Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Xi Jinping w Rosji. Czy sojusz Rosji z Chinami jest możliwy? [OPINIA]
Karol Gąsienica
Karol Gąsienica 22.03.2023 22:54

Xi Jinping w Rosji. Czy sojusz Rosji z Chinami jest możliwy? [OPINIA]

None
Xie Huanchi/Xinhua News/East News

Przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej zakończył dzisiaj swoją wizytę w Moskwie, którą z pewnością obserwował cały świat. Rozwijające się partnerstwo Moskwy z Pekinem niepokoi świat Zachodu ze Stanami Zjednoczonymi na czele, jednak czy można je już nazwać sojuszem? Wydaje się, że smok prędzej połknie niedźwiedzia, niż go przytuli. 
 

Niespełnione nadzieje Władimira Putina

Władimir Putin marzy o powrocie do świata podzielonego na strefy wpływów oraz odbudowie "Wielkiej Rosji". Jest to jedna z przyczyn pełnoskalowej inwazji na Ukrainę, której Rosja dopuściła się 24 lutego 2022 roku. Problem polega jednak na tym, że rosyjski dyktator się przeliczył. W sprawie potęgi Rosji, w sprawie słabości Ukrainy, w sprawie podzielonego Zachodu, aż w końcu w sprawie swoich sojuszników.

Rosyjska inwazja, a dokładniej szybkie zwycięstwo Rosji i podporządkowanie sobie Ukrainy, miały być próbą zbudowania pozycji Kremla na świecie jako potęgi, której żądania należy spełniać. Dodatkowo Putin swoim zwycięstwem chciał podważyć rolę zachodnich sojuszy i pozycję Stanów Zjednoczonych jako największego światowego mocarstwa. Z kilkudniowej "operacji specjalnej" rosyjska inwazja przeistoczyła się jednak w wojnę na pełną skalę, w której Rosjanie po prostu sobie nie radzą, a przynajmniej nie na miarę mocarstwa, na jakie chcieliby się kreować. Te niepowodzenia nie są jednak zawodem wyłącznie dla Władimira Putina, ale także dla chińskiego przywódcy Xi Jinpinga.

Władimir Putin spotkał się z Xi w lutym 2022 roku, niedługo przed rozpoczęciem inwazji. Nie wiemy i pewnie nie dowiemy się, czy rosyjski dyktator przekazał wtedy chińskiemu przywódcy swoje plany względem Ukrainy, jednak to spotkanie miało zapoczątkować nową erę w relacjach Moskwy z Pekinem. Putin i Xi między słowami zakwestionowali dotychczasowy porządek świata i rzucili rękawice światu Zachodu skupionemu wokół Stanów Zjednoczonych.

W związku z powyższym szybkie zwycięstwo Rosji w Ukrainie byłoby korzystne także dla Chin. Osłabiłoby Zachód oraz podważyło pozycję Stanów Zjednoczonych, tak naprawdę jedynego państwa, które w tym momencie stoi Pekinowi na przeszkodzie w drodze po pozycję hegemona na świecie. Jednocześnie z tego samego względu przeciągająca się wojna w Ukrainie, która zjednoczyła państwa skupione wokół USA, wzmocniła NATO i osłabiła Rosję, jest z perspektywy Pekinu uciążliwa i może poważnie zaszkodzić jego planom.

Władimir Putin traci sojuszników. Rozłam w "rosyjskim NATO"

Chłodne kalkulacje zamiast gorącej przyjaźni

Rosja jest dla Chin partnerem strategicznym ze względu na złoża surowców, swoje położenie, a przede wszystkim stosunek do Stanów Zjednoczonych, w myśl zasady wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Chiny w swojej polityce kierują się przede wszystkim pragmatyzmem. Xi Jinping wie, że nie jest w stanie, póki co, konkurować ze Stanami Zjednoczonymi sprzymierzonymi z Europą, Kanadą, Japonią, Korę Południową czy Australią, dlatego szuka własnych sojuszników, np. poprzez wywieranie presji gospodarczej lub otwierania dla danych państw bogactw chińskiego rynku. Z drugiej strony Pekin stawia na osłabienie sojuszu transatlantyckiego, choć na razie bez powodzenia, a wojna w Ukrainie jeszcze bardziej utwierdziła chyba niektórych, dotąd sceptycznych, europejskich liderów, że na razie nie ma realnej alternatywy dla sojuszu z USA.

