Ryszard Terlecki poinformował, że Sławomir Cenckiewicz jest jednym z kandydatów do komisji badającej wpływy rosyjskie. Polityk zaznaczył, że ze względu na proponowaną przez prezydenta nowelizację ustawy znanej jako “lex Tusk” nie ma sensu wybierać obecnie członków komisji spośród parlamentarzystów.
Cykl “Reset” stworzony przez Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza dla TVP ma przedstawić działania rządu Donalda Tuska w latach 2007-2015 mające na celu poprawę stosunków z Rosją. Program ma ilustrować, jakie zarzuty mogłaby wysunąć wobec byłego premiera specjalna komisja ds. zbadania wpływów rosyjskich.
Szymon Hołownia stara się uzyskać poparcie wszystkich partii dla swojego programu "Przyszłość plus". W tym celu skrytykował Donalda Tuska i przedstawił zaskakujący sondaż. Szef Polski 2050 stwierdził, że PO chciało z PiS-em zmieniać Konstytucję i waloryzować z tą partią 800 plus.
Donald Tusk poruszył dziś (7.06) kwestię Azotów Puławy. Przewodniczący PO przypomniał o próbie przejęcia zakładów przez Rosjan, sugerując, że wówczas znaczącą rolę odegrał Mateusz Morawiecki. Były premier zapowiedział, że sprawa ta zostanie wyjaśniona, gdy KO dojdzie do władzy.
Najnowszy sondaż przeprowadzony przez firmę Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24, nie pozostawia złudzeń. Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, wygrałaby je Koalicja Obywatelska. To zupełnie nowa dynamika, niewidziana od kilku miesięcy.
4 czerwca ulicami Warszawy przeszedł olbrzymi, kilkusettysięczny marsz zorganizowany przez Donalda Tuska. W pewnym momencie nad głowami uczestników wielkiego pochodu pojawił się tajemniczy samolot. To, co najbardziej przykuło wzrok maszerujących, to napis umieszczony na banerze ciągniętym przez awionetkę.
Marsz, który 4 czerwca przeszedł ulicami Warszawy, okazał się nadspodziewanym sukcesem Donalda Tuska. Wydarzenia z ostatniej niedzieli mogą okazać się przełomowym punktem przed zbliżającymi wyborami parlamentarnymi, a to, co dla opozycji jest ogromną szansą, dla PiS-u stało się zaś wielkim zagrożeniem.
Dziś (4.06) ulicami Warszawy przeszedł marsz zwolenników opozycji. Najważniejszym mówcą był przewodniczący PO Donald Tusk. Polityk zdecydował się złożyć uroczyste ślubowanie. Zapowiedział, z jakim przesłaniem opozycja idzie do jesiennych wyborów parlamentarnych.
Rafał Trzaskowski na marszu 4 czerwca. Prezydent Warszawy stanął ramię w ramię z Donaldem Tuskiem i Lechem Wałęsa. Kiedy sięgnął po mikrofon, nie hamował języka. - Władza próbuje niszczyć demokracje - powiedział włodarz stolicy. Mocnych słów padło jednak więcej.
Marsz 4 czerwca organizowany przez opozycję doczekał się komentarza rzecznika rządu. Piotr Müller nie przebierał w słowach. - Pewne rzeczy się nie zmieniają - czytamy w specjalnym wpisie. Polityk wrócił pamięcią do wydarzeń sprzed 31 lat, w których główną rolę odgrywali Lech Wałęsa i Donald Tusk.
Marsz opozycji w rocznicę częściowo wolnych wyborów ruszył. Na placu na Rozdrożu w Warszawie zebrały się prawdziwe tłumy. Morze ludzi ubranych w biało-czerwone barwy przybyło, by uczcić święto demokracji. - Jesteśmy tu dziś, aby wszyscy zobaczyli, jak jesteśmy silni - powiedział Donald Tusk do zgromadzonych.
Donald Tusk ostro skrytykował Andrzeja Dudę po jego decyzji o podpisaniu ustawy o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce, zwanej “lex Tusk”. Lider PO nie ukrywał rozczarowania postawą prezydenta.
"Lex Tusk" została podpisana przez Andrzeja Dudę. W skład komisji ds. badania rosyjskich wpływów wejdzie dziewięciu członków wybranych przez Sejm. Wiemy, jakie dostaną wynagrodzenie.
Prezydent Andrzej Duda, pomimo wielu apeli i protestów, zdecydował się podpisać ustawę zwaną "lex Tusk". Ustawa, która zdaniem wielu ma na celu odsunięcie Donalda Tuska od polskiej polityki, daje wbrew pozorom byłemu premierowi i jego partii duże możliwości. Jarosław Kaczyński może szybko pożałować decyzji o rozpoczęciu “polowania” na szefa PO.
Donald Tusk wyraził na łamach Newsweeka przekonanie, że "po tym, co PiS zrobiło, rządzenie nie będzie należało do przyjemności". Gdy zapytano go o pierwsze decyzje, które podjąłby jako premier w przypadku zwycięstwa w nadchodzących wyborach, przedstawił swoje deklaracje.
