W czwartek 30 września kierowana przez Mariana Banasia Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła podczas konferencji prasowej wyniki kontroli dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości. W sprawozdaniu przekazano, że w sposób nieprawidłowy wydano ponad 280 milionów złotych. Oprócz tego prezes NIK skierował też do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie przepisów działających we wskazanym funduszu.Podczas konferencji prasowej urzędnicy NIK przedstawili wykryte nieprawidłowości dotyczące Funduszu Sprawiedliwości, które Marian Banaś przekazał już premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, wicepremierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu oraz szefowi Centralnego Biura Antykorupcyjnego Andrzejowi Stróżnemu.Organ, którego szefem jest Banaś, podczas kontroli stwierdził, że „gospodarka finansowa Funduszu Sprawiedliwości była prowadzona z naruszeniem podstawowych zasad wydatków publicznych”. Michał Jędrzejczyk z NIK dodał, że mowa o zasadach „jawności, celowości i oszczędności dokonywania wydatków publicznych”.
Rząd podjął decyzję o zwróceniu się do prezydenta w sprawie przedłużenia stanu wyjątkowego o 60 dni. Najnowsze ustalenia zostały przekazane podczas konferencji prasowej przez rzecznika Rady Ministrów Piotra Müllera.Rada ministrów podjęła decyzję o przedłużeniu stanu wyjątkowego w 183 gminach przy granicy z Białorusią o 60 dni. Aby ustalenia zostały wcielone w życie, muszą zostać poparte przez Andrzeja Dudę, który wyraził poparcie dla wniosku.
Jutro rząd podejmie decyzję, czy wystąpić z wnioskiem do prezydenta Andrzeja Dudy o przedłużenie stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią. Według nieoficjalnych informacji, Rada Ministrów zarekomenduje utrzymanie stanu aż do grudnia, gdyż sytuacja migracyjna tylko się zaognia.Kryzys na granicy polsko-białoruskiej trwa od ponad miesiąca. Niedługo minie 30 dni od wprowadzenia stanu wyjątkowego w przygranicznych miejscowościach i rząd będzie musiał podjąć decyzję, czy występować o jego przedłużenie. Jak się okazuje, pierwsze postanowienia zapadną lada dzień.
Lewica zapowiedziała złożenie wniosku do Najwyższej Izby Kontroli w sprawie zdabania wskazań kandydatów do rad nadzorczych i zarządów spółek Skarbu Państwa. Opozycja zarzuca obozowi rządzącemu nepotyzm i wskazuje na liczne przypadki powiązań pomiędzy szefostwem spółek Skarbu Państwa, a politykami Prawa i Sprawiedliwości.- Za rządów Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego i Prawa i Sprawiedliwości mamy największy wysyp rodzin, przyjaciół, znajomych w instytucjach, które są odpowiedzialne za rządzenie, w spółkach Skarbu Państwa, które mają być zarządzającymi majątkiem państwowym i w instytucjach, które są pokrewne - wskazał na sejmowej konferencji prasowej szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Marian Banaś zdecydował się na szczerą rozmowę z dziennikarzami "Rzeczpospolitej", w której otwarcie mówił o "wojnie" z PiS, a także ujawnił prawdę o stanie finansów naszego państwa. Według wiedzy szefa NIK, rząd ukrywa obecnie przed Polakami "dodatkowy dług" na ponad 290 miliardów złotych. Obecny szef NIK zapewnia, że nie zamierza podporządkowywać się władzy, choć w jego stronę kierowane są oskarżenia, m.in. dotyczące licznych błędów w oświadczeniach majątkowych polityka. Marian Banaś podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że nie ma zamiaru rezygnować ze swojego immunitetu, bo nie