W Poniedziałek Wielkanocny na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach odbyły się obchody upamiętniające 13. rocznicę katastrofy smoleńskiej. W ceremonii wzięła udział Barbara Nowacka, która w Smoleńsku straciła matkę. - Temat wydaje się zamknięty, przynajmniej w kwestii mówienia o tym, co się przydarzyło w Smoleńsku. Natomiast cały czas to jest przedmiot politycznej walki — mówiła w rozmowie z Polsat News.
Dziś (10.04) 13. rocznica katastrofy smoleńskiej. Dzień ten jest upamiętniany podczas szeregu uroczystości państwowych i partyjnych. Chwile przed przybyciem na Plac Piłsudskiego w Warszawie prezesa PiS-u Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego pojawili się protestujący, którzy przynieśli wieniec z kontrowersyjnym napisem. Interweniowała policja.
10 kwietnia 2010 roku Polskę obiegła tragiczna wiadomość o katastrofie prezydenckiego samolotu Tu-154M, którym polska delegacja podróżowała na uroczystości związane z obchodami 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. To druga pod względem liczby ofiar katastrofa w historii polskiego lotnictwa i największa pod względem liczby ofiar katastrofa w dziejach polskich Sił Powietrznych. Kto zginął w Smoleńsku?
Trwają obchody 13. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Prezydent Andrzej Duda, oddał hołd ofiarom zarówno w Warszawie, jak i na Wawelu, gdzie spoczęli Lech i Maria Kaczyńscy. - To byli ludzie zasłużeni dla Polski, którzy wiele dla niej zrobili. Do dzisiaj pozostaje wielki żal, że nie mogli dalej kontynuować swojego dzieła — wspominał.
Dokładnie 13 lat prezydencki samolot z 96 osobami na pokładzie rozbił się w drodze do Smoleńska. Ta okropna katastrofa na stałe wpisała się bolesnymi zgłoskami na karty polskiej historii i do dziś budzi wiele emocji. Gdy tylko świat dowiedział się o śmierci części polskiej elity, od czołowych przywódców natychmiast zaczęły spływać kondolencje. Wśród nich znalazły się te od władz Rosji, w tym ówczesnych prezydenta Miedwiediewa i premiera Władimira Putina.
Anna Popek była gościem specjalnego wydania "Pytania na śniadanie", w którym opowiedziała o tym, jak spędza święta i jakie wielkanocne przysmaki pałaszuje w gronie najbliższej rodziny. Prezenterka temat podjęła z dużą dozą refleksji, które wprost z pańskiego stołu zaprowadziły ją do wspomnień o ofiarach katastrofy smoleńskiej. Wszak to właśnie 10. kwietnia przypada jej 13. rocznica. Anna Popek dała wyraz swojej pamięci.
10 kwietnia 2023 roku, w Poniedziałek Wielkanocny, mija 13 lat od katastrofy smoleńskiej, w której życie straciło 96 pasażerów prezydenckiego Tu-154M. Na jakim etapie jest śledztwo dotyczące tragedii? RMF FM dotarło do nieoficjalnych informacji, z których wynika, że kompleksowa opinia zostanie wydana przez międzynarodowy zespół biegłych dopiero późną jesienią bieżącego roku.
W poniedziałek 10 kwietnia mija już 13. rocznica katastrofy prezydenckiego Tu-154 pod Smoleńskiem. Mimo upływu lat, tragedia ta cały czas dzieli Polaków i wywołuje liczne dyskusje między tymi, którzy twierdzą, że był to wypadek, a tymi uważającymi, iż był to zamach. Portal Goniec.pl postanowił więc zapytać Polaków, czy uważają, że 10 kwietnia powinien być świętem państwowym, czy też jedynie dniem upamiętnienia 96 ofiar feralnego lotu. Co usłyszeliśmy?
Były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko w jednym z wywiadów podzielił się swoją refleksją na temat Lecha Kaczyńskiego i okoliczności jego śmierci. Ukraiński polityk uważa, że Polacy nie doceniali swojego prezydenta. Nie ma też wątpliwości, że Kaczyńskiego zabili Rosjanie.
