Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Donald Tusk w Radomiu: "Na ulicy się zorganizujemy, jeśli ta władza nie zniknie"
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 02.07.2022 14:21

Donald Tusk w Radomiu: "Na ulicy się zorganizujemy, jeśli ta władza nie zniknie"

Donald Tusk
Twitter/Platforma Obywatelska

Wkrótce minie rok, od kiedy Donald Tusk ponownie przejął stery w Platformie Obywatelskiej. Choć jak na razie spektakularnych efektów zaskakującej rewolty nie widać, politycy ugrupowania postanowili uczcić rocznicę wyprawiając z pompą konferencję w Radomskim Centrum Sportu. Lider partii miał podczas niej podsumować swoje dotychczasowe działania, jednak jego przemówienie zdominowała krytyka obecnej władzy. Na spotkaniu z sympatykami i działaczami padło wiele ostrych słów i oskarżeń.

Tak to już jest w polskiej polityce, że akcja PiS rodzi reakcję PO i na odwrót. Jarosław Kaczyński od kilkunastu dni jest w wirze pracy, w ramach której przeprowadza przedwyborczą ofensywę. Prezes PiS dzielnie walczy z upałami i podróżuje po Polsce spotykając się z wyborcami, a jego wzmożona aktywność zmobilizowała nie tylko elektorat, ale i konkurencję.

Rozpoczęcie nieoficjalnego wyścigu po dusze wyborców zbiegło się jednocześnie z okrągłą, pierwszą rocznicą powrotu Donalda Tuska na fotel szefa PO. W tej sytuacji władze Platformy nie mogły siedzieć z założonymi rękami i zorganizowały własne, huczne wydarzenie, na które zaprosiły blisko 6 tys. osób.

Konferencja PO w Radomiu

W sobotnie przedpołudnie w hali widowiskowo-sportowej w Radomskim Centrum Sportu zrobiło się wyjątkowo tłoczno i jakoś poważnie. Rzesza ludzi zgromadzonych na widowni wokół wielkiej sceny powitana została przez rzecznika PO Jana Grabca, po czym w patriotycznym duchu odśpiewała polski hymn. Nie mniej patetycznie było także wtedy, gdy na podium stanął były premier i szef formacji Donald Tusk. Polityk, który lubi rzucić sarkastyczny żart, zwłaszcza w stronę oponentów z parlamentu, tym razem z pełną powagą oświadczył, że chce porozmawiać o przyszłości.

Zanim jednak doszło do snucia dalekosiężnych wizji, były premier próbował sztywno trzymać się programu imprezy i zgodnie z obietnicą wspomniał o tym, czego dokonał przez ostatni rok.

Kiedy patrzę na tę salę mam takie poczucie, że po tych 12 miesiącach ta fala, która wzbierała powoli dzisiaj jest dokładnie widoczna. Pokazujecie dziś Polsce, gdzie jest siła, gdzie jest dobra wola, gdzie jest nadzieja na zmianę! - podkreślił.

Lider partii podsumował swoje przywództwo

Lider największej opozycyjnej partii, która wciąż goni z wątpliwą skutecznością dzierżące od 7 lat władzę PiS, nie omieszkał także pochwalić się swoim tournee po Polsce. Na tym polu postanowił chyba zawstydzić samego prezesa PiS, wyliczając, że na koncie ma odwiedziny w blisko 100 miejscowościach w kraju.

- Spotykałem na tej drodze ludzi, którzy podobnie jak wy i prawie cała Polska, są bardzo przejęci tym, co dzieje się w naszej ojczyźnie - relacjonował.

Pełen emocji wspomniał również o pani Annie, która mieszka w słynnych z debaty prezydenckiej, na której nie pojawił się Rafał Trzaskowski, Końskich i pracuje jako księgowa. Kobieta, która jakiś czas temu skarżyła się Tuskowi na obciążający mocno Zjednoczoną Prawicę Polski Ład, obecna była na widowni.

Oprócz tego, były premier opowiadał o licznych spotkaniach z policjantami, nauczycielami i reprezentantami innych grup zawodowych, które mierzą się z problemami.

- Jako dziadek i ojciec dobrze wiem, na czym polega dziś problem polskiej szkoły. Nie tylko upokarzające wynagrodzenia w oświacie są dziś problemem. W szkołach nie widać już stażystów - komentował szef PO i dodał stanowczo: "My tego upokorzenia, tego plucia w twarz ludziom nigdy nie zapomnimy".

Tusk wspomina o drożyźnie

Po serii podumowań przyszedł w końcu czas na przystąpienie do tego, bez czego nie może odbyć się żadna porządna konwencja partii politycznej, czyli punktowania politycznych oponentów.

W tym kontekście Tusk nie miał wysoko postawionej poprzeczki, bowiem PiS i kolaicjanci w ostatnim czasie wykonali ciężka pracę, by dostarczyć opozycji mocnych argumentów do krytykowania ich za nieudolne rządzenie.

Na pierwszy ogień poszły więc straszące Polaków ceny w sklepach. - 1/3 polskich rodzin musiała ograniczyć wyraźnie wydatki na podstawową żywność. 1/3 polskich rodzin musiała zrezygnować z zakupów wyposażenia mieszkania. Liczby nie kłamią i oskarżają ten rząd o zbliżającą się katastrofę - wyliczał Donald Tusk.

Aby nie pozostawiać wrażenia, że jego odczucia motywowane są jedynie politycznie, szef PO skorzystał z miażdżących opinii licznych ekspertów, prognozujących, że działania PiS prowadzą do tego, że na najbliższe święta chleb kupować będziemy w cenie 30 złotych.

- Oni z Polski, kwitnącego kraju, dumy Europy, zrobili kraj, gdzie problemem staje się woda i chleb - wskazywał były premier.

Adam Glapiński pod ostrzałem

Swoje "pięć minut" podczas konferencji miał także niedawno ponownie zaprzysiężony na drugą kadencję prezes NBP Adam Glapiński, ochrzczony przez Tuska "pupilkiem Kaczyńskiego". Przy okazji pod ostrzałem znalazł się Mateusz Morawiecki i jego niezwykła intuicja dotycząca lokowania pieniędzy.

- W listopadzie Glapiński powiedział: "od początku 2022 roku (...) inflacja będzie spadać". Dlaczego daje to tyle do myślenia? Bo prawie tego samego dnia Morawiecki kupił obligacje, wiedząc, że inflacja będzie gigantyczna. Oni dobrze wiedzieli - mówił lider PO.

Wspominając o Glapińskim nie sposób było nie powiedzieć też o jego największym dokonaniu, czyli rekordowej inflacji. Będąc uczciwym trzeba nadmienić, że historyczne odczyty to składowa kilku czynników, niemniej prezesowi NBP winni jesteśmy oddać pewne honory.