widzi ku temu podstaw. - Jeżeli dojdzie do rozprawy w sądzie, to w kwestiach zasadniczych udowodnię swoją niewinność - zapewnił Banaś w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Do sejmu dotarł projekt ustawy o wprowadzeniu nowego święta, który złożył Andrzej Duda. Z relacji prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wynika jednak, że Narodowy Dzień Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego nie będzie oznaczał czasu wolnego od pracy. Niektórzy mogą być tym faktem rozczarowani - w dokumencie nie ma takiego zapisu. Inicjatywa głowy państwa to odpowiedź na prośby społeczności województwa wielkopolskiego.Andrzej Duda skierował już do sejmu projekt ustawy, zgodnie z którą 27 grudnia ma zostać ogłoszony Narodowym Dniem Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego. Akt prawny nie przewiduje jednak, aby był to dzień wolny. Prezydent RP odpowiedział na wystąpienie przedstawicieli społeczności Wielkopolski.Jeśli projekt zostanie uchwalony, 27 grudnia ustanowione zostanie święto państwowe. Będzie ono upamiętnieniem zrywu z lat 1918-1919. To także hołd jego bohaterskim uczestnikom. Prezydent na łamach „Głosu Wielkopolskiego” przyznał, że „trudno byłoby w Sejmie forsować kolejny dzień wolny od pracy, zresztą nie sądzę, by Wielkopolanie o tym myśleli”.– Sygnatariuszami powyżej wskazanej inicjatywy, mającej szerokie poparcie społeczne i samorządowe, byli: Wielkopolskie Muzeum Niepodległości, Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Poznaniu, Towarzystwo Pamięci Powstania Wielkopolskiego, Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski, Fundacja Zakłady Kórnickie, Muzeum Narodowe w Poznaniu – czytamy w piśmie.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Do Sejmu trafił projekt zmian w regulaminie izby niższej. Zakłada on możliwość przedłużenia stanu wyjątkowego przy granicy dzięki zwykłej, a nie bezwzględnej większości głosów posłów. Politycy opozycji są jednogłośni - członkowie Prawa i Sprawiedliwości zmieniają regulamin, bo obawiają się przegranej.Dziennikarz Radia Zet Jacek Czarnecki ustalił nieoficjalnie, że czołowi politycy Prawa i Sprawiedliwości chcą zmiany regulaminu Sejmu przed głosowaniem nad możliwym przedłużeniem stanu wyjątkowego w pasie przy granicy z Białorusią.
Czwartkowa Komisja Finansów Publicznych debatowała w sejmie nad Polskim Ładem. W trakcie obrad pojawiły się prośby o ich odroczenie, ponieważ posłowie opozycji nie zapoznali się jeszcze dokładnie z dokumentem, który liczy ponad pół tysiąca stron. Prawo i Sprawiedliwość jednak nie wyraziło zgody. Rząd chce jak najszybciej uchwalić ustawę, choć wielu polityków nie wie, za czym tak naprawdę głosuje.Nie ulega wątpliwościom, że Prawo i Sprawiedliwość chce zrobić wszystko, by przepisy podatkowe zawarte w Polskim Ładzie zaczęły obowiązywać od 2022 roku. Podczas czwartkowych obrad, które prowadził Henryk Kowalczyk, pojawił się wyraźny sprzeciw opozycji. Posłowie nie ukrywali, że potrzebują więcej czasu na zapoznanie się z tak dużym dokumentem.W trakcie sejmowych obrad Komisji Finansów Publicznych poseł Koalicji Obywatelskiej Janusz Cichoń powiedział wprost, że ani on, ani jego koledzy nie poradzili sobie jeszcze z ogromem przepisów zawartych w Polskim Ładzie i potrzebują pomocy ekspertów. Warto przypomnieć, że dokument zmienia aż 20 obowiązujących ustaw podatkowych. Polityk zaapelował o przesunięcie posiedzenia na 5 października. PiS jednak konsekwentnie odrzucał wnioski opozycji.