Joanna Racewicz w jednym z ostatnich wywiadów wróciła pamięcią do dramatycznych wydarzeń z 2010 roku, gdy jej mąż zmarł w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Dziennikarka opowiedziała, jak poradziła sobie z rozpaczą. Sporą rolę odegrał jej syn, który miał wówczas dwa latka.
Jarosław Kaczyński wygrał sprawę sądową przeciwko Waldemarowi Kuczyńskiemu. Przedmiotem sprawy była ochrona dóbr osobistych Lecha Kaczyńskiego związana z wpisami byłego ministra na portalu twitter.com. Sąd zobligował polityka do przeprosin. Waldemar Kuczyński deklaruje sprzeciw wobec postanowienia.
Były minister obrony narodowej, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Antoni Macierewicz odniósł się do słów, które padły w TVN24, jakoby międzynarodowy zespół śledczych odrzucił tezę na temat zamachu smoleńskiego. Polityk oskarża stację o kłamstwo.
Profesor Andrzej Zybertowicz nie wyraził swojej aprobaty względem inicjatywy Antoniego Macierewicza, który zaproponował, by do uchwały Sejmu, uznającej Rosję za sponsora terroryzmu zamieszczono fragment poświęcony katastrofie smoleńskiej. W wyniku zgłoszonej poprawki Sejm nie przyjął uchwały, względem której panowała zgoda wszystkich ugrupowań.
Zespół międzynarodowych biegłych, którzy na polecenie polskiej prokuratury krajowej badają wnikliwie przyczyny oraz przebieg katastrofy smoleńskiej, nie pozostawia złudzeń. Ich zdaniem w ciałach ofiar tragedii z 10 kwietnia 2010 roku nie ma śladów żadnej eksplozji. Stoi to w sprzeczności z wieloletnią retoryką Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza opierającej się na rzekomym wybuchu na pokładzie prezydenckiego tupolewa.
"Ruski sabotaż" - to określenie, zdaniem posłów opozycji, najlepiej określa zachowanie Antoniego Macierewicza, który w ostatniej chwili wplótł do projektu uchwały potępiającej rosyjski terroryzm wątek katastrofy smoleńskiej. Na skutek działania byłego szefa MON w Sejmie wybuchła awantura, a część polityków opuściło salę. O tym, co motywowało Macierewicza, mówił w programie "Newsroom" portalu Wirtualna Polska Jan Maria Jackowski, senator niezrzeszony, związany niegdyś z Prawem i Sprawiedliwością.- To zagadkowa sytuacja. W praktyce parlamentarnej jest zazwyczaj tak, że jeżeli izbie zależy na przyjęciu uchwały czy ważnego dokumentu ponad podziałami, a nie konkretnej ustawy, to uzgadnia się tekst w zespole redakcyjnym. Tu pojawiła się poprawka, która została wrzucona bez konsultacji z innymi klubami - mówił Jan Maria Jackowski w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.
W czwartek w Sejmie odbyło się głosowanie nad uchwałą o uznaniu Rosji za państwo wspierające terroryzm. Podczas wieczornej debaty, która je poprzedzała, kluby i koła zgodnie poparły uchwałę. Oburzenie polityków opozycji wywołała jednak poprawka Antoniego Macierewicza. Nowy rzecznik PiS, który gościł w programie "Tłit" portalu Wirtualna Polska, postanowił bronić racji byłego ministra obrony narodowej. Między Krzysztofem Bochenkiem a Patrykiem Michalskim doszło do mocnego starcia.Sejm nie przyjął uchwały o uznaniu Rosji za państwo wspierające terroryzm. W ostatniej chwili Antoni Macierewicz wniósł poprawkę, która zakładała obarczenie Federacji Rosyjskiej odpowiedzialnością za katastrofę smoleńską. Oburzeni opozycjoniści opuścili salę w ramach protestu, zrywając kworum.
