W województwie lubelskim doszło do groźnego wypadku z udziałem polskich żołnierzy. Jak podało Dowództwo Operacyjne, padły „niekontrolowane strzały”, a dwóch mundurowych trafiło do szpitala. Na jaw wyszły nowe fakty ws. tego niebezpiecznego incydentu.
Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych poinformowało o poderwaniu śmigłowców polskiego i sojuszniczego lotnictwa wojskowego. Jak wynika z komunikatu wydanego chwilę przed godziną 5, “wszczęto wszystkie niezbędne procedury, mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej”. Zaapelowano do mieszkańców niektórych regionów naszego kraju.
W poniedziałkowy poranek naszym krajem wstrząsnęła informacja o “nieznanym obiekcie”, który wleciał na teren Polski przez granicę z Ukrainą. Dziennikarze z rmf24 dowiedzieli się nieoficjalnie, czym może być obiekt, którego szukają Wojska Obrony Terytorialnej.
W poniedziałkowy poranek Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych przekazało pilny komunikat o nieznanym obiekcie, który przeleciał nad polską granicą. W poszukiwania zaangażowano 70 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej oraz dwa śmigłowce. Teraz szef MON zdradził więcej szczegółów na temat poszukiwań akcji mundurowych.
W nocy doszło do niebezpiecznego incydentu z udziałem polskiego wojska. W czasie ćwiczeń pociski trafiły w budynki mieszkalne. Jak donosi Radio Zet, sprawą zajmuje się obecnie Żandarmeria Wojskowa.
Do incydentu miało dojść w środę, około godziny 20. Początkowe podejrzenia sugerowały, że mógł to być balon meteorologiczny. Dołączona do niego kapsuła była opatrzona napisami w języku rosyjskim.
W czwartek, 15 sierpnia, jak co roku obchodziliśmy Dzień Wojska Polskiego. Z tej okazji na antenie TVP wyemitowano specjalny materiał z defilady, która przeszła warszawską Wisłostradą. Wśród maszerujących żołnierzy znalazła się Klaudia Zwolińska - kajakarka górska, która dopiero co zdobyła srebrny medal na olimpiadzie w Paryżu.
Za nami defilada, która odbyła się dziś na ulicach Warszawy w związku ze Świętem Wojska Polskiego. W jej trakcie doszło do wzruszającego momentu. Chodzi o niezwykły sposób, w jaki żołnierze jednej z brygad postanowili upamiętnić swojego zmarłego kolegę. Zobaczcie poniżej.
Nie udało się uratować życia polskiego żołnierza, który zaginął wczoraj wieczorem na poligonie Ustka-Wicko Morskie. 27-latek został porwany przez fale w Bałtyku i zniknął pod powierzchnią wody. We wtorek Żandarmeria Wojskowa potwierdziła, że poszukiwania mężczyzny były prowadzone do południa, a on uznany za zaginionego. Trwa wyjaśnianie okoliczności tragedii.
Muzeum II Wojny Światowej przekazało przełomowe informacje wprost z Westerplatte. Jak poinformowano w oficjalnym komunikacie, podczas prac archeologicznych doszło do niebywałego odkrycia - w ręce badaczy trafiła “Putiłówka”.
Tragedia podczas porannych ćwiczeń wojskowych. Nie żyje młody żołnierz, który miał zaledwie 35 lat. Wojskowy zmarł porannego rozruchu fizycznego. Mimo uzyskania szybkiej pomocy, nie udało się uratować mu życia. Wojsko złożyło rodzinie zmarłego wyrazy głębokiego współczucia. Trwa ustalanie szczegółowych okoliczności tego smutnego zdarzenia.
Szef Ministerstwa Obrony Narodowej zapowiada poważne konsekwencje w związku z szokującym nagraniem dotyczącym oficera Wojska Polskiego. "To skandaliczne zachowanie, wobec którego zostaną wyciągnięte zdecydowane konsekwencje" — oświadczył w sobotę szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Już niedługo 230 tys. osób dostanie specjalne pismo. Ministerstwo Obrony Narodowej prowadzi przygotowania do kwalifikacji wojskowej. Wezwanie otrzymają nie tylko młodzi mężczyźni, ale także kobiety i starsze osoby. Konsekwencją jego zlekceważenia będzie niemała kara.
