Napięcie w PiS, Kaczyński podjął ważną decyzję. Media właśnie to ujawniły
Atmosfera w największej partii opozycyjnej gęstnieje z tygodnia na tydzień, a ostatnie wydarzenia ujawniają głębokie pęknięcia w strukturach Zjednoczonej Prawicy. Jarosław Kaczyński staje dziś przed wyjątkowym wyzwaniem. W obliczu narastającego chaosu i wzajemnych oskarżeń prezes PiS zdecydował zwołanie spotkania w trybie pilnym.
Partia Kaczyńskiego po latach władzy
Przez blisko dekadę Jarosław Kaczyński uchodził za architekta polskiej rzeczywistości politycznej, sterującego państwem z tylnego siedzenia. Osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości to okres bezprecedensowej konsolidacji władzy, w którym wewnętrzne spory były skutecznie tłumione wizją sprawowania rządów i dostępem do spółek Skarbu Państwa. Sytuacja uległa jednak diametralnej zmianie po ostatnich jesiennych wyborach parlamentarnych. Przejście do ław opozycyjnych zawsze jest bolesnym testem dla formacji politycznych, ale dla ugrupowania o tak wodzowskim charakterze jak PiS, utrata sprawczości okazała się wstrząsem sejsmicznym.

Obecny konflikt między większością rządzącą a opozycją toczy się na niespotykanym dotąd poziomie emocji, co teoretycznie powinno spajać szeregi partii Jarosława Kaczyńskiego w walce ze wspólnym wrogiem. Rzeczywistość okazuje się jednak znacznie bardziej skomplikowana, a brak dostępu do fruktów władzy sprawił, że dawne animozje wybuchły ze zdwojoną siłą.
Lider Zjednoczonej Prawicy musi mierzyć się nie tylko z ofensywą legislacyjną i rozliczeniową Koalicji 15 Października, ale przede wszystkim z postępującą erozją własnego autorytetu wewnątrz ugrupowania. To, co przez lata było siłą PiS, czyli wielonurtowość łącząca środowiska socjalne, narodowe i technokratyczne, w dobie kryzysu staje się jego największą słabością. Jarosław Kaczyński, obserwując dynamikę zdarzeń, doskonale zdaje sobie sprawę, że bez szybkiej interwencji partii grozi rozpad na zwalczające się plemiona, co w perspektywie zbliżających się wyborów prezydenckich byłoby scenariuszem katastrofalnym. Decyzja o pilnym spotkaniu jest więc próbą ręcznego sterowania w warunkach politycznego sztormu.
Wewnętrzne konflikty w PiS
Bezpośrednim impulsem do zwołania środowej narady na Nowogrodzkiej stały się doniesienia o paraliżu decyzyjnym i otwartej wojnie podjazdowej między kluczowymi postaciami formacji. W centrum tego cyklonu znajduje się były premier Mateusz Morawiecki, którego pozycja w partii słabnie w zastraszającym tempie. Polityk, który jeszcze niedawno był twarzą rządu i namaszczonym następcą prezesa, obecnie jest systematycznie marginalizowany przez tzw. zakon PC oraz frakcję “jastrzębi”.
Odsunięcie ludzi byłego premiera od prac nad nowym programem partii jest czytelnym sygnałem, że wahadło wpływów na Nowogrodzkiej wychyliło się mocno w stronę tradycyjnego aparatu partyjnego. Kaczyński, zdaniem rozmówców WP, widząc, że sytuacja wymyka mu się z rąk, postanowił ”gasić pożar”, konfrontując ze sobą zwaśnione strony przy jednym stole.

W grze o wpływy i kształt przyszłej strategii PiS liczą się obecnie zupełnie inne nazwiska niż jeszcze rok temu. Z jednej strony mamy do czynienia z rosnącą aktywnością polityków takich jak Przemysław Czarnek czy Jacek Sasin, którzy reprezentują twardy elektorat i domagają się radykalizacji kursu wobec rządu Donalda Tuska. Z drugiej strony, na giełdzie nazwisk pojawiają się postacie młodszego pokolenia, jak Tobiasz Bocheński, który mimo przegranej w Warszawie, jest testowany jako potencjalna "nowa twarz” ugrupowania. Do tego dochodzi Patryk Jaki i środowisko Suwerennej Polski, które choć formalnie pozostaje w sojuszu, prowadzi własną, często agresywną grę obliczoną na przejęcie schedy po Kaczyńskim na prawicy. Środowe spotkanie wiceprezesów mogło mieć więc na celu przede wszystkim ustalenie, kto tak naprawdę odpowiada za kluczowe odcinki frontu, w tym za przygotowanie nowej deklaracji ideowej.
Zobacz też: Syn Andrzeja Leppera upomniał się do ministerstwa Żurka. Wiadomo, o co chodzi
Jarosław Kaczyński zwołał spotkanie
W środę po południu w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej odbyło się spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z wiceprezesami partii, tworzącymi Prezydium Komitetu Politycznego PiS. Według rozmówców z ugrupowania celem narady było rozładowanie emocji po ostatniej awanturze związanej z pracami nad programem partii. Jak twierdzą politycy PiS, prezes miał zdać sobie sprawę, że “walka o wpływy poszła za daleko”, a dotychczasowe próby ”zadowalania frakcji” doprowadziły jedynie do eskalacji napięć. Część działaczy wskazuje, że w zarządzaniu wewnętrznymi sporami Kaczyński "dał za dużo zabawek jednym”, co wywołało frustrację pozostałych środowisk.
Szczególne emocje budzi wspomniane powyżej odsunięcie Mateusza Morawieckiego od prac programowych. Stronnicy byłego premiera domagają się reorganizacji zespołów, nawet rozpoczęcia ich budowy od zera, jednak, jak słyszała WP w rozmowach z politykami PiS, prezes ma nie być skłonny do tak radykalnych kroków. Jednocześnie w partii trwa intensywny ruch: kolejni politycy przyjeżdżają na Nowogrodzką, by "odbić swoje argumenty” i przedstawić stanowiska swoich frakcji.
Według dziennikarzy Wirtualnej Polski, Kaczyński miał w ostatnich dniach wyraźnie skrytykować działania grupy związanej z Łukaszem Kmiecikiem, Patrykiem Jakim, Jackiem Sasinem i Przemysławem Czarnkiem, uznając, że posunęła się o “krok za daleko”. Podkreślono także, że to prof. Piotr Gliński pozostaje główną osobą odpowiedzialną za koordynację prac programowych, mimo że jesienią prezes powierzył tę rolę innym politykom. Napięcia wokół pozycji Morawieckiego, według jego otoczenia wciąż jednego z najpopularniejszych polityków Zjednoczonej Prawicy, dodatkowo podsyciła jego decyzja o nieuczestniczeniu w konferencji dotyczącej ”dezinformacji rządu Donalda Tuska”. Zamiast gestu lojalności, część działaczy odczytała ją jako formę nacisku na kierownictwo partii.
Wywołana publikacjami Wirtualnej Polski burza okazała się na tyle poważna, że, jak ustalili dziennikarze, rezygnację miał rozważać nawet prof. Gliński. Do tego kroku ostatecznie nie doszło po interwencji samego prezesa PiS.