Prezydent postanowił w dobitnych słowach skomentować kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Andrzej Duda rozmawiał z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem. W czasie rozmowy o kryzysie migracyjnym nakreślone zostały ewentualne zagrożenia militarne.Obecnie Andrzej Duda przebywa z wizytą na Bałkanach. Nie pierwszy raz jednak prezydent otrzymuje pytania o działania w związku z kryzysem migracyjnym na granicy.Wcześniej w czasie wizyty w Czarnogórze Andrzej Duda skomentował telefon Angeli Merkel do Władimira Putina i prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki. - Powiedziałem prezydentowi Niemiec, że Polska nie uzna żadnych ustaleń ws. sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, które zostaną podjęte ponad naszymi głowami - powiedział prezydent Duda w telefonicznej rozmowie z prezydentem Niemiec (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<).W piątek poruszone zostały kolejne kwestie kryzysu na polsko-białoruskiej granicy. Prezydent RP zapytany został o rozmowę z sekretarzem generalnym NATO. Andrzej Duda przyznał, że poruszono temat zagrożeń militarnych.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Państwowy Komitet Graniczny Białorusi przekazał polskim władzom aktualne informacje dotyczące sytuacji po białoruskiej stronie granicy. Dowiedzieliśmy się m.in., że nasi wschodni sąsiedzi zgłosili już gotowość do wznowienia ruchu granicznego.Oficjalne stanowisko strony białoruskiej związane jest z wcześniejszą informacją przekazaną przez polskie służby dotyczącą możliwości wstrzymania ruchu kolejowego w Kuźnicy Białostockiej.- GPK otrzymał oficjalne pismo od strony polskiej, dotyczące jej zamiaru wstrzymania od 21 listopada ruchu towarowego na przejściu kolejowym w Kuźnicy [...] Poinformowaliśmy (stronę polską - dop. red.) o działaniach podejmowanych na rzecz uregulowania sytuacji oraz o tym, że nie ma zagrożenia dla funkcjonariuszy polskich służb - czytamy w komunikacie białoruskiego odpowiednika Straży Granicznej.Co więcej, GPK zapewniła o gotowości do wznowienia ruchu na drogowym przejściu granicznym w Kuźnicy. Przypominamy, że jest ono zamknięte od 9 listopada, kiedy doszło do eskalacji prób siłowego przedarcia się przez granicę przez migrantów koczujących po białoruskiej stronie.
Jacek Kurski szykuje wielkie wydarzenie. Chodzi o koncert solidarnościowy z żołnierzami stacjonującymi na granicy polsko-białoruskiej. Wszystko już zaplanowano - gotowe są data i godzina. Pytanie tylko, kto wystąpi?Koncert ma również pokazać, że są gwiazdy, które wspierają działania rządu na granicy po fali krytyki ze strony wielu celebrytów, którzy czasem nie kryli się ze swoją niechęcią i ubierali ją w wulgarne słowa, jak Barbara Kurdej-Szatan czy Piotr Zelt.
W Mińsku zostanie zorganizowana manifestacja przeciwko Aleksandrowi Łukaszence. Organizatorka wydarzenia przyznała, że celem jest powstrzymanie służb przed wykorzystywaniem migrantów jako "narzędzi walki politycznej". Tymczasem minionej nocy migranci znów próbowali sforsować polską granicę. Straż Graniczna poinformowała o dwóch poważnych atakach na zaporę.
W związku z kryzysem migracyjnym do Polski ma zostać wysłany brytyjski kontyngent wojskowy liczący około 150 żołnierzy. Służby mają wspierać Wojsko Polskie w budowie trwałej zapory na granicy z Białorusią. Jednak Polska może liczyć nie tylko na pomoc z Wysp Brytyjskich. Wsparcie ogłosiła także Estonia.
Białoruś uważa, że w dniach 15-16 listopada Polacy popełnili przestępstwa, które można zakwalifikować jako zbrodnie. Badanie śladów na miejscu wydarzeń przy granicy wykazało, że toksyczne chemikalia użyte przez polskie służby miały spowodować obrażenia ciała u co najmniej 30 osób. W związku z tym Białoruś zamierza zgłosić przestępcze działania Polski do wszystkich organizacji międzynarodowych.Szczegółowe informacje w tej sprawie przekazał Andrei Shved, prokurator generalny Białorusi. Z jego doniesień wynika, że wśród poszkodowanych są nie tylko migranci.