Jarosław Kaczyński zaskoczył pewnym stwierdzeniem na temat katastrofy Smoleńskiej. - Znamy już prawdę - oświadczył prezes PiS i dodał, że "doszło do zamachu smoleńskiego". Mocne słowa o wydarzeniach z 2010 roku padły podczas miesięcznicy smoleńskiej.Jarosław Kaczyński dzień przed Narodowym Świętem Niepodległości nie zapomniał o miesięcznicy smoleńskiej. Po 151 miesiącach, czyli po ponad 12 latach prezes PiS z dumą oświadczył, że odkryta została praktycznie cała prawda na temat katastrofy smoleńskiej.
Beata Fido swojego czasu cieszyła się ogromną popularnością w Polsce. Rozpoznawalność przyniosła jej głównie rola dziennikarki Niny w produkcji "Smoleńsk" Antoniego Krauze. Jak potoczyła się jej kariera po premierze filmu?
Komentując sprawę reportażu TVN24, poświęconego pracy podkomisji Antoniego Macierewicza ds. przyczyn katastrofy smoleńskiej, Jarosław Kaczyński zarzucił stacji tworzenie kontrrzeczywistości. Lider PiS wypomniał telewizji nagonkę, którą zapoczątkował wyemitowany w 2001 r. film "Dramat w trzech aktach", obciążający niesłusznie szefostwo Porozumienia Centrum. Rzecz w tym, iż materiał ten został opublikowany w TVP.
Donald Tusk nie przepuścił okazji, by w mocnych słowach uderzyć w Antoniego Macierewicza. Lider Platformy Obywatelskiej odniósł się do poniedziałkowego materiału TVN24, gdzie uderzono w wiarygodność podkomisji smoleńskiej. Dziennikarze przedstawili tezę, iż zignorowano wyniki badań zaprzeczające tezie o wybuchu w skrzydle samolotu, którym 10 kwietnia 2010 r. leciał Lech Kaczyński.Donald Tusk nie ukrywa, iż wierzy dowodom dziennikarzy TVN24 ws. nieprawidłowości w działaniu podkomisji Antoniego Macierewicza. Były premier opublikował na Twitterze wymowny wpis.Donald Tusk i Antoni Macierewicz nigdy nie pałali do siebie cieplejszymi uczuciami. Poniedziałkowy reportaż "Czarno na Białym" na temat działania podkomisji smoleńskiej oraz końcowego raportu nie stawia byłego ministra obrony w dobrym świetle. Lider PO nie mógł przemilczeć tego tematu. W 2010 r. Donald Tusk był premierem i PiS wielokrotnie zarzucał, że PO nie chce sprowadzić wraku Tu-154. Co ciekawe, PiS, wydzierając władzę z rąk PO, obiecywał, że będzie to jedna z pierwszych rzeczy zrobionych za czasów ich rządów. Do dziś do tego nie doszło.
Jarosław Jakimowicz zamieścił w swoich mediach społecznościowych fotografie Antoniego Macierewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Zdjęcia opatrzył wpisem, w którym wyraził nadzieję, że winni za wydarzenia z 10 kwietnia 2010 r. zostaną rozliczeni. Celebryta występujący w TVP Info jest prawdopodobnie przekonany o słuszności narracji dotyczącej zamachu na Lecha Kaczyńskiego, którą przedstawił w swoim raporcie Antoni Macierewicz. Macierewicz przedstawia raport11 kwietnia Antoni Macierewicz przedstawił swój "Raport z badania zdarzenia lotniczego z udziałem samolotu Tu-154M nr 101 nad lotniskiem Smoleńsk Siewiernyj na terenie Federacji Rosyjskiej". W przekonaniu przewodniczącego podkomisji, na pokładzie samolotu przewożącego parę prezydencką oraz 94 inne osoby pełniące ważne funkcje publiczne, doszło do wybuchu. Jak przekonywał Macierewicz, podczas badania wraku wykryto substancje takie jak pentryt, heksogen, trotyl i nitrogliceryna. Raport podkomisji smoleńskiej wzbudził wiele kontrowersji, również z powodu zawarcia w nim fotografii okaleczonych ciał ofiar katastrofy. Ostatecznie były minister obrony narodowej przeprosił za zamieszczenie zdjęć i wycofał je z dokumentów. Prace Antoniego Macierewicza z pewnością bardzo docenił znany celebryta występujący w TVP Info, Jarosław Jakimowicz. Na swoim Instagramie zamieścił jego fotografię, a także zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego. "Winni"- DŁUGO NIE ZNACZY WIECZNIE - rozpoczął swój wpis Jakimowicz - Mam nadzieję ,że teraz nadszedł już ten czas rozliczenia winnych - dodał. Celebryta stwierdził, że współczuje osobom, które poznały prawdę, ale nie mogły ujrzeć, jak sprawiedliwości staje się zadość. Sugeruje jednocześnie, że w przypadku katastrofy smoleńskiej będzie inaczej. - Wiem też jak mało kto jak łatwo zrobić z normalnego wariata czy niewinnego gwałcicielem - napisał tajemniczo Jarosław Jakimowicz pod koniec swojego wpisu. Pod postem pojawiły się komentarze osób, które podobnie jak prowadzący jednego z programów w TVP Info, czekają na "prawdę". "Miejmy nadzieje że po 12 latach winni zostaną ukarani" - napisała jedna z nich. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje Jacek "Budyń" Szymkiewicz z zespołu Pogodno. Żegnają go wielkie gwiazdyAntek Królikowski trafił do szpitala. Aktor nie wytrzymał presji i ostatnich problemów?"Totalne remonty Szelągowskiej" wyremontują mieszkanie Marcina "Borkosia" BorkowskiegoŹródło: Goniec.pl
Antoni Macierewicz, przewodniczący podkomisji smoleńskiej, uważa, że prokuratura słusznie oskarżyła trzech kontrolerów z lotniska w Smoleńsku. Wyraził ubolewanie, że jeden z nich nie został skierowany do tymczasowego aresztu. Jego zdaniem wszyscy trzej Rosjanie są "współodpowiedzialni" za tragedię, do której doszło 12 lat temu.- Szkoda, że sąd nie zaakceptował punktu widzenia prokuratury, bo był on słuszny - stwierdził Antoni Macierewicz, dopytywany o decyzję sądu.
Warszawski sąd wydał nakaz tymczasowego aresztowania Wiktora R., kontrolera lotów, który w 2010 roku sprowadzał na lotnisko w Smoleńsku samolot Tu-154 z polską delegacją na pokładzie. Wniosek prokuratury w sprawie aresztowania drugiego kontrolera został odrzucony. To już kolejna odsłona postępowania w sprawie rosyjskich kontrolerów. Prokuratura złożyła wnioski o tymczasowe aresztowanie Wiktora R., Pawła P. i Nikołaja K. 16 września 2020 r.
Obóz władzy rusza z ofensywą i na nowo odświeża kwestię katastrofy w Smoleńsku, ustami swojego lidera ogłaszając, że polska delegacja padła ofiarą Kremla. To z kolei rodzi pytania o zasadniczość wysuwanych oskarżeń oraz powód, dla którego PiS wraca do tez o rzekomym zamachu. - To gra tylko na użytek wewnętrzny – mówi w rozmowie z portalem Goniec.pl politolog prof. Antoni Dudek, wyjaśniając przy okazji fenomen smoleńskiej mitologii i to, dlaczego Jarosław Kaczyński nie zdecyduje się na przedterminowe wybory.- Głównym i bezspornym dowodem ingerencji Rosji był wybuch w lewym skrzydle samolotu przed minięciem brzozy; komisja zlokalizowała miejsce i czas eksplozji; następna eksplozja nastąpiła w centropłacie – powiedział dawno niewidziany były szef MON Antoni Macierewicz, prezentując w poniedziałek 11 kwietnia raport podkomisji smoleńskiej.Zanim tak się jednak stało, obóz władzy, a konkretnie sam prezes PiS Jarosław Kaczyński, wysłali w świat liczne sygnały, wskazujące na to, że kwestia Smoleńska wciąż nie jest dla nich zakończona.Wicepremier ds. bezpieczeństwa wielokrotnie informował w ostatnim czasie, że ma wyjaśnienie całości”, a temat katastrofy smoleńskiej „musi wrócić” do debaty publicznej. W końcu w wywiadzie dla Polskiego Radia zapewnił, iż w Smoleńsku doszło do zamachu, za którym stać ma Kreml.Powrót do owej retoryki obliczony był z pewnością na wzniecenie dawnych emocji. Jarosław Kaczyński doskonale wyczuł, że zbrodnicze działania Rosji w Ukrainie to doskonała okazja do tego, by ostatecznie przeforsować stawianą od lat tezę.Problem w tym, że o bestialstwie Putina nie trzeba nikogo dziś zapewniać, co nie oznacza jeszcze, że stanowcze oskarżanie go o spisek smoleński jest uprawnione. To zresztą wyciąganie ręki do rosyjskiej propagandy, która chętnie pokazuje „zachodnie fejki”.
