W lasach niedaleko Staszowa odnaleziono zwłoki kobiety i mężczyzny. Małżonkowie w piątek wybrali się na grzyby. Gdy nie wrócili, ich córka powiadomiła policję o zaginięciu rodziców. Funkcjonariusze ustalają okoliczności zdarzenia.Komenda Powiatowa Policji w Staszowie potwierdziła, że zaginięcie 60-letniego ojca i 55-letniej matki zgłosiła w piątek zaniepokojona córka. Małżonkowie nie wrócili z grzybobrania i nie odbierali telefonów komórkowych. Rozpoczęto poszukiwania.- Kobieta poinformowała, że jej rodzice: 60-letni ojciec i 55-letnia matka w piątkowe popołudnie wybrali się do lasu na grzyby i do tej pory nie wrócili. Dodawała, że nie kontaktowali się z rodziną i nie odbierają telefonów - przekazała w rozmowie z mediami Joanna Szczepaniak, oficer prasowa staszowskiej policji.
W sobotę, 17 września w życie wchodzi nowy taryfikator mandatów. Kierowcy powinni mieć się na baczności, bo dotychczasowe przepisy zostają mocno zaostrzone, a łamanie prawa może okazać się od teraz bardzo dotkliwe dla portfela oraz skutkować łatwiejszą utratą prawa jazdy. Zmian jest wiele i niekiedy są one rewolucyjne. Na antenie Polsat News komentował je rzecznik Komendy Głównej Policji, insp. Mariusz Ciarka.Wrześniowa zmiana w taryfikatorze mandatów to już kolejne takie podejście do drogowych przepisów w tym roku. Niemałe modyfikacje w prawie weszły w życie już w styczniu, kiedy to zwiększono liczbę punktów karnych za niektóre wykroczenia, a także drastycznie podwyższono kwoty mandatów, jakie nałożyć na kierowcę może policja i sąd.Po pierwszych sześciu miesiącach od wprowadzenia nowych regulacji okazało się, że nowe stawki mandatów pozytywnie działają nie tylko na państwowy budżet, ale i bezpieczeństwo na drogach. W ciągu pół roku wystawiono mniej mandatów niż w analogicznym okresie 2021 r., a także odnotowano mniej wypadków śmiertelnych.Mimo tego uzyskane statystyki dalekie były od ideału i pokazały, że na drogach wciąż jest wiele do zrobienia w kwestii bezpieczeństwa. Z tego powodu rządzący postanowili kontynuować rewolucje w Kodeksie drogowym, czego efektem są nowe przepisy obowiązujące od 17 września.
Dzielny syn nie chciał pozwolić, by ojciec dalej krzywdził matkę i zadzwonił na policję z krótkim komunikatem. Policjanci z Bartoszyc (woj. warmińsko-mazurskie) wiedzieli, że liczy się każda minuta. 35-letni mąż i ojciec odpowie nie tylko za przemoc domową. Chłopiec pomógł doprowadzić do więzienia poszukiwanego przestępcę.Dziecko wiedziało, że nie jest w stanie samodzielnie obronić mamę oraz rodzeństwo przed agresywnym tatą. Do głowy przyszedł pomysł, który zakończył się sukcesem. Szukanie pomocy było aktem niesamowitej odwagi.W czwartek wieczorem w jednym z domów w Bartoszycach dział się prawdziwy dramat. Bohaterem okazał się chłopczyk. - Dyżurny bartoszyckiej jednostki policji otrzymał krótkie zgłoszenie: "tata bije mamę" - reakcja była natychmiastowa, a efekty zaskoczyły nawet samych policjantów.
Fotopułapka z Potęgowa (woj. pomorskie) stała się sławna na cały kraj. Pewien "geniusz" zbrodni ukradł fotopułapkę, ale jej nie wyłączył i urzędnicy dostawali zdjęcia z domu złodzieja. Chociaż Urząd Gminy Potęgowo dał szansę na zwrot przed powiadomieniem policji, to funkcjonariusze nie byli już tacy łaskawi i zaczęli działać sami. Przeglądając zdjęcia wnętrza domu złodzieja, zdali sobie sprawę, że... wielokrotnie już tam byli. Fotopułapka z Potęgowa to sprawa, która jest tak absurdalna, iż trudno uwierzyć w jej autentyczność. Mimo iż żaden mężczyzna nie przebiera się za kobietę, to przebieg zdarzeń może służyć jako inspiracja dla twórców kabaretów.69-latek zapałał pragnieniem posiadania fotopułapki. Pech chciał, że zamiast kupić własne urządzenie, postanowił ukraść własność gminną. Fotopułapka z Potęgowa znajdowała się w lesie i rejestrowała osoby wyrzucające na łono natury śmieci. W zeszłym tygodniu się to zmieniło.
