Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Polityka > Ta zmiana zaboli Kancelarię Prezydenta. Wiadomo, jakie plany na rząd Tuska
Julia Bogucka
Julia Bogucka 27.11.2025 07:38

Ta zmiana zaboli Kancelarię Prezydenta. Wiadomo, jakie plany na rząd Tuska

Ta zmiana zaboli Kancelarię Prezydenta. Wiadomo, jakie plany na rząd Tuska
Fot. Anita Walczewska/East News

Euforia po czerwcowym zwycięstwie Karola Nawrockiego ustąpiła miejsca finansowej kalkulacji. Koalicja rządząca, szukając oszczędności w napiętym budżecie państwa, skierowała wzrok na Krakowskie Przedmieście. Planowane cięcia wydatków na funkcjonowanie Kancelarii Prezydenta spotkały się z ostrym komentarzem.

Trudna współpraca Pałacu z rządem

Jeszcze do niedawna budżet Kancelarii Prezydenta (KPRP) rósł w tempie, którego mogły pozazdrościć inne instytucje publiczne. W ostatnich latach urzędowania poprzedniej głowy państwa wydatki te regularnie puchły, co tłumaczono rosnącymi kosztami obsługi zagranicznych wizyt, koniecznością modernizacji zabytkowych obiektów oraz inflacją, która nie oszczędzała również administracji centralnej. Jednak zmiana warty w Pałacu Prezydenckim, do której doszło w czerwcu 2025 roku, przyniosła diametralną zmianę optyki.

Karol Nawrocki, który objął urząd w atmosferze ostrego sporu z rządem Donalda Tuska, musi przygotować się na rzeczywistość, w której każda złotówka będzie oglądana z dwóch stron przed wydaniem. Decyzja o zmianach w budżecie KPRP nie jest wyłącznie zabiegiem księgowym, ale posiada potężny ładunek polityczny. W polskim systemie ustrojowym prezydent, choć posiada silny mandat pochodzący z wyborów powszechnych, nie dysponuje własną inicjatywą w zakresie tworzenia budżetu państwa, jest w tej kwestii zależny od projektu rządowego i decyzji parlamentarnej większości. Obecna koalicja rządząca, mając w pamięci lata, gdy Kancelaria była bastionem opozycji wobec ich polityki, zamierza skorzystać z tego narzędzia bez skrupułów.

Ta zmiana zaboli Kancelarię Prezydenta. Wiadomo, jakie plany na rząd Tuska
Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Argumentacja jest prosta i nośna społecznie: w czasach, gdy obywatele i przedsiębiorcy wciąż odczuwają skutki spowolnienia gospodarczego, władza, a w szczególności ośrodek prezydencki, musi dać przykład oszczędności. Dla nowej administracji prezydenckiej oznacza to konieczność bolesnej rewizji planów. Kancelaria Prezydenta to nie tylko sam prezydent i jego najbliżsi doradcy, ale potężna machina urzędnicza, zatrudniająca setki osób, odpowiedzialna za obsługę prawną, administracyjną oraz utrzymanie rezydencji głowy państwa. Zmiany budżetowe, o których donoszą media, mogą wpłynąć na politykę kadrową, co postawi przed Nawrockim wyzwanie w kwestii pozyskiwania wysokiej klasy ekspertów, niezbędnych do merytorycznego recenzowania ustaw przesyłanych przez rząd. To właśnie na tym polu, legislacyjnym i kadrowym, rozegra się pierwsza bitwa tej kadencji.

Sejm pracuje nad ustawą budżetową

Analizując szczegóły rządowych planów, widać wyraźnie, że nie chodzi tu o kosmetyczne korekty. Ustawa budżetowa, która lada moment trafi pod obrady Sejmu, zakłada ograniczenie finansowania Kancelarii, co wiąże się z koniecznością dostosowania wydatków do obecnych realiów. W praktyce oznacza to mniejsze możliwości swobodnego dysponowania prezydenckim budżetem. Rząd Donalda Tuska planuje ograniczyć wydatki Kancelarii, ale i innych podmiotów, o znaczące kwoty w stosunku do pierwotnych projektów.