- Nawet jak byli wśród nas tacy, którzy nie byli zachwyceni tym, że docierają tu jacyś obcy, to kiedy się z nimi zetknęli, od razu zmieniali swoje podejście. Widzieli, jak oni są wyziębieni, jak oni prosili - powiedział Sławomir Droń w rozmowie z radiozet.pl. To założyciel Białowieskiej Akcji Humanitarnej, która powstała tylko po to, by pomoc mieszkańców terenów dla migrantów została sformalizowania. Nikt inny nie może wejść do strefy stanu wyjątkowego.- Pomagamy ludziom w lesie - powiedział Sławomir Droń z Białowieskiej Akcji Humanitarnej. Chociaż sama organizacja powstała szybko, to pomoc uchodźcom błądzącym w lesie udzielana jest od dawna. Formalne struktury są po to, "żeby (ludzie - przyp. red.) wiedzieli, że ludzie tutaj w Białowieży pomagają".Szczere słowa na temat codzienności w sąsiedztwie uchodźców są wstrząsające. Sławomir Droń w rozmowie z Radiem Zet przyznaje, że dramaty ludzkie dzieją się codziennie. Migranci nie wiedzą jak poruszać się w lesie. Boją się też służb. Prawda o życiu w stanie wyjątkowym nie zawsze jest czarno biała.
Napięcie między Polską i Białorusią rośnie. Rzecznik Ministra-Koordynatora Służb Specjalnych, Stanisław Żaryn, opublikował zdjęcie mężczyzny obecnego podczas próby siłowego przekroczenia przejścia granicznego w Kuźnicy. - Zachowywał się jak przysłany do nadzorowania działań - relacjonuje rzecznik.Oskarżenia wobec Aleksandra Łukaszenki padają już nie tylko ze strony polskiej, ale również Unii Europejskiej. Kolejne mocne słowa padły ze strony Stanisława Żaryna.Rzecznik ministra opublikował zdjęcia z przejścia granicznego z dnia, gdy migranci próbowali siłowo przedostać się na teren Polski. Stanisław Żaryn przekazał, że jedna z osób zwróciła szczególną uwagę służb.
Pilny apel wojska do wszystkich Polaków. - Szacunek jakim cieszy się #WojskoPolskie w społeczeństwie wywołuje naturalną chęć dzielenia się dokonaniami żołnierzy przez ich bliskich i znajomych - przekazał Sztab Generalny Wojska Polskiego. Zaapelowano jednak o rozwagę. Nieodpowiedzialne publikowanie wizerunków żołnierzy może zostać wykorzystane przez wroga. Kryzys na granicy polsko-białoruskiej trwa i w sieci publikowanych jest wyjątkowo dużo zdjęć żołnierzy biorących udział w działaniach. Nie wszyscy starają się jednak zachować anonimowość wojskowych.- Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby Polska była bezpieczna - przekazała pod zdjęciem żołnierza 18. Dywizja Zmechanizowana w czwartek rano. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby 🇵🇱 była bezpieczna.#zGranicy pic.twitter.com/fmaNb2VApO— 18 Dywizja Zmechanizowana (@Zelazna_Dywizja) November 18, 2021 Na zdjęciach udostępnionych przez oficjalne profile armii żołnierze twarz zakrywają kominiarkami. Ich rozpoznanie jest niemożliwe. Sztab Generalny Wojska Polskiego zwraca jednak uwagę, że niektórzy Polacy nie dbają o bezpieczeństwo wojskowych.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Reżim w Mińsku chce wymusić na Unii Europejskiej, by przyjęła 2 tys. imigrantów z Bliskiego Wschodu, którzy znajdują się na terenie Białorusi. Jak poinformowała rzeczniczka Aleksandra Łukaszenki, wtedy dopiero władze kraju zdecydują się odesłać do domu 5 tys. innych cudzoziemców. - My podejmiemy się (jeśli będzie to możliwe, i jeśli imigranci będą tego chcieli) odesłania pozostałych 5 tys. imigrantów do ich ojczyzn - poinformowała Natalia Ejsmant.Propozycja ta miała być omówiona z Angelą Merkel, która powiedziała, że poruszy tę kwestię z partnerami ze Wspólnoty. Wcześniej Komisja Europejska mówiła, że nie zamierza poddać się szantażowi Mińska i rozmawiać z białoruskim dyktatorem.
Małgorzata Kożuchowska opublikowała wpis, w którym odniosła się do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Aktorka podziękowała za pomoc imigrantom, jednocześnie wyraziła wsparcie wobec służb broniących terytorium Polski. Aktorka przyznała, że nie można zostać obojętnym na dramat rozgrywający się na naszej wschodniej granicy. Zdecydowała się przerwać milczenie.