Podczas interwencji policji w Radymnie (woj. podkarpackie) zmarł 42-letni mężczyzna, w którego sprawie wezwane zostały służby. Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce skuli awanturnika i powalili go na ziemię. Wtedy też mężczyzna stracił przytomność i zmarł.
Małopolska Policja prosi o pomoc w znalezieniu Dolores Kaczmarczyk, za którą list gończy wydał krakowski sąd. 31-latka jest poszukiwana w związku z bójką, w której brała udział. Ostatni raz była widziana w Krakowie, gdzie mieszkała.
Szczecin. W sobotę rano przy ul. Rymarskiej doszło do wybuchu nieznanej substancji. Mimo natychmiastowej interwencji służb nie obyło się bez ofiar śmiertelnych. Śledczy dowiedzieli się już, kim jest 55-letni mężczyzna, który zginął w wyniku eksplozji.Sobotni poranek był w Szczecinie dramatyczny. Doszło do scen, które większość osób widzi jedynie na ekranach telewizorów w czasie emisji filmów sensacyjnych.Pewne jest, że 10 września zapisze się w historii stolicy województwa zachodniopomorskiego. O godzinie 9:30 policjanci i strażacy otrzymali zgłoszenie o wybuchu.
Przerażającego odkrycia dokonali grzybiarze w podkrakowskiej miejscowości Przeginia. W trakcie spaceru po lesie natknęli się na spoczywające w zaroślach zwłoki w zaawansowanym stopniu rozkładu. Sprawę bada policja.
Chwile grozy podczas interwencji policyjnej w Tomaszowie Lubelskim. Jeden z funkcjonariuszy użył bronił palnej po tym, jak agresywny mężczyzna wyciągnął nóż i ranił go oraz jego kolegę w nogi oraz ręce. Napastnika obezwładniono i zatrzymano. Po tym, jak opuści szpital, może nawet odpowiedzieć za usiłowanie zabójstwa. Wydarzenia, które miały miejsce w czwartek po godzinie 15:30 na ul. Kościuszki w Tomaszowie Lubelskim to dostateczny dowód na to, że praca policjanta jest nieprzewidywalna i wiąże się z naprawdę dużym ryzykiem.Funkcjonariusze z tamtejszej komendy zostali wezwani do z pozoru spokojnej interwencji, podczas której mieli udzielić pomocy leżącemu na chodniku młodemu mężczyźnie. Nie przypuszczali więc, że ostatecznie to oni będą potrzebowali wsparcia innych służb.
Małopolska Policja prosi o pomoc w poszukiwaniu 14-letniej Oli, która nie wróciła do domu. Nastolatka ostatni raz widziana była w Bukowinie Tatrzańskiej. Wszystkie osoby, które widziały dziewczynę ze zdjęcia, proszone są o kontakt z policją.
Lubelska policja zatrzymała mężczyznę podejrzanego o popełnienie gwałtu na 22-letniej kobiecie. Oskarżony najpierw miał zamieścić ogłoszenie o pracę w Internecie, później zaś zgwałcić dziewczynę, która przyszła na rozmowę kwalifikacyjną.
