Nowe wieści ws. Kamilka z Częstochowy. To nie koniec jego koszmaru
Kamilek z Częstochowy nadal przebywa w śpiączce. W sprawie jego skatowania zatrzymano czterech członków jego rodziny, w tym matkę. Ojciec 8-latka, który nie ma praw rodzicielskich, będzie o nie walczył. Właśnie złożył do sądu wniosek w tej sprawie.
Tragedia 8-latka z Częstochowy
Do scen, które wstrząsnęły całą Polską , doszło 3 kwietnia w Częstochowie. Policjanci zostali zaalarmowani przez ojca 8-latka, który twierdził, że jego syn z obrażeniami ciała leży w łóżku. Kamilek w ciężkim trafił do szpitala. Dawidowi B. prokurator zarzucił, że usiłował pozbawić życia 8-latka, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym.
Do zatrzymanych Magdaleny B. i Dawida B., czyli matki i ojczyma chłopca, a także Anety J., ciotki skatowanego dziecka, która nie zaalarmowała nikogo, kiedy Kamilkowi działa się krzywda, dołączyła kilka dni temu kolejna osoba. To Wojciech J., mąż Anety, który nie udzielił pomocy chłopcu.
Skatowanie, którego doświadczył chłopiec, nie było jednorazową sytuacją . Kamil przez pewien czas chodził do szkoły ze złamaną ręką. Dyrektorka szkoły przekazała, że rozmawiała o bólu ręki z matką Kamilka, ale Magdalena B. powiedziała, że to był wypadek. Wiadomo jednak, że to Dawid B. połamał chłopcu rękę i pozostałe kończyny i przypalał go papierosami.
Sąd Rodzinny w Częstochowie wszczął postępowanie w sprawie pozbawienia Magdaleny B. praw rodzicielskich nie tylko wobec Kamilka, ale również jego brata Fabiana i przyrodniego rodzeństwa. Tuż po aresztowaniu 35-latki jej piątka dzieci (nie licząc Kamila) decyzją sądu umieszczona została tymczasowo w placówkach opiekuńczych i pieczy zastępczej. Dzieci zostały rozdzielone, bo nie znaleziono dla nich rodziny, która przyjęłaby je wszystkie. Najmłodsze mają 3 lata i 8 miesięcy. Decyzją sądu przebywają w rodzinie zastępczej. Starsze w wieku 11, 9 i 7 trafiły do placówki opiekuńczej w Częstochowie. Dla Kamilka na czas postępowania karnego sąd ustanowił kuratora, który w sprawie karnej ma go reprezentować. W pozostałych kwestiach dziecko jest bez opiekunów.
Wspaniałe wieści o córce Ewy Błaszczyk. Po latach doszło do pojednaniaJak czuje się Kamilek?
Od chwili trafienia do szpitala chłopiec przebywa w śpiączce farmakologicznej. Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach wprowadzili go w taki stan , by nie cierpiał z bólu od oparzeń i innych obrażeń. 8-latek poddawany jest zabiegom, które mają na celu usunięcie martwiczych tkanek z poparzonych części ciała dziecka: m.in. z klatki piersiowej, pleców, głowy i rąk.
- Kamilek jest wciąż na oddziale intensywnej terapii. Ostatnie dni były dla chłopca stabilne. Jeśli ta sytuacja się utrzyma i choroba oparzeniowa nie będzie u Kamilka postępować, to pod koniec tygodnia rozważane będzie stopniowe wybudzanie małego pacjenta ze śpiączki farmakologicznej - poinformowali wczoraj (24.04) medycy.
Ojciec Kamilka stara się o przywrócenie praw rodzicielskich
Biologiczny ojciec chłopca, Artur Topól, nie może odwiedzać go w szpitalu, bo nie ma praw rodzicielskich - utracił je w 2017 roku po rozprawie rozwodowej z Magdaleną B. Topól twierdzi, że wniosła o to jego była żona, a sąd przychylił się do jej prośby. Magdalena B. miała twierdzić, że pan Artur nie wywiązuje się ze swoich obowiązków jako ojciec. - Wyrok zapadł zaocznie, pod moją nieobecność. Nie wiedziałem o tym, nie mogłem się odwołać, bo było po czasie - tłumaczył na łamach Faktu. Już dwa lata wcześniej, w 2015 roku, sąd ograniczył małżonkom prawa rodzicielskie poprzez ustanowienie kuratora, bo dzieci były zaniedbane. Teraz Topól złożył już do sądu wniosek o ich przywrócenie w stosunku do Kamilka i Fabiana.
Po rozwodzie matce przywrócono pełnię władzy rodzicielskiej. Artur Topól uważa, że byłby dobrym ojcem dla swoich synków - ma nową rodzinę i dzięki nowej partnerce zaczął pielęgnować kontakty z dziećmi. - Chłopcy nie chcieli wracać do matki. Kamilek, gdy mieszkał w Olkuszu, po spotkaniach ze mną uciekał z domu. Podczas jednej z takich ucieczek znaleziono go w piżamce na dworcu autobusowym w Olkuszu. On chciał do mnie jechać autobusem - wspominał.
Sytuacja pana Artura nie jest jednak prosta. Nie ma stałej pracy, a alimenty na dwóch synków opłacał za niego fundusz alimentacyjny. Gdy znalazł pracę sezonową, ściągano mu pieniądze. Ojciec zapewnia, że zrobi wszystko dla synów i zapewni im szczęśliwy dom. Kurator zbiera dokumentację i sprawdza sytuację rodzinną pana Artura. Terminu rozprawy jeszcze nie wyznaczono.
Źródło: Fakt