Z tego względu Pekin stawia na dobre stosunki z Rosją czy Iranem, a także powiększanie swoich wpływów w Azji Centralnej i na Bliskim Wschodzie, czego wyrazem jest ostatnie porozumienie zawarte pomiędzy Arabią Saudyjską i Iranem, przy którym ogromny udział miała chińska dyplomacja.

Putin prawdopodobnie liczył na bezgraniczne wsparcie Chin w sprawie Ukrainy, ale z punktu widzenia Pekinu sprawa nie jest tak jednoznaczna. Wojna w Ukrainie, zamiast osłabić Zachód, tak naprawdę go wzmocniła, przez co Chinom trudno opowiedzieć się po stronie Rosji w sposób bezdyskusyjny. Bez względu na to, jak skończy się wojna w Ukrainie, Rosja wyjdzie z niej mocno osłabiona, a Pekin nie może znaleźć się po stronie przegranych, jeśli chce aspirować do roli światowego hegemona.

Chiny nie potępiły rosyjskiej inwazji, poparły roszczenia Rosji wobec NATO, a także w pewien sposób wspierają Rosję gospodarczo, jednak nie opowiedziały się bezpośrednio po stronie Rosji w tym konflikcie. Pekin cały czas podkreśla znaczenie rozwiązania pokojowego wojny w Ukrainie, co stoi w pewnej sprzeczności z retoryką Kremla, którego rzecznik powiedział ostatnio, że rosyjskie cele w Ukrainie można osiągnąć teraz jedynie w sposób militarny.

Pekin sprzeciwia się też sankcjom nakładanym na Rosję, podobnie zachowuje się w przypadku sankcji wymierzonych w Iran, jednak nie jest to jakieś specjalne okazanie sympatii Rosjanom. Takie stanowisko ma pokazywać sprzeciw Chin wobec zachodnich prób nacisku na inne państwa i podważać politykę państw zachodniej demokracji. Co więcej, Pekin na tych sankcjach sam korzysta, skupując na przykład rosyjskie surowce po zaniżonych cenach.

Można więc powiedzieć, że Chiny traktują Rosję instrumentalnie, za jej pomocą chcą osłabić Zachód, a przy okazji się wzbogacić. Co więcej, osłabiona Rosja, coraz bardziej uzależniająca się od gospodarczych stosunków z Chinami, jest też od nich mocniej uzależniona politycznie. Podczas zakończonej dzisiaj wizyty Xi w Moskwie, Władimir Putin przekazał, że Rosja jest gotowa rozliczać się ze swoimi partnerami, szczególnie z Azji i Ameryki Południowej, w chińskiej walucie, juanach. Wiele państw, które prowadzą z Rosją wymianę gospodarczą, odmawia rozliczania w rublach ze względu na sankcje i słabość tej waluty, dlatego rozwiązanie to mogłoby być złotym środkiem. Pokazuje to jednakże nie tyle chińsko-rosyjską przyjaźń, ile dalsze uzależnianie rosyjskiej gospodarki od ChRL. 
 

Chiny nie pozwolą na upadek Rosji

Pekinowi może odpowiadać osłabianie się Rosji, szczególnie gospodarcze i przy jednoczesnym wzmacnianiu się Chin, jednak w Państwie Środka nie pozwolą na upadek Rosji. Xi Jinping może zadbać o rozwój chińskiej gospodarki i bez Rosji, ważniejsi są dla niego silni sojusznicy na arenie międzynarodowej. Właśnie z tego powodu Chiny decydują się na symboliczne gesty względem Rosji, jak na przykład wizyta ich lidera w Moskwie, która trwała naprawdę długo, biorąc pod uwagę dyplomatyczne normy, bo aż 3 dni.

Gospodarczo uzależniona, ale jednak posiadająca silną pozycję na arenie międzynarodowej Rosja jest dla Chin dużo więcej warta niż Rosja wewnętrznie rozdarta i ośmieszona w świecie. Jest to jeden z powodów, dla których Pekin będzie walczył o przetrwanie reżimu Putina. Chiny mogą obawiać się (i słusznie), że jeśli Rosja jednoznacznie zostanie w Ukrainie pokonana, na Kremlu może dojść do przewrotu. W takim wypadku wszystko pozostaje niewiadomą. Kto stanie na czele największego państwa świata? Co jeśli do głosu dojdą grupy nieprzychylne Chinom, nastawione może na zbliżenie z Zachodem? W takim wypadku cała geopolityczna układanka Pekinu by się rozsypała.

