Polski dziennikarz zginął na Ukrainie. Walczył jako ochotnik
Wojna w Ukrainie trwa już ponad trzy lata, a bilans ofiar konfliktu nieustannie rośnie. Niestety w wyniku działań wojennych ginęli również Polacy, a teraz media obiegła straszna informacja. W wyniku walk zginął polski dziennikarz.
Wojna w Ukrainie trwa już trzy lata. Tragiczny bilans konfliktu
Wojna w Ukrainie trwa już ponad trzy lata i wciąż stanowi jeden z największych kryzysów bezpieczeństwa w Europie od czasów II wojny światowej. Wszystko zaczęło się 24 lutego 2022 roku, kiedy to, na rozkaz Władimira Putina, Federacja Rosyjska rozpoczęła pełnoskalową inwazję na swojego sąsiada. Atak był zmasowany i przeprowadzony z kilku kierunków jednocześnie — z terytorium Rosji, z okupowanego Krymu oraz z terytorium Białorusi. Użyto ogromnych sił: rakiet, samolotów, śmigłowców, marynarki wojennej oraz tysięcy żołnierzy.
ZOBACZ: ZUS zmienił daty wypłat emerytur w czerwcu. Środki trafią do seniorów w innym terminie
Pierwsze dni przyniosły dramatyczne sceny – ostrzeliwane były miasta w całym kraju, a celem rosyjskich sił był szybki marsz na Kijów i obalenie rządu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Jednak pomimo brutalności ataku, Ukraińcy stawili zacięty opór. Społeczeństwo zjednoczyło się w obliczu zagrożenia, a wsparcie Zachodu i przede wszystkim Polski – zarówno militarne, jak i finansowe – pomogło Ukrainie nie tylko przetrwać, ale też odzyskać część terytoriów zajętych przez Rosjan.
W kolejnych miesiącach front przesuwał się – raz na korzyść Ukrainy, raz Rosji – ale po ponad roku walk sytuacja zaczęła się stabilizować. Obecnie trwa wojna pozycyjna, ale linia frontu się niemal ustabilizowała. Mimo to wciąż dochodzi do ostrzałów, bombardowań i potyczek zbrojnych. Giną żołnierze po obu stronach, a także wiele cywilów – w domach, na ulicach, w schronach i podczas prób ewakuacji.

Polski dziennikarz zginął na Ukrainie
Od momentu rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku, wiele osób z całego świata postanowiło wspomóc zaatakowany kraj nie tylko pomocą humanitarną czy finansową, ale również bezpośrednim udziałem w działaniach zbrojnych. Wśród nich znaleźli się również Polacy – cywile, weterani, byli żołnierze i ochotnicy, którzy zdecydowali się wstąpić w szeregi ukraińskich sił zbrojnych, nierzadko dołączając do Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy. Dla wielu była to decyzja podjęta z pobudek moralnych, solidarności z narodem ukraińskim, sprzeciwu wobec rosyjskiej agresji czy też próba rozpoczęcia nowego życia.
Niestety, za tę decyzję często płacili najwyższą cenę. W ciągu ostatnich lat zginęło już wielu Polaków, którzy jako ochotnicy brali udział w walkach po stronie Ukrainy. Teraz media obiegła kolejna tragiczna wiadomość – śmierć Krzysztofa Gorzelaka, dziennikarza i twórcy lokalnego portalu "Nasze Kielce". Mężczyzna miał 45 lat i przez ostatnie dwa lata aktywnie wspierał Ukrainę jako żołnierz-ochotnik.
Po wybuchu wojny postanowił ruszyć na front. Służył w ukraińskiej armii, uczestnicząc w działaniach militarnych przeciwko siłom rosyjskim. Informacje o jego śmierci wstrząsnęły zarówno jego bliskimi, jak i lokalną społecznością. Według medialnych przekazów, osierocił rodziców, brata i córkę.

ZOBACZ TEŻ: Samolot wleciał w dom, dwie osoby nie żyją. Katastrofa za polską granicą
Nie żyje Krzysztof Gorzelak
Informację o śmierci Krzysztofa Gorzelaka przekazał profil „Scyzoryk się otwiera – satyryczna strona Kielc” na Facebooku. W opublikowanym wpisie podkreślono, że mężczyzna zginął śmiercią żołnierza, walcząc na froncie po stronie Ukrainy, a jego pochówek ma odbyć się na terytorium tego kraju. To poruszające pożegnanie człowieka, który nie zawahał się poświęcić swojego życia dla obrony wolności i wartości, w które wierzył.
Wczoraj śmiercią żołnierza zginął kielczanin, dziennikarz, twórca portalu Nasze Kielce Krzysztof Gorzelak.
Krzysiek miał 45 lat. Prawie dwa lata temu zdecydował się pojechać do Ukrainy, walczyć z rosyjskim agresorem.
Zostawił w Kielcach mamę, tatę, brata i swoją córkę.
Był dziennikarzem jakich już niewiele. Niezłomny, nieprzekupny, dociekający prawdy do końca. Potrafił sam drążyć tematy nadużyć władzy w Kielcach, powiecie i województwie. I to na najwyższych szczeblach. (…) - czytamy m.in. we wpisie na Facebooku.