Prezydent podpisał dziś (29.05) budzącą skrajne emocje ustawę o powołaniu komisji ds. zbadania wpływów rosyjskich, tzw. Lex Tusk, co spotkało się z falą oburzenia ze strony opozycji. Głos w sprawie zabrał m.in. Donald Tusk, który złożył Andrzejowi Dudzie nietypową propozycję.
Prezydent Andrzej Duda poinformował dziś (29.05), że zatwierdził ustawę dotyczącą powołania komisji mającej zbadać wpływy Rosji w Polsce. Nowe przepisy, które zdaniem ekspertów zawierają wiele niekonstytucyjnych szczegółów, budzą ogromne kontrowersje. W sondażu przeprowadzonym przez United Surveys Polacy zostali zapytani o swoje zdanie na ten temat.
W piątek (26.05) Sejm odrzucił weto Senatu ws. tzw. Lex Tusk i tym samym przyjął ustawę o utworzeniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022. Decyzję o podpisaniu ustawy podjął właśnie prezydent Andrzej Duda.
"Lex Tusk", czyli ustawa w sprawie powołania Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich, została w piątek 26 maja przyjęta przez większość sejmową. Teraz ustawa trafi na biurko Andrzeja Dudy. Pałac Prezydencki na ten moment unika odpowiedzi na pytanie o stanowisko prezydenta w tej sprawie.
Kontrowersyjne “Lex Tusk” zostało dziś (26.05) przyjęte przez Sejm, a konkretnie izba niższa odrzuciła senackie weto ws. dokumentu. Oznacza to, że ustawa trafi teraz na biurko Andrzeja Dudy. Jak podkreślają dr Anna Materska-Sosnowska i Mariusz Janicki, wszystko teraz zależy od prezydenta.
W piątek 26 maja Sejm przegłosował ustawę dotycząca ustanowienia Państwowej Komisji do badania wpływów rosyjskich, która potocznie jest nazywana “lex Tusk”. Co zaskakujące, dwie posłanki partii Zbigniewa Ziobry jej nie poparły. Jedna z nich wstrzymała się od głosu, druga zaś nie była obecna na sali obrad, chociaż tego dnia była w Sejmie.
Dziś (26.05) Sejm przegłosował kontrowersyjną ustawę, która potocznie jest nazywana “lex Tusk”. Nie było to po myśli byłego szefa rządu, który nieoczekiwanie pojawił się w Sejmie. Jan Grabiec z KO opublikował zdjęcie reakcji Jarosława Kaczyńskiego na obecność Donalda Tuska. Pokazano też, jak szef Platformy Obywatelskiej zareagował na wynik głosowania.
W piątek 26 maja większość sejmowa przyjęła "lex Tusk", ustawę w sprawie powołania Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich. Donald Tusk pojawił się na sali tuż przed rozpoczęciem głosowania. Jego reakcja na finał posiedzenia była niezwykle wymowna.
W piątek 26 maja większość sejmowa przyjęła "lex Tusk", ustawę w sprawie powołania Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich. - Sam Donald Tusk jeszcze jakiś czas temu żądał powołania takiej komisji, która zbada wpływy rosyjskie, chociaż pewnie nie myślał o sobie. Teraz już najwyraźniej myśli, skoro był dzisiaj na galerii sejmowej - ocenił w programie "Gość Wydarzeń" Adam Bielan, przewodniczący Partii Republikańskiej.
Donald Tusk obiecał na spotkaniu wyborczym w Pszczynie, z której pochodziła zmarła ciężarna Izabela, że po przejęciu władzy doprowadzi do tego, iż decyzja o aborcji będzie zależała nie od TK, ale od kobiet i lekarzy. Po tym wydarzeniu w środowisku katolickim zapanowała istna histeria, której wyrazem jest krążąca po sieci petycja oraz rozdawane wśród ludzi ulotki. Ich autorzy powołują się na prawo kościelne i zapewniają, że lider PO chce wprowadzić “bezbożną dyktaturę”. Ku ich nieszczęściu, wniosek podpisało na razie jedynie trochę ponad 2000 osób.
Koalicja Obywatelska zamierza złożyć projekt ustawy o podwyższeniu kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. Głos w sprawie zabrał Paweł Kukiz, który stwierdził, że nie ufa Donaldowi Tuskowi i jego posunięciom. Sojusznik PiS-u ocenił, że w przeciwieństwie do PO, partia rządząca spełnia obietnice wyborcze.
Donald Tusk i Jarosław Kaczyński jako reporterzy “Faktów” TVN? To nie żart. W piątkowy wieczór na ekranach telewizorów ujrzeć można było twarze najpopularniejszych polskich polityków opowiadających o zagrożeniach związanych ze sztuczną inteligencją. Nie oznacza to jednak wcale, że liderzy PiS i PO połączyli siły w interesie całego narodu i zgodzili się wejść w nowe role. Co się zatem stało? O tym opowiedział Jacek Tacik.
Od kilku dni jesteśmy świadkami przerzucania się między twarzami dwóch największych partii w Polsce osobliwymi przezwiskami. Najpierw Mateusz Morawiecki kilkanaście razy podczas jednego wywiadu nazwał Donalda Tuska “oszustem z PO”, a następnie były szef rządu ochrzcił obecnego premiera “bambikiem”. Kontratak podjął teraz Morawiecki, nazywając aktywność Tuska “wygłupami brukselskiego emeryta”.