W ubiegłym tygodniu media informowały, że w sprawie zabójstwa polskiego żołnierza Mateusza Sitka nastąpił przełom. Służbom udało się zidentyfikować napastnika, jest on aktualnie poszukiwany. Teraz Ministerstwo Obrony Narodowej podjęło ważną decyzję, żołnierz zostanie upamiętniony w poruszający sposób.
Do incydentu z udziałem rosyjskich samolotów doszło w środę 17 lipca nad Morzem Bałtyckim. Wskutek naruszenia przez Rosjan międzynarodowej przestrzeni powietrznej, państwa NATO poderwały swoje myśliwce.
Do skandalicznych scen doszło na granicy polsko-białoruskiej w miejscowości Wyczółki, gdzie grupa młodzieży wdała się w awanturę z polskimi żołnierzami. Jeden z nich miał nawet zostać oblany piwem. Sprawą zajęła się policja.
W poniedziałek rano doszło do wypadku żołnierzy 2. Pułku Rozpoznawczego. Wojskowi wracali z patrolu w pobliżu granicy z Białorusią, na miejscu lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Trzech mężczyzn zostało niezwłocznie przetransportowanych do szpitala.
“W nocy z niedzieli na poniedziałek zaobserwowano intensywną aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej” - poinformowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Tym samym poderwane zostały polskie i sojusznicze samoloty.
Żołnierze, którzy wracali z pracy na polsko-białoruskiej granicy zaliczyli groźny wypadek. Według Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych RP, trzech żołnierzy zostało poszkodowanych. Kierowca wojskowego pojazdu musiał zareagować, by uniknąć zderzenia z osobówką.
Wieczorem w piątek 21 czerwca Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w związku z obserwowaną aktywnością Federacji Rosyjskiej i uderzeniami rakietowymi na cele w Ukrainie, poderwano polskie i sojusznicze statki powietrzne.
Prokuratura uchyliła część środków zapobiegawczych wobec żołnierzy zatrzymanych w związku ze złamaniem procedur posługiwania się bronią na granicy z Białorusią - donosi RMF FM. Sprawa dotyczy dwóch żołnierzy zatrzymanych pod koniec marca przez Żandarmerię Wojskową.
Dziennikarz Jan Wróbel w najbliższych dniach będzie musiał zniknąć z mediów. Publicysta otrzymał od Wojska Polskiego wezwanie na obowiązkowe ćwiczenia. Jak poinformował, szkolenie ma potrwać tydzień, a za każdy dzień otrzyma finansowe wynagrodzenie. Zdradził szczegóły.
W nocy z piątku na sobotę żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej otrzymali niespodziewany rozkaz. Mieli natychmiast stawić się w swoich jednostkach. Jak poinformowało dowództwo WOT, chodzi o bardzo ważny test.
Od dzisiaj na odcinku ok. 60 km granicy polsko-białoruskiej obowiązuje tzw. strefa buforowa, czyli czasowy zakaz przebywania. Jej celem ma być przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa osobom postronnym, ale także funkcjonariuszom policji, straży granicznej i wojska. W rozmowie z Gońcem Jarosław Wolski, ekspert ds. wojskowości przyznaje, że strefa buforowa powinna powstać znacznie wcześniej. - Smutna prawda jest taka, że w okresie między wyborami a konstruowaniem się nowego rządu nikomu na tym nie zależało, albo nikt nie miał do tego głowy, za co zapłacili żołnierze - mówi.
Wojskowi przekazali informację w sprawie śmierci żołnierza 1. Mazurskiej Brygady Artylerii im. gen. Józefa Bema. W komunikacie podano, że mężczyzna nie zmarł w związku ze służbą, a z przyczyn naturalnych. Najbliższe mu osoby zostały otoczone opieką psychologiczną.
Jak informuje dziennik “Rzeczpospolita”, na terenie jednostki wojskowej w Braniewie (woj. warmińsko-mazurskie), znaleziono ciało żołnierza. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Olsztyn Południe.
Jak informuje “Rzeczpospolita”, polscy śledczy dysponują nagraniem, na którym widać wizerunek zabójcy Mateusza Sitka - polskiego żołnierza, ugodzonego nożem na granicy z Białorusią. Ustalane są personalia sprawcy.
1. Warszawska Brygada Pancerna wydała apel w związku ze śmiercią polskiego żołnierza, zaatakowanego 28 maja przy granicy z Białorusią. Znana jest już data i miejsce pogrzebu 21-letniego szer. Mateusza Sitka. W związku z tym wojsko zwróciło się do mediów ze specjalną prośbą. Chodzi o rodzinę zmarłego.