Ratownicy PCPM, którzy udzielają pomocy medycznej osobom przebywającym przy granicy polsko-białoruskiej, przekazali informację o śmierci rocznego dziecka. Maluch błąkał się z rodzicami w lesie przez półtora miesiąca.Ratownicy PCPM otrzymali w nocy zgłoszenie o migrantach przebywających w lesie, którzy potrzebują pomocy medycznej. Po dotarciu na miejsce okazało się, że mowa o młodym mężczyźnie i trzyosobowej rodzinie, która błąkała się w lesie od 1,5 miesiąca.
Mariusz Błaszczak odpowiedział na Twitterze na zarzuty kierowane wobec żołnierzy, którzy mieli interweniować w sprawie trzech fotoreporterów znajdujących się poza strefą stanu wyjątkowego. "Stoję murem za wszystkimi żołnierzami pełniącymi służbę na granicy" oświadczył szef resortu obrony narodowej.Dziennikarskie środowisko jest poruszone sytuacją, jaka miała miejsce we wtorek 16 listopada. W dniu, w którym przypuszczono atak na polsko-białoruską granicę, żołnierze Wojska Polskiego mieli brutalnie interweniować w sprawie relacjonujących wydarzenia spoza strefy stanu wyjątkowego dziennikarzy.
Kolejna próba nielegalnego przekroczenia granicy inspirowana przez białoruskie służby, które zmusiły migrantów do obrzucenia kamieniami polskich żołnierzy. W Dubiczach Cerkwienych umocnienia próbowała sforsować grupa 100 osób, do incydentów doszło także w Mielniku i Czeremsze.Nie ustają ataki na polsko-białoruską granicę. Reżim Aleksandra Łukaszenki bezlitośnie wykorzystuje migrantów do wywierania presji na całą Unię Europejską. Co noc dochodzi do incydentów w pasie przygranicznym, co powoduje, że polskie służby pozostają cały czas w pełni gotowości.
Była premier Beata Szydło zdecydowała się na ostre słowa pod adresem polskich sąsiadów. Europosłanka PiS wprost skrytykowała Angelę Merkel. Zarzuciła jej łamanie "wszelkich zasad Unii Europejskiej".Politycy są rozgoryczeni faktem, iż w sprawie kryzysu migracyjnego Angela Merkel zdecydowała się rozmawiać z prezydentem Łukaszenką i Władimirem Putinem bez udziału polskiej strony.Skomentował to sam Andrzej Duda. Prezydent wyznał, że wykonał telefon do prezydenta Niemiec i przekazał mu, że Polska nie zaakceptuje ustaleń granicznych zrobionych poza nią (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<).Głos zabrała również Beata Szydło. Była premier zdecydowała się na ostrzejsze niż prezydent Duda słowa. Oskarżyła kanclerz Niemiec o łamanie unijnych przepisów.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
- W najbliższym czasie czeka nas dalsza militaryzacja granicy przez białoruskie służby - stwierdził oficer wojskowego wywiadu w rozmowie z wp.pl. Słowa żołnierza nie dają szans na załagodzenie konfliktu na granicy polsko-białoruskiej. Wprost mówi o tym, że będzie tylko niebezpieczniej, a reżim Łukaszenki przygotowany jest na zaognienie sytuacji z uchodźcami.Do zdarzeń z granicy polsko-białoruskiej Aleksandr Łukaszenka miał przygotowywać swoje służby już od dawna. - Wyselekcjonowani żołnierze z Afganistanu i Iraku byli sprowadzani na Białoruś już od lipca. W bazie szkolono kiedyś Irakijczyków, teraz szkoli się Afgańczyków z terytorium Tadżykistanu, którzy mają doświadczenie bojowe - zadeklarował Paweł Łatuszka, były ambasador Białorusi w Polsce i Francji.Jego słowa potwierdza surowa ocena oficera wywiadu wojskowego. W rozmowie z dziennikarzami wp.pl żołnierz potwierdza, że na granicy znajdują się specjalistycznie wyszkoleni wojskowi.- Jednostki OSAM, czyli Specjalnej Służby Aktywnych Działań, już są bardzo aktywne i zaangażowane w konflikt. Do zimy może być ich znacznie więcej - przekazał oficer.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Pilne oświadczenie Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych w sprawie sytuacji żołnierzy obecnych na granicy polsko-białoruskiej. Dowództwo wskazuje, że wojskowi mogą liczyć nie tylko na pieniężne wynagrodzenie ich wysiłku w obronie polskiej granicy, ale również nie mogą narzekać na położenie, w jakim się znaleźli nie jest złe.W związku z obiegającymi media relacjami jakoby żołnierze obecni na granicy polsko-białoruskiej byli źli i sfrustrowani sytuacją, w której się znaleźli (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<) Dowództwo Generalne wydało oficjalne stanowisko w tej sprawie.Poruszono tematy, które najczęściej stawiane są pod adresem dowództwa wojska jako zarzut. Chodzi o zakwaterowanie żołnierzy, ich żywienie oraz kwestie długości ich pracy na granicy.
