Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk został zauważony, jak mknął przez ulice Warszawy w fotelu pasażera limuzyny. Kierowca byłego premiera zapomniał się bowiem i znacznie przekroczył prędkość, co nie przeszkadzało politkowi słynącemu z zamiłowania do szybkiej jazdy.Donald Tusk równo miesiąc temu został złapany przez drogówkę na jeździe samochodem z zawrotną prędkością, w wyniku czego stracił prawo jazdy. Od tamtej pory wybiera Pendolino lub limuzynę z kierowcą. Mimo nauczki, jaką dostał w listopadzie, jego miłość do szybkości za kółkiem nie zmalała. Dziennikarze "Faktu" właśnie przyłapali byłego premiera na rajdzie po ulicach Warszawy.
W trakcie protestu przeciwko "lex TVN" w Warszawie przemówienie wygłosił lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Polityk nawiązał do czasów walki o wolną Polskę i zadedykował prezydentowi kultowe słowa Czesława Miłosza. Tuż po nim do walki o wolne media zagrzewał Polaków Rafał Trzaskowski. Prezydent Warszawy w bezkompromisowy sposób przypomniał o braku zaangażowania Andrzeja Dudy.Protesty "Wolne media, wolni ludzi, wolna Polska" zostały zorganizowane w 126 miastach Polski. Największa demonstracja rozpoczęła się w Warszawie tuż przed Pałacem Prezydenckim o godz. 19:00.
Donald Tusk po raz kolejny skrytykował obóz rządzący. Jego zdaniem Polską nie rządzi Jarosław Kaczyński, a "ludzie mizerni i nikczemni". Podał również nazwisko działacza, od którego zależy sejmowa arytmetyka, korzystna z punktu widzenia Prawa i Sprawiedliwości.W trakcie rozmowy z PAP Donald Tusk odniósł się także do pandemii. Lider Platformy Obywatelskiej (PO) ponownie podkreślił, że rząd nie podejmuje żadnych działań, aby zahamować rozwój czwartej fali.
Zbigniew Ziobro zwołał konferencję, na której ponownie uderzył w unijne instytucje w związku z domniemaną aferą korupcyjną na szczytach brukselskiej władzy. Minister sprawiedliwości oskarżył o łamanie prawa nie tylko ważnych urzędników Wspólnoty, ale także samego Donalda Tuska, który nie pozostał obojętny na poważne zarzuty.Od kilku dni politycy obozu władzy i sprzyjające im media podgrzewają temat afery korupcyjnej na szczytach unijnej władzy, o której napisał dziennik "Liberation". Zdaniem rządzących, to ostateczny dowód na zepsucie brukselskcih elit i słuszność Polski w sporze z UE.Aby eskalować emocje wokół wydarzenia, Zbigniew Ziobro zorganizował w sobotę konferencję prasową, na której skomentował doniesienia francuskiej gazety. Minister sprawiedliwości ogłosił także, że podjął zdecydowane kroki, by wyjaśnić bulwersującą sprawę.
Donald Tusk wygłosił przemówienie w trakcie obrad Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej. Jego wystąpienie przerwało gaworzenie dziecka. Lider ugrupowania zręcznie zareagował na nieoczekiwany obrót sytuacji.Poza Donaldem Tuskiem na scenie pojawili się także Rafał Trzaskowski, Izabela Leszczyna i Bartłomiej Sienkiewicz. Politycy punktowali niedociągnięcia i nadużycia obecnej władzy i przedstawili własne propozycje dotyczące przyszłości Polski.
Skandal na antenie TVP Info. Jarosław Jakimowicz chcąc obrazić Donalda Tuska uderzył w tysiące Polaków. "Pamiętajcie: rude to wredne!" rzucił bezwiednie, czym wprawił w zakłopotanie samego prowadzącego program "#Jedziemy" Michała Rachonia.Jarosław Jakimowicz to zdecydowanie odkrycie Jacka Kurskiego. Aktor jakiś czas temu postanowił zmienić zawód i stał się raczkującym dziennikarzem. Od tamtej pory prowadzi program "W kontrze", gdzie partneruje Magdalenie Ogórek.Charyzma i mało śmieszne dowcipy Jakimowicza na tyle spodobały się władzom TVP Info, że postanowiły zatrudnić gwiazdora w roli regularnego gościa Michała Rachonia w porannym formacie "#Jedziemy". Podczas jednego z ostatnich występów aktor chciał ponownie zakpić z opozycji uderzając w jej lidera. Wszystko wskazuje jednak na to, że i tym razem przesadził.