Rzecznik rządu Piotr Müller spotkał się przed chwilą z dziennikarzami. Podczas konferencji prasowej przedstawił najważniejsze informacje dotyczące spraw bieżących. Rzecznik rządu przypomniał o nowelizacji tegorocznego budżetu. Planowane dochody do budżetu państwa mają wynieść 483 mln złotych zamiast zakładanych w planie budżetowym 404,5 mln złotych.Nie zabrakło również poruszenia tematu kopalni w Turowie. Piotr Müller zapewnił, że rząd nie ma intencji zamykania kopalni, gdyż mogłoby to oznaczać poważny kryzys energetyczny jak i gospodarczy na południu Polski. - Polska swojej decyzji nie zmienia. Polska nie może zgodzić się na to, żeby zamknąć Turów i spowodować kryzys energetyczny dla milionów obywateli - usłyszeliśmy na konferencji.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
We wtorek w Magazynie Czasowego Składowania w Warszawie odbyła się licytacja respiratorów, które w ubiegłym roku zostały zakupione przez rząd. Przyglądali jej się posłowie Dariusz Joński i Michał Szczerba. Dyrektor obiektu zażądał przerwania konferencji. Groził politykom wezwaniem policji i ochrony.Licytacja zakończyła się po kilku minutach. Parlamentarzyści wykorzystali moment, by przypomnieć dziennikarzom o aferze respiratorowej. W tym celu zaprosili przedstawicieli mediów na zewnątrz. Chwilę po włączeniu kamer interweniował dyrektor obiektu.
Polska Agencja Prasowa poinformowała, że Sejm przyjął dziś ustawę w sprawie rekompensaty dla podmiotów gospodarczych w związku ze stanem wyjątkowym przy granicy z Białorusią. Odrzucono poprawki opozycji zakładające zwiększenie wsparcia.Za ustawą w sprawie rekompensaty dla podmiotów gospodarczych w związku ze stanem wyjątkowym głosowało 445 posłów. Nikt ze zgromadzonych nie głosował przeciw ani nie wstrzymał się od głosu.
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Grzegorz Puda pozostanie na stanowisku. W czwartkowy wieczór Sejm odrzucił wniosek Polskiego Stronnictwa Ludowego o wyrażenie wobec niego wotum nieufności. Do odwołania zabrakło 17 głosów.Wynik głosowania dla nikogo nie powinien być zaskoczeniem. W klubie PiS panowała ścisła dyscyplina. Przeciwko wnioskowi było wszystkich 227 posłów, a także trzech posłów Kukiz '15, dwóch posłów niezależnych oraz Katarzyna Piekarska z Koalicji Obywatelskiej. Za odwołaniem opowiedziało się natomiast 214 parlamentarzystów, 2 wstrzymało się od głosu.
Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie praworządności w Polsce. 502 europosłów głosowało za, 149 było przeciw, a 36 wstrzymało się od głosu. Ogłoszono, że Europarlament "jest głęboko zaniepokojony dalszym pogarszaniem się sytuacji w zakresie wolności mediów w Polsce".Parlamentarzyści wezwali Polskę do "pełnego wdrożenia zalecenia Rady Europy z 13 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony dziennikarstwa" i ubolewali "nad brakiem postępów i nad pogorszeniem się stanu praworządności w Polsce od czasu przyjęcia rezolucji z 17 września 2020 roku". To jednak nie koniec problematycznych kwestii.
Znany ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi poseł Grzegorz Braun został wykluczony z czwartkowych obrad sejmu. Powodem decyzji podjętej przez wicemarszałek Małgorzatę Kidawę-Błońską są skandaliczne słowa członka Konfederacji, który wygłosił groźbę pod adresem ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Po jego wystąpieniu na sali wybuchła afera.W czwartek 16 września posłowie zebrali się w sejmie, by obradować w sprawie strajku pracowników medycznych. Warto przypomnieć, że od sześciu dni trwają protesty Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia, który założył przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów „Białe Miasteczko 2.0”.Podczas obrad nie brakowało emocjonalnych wystąpień, podczas których posłowie należący do partii rządzącej oraz opozycji rzucali sobie wzajemne oskarżenia. Do prawdziwego skandalu doszło jednak, gdy na mównicy sejmowej pojawił się Grzegorz Braun. Członek Konfederacji w pewnym momencie odwrócił się w stronę ministra Adama Niedzielskiego i powiedział: „będziesz pan wisiał”. Niedługo później został wykluczony z obrad. Po tych słowach wybuchła afera – zarówno w mediach społecznościowych, jak i gmachu sejmu.