Były salezjanin ks. Woźnicki znowu napytał sobie biedy. Wszystko w związku ze skandalicznym zachowaniem podczas przesłuchania na poznańskim komisariacie. Policjantka oskarżyła byłego kapłana o znieważenie. Ks. Woźnicki to postać dobrze znana w przestrzeni internetowej i konkurować pod względem fantazji i ego może jedynie z innym suspendowanym duchownym, ks. Natankiem. Ksiądz Woźnicki znowu ma problemy Ksiądz Woźnicki to poznański salezjanin, na którego nałożono karę suspensy za niesubordynację. Jego wybryki i odstępstwa od nauczania Kościoła sprawiły jednak, że stał się bardzo popularną postacią w polskim internecie. Kapłan prowadzi bowiem kanał w serwisie YouTube, na którym można oglądać prowadzone przez niego wbrew zakazom nabożeństwa, a także... kłótnie z mieszkańcami klasztoru, z którego wciąż nie chce się wyprowadzić. Woźnicki nic nie robi sobie z apeli przedstawicieli Kościoła i co rusz wpada w nowe tarapaty. Tym razem były duchowny wywołał awanturę na komisariacie, wskutek której został oskarżony przez funkcjonariuszkę policji o znieważenie. Suspendowany salezjanin porównywał kobietę do ladacznicy, sugerował, że "ktoś ją dotykał, macał" i twierdził, że zachowuje się jak przedstawiciel mafii, który ma za zadanie kuszenie księży. Od awantury do awantury Ksiądz Woźnicki nie zachowywał się lepiej, gdy w związku z powyższym przewinieniem został wezwany do prokuratury. Oburzał się, gdy zwracano się do niego słowem "pan" i sugerował, że prokurator ma romans ze swoją protokolantką. Sporządzającej protokół oberwało się również za ubiór, który w przekonaniu suspendowanego kapłana był "bezczelny" i sprawiał wrażenie, jakby kobieta pracowała "w burdelu". Można spodziewać się, że to nie koniec sensacji związanych z Woźnickim. W czwartek, 8 września br. dojść ma do ostatecznej eksmisji byłego duchownego z zajmowanej przez niego celi w zakonie salezjanów. Znając obłędne zaparcie mężczyzny oraz słowa, którymi podżegał swoich wiernych do obrony go przed policją, można przypuszczać, że przeniesienie go z jego obecnego miejsca zamieszkania nie będzie łatwe. Artykuły polecane przez Goniec.pl:Michał Rachoń nie wytrzymał, wpadł w furię, gdy usłyszał jedno zdanie. Jego reakcję widział cały świat Rzecznik Putina przerywa milczenie. Dyktator gotowy do negocjacji z Zełenskim, Kreml ujawnił warunki Niebywałe, w jaki sposób Ukraina uczciła pamięć Marii i Lecha Kaczyńskich. Para prezydencka ma swój obelisk Źródło: wyborcza.pl
Ośmioletnie bliźniaki i ich 18-letnia siostra zginęli, chociaż mieli przed sobą całe życie. Irlandzka policja wprost określa to zdarzenie, jako "brutalny incydent". - Lećcie wysoko, małe aniołki, nasze serca są złamane - napisała anonimowa osoba, która zostawiła pod domem w Dublinie bukiet kwiatów. Zatrzymany w tej sprawie ma zaledwie 20 lat.Bliźniaki miały zaledwie osiem lat, a ich siostra dopiero wkraczała w dorosłość. Wszystko w zaledwie kilka chwil przepadło. Irlandia wrze po ujawnieniu śmierci trojga dzieci na dublińskim osiedlu Tallaght.- Obudziłam się, usłyszałam zamieszanie, głosy, krzyki, wszędzie widziałam migające światła. To wszystko działo się za moim domem, to przerażające - mówiła sąsiadka ofiar w rozmowie z dziennikarzami BBC. Co tam się stało?
Policja zatrzymała dwie osoby podejrzane o popełnienie morderstwa na 27-letnim mężczyźnie, którego ciało znaleziono nieopodal torów kolejowych przy ul. Chełmońskiego w Krakowie. Liczne rany cięte w okolicach twarzy i klatki piersiowej wskazują, iż do śmierci nie doszło w wyniku wypadku.
W nocy z soboty na niedzielę stołeczni policjanci dokonali makabrycznego odkrycia podczas interwencji w jednym z warszawskich mieszkań. Funkcjonariusze znaleźli w łóżeczku zwłoki miesięcznej dziewczynki z ranami kłutymi klatki piersiowej. W lokalu znajdowali się także dwaj ranni bracia ofiary. Służby rozpoczęły poszukiwania matki rodzeństwa, która zbiegła z miejsca tragedii. Kobietę zatrzymano po godzinie 16:00.Interwencja stołecznych policjantów miała miejsce około godz. 00:50, w mieszkaniu przy al. Wilanowskiej. W mieszkaniu oprócz zwłok dziewczynki funkcjonariusze zastali trzylatka z raną tłuczoną głowy i dziewięciolatka z raną ciętą szyi.