Donald Tusk zabrał głos w sprawie wiceministra sportu Łukasza Mejzy. - Dziś Polską rządzi Jarosław "Mejza" Kaczyński - stwierdził przewodniczący Platformy Obywatelskiej i przyznał, że z chęcią widziałby się na stanowisku premiera.Sprawa wiceministra Łukasza Mejzy bulwersuje. Jeśli potwierdzą się liczne głosy mówiące o tym, że polityk zarabiał na oszukiwaniu ciężko chorych osób, będzie to prawdziwy cios dla Zjednoczonej Prawicy.Z takiego obrotu wydarzeń z pewnością cieszyłaby się opozycja, ostrząca zęby na miejsce Mejzy w Sejmie RP, które mógłby zająć sprzyjający jej parlamentarzysta. Wśród oczekujących na złożenie mandatu przez posła Mejzę jest także Donald Tusk, który podczas promocji swojej najnowszej książki odniósł się do afery.
Donald Tusk zdradził w najnowszym wywiadzie, iż boi się, że Prawo i Sprawiedliwość sfałszuje kolejne wybory. Poza obawami polityk podzielił się także refleksją na temat Jarosława Kaczyńskiego, który, jego zdaniem, jest "zdrajcą polskiego interesu narodowego".Donald Tusk był dziś gościem programu "Onet Opinie", w którym opowiadał o książce "Wybór" mającej niedługo ukazać się na rynku. To zapis rozmów dziennikarki Anne Applebaum z politykiem na temat m.in. patriotyzmu, nacjonalizmu czy Unii Europejskiej.Były premier poza odpowiadaniem na pytania dotyczące dzieła został poproszony także o skomentowanie bieżących spraw politycznych. Nie zabrakło więc odniesień do Jarosława Kaczyńskiego oraz planów opozycji na przejęcie władzy.
Europosłanka Prawa i Sprawiedliwości Anna Zalewska wystosowała list do Donalda Tuska, w którym zażądała skomentowania doniesień francuskiego dziennika o nadużyciach, korupcji i handlu wpływami przez sędziów TSUE oraz polityków Europejskiej Partii Ludowej, której przewodzi były premier.Europosłowie Prawa i Sprawiedliwości nie kryją, że nie darzą sympatią unijnych instytucji, czego wyraz dawali już wielokrotnie. Ich krnąbrne wypowiedzi w Parlamencie Europejskim, w których atakują innych europarlamentarzystów mających zastrzeżenia co do stanu demokracji w Polsce są na porządku dziennym.Ostatnio los zesłał eurodeputowanym PiS prawdziwy prezent. Francuski dziennik „Libération” opublikował bowiem artykuł, w którym uderzył w polityków Europejskiej Partii Ludowej, której przewodniczącym jest były premier Donald Tusk.Anna Zalewska, była minister edukacji z ramienia Zjednoczonej Prawicy, postanowiła więc napisać list do szefa EPP, w którym zażądała odniesienia się do wysuwanych wobec jego kolegów oskarżeń.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Zbyt szybka jazda nie jest jedynym przepisem, jaki złamał Donald Tusk? Lider Platformy Obywatelskiej został przyłapany przez dziennikarzy na hulajnodze elektrycznej. Niestety również w tym przypadku doszło do złamania obowiązujących przepisów.Podczas komentowania odjeżdżania Donalda Tuska z siedziby partyjnej limuzyną z kierowcą, sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński podkreślił, że polityk będzie wybierał nie tylko pociąg i partyjny samochód. - Uspokajam wszystkich, do poruszania się w Warszawie bardzo często wybiera hulajnogę albo po prostu spacer - mówił pod koniec listopada Kierwiński. Okazało się to prawdą, gdyż Donald Tusk w Sopocie został przyłapany przez dziennikarzy "Super Expressu" na hulajnodze. Niestety były szef Rady Europejskiej ponownie złamał przepisy.
