Za nami defilada, która odbyła się dziś na ulicach Warszawy w związku ze Świętem Wojska Polskiego. W jej trakcie doszło do wzruszającego momentu. Chodzi o niezwykły sposób, w jaki żołnierze jednej z brygad postanowili upamiętnić swojego zmarłego kolegę. Zobaczcie poniżej.
Nie udało się uratować życia polskiego żołnierza, który zaginął wczoraj wieczorem na poligonie Ustka-Wicko Morskie. 27-latek został porwany przez fale w Bałtyku i zniknął pod powierzchnią wody. We wtorek Żandarmeria Wojskowa potwierdziła, że poszukiwania mężczyzny były prowadzone do południa, a on uznany za zaginionego. Trwa wyjaśnianie okoliczności tragedii.
Muzeum II Wojny Światowej przekazało przełomowe informacje wprost z Westerplatte. Jak poinformowano w oficjalnym komunikacie, podczas prac archeologicznych doszło do niebywałego odkrycia - w ręce badaczy trafiła “Putiłówka”.
Tragedia podczas porannych ćwiczeń wojskowych. Nie żyje młody żołnierz, który miał zaledwie 35 lat. Wojskowy zmarł porannego rozruchu fizycznego. Mimo uzyskania szybkiej pomocy, nie udało się uratować mu życia. Wojsko złożyło rodzinie zmarłego wyrazy głębokiego współczucia. Trwa ustalanie szczegółowych okoliczności tego smutnego zdarzenia.
Szef Ministerstwa Obrony Narodowej zapowiada poważne konsekwencje w związku z szokującym nagraniem dotyczącym oficera Wojska Polskiego. "To skandaliczne zachowanie, wobec którego zostaną wyciągnięte zdecydowane konsekwencje" — oświadczył w sobotę szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Już niedługo 230 tys. osób dostanie specjalne pismo. Ministerstwo Obrony Narodowej prowadzi przygotowania do kwalifikacji wojskowej. Wezwanie otrzymają nie tylko młodzi mężczyźni, ale także kobiety i starsze osoby. Konsekwencją jego zlekceważenia będzie niemała kara.
W ubiegłym tygodniu media informowały, że w sprawie zabójstwa polskiego żołnierza Mateusza Sitka nastąpił przełom. Służbom udało się zidentyfikować napastnika, jest on aktualnie poszukiwany. Teraz Ministerstwo Obrony Narodowej podjęło ważną decyzję, żołnierz zostanie upamiętniony w poruszający sposób.
Do incydentu z udziałem rosyjskich samolotów doszło w środę 17 lipca nad Morzem Bałtyckim. Wskutek naruszenia przez Rosjan międzynarodowej przestrzeni powietrznej, państwa NATO poderwały swoje myśliwce.
Do skandalicznych scen doszło na granicy polsko-białoruskiej w miejscowości Wyczółki, gdzie grupa młodzieży wdała się w awanturę z polskimi żołnierzami. Jeden z nich miał nawet zostać oblany piwem. Sprawą zajęła się policja.
W poniedziałek rano doszło do wypadku żołnierzy 2. Pułku Rozpoznawczego. Wojskowi wracali z patrolu w pobliżu granicy z Białorusią, na miejscu lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Trzech mężczyzn zostało niezwłocznie przetransportowanych do szpitala.
“W nocy z niedzieli na poniedziałek zaobserwowano intensywną aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej” - poinformowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Tym samym poderwane zostały polskie i sojusznicze samoloty.
Żołnierze, którzy wracali z pracy na polsko-białoruskiej granicy zaliczyli groźny wypadek. Według Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych RP, trzech żołnierzy zostało poszkodowanych. Kierowca wojskowego pojazdu musiał zareagować, by uniknąć zderzenia z osobówką.
Wieczorem w piątek 21 czerwca Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w związku z obserwowaną aktywnością Federacji Rosyjskiej i uderzeniami rakietowymi na cele w Ukrainie, poderwano polskie i sojusznicze statki powietrzne.
Prokuratura uchyliła część środków zapobiegawczych wobec żołnierzy zatrzymanych w związku ze złamaniem procedur posługiwania się bronią na granicy z Białorusią - donosi RMF FM. Sprawa dotyczy dwóch żołnierzy zatrzymanych pod koniec marca przez Żandarmerię Wojskową.