Mrożące krew w żyłach odkrycie w jednym z warszawskich mieszkań. Miesięczna dziewczynka leżała w łóżeczku, a jej drobne ciało pokryte było ranami kłutymi. W mieszkaniu przy ul. Aleja Wilanowska znajdowało się jeszcze dwoje innych poranionych dzieci. Jedno z nich wysłało do babci przerażającego SMS-a. 32-letnia matka jest poszukiwana.Miesięczne dziecko zginęło, a chłopcy w wieku 3 i 9 lat znalezieni zostali w mieszkaniu z licznymi ranami. RMF FM przekazało makabryczne doniesienia z Warszawy.Matka z premedytacją doprowadziła do śmierci niedawno narodzonego dziecka? Dziewczynka znaleziona przez policjantów w łóżeczku żyła zaledwie miesiąc, a świat opuściła w dramatycznych i bolesnych okolicznościach.
36-latek zniszczył samochód matki, bo ta nie chciała mu zrobić jajecznicy. Mężczyzna wraz z 55-letnim kolegą chciał zezłomować zniszczony pojazd, więc wsiadł do Renault, ale zapomnieli, że ich ciała kipią od alkoholu. Policja zrelacjonowała jedną z najbardziej nietypowych interwencji w Markuszowie (woj. lubelskie).Dwoje dorosłych, pijanych mężczyzn jeździło zmasakrowanym kabrioletem po Markuszowie w województwie lubelskim. We wtorek u dyżurnego puławskiej policji rozdzwoniły się telefony i świadkowie wskazywali, że na ulicach miasta dochodzi do niecodziennej i bardzo niebezpiecznej sytuacji.Małe dzieci to mały kłopot, duże dzieci to duży kłopot. O sensie tego przysłowia dość boleśnie przekonała się pewna kobieta z Lubelskiego. 36-letni syn chciał zrobić matce prezent i kupił jej auto, ale nie był to gest bezinteresowny. Do furii doprowadził go fakt, że rodzicielka nie podziękowała mu... jajecznicą. Wtedy chwycił w rękę motykę.
Dwa samochody i traktor zderzyły się w Lipnicy. Ratownicy wezwani na miejsce już na pierwszy rzut oka wiedzieli, że nie zostało postawione przed nimi łatwe zadanie. Ciągnik wylądował w rowie, a jego wielkie koło oderwało się od pojazdu. Osobówki także wyglądały źle. Niestety nie obyło się bez ofiar śmiertelnych. Liczba poszkodowanych jest za to zdecydowanie większa. Lipnica niedaleko Torunia w sobotę 3 września rozbrzmiała hałasem zderzenia trzech pojazdów. Dwa samochody osobowe i ciągnik znalazły się w tym samym miejscu o tym samym czasie i nie wszyscy wyszli z tego cało.Do wypadku doszło na drodze krajowej nr 15. Niezbyt szeroka jezdnia bardzo szybko zapełniła się strażakami i ratownikami medycznymi. Nie zabrakło również policji. Widok był porażający.
410 osób zginęło na polskich drogach w czasie wakacji 2022. 1 września dobił do brzegu i uczniowie ponownie wsiedli na łódź oświaty. To czas, gdy policja podsumowuje akcję Policyjnej Mapy Wypadków. Ponownie nie ma powodów do dumy, Polacy nadal zasługują na miano piratów drogowych.Wakacje 2022 dobiegły końca i wraz z nimi policyjna akcja monitorowania śmiertelnych wypadków na nadwiślańskich drogach. Wszyscy liczący, że zrozumieliśmy liczne apele policji i wyciągnęliśmy wnioski z dramatycznych wypadków, muszą przełknąć gorzką pigułkę rzeczywistości.Polacy to piraci drogowi. W ciągu letnich miesięcy zginęło 410 osób. Liczba osób, które w wyniku wypadku odniosły obrażenia, jest jeszcze bardziej porażająca. Policja zauważa dający nadzieję trend, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że nadal liczba parawanów zakrywających zwłoki na polskich drogach jest zdecydowanie zbyt duża.