Mocny wpis Donalda Tuska o Jarosławie Kaczyńskim skomentowany przez senatora PiS. - Niestety sądziłem, że premier Donald Tusk jest politykiem znacznie wyższej klasy niż się okazuje po tych wpisach - powiedział Jan Maria Jackowski. Co o prezesie PiS powiedział lider PO?W poniedziałek wieczorem Donald Tusk postanowił po raz kolejny uderzyć w Jarosława Kaczyńskiego. - Wiele lat temu spytałem Kaczyńskiego, dlaczego w jego partii jest tylu łajdaków - rozpoczął swój wpis na Twitterze lider PO.- Powiedział, że porządki w kraju można robić używając nawet brudnej szmaty. Nazwisk nie wymienił. Sami zgadnijcie - dodał Donald Tusk. Pod wpisem zgromadził ponad 12 tysięcy polubień.Na krytyczne względem Jarosława Kaczyńskiego i całego PiS słowa zareagował senator partii rządzącej. W programie Newsroom Wirtualnej Polski odniósł się do słów Donalda Tuska. Jan Maria Jackowski wprost stwierdził, że miał o liderze PO lepsze zdanie.
Donald Tusk nie przestaje uderzać w obóz władzy, w tym w jego lidera. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej opisał w poniedziałek w mediach społecznościowych rozmowę, jaką przed laty odbył z Jarosławem Kaczyńskim. Szczere słowa prezesa Prawa i Sprawiedliwości zaskoczyły wiele osób.Donald Tusk po latach nieobecności w polskiej polityce w lipcu zapowiedział, że ponownie obejmuje stery Platformy Obywatelskiej. Tą decyzją no nowo wskrzesił tlący się konflikt między nim a prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.Od tamtej pory były szef Rady Europejskiej nie ustaje w krytykowaniu obozu władzy, często trafnie punktując wszelkie wpadki i afery Zjednoczonej Prawicy. Równie często jak w PiS i jego koalicjantów, polityk uderza w samego lidera partii rządzącej.Poza konferencjami i wystąpieniami Tusk chętnie zamieszcza w mediach społecznościowych wbijające Kaczyńskiemu szpilę wpisy. Najnowszy z nich, opublikowany w poniedziałkowy wieczór, wprost zdradza kulisy brudnej politycznej kuchni.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Donald Tusk wziął udział w konferencji na temat przyszłości Europy w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku. Były premier nie szczędził słów krytyki obecnej władzy i pokusił się o niemałą uszczypliwość w kierunku mediów publicznych.W niedzielę Donald Tusk był gościem "Konferencji o przyszłości Europy". Były premier poruszył razem z Radosławem Sikorskim wiele istotnych dla Polaków tematów, w tym kwestie aborcji czy pandemii koronawirusa.Po krótkiej debacie polityków, przyszedł czas na zadawanie pytań przez publiczność. Wśród nich znalazły się także te o rolę TVP w dzisiejszej debacie publicznej i pogłębianiu polaryzacji społeczeństwa.Przewodniczący PO chętnie opowiedział o swoim podejściu do mediów publicznych, które dzień w dzień kierują w jego stronę lawinę zarzutów. Obok zdecydowanej krytki, polityk znalazł także miejsce na charakterystyczne dla siebie zakpienie z telewizji Jacka Kurskiego.