Putin zdobył nowego potężnego sojusznika. Jest porozumienie
W cieniu wojny w Ukrainie Władimir Putin wykonuje kluczowy ruch na geopolitycznej szachownicy Afryki. Kreml finalizuje porozumienie z Sudanem, które zapewni rosyjskiej marynarce wojennej stały dostęp do jednego z najważniejszych szlaków handlowych świata.
Doniesienia amerykańskiego dziennika "The Wall Street Journal", cytowane m.in. przez polskie media, wskazują na zwrot w relacjach rosyjsko-sudańskich. Władze wojskowe Sudanu, pogrążone w krwawej wojnie domowej, zdecydowały się na odważny krok: w zamian za wsparcie militarne, otwierają swoje porty dla rosyjskiej floty.
Baza na ćwierć wieku
Głównym elementem porozumienia jest utworzenie rosyjskiego centrum logistycznego marynarki wojennej nad Morzem Czerwonym. Według dostępnych informacji, najbardziej prawdopodobną lokalizacją jest Port Sudan – kluczowy węzeł transportowy kraju.
Warunki umowy są dla Moskwy niezwykle korzystne:
- Czas trwania: Umowa ma obowiązywać przez 25 lat, z możliwością automatycznego przedłużenia.
- Skala obecności: W bazie będzie mogło stacjonować do 300 rosyjskich żołnierzy.
- Potencjał bojowy: Rosja uzyska prawo do jednoczesnego cumowania do czterech okrętów wojennych, w tym jednostek o napędzie atomowym.
"Broń za dostęp" – transakcja wiązana
Dlaczego Sudan, będący pod presją Zachodu, decyduje się na sojusz z izolowaną Rosją? Odpowiedzią jest desperacja sudańskiej armii rządowej (SAF). Kraj od miesięcy trawiony jest brutalną wojną domową przeciwko Siłom Szybkiego Wsparcia (RSF).
Dla sudańskich generałów priorytetem jest przetrwanie i pokonanie rebeliantów. W zamian za udostępnienie wybrzeża, Rosja zobowiązała się do dostarczenia zaawansowanego uzbrojenia i sprzętu wojskowego, w tym systemów obrony przeciwlotniczej, które mogą przeważyć szalę zwycięstwa na korzyść rządu w Chartumie.
Warto wiedzieć: Sudan to nie tylko strategiczne wybrzeże. To także trzeci co do wielkości producent złota w Afryce. Rosja, szukając sposobów na ominięcie zachodnich sankcji, jest żywo zainteresowana dostępem do sudańskich zasobów naturalnych.
Niepokój w Waszyngtonie
Planowana baza wojskowa to bezpośrednie wyzwanie dla interesów Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. Morze Czerwone to "wąskie gardło" światowej gospodarki – szlak prowadzący do Kanału Sueskiego, przez który przepływa około 12% globalnego handlu.
Amerykańscy analitycy ostrzegają, że stała obecność rosyjskiej floty w tym regionie pozwoli Moskwie na:
- Projekcję siły na Ocean Indyjski i Zatokę Adeńską.
- Potencjalne zakłócanie szlaków handlowych i energetycznych w sytuacjach kryzysowych.
- Zbieranie danych wywiadowczych na temat jednostek NATO operujących w regionie.
Nowa "zimna wojna" w Afryce?
Porozumienie z Sudanem wpisuje się w szerszą strategię Kremla, polegającą na wypieraniu wpływów zachodnich z regionu Sahelu i Afryki Środkowej. Po sukcesach w Mali, Nigrze i Burkina Faso, gdzie rosyjscy najemnicy (wcześniej jako Grupa Wagnera, obecnie pod egidą rosyjskiego MON jako "Africa Corps") zastąpili wojska francuskie i amerykańskie, Sudan staje się kolejnym bastionem wpływów Putina.
Dla Zachodu jest to sygnał alarmowy: Rosja, mimo zaangażowania na froncie ukraińskim, nie rezygnuje z globalnych ambicji imperialnych, a Afryka staje się kluczowym teatrem tych działań.