Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Rosyjskie reakcje na katastrofę w Smoleńsku. Co o tragedii mówili Putin i Miedwiediew?
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 10.04.2022 12:22

Rosyjskie reakcje na katastrofę w Smoleńsku. Co o tragedii mówili Putin i Miedwiediew?

Putin w Smoleńsku
AFP/EAST NEWS

Dwunasta rocznica katastrofy polskiej delegacji w Smoleńsku to dobry czas, aby przypomnieć sobie, jak świat reagował na wieści o tragedii. Pośród wielu kondolencji, jakie napłynęły od najważniejszych przywódców i licznych reakcji największych mediów, na szczególną uwagę zasługują komentarze w samej Rosji. Co więc pisano i mówiono o katastrofie prezydenckiego tupolewa? Jak narracja zmieniła się na przestrzeni lat?

10 kwietnia 2010 roku na zawsze zapisze się w pamięci Polaków jako mroczna data. Śmierć 96 członków polskiej delegacji, którzy lecieli do Rosji, by oddać hołd zamordowanym przez stalinowski reżim, to jedna z największych katastrof w nowoczesnej historii Polski.

O znaczeniu tego smutnego wydarzenia dobitnie świadczą reakcje na tragedię, jakie obserwować mogliśmy wśród największych światowych przywódców. Szczególną uwagę warto zwrócić zwłaszcza na Rosję, która przez polityków obecnej władzy coraz śmielej obwiniana jest o spowodowanie rzekomego zamachu na życie polskiego prezydenta i reszty załogi Tu-154.

Władimir Putin reaguje na katastrofę w Smoleńsku

- Miała miejsce okropna tragedia. W katastrofie lotniczej zginęło 96 osób. Wśród nich także prezydent Polski pan Lech Kaczyński. To oczywiście przede wszystkim tragedia Polski i polskiego narodu, lecz jest to także i nasza tragedia. Odczuwamy wielki ból razem z Wami i przeżywamy to tak samo jak Wy – tak pisał w oficjalnych kondolencjach w 2010 roku ówczesny premier Federacji Rosyjskiej Władimir Putin.

Wszyscy pamiętamy także obrazki sprzed 12 lat, na których polityk razem z Donaldem Tuskiem odwiedził miejsce katastrofy, a także oddał hołd trumnom z ciałami pary prezydenckiej na lotnisku w Siewiernej. Wówczas wydawało się, że współpraca polsko-rosyjska na rzecz wyjaśnienia okoliczności będzie przebiegać sprawnie i w ugodowej atmosferze. Szybko jednak okazało się, że PiS nie zamierza odsunąć na bok dawnych waśni, co tylko eskalowało konflikt. Putin ostatecznie zmienił swoją retorykę i zaczął wypowiadać się o katastrofie w zupełnie innym świetle. W 2017 roku w wywiadzie dla mediów, już po opublikowaniu raportów Millera i Anodiny, które wykluczyły zamach, rosyjski przywódca był wyraźnie wrogo nastawiony do obozu władzy w Polsce, który zaczął szukać dowodów na celowe działanie Kremla.

Jesteśmy zmęczeni tymi bredniami. Mamy po prostu dość tych bzdur. Nie było żadnych eksplozji – przekonywał, komentując sugestie podkomisji Macierewicza.

Dmitrij Miedwiediew zapewnia o bólu Rosjan

- Straszna tragedia – śmierć w katastrofie samolotowej prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego, jego żony Marii, przywódców państwa polskiego, posłów, działaczy religijnych i społecznych – wstrząsnęła narodem Rosji - pisał z kolei dwa dni po katastrofie w księdze kondolencyjnej ówczesny prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew.

Na stronach internetowych prezydenta Federacji Rosyjskiej pojawiło się również orędzie tłumaczone na język polski, w którym poinformował, że 12 kwietnia będzie dniem żałoby narodowej w całym kraju. Komentatorzy zwracali uwagę, że ogłoszenie żałoby narodowej przez Rosję było gestem szczególnym, gdyż nigdy wcześniej władze rosyjskie nie ogłaszały jej po śmierci obywateli innego państwa. - Razem czciliśmy pamięć ofiar totalitarnych reżimów. Lech Kaczyński leciał do Rosji, by osobiście uczcić pamięć zabitych polskich oficerów - i jako prezydent, i jako obywatel swojego kraju - podkreślał Miedwiediew, dodając, że wszyscy Rosjanie dzielą z Polakami ból i żałobę.

Kilka miesięcy później w wywiadzie dla Tomasza Lisa zdradził, że w dniu katastrofy pod Smoleńskiem zadzwonił do Bronisława Komorowskiego i powiedział mu nie tylko, że Rosjanie cierpią razem z Polakami "z powodu tego, co się stało", ale też, że dołożą "wszelkich starań, by przeprowadzić rzetelne śledztwo". - Zrozumiałem, że to jest straszna katastrofa, ogromna tragedia. Jako prezydent i jako zwykły rosyjski obywatel, jako człowiek po prostu, odczuwałem przede wszystkim ból z powodu śmierci tak dużej liczby ludzi - wspomniał.

Rosyjska propaganda o swojej wersji wydarzeń

10 lat po katastrofie Miedwiediew także obrał zupełnie inny, konfrontacyjny kurs. - Polski rząd powinien zaprzestać już tych spekulacji na temat katastrofy. Tym bardziej że przyświecają im widocznie niemoralne cele – kolejny raz jednoczą swój elektorat na gruncie jaskiniowej rusofobii - pisał w poście na Facebooku. Teraz, przy okazji wojny w Ukrainie, były prezydent powrócił do narracji o ogromnej antypatii wobec Rosjan, która rzekomo panuje w Polsce, przypominając, jak obywatele Rosji jednoczyli się z Polakami po tragicznych wydarzeniach z kwietnia 2010 roku. Wiele złego uczyniły w ostatnich latach także rosyjskie media, które zanim na dobre skończyły się prowadzone śledztwa, oznajmiły z pełnym przekonaniem, że przyczyną katastrofy był błąd pilotów lub nietrzeźwość załogi.

Paliwem dla kremlowskiej propagandy okazały się również, niestety, absurdalne tezy podkomisji Antoniego Macierewicza i jej wątpilwych ekspertów, które wciąż odżywają wraz ze zbliżaniem się kolejnych rocznic.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Źródło: fakt.pl, wprost.pl, onet.pl