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Donald Tusk wciąż mierzy się z konsekwencjami przekroczenia prędkości podczas prowadzenia auta i straty prawa jazdy. Sprawę piętnują polityczni oponenci, podczas gdy nieco inaczej patrzą na sprawę Polacy. Większość z nich nie chce, by były premier ustąpił z posady przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.Donald Tusk w ubiegły weekend był bohaterem wszystkich mediów. Były premier wracając ze stolicy do rodzinnego Sopotu nieco się zapomniał i za mocno docisnął pedał gazu w swoim aucie. Złapała go drogówka, która odebrała przewodniczącemu PO prawo jazdy.W sieci szybko pojawiło się nagranie z tego incydentu, które komentowali zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy Tuska. Teraz polityk mierzy się z konsekwencjami wpadki, jakimi z pewnością są plama na wizerunku i konieczność podróżowania pendolino.Hipotetyczną karą mogłoby być także strącenie byłego premiera z funkcji przewodniczącego PO. O taki wariant postanowił zapytał Pollster w najnowszym sondażu dla "Super Expressu".Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Donald Tusk wygłosił przemówienie na konwencji zorganizowanej z okazji 6. rocznicy utworzenia Komitetu Obrony Demokracji (KOD). Już na początku wytknął partii rządzącej poważne naruszenia m.in. brak reakcji w obliczu czwartej fali pandemii. W stronę członków KOD skierował podziękowania za odważną i bezinteresowną walkę z "tchórzliwą i interesowną władzą".Uroczystość rozpoczęła się o godz. 15:00 w siedzibie Kultury Wysokiej przy ul. Szwedzkiej w Warszawie. Na początku uczestnicy odśpiewali hymn Polski. Część osób uniosła w górę dłonie, wskazując palcami znak zwycięstwa.
Jak ustalił Onet, stołeczna policja wszczęła śledztwo w sprawie spalenia wizerunku Donalda Tuska na tegorocznym Marszu Niepodległości w Warszawie. Trwa ustalanie tożsamości wszystkich sprawców oraz poszukiwanie świadków. Podejrzanym grożą surowe kary.Tegoroczny Marsz Niepodległości od początku budził wiele kontrowersji. Przez długi czas trwała batalia o jego organizację, gdyż sądy dwóch instancji zakazały pochodu wbrew decyzji wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła.W tej sytuacji PiS postanowił zastosować fortel i decyzją szefa Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych nadano marszowi rangę wydarzenia o charakterze państwowym, na którym jednak nie pojawili się żadni przedstawiciele obozu rządzącego poza zapomnianym już przez wielu Antonim Macierewiczem.
Paweł Kukiz zaznaczył, że wbrew "kłamstwom" Donalda Tuska ustawa antykorupcyjna wejdzie w życie na początku przyszłego roku. W tym kontekście ostrzegł lidera Platformy obywatelskiej, że zostało mu niewiele czasu, aby "kraść".W trakcie rozmowy na antenie Radia Plus Paweł Kukiz odniósł się także do innego projektu, o który od dawna zabiegało jego ugrupowanie. Lider przyznał, że liczy na pomyślny obrót spraw.
Ośrodek CBOS postanowił sprawdzić, jakim zaufaniem cieszą się politycy. Najwięcej osób ufa Andrzejowi Dudzie, choć prezydent zanotował spadek. Z kolei liderami rankingu nieufności zostali Jarosław Kaczyński i Donald Tusk.Z badania wynika, że tracą także ministrowie. Kryzys na granicy i trwająca pandemia z pewnością nie pomagają w odbudowie nadszarpniętego zaufania.
Po utracie prawa jazdy Donald Tusk korzysta nie tylko z pociągu. Lider PO przyłapany został w partyjnej limuzynie. Nie zasiadł jednak za kierownicą. Polityk skorzystał z usług kierowcy, które przysługiwały mu już wcześniej.Reporterzy Super Expressu uchwycili moment, gdy Donald Tusk późnym wieczorem wsiadał do partyjnej limuzyny. Lider PO musiał zrezygnować ze swoich zasad i skorzystać z usług kierowcy.Wcześniej Donald Tusk nie decydował się na to, by po spotkaniach i w czasie podróży za kierownicą zamiast niego siadał kierowca. Sobotnie zatrzymanie prawa jazdy na trzy miesiące zmieniło tę kwestię.