Jeśli Zachodowi, poprzez pomoc militarną przekazywaną Ukrainie i nakładanym sankcjom, udałoby się Rosję pokonać, to prawdopodobnie jeszcze bardziej scaliłoby sojusz transatlantycki, a resztę świata utwierdziło w przekonaniu, że Stany Zjednoczone nadal są decydującą siłą świata. Taki rozwój wypadków mógłby ośmielić kraje Zachodu do bardziej zdecydowanych działań także w innych regionach świata - np. w Azji - co rodziłoby niebezpieczeństwo dla chińskich interesów. Jest to kolejny powód, dla którego Pekin musi zadbać w tej chwili o Rosję. 
 

Jaka przyszłość czeka relacje rosyjsko-chińskie?

Władimir Putin i Xi Jinping przekonywali w Moskwie, że stosunki Chin z Rosją są najlepsze w historii, a "relacja ta wykracza daleko pomiędzy jedynie stosunki dwustronne". Obaj przywódcy stwierdzili, że ich państwa chcą kształtować światowy porządek oraz "przyszłość ludzkości". Jakkolwiek wzniośle to nie brzmi, to jest prawdopodobnie szczerą deklaracją tego, jak obaj przywódcy chcieliby, by wyglądał świat.

Zarówno Putin, jak i Xi uważają, że liberalna demokracja oraz zachodnia wizja państwowości się nie sprawdziły, dlatego receptą na światowy porządek jest państwo dobrobytu na czele z silną władzą, jakim są Chiny i jakim chciałaby być Rosja, choć jest od tego coraz dalej.

Chiny, angażując się w sprawę ukraińską, a także w konflikt Rosji z Zachodem, same testują, jak bardzo silne i zjednoczone są państwa Zachodu w bronie własnych interesów. Należy bowiem pamiętać, że Chiny również wysuwają roszczenia terytorialne wobec państwa, którego, choć większość świata oficjalnie nie uznaje, to jednak za które jest w stanie walczyć. Mowa oczywiście o Tajwanie. Tajwan może stać się "chińską Ukrainą". W Cieśninie Tajwańskiej toczy się spór nie tylko chińsko-tajwański, lecz chińsko-amerykański, chińsko-japoński i szczerzej. Z tego względu Pekinowi zależy na budowaniu relacji, których Zachód mógłby się obawiać.

Pomimo wszystkich punktów wspólnych, które przybliżają ze sobą Pekin i Moskwę, Putin i Xi we wspólnym oświadczeniu zaznaczyli, że bliska współpraca ich państw nie oznacza "sojuszu wojskowo-politycznego". Istnieje bowiem wiele aspektów, które odróżniają od siebie oba państwa. Po pierwsze, Rosja, wywołując konflikt w Ukrainie, skonfliktowała się nie tylko z Ukrainą czy Stanami Zjednoczonymi, lecz z większością państw szeroko rozumianego Zachodu. Chinom z kolei zależy na dobrych stosunkach np. z Unią Europejską. Rynek europejski jest dla Pekinu bardzo ważny i nie zamierzają z niego rezygnować, dlatego w swoim "partnerstwie" z Rosją muszą postępować roztropnie, czego wyrazem są np. komunikaty mówiące, że Chiny opowiadają się za integralnością terytorialną wszystkich państw.

Chińsko-rosyjskie partnerstwo opiera się w tym momencie wyłącznie na wspólnych interesach i wspólnym wrogu, ale żeby można było nazwać je sojuszem potrzeba czegoś więcej. Sojusze tworzone są zazwyczaj w oparciu o większe pobudki, na przykład wspólne wartości czy historię. Te z kolei Rosję i Chiny raczej dzielą, niż łączą i z tego powodu związek smoka z niedźwiedziem, choć bardzo niebezpieczny, jest też wyjątkowo kruchy. 

Źródło: Goniec.pl 

Tagi: Rosja Chiny