Komisja Finansów Publicznych, kończąc w czwartek prace nad sprawozdaniem do projektu ustawy budżetowej na 2026 rok, zarekomendowała przyjęcie jednej z 109 zgłoszonych poprawek. To właśnie ona wprowadza szeroko zakrojone cięcia w finansowaniu szeregu instytucji państwowych. Redukcje dotkną między innymi Kancelarii Prezydenta RP, której budżet ma zostać obniżony o 12,75 mln zł, a także Kancelarii Sejmu i Kancelarii Senatu, odpowiednio o 16,6 mln zł i 28,2 mln zł. Poważne ograniczenia przewidziano też w wydatkach sądownictwa i organów kontrolnych: Sąd Najwyższy ma stracić 30 mln zł, Naczelny Sąd Administracyjny 15,7 mln zł, a Najwyższa Izba Kontroli, aż 89,7 mln zł.

Ta zmiana zaboli Kancelarię Prezydenta. Wiadomo, jakie plany na rząd Tuska
Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Zmniejszone mają zostać również środki dla Rzecznika Praw Obywatelskich (–7,8 mln zł), Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (–10 mln zł), Państwowej Inspekcji Pracy (–105 mln zł), Instytutu Pamięci Narodowej (–82,5 mln zł) oraz Ministerstwa Sprawiedliwości, którego budżet ma zostać obcięty o 165 mln zł.

Łącznie proponowane redukcje pozwolą zaoszczędzić blisko 569,6 mln zł. Zgodnie z projektem środki te mają zostać przesunięte na wybrane obszary uznane za priorytetowe. Największy wzrost finansowania, o 280 mln zł, otrzyma sektor szkolnictwa wyższego i nauki. Znacząco wzmocnione mają zostać także służby specjalne: Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (+165,2 mln zł) oraz Agencja Wywiadu (+55 mln zł). Projekt przewiduje również utworzenie nowej rezerwy celowej dla Narodowego Instytutu Wolności (40 mln zł) oraz zwiększenie środków na promocję turystyki w Polsce wschodniej (10 mln zł).

Po zakończeniu prac w komisji projekt ustawy budżetowej trafi teraz do drugiego czytania podczas posiedzenia plenarnego Sejmu. Nie każdemu podobają się wprowadzane poprawki.

Zobacz też: Syn Andrzeja Leppera upomniał się do ministerstwa Żurka. Wiadomo, o co chodzi

Decyzje rządu w ogniu krytyki

Planowane cięcia w budżecie Kancelarii Prezydenta wywołały gwałtowne reakcje ze strony obozu prezydenckiego oraz polityków związanych z poprzednią władzą. W rozmowie z “Faktem” Beata Kempa, była europosłanka PiS, a obecnie doradczyni prezydenta Karola Nawrockiego, ostro skrytykowała propozycje rządu. Jej zdaniem działania gabinetu Donalda Tuska cechują się ”brakiem klasy i małostkowością”, a polityka obecnej koalicji ma przypominać "złośliwość zgorzkniałego człowieczka, godną pożałowania”. Kempa odwołała się również do sytuacji z powodzią.

Gdy była powódź, pan prezydent Andrzej Duda natychmiast przekazał 3 mln zł z budżetu na pomoc powodzianom, o których z resztą zobowiązany do tego rząd w wielu miejscach zapomniał, co odnotowujemy w korespondencji.

W wypowiedziach doradczyni pojawił się także wątek rzekomych wypowiedzi niemieckich polityków dotyczących “zagłodzenia Polaków”. Kempa twierdzi, że obecne władze działają w duchu takiej retoryki, stosując finansowe ograniczenia wobec organów o charakterze konstytucyjnym. Warto jednak zaznaczyć, że przywoływane przez nią sformułowanie zostało w przeszłości wypaczone: w 2020 roku Katarina Barley mówiła o możliwości ”finansowego zagłodzenia” państw łamiących praworządność, w znaczeniu ograniczenia środków unijnych. W Polsce zostało to błędnie zinterpretowane jako dosłowna groźba wymierzona w obywateli.

Debata wokół planowanych cięć nabiera więc nie tylko wymiaru ekonomicznego, lecz także silnie emocjonalnego i symbolicznego. Z jednej strony rząd argumentuje konieczność racjonalizacji wydatków, z drugiej zaś politycy związani z Pałacem Prezydenckim postrzegają działania koalicji jako próbę osłabienia urzędu głowy państwa. Konflikt o budżet staje się tym samym kolejnym polem szerszej walki o interpretację roli instytucji państwowych i legitymizację ich działań.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News