcesami Rosjanie z pewnością na tym nie poprzestaną, a to oznacza jedno - Zachód musi zacząć realnie działać.
Estonia oskarżyła Rosję o "wielokrotne naruszanie granic" przez helikoptery i symulowanie ataków rakietowych. Do Tallina został wezwany ambasador Rosji. Do incydentów doszło zaledwie tydzień przed kluczowym szczytem NATO.Zarzuty pod adresem Moskwy wystosował estoński resort obrony. Kusti Salm, stały sekretarz tamtejszego MON, przyznał w rozmowie z fińską gazetą "Iltalehti", że "nigdy nie było tak poważnie, jak teraz".
Wyspy Alandzkich - małe, ale bardzo strategicznie położone - są obecnie ogromnym zmartwieniem Władimira Putina. Pod ponad wieku są strefą zdemilitaryzowaną, ale wejście Finlandii do NATO może zaowocować wykorzystaniem ich i całkowitym zablokowaniu rosyjskich portów.Deklaracje o podjęciu "kroków odwetowych" wobec Finlandii w przypadku wstąpienia kraju do NATO nie były spowodowane tylko obawą rozszerzenia granic Sojuszu? Władimir Putin poza wojną w Ukrainie zwrócił swe oczy w stronę małych Wysp Alandzkich.To właśnie Wyspy Alandzkie po wejściu Finlandii w skład Sojuszu mogą zmienić ponad stuletnią rzeczywistość rosyjskich portów. Władimir Putin może obawiać się, że w połączeniu z wycofaniem się firm transportowych z Rosji blokada rosyjskich portów będzie oznaczała ostateczną klęskę gospodarczą i logistyczną. Wyjaśniamy, o co chodzi.
Rosjanie planują zdecydowaną reakcję na przystąpienie Finlandii i Szwecji do struktur NATO. Odpowiedzią na "wzrost zagrożeń militarnych" ma być utworzenie 12 nowych jednostek wojskowych na zachodzie kraju. O planach poinformował szef rosyjskiego resortu obrony Siergiej Szojgu.Rosjanie stanowczo reagują na plany poszerzenia się Paktu Północnoatlantyckiego. Panika Moskwy dostrzegalna jest w jej chaotycznych ruchach i groźbach wobec Finlandii i Szwecji.Choć jakiś czas temu Władimir Putin stwierdził, że Rosja nie ma problemu z akcesem tych państw do NATO, zapowiedział jednocześnie w dość enigmatyczny sposób, że fakt ten spotka się z "odpowiedzią".Ta przyszła jeszcze szybciej niż można było się tego spodziewać. Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu zapowiedział dziś konkretne działania, które mogą budzić niepokój Zachodu.
Minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu powiedział w Nowym Jorku, że pomimo negocjacji z USA jego kraj pozostaje na stanowisku, by na razie zablokować proces przystąpienia Finlandii i Szwecji do NATO.Szef tureckiej dyplomacji spotkał się w Stanach Zjednoczonych ze swoim amerykańskim odpowiednikiem - Antonym Blinkenem. Zasadniczo jednak Cavusoglu ocenił rozmowy Blinkenem jako "niezwykle pozytywne". Według tureckiego dyplomaty amerykański sekretarz stanu uznał obawy Turcji za uzasadnione.
Zastępca sekretarza generalnego NATO ostrzegła dwa kraje przed możliwą w najbliższym czasie agresją Rosji. Zdaniem Mircea Geoana niedługo na celowniku Moskwy, w tym samego Władimira Putina, znaleźć może się Gruzja oraz Bośnia i Hercegowina.We wtorek przestrzeń polityki międzynarodowej obfituje w zaskakujące oświadczenia. Nie tylko doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak ogłosił zawieszenie negocjacji z Rosją, a Joe Biden postanowił jeszcze bardziej zagrozić Władimirowi Putinowi, organizując w Białym Domu specjalne spotkanie.Prezydent USA chce osobiście przedyskutować wnioski Finlandii i Szwecji ws. członkostwa w NATO. We wtorek również Mircea Geoan, zastępca sekretarza generalnego Sojuszu Północnoatlantyckiego, ostrzegł, że Rosja może mieć plan agresji wobec innych krajów w tym regionie.