Podczas interwencji stołecznej policji w Warszawie, doszło do nieprzyjemnej rozmowy z zatrzymanym dostawcą pizzy. Funkcjonariusze wydawali się być pozbawieni empatii i w mocnych słowach informowali obywatela Ukrainy o popełnionym wykroczeniu. Po tym, gdy kierowca poddał w wątpliwość kompetencje policjantów, usłyszał wulgarne słowa, w których wypraszano go z Polski. Oburzony mężczyzna zamieścił nagranie w sieci, zaś sprawą zajęli się przełożeni funkcjonariuszy.
Kradzież z dzieckiem na rękach? Ludzka bezczelność przekroczyła kolejne granice. Łódzka policja opublikowała zdjęcia poszukiwanej pary, a na fotografiach widać maleństwo w wózku. Kobieta i mężczyzna podejrzewani są o dwa przewinienia. Rozpoznajesz ich? Natychmiast zgłoś się do służb.Policjanci z dzielnicy Łódź Górna nie dowierzali, gdy obejrzeli nagrania z monitoringu. Pozornie zwykła para z dzieckiem dopuściła się rzeczy, które nie przystoją nie tylko rodzicom.Śledczy znaleźli się w kropce. Jedną z szans na ukaranie podejrzanych z Łodzi jest ustalenie, kim tak naprawdę są. Obecnie poza zdjęciami i rysopisem policjanci nie mogą pochwalić się zbyt dużą listą nazwisk.
Chwile grozy na warszawskim przystanku. 18-letnia pasażerka wpadła w szał. Kierowca zamknął ją w autobusie do czasu przyjazdu policji. Młoda kobieta nie chciała dać za wygraną i wybiła szybę i był to dopiero wstęp do irracjonalnych czynów. Pasażerowie na przystanku zostali ochlapani krwią i usłyszeli groźną deklarację.Zagadkowa i jednocześnie wyjątkowo niebezpieczna sytuacja w warszawskim autobusie. Pewien kierowca, rozpoczynając swoją zmianę, nie mógł spodziewać się, że będzie musiał stawić czoła 18-letniej dziewczynie będącej w transie szału.W sobotę młoda pasażerka zaczęła awanturować się w autobusie. Zdarzenie miało miejsce na Targówku i czujący się niepewnie ludzie zgłosili problem kierowcy pojazdu. Ten zatrzymał się na przystanku przy ul. Piotra Skargi i poprosił, by wszyscy prócz agresywnej 18-latki wysiedli. Podziałało to niczym płachta na byka. Sytuacja momentalnie zaczęła się zaogniać.
Koszmar w województwie świętokrzyskim. 13-latka przechodziła przez pasy i nagle została potrącona przez samochód. Kierowca zachował się w sposób karygodny i uciekł, niewiele robiąc sobie z wypadku. W sprawie jest jeszcze jeden zwrot akcji. Nastolatka była pod wpływem alkoholu, a wynik w wydmuchanym powietrzu zawstydziłby niejednego imprezowicza. Policja prosi o pomoc w rozwiązaniu zagadki.Nawet zmiana przepisów dotyczących pierwszeństwa pieszych na pasach nie zakończyła pasma groźnych zdarzeń z ich udziałem. Policja nadal na sygnale pędzi do kolejnych zdarzeń.Nie inaczej było w Morawicy pod Kielcami. Potrącenie nastolatki na pasach. Pozornie standardowy wypadek szybko udowodnił, że policjanci podczas służby muszą być gotowi na niespodziewane zwroty akcji.Świętokrzyska policja nie tylko szuka kierowcy, który zbiegł z miejsca zdarzenia. 13-letnia dziewczyna, która została potrącona na pasach, musi wyjaśnić jedną, bardzo ważną rzecz.