Anna Czerwińska, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości poinformowała w środę po południu, że kierownictwo partii przyjęło uchwałę "W sprawie przynależności Polski do Unii Europejskiej oraz suwerenności Rzeczpospolitej". Wyjaśniła, że "to wyklucza możliwość Polexitu", czyli wystąpienia Polski z Unii Europejskiej.- Podczas środowego posiedzenia Komitet Polityczny Prawa i Sprawiedliwości przyjął uchwałę w sprawie przynależności Polski do Unii Europejskiej oraz suwerenności Rzeczpospolitej Polskiej - przekazała rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z dziennikarzami.
W rozmowie z mediami Jarosław Kaczyński wreszcie odniósł się do sygnałów, które wychodziły z jego partii. Prezes Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że nie jest za wyjściem Polski z Unii Europejskiej. Dodał, że nadal będzie dążył do wprowadzenia tzw. ustawy „lex TVN”. Ujawnił też, jaka jest jego przyszłość w rządzie.Wokół partii Jarosława Kaczyńskiego w ostatnim czasie wynikło duże zamieszanie w związku z różnymi sygnałami wysyłanymi przez jej członków. Coraz więcej mówi się o rekonstrukcji rządu, do której ma dojść w niedalekiej przyszłości. Jeszcze niedawno premier na antenie RMF FM stwierdził, że nic takiego nie będzie miało miejsca.W rozmowie z Polską Agencją Prasową Jarosław Kaczyński z jednej strony powiedział, że do rekonstrukcji nie dojdzie, jednak prezes Prawa i Sprawiedliwości nie wyklucza „pojedynczych zmian, bo są osoby, które chciałyby w tej chwili przejść do innej działalności”.– Nie chcę mówić o żadnych sprawach personalnych, to jest przedwczesne. Od razu mówię, że są ministrowie, którzy chcą odejść z rządu i choć przez dłuższy czas nie przychylaliśmy się do ich próśb, to być może nadejdzie taki moment – stwierdził.Wiele osób zastanawiało się też nad przyszłością Jarosława Kaczyńskiego w rządzie. Wicepremier postanowił rozwiać wszelkie wątpliwości i podkreślił, że „na pewno w tym roku nie zrezygnuje, chyba, że z niego zrezygnują”. Prezes PiS odniósł się także do nowelizacji ustawy medialnej oraz polexitu.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Rząd szykuje bardzo poważne zmiany dotyczące właścicieli telefonicznych kart prepaid, na których mocy będę mógł, po spełnieniu odpowiednich warunków, przejąć niewykorzystane środki na rzecz Skarbu Państwa. Wszystko to w myśl nowej wersji ustawy o Prawie komunikacji elektronicznej, która ma przynieść budżetowi dodatkowe 100 mln złotych rocznie.Czasy kart prepaidowych nie odeszły w niepamięć. Według najnowszych danych, telefonicznych kart przedpłaconych jest w Polsce ponad 15 mln. To wygodne rozwiązanie dla tych, którzy wolą wydać określoną kwotę na dany okres czasu i w ramach nich wykonywać połączenia telefoniczne i wysyłać wiadomości SMS. Środki, których nie wykorzystamy gdy minie termin korzystania z usługi wkrótce mogą nam jednak zostać odebrane.
Kancelaria premiera Mateusza Morawieckiego została skrytykowana w kwestii Polskiego Ładu. Co ciekawe, to Ministerstwo Aktywów Państwowych Jacka Sasina uderzyło w wielki rządowy projekt. Resort wypunktował jego główne wady – uderzanie w państwowe spółki i wprowadzanie zmian w zbyt szybkim tempie. Poszło o podatki.W czwartek premier Mateusz Morawiecki wraz z rządem potwierdził ostateczną wersję Polskiego Ładu. Politycy rozwiali tym samym spekulacje dotyczące rozwiązań podatkowych, jakie proponuje wielki projekt gospodarczy. Jak się okazuje, zarzuty wobec niego ma nie tylko opozycja, ale również resort Jacka Sasina.Ministerstwo Aktywów Państwowych zwróciło uwagę na słabe punkty Polskiego Ładu, którego ostateczny projekt został już zaakceptowany przez kancelarię premiera Mateusza Morawieckiego. W opinii resortu Jacka Sasina proponowane zmiany mogą szkodzić państwowym spółkom. Mowa przede wszystkim o dodatkowych podatkach, które mogą zaszkodzić stabilności, niektórych firm.