Donald Tusk skrytykował na Twitterze Jarosława Kaczyńskiego. Zdaniem byłego premiera, prezes PiS nie wykorzystuje swojej pozycji do pomocy Polsce i ucieka przed realnymi problemami swoich rodaków. Przewodniczący PO zamieścił pierwszy post na Twitterzepo incydencie z przekroczeniem prędkości w Wiśniewie. Przypominamy, że Donald Tusk w wyniku przekroczenia prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym stracił uprawnienia do kierowania pojazdami na 3 miesiące.Donald Tusk poszukuje Jarosława Kaczyńskiego Ministerstwo Zdrowia potwierdziło dziś 28 128 nowych zakażeń koronawirusem. Eksperci ostrzegają, że Polska znalazła się w krytycznym momencie czwartej fali pandemii koronawirusa. Mimo to w pełni zaszczepionych jest niewiele ponad połowa Polek i Polaków. Coraz częściej pojawiają się głosy, że jedyną skuteczną zachętą do wakcynacji mogłoby być ograniczenie dostępu do niektórych z publicznych obiektów dla osób, które odmawiają szczepienia. Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo - Dziś mamy blisko 30 tysięcy zachorowań, blisko pół tysiąca zmarłych, to statystyki bardzo smutne, tragiczne, które sytuują Polskę na samym szczycie tego dramatycznego rankingu - mówił Donald Tusk podczas środowej konferencji prasowej - Nie możemy tej sprawy pozostawić bez reakcji - dodał. Dziś na Twitterze przewodniczącego Platformy Obywatelskiej pojawił się gorzki post skierowany w stronę Jarosława Kaczyńskiego. Jak twierdzi Tusk, prezes PiS skapitulował w kluczowym momencie, w którym stanąć powinien na wysokości zadania i wykorzystać swoją władzę i wpływy. Ucieczka Kaczyńskiego? - Jarosław Kaczyński zniknął w najbardziej krytycznym dla Polski momencie - orzekł Donald Tusk - Ma w ręku całą władzę, a nie podejmuje żadnych decyzji - dodał. Jak stwierdził, decyzje te mają ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa i życia Polek i Polaków. Byłemu premierowi chodziło prawdopodobnie o pogarszającą się sytuację epidemiczną w Polsce. - Wódz nam uciekł z pola bitwy - zakończył swój wpis Tusk.Jarosław Kaczyński zniknął w najbardziej krytycznym dla Polski momencie. Ma w ręku całą władzę, a nie podejmuje żadnych decyzji. Decyzji, od których zależy życie tysięcy ludzi i bezpieczeństwo kraju. Wódz nam uciekł z pola bitwy.— Donald Tusk (@donaldtusk) November 25, 2021 Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Oficer wywiadu ocenia dalsze działania Aleksandra ŁukaszenkiAngela Merkel oskarżona przez Beatę Szydło o łamanie zasad UEPrezydent Duda rozmawiał z prezydentem Niemiec. "Jesteśmy suwerennym państwem"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: wp.pl, twitter.com
Szczera odpowiedź Donalda Tuska na temat tego, jak przemieszcza się po zaraniu mu prawa jazdy. Lider PO przesiadł się do zbiorowego transportu. - Miałem czas, by przemyśleć to wszystko, co się stało - powiedział Donald Tusk. Do Warszawy polityk przyjechał... pociągiem.W środę Donald Tusk zorganizował konferencję. To pierwsze wystąpienie lidera PO po tym, jak stracił prawo jazdy (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<).Sama konferencja poświęcona była krytyce rządu i podkreśleniu powagi sytuacji epidemiologicznej w Polsce (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<). Nie zabrakło jednak pytania o kwestie związaną z sobotnim zatrzymaniem Donalda Tuska.