Poszukiwania 20-latka ze wsi Gutowiec zostały zakończone. Policja poinformowała, że po dwóch tygodniach prób znalezienia młodego mężczyzny śledczy wracają do biurek. Finał okazał się tragiczny. Tożsamość potwierdzano aż przez sześć dni.Poszukiwania 20-letniego mężczyzny nie zakończyły się tak, jak chcieliby tego bliscy oraz służby zaangażowane w sprawę. Niestety przekorny los ponownie udowodnił, że nie możemy być pewni dosłownie niczego.Policjanci, strażacy, żołnierze i ochotnicy starali się jak najszybciej ustalić, gdzie znajduje się 20-latek. W piątek 19 sierpnia ujawniono zwłoki w lesie na terenie Śliwic.
Policja w Nowym Targu poszukuje dwóch kobiet, które na początku miesiąca okradły 77-letnią seniorkę metodą na "pracownika ZUS". Przestępczynie bez żadnych skrupułów zabrały z mieszkania swojej ofiary blisko 30 tysięcy złotych. Funkcjonariusze opublikowali już portrety pamięciowe przestępczyń i wystosowali apel, w którym proszą o pomoc w ich schwytaniu.Życie emerytów w dzisiejszych czasach jest wyjątkowo trudne i przysparza wielu zmartwień, których żaden z nich nie powinien mieć po latach ciężkiej pracy. Niestety, nie dość, że z powodu drożyzny odkładane oszczędności topnieją w błyskawicznym tempie, to jeszcze apetyt na nie ostrzą sobie oszuści, których nie brakuje w społeczeństwie i którzy to wykazują się coraz większa inwencją w wymyślaniu nowych sposobów na łatwe wzbogacenie się.Pozbawieni jakichkolwiek ludzkich odruchów przestępcy już nieraz udowodnili, że są gotowi wykorzystać każdą okazję, by sprowadzić na swoje ofiary nie lada problemy, a tempa nie zwalniają nawet w wakacje, przed czym ostrzegało ostatnio Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Mimo tego, wciąż znajdują się osoby, które wpadają w pułapkę własnej łatwowierności, za co później płacą naprawdę wysoką cenę.
Minęły dwa lata od śmierci starszego sierżanta Marcin Szpyruk. Bohaterski czyn policjanta do dziś trwa w pamięci bliskich, kolegów z pracy oraz wszystkich, którzy byli świadkami jego heroicznego wysiłku. Pojechał na wakacje nad Bałtykiem, ale już nigdy z nich nie wrócił. Zginął, by jego 12-letnia siostrzenica mogła żyć.Policjanci nie chodzą do pracy, oni służą, a to znaczy, że spełniają swoje powołanie i muszą poświęcić się bardziej niż w pracy cywilnej. Chociaż funkcjonariusze zdejmują mundur, to nie wychodzą z pracy i często angażują się w pomoc także w czasie wolnym od służby.Właśnie tak było w przypadku tragicznej śmierci st. sierż. Marcina Szpyruka z Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Mińsku Mazowieckim. Pojechał na wakacje z rodziną i poświęcił się dla tonącej 12-latki.
Tragiczny poniedziałek w Radomierzu na Dolnym Śląsku. Tuż po godzinie 12 doszło do wypadku, w wyniku którego zginęły dwie osoby. Wszystko wskazuje, że to warunki panujące na drodze przyczyniły się do niekontrolowanego manewru i ostatecznie do makabrycznego bilansu zdarzenia.O tym, że nigdy nie jest wiadome, czy dana podróż nie jest naszą ostatnią, przekonały się dwie osoby jadące dziś drogą krajową nr 3. W Radomierzu na Dolnym Śląsku zderzyły się dwa samochody osobowe. Dwa auta i dwie ofiary. Ani pojazdy, ani osoby siedzące wewnątrz nich nie mogą mówić o szczęściu. Samochody zostały doszczętnie zniszczone i raczej nie wyjadą ponownie na drogę. Podróżni natomiast zginęli. Co tam się stało?
Po artykule opublikowanym przez portal "zmiedzi.pl", podającym informację o zatrzymaniu przez policję dyrektora Salezjańskiej Szkoły Podstawowej w Lubinie, Inspektoria Salezjan we Wrocławiu wydała specjalne oświadczenie. W komunikacie wyrażono głębokie ubolewanie w związku z zaistniałą sytuacją. Sprawę bada lubińska policja.