Niedawno Donald Tusk odniósł się do wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy sugerowali, że Polska – podobnie jak Wielka Brytania – może wyjść z Unii Europejskiej. Lider Platformy Obywatelskiej w ostrych słowach skomentował postawę rządu, stwierdzając, że zachowują się jak „nieznośne bachory”.Donald Tusk zwrócił uwagę na regularnie pojawiające się sygnały ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości, które sugerują, że Polska nie musi być w przyszłości członkiem Unii Europejskiej. Zdaniem byłego premiera obywatele naszego kraju mają prawo do obaw, ponieważ rząd działa na ich niekorzyść.Wypowiadając się na temat działań rządu, Donald Tusk nie ma wątpliwości, że postawa Prawa i Sprawiedliwości może przynieść bardzo poważne konsekwencje. Warto przypomnieć, że w ostatnim czasie Polska jest w konflikcie z UE, który dotyczy reform wymiaru sprawiedliwości oraz uchwał „anty-LGBT”. Niedawno lider Platformy Obywatelskiej był gościem programu „Jeden na jeden” i skomentował słowa o ewentualnym polexicie.– Czasami mam takie wrażenie, że Polską rządzą nieznośne bachory, które stać na każdą głupotę i na wypowiedzenie każdej możliwej politycznej herezji, ale to, czego naprawdę powinniśmy się obawiać to to, że takie słowa, niemądre wypowiedzi i decyzje, mogą mieć bardzo poważne konsekwencje – powiedział na antenie TVN24.
Rzecznik rządu zapowiada zmiany w obostrzeniach. Jak informuje Piotr Müller, ograniczenia dotknąć mogą tylko tych, którzy nie są zaszczepieni. To zła wiadomość dla milionów Polaków, którzy nie przyjęli szczepionki przeciw koronawirusowi.Jak już informowaliśmy, rzecznik rządu gościł dzisiaj u Beaty Lubeckiej z "Radia ZET". Podczas audycji poruszony został temat zbliżającej się czwartej fali koronawirusa i związanych z tym obostrzeń. To, co powiedział Müller może nie spodobać się wielu Polakom.
Wczoraj prezydent Andrzej Duda podpisał rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego we wschodnim pasie przygranicznym. Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Kamiński wyjaśnił w rozmowie z dziennikarzami, co to oznacza dla mieszkańców tych terenów, którzy w najbliższym czasie planują wesele lub imprezę rodziną.Decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w strefie przygranicznej miała być podyktowana względami bezpieczeństwa w związku z nasilającymi się przypadkami prób przekroczenia granicy naszego kraju. Minister Kamiński podkreślał, że ma on jak najmniej ingerować w życie mieszkańców tych terenów.
Rząd złożył wniosek do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego w części województw podlaskiego i lubelskiego. Ma to związek z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej i zwiększoną presją migracyjną.Premier Mateusz Morawiecki poinformował na wtorkowej konferencji prasowej, że rząd wystąpił do prezydenta Andrzeja Dudy o wprowadzenie stanu wyjątkowego w części miejscowości przygranicznych w woj. podlaskim i woj. lubelskim.Jak powiedział prezes Rady Ministrów, stan ten ma obowiązywać przez 30 dni i objąć 115 miejscowości w województwie podlaskim oraz 68 w województwie lubelskim.Decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego została podjęta już w lipcu na terenie całej Litwy, na początku sierpnia na terenach przygranicznych zrobiła to Łotwa. Wszystko związane jest z kryzysem migracyjnym, eskalowanym przez Białoruś.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Rząd zadecyduje, czy do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej trafi wniosek o wprowadzenie stanu wyjątkowego na obszarze części województw podlaskiego i lubelskiego. Politycy zajmą się projektem uchwały we wtorek 31 sierpnia. Powodem jest sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Obrady mają rozpocząć się o godzinie 11:00.Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Polską Agencję Prasową za wniosek odpowiada Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Projekt uchwały Rady Ministrów o skierowaniu dokumentu do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej znalazł się w porządku wtorkowych obrad.Wniosek ma dotyczyć części województwa podlaskiego i części województwa lubelskiego. Ma to związek z zarzutami wobec Białorusi o zorganizowanie przerzutu imigrantów na terytorium kraju. Podobne oświadczenia pojawiły się po stronie Litwy, Łotwy oraz Estonii.