Prezydent Andrzej Duda skomentował doniesienia, że konflikt na polsko-białoruskiej granicy łagodzony jest bez udziału Polaków. - Mamy prawo decydować o sobie - stwierdził ostro prezydent. Po telefonie Angeli Merkel do Aleksandra Łukaszenki, Andrzej Duda zadzwonił do prezydenta Niemiec. Podzielił się z nim jednoznaczną zapowiedzią.Podczas środowej wizyty w Czarnogórze Andrzej Duda zapytany został o stanowisko Polski w związku z uzgodnieniami w sprawie kryzysu na granicy z Białorusią bez udziału Polaków.Pytanie bezpośrednio dotyczyło tego, co Andrzej Duda powiedział prezydentowi Niemiec Frankowi-Walterowi Steinmeierowi. Prezydent RP ujawnił, że sprawę telefonu Angeli Merkel do Aleksandra Łukaszenki postawił jasno.
- Chłopaki mają już dość, że robią robotę, a WOT cały czas się pod nas podszywa - mówi żołnierz o sytuacji na granicy. Regularne wojsko zwraca uwagę, że terytorialsi stoją za ich plecami, a medialnie promowani są oni. Doszło nawet do tego, że na zdjęciach promujących obecność WOT-u przy granicy z Białorusią w większości widać wysoko wyspecjalizowaną 6. Brygady Powietrznodesantowej. Chociażby na Twitterze Wojsk Obrony Terytorialnych znaleźć można wiele zdjęć z działań na granicy polsko-białoruskiej. W większości to jednak nie terytorialsi są na nich widoczni.Wśród żołnierzy morale spadają. W rozmowie z portalem o2.pl jeden z wojskowych wyznał, że promowanie WOT i wybijanie ich na plecach zawodowych żołnierzy odbija się coraz szerszym echem pełnym niezadowolenia.To nie pierwsze doniesienia, że wojsko na granicy jest coraz bardziej zirytowane. W serwisie goniec.pl informowaliśmy o relacji posła Lewicy Marka Rutki, który po wizycie na terenach przygranicznych ujawnił, że nastroje są coraz gorsze. Jest to bezpośrednio związane z otrzymywaniem rozkazów wywożenia ludzi do lasu (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<).Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Białoruscy śledczy rozpoczęli postępowanie karne w sprawie incydentów przy przejściu granicznym Kuźnica-Bruzgi. W niektórych wypowiedziach Polaków oskarża się o popełnienie "zbrodni przeciwko ludzkości". Za ten czyn na Białorusi grozi kara śmierci.Funkcjonariusze już rozpoczęli zbieranie śladów z pasa granicznego. Przedmiotem badań są wtorkowe działania podjęte przez polskich funkcjonariuszy.
Mieszkańcy strefy stanu wyjątkowego skierowali list do Andrzeja Dudy i Mateusza Morawieckiego. Od prezydenta i premiera domagają się zdecydowanej zmiany strategii działania przy granicy. Ich zdaniem trzeba umożliwić wjazd medykom i organizacjom humanitarnym, ponieważ przy granicy rozgrywa się "kryzys niespotykany od dziesięcioleci".Pilny apel wystosowali mieszkańcy okolic Białowieży. Tymczasem stan wyjątkowy skończy się za dwa tygodnie, a rząd przygotował projekt nowelizacji ustawy w tej sprawie, o czym pisaliśmy tutaj.
Straż Graniczna poinformowała, że we wtorek wieczorem grupa 50 migrantów próbowała sforsować polską granicę. Cudzoziemców wspierali białoruscy funkcjonariusze, którzy używali lasera. Po raz kolejny rzucano kamieniami w stronę polskich służb.Mimo zagrożenia próba przedarcia się na terytorium Polski zakończyła się niepowodzeniem. Straż Graniczna opublikowała nagranie z tego incydentu.
Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji, opublikowała nagranie z granicy. Przyznała, że jest jej "wstyd" z powodu złego traktowania migrantów. Jej zdaniem Aleksander Łukaszenka to "dyktator", który dąży do tego, aby zamienić Białoruś w "państwo-wyrzutka".Tymczasem presja migrantów jest z każdym dniem coraz bardziej wyraźna. Wczoraj wieczorem doszło do kolejnych prób sforsowania polskiej granicy.