Donald Tusk zorganizował pilną konferencję prasową. Lider PO postanowił odnieść się do sytuacji pandemicznej w Polsce. Wcześniej spotkał się z ekspertami medycznymi. - Chcę w tej sprawie powiedzieć bardzo jasno. Od wielu miesięcy powtarzam, że jesteśmy gotowi poprzeć działania rządu, które mają rekomendację Rady Medycznej - powiedział Donald Tusk.- Rząd stchórzył przed pandemią - stanowczo stwierdził Donald Tusk. W środę po godzinie 11 rozpoczęła się konferencja prasowa. To pierwsze wystąpienie lidera PO po zabraniu mu prawa jazdy w związku z przekroczeniem prędkości w terenie zabudowanym (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<).Donald Tusk postanowił w mocnych słowach skomentować sytuację pandemiczną w Polsce. Lider PO nie podzielił się opinią korzystną dla rządzących.- Statystyki pandemii są rekordowe i są to bardzo smutne i dramatyczne rekordy. Blisko 30 tys. zachorowań, blisko pół tysięcy zmarłych. To są statystyki tragiczne, bo one niestety sytuują Polskę na samym szczycie tego dramatycznego rankingu. Nie możemy tej sprawy zostawić bez reakcji - mówił po godzinie 11 lider PO.
Chwilę po skrytykowaniu rajdu Donalda Tuska w Polsacie minister Mariusz Kamiński sam znacząco przekroczył dopuszczalną prędkość w terenie zabudowanym? Taką tezę stawiają dziennikarze "Faktu", którzy zrelacjonowali jazdę limuzyny z szefem MSWiA po Warszawie. Ministerstwo odpowiedziało na zarzuty dziennika. Stanowczo je odrzuca.Zabranie Donaldowi Tuskowi prawa jazdy w związku z przekroczeniem prędkości (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<) to dla obozu rządzącego kolejny argument pomagający uderzać w lidera PO. Dziennikarze "Faktu" zwrócili jednak uwagę, że możliwe, iż nie tylko Donald Tusk łamie przepisy.Mocne zarzuty pojawiły się również pod adresem Mariusza Kamińskiego. Minister spraw wewnętrznych i administracji miał jechać limuzyną pędzącą przez Warszawę 92 km/h.
Donald Tusk znacznie przekroczywszy dozwoloną prędkość jadąc przez Wiśniewo znacznie podpadł mieszkańcom miasta. W rozmowie z "Super Expressem" przyznają, że policja dobrze wywiązała się ze swojej pracy zatrzymując byłego premiera. Jedno jest pewne - następnym razem przejeżdżając przez Wiśniewo, przewodniczący Platformy Obywatelskiej dobrze przyjrzy się znakom drogowym. Donald Tusk na cenzurowanym Sobotni "rajd" Donalda Tuska przez Wiśniewo, nieopodal Mławy w woj. mazowieckim wciąż nie schodzi z nagłówków gazet i artykułów w Internecie. Wystarczyła chwila słabości byłego premiera, by środowisko związane z jego przeciwnikami miało używanie na długie tygodnie. Faktem jest, że polityk znacznie przekroczył dozwoloną prędkość, jadąc skodą superb 107 kilometrów na godzinę. Został zatrzymany przez policję i odpowiednio ukarany. Ciąg dalszy artykułu pod materiałem wideo Przewodniczący PO musiał uiścić mandat w wysokości 500 zł i przyjąć 10 punktów karnych. Dodatkowo, prawo do prowadzenia pojazdów zostało mu odebrane na okres trzech miesięcy. Wydaje się jednak, że nie to będzie największą nauczką dla polityka. Incydent mocno nadszarpnął jego wizerunek, a PR-owcy najprawdopodobniej uwijają się jak w ukropie, by zlikwidować z konta Donalda Tuska łatkę pirata drogowego. Swoim wybrykiem z pewnością nie wzbudził sympatii mieszkańców Wiśniewa, którzy chwalą reakcję policji. Mieszkańcy zadowoleni z pracy policji - Nie ma świętych krów - powiedział jeden z mieszkańców w rozmowie z "Super Expressem" - Potraktowali go jak zwykłego obywatela - dodał. Sołtys miejscowości przekazał, że kontrole drogowe na odcinku, na którym przyłapano Donalda Tuska, zdarzają się niemal każdego dnia. Funkcjonariusze czekają na potencjalnych piratów drogowych na wjeździe od strony Mławy. Przyznał jednak, że mandaty zdarzają się rzadko, ponieważ kierowcy zazwyczaj przestrzegają przepisów. Inny z mieszkańców twierdzi, że kontrole są wskazane i sprzyjają bezpieczeństwu na drodze. Sam bohater sobotniego incydentu przyznał, że kara jest adekwatna do popełnionego przez niego czynu i przyjął ją bez sprzeciwu. