Mariusz Błaszczak staje w obronie żołnierzy po głośnej interwencji
Mariusz Błaszczak odpowiedział na Twitterze na zarzuty kierowane wobec żołnierzy, którzy mieli interweniować w sprawie trzech fotoreporterów znajdujących się poza strefą stanu wyjątkowego. "Stoję murem za wszystkimi żołnierzami pełniącymi służbę na granicy" oświadczył szef resortu obrony narodowej.
Dziennikarskie środowisko jest poruszone sytuacją, jaka miała miejsce we wtorek 16 listopada. W dniu, w którym przypuszczono atak na polsko-białoruską granicę, żołnierze Wojska Polskiego mieli brutalnie interweniować w sprawie relacjonujących wydarzenia spoza strefy stanu wyjątkowego dziennikarzy.
Mariusz Błaszczak murem za żołnierzami
Do sytuacji, która miała miejsce we wsi Wiejki, odniósł się na Twitterze szef resortu obrony narodowej, Mariusz Błaszczak. Minister okazał wsparcie żołnierzom, których oskarżono o kontrowersyjne działanie wobec fotoreporterów.
- Stoję murem za wszystkimi żołnierzami pełniącymi służbę na granicy. Interwencja wobec - jak później się okazało - fotoreporterów była niezbędna. Obowiązkiem żołnierzy pełniących wartę jest ochrona kolegów i miejsca zgrupowania - napisał dziś rano na Twitterze Mariusz Błaszczak.
Stoję murem za wszystkimi żołnierzami pełniącymi służbę na granicy. Interwencja wobec - jak później się okazało - fotoreporterów była niezbędna. Obowiązkiem żołnierzy pełniacych wartę jest ochrona kolegów i miejsca zgrupowania.
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) November 18, 2021
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Kontrowersje wokół zatrzymania dziennikarzy
O sprawie budzącej wątpliwości interwencji poinformował jako pierwszy Press Club Polska, który przekazał, że we wtorek 16 listopada grupa osób w mundurach Wojska Polskiego wyciągnęła fotoreporterów Macieja Nabrdalika, Macieja Moskwę i Martina Diviska z samochodu, szarpiąc ich przy tym i używając wulgaryzmów.
- Pozbawionych kurtek dziennikarzy skuto kajdankami i przetrzymywano ponad godzinę - opisywał Press Club Polska.
Osoby w mundurach miały przeszukać samochód dziennikarzy oraz karty pamięci w aparatach fotograficznych, co wiązało się z naruszeniem tajemnicy dziennikarskiej. Jak mówili zatrzymani, interweniujący mężczyźni byli wobec nich wyjątkowo agresywni.
MON odpowiada na zarzuty
Ministerstwo Obrony Narodowej już wcześniej odparło zarzuty, wydając w środę 17 listopada specjalne oświadczenie dotyczące wtorkowej interwencji żołnierzy.
- Nie zgadzamy się na używanie takich określeń jak: "żołnierze zaatakowali fotoreporterów i byli wyjątkowo agresywni". Wojskowi nie stosowali przemocy - napisano w odpowiedzi na pojawiające się w przestrzeni publicznej oskarżenia.
MON podkreśliło, że wojskowi sprawują służbę "w warunkach eskalacji napięcia", a także, że "mają świadomość coraz częstszego stosowania metod walki hybrydowej". - Wszyscy musimy mieć świadomość działania w sytuacji nadzwyczajnej - skwitowano.
Stanowczo nie zgadzamy się, że to był "atak na fotoreporterów". Interwencja była w pełni uprawniona https://t.co/Q5iRSLVrMi pic.twitter.com/G8I4Rir6Sd
— Ministerstwo Obrony Narodowej 🇵🇱 (@MON_GOV_PL) November 17, 2021
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Oficer wywiadu ocenia dalsze działania Aleksandra Łukaszenki
Angela Merkel oskarżona przez Beatę Szydło o łamanie zasad UE
Prezydent Duda rozmawiał z prezydentem Niemiec. "Jesteśmy suwerennym państwem"
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl Źródło: Twitter, Onet