Były wicepremier i minister rozwoju Jarosław Gowin zawnioskował do ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego o przedłużenie ochrony ze strony Służby Ochrony Państwa. Lider Porozumienia regularnie dostaje groźby.Dziennikarze Wirtualnej Polski potwierdzili nieoficjalnie, że wniosek do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji został złożony przez Jarosława Gowina w ubiegły piątek. Decyzja w tej sprawie nie została jeszcze wydana.
Andrzej Duda pogratulował już Patrykowi Chojnowskiemu. Polski tenisista stołowy zdobył dla Polski złoty medal podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Sportowiec w finałowym pojedynku pokonał Francuza Mateo Boheasa 3:0 (11:8, 11:5, 12:10).W niedzielę 29 sierpnia Andrzej Duda wystosował przekaz w mediach społecznościowych. Tym razem jednak komunikat prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej nie dotyczył polityki, ale sportu. Głowa państwa pogratulowała polskiemu paraolimpijczykowi zdobycia złotego medalu.Wszyscy Polacy – w tym także Andrzej Duda – kibicowali dzisiaj Patrykowi Chojnowskiemu, który w finale klasy 10 rywalizował z Francuzem Mateo Boheasem. 31-letni Polak podchodził do tego meczu w roli faworyta i spełnił oczekiwania kibiców, pokonując rywala z Europy Zachodniej 3:0.
Wszystko wskazuje na to, że we wrześniu dojdzie do rekonstrukcji rządu. Swoje stanowiska mają stracić niektórzy ministrowie, co okaże się szansą na zaistnienie dla innych. Jedną z beneficjentek może okazać się makijażystka prezesa PiS, szykowana na ministra sportu.Ta jesień nie będzie spokojna ani łatwa dla polityków PiS. Prezes Jarosław Kaczyński planuje bowiem prawdziwą rewolucję. Nie jest zadowolony z pracy rządu, który powołał niecały rok temu. W wyjątkowo trudnej sytuacji znajdzie się np. premier Mateusz Morawiecki, który wkrótce może stracić swojego bliskiego współpracownika - Michała Dworczyka.
Janusz Korwin-Mikke ma za sobą jedną operację, a za kilka dni czeka go kolejny zabieg. To pokłosie nieszczęśliwego wypadku, bowiem w minioną niedzielę prezes partii KORWiN spadł z drabiny.Do wypadku polityka doszło podczas prac przydomowych. Wskutek upadku z drabiny Janusz Korwin-Mikke złamał lewą nogę, a także zwichnął staw skokowy. Uraz był na tyle poważny, że niezbędna okazała się operacja.
Działacze AgroUnii dotrzymali słowa, rozpoczynając we wtorek 24 sierpnia blokadę dróg. Utrudnienia mają objąć 14 miejsc na terenie kilku województw. Przez dwie doby przejazd w poszczególnych regionach może stanowić wyzwanie. Do rozmów z ruchem przystąpił już minister rolnictwa Grzegorz Puda, ale rolnicy chcą widzieć się z premierem Mateuszem Morawieckim.Lider AgroUnii Michał Kołodziejczak wydał jasny komunikat: „Chcemy rozmawiać z premierem o bardzo trudnej sytuacji na polskiej wsi”. Już od kilku w kontaktach z mediami przewodniczący ruchu rolników zapowiedział, że na polskich drogach pojawią się blokady.