Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Zastrzelił córeczkę, synka i teściową. Pojawiła się nagła wiadomość na temat ofiar zbrodni w Prusicach
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 01.04.2025 12:38

Zastrzelił córeczkę, synka i teściową. Pojawiła się nagła wiadomość na temat ofiar zbrodni w Prusicach

Policja
Policja (Fot. Pixabay/AndrzejRembowski)

W niewielkiej miejscowości Prusice na Dolnym Śląsku doszło do wydarzeń, które wstrząsnęły całą Polską. Sprawa budzi ogromne emocje i skłania do refleksji nad kondycją psychiczną funkcjonariuszy służb mundurowych oraz dostępem do broni palnej wśród obywateli. Śledztwo wciąż trwa, a nowe fakty wychodzą na jaw.

Dramatyczny wieczór w Prusicach

W piątkowy wieczór, 28 marca, w jednym z domów w Prusicach rozegrał się prawdziwy dramat. 51-letni Adam Sz., funkcjonariusz Służby Więziennej z 17-letnim stażem, podczas kilkudniowego urlopu, po kłótni z żoną sięgnął po broń.

Wstępne ustalenia na miejscu zdarzenia wskazują, że 51-letni mężczyzna po kłótni z żoną sięgnął po prywatną broń, oddał strzał w głowę w kierunku teściowej. Następnie udał się do pomieszczenia, gdzie spały jego dzieci, i tam również oddał strzały w kierunku córki, jak i syna - przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, prok. Karolina Stocka-Mycek.

5-letnia córka i 71-letnia babcia zginęły na miejscu. 9-letni syn został ciężko ranny i trafił do szpitala, gdzie lekarze walczyli o jego życie. Niestety, po kilku dniach chłopiec zmarł. Po dokonaniu zbrodni Adam Sz. próbował popełnić samobójstwo. Obecnie znajduje się w szpitalu w stanie krytycznym po dwóch operacjach.

Zełenski przekazał tragiczną wiadomość. Rosjanie naprawdę to zrobili

Śledztwo i zarzuty wobec strażnika więziennego

Sąd Rejonowy dla Wrocławia - Śródmieścia zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Adama Sz. na trzy miesiące. Decyzja ta ma jednak charakter formalny, ponieważ mężczyzna nadal przebywa w szpitalu w stanie krytycznym. Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa dwóch osób oraz usiłowania zabójstwa dziecka.

Śledczy analizują, czy mężczyzna zaplanował zbrodnię, czy była to decyzja podjęta pod wpływem emocji. Wiadomo, że Adam Sz. był w trakcie rozwodu. Według ustaleń prokuratury, przed tragedią doszło do awantury między małżonkami. Po kłótni 51-latek miał powiedzieć do żony: "Teraz będziesz cierpieć".

Wzorcowa służba, brak wcześniejszych sygnałów

Według informacji przekazanych przez Służbę Więzienną, Adam Sz. był funkcjonariuszem od 17 lat i pełnił funkcję dowódcy grupy interwencyjnej.

Pełnił służbę około 17 lat. Przebiegała ona wzorowo, nie było do niego żadnych zastrzeżeń. Od kilku lat był dowódcą grupy interwencyjnej - przekazał Dyrektor Generalny Służby Więziennej, płk dr Andrzej Pecka.

Nie znaleziono żadnych dowodów na to, aby jego praca miała związek z popełnioną zbrodnią. Jednak tragedia ta ponownie skłania do pytań o kondycję psychiczną funkcjonariuszy służb mundurowych oraz system wsparcia dla osób przeżywających kryzysy emocjonalne.

Podjęto kluczową decyzję w sprawie śledztwa

W poniedziałek 31 marca lekarze poinformowali o śmierci 9-letniego syna napastnika. Chłopiec od piątkowego wieczoru walczył o życie w szpitalu, jednak jego obrażenia okazały się zbyt poważne - miał ranę postrzałową głowy. Tym samym chłopiec dołączył do pozostałych ofiar Adama Sz., czyli 5-letniej siostry oraz 71-letniej babcia, które również zostały śmiertelnie postrzelone przez Adama Sz.

Żona napastnika, choć była podczas tragedii w domu, jako jedyna została oszczędzona. Według śledczych mogło to być celowe działanie sprawcy, który chciał, aby kobieta żyła z ogromnym cierpieniem po utracie rodziny. Prokuratura przesłuchała już kobietę.

Na wtorek 1 kwietnia zaplanowano sekcje zwłok ofiar, które mają pomóc w ustaleniu szczegółowego przebiegu zdarzenia. Śledczy badają również, czy mężczyzna planował zbrodnię, czy działał w afekcie pod wpływem silnych emocji.