Wielkanoc to czas wspólnego świętowania. Na towarzystwo w tym szczególnym okresie będzie mógł liczyć również Jarosław Kaczyński. Jego na plany na najbliższe dni zdradził członek rodziny. W rozmowie z "Super Expressem" wyjawił, o czym nie rozmawiają przy wspólnym stole.Już jutro wielu Polaków uda się do kościołów, aby poświęcić pokarmy. O tym, czego nie może zabraknąć w koszyku wielkanocnym, pisaliśmy w tym artykule.
Joanna Racewicz, której mąż zginął w katastrofie smoleńskiej, usłyszała od ich 13-letniego syna pytanie dotyczące śmierci taty. Dziennikarka stacji Polsat poprosiła fanów o pomoc w udzieleniu mu odpowiedzi.Mężem prezenterki Polsatu był Paweł Janeczek, funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu, który pełnił służbę przy prezydencie Lechu Kaczyńskim. 10 kwietnia 2010 roku mężczyzna wsiadł wraz z prezydencką parą na pokład rządowego samolotu, którym polska delegacja wybierała się na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
W raporcie opublikowanym na stronie podkomisji smoleńskiej pojawiły się nieocenzurowane zdjęcia ciał ofiar katastrofy rządowego Tupolewa. Dostęp do witryny jest obecnie zablokowany. Ministerstwo Obrony Narodowej twierdzi, że nie ingerowało w prace komisji oraz treści zawarte w raporcie. - Minister polecił SKW zbadanie sprawy publikacji zdjęć w raporcie - poinformowano.Dzień po dwunastej rocznicy katastrofy rządowego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem Antoni Macierewicz przedstawił kolejny raport podkomisji MON z wynikami badań w sprawie tragicznych wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku. Polityk twierdził, że na pokładzie rządowego Tupolewa doszło do wybuchu.
W związku z 12. rocznicą katastrofy w Smoleńsku, zapytaliśmy Polaków co według nich wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku. "Nawet jeszcze leciał, to ja powiedziałam nie dolecisz!" - opowiada emerytka. Czy przewidziała, że tego dnia może dojść do tak ogromnej tragedii?Po dwóch latach przerwy w organizowaniu zbiorowych obchodów katastrofy w Smoleńsku, Prawo i Sprawiedliwość mogło przypomnieć pamięć poległych podczas wielu wydarzeń organizowanych w niedzielę. Przed 12. rocznicą postanowiliśmy zapytać Polaków - co według nich wydarzyło się 10 kwietnia? Czy był to zamach czy katastrofa?- Proszę pana służyłem w armii. Był to normalny wypadek. Piloci popełnili błąd - mówi starszy mężczyzna.- 10 się okaże. Pan Prezes ma wiele do powiedzenia - dodaje kobieta.- To nie był żaden zamach - wtóruje inna z osób zapytanych przez naszego reportera.Tak się jednak nie stało. Podczas wczorajszego wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego nie padły żadne konkretne dowody, a jedynie stwierdzenie, że to jednak był zamach. Więc narracja prezesa Prawa i Sprawiedliwości pozostaje niezmienna od wielu lat.