Dziennikarz Jan Wróbel w najbliższych dniach będzie musiał zniknąć z mediów. Publicysta otrzymał od Wojska Polskiego wezwanie na obowiązkowe ćwiczenia. Jak poinformował, szkolenie ma potrwać tydzień, a za każdy dzień otrzyma finansowe wynagrodzenie. Zdradził szczegóły.
W nocy z piątku na sobotę żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej otrzymali niespodziewany rozkaz. Mieli natychmiast stawić się w swoich jednostkach. Jak poinformowało dowództwo WOT, chodzi o bardzo ważny test.
Od dzisiaj na odcinku ok. 60 km granicy polsko-białoruskiej obowiązuje tzw. strefa buforowa, czyli czasowy zakaz przebywania. Jej celem ma być przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa osobom postronnym, ale także funkcjonariuszom policji, straży granicznej i wojska. W rozmowie z Gońcem Jarosław Wolski, ekspert ds. wojskowości przyznaje, że strefa buforowa powinna powstać znacznie wcześniej. - Smutna prawda jest taka, że w okresie między wyborami a konstruowaniem się nowego rządu nikomu na tym nie zależało, albo nikt nie miał do tego głowy, za co zapłacili żołnierze - mówi.
Wojskowi przekazali informację w sprawie śmierci żołnierza 1. Mazurskiej Brygady Artylerii im. gen. Józefa Bema. W komunikacie podano, że mężczyzna nie zmarł w związku ze służbą, a z przyczyn naturalnych. Najbliższe mu osoby zostały otoczone opieką psychologiczną.
Jak informuje dziennik “Rzeczpospolita”, na terenie jednostki wojskowej w Braniewie (woj. warmińsko-mazurskie), znaleziono ciało żołnierza. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Olsztyn Południe.
Jak informuje “Rzeczpospolita”, polscy śledczy dysponują nagraniem, na którym widać wizerunek zabójcy Mateusza Sitka - polskiego żołnierza, ugodzonego nożem na granicy z Białorusią. Ustalane są personalia sprawcy.
1. Warszawska Brygada Pancerna wydała apel w związku ze śmiercią polskiego żołnierza, zaatakowanego 28 maja przy granicy z Białorusią. Znana jest już data i miejsce pogrzebu 21-letniego szer. Mateusza Sitka. W związku z tym wojsko zwróciło się do mediów ze specjalną prośbą. Chodzi o rodzinę zmarłego.
Szpital, gdzie zmarł polski żołnierz ugodzony nożem, wydał aż dwa specjalne oświadczenia. Wojskowy Instytut Medyczny odniósł się do spekulacji na temat tego, jak leczony był Mateusz Sitka. - Po raz kolejny apelujemy o rozwagę - czytamy w komunikacie.
Śmierć polskiego żołnierza służącego na granicy polsko-białoruskiej wstrząsnęła całym krajem. Sąsiedzi młodego wojskowego zabrali głos. Mieszkańcy gminy Rząśnik w województwie mazowieckim zwracają uwagę na to, że służba w armii była marzeniem zmarłego szeregowego Mateusza Sitka. Poruszające słowa.
Nie żyje polski żołnierz ugodzony nożem na granicy z Białorusią. Informacja o jego śmierci wstrząsnęła całym krajem, rozpoczynając dyskusję na temat obronności naszego kraju. Wojsko i pogrążona w żalu rodzina przekazali ważne informacje o ostatnim pożegnaniu wojskowego. Jest już konkretna data.
W godzinach przedpołudniowych została przeprowadzona sekcja zwłok zmarłego Mateusza Sitka (…) do zgonu doszło w następstwie doznanej rany kłutej klatki piersiowej z uszkodzeniem płuca lewego oraz uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego — poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Nie żyje polski żołnierz raniony na polsko-białoruskiej granicy. Prokuratura Krajowa poinformowała, że śledztwo dotyczące jego zabójstwa prowadzi obecnie Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Dodano, że ”od początku w tej sprawie prowadzone były bardzo intensywne czynności procesowe”.
Nie żyje polski żołnierz, który został ugodzony nożem przez migranta na granicy polsko-białoruskiej. Informację przekazało w czwartek po południu Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. Mundurowy walczył o życie co najmniej od 28 maja, kiedy wiceszef MSWIA poinformował o ataku.
Wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz odprawił żołnierzy, którzy towarzyszyli mu podczas konferencji na temat powstającej przy polsko-białoruskiej granicy strefy buforowej. Stało się tak wówczas, gdy zaczęły padać pytania natury politycznej. To standard, na jaki jeszcze niedawno polscy wojskowi nie mogli liczyć.