Finlandia i Szwecja oficjalnie ubiegają się o akces do NATO. Gen. Mieczysław Bieniek skomentował na antenie telewizji WP konsekwencje, jakie dla całego Sojuszu będzie miało włączenie w jego struktury obu państw, a także odniósł się do gróźb Rosji, która straszy swoich sąsiadów rozmieszczeniem u ich granic broni jądrowej.Eksperci nie mają wątpliwości i zgodnie twierdzą, że jesteśmy świadkami historycznego momentu. Do tej pory wstrzemięźliwe wobec członkostwa w NATO Szwecja i Finlandia właśnie opowiedziały się za akcesem do Paktu Północnoatlantyckiego.Decyzja obu krajów jest naturalną konsekwencją rosyjskiej agresji na Ukrainę i jedną z większych porażek Putina, który osiągnął efekt przeciwny do zamierzonego. Prezydent Rosji stara się jeszcze odwrócić bieg zdarzeń, strasząc przede wszystkim Finów pogorszeniem relacji między obydwoma krajami, ale tamtejsze władze nie zamierzają się cofać. Dołączenie Finlandii i Szwecji do NATO będzie miało pozytywny wpływ na bezpieczeństwo w całym regionie Morza Bałtyckiego i na wschodniej flance. To ważne, zwłaszcza że wciąż istnieje poważne zagrożenie ze strony Moskwy, która wysuwa groźby także wobec Polski.
Władimir Putin stwierdził, że przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO "nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla Rosji". Jednak zaznaczył, że Moskwa będzie zmuszona zareagować na te decyzje. Przed konsekwencjami ostrzegał też rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.Rzecznik Władimira Putina podkreślił, że należy przeanalizować, jak wstąpienie Finlandii i Szwecji do NATO wpłynie na bezpieczeństwo Rosji, które "musi być zapewnione w sposób bezwzględny i bezwarunkowy".
Rząd Finlandii rozpoczął procedurę ubiegania się o członkostwo NATO. Zmiana podejścia ma związek z rosyjską agresją na Ukrainę. Władimir Putin przyznał w rozmowie z prezydentem Finlandii, że jego zdaniem przystąpienie do sojuszu będzie "błędem".Rząd skierował w tej sprawie wniosek do Eduskunty (jednoizbowego fińskiego parlamentu). Parlamentarzyści będą debatować nad nim już w najbliższy poniedziałek.
Chociaż groźby w kierunku Finlandii miały ją odciągnąć od pomysłu wstąpienia do NATO, to prezydent Rosji osiągnął zupełnie odwrotny od zamierzonego efekt. - Sojusz bardzo mocno się wzmocni - powiedział prof. Daniel Boćkowski. Kluczowy dla Władimira Putina region się wzmacnia. Już wcześniej Kreml groził Finlandii, iż już plany związane z możliwością i chęcią wstąpienia do NATO, dają Rosji prawo do przedsięwzięcia "kroków odwetowych". - Przystąpienie Finlandii do NATO to radykalna zmiana w polityce zagranicznej tego kraju - poinformowało w czwartek Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji.Okazuje się, że czarny plan Władimir Putina dotyczący regionu bałtyckiego staje się coraz bardziej realny. On zwyczajnie się spełnia i zasługi za to zjednoczenie przypisać może sobie... sam prezydent Rosji.
Groźby ataku na Polskę i inne kraje NATO to jedynie strategia zastraszania obywateli krajów sojuszu? Taką opinię przedstawił wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. Polityk wskazał, że "Putin będzie straszył" z jednego powodu.Niedawno rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn odpowiadał na słowa rosyjskiego rebelianta Marata Baszyrowa, który w linii kremlowskiej propagandy straszył użyciem wobec Polski pocisków. Gróźb padających pod adresem państwa NATO jest jednak więcej, a część z nich formułuje sam Władimir Putin.Goszczący w programu "Tłit" Wirtualnej Polski Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych postanowił wyjaśnić, iż groźby wysyłane w kierunku NATO to specjalne działanie prezydenta Rosji. Ma świadomość, że tylko wywołanie niepokoju jest obecnie jego "bronią".Groźba ataku na NATO nie jest wycelowana w przywódców poszczególnych państw, w tym Polskę czy Norwegię. Kremlowska propaganda w tym przypadku jako odbiorców docelowych obrała obywateli poszczególnych państw.
Prezydent Andrzej Duda i premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson wydali wspólne oświadczenie, w którym zapowiadają dalsze kroki wspierające Ukrainę. Politycy zamierzają zaproponować powołanie wspólnej komisji w celu koordynacji dostaw broni i szkoleń. Wielka Brytania zadeklarowała potrojenie wsparcia finansowego dla Polski, aby zapewnić pomoc humanitarną dla uchodźców. Ważne deklaracje płyną także z NATO.Prezydent Andrzej Duda poleciał do Londynu, aby omówić z premierem Borisem Johnsonem wojnę w Ukrainie. Przedmiotem rozmowy były m.in. wspólna reakcja Polski i Wielkiej Brytanii na wydarzenia na Wschodzie i próba określenia, jakie dalsze kroki należy podjąć, aby wzmocnić zaatakowane państwo.