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Oficer wywiadu ocenia dalsze działania Aleksandra ŁukaszenkiAngela Merkel oskarżona przez Beatę Szydło o łamanie zasad UEPrezydent Duda rozmawiał z prezydentem Niemiec. "Jesteśmy suwerennym państwem"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: se.pl
Na kanale YouTube TVP Info pojawiło się właśnie nagranie z chwili zatrzymania Donalda Tuska przez policję. Materiał wideo został pierwotnie zuploadowany przez użytkownika o nicku "Mateusz Wodzyński".Donald Tusk został zatrzymany przez policję w sobotę 20 listopada przed południem. Lider opozycji poruszał się w terenie zabudowanym z prędkością aż 107 km/h. Do incydentu doszło w miejscowości Wiśniewo koło Mławy.W wyniku kontroli funkcjonariusze nałożyli na polityka mandat karny w wysokości 500 złotych, do którego przypisane jest również 10 punktów karnych. Doszło również do zatrzymania uprawnień Donalda Tuska na najbliższe trzy miesiące.
"Fakty" TVN wykorzystały incydent z udziałem Donalda Tuska do przypomnienia przewinień innych polityków, którym także zdarzyło się przekroczyć dozwoloną prędkość za kierownicą. Wśród napiętnowanych znalazł się prezes TVP Jacek Kurski, któremu poświęcono znaczną część materiału Arlety Zalewskiej.W sobotę media zelektryzowała wiadomość o zatrzymaniu prawa jazdy Donaldowi Tuskowi, który za mocno docisnął pedał gazu w terenie zabudowanym. Sprawa szybko została wykorzystana przez media państwowe do przypuszczenia kolejnego ataku na przewodniczącego PO.Nieco bardziej powściągliwe okazały się być stacje komercyjne, w tym krytykujący głównie obecną władzę TVN. Kilka godzin po incydencie z udziałem byłego premiera w "Faktach" o 19 pojawiła się jedynie drobna wzmianka o zdarzeniu, jednak już w niedzielę Arleta Zalewska przygotowała obszerny materiał o przewinieniach polityków z różnych obozów politycznych za kółkiem.
"Wiadomości" TVP nie mogły przejść obojętnie obok sprawy mandatu Donalda Tuska. W sobotę wieczorem w serwisie informacyjnym wyemitowano materiał, w którym liderowi Platformy Obywatelskiej zarzucono nie tylko zbyt szybką jazdę, ale także bycie "tubą propagandową Łukaszenki". Zaskakujących twierdzeń było zresztą o wiele więcej.W sobotę Donald Tusk został złapany przez funkcjonariuszy drogówki na przekroczeniu prędkości w terenie zabudowanym. Lider Platformy Obywatelskiej stracił prawo jazdy na trzy miesiące, o czym sam poinformował za pośrednictwem Twittera. Wpadkę polityka wykorzystała Telewizja Publiczna, która po raz kolejny sformułowała wobec byłego premiera całą listę zarzutów.
Cała Polska żyje dzisiaj zatrzymaniem Donalda Tuska przez policję. Przewodniczący PO znacznie przekroczył prędkość, przez co stracił prawo jazdy. Po oświadczeniu, które Tusk wydał po kilku godzinach, członkowie Koalicji Obywatelskiej otrzymali SMS-ami specjalny instrukcje postępowania.Do zajścia doszło niedaleko Mławy, a konkretnie w miejscowości Wiśniewo. Policja zatrzymała osobową Skodę, która poruszała się w terenie zabudowanym o 57 km/h za szybko. Okazało się, że za kierownicą siedział nie kto inny, jak Donald Tusk.