Podlaska policja poinformowała na Twitterze, że bilans osób, które ucierpiały w trakcie w wczorajszych incydentów przy zaporze, jest wyższy względem pierwotnych doniesień. Wczoraj przy przejściu granicznym w Kuźnicy rannych zostało 9 policjantów. Służby odnotowały także straty w wyposażeniu. Uszkodzono m.in. tarcze, kaski. Z kolei w godzinach wieczornych doszło do kolejnych prób siłowego wtargnięcia na terytorium Polski.
Posłowie debatowali w sprawie projektu nowelizacji ustawy o ochronie granicy do późnych godzin nocnych. Na sali plenarnej pojawiło się zaledwie siedmiu członków PiS. - Po co żeście tu przyszli? - pytał wiceszef MSWiA Maciej Wąsik polityków opozycji.Projekt jest rozpatrywany w trybie pilnym. Z powodu poprawek zgłoszonych przez PSL i Polskę 2050 dokument wróci do komisji administracji i spraw wewnętrznych.
Ostra reakcja na działania polskich służb po siłowej próbie przekroczenia przejścia granicznego w Kuźnicy. Białorusini razem z Rosją krytykują użycie specjalnego sprzętu. Polska jest oskarżana o naruszanie międzynarodowych norm.- Komitet Graniczny Białorusi stwierdził, że użycie przez Polskę specjalnego sprzętu przeciwko migrantom szturmującym granicę narusza normy międzynarodowe i można je uznać za próbę agresji bezpośredniej - przekazał Wojciech Szewko, analityk ds. stosunków międzynarodowych i ekspert Narodowego Centrum Studiów Strategicznych ds. Bliskiego Wschodu.Kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej we wtorek mocno eskalował. Migraci próbowali siłą przedostać się na teren Polski, doszło starcia z funkcjonariuszami. Podlaska policja podała, że w wyniku tych działań obrażenia odniosło aż 7 policjantów (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<).Sytuacja była tak napięta, że polska strona zdecydowała o użyciu stacjonujących przy przejściu granicznym armatek wodnych. Wschodni sąsiedzi bardzo szybko krytycznie odnieśli się do tego zdarzenia.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
7 policjantów rannych podczas ataków w dniu dzisiejszym.To m. in. policjant uderzony kamieniem w głowę i przewieziony do szpitala; policjantka z urazem głowy przewieziona do szpitala oraz 5 policjantów z obrażeniami rąk i nóg. Obrażenia powstaly po rzucanych w nas przedmiotach. pic.twitter.com/W484suRdy3— Polska Policja 🇵🇱 (@PolskaPolicja) November 16, 2021 - To m. in. policjant uderzony kamieniem w głowę i przewieziony do szpitala; policjantka z urazem głowy przewieziona do szpitala oraz 5 policjantów z obrażeniami rąk i nóg. Obrażenia powstały po rzucanych w nas przedmiotach - czytamy na Twitterze Polskiej Policji.W wyniku starć ucierpiało aż 7 funkcjonariuszy. Polska Policja poinformowała, że obrażenia okazały się na tyle poważne, iż niezbędne było przewiezienie poszkodowanych do szpitala.Dzisiaj od godzin porannych sytuacja na polskiej granicy prezentowała się bardzo poważnie. Z rąk migrantów przebywających po białoruskiej stronie w stronę polskich policjantów poleciały m.in. kamienie, metalowe pręty, a nawet granaty hukowe.W odwecie funkcjonariusze użyli armatek wodnych, a z głośników był emitowany komunikat dotyczący prośby o nienaruszanie nietykalności cielesnej policjantów. Niestety, białoruskie służby bardzo skrupulatnie pilnowały tego, aby migranci nie odstępowali z pasa przygranicznego ani na krok.Polska Policja podała bilans dzisiejszych ataków, jakie migranci przeprowadzili na rodzimych funkcjonariuszy. W wyniku obrażeń kilka osób musiało być przewiezionych do szpitala.
Siergiej Ławrow skomentował działania podejmowane dzisiaj przez polskie służby mundurowe na granicy z Białorusią. Szef rosyjskiego MSZ określił je jako "absolutnie nie do zaakceptowania".- Myślę, że gaz łzawiący, armatki wodne, strzelanie nad głowami imigrantów w stronę Białorusi, to wszystko odzwierciedla próbę ukrycia swoich działań - powiedział przed momentem Ławrow.