Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Incydent na konferencji Donalda Tuska. Gwizdali i krzyczeli, reakcja lidera PO przejdzie do historii
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 14.07.2022 16:09

Incydent na konferencji Donalda Tuska. Gwizdali i krzyczeli, reakcja lidera PO przejdzie do historii

Donald Tusk w Świdnicy zareagował na gwizdy przeciwników, pokazał czym różnic się od PiS
(zdj. ilustracyjne) Piotr Molecki/East News

Sezon ogórkowy, gdzie teoretycznie nic nie powinno się dziać, jest skutecznie przykrywany przez kolejne wybryki polityków. Tym razem to konferencja Donalda Tuska przyniosła ze sobą niespodziewane wydarzenia. Lider Platformy Obywatelskiej zwrócił się do swoich przeciwników, którzy próbowali go zagłuszyć gwiazdami. Wykorzystał moment, by zadrwić z PiS i kontynuować próbę udowodnienia, że PO to "fajna", "wyluzowana" i "nowoczesna" partia.

Donald Tusk nieustannie niezrażony kolejnymi krytycznymi opiniami próbuje udowodnić, że jego czas jeszcze nie minął. Lider PO będąc w Świdnicy, musiał zmierzyć z czymś, co jest dla polityków z pierwszego rzędu trudne do przełknięcia: przeciwnicy na konferencji prasowej.

Co prawda nie można mówić o oparach absurdu porównywalnych do ćwiczenia skandowania "Jarosław" w Sochaczewie, ale konferencja Donalda Tuska odnotowała incydent, który przyniósł ze sobą godny zapamiętania fragment.

Donald Tusk w Świdnicy odparł "gwizdany" szturm

Donald Tusk postanowił przekonać do siebie kolejnych wyborców - lub utwierdzić dotychczasowych, że nadal wybierają lepszą opcję - i jeździ po kraju, punktując błędy PiS, których PO oczywiście by nie popełniło.

W polskiej polityce nie ma miejsca na dłuższą i merytoryczną dyskusję bez przekrzykiwania się. Wizyta Donalda Tuska w Świdnicy tylko to potwierdziła. Przeciwnicy PO starali się zagłuszyć słowa byłego premiera gwizdami.

Początkowo Donald Tusk w nieco żartobliwy sposób odwrócił się w stronę grupy mężczyzn i przyłożył palec do ust. Ten symboliczny gest nie podziałał i "gwizdany szturm" trwał dalej.

Kolejne pytania i odpowiedzi od dziennikarzy obecnych w Świdnicy były skutecznie zagłuszane, a na pewno nie poprawiały komfortu wystąpienia oraz zbierania kolejnych deklaracji Donalda Tuska, który tradycyjnie ma uzdrowić Polskę.

- Ja słyszę, że pan umie gwizdać, ja też umiem! Niech pan idzie na spotkanie z Jarosławem Kaczyński i tam gwizdać zacznie albo w ogóle (ma odwagę się tam - przyp. red.) pojawić - powiedział stanowczo Donald Tusk. Lider PO na tym nie skończył.

Donald Tusk dumny, że jego przeciwnicy mogli przyjść na konferencję 

Donald Tusk postanowił pokazać swoim przeciwnikom, że jest lepszy od ich wodza. Nie tylko jego widownia nie musiała ćwiczyć właściwego i godnego powitania, ale niezgadzające się z PO osoby nie miały problemów z dotarciem na miejsce. Co więcej, gwizdanie można nazwać aktywnym udziałem w konferencji w Świdnicy.

Donald Tusk nie omieszkał wykorzystać tego incydentu na swoją korzyść. Lotności i sprytu dostrzegania szans na zabłyśnięcie liderowi PO nie można odmówić.

- Jak widać, nie macie się czego bać, tu (na konferencji PO - red.) wam krzywdy nikt nie zrobi - mówił w kierunku gwiżdżących osób Donald Tusk. Były premier postanowił udowodnić, że nie bez powodu to on może pochwalić się pełną sukcesów karierą polityczną na polskiej scenie i... starał się postawić kropkę nad i.

- Jak państwo widzicie, ludzie mogą wypowiadać każdy pogląd na spotkaniach ze mną - mądry czy mniej mądry. Życzę innym politykom, by oni mieli odwagę rozmawiać bez kordonu policji, nawet jeśli te rozmowy nie są najprzyjemniejsze - dodał dumny Donald Tusk.

Konferencje polityków to temat rzeka

W wakacje 2022 nie można mówić o politycznej nudzie. Przy okazji incydentu na konferencji Donalda Tuska warto wrócić pamięcią do początku czerwca i słynnej już konferencji Jarosława Kaczyńskiego.

Prezes PiS stara się, by karty historii zapamiętały jego konferencje, jako niewykorzystany przez Stanisława Bareję scenariusz filmowy. O czym mowa? Rozgrzewanie tłumu przed nadawanymi na żywo programami rozrywkowymi to jedno, ale rozgrzewanie wyborców przed wejściem na scenę wodza to drugie i tylko jeden z tych scenariuszy przewiduje dobrą zabawę.

- Takie spotkania muszą mieć swój rytm. Musimy przetestować okrzyk, jak wejdzie (Jarosław Kaczyński), to wszyscy razem (wołamy): Jarosław! Jarosław! Jarosław! - mówił w Sochaczewie "konferansjer" Sylwester Kaczmarek, który jednocześnie pełni funkcję przewodniczącego Rady Miasta Sochaczew z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.

Memem stała się jednak reakcja polityka PiS z Sochaczewa. Oczekiwał zdecydowanie większego entuzjazmu na samą myśl o wizycie Jarosława Kaczyńskiego. - Coś słabo, no. Obiadu nie jedli? Musimy naprawdę zrobić tutaj czad, żeby nas prezes zapamiętał. Sochaczew to nie jest byle miasto - powiedział do zebranych. Wizytę prezesa PiS zapamiętał nie tylko on sam, ale cała Polska i raczej nie jest to kontekst, o jakim marzą kadry w dziale promocji miasta.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: goniec.pl